Można pisać dalej! ;)
T: 37
Poprzedni: http://www.filmweb.pl/serial/Pami%C4%99tniki+wampir%C3%B3w-2009-502112/discussio n/Stefan+i+przyjaciele,2356607
Wow. Kreatywna bestia z Ciebie :D
Zaskoczyłaś mnie z tym drugim pomysłem. Tylko, że ja właściwie nigdy nie słucham niczego na głośnikach, bo mi później marudzą, że im przeszkadza -,-
Ale tak czy inaczej jestem w szoku i pod wrażeniem pomysłowości xD
Awww ^^ xD
W ogóle to tak czytam ten swój post i... "Tylko, że ja właściwie nigdy nie słucham niczego na głośnikach, bo mi później marudzą, że im przeszkadza "
Wyszło, że głośniki marudzą. Okej. Brawo ja xD
hahaahah na tak wyszło, ale już nie chciałam pisać :D Bo ja nie wytykał czyiś błędów tak często JAK INNI UŻYTKOWNICY TUTAJ xDDD
Wypominaj, mi to nie przeszkadza xDDD Często mi takie twory wychodzą, bo mam tendencje do ciągnięcia jednego zdania w nieskończoność i później straszne głupoty wysyłam :D
Hahaha, najgorszy błąd. Wysłać przed przeczytaniem. Ale też tak często robię, szczególnie jak post dosyć krótki ;D
http://naya-rivera.com/post/74117414355/nayarivera-glee100
Naya w Toxic!!! *____________*
Slutty:
"Jak długo będzie kontynuowany "Sherlock"? To pytanie zostało zadane podczas panelu serialu na TCA Press Tour. Steven Moffat zażartował, że serial będzie kontynuowany, "dopóki Benedict Cumberbatch nie zrobi się zbyt sławny". Sam Cumberbatch też zapewnił, że nie zamierza na razie kończyć z serialem."
:D
Haha, ja dopiero obejrzałam 3 odcinki, jeszcze 6 przede mną ;D Nie jestem jeszcze znowu taką fanką ;)
No i dobrze... Czas w końcu, żebym zaczęła oglądać jakieś normalniejsze seriale jak Sherlock właśnie, BB, czy może w końcu Dexterowi dać ostateczną szansę. Trochę mi czasem wstyd, że oglądam te seriale CW i jescze się pasjonuje xD
Wiem, ale ostatnio to postawiłam tylko na CW, a porzuciłam te "dobre" seriale. Już 2 sitcomów nie biorę pod uwagę ;)
Hahaha xD Internat i Statek muszą poczekać. Już Sherlock ma 1,5 h odcinki i nie do końca mi to pasuję, bo nie umiem przerwać w trakcie, a jednak 4,5 godziny z życia pod rząd to trochę dużo ;D
" Na co to liczysz bo nie mogę dojść...;p"
Nie wiem o co chodzi w tym pytaniu xD
Chodzi Ci o to, że nie powinnam liczyć, tylko siedzieć całymi dniami od rana do wieczora, zrezygnować już kompletnie z jakichkolwiek przejawów życia towarzyskiego i oddać się ciągłemu oglądaniu filmów/seriali? ;D
No komu jak komu, ale mnie chyba nie można zarzucić, że mało oglądam. Mało to śpię ;)
4,5h., tyle poświęciłaś na Sherlocka ciągiem - o to Ci chodzi? :D Jeżeli serial jest fajny i wart poświęcenia czasu to nie uważam tego za marnowanie czasu czy coś, pewnie, nawet i 10 na raz można a jeżeli średniawka lub duża dawka na raz nie idzie to tylko do siebie można mieć pretensje, że jednak się ogląda dużo ciągiem :D
Tego nie mówię, bo jakim prawem, owszem mogę namawiać, męczyć :D ale i tak czy Ty czy ja czy ktokolwiek zrobimy jak uważamy :) Wierzę, że jednak jak skończysz te 2 co zaczęłaś, jakiś inny zakończony co oglądasz (lecę patrzeć co oglądasz ;p) i zdasz sesję to zaczniesz "Internat" :D
