Pytanie do tych którzy ten odcinek oglądali:
Jak wyszły piosenki w polskiej wersji? Fajnie się słuchało czy lepiej jest po angielsku?
Emmm,jeeej.
To było niezłe ;P
Ja nie mogę się pochwalić taką wiedzą.
Mogę za to zdysocjować kwasy....
Tylko po co?! ;P
dla frajdy rzecz jasna xdd ja tam na geografii (jak ja jej nie cierpię) wzięłam se cyrkiel i rysowałam kółeczka. Już całe dwie strony kółeczkami porysowałam :D nie wiadomo po co mi to było, ale to zrobiłam z nudów :D
Hehehe,tia,ale wiesz kwasy to nie to samo.
Chociaż...
ja tam bym mogła to robić dla zabicia czasu.
To takie twórcze! ;D
Też nie lubię geografii :P
Noo chyyybaa, żeee teeemaat schooodzi naaa aastronoomię... Bo wtedy to ją wielbię nad życie ^^
I... emm... ta moja wiedza nie jest aż tak rozległa... Po prostu wziełam kiedyś przypadkiem natrafiłam na to, sprawdziłam, poeksperymentowałam i zapamiętałam :P
Zresztą, spójrz na to z innej strony - akurat ja z kolei nie znam się na chemii :P
Każdy ma swoją dziedzinę,nie???
Tylko u mnie dochodzi jeszcze Biola i Fiza ;P
Typowo Zkowalszczałe(jak ja kocham ten wyraz i słowotwórstwo!)przedmioty ;D
Jak dla mnie to każdy naukalny przedmiot jest typowo Zkowalszczały ;D
Łaa!
Nowe słówko na określenie przedmiotów ścisłych! :D Zkowalszczałe ;D Niezłe :D
Dobra, wiem że biola nie jest typowo ścisłym przedmiotem, ale wiadomo o co chodzi ;P
Jeśli o mnie chodzi, to moją taką główną dziedziną jest Astronomia :P (dlaczego się jej nie uczy w szkole jako osobnego przedmiotu?! Whyyy?!?!) Biologia też ale tylko jeśli chodzi o anatomie ludzką (a już szczególnie jak temat schodzi na budowę i funkcję mózgu :P). A ostatnio odkryłam u siebie zamiłowanie do tych całych mechanicznych i elektronicznych urządzeń (no i do informatyki przy okazji :P).
A co do fizyki...
O fizyce się nie wypowiadam, bo ostatnio mam na nią focha :P
Dzięki Tinel, serio, ja się nie znam na takim czymś :) A ty masz dużą wiedzę z tego zakresu, jak widzę :) Z youtuba umiem ściągnąć film, przekonwertować go na coś, ale wygodniej jest od razu pobrać w dobrym formacie, co nie ;)? Ale dobra, kongę ściągnę, pobawię się w przekonwertowywanie i będzie :)
Ja mogę się pochwalić wiedzą ogólną z przedmiotów przyrodniczych (trochę z gegry, trochę z bioli, trochę chemii, nawet na fizykę znajdę miejsce), z matmy jestem dobra, z polaka mam dobre oceny z wypracowań i gramatyki (epoki literackie to nuda), historia też nieźle mi idzie. A tak to pochwalić się mogę wiedzą z zakresu zoopsychologii (głównie psiej) a także wiedzą bezużyteczną, znaną głównie z tak naukowych stron jak kwejk czy demoty ;D
Czemu???? ;O
Fizyka jest fajna!
I Kowalski ją kochaaaaa ;D
A ja go.
Więc mamy wspólne zamiłowanie ;P
Hahaha,z plaskacza przywalić też lubię.
Nie wierzysz,spytaj Beniamina z mojej klasy.
Tyle razy oberwał,że już mi się liczyć nie chcę ;P
Też lubię z plaskacza, choć o wiele bardziej z pięści. Jak komuś tak się przywali, to od razu się uspokoi! ;)
Tak, przywalenie komuś to doskonały odstresowywacz, dodatkowo jak jeszcze na niego nawrzeszczysz, to od razu jest się wyluzowanym. Przynajmniej w moim przypadku...
