PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=489795}

Przygody Merlina

Merlin
2008 - 2012
7,4 38 tys. ocen
7,4 10 1 37813
6,3 6 krytyków
Przygody Merlina
powrót do forum serialu Przygody Merlina

Vlahos 3

ocenił(a) serial na 10

tytuł mówi sam za siebie, nie? :D Razem z agga_95 postanowiłyśmy założyć osobny temat na naszą historyjkę którą zaczęłyśmy pisać w którejś kontynuacji, i kontynuowałyśmy w następnej kontynuacji xD Jest to nasz wspólne dzieło, które wynikło z całkowitego zauroczenia Alexa, i głupawki :D

"A, no próby to obowiązkowo! Jak to tak bez wcześniejszego przygotowania?"
"nijak nie da się! tyle godzin ciężkie pracy! to powinien na poprawę dnia wieczorem kolacje przy świecach postawić :D"
"To wręcz powinno być zapewnione w kontrakcie!"
"ależ oczywiście, a potem spacer po plaży (co tam, że plaża może byc oddalona o kilkaset km, ma byc! :D)"
"tym lepiej: można sobie jeszcze zażyczyć spacer do plaży :D więc im dalej tym lepiej ^^"
"szczwane myślenie! :D a potem 'ups! zgubiliśmy się! cholera i zasięgu nie ma! patrz tam jest hotel, przenocujmy tu.' tup tup tup do hotelu, a tu pech! jest tylko jeden wolny pokój, i jeszcze gorsza informacja! z pojedyńczym łóżkiem!"
"Co za pech! I jeszcze tak zimo! A tu kołdra taka cieniutka... Jak nic trzeba się przytulić, żeby czasem nie zamarznąć!"
"no bo jak potem grać z zasmarkanym nosem? a jeszcze ciuchy przemokły..."
"Ojojoj... No wszystko się na człowieka uwzięło!"
"to ci cholerny los! a tu jeszcze błyskawice, grzmoty, dość ponuro. nie przyjemna pogoda... a i światła sie popsuły, zostały tylko świeczki."
"I jeden malutki stolik, a na dodatek (co za skandal!) Została jedna szklanka, ale na szczęście posiadają tam dwie słomki..."
"i jedno krzesło! strasznie obskurny ten hotel. a ciepłej wody starczy tlyko na jedną kąpiel, a trzeba się umyć..."
"No po prostu nie dało się zgubić w gorszym miejscu! Na dodatek taka ulewa, że trzeba tam spędzić kolejny dzień!"
"a w hotelu jest TAKA wilgoć, że ciuchy cały czas są mokre! a ogrzewania nie ma.."
"No i ta cienka kołdra... A do jedzenia notorycznie spaghetti! I to z jednego talerza, bo oczywiście wiecej nie ma. Normalnie jak w "zakochanym kundlu" !"
"jedyne radio na baterie działa, a w nim same romantyczne piosenki, nijak do nich nie da się nie tańczyć..."
"A pokój malutki! Tak mały, że aż trzeba się przytulić by było miejsce na tańce."
"a tu jeszcze trzeba ćwiczyć, bo zdjęcia do odcinka 11 jeszcze się nie skończyły, a dokładnie jedna scena ;>"
"No właśnie! A to taki ważny odcinek, że wszystko musi wyjść idealnie, a jak wiadomo: praktyka czyni mistrza ^^"
"im więcej tym lepiej. najważniejsze, żeby fani byli zadowoleni, więc wszystko musi wyjść perfekcyjnie!"
"A później trzeba jeszcze ten spacer na plażę skończyć, jak się pogoda poprawi."
"a gdy już sceny będą nagrane, to okaze się, że film został spalony, oczywiście calkiem przypadkowo, i trzeba wszystko kręcić od nowa!"
"No nie! Kto mógłby zrobić coś takiego? Tyle godzin pracy na marne!
No, to w ramach odstresowania i zapomnienia o pracy przydałaby się jakaś wycieczka. Może w góry? Niestety, to jest bardzo daleko.."
"ale czego się nie robi dla odpoczynku! mała przyjemna drewniana chatka, z kominkiem na odludziu. i jaka mila niespodzianka! można pojeździć na snowboardzie, jaka szkoda, że to takie trudne... na szczęście Alex jest umie jeździć i bardzo chętnie pomaga, z tym niewybaczalnym problemem."
"No, a jak się człowiek uczy jeździć to często się przewraca! Zwłaszcza na tego, kto go uczy. No i po takiej jeździe ubrania przemoczone..."
"jak nic trzeba się rozgrzać z kakaem przy kominku, w którym ogień bucha, a za oknem prawie, że burza śnieżna!"
"I jeszcze przydałby się kocyk do otulenia ^^ Szkoda, że jest tylko jeden..."
