Czy ktoś ma może jakieś informacje na temat nowych odcinków? Mam nadzieję, że to nie jest koniec tej genialnej bajki :)
Nowy sezon jest emitowany w USA.
Na premierę u nas troszkę sobie jeszcze poczekamy.
A szkoda ;)
Jjjjeszcze nie, ale krążą pogłoski, że mają zakończyć na trzecim sezonie. Oby nie.
Jeszcze jest dużo czasu do końca 3 sezonu. Można jeszcze wiele zrobić, by oni nie popełnili takiego przestępstwa. (Więc wolę sobie wmawiać, że to dopiero pogłoski. Nie uważasz, że to lepsze dla spokoju duszy?)
Nie. Gdy będę tak sobie wmawiała, to na końcu czeka mnie wielkie rozczarowanie.
Pesymistka... Może zrezygnują. Z resztą: ja mam w życiu zbyt wiele rozczarowań, by takim się przejmować. Wolę w tym przypadku być optymistą.
Wypraszam sobie. Nie jestem pesymistką. Na początku też myślałam, że to tylko plotki, ale z czasem zaczęłam tracić nadzieję. Ale chciałabym się w tej sprawie mylić. Byłabym bardzo szczęśliwa.
To pewnie będzie zależeć od oglądalności 3. sezonu. A pingwiny mają wielu fanów, więc jest nadzieja :)
Powiem wam,że a Ameryce oglądalność trzeciego sezonu nie jest zbyt imponująca.
Niestety...
Ale może po tym filmie co będzie w sytuacja się poprawi ; )
Nie...
Na początku sezonu pierwszego oglądało go prawie 6 milionów ludzi...
A teraz ledwo ponad 2
A szkoda,bo serial jest przedni i arcygenialny ; )
Jej. To naprawdę mało. W takim razie to ja się nie dziwię, że wolą to zakończyć.
No...
Masakra ; (
A szkoda,bo przecież lepszej bajki od pingów ze świecą szukać.
A i tak pewnie by się nie znalazło ;D
Zlinczujecie mnie, ale muszę to napisać (piszę to wszystko drugi raz, bo przez przypadek kliknęłam "anuluj"...).
Pingwiny się staczają.
Pierwsza seria i połowa drugiej były fenomenalne. Naprawdę fenomenalne. Jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) seriali animowanych w dzisiejszych czasach. A potem zaczęło się coś psuć. Nadal zdarzały się świetne odcinki (chociażby Gdzie mój mózg), ale generalnie przygody pingwinów nie były już tak ciekawe i czasem po prostu nudziły (to moja osobista opinia). Myślałam, że to przejściowe, ale po dzisiejszym obejrzeniu "Littlefoot" straciłam tą nadzieję (o tym za chwilę).
Po pierwsze pingwiny straciły realność. Ok, nigdy nie były całkowicie realne (poczynając od gadających zwierząt, na wynalazkach Kowalskiego kończąc), ale były takie... Nierealne, ale wpisujące się w naszą rzeczywistość. A teraz? Najbardziej denerwuje mnie kosmiczna kałamarnica i wszystkie odcinki z nią związane. Wg mnie coś takiego nie może istnieć w kosmosie (może coś tam istnieje, ale wątpię, żeby to było podobne do jakiegoś stworzenia z naszej planety, np. właśnie kałamarnicy). Poza tym, nie dziwne, że kałamarnica ląduje ZAWSZE w zoo? I tylko jego mieszkańcy ją widzą, nikt inny nie? Dalej, "Moc" Szeregowego. Ok, Szercio jest słodki, ale żeby nad nim wisiała tęcza? Albo scena z lataniem i całym zoo oblepionym watą cukrową z "Królem być". Wydaje mi się, że twórcy zaczęli kierować ten serial do młodszych odbiorców (niby zawsze tak było, ale jednak mnóstwo dorosłych ludzi go oglądało, nieprawdaż?). No i "Littlefoot"... Wiem, że niektórzy ubóstwiają ten odcinek, ale dla mnie był... kiepski, lekko to ujmując. Po pierwsze - pozbawili Marlenę jej najfajniejszej cechy, która czyniła z niej kogoś wyjątkowego - teraz jest zwykłą, nudną, towarzyską wydrą. Po drugie - dwie Marleny na raz, dzika i normalna? To podpada pod wyżej wymienioną kategorię "nierealizmu". Niemożliwe jest, żeby stworzyć żyjące ciało, ot tak. Ale może się czepiam. Po trzecie - Skipper i hiszpańska gitara? Really? Ok, to ja od dziś zostaję baletnicą (nie mam gracji, słuchu muzycznego, nienawidzę spódnic i rajstop). To się ma jak piernik do wiatraka. Skipper mógł sobie spędzić te osiem lat w Meksyku, ale z pewnością miałby tam ciekawsze zajęcia niż uczenie się grać na hiszpańskiej gitarze. Plus, mimo opinii niektórych osób, ja w tym odcinku nie widzę żadnego Skilene (i dobrze ;)). Szczerze mówiąc nie wiem, jak jest dokładnie z innymi odcinkami 3 serii, ale z tego, co czytałam na angielskiej wikipedii, żaden nie ma zbyt interesującej fabuły, oprócz Operation: Big Blue Marble (tak, wiem, nie oceniaj książki po okładce.
