Nie wiem co się stało z Niną Dobrev, ale Elena wydaje mi się tak bardzo zbędną postacią. Bardziej jarałam się scenami Stefana i Caroline niż Deleny. Jakoś nie starają się, nie wiem czy to te zaręczyny Iana czy co;) Więcej ognia było jak w 1x11 jedli hamburgery niż dzisiaj, ale może się czepiam;) Enzo nadal nie ma sensownego wątku i jeszcze mu dorzucili Matta, kolejnego zapchajdziurę. Niech będzie duuuużo Kaia, on mnie rozwala:)
Nie oglądałam jeszcze, ale przeczytałam pierwsze zdanie i stwierdziłam, że nie sposób się nie zgodzić. Kiedyś Elena może i była irytująca, ale przynajmniej była jakaś. Od jakiegoś czasu to wygląda tak, jakby Nina się zagubiła w tym, czy gra Elenę, Kath, laskę z komedii o gliniarzach czy samą siebie. Mogłaby się mniej zajmować sweet fociami, instagramem i imprezami, a bardziej poświęcić pracy nad rolą. No i nie wiem, czy moja opinia nie jest tendencyjna, ale mam wrażenie, że w jakiś czas po rozstaniu Iana i Niny, deleonowa chemia totalnie zaczęła siadać. Ale może sobie wkręcam?
Hm, wydaje mi się, że Delena w pierwszych sezonach była dużo bardziej "nieosiągalna", dlatego każde zbliżenie Damona z Eleną powodowało wszechobecny szał. Teraz, gdy od jakiegoś czasu są razem, widzów przestało to już kręcić. Według mnie to nie wina braku chemii między aktorami. Chociaż faktycznie musi być dziwnie całować swojego ex na planie. :P
Całkowicie zgadam się co do gry Niny. W pierwszym i drugim sezonie Elena mimo wszystko miała "to coś", jej postać była konkretnie zarysowana. Obecnie mam wrażenie, że momentami oglądam Katherine, nie Elenę. Ja wiem, że widzowie tęsknią za Kath, ale nie, z Eleny Katherine zdecydowanie nie zrobimy.
Trzynasty odcinek to według mnie porażka! Kompletnie nic się nie działo, dziwne zwroty akcji, wszystko strasznie przewidywalne. Co prawda sezon 6 według mnie lepszy niż 5 czy 4, ale ten odcinek zdecydowanie najgorszy, jeśli chodzi o ten sezon.
Nina już nawet nie umie się porządnie poryczeć. Ian miał słaby moment, ale odnoszę wrażenie, że poprawił się, znowu znoszę Damona, a przez moment tak nie było. Za to Elena... Pamiętam taką scenę jak Bonnie kiedyś tam niby umarła, a się okazało, że Damon z nią jakiś spisek wymyślił i nie powiedzieli Elenie i ta siedziała, ryczała, na Damona się z łapami rzuciła - to była dobra scena. A jak Bonnie teraz umarła to ona tam pociągnęła nosem 2 razy i już.
Hm, mam wrażenie, że Nina pogubiła się już trochę, ale też bym się pogubiła grając tak dużą ilość sobowtórów, a w szczególności Elenę człowieka, Elenę wampira, Elenę z wyłączonym człowieczeństwem, Elenę z włączonym... ech, według mnie to po części też wina scenarzystów, jest to główna postać, a tak źle prowadzona... Każdy narzekał na tą 'książkową' Elenę, a według mnie to właśnie ona miała to coś, czego tej serialowej brakuje. Według mnie Nina świetnie wcieliła się w postać Katherine, była genialna. Co do Iana, hm, nigdy nie narzekałam na jego grę, uwielbiałam go już za czasów "Zagubionych" i zostało mi to do dzisiaj. Chociaż jeśli mam być szczera wolę go jako bad boy'a, a nie jako pieska Eleny. Jeśli chodzi o mnie, to najpierw przeczytałam książki, dopiero potem wzięłam się za serial i tak samo wolę tego książkowego Damona, był bardziej tajemniczy, zły. A dla mnie Damon ma być zły i koniec kropka. :3 Btw, uwielbiam Kaia, ale jak zobaczyłam co znowu scenarzyści wymyślają... nie, nie mogą zrobić z niego tego dobrego, nie pozwalam. Niech Luke (dobrze napisałam?) od niego spada. :D I niech lepiej mi go nie uśmiercają.