"i budyń czekoladowy... i jak zwykle, tylko jedna łyżeczka... :D"
"I są dwa łóżka, ale o zgrozo! Taki ziąb, a zabrakło drewna na opał! No więc jedno trzeba porąbać. Alex mógłby to zrobić, ale jego koszula jeszcze jest mokra i suszy się nad kominkiem... Wróć! To przecież wcale nie przeszkadza ^^"
"mimo to chce wyjść, półnagi <3, szybko po drewno, ale powstrzymany przed ty szalonym, pełnym podziwu, czynem zostaje zaciągnięty do łóżka, pod dwie kołdry! mógłby sie przeciez przeziębić!"
"Pod kołdrami cieplutko, milutko, ale drewna jak było tak nie ma. Zamiast iść po drewno na pole może porąbać jedno łóżko ^^"
"siedząc w łóżku, pijąc ciepłą herbatkę, patrząc na spoconego półnagiego Alexa, wpada na pomysł by jutro zwyczajnie pojeździć na sankach, bo widziała gdzieś jedne :D"
"Ale jeszcze chwila, by napawać się półnagim Alexem^^
.
.
.
.
.
.
.
Ok, można iść na sanki. I wspólne tarzanie w śniegu i bitwę na śnieżki. ^^"
"i oczywiście lepienie bałwana! :D czas by zrobić obiad, podczas robienia ciasta, rozpoczęła się bitwa na mąkę w której Alex pocałował, nazwijmy ją, dziewczynę X :D"
"A żeby nie być dłużną dziewczyna X mu oddała ^^
No, a po skończonej bitwie na mąkę trzeba się gdzieś umyć.
Znowu są problemy z wodą..."
"no jak nic znów się trzeba razem kapać! coż za pech! no ale jak się kąpać, to w przyjemnej atmosferze! piana, świeczki, płatki róż, które przypadkowo w środku zimy znalazły sie w tym domku...."
"Nawet radio działa. I co dziwne, poprzedni użytkownik domku zostawił szampana w lodówce. A wanna jednak nie jest największa..."
"niestety trzeba wracac na plan.... :("
"O nieeee... No ale to kręcenie poprzedniego odcinka było już bardzo daaawno temu. Znowu trzeba poćwiczyć, bo może się okazać, że się wyszło z wprawy."
"jak najbardziej! a producenci widząc oddanie Alexa i X, robia im niespodziankę i wysylają ich do... Paryża!"
"O jaka milusia premia! No to oczywiście zakwaterowanie w ekskluzywnym hotelu z widokiem na wieżę Eiffla! No i oczywiście dziwnym by było, gdyby los nie spłatał naszym bohaterom jakiegoś psikusa. Ktoś się pomylił i dostali oni apartament dla nowożeńców."
"okropna pomyłka! ale nic nie da się zrobić, wszystkie pokoje zajęte, trzeba spać w jednym łóżku, a z okna piękny widok na wierze eiffla, no bardziej romantycznego pokoju nie było!"
"Na dodatek na balkonie ktoś zmyślny ustawił stolik ze świeczkami i różami. A akurat jest taki piękny wieczór."
"i jeszcze schłodzony szampan, i truskawki w czekoladzie..."
"mmmm romantycznie ^^ A więc czemu by z tego nie skorzystać? Na dodatek pod oknami jakiś uliczny grajek gra romantyczną melodię na akordeonie..."
"no szczyt, szczytów, za nic nie chce odejść, więc trzeba zjeść tą romantyczną kolacją, nic nie może się przecież zmarnować! ale wieczorem zrobiło się zimno, a szkoda już iśc spać, bo jest taki piękny widok na wierzę eiffla, więc Alex wykazuje się rozsądkiem, i przynosi jedyny koc, i okrywa X, by się nie przeziębiła, ta zaś zaczęła nalegać by on się przykrył, więc oboje wylądowali pod kocem, patrzać na migoczącą wierzę, popijając kakao"
"I rozmawiając do późnej nocy. No i nie obyło się bez pocałunków. Później X zasnęła i Alex przeniósł ją do łóżka i sam też poszedł spać, rozmyślając nad wydarzeniami ostatnich tygodni."
"rano dziewczyna X zastanawiała się, jak znalazła się w łóżku, i kiedy zasnęła, jednak bardziej martwił ja fakt, że musiała siusiu, butelka szampana i kakao dają o sobie znać, a nie umiała wydostać się z silnego uścisku Alexa, a nie miała serca go budzic.."
"Jednak tak bardzo musiała iść do wc, że z bólem serca jakimś cudem wydostała się z uścisku Alexa. Na szczęście ten się nie obudził. Kiedy X wróciła więc z łazienki mogła spokojnie z powrotem przytulić się do Alexa i przez długi czas w niego wpatrywać"
"a gdy w końcu się obudził, to przytulił ja mocniej i czule pocałował na dzień dobry <3"
"Po tak miłym rozpoczęciu dnia, o którym każda dziewczyna marzy, pora udać się na wieżę eiffla. No bo jak to pojechać do Paryża i na wieżę nie zajrzeć?"
