Jeszcze tylko kilka minut i sie okaze :) blagam tylko bez wymiany tesknych spojrzen pomiedzy B. i C. To zbyt ciezkostrawne ;P
Ja mam nadzieję że gdzieś wcisną trochę wątku Chair pomiędzy szukanie rodziców Chucka;P Ostatnio nie mieli nawet okazji pogdac
Nie wiem. Podobno to będzie "praca grupowa" - wiadomo ze będą mieli krótką samotną scenę przy limo, kiedy on prosi ją o pomoc. Plus Blair będzie na cos wkurzona i Jack z Chuckiem będą ją pocieszac. Coburn lubi te "clustef*cki" kiedy się zbiera cała druzyna i są interakcje. Ma być to epizod dla miłosników NJBC - ten non judgemental brakfast club - czyli Chuc - Blair- Nate - Serena.
Na tvpc.com oglądam Vampire diaries to mam nadzieję że na tym samym kanale zobaczę GG. Ostatnio tylko trochę się zacina:/
http://www.ustvnow.com/index.php
trzeba się jednak zalogować - swietna jakosć i wybrac kanał CW
Biedna Blake jaka przeziebiona. Ostatnio Leighton, teraz Blake. Jakis paskudny wirus tam chyba grasowal na planie xD
To prawda. Blair mowi cala prawde, a u Dana juz sie zaczynaja klamstewka. Drobne bo drobne, ale zawsze ;P
Ale ILY mialo pasc dopiero w finale :/ nic juz nie rozumiem .... ;P No i mam zlamane serce jak Dan ;P
Beznadzieja. myslalem ze powie to jakos uroczyscie a tu tak z miejsca. Moze choc B w finale powie to bardziej epicko.
Nie wiem juz w ktore spoilery wierzyc. W te ostatnie juz chyba nie ma co bo z nich wynikalo, ze Dan powie ILY w finale dopiero.
no widzimy przeciez:D no nieźle...w sumie dobrze,że Chuck to odkrył i Blair nie musi cały czas tego przed nim ukrywać;) no i następny odcinek zapowiada się ciekawie, Dan boi się kontaktów Blair z Chuckiem,ojoj,będzie się działo:)
Nie czytam więcej spoilerów, bo nie miałam niespodzianki:P Chuck powinien przylac Dianie, Jackowi i oczywiście Bartowi. A Dan chyba się za szybko wyrwał z tym I love you;P ale dokładnie takiej reakcji się spodziewałam:D Kolejny odcinek zapowiada się świetnie:D
Skomentuję odcinek na szybko - jakie są moje wrazenia (musiałem b. cicho oglądac więc nie zrozumialem wszystkiego a poza tym kilka kwestii mi umknęło ale wyrobilem sobie opinię):
1. Na samym początku Dan - ale mi szkoda faceta. Dan zna nawyki Blair i jej schemat powrotów do Chucka. Zdradziła ona z Bassem Marcusa i Louisa. Takze jak byla z Natem to z Chukiem juz kombinowała na boku. Czy on ma prawo czuc się niepewny i niespokojny? Z taką kobietą jak B, pamętając ze jeszcze niedawno składala deklaracje milosci innemu, myślę ze ma. I mozna tu mówic o zaufaniu czy innych rzeczach - ale to Blair i Chuck. Blair - kobieta która złozyła milion zapewnien L i którego i tak dwukrotnie zdradziła, która zawarła pakt z Bogiem i która nawet 10 min. przed ślubem wyznawała uczucie innemu gosciowi niz pan młody. Biedny Dan siedział jak głupi w tej taksówce pól nocy - i tak dobrze ze tam usiedział. Szkoda, ze odrzucił tę ofertę pracy - utwierdzam się w przekonaniu ze dla zadnej kobiety nie powinien poswięcac się zawodowo bo zadna z jego miłosci nie doceniała go, a tak to by przynajmniej mógł się rozwijac i do czegoś dojsc. Jedź do tego Rzymu chłopie, taka moja rada. A co do ostatniej sceny jak D mówi ze kocha Blair, ta odpowiada "Teraz juz wiem" - no szkoda słów, chyba sama dziewczyno powiedziałas w 5x16 "Dan loves me for me".