Kai jest super, nie może być zły do szpiku kości, wolę żeby trochę powariował - jak np. z tą dziwną wodą w oczach;)
Nie czytałam tych książek, nie mam zamiaru, to by mnie zabiło. Przeczytałam w zeszłym roku całą serię Czystej krwi i nie jestem jeszcze gotowa na kolejną książkę napisaną w ten sposób, a wiem że to będzie to. Nina nie wiedziała już jak grać, ale też chyba przestała się starać. Nie wiem na ile sezonów ten serial jest zaplanowany, ale mam wrażenie że z tych "starych" aktorów chce się grać już tylko Stefanowi i Caroline. Jeremy, Tyler, Damon, Elena, nawet czasami Alaric - graja jakby przyszli do pracy odbić kartę na 8 h i szybko do domu. Ci nowi mają więcej wigoru, np. Kai;)
Ja też nie wiem ile będzie jeszcze tych sezonów, dla mnie najlepsze były pierwsze dwa, teraz już raczej oglądam z przyzwyczajenia... mi natomiast brakuje postaci złej do szpiku kości, zauważyłam, że większość mimo wszystko ma w sobie trochę dobra, taki Klaus np. Chociaż nie, jego ojciec to w zasadzie niezły skur... czybyk :D No ale on z pewnością nie jest ciekawą postacią, a ich wątek przeniesiony został do "The Originals"... także pokładam wielkie nadzieje w Kaiu. :)
Masz sporo racji, ale mimo wszystko wydaje mi się, można by zrobić nawet kilkusezonowy serial z jednym i tym samym związkiem, w którym by iskrzyło, widać by było jakąś chemię, wzruszające momenty itp. A tutaj mam wrażenie, że już od 5 sezonu nie ma absolutnie żadnego pomysłu na Delenę jako związek, więc na siłę wymyślają im jakieś przeszkody, żeby potem one znikały, a parka padła sobie w ramiona i znów wzięła się do bzykania... wszystko jest takie płytkie, schematyczne, zupełnie bez wyrazu. Gra Niny jest w tym sezonie koszmarna, nie wiem, co jej się stało. Oglądając najnowszy odcinek, w scenach z jej udziałem miałam wrażenie, że jest jakąś przypadkową osobą, którą zaproszono na plan, bo wygrała konkurs i w ramach nagrody ma się pojawić w jednym odcinku TVD. W ogóle coś Plec gadała, że po wymazaniu wspomnień Delena będzie miała okazję, żeby przeżyć te wszystkie momenty z początku związku, pierwsze spotkania, proces zakochiwania się itp. itd. No a co dostaliśmy? Damon otarł Elenie krem z kącika ust, a na koniec odcinka stwierdzili, że w sumie to trzeba ruszyć naprzód i zaczęli się całować. Chyba nie tylko aktorom nie chce się już grać w tym serialu, ale i scenarzystom wymyślać kolejnych wątków. W sumie tylko Kai jest teraz interesujący, no i ewentualnie wątek Bonnie, nawet na Enzo chyba już nie mają pomysłu. Matt, Tyler i Jeremy snują się bez sensu na ekranie już chyba od 3 sezonów, a wątek bliźniąt mam totalnie gdzieś (wyjątek stanowi Kai). Kurczę, naprawdę Stefan i Carol mieli ciekawsze sceny niż te wszystkie, w których pojawiała się Elena...
Faktycznie, widok Damona i Eleny już nie cieszy tak bardzo jak kiedyś, postacie się już "wypaliły", zresztą tak samo jak niektórzy aktorzy.
Ps czy tylko ja lubię oglądać Bonnie i Damona razem? Zauważyłam, że Damonowi coraz bardziej zaczyna zależeć na Bonnie, zapewne dlatego, że dostrzega w niej wspaniałą przyjaciółkę, ale osobiście chciałabym by ich relacja zaszła dalej. Uwielbiam gdy się ze sobą droczą, a jeszcze bardziej ucieszyłby mnie widok zazdrosnej Eleny. :P
No fakt, wypaliły się chyba. Jeszcze u Damona jakieś uczucia widać, ale Elena to dla mnie porażka. Problemem nie jest tylko gra aktorska, ale brak dobrego scenariusza, jeśli chodzi o perypetie miłosne, przeciągali trójkąt do granic możliwości, a jak już z tego zrezygnowali, to nagle zabrakło pomysłu. Bonnie kiedyś nie lubiłam, ale w tym sezonie naprawdę jest super, lubię ją z Damonem, ale nie chciałabym, żeby zaczęli ze sobą kręcić. Natomiast jestem bardzo zawiedziona postaciami Jo i Liv, jakoś w ogóle mnie nie zainteresowały. Alaric też nie dostał żadnego fajnego wątku :(
Postać Liv jest do kitu, najbardziej w tym serialu denerwuje mnie początkowe przedstawienie postaci, laski najczęściej przedstawiane są jako zimne suki, a potem wychodzi jakie z nich kluchy. :P Do Jo nic nie mam w zasadzie, może dlatego że uwielbiam aktorkę grającą jej postać, świetne zagrała w "Skazanym na śmierć". :) A Nina niech się weźmie w garść, ja rozumiem że już gra w tym serialu z 7 lat, ale póki się nie skończy, to niech daje z siebie 100%, bo w końcu jest główną postacią.