"następnie trzeba zjeść naleśniki koło katedry notre dame, a wieczorem rejs po Loarze, z romantyczną kolacją... <3 :D"
"No, a później powrót do hotelu i przytulanko pod kocykiem na balkonie ^^"
"niestety podczas tego bardzo romantycznego momentu, do Alexa zadzwoniła jego dziewczyna... (musimy wprowadzić trochę dramatu)"
"Alex zmieszany odebrał, bo zdążył zapomnieć, że takową posiada. Zaczął się nerwowo tłumaczyć, że zdjęcia się przeciągnęły, kiedy jego dziewczyna oznajmiła mu, że wszystko rozumie, rozmawiała z producentem i wie, że Alex jest w Paryżu. (Ale że z kimś to już niekoniecznie.) Na pożegnanie dodała, że wsiada w pierwszy samolot i dołączy do ukochanego.
(dramat jest ok :D Ale ci powiem, że kilka postów wcześniej mi narobiłaś mojemu mózgowi roboty jak napisałaś o tej potrzebie pójścia do wc xD)"
"(nie ma to jak nieoczekiwane zwroty akcji xD)
Gdy Alex opowiedział dziewczynie X o telefonie od dziewczyny, zaległa nieprzyjemna cisza, po paru minutach X wstała i bez słowa, zaczęła pakować swoje rzeczy."
"Alex próbował ją powstrzymać, wszystko wytłumaczyć, błagał aby go wysłuchała, ale X (a może by jej nadać jakieś imię?) z płaczem wybiegła z hotelowego pokoju."
"Gdy rano dotarła na lotnisko, wcześniej nie mogła złapać lotu, zobaczyła jak Alex czule wita się ze swoja dziewczyną. Starała się przejść koło nich chyłkiem, lecz dziewczyna Y (nie wiem jak ona ma na imię, głównie staram się wyprzeć ze świadomości fakt, ze on ma dziewczynę) zauważyła X (Emma? Ellen? jakieś propozycje?) i postanowiła się z nią przywitać, rzucając się jej na szyję."
"(Hmmm poszperałam i chyba ma na imię Kajsa? Też wypieram ten fakt ze świadomości) Alex był jeszcze bardziej zszokowany, kiedy okazało się, że obie kobiety znają się od kilku lat, ale żadna z nich nie wiedziała o znajomości tej drugiej z Alexem. Emma wyglądała na równie zszokowaną, że jej dawna znajoma jest tą dziewczyną, która stoi na drodze jej szczęścia."
"Okazało się, że samolot Emmy, opóźni się o dobre 3 godziny, więc Kasja ( ;( ) rzuciła propozycję nie do odrzucenia, by pójść wspólnie na lunch."
"Dziewczyna zgodziła się, chociaż bardzo niechętnie. Wiedziała, że lunch nie będzie należał do najprzyjemniejszych. Niestety było gorzej niż myślała, bo Kajsa zauważyła jej zły humor i zaczęła wypytywać o przyczynę smutku."
"Podczas gdy Kasja męczyła jej koleżankę, Alex uważnie przyglądał się Emmie, i starał się zapamiętać każdy szczegół jej twarzy, każdy detal, nie umiał zrozumieć czemu ta dziewczyna tak na niego działa, a na myśl, że dzisiaj mogą widzieć się po raz ostatni sprawiał, że odczuwał w sercu pewną pustkę."
"

Patrząc na Emmę i Kajsę zaczął się zastanawiać, która więcej dla niego znaczy. Być może doszedłby do jakichś ciekawych wniosków, gdyby z rozmyślań nie wyrwał go głos jego dziewczyny.
- Oburzające, prawda Alex? Całe szczęście, że ja trafiłam na ciebie. Ty nigdy byś czegoś takiego nie zrobił
Alex nie do końca wiedząc o czym toczyła się rozmowa przytaknął i zaczął uważniej śledzić rozmowę. Okazało się, że Emma dręczona pytaniami Kajsy opowiedziała jej o mężczyźnie, który ją okłamywał i złamał serce. Oczywiście nie wymieniała imion, ale nie musiała tego robić. Alex doskonale wiedział o kogo chodzi..."
"-Oczywiście kochanie. - Odpowiedział i pocałował swoją dziewczynę. W momencie gdy oboje znów popatrzyli na Emmę, ta spojrzała na swój zegarek, którego nie miała, i stwierdziła, że musi już, iść bo czegoś zapomniała, i bez dalszego tłumaczenia, po prostu wyszła z kawiarni, i szybko znikła z pola widzenia Alexa."
"Kajsa była nieco zdziwiona zachowaniem Emmy, ale podejrzewała, że przez zawód miłosny nie mogła znieść widoku innych szczęśliwych par. Nie zaprzątając sobie głowy dawną znajomą Kajsa zaproponowała Alexowi, by udali się do hotelu. Była bardzo zmęczona podróżą.

Tymczasem Emma ze łzami w oczach siedziała na ławce w parku. Chciała zapomnieć o Alexie, ale wszystko dookoła jej go przypominało. Widoczna z daleka wieża Eiffla, dolatująca do niej melodia wygrywana na akordeonie... Czarę goryczy przelał uliczny sprzedawca kwiatów, który widząc smutek nieznajomej postanowił wręczyć jej różę. Dziewczyna z płaczem zerwała się z ławki. Chciała uciec z tego miasta, miasta zakochanych. Nie zauważyła, że koło ławki zostawiła swoją torbę.
