Cześć wszystkim oglądającym ostatni odcinek przed długaśną przerwą ;)
Jak się podobał ? Dużo zamieszania, śmierci i powracających postaci postaci.
Mnie najbardziej szkoda chyba Jenny i Alarica bo po jawieniu się byłej żony chyba znów Ric będzie miał kłopoty. Oczywiście głupio że Caroline z Matem jak zwykle ma fajne sceny i wszystko jest fajnie dopóki się nie pokićka. No i oczywiście odkryciem odcinka jest Demon który odmawia Katherine niesamowite.... a Was co zaskoczyło?
Nie wiem, nie oglądałam, więc dla mnie to w pewnym sensie 'nowośc' ; ) A Taylera po prostu bardziej lubię od Matta i on mi bardziej pasuje do Caroline... i nie myślcie, że tylko dlatego, że jest przystojniejszy ; ) Matt mnie wkurza już od pierwszej serii, jego ruchy, mimika, ten wyraz twarzy, jakby mu niedobrze było...
Mam dwie ulubione pary w tym serialu. Pierwsza to Bonnie i Jeremy. Uważam, że niesamowicie do siebie pasują. Poza tym Jeremy jest bardzo przystojny, a Bonnie ładna. Podoba mi się ich wątek najbardziej i czekam tylko na coś więcej między nimi. W Jeremy'm przejawia się prawdziwy mężczyzna i jest przy tym taaki uroczy. Drugą moją ulubioną parą jest Caroline i Tyler. Wiem, że teraz Tylera nie ma, ale wiem, że wróci i mam cichą nadzieję, że gdy go zobaczymy po powrocie będzie silniejszy i pojawi się w momencie gdy będzie ratował Caroline życie. Aaach, byłoby to niesamowite. Na Damona i Elenę przestała już liczyć, jestem na 90% pewna, że nic z tego nie będzie. A szkoda, bo Katherine i Stefan do siebie pasują i mogliby być razem.
Było w tym odcinku coś innego i magnetycznego. Zresztą jak w prawie każdym ; )
Przykro mi, patrząc na Alarica, który nie może powiedzieć niczego Jennie. Cieszę się, że Caroline w końcu się ogarnęła i zdradziła swą tajemnicę Mattowi. Żal mi Luki - jego ojciec trochę mnie irytował, ale w sumie obojga darzyłam sympatią. Katherine o dziwo mnie aż tak bardzo nie irytowała. Uwielbiam wątek Bonnie i Jeremiego. Isobel wcale tam nie chciałam.
Ale co mnie najbardziej martwi - że Kath mówiła, że Damon umrze. Nieeee! : /
A ja szczerze powiedziawszy uwielbiam zarówno dzikie oblicze Damona, jak i to spokojniejsze. Jego postać podoba mi się zawsze. Rozrywa właśnie jakąś lalę na strzępy, a później - jak gdyby nigdy nic - wraca do domu wypić drinka i potańczyć lub przeżywa w środku emocjonalne rozterki i momentami okazuje łagodniejsze oblicze (choć wg mnie jakaś cząstka łobuzerstwa pozostaje w nim nadal) ... to nie ma znaczenia, zawsze będę go uwielbiać. Pewnie też troszkę dlatego, że się z nim w jakiś sposób identyfikuję. No i jest mega sexowny, ale to tak na marginesie xD
Moja ulubiona scena - kiedy Damon odtrąca zaloty Katherine.
Podsumowując - nie wiem jak ja wytrzymam tyle czekając na następny odcinek, bo ten był świetny :)
nudy...podoba mi się Dejmon i Elena a gdy nie ma scen z nimi -resetuję odcinek!
wolę powtórki na tvnie chociaż z lektorem i reklamami lecz teraz będzie superczęść!-będą Oni i tylko Oni
przerwy spowodowane brakiem pomysłu na dalszy ciąg i zwiększeniem oglądalności
Też nie byłam zadowolona z powrotu Isobel zwłaszcza, że jej wątek w ogóle mnie nie ciekawił.
Zauważyłam że w tym serialu jest tendencja do tworzenie, w moim odczuciu, "niedobranych par".