2. Blair - z jednej strony była niby szczera z Danem, popierała jego decyzje zawodowe, ale te jej teksty jak wróciła na koncu odcinka do loftu mnie rozwaliły. (z złym tego słowa znaczeniu). Jakby była rozsądna to by sobie zdawała sprawę, ze kazdy facet byłby zazdrosny. To niemądre z jej strony, ze mysli ze zwykle "nie martw się" wystarczy - nie w tym przypadku, nie z tym facetem. A jak zrobi z siebie ofiarę w przyszłych odcinkach stylu - "jak mozesz mi nie ufac, czuję się wielce dotknięta " to wybuchnę śmiechem. Jakos nie daje ona powodów by się uspokoic. Do tego ten jeszcze dziwny gest - jakby była trochę zazdrosna o tę prostytutkę.
- reszta bohaterów ? Chyba napiszę o nich łącznie bo się oni rozpłynęli w tym wątku intrygowym i cięzko pisać cos więcej o poszczególnych osobach. Intryga była dosyc zabawna, zwłaszcza ten fragment z Dorotą - brawa dla niej. Dla człowieka obytego ze spoilerami koncówka nie zrobiła większego wrazenia. O ile sama intryga mnie nie powaliła o tyle było mnóstwo scen grupowych - bardzo mi ich brakowało - powinni częsciej je robic.
- Serena - tutaj duzo mi umknęło - ale czy ktos jej czasem nie zrobił w bambuko ? Tak mi się wydało - jak obejrzę 2 raz to jeszcze napiszę. Serena wyglądała okropnie - źle to mało powiedziane - w tej czarnej sukience wyglądała jak smierc - blada, zmęczona - strasznie - ale podobno to wina tez ze Blake była chora. Ale mogli ją jakoś chociaz umalowac by nabrała rumienców.
-w tym odcinku rzucili przyslowiową kosc dla fanów Chair - zwolnione zblizenie jak Chuck łapie Blair za rękę, jego spojrzenie adoracji jak zobaczył B ubraną w tę kieckę (swoją drogą była ona brzydka i jakos tak pogrupiała ona Blair), + scenka jak przegonila prostytutkę + okropna reakcja na wyznanie Dana. Ja jakos nie czuję mimo to zagrozenia ze strony Chucka dla Dana - ale dam się nacieszyc fanom Chair - radujcie się :) (piszę to szczerze). W reszcie sytuacji nie zauwazylem nawet grama iskierki i jakiegos spojrzenia miłosci ze storny Blair - mi to wystarczy.
Ogólnie dynamiczny epizod (bardo w stylu Coburna), duzo się dzialo, wielu pewnie szokował Bart, byla intryga - byly sceny grupowe - epizod nie przynudzal. Ja bym go dał w miom go w miom top 6 ulubionych w tym sezonie (jak mam obietywnie patrzec na jakosc odcinka a nie ze moja para ma fajne sceny)
Jako fanka Chair nie mam zamiaru cieszyć się z tej, jak to dobrze ująłeś, "kości", nic nieznaczący gest by fani CB nadal oglądali serial. Pocieszające, że jeszcze 2 odcinki i koniec, nie mogę się doczekać. Odcinek ciekawy, w końcu się coś działo, mało Dana i na dalszym planie, co bardzo mnie cieszy. Mogli dać ładniejszą Włoszkę, a Serena wyglądała bardzo ładnie w tym odcinku. Bart jest więc jednak ojcem Chucka czy nadal Jack wchodzi w gre?