(rozwijamy się normalnie w tej naszej historii :D posty są już ambitniejsze niż jedno zdanie ^^ )"
"(ta torebka to za to wc? :D)
Gdy odeszła już, dość spory, kawałek, ktoś chwycił ją za nadgarstek i gwałtownie odwrócił. Był to Alex. Jego twarz była niebezpiecznie blisko, zapłakanej twarzy Emmy. - Nie pożegnałaś się. - Powiedział po chwili, zdyszanym głosem. -Nie uważałam to za coś koniecznego do zrobienia. - mówiąc starała się odsunąć od chłopaka, lecz z każdym jej krokiem w tył, on robił krok do przodu. - Gdzie Kajsa? - Pojechała do hotelu. Zrozum, chciałem ci powiedzieć, ale... -Ale co?! zapomniałeś? ot tak wyleciało ci z głowy, że jesteś w związku z dziewczyną ok roku? -11 miesięcy. -Nieważne! Daj mi spokój Alex, chce po prostu opuścić to miasto. To miasto i Ciebie! - wyrwała rękę z jego uścisku, i szybkim krokiem starała się od niego oddalić. -Emma! Emma! EMMA! - zagrodził jej drogę, próbowała go wyminąć, lecz nie pozwalał jej na to. - ALEX! ja... ja na prawdę chce zapomnieć. Okłamałeś mnie. - Popatrzyła mu prosto w oczy, i było ciężko jej powiedzieć, co chciała powiedzieć, ale musiała to zrobić. - Nie chcę cię znać. - Wyminęła go, zostawiając go ze spuszczoną głową. -Emmo... - Alex! czego nie rozumiesz?! - popatrzyła na niego, a on tylko uniósł jej torbę. -Zostawiłaś torebkę na ławce... (dialogi nie są moją dobrą stroną, więc proszę przymknij na nie oko )"
"(dobre są! Niem, torebka nie była za wc :P To jest za wc :D )
Emma wyrwała torebkę z ręki Alexa i nie odwracając się ruszyła przed siebie. Nie patrzyła gdzie idzie, chciała po prostu znaleźć się jak najdalej od mężczyzny, który ją oszukał, i którego mimo to nadal kochała. Kiedy prawie została potrącona przez samochód uprzytomniła sobie, że nie wie gdzie jest. Co gorsza jej samolot właśnie ruszał po pasie startowym. Dziewczyna nie miała wyjścia, musiała znaleźć miejsce na nocleg. Niestety znalazła się w jakiejś gorszej dzielnicy miasta, bo na chodniku mijało ją coraz więcej podejrzanych typów. Emma aż podskoczyła z przerażenia, kiedy tuż za nią rozległ się głęboki głos."
"(ok... co ja mam napisać? ;o)
Odwróciła się a za nią stał wysoki, gruby łysy mężczyzna, z bródką i cygarem między jego złotymi siekaczami i dwójkami.- Co jest mała? Zgubiłaś się? - zaśmiał się i znów włożył cygaro do ust. - yyy.. nie. właściwie to nie. ale dziękuję za troskę. - odwróciła się i chciała jak najszybciej odejść od tego mężczyzny, gdy wpadła na innego łysego wysokiego, tym razem pakera. Złapał ją za ramiona, i odwrócił do poprzedniego mężczyzny, który się mocno zaciągnął swoim cygarem, po czym wypuścił dym, zaczął wskazywać palcem na Emme. - A mnie się wydaje, że się jednak zgubiłaś..."
"-Mnie jednak dalej wydaje się, że nie. Do widzenia - powiedziała Emma i chciała wyminąć mężczyznę, jednak ten chwycił ją mocno za nadgarstek.
- Puść mnie, bo zacznę krzyczeć - zagroziła dziewczyna nienawistnie wpatrując się w nieznajomego. Umiejętności aktorskie były bardzo przydatne, bo tak na prawdę Emma nigdy bardziej się nie bała. Była sama w obcym mieście, słabo znała francuski, a na dodatek tych dwóch kolesiów na pewno nie miało dobrych zamiarów.
Kobieta chciała się wyswobodzić ze stalowego uścisku mężczyzny, ale on na jej bezskuteczne próby zareagował jedynie śmiechem.
- Krzycz sobie ile chcesz. Myślisz, że ktoś ci pomoże? Tutaj nikt mi nie wchodzi w drogę. I zawsze dostaję to, czego chcę.
Napastnik niebezpiecznie zbliżył swoją twarz do dziewczyny. Emma na szczęście nigdy nie dowiedziała się czego mężczyzna chciał, chociaż domyślała się co to mogło być, ponieważ w tym momencie nadszedł ratunek w postaci młodego, przystojnego mężczyzny, który widząc całą sytuację postanowił zainterweniować.

Kilka godzin wcześniej Alex zrezygnowany wrócił do hotelu. Wiedział, że zawalił sprawę. Nie miał pojęcia, czy kiedykolwiek jeszcze zobaczy dziewczynę, która ostatnimi czasy wypełniała swoją obecnością większość jego dni. Teraz gdy jej zabrakło mężczyzna zdał sobie sprawę jak bardzo mu na niej zależało.