Jestem za Caroline i Tylerem-kończy się to wyrzuceniem Tylera i eksponowaniem Matta:/
Jestem za Jenną i Alaricem-rozwalają to
Katherine i Stefan-mogło by być całkiem ciekawie
i co najważniejsze - Damon i Elena. Czo oni w ogóle będą razem chociaż przez jakiś czas?! Bo z tego co pokazują scenarzyści- trzeba chyba zapomnieć o Delenie raz na zawsze.
O tak, Taylor i Caroline to było coś. Było między nimi jakieś napięcie, emocje a teraz... ta scena w łazience była żenująca.. mogli ją sobie darować.
Ja już nawet zapominam o Delenie oglądając odcinek:/ Jak dla mnie można wybić ją sobie z głowy bo brną w Stelenę coraz bardziej i choć mieli kilka momentów w których mogli ich na dłuższy czas odseparować i skierować tory na Delenę to wszystko spaprali.
Katherine ciągla gada o Stefciu ale jaki to ma cel ?
błagam kiedy w końcu zajedzie coś między Eleną i Damonem? i w ogóle ta przerwa to masakra...
Właśnie, niech coś się zacznie dziać! Przecież dzięki tym podnoszącym ciśnienie scenom między Eleną i Damonem ludzie śledzili każdy ruch bohaterów, chłoneli kolejne odcinki i doszukiwali się tych wszystklich spojrzeń, gestów miedzy nimi, a tak to jest do niczego... Nudy.... Ohh Stefan jak ja cię kocham, zależy mi na Damonie ale to ciebie kocham-to juz jest nudne... Elena, do jasnej ciasnej... Jakby Elena zwróciła uwagę na Damonka to utarli by nosa i Kath i Stefanowi.... Niech COŚ się stanie!!!!!
Ja też niestety powoli zaczynam zapominać o Delenie. No błagam Was, przez trzy odcinki nie zaserwowali nam ani jednej sceny! Musiałam sobie obejrzeć wszystkie ich wspólne momenty, by przypadkiem nie przeszła mi ta Delenowa obsesja. Całe szczęście, że przynajmniej w tym odcinku było mnóstwo interakcji D/K (Kathy wciąż jest grana przez Ninę, więc jestem trochę pocieszona). Nie ważne, czy Damon przebywa z Eleną, czy z Katherine: z obiema ma tyle samo chemii. Delena zawsze będzie na pierwszym miejscu, ale póki nic nie zacznie się dziać na tym polu, będę się cieszyć scenami "Kamona". Ich bitwa na łapki i scena w sypialni, gdzie Katherine została w zabójczy sposób odrzucona sprawiła, że zaczęłam poważniej myśleć o ich związku, mimo że wcześniej nawet nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. Zaraz, powiedziałam związku? Chodziło mi raczej o jednostronne uczucie, którym Kat mogłaby zacząć pałać do Damona, żeby chociaż raz to on był na pierwszym miejscu. Kathy nigdy nie zakochała się w Damonie, bo był słodki i uczciwy, ale teraz, gdy ją odrzucił, a ponadto zachowywał się wobec niej podle i szorstko, zaczęła się nim bardziej interesować. Zawsze chce się tego, czego nie może się mieć + Damon jest teraz o wiele seksowniejszy niż w 1864 roku, nie dziwię się więc, że dziewczyna ma na niego "chcicę". Być może będzie próbowała go zdobyć. Spróbuje wszystkiego, by dopiąć swego (w końcu zawsze dostaje to, czego chce). Nie zdziwiłabym się, gdyby po drodze do celu nagle zorientowała się, że D. coś dla niej znaczy.
Ok, koniec xD. To moje chore wymysły, wiem, ale mogłoby być zabawnie, gdyby tak się stało ;). Uwielbiam oglądać razem Ninę i Iana, bez względu na to, w kogo aktualnie Dobrev się wciela, więc byłabym zadowolona.