W moim tak samo :) Jestem choleryczką, i jak ktoś mnie wkurzy, to ja mu się odpłacam waleniem i wrzeszczeniem :P
Można powiedzieć, że ja jestem cholerykiem i flegmatykiem w jednym. Ogólnie jestem spokojny i opanowany, ale jak się wkurzę, to potrafię zrobić komuś nawet krzywdę.
Ja jestem w 85% choleryczką, a w 15% melancholiczką. Jak coś robię, to chcę zrobić to dobrze :) A jednocześnie szybko :) Ale prawie zawsze władają mną emocje, rzadko używam chłodnego rozsądku. Jestem strasznie niecierpliwa. Łatwo mnie wkurzyć, i wtedy nie waham się użyć przemocy, nie cierpię jak ktoś mną pomiata czy uznaje za słabą. I lubię być szefem, nawet nieźle mi to wychodzi :D
Ja też. Jak już coś robię, to chcę, żeby to się szybko skończyło, ale jak nie dokończę, to też jestem niezadowolony. Trochę ciężko mi dogodzić. ;)
Ale czemu jesteś melancholiczką? Tego u ciebie nie widać, nawet w 15%.
Co do szefostwa: ja wolę być szefem swojej własnej jednoosobowej grupy. Mam wielu przyjaciół i lubię z nimi przebywać, ale najlepiej czuję się w samotności. Albo z jednym, najlepszym przyjacielem. Jestem niezależny, ale zależy mi na najbliższych. Nie boję się też pokazać swojego zdania, nawet wobec nauczycielom itp. Ale jeśli wiem, że to zdanie może mi zaszkodzić, to się oczywiście powstrzymuję, choć nie zawsze... I to jest jedna z moich wad. Czasem powiem trochę za dużo.
Trochę zboczyłem z tematu...
Ależ nie szkodzi, ja bardzo lubię rozmawiać o psychologii :D
Z tym normalnym spokojem i wybuchami przypominasz jednego kolegę z mojej klasy :) Co do przyjaciół - ja mam kilku sprawdzonych i wielu znajomych, ale i tak najbardziej lubię przebywać w samotności - podobnie jak ty. A najlepiej czuję się w domu :) Tak samo jak ty ja też jestem niezależna i mam swoje własne zdanie. Nie cierpię takiej "reakcji tłumu" - skoro "wszyscy mają takie zdanie, to ja też". Wkurza mnie to.
Hmm... http://traugutt.net/lo/temperament/profile_osobowosci.php
"Perfekcyjny melancholik to człowiek głęboki i skłonny do rozmyślań." - to zdecydowanie ja. We wszystkim staram się dostrzec drugie dno i ciągle rozmyślam. A to o nowych ff, a to o swoim życiu za 20 lat, a to kalkuluję, co zrobić, żeby nie iść jutro do szkoły ;) Potem jest fragment o duszy artystycznej - niestety nie ja, jestem kompletnym beztalenciem. "...wrażliwy na potrzeby innych, skłonny do poświęceń, sumienny." - jak widzę biedne zwierzaki, to aż mi się serce kraje. Lubię pomagać ludziom. Nawet lubię poświęcać jakąś rzecz, żeby im pomóc. I jeśli coś komuś obiecam (note: nie dotyczy złożonych sobie obietnic. Niestety) to to zrobię, chyba że nie będę mieć wyboru. "Ostrożnie dobiera przyjaciół, unika zwracania na siebie uwagi i chętnie pozostaje w cieniu. To dobry słuchacz, który głęboko troszczy się o innych i pomaga w rozwiązywaniu problemów. Wierny i ofiarny. Współczujący aż do łez." - tu nie muszę nic dodawać. "Perfekcyjny melancholik łatwo wpada w depresję" - niestety, czasem mam skłonność do nadmiernego narzekania na swoje życie i wpadania w dołek. "Wszystko odbiera zbyt personalnie i często sam naraża się na przykrości." - to coraz mniej, ale kiedyś strasznie brałam wszystko do siebie. "Ma niskie wyobrażenie o sobie - poprzez swe wrodzone skłonności poddaje surowemu osądowi przede wszystkim siebie. Wszystko odkłada na później. Bardzo dużo czasu spędza na planowaniu." - tu niestety też wszystko się zgadza (za dużo razy powiedziałam
"niestety". Cholera). To tyle z moich cech melancholika. Tylko że większość osób widzi choleryka, bo wiadomo - moja choleryczna część raz że dominuje, a dwa, że działa, podczas gdy melancholiczna część myśli sobie o niebieskich migdałach ;) Cholerycznej części nie chce mi się wypisywać, bo tam większość się zgadza.