No ja z kolei bym chciala, by Bonnie była razem z Damonen, a Stefan z Caroline. A Elena żeby znalazła sobie zupełnie kogo innego. A najlepiej żeby umarła w finałowym odcinku, to byłby epicki koniec. :D
Czy ktoś tutaj kiedyś nie szukał piosenki z "THE FOSTERS " ? Czy to nie przypadkiem jest ta ?
https://www.youtube.com/watch?v=XarTmttvBPs
Ojej jaka ładna <3
Ach ta muzyka z Fosters...ja od 7 miesięcy czekam na wydanie tej z 2.02 ;)
Nie, tamtą śpiewała kobieta :(
A ja ostatnio przez The Fosters właśnie, uzależniłam się od tej: http://www.youtube.com/watch?v=HVuBC8nhm88 <33
Bluszek, nie mogę uwierzyć, że Glee się kończy... tyle lat z nimi :( a tu ostatnie dwa odcinki. Dzisiejsza końcówka mnie totalnie rozkleiła. Tak wiele się zmieniło i wydarzyło przez cały ten czas.
Lola, przepraszam że Ci nie odpisałam wcześniej. Chciałam najpierw obejrzeć odcinek, ale nie obejrzałam i kompletnie wyleciało mi to z głowy. Wstyd przyznać, ale jeszcze go nie widziałam. Ten tydzień miałam nieźle zakręcony, ja to jestem chodzącym przypałem:P Dzisiaj rano znowu narobiłam dziadostwa i czeka mnie kolejna, bezsensowna gonitwa po mieście :P Zaległości serialowych mi się tyle namnożyło, że aż mi słabo jak widzę listę odcinków do obejrzenia :P W ten weekend postaram się nadgonić, zwłaszcza Glee, to pogadamy. Zazdroszczę ci tych lat, ja dopiero co zaczęłam oglądać i już muszę się pożegnać :( W jakim ja serialu znajdę taką dawkę optymizmu? HoD też się kończy...
Bluszek, nie wiem o co chodzi, ale dostałam na maila info, że mi odpisałaś, ale tutaj nie wiedzę tej odpowiedzi....:)
Chyba już widać:P W każdym razie aktualizacja jest taka że nareszcie siedzę na d. i nadrabiam co leci. Ale Glee ciągle odkładam, bo czuję że będzie ryk. Widziałam gify i nie jestem gotowa na koniec :(
Nooo teraz widać :D nie wiem o co temu fw chodzi :P Na ostatnim Glee ryczałam strasznie, przede wszystkim na końcówce :) ale wydaje mi się, że pojawienie się pewnej osoby powinno Cie ucieszyć :) o ile lubiłaś te postać, bo już mi się miesza, ale wydaje mi się, że tak ;) ja akurat nigdy za nim nie przepadałam, ale teraz mi się podoba takie rozwiązanie :) Dzisiejszego jeszcze nie obejrzałam, boję się. W ogóle wyszły dwa równocześnie??
I tak już mam depresję po HoD. Wiem, że jeszcze sezon temu strasznie marudziłam, żeby już to zakończyli, ale teraz mi serce pęka. Bo z HoD miałam jak z Glee, czyli prawie od początku, szmat czasu :( poza tym tak bardzo odczuwam brak takich zwyczajnych seriali o przyjaźni i miłości, nie wiem gdzie się podziały te wszystkie seriale o zwyczajnym życiu. Pewnie znowu wejdzie jakiś kolejny o ufoludkach czy innych końcach świata i zmartwychwstałych :D nie żebym nie lubiła takich różnorodnych seriali, Flash jest na przykład teraz jednym z moich ulubionych, ale mimo wszystko już od pewnego czasu odczuwam przesyt, a mam niedosyt seriali o zwykłych ludziach.