A teraz tak z innej beczki. Nie dziwi Was to, że Katherine powiedziała, że zawierając umowę z Johnem, wybrała Stefana, a mimo to cały czas spędziła z Damonem? Kathy nieustannie zapewnia nas o miłości do Stefcia, więc całe to wyznanie skierowane do Pana D. powinna raczej powiedzieć Panowi S, zamiast flirtować z Damonem i to właśnie jego wołać, gdy Luka próbował wyjąć sztylet z Pierwotnego (swoją drogą zmartwione spojrzenie starszego Salvatora było bezcenne). Nie sądzę, że robi to wszystko po to, żeby zmanipulować starszego brata, bo Damon w tym odcinku niejednokrotnie udowodnił, że liczy się dla niego tylko Elena, a z Katherine już dawno się wyleczył. Nie mogę rozgryźć postępowania tej kobiety :D.
Jak dla mnie Damon&Katherine byli najlepsi w tym odcinku. Stefan i Elena byli tak jakby w tle, a ten cały śpiew Caroline... No nie wiem, ale zajechało tandetą.
A ja byłam niezwykle szczęśliwa, że Damon wyleczył się z Kath i ją odtrącił w tym odcinku bo to tylko pokazuje rzeczywiście jak kocha Elene:P Za pierwszym razem gdy sam chyba jeszcze nie odkrył uczuć do Elci, wręcz rzucił się na wampirzycę :D
Co do zachowania Kath.. też dziwne, że nie próbuje już uwodzić Stefcia tylko cały czas przystawia się do Damona. Znowu się nim bawi chociaż po jej powrocie do MF uspokoiła się i powiedziała mu szczerą prawdę a potem odeszła.
Zawołała Damona bo Stefcio się gdzieś tam zaszył czytając to może dlatego:P
Ja nie dziwie się Damonowi że odtrąca teraz Kath bo przecież tyle razy go olewała i udowadniała mu jak to ona uwielbia i kocha Stefana... Facet ma już wyraznie dość ciągłych kubłów z zimną wodą wylewanych na niego przez kobiety ktore kocha. IIe mozna słuchac ze jest sie niekochanym i ze wszystkie kobiety na ktore zwroci uwage wola jego mlodszego braciszka, ktory jest nudny jak flaki z olejem, ale moze w Ameryce laski maja inne gusta....
Jestem tego samego zdania i absolutnie nie chcę, żeby Katherine i Damon stworzyli jakikolwiek związek. Nie wyobrażam sobie, żeby mógł być z kobietą, która miała go gdzieś przez 145 lat. Kiedy wróciła bez ogródek przecież przyznała, że kocha jego brata; mało tego, nie przejęłaby się zbytnio nawet jego śmiercią, byleby tylko wyjść z grobowca, choć ten motyw wydaje mi się odrobinę naciągany. Po zawarciu umowy z Johnem mogła wykorzystać fakt, że Damon ją odwiedził i powiedzieć mu, że używając sztyletu sam może zginąć. Damon mógłby udawać, że dowiedział się chociażby od Stefana. Ogółem rzecz biorąc nie do końca kupuję tę całą miłość Kathy do Stefka i szczerą chęć pomocy przy pozbyciu się Klausa, ba!, jestem pewna, że gdyby tylko trafiła się korzystniejsza okazja, Katherine na pewno by z niej skorzystała. To wszystko nie zmienia jednak faktu, że bardzo lubię oglądać wszystkie sceny D/K na ekranie i nie miałabym nic przeciwko, gdyby Pierce'ówna w pewnym momencie pozwoliła swej ludzkiej części trochę bardziej wyjść na światło dzienne (nie musiałaby przy tym tracić swojej "bitchy side" ;) i zacząć czuć coś w kierunku Damona. Facet mógłby jej wtedy pokazać, jak to jest być odtrąconym bądź powiedzieć coś, co ona bez mrugnięcia okiem wyznała jemu w The Return: "I've never loved you, Katherine. It will always be Elena".
"Facet ma już wyraznie dość ciągłych kubłów z zimną wodą wylewanych na niego przez kobiety ktore kocha. IIe mozna słuchac ze jest sie niekochanym i ze wszystkie kobiety na ktore zwroci uwage wola jego mlodszego braciszka, ktory jest nudny jak flaki z olejem, ale moze w Ameryce laski maja inne gusta..."