- O, jesteś? Kupiłeś te rogaliki o których wcześniej wspominałeś? - zapytała Kajsa przybliżając się do ukochanego.
- Co? A, już nie mieli.
Przygnębienie Alexa nie uszło uwadze jego dziewczyny.
- Co się stało? Jesteś jakiś roztargniony. Powiesz mi co cię trapi?"
"Alex przez chwilę zastanowił się czy powiedzieć swojej dziewczynie o romansie z Emmą, lecz wywnioskował, mimo że te kilka dni, a wcześniej tygodni nie może przekreślić jego związku z Kasją, z którą jest od 11 miesięcy. -nie kochanie, to tylko taki dzień. Cieszę się, że mam cię przy sobie. - i pocałował ją, na tle wierzy eiffla, na którą tak często patrzył z Emmą.


-Ej! Co się tam dzieje? - Wysoki, wysportowany blondyn, podszedł do nich, i spojrzał na uścisk mężczyzny na nadgarstku Emmy. - Sigismund puść tą dziewczynę. - Nie wtrącaj się do tego młody! Nie masz nic do gadania! Ta niunia pójdzie z nami. - Dziewczyna poczuła jego obrzydliwy oddech, gdy zbliżył się do niej mówiąc. - Mamy dla niej robotę!"
"- Nie tym razem. Ostrzegam cię, zostaw ją.
- Bo niby co mi zrobisz? Polecisz do ojczulka się poskarżyć?
Widać temat ojca był dla blondyna dość drażliwy, ponieważ jego odpowiedzią na docinki Sigismunda był mocny cios w twarz. Nie czekając na odpowiedź ze strony drugiego mężczyzny, blondyn jego również powalił celnym ciosem w głowę. Kiedy napastnicy byli chwilowo ogłuszeni, chłopak chwycił rękę Emmy i patrząc jej prosto w oczy powiedział: Uciekaj. Dziewczyna nie zwlekając pobiegła za swoim wybawicielem. Oboje zatrzymali się dopiero po kilku minutach, kiedy mieli pewność, że napastnicy nie rzucili się za nimi w pogoń.
- Wszystko w porządku? Zapytał blondyn ledwo łapiąc oddech.
Dopiero w tedy Emma mogła mu się bliżej przyjrzeć. Był przystojnym, wysportowanym, dosyć wysokim młodzieńcem, o pełnych ustach i krótko przystrzyżonych włosach. Uwagę dziewczyny przyciągnęły jednak jego oczy o ciepłym spojrzeniu. Oczy, które aż za bardzo przypominały jej oczy Alexa...

Kajsa pomimo zapewnień Alexa, że ma zły dzień wiedziała iż jest coś, co trapi jej chłopaka. Cały czas odlatywał gdzieś myślami i co chwilę kierował wzrok ku stolikowi, który stał na balkonie. Postanowiła jednak, że nie będzie dręczyć Alexa pytaniami. Na razie. Chcąc poprawić mu humor zaprosiła go na romantyczny spacer po pobliskim parku."
"Gdy w końcu się otrząsnęła, podziekowała chłopakowi. - A tak nawiasem mówiac jestem Emma - Ja jestem Ezra.- Uścisnęli sobie nawzajem dłonie. - Miło cię poznać Ezra. Ymmm... Słuchaj, nie znam tej okolicy, czy mógłbyś mi wskazać drogę do jakiegoś pobliskiego hotelu, samolot mi uciekł, i nie mam innego wyboru niż zostać w tym nieszczęsnym, dla mnie, mieście kolejną noc. - Chyba nie myślisz, że puszczę cie samą, kiedy przed chwilą bohatersko powaliłem, dwóch mafiozów, by cię od nich uwolnić. A wyglądasz na taką która przyciąga kłopoty. Chodź, znam dobre miejsce. - Dziewczyna przyglądała mu się uważnie przez chwilę, nie miała pewności czy powinna za nim pójść, nie znała faceta, i choć dobrze mu z oczy patrzyło, to w ciągu ostatniej doby nauczyła się, że to wcale się nie liczy. Ezra zauważył jej wahanie. - Hej, spokojnie nic ci nie zrobię. Pójdziemy do hotelu mojego ojca, jest tu niedaleko. Obiecuję, że nie zmuszę cię do przymusowej pracy na Pigalle. - Chcąc nie chcąc musiała zaufać francuzowi, więc poszła za nim, i jak okazało się mówił prawdę. Niecałe 10 minut później stali przed wielkim, pokaźnym hotelem na przeciwko parku."
"Pomimo usilnych starań Alex nie mógł przestać myśleć o Emmie."Przecież mam dziewczynę, którą kocham. Nie powinienem aż tyle czasu myśleć o dziewczynie, z którą łączył mnie tylko przelotny romans. Ale czy to był tylko romans? Czy nie czułem do niej czegoś więcej?"
- O czym tak rozmyślasz kochanie?