Obejrzałam też finał B99, ale jak na finał to troszkę słaby, ale może to dlatego, że ciągle czekam na dalsze losy Santiago i Peralty ;P za to odcinek ze ślubem im się udał ;)
Chyba wiem o kim mówisz, cieszyłam się już na samą wiadomość że wraca:D Głównie dlatego, że lubię aktora:D Tak, finał był dwugodzinny.
Najbardziej w HoD będzie mi brakować samego Bluebell, tych kolorów, tradycji, imprez:D Większość moich seriali jest szaro bura, ponura, mroczna, krwawa... Glee i HoD to były takie miłe wyjątki:( A biorąc pod uwagę moją naturę, potrzebuję takich barwnych, życiowych rozweselaczy:P Gdzie ja teraz znajdę coś podobnego wśród bieżących, skoro, tak jak mówisz, mało ich powstaje... Jedyny życiowy serial fantasy, który oglądałam został skasowany z brutalnych powodów:(
Jaki finał znowu, jeszcze trzy odcinki zostały:P Ale w maju dopiero:/
O, to mogli to jeszcze rozciągnąć na kolejny tydzień, jeszcze mogłabym żyć w denialu :D
No właśnie, zarówno Glee jak i Hod były takie optymistyczne, mimo wszystko. Strasznie, strasznie szkoda, tym bardziej, że takie króciutkie były te ich ostatnie sezony. A HoD się tak ładnie poprawiło w porównaniu z sezonem 3.
Jej, jednak ii tv nie ma co ufać:P znowu się dałam nabrać :D czyli będą jeszcze trzy odcinki? no to świetnie, może jeszcze coś się wydarzy między nimi :D ale gdzie tam maj...z tą przerwą to przesadzili :o
No nic, chyba sobie przynajmniej jeden odcinek Glee obejrzę...tylko sobie chusteczki przygotuję.
No i koniec, wczoraj pozegnalam się z Glee, dzisiaj z HoD :( płakałam i płakałam, o dziwo przy HoD bardziej, ale obydwa zakończenia były wzruszające... będę tęsknić, chyba jeszcze do mnie nie dociera, że nie dowiem się o nich niczego więcej :(
Myślałam, że uda mi się obejrzeć Glee bez ryku, ale pękłam na ostatniej piosence. Jak wszyscy zaczęli się pojawiać i śpiewać, to nie mogłam się pozbierać:D
Z HoD czeka mnie maratonik, bo mam kilka odcinków do nadrobienia, ale też pewnie będę chlipać:p Nie wiem co ja potem zrobię, muszę znaleźć coś na zastępstwo, ale co? Znasz jakiś podobny serial, ale żeby leciał na bieżąco? Chyba ciężko będzie :(
Co do podobnych seriali to dla mnie na dzień dzisiejszy i jeden i drugi są niezastępowalne. Naprawdę nie ma niczego podobnego co by leciało na bieżąco. Co mnie strasznie wkurza, bo zamiast trzeciego serialu o zmartwychwstałych mogliby coś ludzkiego nakręcić :D
Skończyłam HoD
http://38.media.tumblr.com/79bf9c51504836c619b2965159025cca/tumblr_mfpb5nooDB1rl guh4o1_250.gif
Ja już trochę ochłonęłam, chociaż po finale padłam tak jak na załączonym obrazku, tylko na łózko ;) w sumie nie miałam się nawet o co przyczepić, układ par mi pasuje i choć uwielbiałam AB to w jej związku z Lavonem zawsze coś nie grało, cieszę się bardzo, że wrócili do układu z początku, w końcu L/L to była taka wielka miłość:) Zade najlepsze na świecie, fakt że to już nie były te emocje co w pierwszych dwóch sezonach, ale to chyba zawsze trochę umyka kiedy para już jest razem i wiadomo, że nic im nie stanie na przeszkodzie:) tak czy siak i tak ich kocham i pewnie będę wracać do ich filmików :) AB/ George też razem są fajni, chociaż najmniej mnie interesowali, ale happy end im się należał :) Najbardziej będę tęsknić za tą dawką optymizmu, którą niósł za sobą każdy odcinek.
A nie wiem czy to już widziałaś/słyszałaś, bo ja trafiłam przez przypadek na ten filmik i zakochałam się w tym wykonaniu przy okazji http://www.youtube.com/watch?v=XEN1fGLsTWY#t=115
Nie wiem co się znowu dzieje z forum... Wcięło mi posta czy w ogóle go nie wysłałam? :/
Edit: Dobra, jest.