Może nie tyle w Ameryce, bo większość Amerykanek wprost uwielbia Damona i Delenę, co w samym serialu ;). W sumie nie dziwię się Elenie, dziewczyna potrzebuje stabilizacji i oparcia, a Stefan jej to zapewnia. Nie zmienia to faktu, że nienawidzę tego ich ciągłego miziania i rutyny w ich związku, no ale... Jak na razie mam zamiar cieszyć się serialem i cierpliwie czekać na Delenę. Kto wie, czy nie stworzą poważnego związku dopiero pod koniec całego serialu? Jeszcze nie minęły dwa sezony! Być może gdyby Damon i Elena zeszli się właśnie teraz , to ta para w końcu by się nam znudziła. Zresztą nie widzę tego, bo ich relacje nie są jeszcze do końca naprawione. Przydałaby się jakaś szczera rozmowa o zaufaniu, nie mówiąc już o tym, że Elka powinna powiedzieć na głos "Wybaczam Ci za to, że probowałeś zabić mojego brata", a on szczerze przeprosić. Poza tym Damon musi dojrzeć do tego uczucia, a Elena zrozumieć, że to nie Stefan jest tym jedynym. Ogółem rzecz biorąc najpierw powinni dogłębnie się poznać i się wzajemnie zaakceptować, by wszystko wyglądało w miarę realnie (nie tak jak w przypadku Steleny, gdzie już w pierwszym odcinku Elka robiła maślane oczy do Stefana). Zamiast gwałtownego romansu wyczekuję jak na razie JAKICHKOLWIEK scen między D/E, bo na razie twórcy nie zaserwowali nam żadnych. W pierwszym sezonie rozwój relacji między Damonem i Eleną mogliśmy zobaczyć tak naprawdę od 17 odcinka, więc być może teraz będzie tak samo?
Moje wrażenie są pod wrażeniem.
O mało nie spadłam z krzesła dziś. No poprostu mi sie podobało. Nie mam nawet słów i nie wiem od czego zacząć. To aż nie zdrowe. A teraz ta głupia przerwa. Ogólnie to mi się wszystko podobało. Akcij tyle i emocji, już nawet te romantycznie słodkie seceny mi sie podobały i wszystko. Cud, miód.
Kurcze, ja czekam na to, ze to elena wreszcie zrozumie kto ja kocha nad zycie (chociaz nie wiem czy to okreslenie jest odpowiednie dla wampira :p) i kto zrobilby dla niej wszystko. A Demon z tej calej nieszczesliwej milosci i odtracenia nie panuje nad soba i to chyba dlatego rzucil sie z furia na Jeremiego. Dowiedzial sie ze Kath ma go w dupie, Elena tez, Stefan go nienawidzi, przyjaciol zadnych tez nie ma, wiec poczul sie niechciany, odrzucony i do niczego, Pomyslal sobie ze skoro juz zabil tylu ludzi to o jedengo w ta czy w tamta juz nie chodzi i skasowal mlodego. Zreszta Gilbert wlazil mu juz na nerwy po tym jak zachowywal sie w stosunku do eleny. Jak sie mozna czuc kiedy jedna laska mowi ci ze cie nigdy nie kochala chociaz ty robiles dla niej wszystko przez 145 lat (!!!) idziesz do drugiej sie dowiedziec czy moze ta cos do ciebie czuje a tu zonk, ona kocha twojego brata niezachwianie i nie ma zamiaru niczego zmieniac... Biedny Damon, Ja na jego miejscu juz dawno wolalabym kopnac w kalendarz.... Kurcze, ale ja tu robie jakas psychoanalize zachowan aspolecznych wampira.... :p
Hahahaha zgadzam się z Tobą całkowicie ;). Jedyną osobą, która rozumiała Damona tak naprawdę, była Rose, a i ona już odeszła. Jak na razie pozostał mu tylko Alarick ;D.