- Takie tam. Nie sądzę, żeby cię to zainteresowało.
- Masz za dużo na głowie. Pewnie znowu myślisz o pracy?
- Coś w tym stylu.
- A więc pozwól, że pomogę ci o tym zapomnieć.
To powiedziawszy, Kajsa namiętnie pocałowała swojego chłopaka. Na początku Alex poddał się pocałunkowi, ale w pewnym momencie gwałtownie oprzytomniał. "Czy ja na prawdę chcę zapomnieć?" Przez moment zapomnienia zdawało mu się, że całuje nie swoją dziewczynę, a Emmę. Jego rozterek nie ułatwił fakt, że w oddali usłyszał znajomy głos."
"- Na prawdę nie wiem co bym bez ciebie zrobiła Ezra. Najpierw ocaliłeś mnie przed tymi dwoma zbirami, a teraz załatwiasz mi nocleg w najlepszym paryskim hotelu. Jak mogę ci się odwdzięczyć? - Nie wiedziała, czemu powiedziała to wszystko głośniej niż powinna, ale pewnie miało to coś wspólnego z Alexem i Kasją obściskującymi się, po drugiej stronie ulicy. -No nie wiem... Może dasz zaprosić się na kawe... lub drinka? - Z przyjemnością. - Podeszła do chłopaka, stanęła na palcach, i delikatnie pocałowała go w policzek."
"-No, za takie podziękowanie mógłbym ratować cię częściej - odpowiedział zalotnym głosem Ezra.
- Przez takiego wybawcę mogłabym być ratowana częściej.
Ezra chwycił dziewczynę za rękę i oboje udali się do kawiarni.
Alex ze zdziwieniem patrzył na scenę, która się przed chwilą rozegrała po drugiej stronie ulicy. Kim jest ten mężczyzna? I dlaczego Emma go pocałowała? Co z tego, że w policzek. Może znali się już wcześniej...
Kajsa widząc dziwną minę ukochanego podążyła za jego wzrokiem, jednak nic nie zauważyła. Już miała spytać Alexa, co się stało, jednak on odezwał się pierwszy.
- Masz może ochotę na kawę?"
"Emma przez cały pobyt w kawiarni czuła na swoich plecach wzrok Alexa, ale starała się go ignorować, a właściwie nie musiała się nawet starać, gdyż całą swoją uwagę skupiała na Ezrze, nie umiała się przestać śmiać, sprawił, że chociaż na moment zapomniała o wydarzeniach z ostatnich godzin. - Co powiesz, na spacer wieczorem po Paryżu? Założę się, że nie zdążyłaś go nawet dobrze zwiedzić. - zaproponował, po chwili z nadzieją w oczach. - Nie wiem czy chciałabym wychodzić. Jedyne o czym teraz marzę to znaleźć się jak najszybciej w Londynie, a Paryż już zwiedziłam i nic dobrego, z tego zwiedzania, nie wynikło. - W takim razie moim obowiązkiem jest zatrzeć to złe wspomnienie, i zastąpić je lepszymi. Paryż to piękne miasto, i zamierzam cię o tym dzisiaj przekonać! - Emma już chciała zaprzeczyć, lecz zanim zdążyła to zrobić, chlopak powiedział. - Nie przyjmuję odmowy. - Wstał od stołu i podszedł do niej, wystawiając ramię. - A teraz pozwól, ze odprowadzę cię do twojego pokoju, upewniając się, że nic ci się po drodze nie stało, my lady."
"Emma chwyciła rękę Ezry i uśmiechnęła się do niego. Jej uśmiech jednak zbladł, gdy jej wzrok padł na Alexa. Ich spojrzenia na chwilę się spotkały. Przez moment zdawało się jej, że patrzył na nią z tęsknotą? Nie, musiało jej się przewidzieć. Nagła zmiana nastroju dziewczyny nie umknęła uwadze Ezry. Zamierzał ją o to zapytać, ale może nie teraz. Jak wrócą do hotelu.

Alex tak właściwie nie wiedział dlaczego to zrobił. Długo zastanawiał się po co poszedł za Emmą i tym mężczyzną. Znalezienie odpowiedniej kawiarni zajęło mu trochę czasu, bo przez moment para zniknęła mu z oczu. W pewnym momencie zauważył ich jednak przez okno "Café de Flore" jednej z najsłynniejszych kawiarni w Paryżu.
- Może tutaj, co ty na to?
- Idealnie.
Kajsa była zachwycona. Przygnębienie Alexa gdzieś zniknęło. Może jednak faktycznie miał gorszy dzień?
Kobieta była tak zachwycona wystrojem kawiarni, że nie zauważyła iż wzrok Alexa co chwilę uciekał w stronę pobliskiego stolika. Mężczyzna bacznie obserwował swoją kochankę, a raczej to w jaki sposób odnosiła się do blondyna, który jej towarzyszył. Przez cały wieczór zastanawiał się, co takiego łączy Emmę z tym facetem. Wyglądali na dosyć bardzo zaprzyjaźnionych. Aż za bardzo. W pewnym momencie para wstała i zaczęła kierować się ku wyjściu. To wtedy ich spojrzenia się spotkały. W tej jednej chwili Alex uświadomił sobie, jak bardzo chciałby być na miejscu blondyna, który posłał mu zdziwione i podejrzliwe spojrzenie."