Do Glee mam trochę żal, że właściwie w ogóle Quick nie pokazali. Niby występują w ostatniej scenie, ale jednak osobno, wystarczyłoby mi jedno spojrzenie, uścisk, cokolwiek, a tak to wyglądało jakby nawet razem nie byli, a potrzebowałam jakiegokolwiek zapewnienia, że u nich ok :( wiem, że nie mogli zmieścić wszystkich, ale skoro i tak się aktorzy pojawili to mogli troszeczkę bardziej dopracować detale ostatniej sceny :P Duuuży plus za zakończenie dla Willa, chyba najbardziej mi się podobało,że zrobili z tego liceum artystyczne. Sam jako prowadzący Glee też spoko, dobrze, że go na siłę nie wyciskali do NY, a Will też był dosyć nie ogarnięty jak zaczynał z Glee, więc myślę, że Sam też sobie poradzi:) Artie plus Tina to dla mnie trochę bez znaczenia, wiem, że dużo osób się o to oburzyło, dla mnie ok., bez szału, ale nie będzie:) Co do Rachel surogatki, hmm...to chyba wzbudziło największe kontrowersje, sama nie wiem, ale chyba bym wolała obejrzeć po prostu Klaine z zaadoptowanym dzieciaczkiem. No i Rachel z Jessem też w porządku :)
Wszystko u nich dobrze, na pewno:D
T+A są dla mnie absolutnie obojętni, poza tym scenarzyści nas już wcześniej uprzedzili, że będą razem (cały ten układ, że jak nikogo nie znajdą przez 30 to się zejdą), więc nie wiem o co ten hałas:P
Rachel surogatki się nie spodziewałam:P Ale jestem taka szczęśliwa że widzieliśmy każdy etap związku Klaine'a, ze wzlotami i upadkami, od licealnej miłości do udanego małżeństwa z małym Anderson-Hummelem:D Będę strasznie tęsknić. Żałuję że tak późno zaczęłam oglądać. W wakacje zrobię sobie rewatch:)
Och, dziękuję, ale się cieszę! Niedawno zaczęłam oglądać i nie mam z kim pogadać, wolę się nie zapuszczać na fora, żeby sobie nie spoilerować. Skończyłam wczoraj sezon 3 - skończył się tak, że Peter z dziećmi zamieszkał w starym domu, Cary wrócił do Lockhart&Garner, Willowi kończy się zawieszenie, a Kalinda czeka z wielkim młotem na przeciwko drzwi swojego mieszkania na męża xD Jak w ogóle podoba Ci się ten serial? Dla mnie bomba, naprawdę się wciągnęłam, moim zdaniem postacie są genialne, sama saga prawnicza mi się bardzo podoba, dużo ciekawych spraw, te wszystkie układy, uwikłanie w politykę, śledztwa, rozprawy... No i wątki obyczajowe! Co prawda mam pewien problem z Alicią, lubię ją i kibicuję jej bardzo, ale nadal nie rozumiem, dlaczego się po prostu nie rozwiodła z Peterem, mam wrażenie, że przez to wszyscy mają same problemy i wciąż się coś komplikuje przez dziwny status ich związku. Nie wiem, dlaczego nie wolała zacząć wszystkiego z czystą kartą, no ale ok, taka już formuła tego serialu. Oczywiście shipuję Alicii i Willowi, ale chyba ta para nie ma większych szans :( No i jeszcze Kalinda i Cary - wiadomo. Wiem, że wszyscy uwielbiają Golda, ale dla mnie on bywa irytujący i jakoś się nim nie jaram. Dzieci Florricków też mnie wkurzają, mam wrażenie, że traktują je jak jakieś upośledzone, rozbawiło mnie to gorączkowe poszukiwanie niani dla nich na początku serialu, przecież to były nastolatki a nie niemowlaki ;) w ogóle tak je trzymają pod kloszem (zwłaszcza Alicia)... Hejtuję też oczywiście piekielnej teściowej :P to tak garść informacji na szybko. Jestem ciekawa Twojej opinii i z góry przepraszam, za te wszystkie przyszłe posty, w których będę Cię zamęczać :)