Oczywiście oprócz tego, co się wyklucza z melancholikiem, np. melancholik jest współczujący (ja), choleryk nie :P
Też w pewnej mierze jestem melancholikiem. Niektóre z wymienionych cech do mnie pasują (skłonny do rozmyślań, wrażliwy - choć nie całkiem, ostrożnie dobiera przyjaciół, unika zwracania na siebie uwagi i chętnie pozostaje w cieniu, to dobry słuchacz, który głęboko troszczy się o innych i pomaga w rozwiązywaniu problemów - tu też nie całkiem, choć na bliskich mi zależy, wszystko odbiera zbyt personalnie i często sam naraża się na przykrości - niestety, Ma niskie wyobrażenie o sobie - poprzez swe wrodzone skłonności poddaje surowemu osądowi przede wszystkim siebie. Wszystko odkłada na później, bardzo dużo czasu spędza na planowaniu - te dwa - zdecydowana prawda). Ba, nawet nie tylko niektóre. Ale flegmatykiem i cholerykiem też jestem. Co dziwne, czasem potrafię w jednym dniu być całkowicie inny, niż w drugim. Ostatnio jestem chyba melancholikiem - nic mi się nie chce i mam doła (Czasem nawet myślę o samobójstwie! Naprawdę! Ale na szczęście, ta chęć szybko mi przechodzi). Można powiedzieć, że mam takie rozdwojenie jaźni (choć tylko w połowie).
Czasem lubię też być tajemniczy. Całkiem fajnie, a mnie to całkiem dobrze wychodzi... Jestem również uparty - niestety, nie tylko w dobrym tego słowa znaczeniu.
Z flegmatyka mam tylko jedną cechę: "Cierpi na kompleks jutra: "Nigdy nie rób dzisiaj tego, co możesz odłożyć na jutro"." Ja jestem taaaaka leniwa. Ale ogólnie to zdecydowanie jestem mieszanką choleryka z melancholikiem bez innych osobowości. Moja przyjaciółka, która jest flegmatyczką, często mnie denerwuje przez swoją... no właśnie, flegmatyczność. Gdy widzę, że do dzwonka minuta, to wrzucam do torby wszystko, poza długopisem i zeszytem (chyba że nie notuję - to wtedy dosłownie wszystko). Jak zadzwoni dzwonek, nie minie pięć sekund, a ja już stoję przy drzwiach/wyszłam z klasy (w przypadku ostatniej lekcji). Ale czekam na swoją koleżankę, która MUSI skończyć notatkę (pisze wolno do tego), włożyć długopis do piórnika, zasunąć go, włożyć równo książki do torby, potem zeszyt... Szlag mnie trafia. Ja chcę wyjść z tej klasy, ona pakuje się jak ślimak. Niby nic, a jednak wkurza.
Wiesz... ja też czasem myślę o samobójstwie. Kiedy naprawdę nic mi nie idzie, kłócę się ze wszystkimi, wszystko się wali... To staję przy oknie i myślę "Co by się stało, gdybym skoczyła? Nikt by się tym nie przejął, ba, nikt by nie zauważył, chyba że bym mu spadła na łeb." I jedyne co mnie trzyma to... mój pies. Serio. Martwię się, co z nim będzie, jak mnie nie będzie. Potem oczywiście wychodzę z tego doła. Jestem nienormalna, co nie? To może na "poprawę humoru" (chce ci się słuchać moich wykładów?), powiem ci o swoich cechach choleryka.