"-Co jest z tym facetem?- Ezra wskazał głową na Alexa. - Znasz go? Od hotelu cały czas za nami chodzi i nas obserwuje. - Emma spuściła głowę i zaczerwieniła się. - To długa historia, której nie mam ochoty opowiadać, popsuła by nastrój. Postaraj się go ignorować jak ja. To gdzie teraz idziemy? - Blondyn przyglądał się jej uważnie przez chwilę, po czym z uśmiechem oznajmił. - Centrum Pompidou. Zrobimy sobie gigantyczną sweet focie!"
"Alex i Kajsa wrócili do hotelu, gdzie czekało ich spore zaskoczenie. Przed budynkiem panował okropny tłok i chaos. Wszędzie było widać pracowników hotelu biegających od jednej grupki ludzi do drugiej. Kiedy weszli do recepcji od razu podszedł do nich kierownik hotelu.
- Przepraszam, co tu się stało?- spytała zdezorientowana Kajsa.
- Niestety będę państwa musiał prosić o przeniesienie się do innego hotelu.
- Jak to musimy się przenieść do innego hotelu?
- Najmocniej państwa przepraszam, ale mieliśmy małą awarię. Cały pion został zalany. Oczywiście pokryjemy wszelkie koszty związane z przeprowadzką i zapłacimy za poniesione szkody materialne.
- Dobrze, Kajsa, idź spakować nasze rzeczy, ja zaraz do ciebie dołączę, tylko dowiem się czegoś więcej.
To mówiąc wyczekująco spojrzał na mężczyznę, który zaczął się gorączkowo tłumaczyć.
- Na prawdę, jeszcze nigdy nic takiego nam się nie przydarzyło. Oczywiście państwo nie musicie się niczym martwić, my już rozmawialiśmy z pobliskim hotelem, który zgodził się przyjąć naszych gości.
- No dobrze, do którego hotelu nas przenosicie?
- Do hotelu "Vivaldi" to jest tutaj, niedaleko. Koło takiego parku."
"Po zrobieniu wielkiej sweet foci, zwiedzaniu Luwru, kolacji pod wierzą Eiffla, wyczerpani wrócili do hotelu. Gdy tylko przekroczyli próg, recepcjonista przywołał ich do siebie. - Panienko Shepard, pani menadżerka dzwoniła potwierdzić jutrzejszy lot do Londynu o godzinie 13.45. - Dziękuję, zaraz do niej oddzwonię. - Tymczasem Ezra rozglądał się dookoła. - Loui. - Zwrócił się do recepcjonisty, - dlaczego tu jest tak tłoczno?. -Och ojciec pana nie powiadomił, o niczym? - Chłopak pokręcił tylko głową. - W pobliskim hotelu, cale piętro zostało zalane i ich goście zostali przeniesieni do naszego hotelu. - A gdzie teraz jest mój ojciec? - W swoim apartamencie. - Dziękuję Loui, to wszystko. - Mężczyzna ukłonił się i oddalił. Ezra podał ramię Emmie.- Chodź odprowadzę cie do twojego pokoju. - Śmiejąc się weszli do windy. - Rano przed lotem, pójdziemy w jeszcze jedno miejsce, na wzgórze Montmartre, gdzie zjemy śniadanie, co ty na to? - Emma nie umiała oprzeć sie uczuciu, że jutro trudno będzie jej, mimo wszystko, opuścić Paryż. - Z przyjemnością! - Popatrzyli sobie prosto w oczy i... znów zaczęli się śmiać. Przez całą jazdę windą chichrali się w dobre, tak samo gdy doszli do drzwi pokoju Emmy. -Słuchaj Ezra, dzisiejszy był jednocześnie jednym z najgorszym i najlepszych dni w moim życiu. Jesteś odpowiedzialny za tą lepszą część. Dziękuję ci za to. - Wspięła się na palce i pocałowała go w policzek, lecz ich wzrok się spotkał i dziewczyna miała niewyobrażalną ochotę znów go pocałować, ale tym razem namiętnie i zmysłowo. Powoli zbliżali się do siebie, nic poza nimi w tej chwili nie istniało, no z wyjątkiem Kasji która wyszła z sąsiedniego pokoju, a zaraz za nią Alexa. - Emma? - zapytała Kasja. Dziewczyna momentalnie odskoczyła od blondyna"
"- Kajsa? Alex? Co wy tutaj robicie?
- Zalało nasz hotel, więc musieliśmy się przenieść. Co za zbieg okoliczności, nie myślałam, że jeszcze się tutaj spotkamy. Dlaczego nie jesteś w Londynie?
- Samolot mi uciekł, więc musiałam zostać.
- Ach, przepraszam. My chyba wam przeszkodziliśmy. Może lepiej pójdziemy, prawda Alex?
- Oczywiście.