Nie ma sprawy, mnie też mega wciągneło, obejrzałam przed Nowym Rokiem całość, mnie Alicia na tym etapie już irytuje, bo zrobila sie z niej karierowiczka, a małżenstwo z Peterem to tylko na pokaz jest i to mi sie bardzo nie podoba im dalej w las tym bardziej. Golda, ja bardzo lubię, zawsze coś śmiesznego przywali. Serial jest naprawdę, dobrze zrobiony i prowadzony sprawy ciekawe, nawiązujące do naszej rzeczywistosći. Aktorstwo też bardzo dobre. Na Willa i Alicie tylko tyle Ci powiem, żebyś sie nie napalała, bo będziesz cierpieć :( te jej dzieci to w ogóle jakby z jakiegoś ośrodka z XII wieku wyciągnięte, tak nad nimi trzęsie i jest mega nadopiekuńcza. Ogólnie od sezonu 5 w górę serial jest coraz lepszy i przeżywa swoje reunion, no to czekam na dalsze wrażenia, bo naprawdę warto oglądać, szczególnie dla sezonu 5. Nie chcę za wiele mówić, żeby nie walnąć Ci jakims spoilerem :)
No niestety, wiem, że z Willem nic nie wyjdzie, a bardzo żałuję, bo uwielbiałam ich wspólny wątek i nie podobało mi się, że koniec końców sprowadzili go do romansu, który Alicia zakończyła w sumie z byle powodu. Tzn. z powodu dzieci... kompletnie nie rozumiem tego podejścia do syna i córki, ona się nad nimi trzęsie, jak nie wiem co, a jaki byłby problem rozwieść się z niewiernym mężem i powiedzieć im, że się zakochała w kimś innym? Na pewno by to zaakceptowały i byłoby im łatwiej niż żyć w niepewności, kiedy rodzice niby nie są razem, ale jednak są i raz robią im nadzieję, że się zejdą, raz znowu są pokłóceni, do tego jeszcze babcia się wtrąca. No właśnie nie kumam po co Alicia się angażuje w te wszystkie kampanie Petera grając kochającą żonę i zachowuje się tak, jakby mąż na stanowisku jej imponował, myślę, że stać ją na coś więcej, w końcu świetnie jej idzie w pracy, odnosi wiele sukcesów i nie musiałaby się wspinać na plecach męża. No ale to chyba właśnie jest wpisane w serial, te wszystkie układziki, zakulisowe umowy, protekcje, odgrywanie ról, strategie. Oczywiście to nie jest zarzut w stosunku do scenarzystów, bo przez to serial jest ciekawy, ale tak po ludzku tego nie ogarniam :) Może właśnie o to chodzi, żeby postacie były dwuznaczne moralnie? W końcu Kalinda też ma dość niejednoznaczną charakterystykę. Ciekawe, lubię się tak trochę nie zgadzać z bohaterami, bo wtedy serial właśnie wciąga i nie wszystko jest biało-czarne. Właśnie słyszałam dobre opinie o 5 sezonie, to fajnie, że serial nie traci na jakości. No oczywiście chciałabym, żeby Alicia była z Willem, Kalinda z Carym, żeby Alicia i Kalinda znowu się przyjaźniły, a Peter poszedł do diabła, ale i bez tego mi się podoba. Dobrze przynajmniej, że wątki miłosno-obyczajowe nie są dominujące i można spokojnie śledzić bieżące rozprawy. Póki co 1 i 2 sezon były jak dla mnie super, 3 trochę mniej, a 4 dopiero zaczęłam. Aha, uwielbiam postaci epizodyczne - sędziów, klientów, naprawdę twórcy dbają, żeby dawać nam same perełki ;) I dużo zabawnych sytuacji! Kurczę, tylko tego Willa przeżyć nie mogę i jeszcze jak na złość nie znoszę innych kobiet, które się przy nim kręcą... A w ogóle ten serial się chyba jeszcze nie skończył, co?
Nie nie skończył się i trzyma poziom cały czas, teraz wrócił po przerwie, obejrzałaś już do końca? :D
hahaha, no ja wróciłam do oglądania, chociaż się zarzekałam że tego nie zrobię :P ale ten sezon nie jest aż taki tragiczny :)
Pozytywnym. Naprawdę świetny był. W ogóle nie chce mi się wierzyć, że ten sezon jest tak dobry. Bo poprzedni to była jakaś porażka.
Fakt, ten sezon jest lepszy niż poprzedni, chociaż ostatnio zaczęło się robić trochę nudnawo, więc tym bardziej mnie teraz zaciekawiłaś :)
Mnie ostatnie 2 odcinki zmęczyły strasznie, ale ten dzisiejszy był naprawdę ok, może coś z tego będzie :D