Zgadzam się z tym, że Dan powinien przyjąć tę pracę i już więcej się nie poświęcać. Żadna kobieta tego nie doceni, bo to jest żałosne - ma szansę przeżyć coś niezwykłego, robić coś, co podobno kocha, co może mu pomóc w karierze, a zamiast tego będzie łaził po Manhattanie, oglądał wystawy z butami i zamawiał pizzę. Może byłoby to "romantyczne", gdyby byli licealistami, ale w dorosłym życiu jednak jednak ludzie powinni mieć czym zaimponować partnerowi/partnerce. Ale i tak jest on idealnym facetem dla Blair, która już całkowicie nic sobą nie reprezentuje. Przecież ta dziewczyna niczym się nie interesuje, nie robi nic ambitnego w życiu - chodzi po domu w szlafroku, ogląda Dorotę, która sprząta szafę, czasami wychodzi na jakąś kolację lub bankiet i ożywia się dopiero wtedy gdy może wypełnić swoje puste życie jakąś intrygą. I to ma być studentka lub kobieta po studiach? :O
Moim zdaniem Blair i Chuck, to tacy ludzie, którzy zawsze gdzieś tam w tle będą razem, nawet, jeśli będą mieli innych partnerów. Kochają intrygi, życie pełne pozorów i takie tam. Nawet, jeśli Chuck będzie miał piątą żonę, a Blair zostanie żoną indiańskiego króla szamanów i będzie z nim miała cztery młode Blair, to i tak gdzieś tam emocjonalnie będzie im bliżej do siebie niż do kogokolwiek innego. To jest ten typ ludzi, którzy nawet mając inne rodziny, dzwonią do siebie, sypiają ze sobą okazjonalnie i tak dalej, bo nie mogą długo żyć z dala od siebie. Może nawet nie dlatego że tak bardzo się kochają, ale że w przeszłości stworzyli najbardziej burzliwy związek, na jaki było ich stać, a o tym nigdy się nie zapomina.
To i ja się wypowiem. ;). Odcinek naprawdę przykuł moją uwagę, możne dlatego że nie ziewnęłam ani razu, co zdarzało mi się robić parokrotnie podczas ostatnich odcinków. Wątek grupowy jak najbardziej na tak! - jak tylko zobaczyłam NJBC razem to wrócił ten dawny dreszczyk Plotkary. Wreszcie jakaś dobra intryga z udziałem wszystkich. ( swoją drogą, to moim zdaniem serial ucierpiał właśnie dlatego że zapomniano o początkowej idei. Głównym sensem miały być intrygi i sprawne gierki, a gdzieś tam z boku wątki miłosne i jakieś intymne scenki, a wszystko to pożarły wojny shipów, takie jest moje zdanie.)
Serena - żal mi jej trochę, bycie Plotkarą było chyba w ostatnich czasach jej jedynym stałym punktem. Fakt, zachowywała się w stosunku do przyjaciół nielojalnie, ale skoro nie ma chłopaka, zajęcia, no i jej przyjaźń z Blair podupada to boję się że odbije jej jeszcze bardziej, w końcu teraz nie ma już nic do stracenia...
Dair - kiedy oni ich ożywią ? Ich scenom bardziej przydał by się taki klimat jak w scenie koronacji na schodach MET, a nie w ponurym lofcie, B. w smętnym płaszczu (czy co to tam było.;p) + Dan zżerany zmartwieniami o Chucka... Jestem fanką Dana i Blair, ale wyznanie uczuć było po prostu nijakie... "Teraz wiem. " - i tyle ? Jakby wcześniej nie dawał jej do tego powodów. Od Chucka musiała to wręcz wydusić...
Nate i Lola - wcześniej sądziłam że polubię Lolę, teraz tylko raduję się myślą że wkrótce zniknie. ;p. Nate w sumie ok, ale Lola-Charlie - pseudodetektyw aktorka do tego wiecznie sabotująca Serenę (ukradła telefon, potem tą kartkę o GG.) która jeszcze udaje świętą, jakoś nie budzi mojej sympatii a gra mi na nerwach.