"Posiada nieodpartą potrzebę zmian, silną wolę i zdecydowanie." - i jeszcze własne zdanie, i co do jego zmiany trzeba się nieźle natrudzić, żeby mnie przekonać. "Wzbudza zaufanie." - w sumie nie wiem dlaczego, ale ludzie często mi się zwierzają. Nawet nieprzyjaciele. "Jest niezależny i samowystarczalny." - o tak. Nie zniosłabym zależności od kogoś. "Pracuje dla potrzeb grupy i sprawdza się w nieoczekiwanych sytuacjach. Przewodzi i organizuje i zazwyczaj ma rację." - poprawka: Ja ZAWSZE mam rację. Serio, to wynika z mojego doświadczenia (a nie z zadufania, jak niektórzy myślą), w 99% przypadków nie mylę się (nie sprawdza się w przewidywaniach co do treści książek, filmów, seriali itp.). "Nie jest w stanie oderwać się od pracy, aby odpocząć." - HAHAHAHAHA, dobre, aż się popłakałam. Drugiego takiego leniwca jak ja to ze świecą szukać. "To człowiek pełen entuzjazmu i zdecydowania w dążeniu do celu. Musi mieć nad wszystkim kontrolę, nie pozwala innym na podejmowanie decyzji i organizowanie działań. Posiada niezachwiane przekonanie, że zawsze ma rację, a pozostali którzy myślą inaczej, są w błędzie." - BO TAK JEST! No, prawie zawsze."Posiada zdumiewającą zdolność sterowania innymi tak, aby byli oni tego nieświadomi. To mistrz manipulacji." - 200% prawda. "Odczuwa wewnętrzny przymus poprawiania błędów." - zwłaszcza ortograficznych ;P "Uwielbia kontrowersje i dyskusje." - kolejna prawda. "Nawet przed samym sobą nie jest w stanie przyznać się do błędu." - nie no, potrafię, tylko że zajmuje mi to trochę czasu. "Przeświadczony, że zawsze ma rację, nie jest w stanie dostrzec swoich braków i wad." - patrz: niskie mniemanie o sobie u melancholika. To zdanie nie jest prawdą. " Już będąc małymi dziećmi cholerycy muszą zwyciężać w każdej sytuacji i zawsze znajdą sposób, aby nie stracić twarzy." - ależ oczywiście. Zawsze wygrywam, a jak nie, to przegrywam z twarzą ;) "Na równi z perfekcyjnym melancholikiem obdarzony jest zdolnościami organizacyjnymi." - to jakie ja muszę mieć zdolności organizacyjne. Szkoda, że jak na razie się nie ujawniają...
Taak, mam hippopotomonstrosesquippedalifobię, tylko że w sensie wypowiedzi XD.
Masz całkiem dużo dobrych cech.