Właśnie, Rose była dla niego taka odskocznią, Ona potrafiła załagodzic jego bol i pokazac mu lepsza strone jego osobowosci. Oooooooooooo jak ja uwielbiam te odcinki w ktorych Damon i Alaric szlajaja sie ze soba, Najlepsza byla ta scena z pierwszego sezonu (nie pamietam ktory to byl odcinek) jak zalatwili jednego z wampirow z krypty ktory wspolpracowal z Johnem i potem gadali sobie o kobietach swego zycia :)
Ale najbardziej to wnerwila mnie Elena i Stefan kiedy Damon zabil Elijaha (po tym jak Rose chciala oddac Elene w jego rece). Elena zbiega ze schodow, Damon stoi na dole i mysli ze to w jego ramiona rzuci sie z dziekczynieniem a tu nie... Stefan włazi w parade, jasny gwint, ale wtedy bylam wpieniona!!! Wtula sie w tego swojego ukochanego a Damon stoi taki biedak, nie wie co ze soba poczac, zamknac sie w sobie i juz nie wyjsc czy co, a ta pinda zdobyla sie na to zeby mu glowa kiwnac.... O matko!!!
Mnie też to wkur... , wtedy myślałam o Elenie jak cholernej egoistce, czy ona choć raz prawdziwie podziękowała Damonowi za to że cały czas ratuje jej tyłek ? Rany, zabił jej brata, ok, to było okrutne ale czy ona raz pomyślała w jakiej on był sytuacji, co czuł? Ależ skądże, scenarzyści wolą poświęcać pół scenariusza na mizianie się Steleny i bohaterskie czyny Stefana, zamiast przeznaczyć choć dwie minuty na szczerą rozmowę Deleny.
I to straszne, że robią z Damona tego gorszego,którego na dłuższą sprawę wszyscy mają w dupie.
A Stefek wielki hero i wszystkim dziewczynom się nogi uginają na jego widok.
Damon też potrafi być czuły i opiekuńczy tylko trzeba mu dać do cholery szansę to okazać:/ To co zrobił dla Rose przed śmiercią było przepiękne.
Oglądałam dziś odcinki z pierwszego sezonu. Tam Damon był zły, mroczny, brutalny, ironiczny i cyniczny. Czy zostało cokolwiek z tych cech? Fajnie, niech się zakochuje i będzie kochany dla Eleny, ale musi od razu zbawiac cały świat? Czy stało się coś przełomowego, że już nie walczy ze Stefanem? Przecież kochają jedną kobietę, ich konflikt powinien narastac a oni całkowicie go wyciszyli. Mam wrażenie, że zrezygnowali ze wszystkich wątków na rzecz Eleny, ktorą wszyscy dookoła ratują, łącznie z Katherine. Nie ma wątków, ktore są poswięcone np tylko Damonowi. Miał w 1 sezonie jakiś swój świat a tutaj jak Stefan go nie spyta to sie cały odcinek nie odezwie. Za to wszystkie odcinki są przesycone Steleną, ile można patrzec jak oni się miziają. Elena dowiedziała sie o przeszłości Stefana, ale nie było żadnych dalszych konsekwencji, tyle że zmarszczyła się groźnie. ale odcinek dalej już znowu wielka miłosc. Deleny już wcale nie ma, przez 3 odcinki damon rozmawiał z Eleną może z 2 razy. Mam nadzieję, że jakoś to pchną do przodu. 5 tygodni będę czekac na odcinek, jak znowu zobaczę tylko Eleną i Stefana zapatrzonych w siebie to chyba padnę. Liczę że Isobel coś namiesza i Damon w końcu będzie mógł pokazac że nadal jest zły i mroczny i umie się wkurzyc. Chociaz sceny z katherine nie były złe:D
A obejrzałaś odcinek 22 bo coś mi się wydaje że nie;)
Damon jako postać mnie fascynuje, to nie jest wiecznie ten sam Stefan, on jest ciągle rozdarty wewnętrznie, kłócą się w nim dwa odmienne charaktery. W rozmowie z "Eleną" w ostatnim epizodzie 1 sezonu zauważa, że coś się w nim zmieniło. I to był ten przełom. Kiedy po tym jak o mało co nie spłonął poczuł, że chce ochraniać miasto a nie je niszczyć i zabijać kogo popadnie. W jego przemianie niewątpliwie pomogła Elena a raczej fakt, że chciał być dla niej dobry. I tak było. Pił krew z torebek, chronił tyłek Eleny, zrozumiał, że ją kocha, że kocha brata, on mu jedynie pozostał i nie chce z nim walczyć.