No i Chuck. Na +, ale zmartwychwstanie Barta pachnie mi brazylijską telenowelą. Trochę nierealne. No i czekam aż się okaże że jednak ktoś inny jest matką, w końcu do 3 razy sztuka...
to był trencz :P I myślę ze zrobili tę reakcję Blair taką specjalnie. Bo Dan "musi" pozostać niespokojny. A na Blair przyjdzie czas w finale sezonu - i mi się wydaje ze ona nie zdązy mu tego powiedziec. Moze zrozumie ile D dla niej znaczyl jak ją zostawi i wyjedzie do Rzymu (jak sugerują ciągle scenarzysci) - mam ogromną nadzieję ze Blair dostanie nieźle po tyłku i poczuje gorzki smak odmowy ze strony Dana.
Nie strasz mnie... Chociaż chciała bym zobaczyć jak chociaż raz to ona o niego zabiega. ;p Najgorsza wersja finału jest chyba taka że Dan prześpi się z Sereną, Blair nie zdąży, odkryje prawdę i czeka nas to samo co w finale 3 sezonu - tyle że na miejscu Chucka Dan...
Ja bym nie chcial zeby przespał się z Sereną - nawet nie dlatego ze chcę by Dan został dobry i krysztalowy - tylko dlatego zeby to Blair nie wyszła znowu na ofiarę. Chcę by to ona o niego zabiegała - a jak on się przespi z S to znowu B będzie tą pokrzywdzoną i nawet nie zauwazy jak beznadziejnie traktowała Dana.
Ale przecież ona nie traktuje go beznadziejnie :D. Śmieszna była, gdy zniszczyła jego wieczór, ale wiedział na co się pisze.
Ale w sumie teraz juz cos kominują - Serena jest samotna i załamana. Dan będzie coraz bardziej zdesperowany . Mogą tutaj cos wymodzic :/
ILY nie może paść w finale ze strony Blair, bo musi być też solidna nadzieja dla fanów Chair, a ILY nią nie będzie. Więc Blair powie to w następnym odcinku albo porzucą ten wątek w tym sezonie
eaw0
Ja myślę ze to moze będzie takie pseudo-wyznanie jak u Dana w 5x01 czyli - on się pyta "dlaczego mam zostać" a ona nic nie mówi tylko się na niego spojrzy jak on w premierze sezonu, zatka ją - a on nie widząc reakcji powie ze ma dosyc i wyjedzie. Niby wiadomo ze cos do niego czuje ale nie powiedzą tego na głos.
Oooj, tak. Na początku był to dla mnie serial o manhatańskiej młodzieży - kłócą się, zdradzają, intrygują, ale są przyjaciółmi i zawsze w razie potrzeby się zjednoczą i będą ze wszystkim walczyć o dobro jednego z nich. Teraz to zaniknęło, nie ma już wspólnych scen - Blai nie chodzi z Sareną na śniadania (albo robią to tak rzadko, że gdzieś mi umknęło), Blair i Serena nie odwiedzają posiadłości van der Biltów. Brakuje tego, ale nadal w ważnych momentach wszyscy są razem. I jeszcze ten Dan, siedzący w domu samotnie - idealny powrót do początkowych czasów.
Lola jest chyba taką tanią podróbką Jenny, która też była zazdrosna o Nate'a. Ja też jej nie lubię, choć na początku wydawała się sympatyczna.
Jak dla mnie jeden z najlepszych odcinków w tym sezonie! Było naprawdę dobrze i nie chodzi mi nawet o to, że Chair było więcej niż Dair. Powiem więcej, sceny Dair mi się naprawdę podobały i mówię to zupełnie szczerze. Zdecydowanie wolę jak coś się pomiędzy nimi dzieje. Gdyby znowu kolejny odcinek mieli dyskutować na temat ulubionej literatury i popijać kawkę, to chyba bym zupełnie zwątpiła w scenarzystów, jak i w sam potencjał tej pary.
Sceny grupowe- nawet Lola mi nie przeszkadzała, Nate nie przynudzał, Diana również nie wypadła najgorzej. Był Jack, którego mimo wszystko strasznie lubię, wrócił Bart, wszystko zaczyna się układać. Wielki +.
