Na początku miałam nadzieję, że odczucie sztuczności w zachowaniu prawie WSZYSTKICH postaci, wynika z tego, że jak to "pod powierzchnią", wiemy dużo mniej niż się wydaje i każdy coś tam ciekawego we wnętrzu swym ukrywa (tzn. więcej niż mówi i pokazuje). I mam nadzieję, że tak jest, bo zamierzam "zbadać" drugi sezon i się przekonać. Jeśli jednak ta sztuczność, oraz fakt, że nie wiadomo w ogóle o co komu chodzi, jaki naprawdę jest i jakie ma intencje, wynika z tego, że po prostu grają jak "d*** wołowe" to będę musiała zmienić ocenę z 4 na 2 :D Bo jednak coś spowodowało że podczas ćwiczeń na siłowni oglądałam (choć nie bez skrępowania, bo wszak j inni widzą na co się gapię), właśnie to dzieło ;)