Nie no... ja też nie uważam seriali i filmów za stratę czasu. Podobnie jak książek czy innych form odchamiania ;D
Nawet jak serial jest typowo nastawiony na rozrywkę, to przynajmniej nastroi człowieka pozytywnie ;)
Po prostu przeraża mnie troszkę czas jaki temu poświęcam, a np. zdarza mi się olać kogoś twierdząc, że nie mam za bardzo czasu, bo przecież serial mogę oglądać w łóżku, pod kocem, a na spotkanie to trzeba się ubrać, umalować i jeszcze jechać pół miasta tramwajem ;D
Obiecałam to pewnie zacznę, tym bardziej, że ściągnęłam ;D
Czasami miewam podobnie :D
Spotkania też działają w drugą stronę ;p Niech ktoś przyjdzie, zawsze to nie Ty już tracisz czas na drogę :D I nie trzeba totalnie rezygnować ze spotlkania :D
Mam wrażenie, że ludziom wydaje się, że ode mnie do nich jest bliżej niż od nich do mnie ;D
Albo ciągle też słyszę: "co się nie odzywasz?" (a sam nie zadzwoni ;P) Albo smsy: "obraziłaś się" też na porządku dziennym ;D
Haha, no tak... normalne ;p
Ja w sumie nigdy nie miałam jakoś z tym problemu, z tymi, na których zależało najbardziej to albo mieszkałam albo widywałam się na tyle często, że nie było zarzutów, że za rzadko ;p Reszta to tak z doskoku jak mi się przypomniało lub ktoś się upomniał i akurat mi termin pasował :D
No ja niestety właśnie mam taki charakter do dupy, że wiele fajnych znajomości zawaliłam, bo obiecuję, że zadzwonię i nie dzwonię, także to o mnie trzeba jednak zabiegać mocno, właśnie tak "upominać się". bo ja niemalże nie potrzebuje innych ludzi (co nawiasem mówiąc jest trochę potworne z mojej strony ;D)
I właśnie dlatego próbuję mimo wszystko nie przytłaczać się jeszcze dodatkowo serialami, bo już nawet Ci najbliżsi na tym cierpią - chociaż dziwię się, że im zależy, ja bym świętowała chyba gdyby ktoś taki jak ja ich nie nękał ;D
Ja ogólnie też nie jestem taka, żeby w centrum uwagi, otoczona mnóstwem osób, muszę z kimś gadać - nie. Serial czy książka też jest dla mnie bardzo przyjemnym sposobem spędzania czasu :) To nie jest dla mnie ostateczność :D
Tutaj odpiszę ;) A ja jestem z kolei pewna, że jesteśmy zupełnie inne ;D I w gruncie rzeczy dla tego darzę Cię sympatią ;)
Tak w ogóle to łapię się na tym strasznie, że nie mogę Cię trochę rozgryźć, że tak to ujmę. Mam jakieś założenia na temat Kejt czy Rose i rzadko kiedy jestem zaskoczona przez jakąś ich wypowiedź, natomiast nie umiem sobie ułożyć właśnie takiego portretu psychologicznego Ciebie <wiem, głupie> To tak jeszcze odnośnie tego, że wczoraj napisałaś, że dałabyś radę opisać mnie już w eseju ;) ja chyba nie umiałabym Ciebie ;D
Ja jak nie znam to zawsze zakładam, że ktoś będzie niski ;)
Też robię na przekór ;)
Już nie mam jasnego blondu, teraz miałam przez parę dni taki jasny brąz, ale kolor "doszedł" i jest ciemny blond.
Trudno mi zweryfikować czy rzeczywiście mamy podobne poczucie humoru, ale na pewno coś nas łączy ;)
Hahahahahah :D
Mi się zdarzyło parę razy odwołać spotkanie i potem siedzieć w łóżku i oglądać jakieś głupoty xD
Lenistwo u mnie niestety często bierze górę.