"Posiada nieodpartą potrzebę zmian, silną wolę i zdecydowanie." - można tak o mnie powiedzieć, ale to zależy. "Wzbudza zaufanie." - różnie to bywa. "Jest niezależny i samowystarczalny." - cały ja. "Pracuje dla potrzeb grupy i sprawdza się w nieoczekiwanych sytuacjach. Przewodzi i organizuje i zazwyczaj ma rację." - z tym też różnie bywa, choć ja nie lubię pracować w grupie. Mówiłem już: uwielbiam być samotnikiem i jeśli jestem sam, to wszystko lepiej mi wychodzi, choć oczywiście mam przyjaciół. "Nie jest w stanie oderwać się od pracy, aby odpocząć." - oderwać to nie, ale jak coś zacznę, to chcę już to koniecznie dokończyć. "To człowiek pełen entuzjazmu i zdecydowania w dążeniu do celu. Musi mieć nad wszystkim kontrolę, nie pozwala innym na podejmowanie decyzji i organizowanie działań. Posiada niezachwiane przekonanie, że zawsze ma rację, a pozostali którzy myślą inaczej, są w błędzie." - można tak powiedzieć. "Posiada zdumiewającą zdolność sterowania innymi tak, aby byli oni tego nieświadomi. To mistrz manipulacji." - heh, jeszcze nie próbowałem... Ale manipulacja ludźmi jest banalna, trzeba tylko wiedzieć, jak. Strzeżcie się, ludzie! ;) "Odczuwa wewnętrzny przymus poprawiania błędów." - Cette auto ensemble! "Przeświadczony, że zawsze ma rację, nie jest w stanie dostrzec swoich braków i wad." - tylko tak dla żartów. Normalnie to nie jest prawdą. "Uwielbia kontrowersje i dyskusje." - och, ja je wręcz kocham. "Nawet przed samym sobą nie jest w stanie przyznać się do błędu." - potrafię, ale ciężko mi to idzie. "Już będąc małymi dziećmi cholerycy muszą zwyciężać w każdej sytuacji i zawsze znajdą sposób, aby nie stracić twarzy." - tak samo, jak niektóre inne: różnie to bywa. "Na równi z perfekcyjnym melancholikiem obdarzony jest zdolnościami organizacyjnymi." - jak na razie to takim szefem "na serio" to nie byłem, ale jak już mówiłem: wolę być sam.
Ja sam wolę być raczej w cieniu, choć kiedy trzeba, "wychodzę" z niego.
A czy potrafisz wymienić swoje wady? Ja mam ich kilka:
-Jak Skipper, jestem czasem zbyt podejrzliwy, nawet do najlepszych przyjaciół.
-Czasem jestem zbyt przemądrzały, choć staram się nie być.
-Dla nieznanych mi osób, jestem niezbyt miły i również podejrzliwy.
-Ciężko mnie przekonać, nawet jeśli nie mam racji i o tym wiem. Ja i tak postawię na swoim. W większości przypadków.
-Mówię prawdę prosto w oczy, co jest często negatywną cechą. Po prostu mówię ją każdej osobie.
Więcej wad nie pamiętam... Za wszystkie żałuję...
Ty też masz sporo zalet :)
Nie wiem co to hippopotocośtamfobia.
"Cette auto ensemble!" - uczysz się francuskiego? Jak miło, nie jestem sama :D
Wady? Mam ich znacznie więcej niż zalet:
- Lenistwo. Ha, jeden z grzechów głównych (wow, pamiętam coś z religii) jest moją największą wadą. Ja bym mogła dosłownie cały dzień (tydzień, miesiąc ;P) przeleżeć w łóżku, rozmyślając. I NIC mi się nie chce. Tak jak z tym referatem z anglika. Zgłosiłam się, i zrobiłam dzień przed więc jest słaby :/ Chyba że mam zrobić coś dla kogoś. Koleżanka prosi o notatki z ostatniej lekcji z matmy? Rzucam wszystko, lecę do komputera, przepisuję całą lekcję (nie mam skanera...) nawet jeśli ma ona 10 stron, i wysyłam. Przez to czasem mam kłopoty, bo ważniejszych rzeczy nie robię...
- Sarkazm i ironia. Mój ulubiony typ humoru. Tylko że ja go nadużywam, przez co czasem wychodzi chamsko, choć nie chciałam nikogo urazić.
- Wkurzanie się na wszystko. Dosłownie, ja jestem tykającą bombą, która może wybuchnąć z powodu tego, że mucha lata po pokoju, i nie chce wylecieć.
- Przekonanie o tym, że zawsze mam rację, i przez to czasami przemądrzałość (choć staram się, żeby tak nie było). Staram się narzucić innym swoje zdanie, chyba że udowodnią mi, że się mylę. A rzadko się mylę ;)
- Nadmierne wykorzystywanie zdolności manipulacji. Jak myślisz, dlaczego nie jestem teraz w szkole? <evil laugh> Lawirowanie, krętactwa, kłamstwa, wymówki. Ale tylko takie, co nie szkodzą nikomu oprócz mnie (co komu szkodzi, że nie jestem w szkole? Nawet pies się cieszy, że nie siedzi sam w domu :D). Za to kłamstwo, które może komuś zaszkodzić - nie. Tyle.
