Pilot tego serialu był słaby. Wręcz zniechęcał do oglądania. Mimo to obejrzałem drugi odcinek i było zdecydowanie lepiej. Cały sezon był w miarę na dobrym poziomie. Jednak ten ostatni odcinek okazał się najsłabszy. Przesadzony i naciągany. Scena w zwolnieniu z wyładowywaniem złości na rzeczach hotelowych - wygląda jak parodia. Nie wiem czemu miało to służyć. Tak samo scena z Rachel, która postąpiła zupełnie bardzo dziwnie, niezgodnie z jej charakterem.
Pokazane są także wydarzenia, które stanowią zwrot o 360 stopni. Tak, dobrze piszę. Nie o 180 stopni, ale o 360 stopni. Czyli twórcy robią fikołek, z którego nic nie wynika, bo wszystko wraca do normy. O czy mowa? O scenie z księdzem nad wodą oraz o tym co dzieje się z rodziną głównego bohatera.