Czekam na hejt. Przepraszam, ale to moja opinia.
Ja ogólnie rzecz biorąc odcinki 3 serii lubię.
Znaczy nie oglądałam,ale czytałam spoilerki.
"Feline Fervor"(czy jak to się piszę) będzie niezły,bo Julian jako kot w domu,to MUSI być ciekawe ;P
"King Me" Powrót Clemsona i Julian zamieniający się osobowościami z Pingwinami(tak,to jest nierealne,ale w odcinku z krokodylem Ryśkiem,jakoś nie sprawiało problemu xD)
"Nuts to You" Julian zakumpluje się z Fredem(no to musi być śmieszne xD) a do tego powrót Czerwonego...(kolejny xD)
No i "The Penguin Who Loved Me",jak tam będzie Doris to mnie kupili,jak paczkę cuksów ;P
Poza tym ujawnienie jednej z większych tajemnic pokazuje,że serial zmierza ku końcowi.
Niestety... Bo ja np ostatnie odcinki 2 sezonu lubię.
Jedne mniej,inne bardziej,ale są fajne.
I nawet nie zraża mnie kosmiczna kałamarnica w "Ptaku zamkniętym",bo jest Kowalski jako wariat xD
Mam podobne odczucia. Połowa pierwszej serii i całą druga był epickie (No, poza niektórymi odcinkami.) Ale coś się zaczęło dziać z 3 sezonem. Mi raczej nie przeszkadza kosmiczna kałamarnica, ani nierealność. Po prostu odcinki zrobiły się nudne i trochę dziecinne (oprócz "A Kipper for Skipper". Uwielbiam ten odcinek). Co do "Littlefoot" to też się zgadzam. Pozbawili Marlenkę jedynej cechy, która ją wyróżniała. Jedyne z czym mogę się nie zgodzić jest to, że był dwie Marlenki. Przecież każdy wynalazek Kowalskiego jest nierealny. :P Nie da się ożywić galarety, nie da się zatrzymać czasu i nie da się pozbawić kogoś świadomego myślenia.
W 3 sezonie denerwują mnie jeszcze te powroty. No ludzie. Tak, Oficer X jest fajny, ale to nie znaczy, że ma się pojawiać w co drugim odcinku. Tak samo Hans, czy Czerwony Wiewiór. Widać im się nie chce wymyślać nowych postaci i idą na łatwiznę.
Z powrotami to racja.
Jedyne nowe postaci to te bobry i Dorcia...
Chociaż nie,jakby się tak zastanowić to jest więcej
Ja nie oglądałam nowych odcinków,więc nie mogę wyrokować.
Wydaję mi się jednak,że polubię "Mental Hen"
Z niecierpliwością czekam na nowe odcinki,bo mam dwa Nickelodeony xD ;P
Jeszcze krety są nowe. Oglądałam już większość odcinków i ciągle się tam pojawiają te stare postacie, a ja mam już mam ich dość. :( No bo ile razy można oglądać Oficera X, Wiewióra czy innych?
"Mental Hen" to bardzo fajny odcinek. ;)
No krety,ale jeszcze ta Fredka co była z Julkiem u Gladys ;)
Weź "Mental Hen",po polsku to będzie COŚ!
Śpiewający Kowalski!
Ja chyba zemdleję xD
Tak. Tylko, żeby dobrze ją przetłumaczyli, bo gdy zmienią słowa to piosenka straci cały słów urok.