To takie najważniejsze. Oczywiście ich liczba wynosi ~ 193759, ale wyobraź sobie jak długi byłby ten post ;)
A co do pozostawaniu w cieniu, szefowaniu itp. Ja jestem indywidualistką. Samotniczką z kilkorgiem przyjaciół. Lubię być sama. Co nie znaczy, że nie lubię szefować. Jeśli mam pracować z ludźmi, to przede wszystkim ja decyduję, co robimy (nawet jeśli to spotkanie z przyjaciółmi i decydujemy, czy idziemy do kina czy na lody). Oczywiście liczę się ze zdaniem innych, ale lubię rządzić i doświadczenie pokazuje, że gdy jestem szefem, grupa nieźle na tym wychodzi. Dlaczego? Bo (jak pisałam) moje lenistwo nie obejmuje działań dla innych osób. Jeśli uzgadniam, że mam zrobić jakąś rzecz dla grupy, to staram się ją zrobić dobrze na 120%. I (pomimo mojego normalnego niezorganizowania) grupę jestem w stanie utrzymać w ryzach, z pełną organizacją. No i lubię, kiedy ludzie się mnie słuchają ;)
Długość twoich wypowiedzi mnie przytłacza... XD
Też jestem leniwy w pewnym stopniu, ale nie chciałoby mi się siedzieć w łóżku cały dzień i leżeć. Czasem nawet CHCĘ coś robić (ostatnio, na przykład, miałem straszną ochotę... grabania trawy. Tak a propo: uwielbiam zapach świeżo skoszonej trawy...). Co do sarkazmu i ironii, to jedna z wad, które nie wymieniłem (a tych mam sporo). Jestem BARDZO sarkastyczny. Nie wkurzam się aż tak często, jestem raczej spokojny, choć jak już się wkurzę, to potrafię być nawet niebezpieczny (chyba już o tym pisałem)... Och, ja też uwielbiam manipulować ludźmi. Wiem, wcześniej nie byłem co do tego pewny, ale tak to już ze mną jest, że niektóre rzeczy przypominam sobie dopiero po jakimś czasie... Niektóre nieobecności w szkole są właśnie tego zasługą. O szefowaniu już pisałem.
Tak, uczę się francuskiego, ale jak na razie słabo mi wychodzi. Bardziej angielski. Ale... Est assez bien! ;)
Mi tam i anglik i franc idą kiepsko [choć jeśli weźmiemy pod lupę moje oceny, to lepsze mam z franca, ale to dlatego, że na fr. jestem w grupie niezaawansowanej, a na angliku w zaawansowanej (nie wiem, jak się tam dostałam, mam ledwo 4, ale to i tak nieźle... Reszta jedzie na dwójach i pałach...)] Ale lubię oba języki :) Nie wiem, co niektórzy mają do francuskiego. To śliczny język.
Długość moich wypowiedzi... Cóż, piszę, piszę, a tu nagle ściana tekstu. Jakoś tak wychodzi :P
Ja dziś sobie poleniuchowałam :) I może nie leżałam na łóżku cały czas, ale poza spacerem z psem nic nie zrobiłam. Jak ja lubię takie dni... Co do manipulacji i opuszczania szkoły: połowa moich nieobecności (a jest ich całkiem sporo, nie jestem mistrzynią frekwencji) to symulowane choroby. Ze względu na słabe zdrowie mam niemalże nieograniczony wybór xD Ból brzucha, zwykły ból głowy, migrena, przeziębienie (mam katar cały rok - wiosna i lato to alergia [ale tylko ja o tym wiem ;)], a zimą i jesienią normalny :(), grypa i wiele innych. Sarkazm... Przypomniało mi się takie coś z kwejka: "Ten niezręczny moment, kiedy twój sarkazm jest tak zaawansowany, że wszyscy biorą cię za idiotę...". Może nie aż tak, ale jest b. b. zaawansowany.