Ja mam czasem moment prawdy przed szafą. Zdarzało mi się rozpłakać, bo nie mogę się zdecydować, potem jeszcze podchodzę do lustra i włosy sterczą i koniec xD
Odpiszę Ci zaraz tutaj na wszystko, bo mam dosyć skakania, także czekaj tu na mnie xD
Hahahaha, też tak miałam parę razy xDDD To takie typowe.. stoję przed szafą i się skarżę, że nie mam co ubrać :D
Jestem jednak stratą czasu, naprawdę ;D Przyjaciółka mi też mówi, że niszczę psychikę i źle wpływam na ludzi - także krótkometrażówki jednak polecam ;)
Ja natomiast długo chowam urazę, parę znajomości urwałam po kłótni właśnie czy ostrzejszej wymianie zdań i już nigdy do tych osób się nie odezwałam. Moja największa przyjaźń życia zakończyła się sms'em "Rób co chcesz, mam to gdzieś" i od tej pory nawet cześć sobie nie mówimy, a znaliśmy się 15 lat ;/ przyjaźniliśmy z 8... Także lepiej ze mną nie ryzykować kłótni, bo jestem na tyle głupia, że nawet jak kogoś bardzo kocham, to jestem zbyt dumna żeby czasem odpuścić gdy jestem skrzywdzona. Więc Twoja ugodowość mogłaby nie pomóc, chyba, że zawsze przepraszasz, nawet gdy druga strona powinna ;D
"Gdybym Cię znała z reala" xD http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/02/3d30509d64d59503a8593aecb3f61e2d.j pg?1329412041
No mnie trzeba w wielu kwestiach niestety pilnować. Jak miałam taki gorszy okres w życiu, to przyjaciółka dzwoniła do mnie codziennie i pilnowała czy wszystko OK.
Moja psychika już tyle przeżyła, że się uodporniła. Zresztą bardziej jej zniszczyć się już chyba nie da xd
Znam wielu takich ludzi. Sami mi mówią w sumie, że jakby nie to, że ja jednak walczę o znajomość jak mi zależy to pewnie by się kontakt urwał, bo oni są strasznie zacięci. Co do tego przepraszania to w sumie nigdy nie miałam problemu z przyznaniem się do błędu i przeproszeniem jak czułam, że zawaliłam, więc tak, często przepraszam, bo i często mnie w złości ponosi, więc zazwyczaj mam za co :D Ale nie jest to na zasadzie "przepraszam byle było, bo druga strona jest zbyt dumna" xd
Hahahaha. Masz cellulit? Bo jak masz to z Tobą nie rozmawiam. Unikam ludzi z cellulitem... xDDDD
To takie bardzo w moim stylu. Tylko, że zazwyczaj wszyscy znajomi szukają u mnie pomocy, a w drugą stronę już ciężko. Poużalam się trochę nad swoją ciężką egzystencją, co się będę ograniczać? xDDD
Bo nie miałaś do czynienia ze mną ;D Mieszkanie ze mną to jest jakaś masakra, ja się dziwie jak te parę osób które miało w życiu okazję jeszcze funkcjonuje normalnie xD No względnie normalnie... ;D
Tu nawet o zajętość nie chodzi, ja po prostu jestem samowystarczalna do bólu - tzn. Ok, nie we wszystkich kwestiach, ale pozwól, że ominiemy ten niezręczny fragment xD
Ja właśnie mam problem z przepraszaniem, dziękowaniem (zresztą unikam okazji do dziękowania, bo nie pozwalam sobie za bardzo pomagać) ogółem okazywaniem, że pod tą twardą skorupą są jakieś uczucia ;D
Haha, nie jakiś zastraszający, taki że mówisz "o matko, ale ma cellulit, ja na jej miejscy bym się nie rozbierała" ;D Zresztą akurat z tym nie mam jakiegoś większego problemu jeśli chodzi o psychikę. Gorzej takie rozstępy od wzrostu głównie, choć i od skoków wagi małych też są xD
To jak moja mama jesteś, ją wszyscy zawsze wykorzystują ;D
Ja z kolei sama się proszę o wykorzystywanie, bo jak ktoś ma problemy to jestem z tych co będę nad ranem biec pomagać, a zwykle właśnie bywa potem tak, że sama zostaje na lodzie, bo albo nie umiem się przyznać, że mi źle i potrzebuje się wypłakać albo postanawiam nikomu nie mówić, bo mi wstyd, że mogłam coś znów zawalić.
