Peacemaker: Sezon 2 Peacemaker sezon 2, odcinek 8
odcinek Peacemaker (2022)

Peacemaker | Full Nelson

58m
6,5 485  ocen
6,5 10 1 485
Peacemaker
powrót do forum s2e8

Sezon dobry momentami wybitny ale też czasem osoba która nie siedzi w tym wszystkim odpaliła bo podobno dobre może poczuć się dziwnie.

Kontekst :
Peacemaker w sezonie 2 to tak naprawdę JG po odejściu z Marvela a właściwie wywaleniu/z Cancelowaniu, reżyser w licznych wywiadach przyznał że przez całe życie miał ogromne problemy z poczuciem akceptacji i miłości dopiero moment w którym wylądował na dnie z dnia na dzień (dosłownie w momencie zwolnienia leciał na Comic Con) przestał się bać że otaczają go ludzie fałszywi bo bardzo dużo osób stanęło za nim mimo że sami ryzykowali swoją karierą, wreszcie poczuł się kochany prawdziwie mimo że tamtego dnia twórczo myślał że stracił wszystko, to osobiście zyskał to czego tak bardzo pragnął, jak potem mówił "tamtej nocy położyłem się spać spokojny".

Wybaczcie że tak chaotycznie to opisuje nie jestem recenzentem ale chciałem żeby ktoś kto nie siedzi w życiu Jamesa mógł zrozumieć ten ostatni odcinek lepiej.

Co do ostatnich 10 minut.
Peacmaker wreszcie po tylu latach poczuł się kochany, otaczają go ludzie którzy go prawdziwie kochają/szanują po czym nagle wpada w nowe tarapaty, ale jako widz mamy poczucie że może i jest nie wiadomo gdzie ale wiesz że są ludzie którzy go znajdą i wspólnie pokonają ten problem.

Bo takie w istocie jest życie to chciał przekazać Gunn (i przy okazji popchnąć DC do przodu haha) że każdy z nas prędzej czy później znajdzie odpowiednich ludzi/szczęście , ale to nie znaczy że od teraz ma 0 problemów, po prostu kiedy one się pojawią nie będziesz im stawiał czoła sam.

No to tyle ale nie dziwie się że ktoś może mieć takie xD co tu się stało/dzieje jak w przypadku SUPERMANA bo ten serial próbuję trochę za dużo w za małym czasie opowiedzieć momentami, skakać szybciej niż MARVEL w swoich historiach w dużo mniejszą ilość czasu kurcze to jednak ma prawo psuć ludziom postronnym odbiór tego serialu.

Kinomaniak_Mikolaj

Tak mi się skojarzył jeden odcinek z serialu Studio. Gdzie wszyscy wiedzieli że osobista wstawka reżysera kładzie film na łopatki, ale ze względu na jego autorytet bali się mu to powiedzieć. Dokładnie takie samo wrażenie odniosłem podczas tego finału

Owc17

Bardzo dobre porównanie, to zjawisko o którym mówisz bywa gwoździem do trumny wielu w tej branży szczególnie producentów bo nad nimi są tylko ludzie od finansów dlatego jedną z najważniejszych cech jest być otwartym na krytykę i mieć odpowiednich ludzi w otoczeniu, na szczycie te 2 cechy się zacierają. Filmy zawszę są formą jakiejś refleksji na temat tego jak odbierany jest świat przez twórców będąc tym samym komentarzem na jego temat. Problem jest taki że, trzeba znać balans tutaj było trochę tego za dużo, jeżeli ktoś w tym nie siedzi to nie ma prawa wiedzieć co się dzieje szczególnie jak dane wydarzenia nie są tłem a trzonem serialu/filmu. A trzeba pamiętać że 75-85% widowni słyszało coś gdzieś o DC czy Jamsie ale tak po prostu ogląda bo znaleźli na filmwebie dobrze oceniany serial, chcą odpocząć po pracy czy coś.