Ciekawa jestem, czy oprócz nas ktoś to czyta.
Och, u mnie symulacja choroby nie jest taka łatwa. Mogę się poszczycić świetnym, jeśli nie doskonałym zdrowiem, więc bardzo rzadko choruję. Ale czasem to się udaje. Jak się ma szczęście...
Ja nienawidzę leniuchować. To strasznie nudne... Tzn. zależy, co uważasz za leniuchowanie... ;)
No u mnie ze zdrowiem jest niestety kiepsko.
I tak szczerze: ja umiem wywołać chorobę. Serio. Ok, można udawać, ale znacznie bardziej wiarygodnie wypadasz, jeśli na serio cię coś boli. Np. "Kurczę, głowa mogłaby mnie dziś rozboleć, bo coś tam". Po kilku godzinach mam ból głowy. Dziwne.
Leniuchowanie... Wszystko, czego nie musisz robić, i nie przynosi pożytku (teoretycznie). Czyli też czytanie książek, słuchanie muzyki, oglądanie filmów, seriali, siedzenie przy kompie itd. Czyli wszystko, co robiłam wczoraj ;)
Tak, np. jeśli cały czas będziemy sobie coś wmawiać, to w końcu nasz mózg uzna, że tak naprawdę jest...
Lenistwo – apatyczny stan ducha powodujący zaniechanie jakiegoś wymaganego działania lub działań i powodujący przedłużenie czasu wypoczynku pasywnego ponad uznane w danej chwili i dziedzinie normy. (źródło: wikipedia). Czyli samo czytanie książek, oglądanie filmów itp. nie jest lenistwem. Lenistwem jest przekroczenie normalnego czasu robienia takich rzeczy. Mówiąc szczerze, jestem bliższy lenistwa niż pracowitości, ale nie aż tak bardzo.
Dlatego staram sobie wmawiać różne rzeczy (bóle głowy tylko w sytuacjach kryzysowych), np. nie jest źle, nie jest źle, nie jest źle. Cholera, jest źle :P
Ciocia wikipedia prawdę ci powie... Wypoczynek pasywny to właśnie np. czytanie książek, słuchanie muzyki i te inne. Przekroczenie ich... hm, to zależy jak uznamy granicę. Godzina? Dwie? Jak mam wolny dzień, to potrafię czytać książkę(a raczej książki - szybko czytam) od rana do wieczora. Tak czy siak - uznaję się za lenia i dobrze mi z tym. Ok, to moja największa wada, ale nie ma ludzi idealnych (zresztą nie chciałabym być idealna) :)
SAMO czytanie książek nie jest lenistwem. Czytanie książek ZA DŁUGO jest lenistwem. Z resztą: przecież każdy może mieć jakieś dni bez pracy...
Ty też tak masz, że jak coś powiesz, to jest dokładnie odwrotnie niż tak, jak powiedziałaś? ;)
Tak, mam DOKŁADNIE tak samo xD
Samo czytanie książek - nie, ale jeśli ktoś ma w du*ie (kolokwialnie mówiąc) cały świat, gdy znajduje się w Hogwarcie/ETAPIE/Sztokholmie (Millenium)/gdziekolwiek indziej, przez cały dzień, to jest lenistwo. Jak ja.
Ty też tak masz, że gdy czasem coś czytasz, to świat dla ciebie nie istnieje?
Jak książka jest naprawdę dobra (a, niestety, takie są już coraz rzadsze...), to tak. Tak było np. z Harrym Potterem. To zdecydowanie kultowa książka...
Mówiąc szczerze, to kiedy jestem w szkole, to mój mózg akurat przeszukuje najdalsze zakątki kosmosu (W sensie, że w odległości... Choć nie powiem, kosmos mnie fascynuje i interesuję się astronomią)...
Woow,co do flegmatyzmu i melancholii.