Z drugiej jednak strony jego starania poszły się bujać, nadal dostawał kopniaki w dupe... i dlatego miał chwilę zwątpienia, wtedy kiedy zabił Jessicę. Nadal jednak ma coś z starego Damona tylko trudno to zauważyć skoro mam wrażenie, więcej czasu jest poświęcanego Stelenie. Damon jest jakby na doczepkę. Mam nadzieję, że to się zmieni bo mam już naprawdę dość patrzenia na mizianie się Steleny rano i wieczorem..
Widziałam 22 odcinek kilkanaście razy. Nadal nie rozumiem dlaczego przestał nagle nienawidzic brata:P Czaję, ta jego wewnętrzna przemiana itd, ale powinni chociaż troche rywalizowac. Tego nie będzie, bo damon już wykonał samokrytykę w postaci ja na ciebie nie zasługuję ale mój brat tak. Masz rację z tym że Damon jest na doczepkę, chyba już nie wiedzą co z nim zrobic. Co musiałoby się wydarzyc żeby Elena była z Damonem? Nawet wyznania Stefana na temat jego przeszłości nic nie pomogły, ona wcale sie do niego nie zraża.
Chwila zwątpienia z Jessicą była świetna, na początku denerowało mnie że płacze bo ma kogoś zabic, ale to idealnie pokazuje jaką ciekawą i złożoną postacią jest Damon. A Stefan wiecznie to samo. Przypomina mi Edwarda ze Zmierzchu, cały czas te przeciągle spojrzenia.
Wymienilyscie wszystko to czego nie cierpię w Stelenie i w samym Stefanie, ale najbardziej u niego działa mi na nerwy to machanie rękami jak tłumaczy Damonowi ze pomaganie i chronienie ludzi musi brac sie z bezinteresownego dobra. I tak macha tymi łapami na prawo i lewo, jakieś młynki robi... Boze! jak ja tegonie cierpię!
Damon faktycznie z odcinka na odcinek staje sie bezbarwny. Chodzi po domu, cos tam czyta, pije szkocka albo krew z torebki, gdzies tam pojedzie, wpadnie do Grilla i tyle mamy z Damona. Nuuuuudy.
Jak ja bym chciala chociaz przez chwile zobaczyc mrocznego Damona, ktory rozszarpuje, zabija bez mrugniecia okiem, a potem jakby nigdy nic idzie powkurzac Stefana. Ale nieee, scenarzysci robia z niego zakonnice, przygwozdzili do niego ta durna Andie, ktora nic nie wnosi do serialu i w sumie nie wiadomo po co Damon stal sie lepszy bo Elena nadal ma go gdzies, a Kathrine to juz wogole. Wieje beznadzieją....
Nie rozumiem dlaczego każda dziewczyna Damona jest krytykowana... owszem, na początku byłam przeciwko Rose, ale potem ją polubiłam i żałuję że zginęła bo Damon nie był sam. Teraz pojawiła się Andie, normalna dziewczyna, nie żaden wampir czy wilkołak i od razu nagonka na nią, że jest beznadziejna chociaż jest bardzo sympatyczna i w pewien sposób odwraca uwagę Damona od Eleny. Ale nie, wy wolicie żeby był sam i czekał wiecznie na Elenę.. chcę Deleny, ale nie w taki sposób.
Proponuję napisać jakąś petycję do twórców serialu o większą ilość Damona i nie wystawiania Stefana wiecznie na pierwszy plan. Plus mniej miziania się Steleny bo niedobrze się od tego robi.
Napisanie petycji jest bardzo dobrym pomysłem. Stefan jest prawym, porządnym facetem ( choć nie zawsze tak było, no ale kto nie ma chwil niegodnych pamięci), który szczerze kocha Elenę. I myślę, że ona tego w jakimś stopniu potrzebuje. Tylko nasuwa się pytanie, czy to jest absolutnie wszystko co jest jej potrzebne do pełni szczęścia? moim zdaniem, nie. Damon sam zrezygnował z tego, żeby Elena pamiętała jego wyznanie miłości, moim zdaniem zrobił to dlatego, że nie chciał wprowadzać dodatkowego zamętu z życie Eleny, ale może też dlatego że nie chciał aby ta zaczęła się zastanawiać, że może rzeczywiście Stefan jest tym jedynym....
