To miało znaczyć "Jestem gangsterem a nie biznesmenem" czy "wole wrócić do paki niż udawać elite w garniturkach"?
Jemu zależało na władzy i reputacji na ulicy "my name is my name!", nie na pieniądzach. Tymczasem po wycofaniu z interesu szybko o nim zapomniano, w przeciwieństwie do Omara, którego legenda jeszcze bardziej urosła po śmierci. Marlo wypadł z gry i choć udało mu się uniknąć odsiadki i mógł legalnie inwestować (do czego dążył Stringer), to nie dało mu to żadnej satysfakcji, bo stracił to o co walczył.