Śmiało, użalaj się, to jest w gruncie rzeczy pokrzepiające ;D
Wbrew temu co piszesz jesteś dosyć klasycznym przypadkiem xDDD
A mnie generalnie nie wiem czemu ciągnie do ciężkich przypadków, więc jestem pewna, że być Cię polubiła xDD (nie zrozum opacznie, hahaha ;d)
Ja się też sama proszę o wykorzystywanie jak mam być szczera.
Właściwie to może się wydawać, że wszystko o sobie od razu piszę, wywnętrzam się itd ale mam też zamkniętą naturę (pisałam kiedyś, jestem pełna sprzeczności ;d) i potrafię trzymać niektóre rzeczy dla siebie i ogólnie język za zębami xd
Wiesz... nie spodziewałam się, że jestem wyjątkiem na skalę światową, ale jednak dużo ludzi mówiło mi, że na samym początku znajomości się mnie trochę bali i sądzili, że "będą ze mną problemy" ;D Im dłużej w znajomość, to chyba łatwiej mnie ogarnąć, a i ja się bardziej staram jak już ktoś zyska moją aprobatę ;)
Mnie jest ciężko polubić, bo ja się nie staram żeby ktoś to robił, a jak czuję, że znajomość jest niepewna, to sabotuję ją i doprowadzam do końca ;D <nie wiem jaka emotka, ale znów nie pasuje>
Mam dokładnie tak samo ;)
Mhm, czyli dalej potwierdzasz to co napisałam wyżej. Ze mną jest coś od dziecka nie tak i jak kogoś poznaję i ta osoba jest dla mnie jakaś taka za miła to mnie najczęściej zaczyna irytować i znajomość się raczej nie rozwija. Wtedy ja właśnie "sabotuję ją i doprowadzam do końca" xD A jak kogoś mi na początku ciężko rozgryźć, wydaje się być zdystansowany, ale w ten fajny sposób (okej, pewnie nikt inny nie uważa tej cechy za fajną. Nawet nie wiem jak wytłumaczyć o co mi chodzi. Po prostu przemilczę zamiast wyjaśniać xd) i jeszcze dodatkowo wydaje się być inteligentną osobą z fajnym poczuciem humoru to najczęściej z miejsca obdarzam sympatią xDD (ale to brzmi...)
Już pomijam to, że niektórych nie lubię bez powodu i nie mam na to wpływu ;D
No ludzie za mili czy ogółem tacy optymiści bez powodu, którzy twierdzą, że wszystkich niemalże kochają, to zawsze mnie najbardziej wkurzają. Nie można być dla mnie za miłym, bo się nie zainteresuję, a jeszcze uznam za debila ;D
Chyba rozumiem o co chodzi, bo właśnie najbardziej mnie ciągnie jak nie umiem sobie czegoś w danej osobie do końca wytłumaczyć ;)
"Tu nawet o zajętość nie chodzi"
Mam wrażenie, że miałaś na myśli "zaciętość". Mylę się? xD
Najśmieszniejsze jest to, że byłam pewna, że w Twoim poście było "zajętość" ;D
To trochę zmienia postać rzeczy - w takim razie tak, jestem cholernie zacięta i w tym problem ;D
Dziwne to jest to, że ja udzielam odpowiedzi xD
Jeszcze zdaje się o rozmiarze buta rozmawiałyśmy, ale nie napisałam w końcu ;D