nie będę pisać o wartości artystycznej, zgodności z faktami, jestem pod wrażeniem roli Hunnam'a pracy jaką włożył, tak bardzo że było mi szkoda Eda, I TO J EST PRZERAŻAJĄCE, tak był psychicznie chory, tak matka nieźle popier......iła mu w głowie ale zrobił to co zrobił, czy ktoś pamięta nazwiska jego ofiar? wątpię. I powstaje pytanie czy takie filmy to niebezpieczne gloryfikowanie mordercy, czy nasze "zwyczajne" ciągoty do makabry?