Spis nowych postaci:
- Krety
- Fredka
- bobry
- Doris (chyba można ją uznać za nową postać)
- kura
To chyba tyle. Nie jest to zbyt imponująca liczba. :/
Więc rozumiem, że według ciebie w każdym odcinku powinna być nowa postać? Mnie to nie za bardzo pasuje. Potem zrobiłby się okropny bałagan...
Trzeciej serii akurat nie oglądałem (poza odcinkami "Operation: Lunacorn Apocalypse", "Littlefoot" i "Operation: Big Blue Marble"), ale powracające postacie nie są takie złe... No, chyba że...
Ta liczba nowych postaci nie przeszkadzałaby mi, gdyby znowu nie pojawiali się ci sami sami bohaterowie.
Przecież w pierwszej i drugiej serii co odcinek był ktoś nowy.
Co odcinek?! Phi! Bardzo śmieszne! Tam była właśnie dobra harmonia między występowaniem nowych i starych postaci.
Ale w 3 serii już tej harmonii nie ma. Tak jak już wcześniej napisałam, idą na łatwiznę. Brakuje im pomysłów to na siłę upychają te postacie.
Nie oglądałem trzeciej serii, więc nie wiem.
Ale chyba tak jest: brakuje im pomysłów. Właśnie po to są fanficki. ;)
Fanficki fanfickami, ale przecież serial to podstawa i musi być dobry. Ja uwielbiam wasze opowiadania, ale to nie znaczy, że "A, Marcin, Angie, Marina, Szeh i inni piszą świetne opka, to po co mam oglądać serial?". Poza tym - ff piszą fani. Jak serial się pogarsza - fanów jest mniej, czyli ff też jest mniej (i są generalnie gorsze).
Wcale nie mówiłem, że nie trzeba oglądać serialu kiedy się pisze fanficki... -.-
Ja tam uważam, że i tak mogło być gorzej.
Zawsze mogło być gorzej -.- Ale mam nadzieję (naiwna jestem), że Pingwiny trochę podniosą swój poziom.
No ludzie! Gdzie ten wasz zapał?! Czy naprawdę przestałyście wierzyć w najlepszą kreskówkę pod słońcem?! Może jeszcze uda się twórcom coś zrobić!
Szczerze? Ja przestałam. Przepraszam, jeśli wprowadzam taki nastrój, mogę sobie iść. Oczywiście, że twórcom może uda się zrobić coś jeszcze, ale powiedz - w głębi duszy wierzysz w to? Szczyt ich możliwości przeminął wg mnie. Jeśli chcą, żeby ta kreskówka z powrotem weszła na szczyty, niech zatrudnią nowych scenarzystów ze świeżymi pomysłami.
Tak, w głębi duszy w to wierzę. Wierzę, że im się uda. NIGDY nie wolno się poddawać i NIGDY nie wolno przestać wierzyć.
To im to, do jasnej cholery, powiedz! Napisz na Twitterze, wyślij e-maila, wyślij się kurierem do ich budynku... Powiedz to im! Napiszmy petycję, zróbmy coś! Jedna osoba wiele nie zdziała, ale kilka...
Tak, trochę mnie zdenerwowałaś. I bardzo mi PRZYKRO, że masz taki zły nastrój. Życzę, żeby ci się on poprawił...
Sorry, ale ja mam dziś ZAJEBIŚCIE (przepraszam za przekleństwo, of course) zły humor, ale ja go próbuję zmienić w wolę walki... Lub coś w tym rodzaju.
Wiem, piszę już same głupoty... Ten dzień jest dobijający...
Przepraszam, nie chciałam cię wkurzyć. Zwykłam mawiać żartem, że jedyne, na czym umiem grać, to na nerwach, ale to chyba prawda...
Podziwiam twoją wiarę. Ja, mimo swoich 15 lat, za dużo razy zawiodłam się na różnych rzeczach (i osobach), więc rzadko mam nadzieję.
Tym też cię wkurzę (nie chcę, ale muszę): nie ma szans, żeby mnie posłuchali. Zdecydowali o zakończeniu serialu, nie opłaca im się zmieniać scenarzystów. Jeśli fani przekonają ich, żeby kontynuowali serial, to można by spróbować, choć szanse powodzenia byłyby nadal niewielkie. "Jedna osoba wiele nie zdziała, ale kilka..." - kilka też nie. Kilkanaście, kilkadziesiąt też nie. Kilkaset - jest szansa 15-20%, kilka tysięcy - 50%.