Raczej uważam się za optymistkę(niepoprawną wręcz ;P),jednak czasami nawet u mnie pojawia się nutka melancholijnej nostalgii.Siedzę wtedy sama w pokoju i poł godziny rozmyślam nad nieistotnymi szczegółami.
A jak powiem jakiś dziwny tekst to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.
Co do czytania...Uważam,że dobra książka jest bardziej pouczająca niż fajny film.
Bo książka to przyjemne z pożytecznym.
To jak teraz piszę,w dużej mierze zawdzięczam właśnie zamiłowaniu do czytania rozmaitych lektur...
A co do lekcji....
Ja staram się uważać,bo wierzę,że to pomoże mi mniej uczyć się w domu.Z resztą na niektórych lekcjach prowadzę konwersację z nauczycielem,bo reszta klasy śpi lub udaje,że nic nie wie ;P
Ale na przerwach...Nie chcielibyście mnie widzieć...xD ;P
Ooo zapomniałam o wadach...
Chętnie wymienię kilka:
*Jestem strasznie przemądrzała,staram się hamować tę cechę,ale uwielbiam podkreślać swój intelekt...
*Czasami mam problem ze skromnością
*Potrafię być szczera,aż do bólu i 'wyrzygać' komuś co mi leży na wątrobie.
*Ostro bronię swojego zdania,przez co niekiedy zostaję sama z problemem.
*Jestem typem człowieka,który jest dość mocno dumny i honorowy,np.jeżeli ktoś mówi,że nie ma dla mnie miejsca w jednej grupie na prezentację,to robię ją sama.
*Czasami nie jestem tak sumienna jak bym chciała...
No chyba to wszystko.Najwyżej coś dopiszę ; )
Oj tam, każdy ma wady :)
Książki są w 90% lepsze od filmów. A Harry to zdecydowanie postać kultowa. I dobrze :D
Ja na lekcjach w większości śpię/rysuję, ale to paradoksalnie ułatwia mi przyswajanie informacji ;)
Hehe,ja słucham muzyki,gdy się uczę.
Ale na lekcjach staram się być skupiona.
No...Książki mają wiele plusów,chociażby pomagają robić mniejszą ilość błędów ortograficznych...Ale nie tylko ; )
Kurczaki,muszę uczyć się na chemię,bo chcę mieć 6 na koniec...
Ps.Marcin zgodnie z życzeniem zmieniłam czcionkę na blogu.Możesz spojrzeć i powiedzieć,czy taka ci odpowiada? O.O
Książki ćwiczą wyobraźnię. Jeśli ty i twój kolega czytacie o tym samym, możecie to sobie zupełnie inaczej wyobrazić. W filmie nie ma takich bajerów. Ale dobra, co taki mól książkowy jak ja, może wiedzieć ;P
Kurczaki, nie musisz się uczyć, bo <fanfary proszę> JEST WEEKEND! I to długi :D Lubię, kiedy weekend zaczyna się w środę po południu :D
A na bloga zaraz zajrzę, słyszałam, że jest nowa notka :D
Książki są fajne i każdy odbiera je we własny niepowtarzalny sposób.
Długi weekend...
Taaak,ale ja mam tak,że jak nie powtórzę wtedy jak mi się chce,to potem będę się uczyła we wtorek rano ;P
A ja chcę mieć tą 6!
No jest,jest...
Dziwna,bo cholernie opisowa,ale jest ;P
Notka zarąbista :D
Ja [i nie tylko ja] muszę poprawić biologię, co jest o tyle trudne, że nauczycielki nie ma przez następny tydzień w szkole. Cóż, trzeba napisać do niej maila.
A na co poprawiasz?
Ja o Biolę się nie martwię.
Z Chemi zrobiłam ćwiczenia,jeszcze TYLKO muszę sobie powtórzyć...
KWASY,WODOROTLENKI I SOLE ;P
Na 5, bo ostatnio dostałam 3 ze spr :(
Z chemii to już luzik :) Mam 5 i spokój :) Ale życzę powodzenia :D