I moim zdaniem funkcjonowanie Andie w świecie Damona na swój cel, tak jak miało to miejsce w przypadku Rose.
Ojejku jejku...
Po prostu Stefek cierpi na syndrom niespokojnych łapek.
I musi sobie biedaczyna z tym radzić już wieczność;)
Nie rywalizują ze sobą odkąd pojawiła się Katherine, przecież rozmawiali ze sobą i Stefan oznajmił, że nie będzie z nim walczył bo nie chce aby Katherine ich poróżniła właśnie wtedy kiedy muszą razem współpracować aby się jej pozbyć.
Poza tym Stefan nienawidził Damona za to że był złym wampirem a kiedy Damon zaczął okazywać uczucia, nie chciał tego zniszczyć. Niepotrzebnie szukasz problemu. Owszem, lubiłam te ich słowne potyczki, a nawet i więcej, ale z drugiej strony widać jak oni się kochają, choć nie okazują tego zbytnio. Wtedy kiedy wbiegł prosto w ogień i powiedział do Bonnie "To mój brat", albo gdy Damon go ratował gdy Stefcia torturowali... no to o czymś świadczy;)
Damon tez ratował Stehana kiedy Logan chyba do niego strzelił. I to bardziej Damon nienawidził Stefana niż Stefan jego. Stefan wszystkich kocha i wszystkim wybacza więc jego nawet nie rozważałam. A co do Andie- ja ją lubię. Jest zabawna i urocza, lubie kiedy występuje w scenach z Damonem. Niech kogoś ma przed Eleną:D Rose nie lubiłam
świetny odcinek nie mogę się doczekać kolejnego niestety trochę poczekam...
wiele ciekawych scen :) szkoda mi Luka mógł nie słuchać się ojca.. ;/ Ciesze się że Boonie odzyskała moce i te jej odważne słowa do Eleny ;d (że chodzi z jej bratem ;) nareszcie jej to powiedziała !! Fajnie że oni są razem. szkoda mi Caroline scena w grillu była mega ,ta piosenka... Ale zdziwiło mnie zachowanie Matta po ocknięciu ;/ Mam nadzieję że Caroline wymarzę jemu wspomnienia i teraz jak już wie jak on na to zaaragował może jakimś cudem zakocha się w Tyler'ze ,który może wróci ... itd ;D ajj mam już plany na przyszłość co do VD :) Damon najlepszy !! jak wygnał Katherine z łóżka hehe mam wrażenie że ona cos knuje bo co chwile dowiadujemy się nowości które ona ukrywała...
szkoda mi Jenny ... ciekawe po co wróciła Isobel ;/
Nie zgadzam się z tym, jakoby Stefan był wysuwany na pierwszy plan. Prawda jest taka, że to Damon ciągle się rozwija, podczas gdy jego młodszy brat praktycznie tkwi w miejscu (jedyny ciekawy wątek z jego udziałem to ten, w którym był tzw. krwioholikiem). Wiemy co czuje Damon, widzimy jego zmagania się ze sobą, a co ze Stefanem? On ciągle lata po ekranie i mizia się z Elenką - i tyle go mamy.
dokładnie dokładnie dokładnie. stefan caly czas tkwi w jednym miejscu. ludzie, jakbym to ja byla wampirem i miala tyle mozliwosci do robienia szalonych rzeczy to na pewno nie bylabym tak statyczna, nudna i poukladana jak stefan, caly serial jest jednakowy, od czasu gdy spotkal lexi jest jednakowy. zero dynamizmu, a damon? ile juz jego wcielen widzielismy, ile prob zmienienia czegos w swoim zyciu, ile on kombizowal! to jest bohater serialu a nie "papierowy" wampirek z syndromeme niespokojnych rąk :p
Tak Damon sie zmienia ale ostatnio nie ma wątków poświęconych tylko jemu:P Za to oglądamy wiecznie takiego samego Stefana który mruży oczy, macha rękami i wyznaje miłośc Elenie. Nie wiem co musi sie stac żeby ona sie do niego zraziła, bo wie że zabił ojca, wie że wyrżnął rodzinę Gilbertów, że zabijał ludzi bo miał ochotę, sam powiedział że był gorszy niż Damon. I co? I nic, wielka love.