Nie przepraszaj za przekleństwo, ty tylko podkreślasz, jak zły jest twój humor ;) Nie piszesz głupot, a ten dzień faktycznie jest dobijający...
Ja już pójdę, bo widzę, że i tak tylko cię wkurzam.
Ty chyba naprawdę masz zły humor... Ile osób liczyła drużyna siatkarska Polaków (dużą czy małą literą?), która wygrała ligę światową? Sześciu. Czy to dużo? Oni się po prostu starali. To nonsens, porównywać ICH do NAS i ja to wiem, ale... Czym oni się od nas różnią? To też ludzie. Wierzyli w siebie i właśnie dlatego wygrali. Tak naprawdę to możemy wszystko, tylko że niektóre rzeczy są trudniejsze do zrealizowania, a niektórych zwyczajnie nam się nie chce. A ich drużyna liczyła tylko 6 osób. Kilka.
Ja już powiedziałem Schooleyowi co o nim myślę. Może i to nie była jego decyzja (pisał, że on tego nie chciał i lubi tą robotę), ale gdy czegoś się naprawdę bardzo chce... To problemem może być tylko niemożność realizacji.
Pomyśl trochę. Porównujesz wysportowaną drużynę siatkarską, która grała z tą samą ilością przeciwników (po 6 na boisku) do nas. Grupka dzieciaków która chce napisać petycję do studia w USA, żeby przedłużyli nam serial (a oni i tak mają nas gdzieś) Naprawdę nie widzisz różnicy?
Nie, nie widzę, a przynajmniej ta różnica nie jest taka wielka, jak mogłoby się wydawać.
No cóż. Ja napiszesz petycję to ja chętnie podpiszę.Może Chociaż warto spróbować. Możemy na tym tylko zyskać.
Och, napisać mogę. Większy problem byłby z wysłaniem, ale to również nie jest niewykonalne... Wysłać im na maila?
Nigdy nie pisałem petycji, ale mogę się podszkolić.
Jeśli masz ich maila to wysyłaj. Co Ci szkodzi.
A tak z ciekawości:
"a już powiedziałem Schooleyowi co o nim myślę." Mogę wiedzieć co mu napisałeś?
Napisałem mu co o nim myślę. A co o nim myślę? Że jest debilem i za łatwo się poddaje (no dobra: tego, że jest debilem mu nie napisałem, ale... to zostawię na koniec).
Ba! I mi nawet odpisał. "Network decision, not ours."
Czy tylko ja jestem tak ciężko kapujący, że tego nie rozumiem? "Network" znaczy tyle co "sieć internetowa", ale... Jaki w tym sens?
Dobrze że przynajmniej to nie oni...
Jak czytam to 3 dni po opublikowaniu, to myślę, jaki ja byłem głupi (i w złym humorze, który jednak utrzymał się do dziś...) i chciałem cię przeprosić. Zachowałem się żałośnie wobec ciebie. Jeśli kogoś innego również uraziłem, to też przepraszam.
Nie gniewam się, nic się nie stało :) Każdy ma czasem gorsze dni :) Zresztą ja też miałam wtedy zły humor (depresyjny, można by rzec) i mogłam cię wkurzyć, więc też cię przepraszam.
Ogólnie dla mnie te wakacje są żałosne. Nudne, monotonne i strasznie wnerwiające. Nigdy bym nie pomyślał, że to powiem, ale... Chciałbym wrócić do szkoły.
Nie, muszę odpocząć. Wygaduję już takie głupstwa... Poczekaj... 1... 2... 3... 4... 5... 6... 7... 8... 9... 10... Dobra, nie chcę wrócić do szkoły.
Uff, a już obawiałam się, że trzeba zadzwonić do psychiatryka ;) Mi się nigdy nie chce wracać do szkoły, a w moim słowniku nie ma czegoś takiego jak nuda.
Ps Marcin, czy ty albo ktoś z filmweba, kto nie ma konta na forum, czyta moje opowiadania? Bo skończyłam "Zrozumieć kobietę" (jest beznadziejne) i zastanawiam się, czy dać gdzieś tutaj link (jak nikt nie czyta, to nie ma sensu).
Podaj. Chętnie poczytam. Nie wiedziałem, że coś napisałaś. Ogólnie nawet się dziwiłem, dlaczego w ogóle nie piszesz, ale jak się okazało, jednak piszesz...