Sereny robiło mi się żal, gdy w tych ciemnościach siedziała sama w jadalni, bez przyjaciół, bez laptopa, bez chłopaka, bez ojca...
Sceny Chair mimo, że mi się strasznie podobały, np. ta okcja Blair z prostytutką mnie rozbawiła, to macie rację, że jest to kolejne próba "zwabienia" fanów tej pary do serialu. Moim zdaniem jest to po prostu żenujące, jednak nie przeczę, że mi się podobało. Ogólnie cały odcinek, mimo, że dramatycznie się zapowiadał, był bardzo zabawny i w ani jednym momencie mnie nie nudził. Po tych wszystkich dramatach piątego sezonu taki "oddech" i powrót do korzeni był potrzebny Gossip Girl.
Z niecierpliwością (chyba dopiero 3 raz w tym sezonie) czekam na kolejny odcinek!
Utwierdzam się tylko w przekonaniu ze scenarzysci nie potrafią pisac par w szczęsliwych związkach i utrzymac przy tym wysoki poziom. Najlepiej im idzie budowanie drogi ku zjednoczeniu pary lub jak rzucają jakies większe dramaty im pod nogi. Z tych własnie okresów są najlepsze sceny. Widzę tu pewną analogię między Chair w 2 sezonie a w I poł. 3 sezonu. W 2 bylo wiele namiętnych scen, gorące pocałunki i te sprawy. A w 3 tylko cmokanie i nawet nie pamiętam zadnej lepszej sceny seksu czy cos. Trochę to załosne ze scenarzysci nie potrafią nic ciekawego wymyslic :/
Dokładnie tak! Więc moim zdaniem fani Dair powinni się cieszyć, że porzucono ich wątek na tyle sezonów. Gdyby połączyli ich wtedy, kiedy mieli to naprawdę w planach, to mogłaby być z tego jeszcze większa masakra niż to co zostało w tej chwili po Chair.
Zgadzam się z każdym słowem :) Zdecydowanie mój ulubiony odcinek w tym sezonie! Wreszcie jakieś sceny grupowe. Strasznie tęskniłam za NJBC i ich wspólnymi intrygami.
Nawet Nate mnie nie nudził. Lola jak dla mnie może zostać albo zniknąć, jakoś nie mam o niej wyrobionego zdania i jest mi właściwie obojętna.
Jak zwykle zdecydowany plus za komediowe sceny z Dorotą :D Ona jako jedyna mnie jeszcze nigdy nie zawiodła.
Pojawienie się Barta trochę naciągane i melodramatyczne, ale może się zacząć robić ciekawie. Szczególnie interesuje mnie dalsza reakcja Chucka i przyswojenie przez niego, że jego ojciec jednak żyje (o ile nie jest nim Jack :P).
Najbardziej jednak cieszę się z choć częściowego powrotu dawnej Blair. Szkoda, że przez związek z Danem tak odcięła się od reszty...
Dair o dziwo też mi się podobało. Wyszło naturalnie i nareszcie cokolwiek się w ich związku dzieje. Reakcja B. na ILY ze strony Dana wgl mnie nie zdziwiła. Wydaje mi się, że kłamstwa Dana są początkiem ich końca w tym sezonie... Na pewno nic dobrego nie może wyjść z tego, że czuje się on zagrożony z powodu Chucka i zaczyna kręcić. Jego "kocham Cię" też było wymuszone. Na pewno powiedział to szczerze, ale powody dla których to zrobił nie działają na jego korzyść...
Też jest mi żal Sereny. Niby po części sama na to sobie zasłużyła, ale siedząc tak po ciemku, wyglądała bardzo żałośnie... Nie zmienia to faktu, że cieszę się z powrotu pierwotnej Plotkary :)
Odcinek moim zdanie bardzo dobry. Pierwszy raz od dawna nie nudziłam się i byłam naprawdę zadowolona oglądając. Oczywiście cieszę się z przebłysku Chair, ale jednak najważniejsze było dla mnie to, że czułam wczoraj powiew tej dawnej GG. Mam nadzieję, że następny odcinek utrzyma ten poziom!