WOW :) jak dla mnie przegenialny odcinek :) od początku do końca odcinka akcja, akcja i jeszcze raz akcja!!! normalnie mnie już brzuch bolał z tych nerwów :)
Scenę Damon/Stefan/Katherine/Elena normalnie po kilka razy obejrzałam bo jest zajebista :) ale bigosu narobili...w pewnym momencie się pogubiłam xD Damon myślał że dusi Katherine a za chwilę myślał że dusi Elenę - a jak się potem okazało to na prawdę dusił Katherine z kolei Stefan też myślał że dusi Katherine a tak na prawdę dusił Elenę xD
Szarpanina Damona i Katherine jak Katherine chciała wziąć pamiętnik Gilberta a Damon ją klepnął a ona mu oddała xD a potem tekst Stefana " Czy ona nie miała stąd odejść lub umrzeć?!" xD
Caroline wspomniała o filmie "Pamiętnik" :))) uwielbiam go :) widziałam go kilka razy :)
Damon udaje przed Katherine że nic nie znalazł w pamiętniku Gilberta xD Damon i Stefan byli wtedy genialni xD
I teraz cała ta akcja z Luką, który próbuje uratować Elijaha :) to dopiero było mistrzostwo :)) Jak Luka wbił Katherine kołek to nawet troszeczkę się o nią martwiłam :) i bardzo dobrze, ze Damon zabił tego Lukę bo go ścierpieć nie mogłam :D
Jak Caroline śpiewała "Eternal Flame" to aż się popłakałam :) ślicznie to zaśpiewała :) no i oczywiście się ucieszyłam, że Matt i Caroline się zeszli :)
Układ Johna i Katherine...wiedziałam że z tego wyjdzie coś nie dobrego gdy John powiedział Katherine w grobowcu że pracuje nad jej uwolnieniem. A mina Damona jak Katherine mu powiedziała że wolała ocalić Stefana xD "To jasne"...pewnie że jasne bo przecież już raz mu powiedziała, że zawsze chodziło jej o Stefana...
Nie podobało mi się dziwne zachowanie Eleny przy Bonnie w Grillu jak Bonnie "pytała ją o pozwolenie na związek z Jeremy`m"...
I kolejna genialna scena - Dr Martin świruje w Grillu - kurde co tam się działo...nie mogłam patrzeć jak krzywdzi Bonnie, Caroline, Matta:/ I nareszcie pozbyli się Marina seniora :) Alleluja :) haha a Stefan w ogóle się nie kapnął, że w domu Eleny nie miał przy sobie Eleny tylko Katherine...szczerze mówiąc ja też myślałam że to Elena xD
Cieszę się, że Bonnie odzyskała moce :) Genialny był też moment jak Katherine chciała położyć się do łóżka z Damonem xD a on ją wywalił xD i ta jego minka potem xD
Matt w końcu dowiedział się, że Caroline to wampirzyca...z jednej strony to dobrze bo już nie jest sierotą która nic nie wie a z drugiej strony spierdzielił od Caroline...wcale mu się nie dziwię ale kurde oni już praktycznie się pogodzili i było tak dobrze...i się zesrało:/
Końcówka też genialna bo w życiu bym się niespodziewana powrotu Isobel...hmm...no to teraz Jenna wie czego Alarick nie chciał jej powiedzieć o Isobel...
Tak, też sie nad tym głowię - to bardziej tajemnicze niż zatopienie Atlantydy;)
Ja też tego nie ogarniam :D
Oglądaj i nam napisz coś o 22 odcinku, przynajmniej się dyskusja na nowo rozpocznie:P
Ja na scenę "Eternal Flame" zareagowałam tak: http://media.tumblr.com/tumblr_lnpcamc2JK1qig609.gif :P
Błagam xD
Candice to ślicznie zaśpiewała, ale to nie ratuje tej sceny i jej dołączenia do zespołu ;d
I nie wiem jak można po 16 odcinku uwielbiać Stefana/Stelenę/Matta/Matta&Caroline... nie na moją głowę to dzisiaj xD