Alex ledwo wykrztusił to jedno słowo przez zaciśnięte zęby. Czy oni mieli zamiar się pocałować? I to tym razem nie w policzek! Co ten blondyn sobie myśli, żeby całować jego Emmę? Zaraz... Już nie jego. Przez to kłamstwo stracił Emmę i nie wiedział czy dziewczyna kiedykolwiek mu wybaczy.

Kiedy Alex i Kajsa się oddalili Ezra ponownie zbliżył się do Emmy.
- Na czym to stanęło? - zapytał zmysłowym głosem, patrząc na pełne usta dziewczyny.
- Ja... Przepraszam, muszę iść.
To powiedziawszy Emma odwróciła się w stronę drzwi do swojego pokoju.
- Zrobiłem coś nie tak? Czy to za wcześnie? Myślałem, że ty też...
- Nie. Znaczy tak. Sama nie wiem. Muszę przemyśleć kilka spraw... Przepraszam.
Emma odwróciła się od Ezry ze łzami w oczach i zamknęła za sobą drzwi pokoju. Co ona sobie wyobraża? Całować się z ledwo co poznanym mężczyzną? Czy ona na prawdę tego chce? A może po prostu potrzebuje kogoś, kto pomoże jej zapomnieć o Alexie? Pozostaje jeszcze pytanie, czy w ogóle chce i zdoła o nim zapomnieć..."
"Przez całą kolację Alex nie odezwał sie słowem, cały czas myślał o Emmie i tym cholernym blondynie. Co się stało, że Emma nie zdążyła na samolot? Jak się poznali? Czy znali się wczesniej? Dlaczego chcieli się pocałowac? Czy ma jeszcze szanse u Emmy?
-Kochanie czy wszystko w porządku? Cały dzień jesteś rozkojarzony. Czy stało się coś o czym powinnam wiedzieć? - Alex zastanowił się przez chwilę, ale nie był w stanie jej powiedzieć o romansie.
-Nie kochanie. Wszystko w porządku.
-To dlaczego cały dzień tak dziwnie się zachowujesz?!
-Szczerze? nie wiem. Może to taki dzień? Może to, to miasto? Nie wiem.
Mówiąc to zbliżył się do niej i ją pocałował.

Emma leżąc w łóżku, słyszała jak Alex wraca z Kasją z kolacji, słyszała wyznania miłości, zapewnienia, że wszystko w porządku, i wiele innych rzeczy których w tej chwili, ani kiedykolwiek nie chciała usłyszeć. Nie zmrużyła oka na chwilę, starała się nie myśleć o Alexie, ani o tym co robi za ścianą. Założyła słuchawki i zaczęła oglądać seriale na komputerze. Żałowała tego jak potraktowała Ezrę, chciałaby żeby teraz był z nią, bo przy nim udawało jej się zapomnieć o Alexie, co było dziwne bo nie znała go za dobrze i szczerze dziwiło ją jak bardzo mogła się uzależnić od mężczyzny którego poznała dzisiaj w południe.
Gdy rano wyszła z łazienki, usłyszała pukanie do drzwi, wyciągając dłoń do klamki jej żołądek skurczył się do rozmiarów grochu. Otworzyła drzwi a za nimi stał Alex."
"-Musimy porozmawiać - powiedział Alex wchodząc do pokoju Emmy.
- My? Porozmawiać? Ciekawe o czym. I co ty sobie w ogóle myślisz, wchodząc tak bez zaproszenia?
- Musisz mnie wysłuchać, proszę.
Alex posłał jej jedno ze swoich najpiękniejszych spojrzeń.
- Myślisz, że to jest dla mnie łatwe? Rozmawiać z tobą, po tym co mi zrobiłeś? Zaufałam ci, a ty mnie okłamałeś.
Wyszeptała Emma, a jej oczy zaczęły wypełniać się łzami. Widząc to, Alex miał ochotę ją przytulić, zapewnić, że wszystko będzie dobrze, tak jak dawniej. Nie mógł jednak tego zrobić. Nic już nie będzie tak jak dawniej.
- Daj mi chociaż jedną szansę...
Emma nie wiedziała co powiedzieć. Z jednej strony nie chciała go znać, nie miała ochoty na niego patrzeć, a z drugiej pragnęła, żeby został, mówił do niej tym zmysłowym głosem. Chciała jeszcze raz poczuć smak jego ust, dotyk jego dłoni błądzących po jej nagim ciele.
- Na początku nie myślałem, że tak daleko to zajdzie. Po prostu graliśmy bliskie sobie postacie, byliśmy przyjaciółmi z planu, ale w pewnym momencie, nawet nie wiem kiedy, staliśmy się sobie bardzo bliscy. Aż za bardzo. Było tak cudownie, że zapomniałem o Bożym świecie.
- I zapomniałeś, że masz dziewczynę? Że od roku masz dziewczynę?!
- Proszę cię, nie krzycz.
- A dlaczego? Nie chcesz, żeby twoja ukochana usłyszała jaki z jej chłopaka dupek? Wczoraj ja się wystarczająco dużo nasłuchałam, więc teraz jej kolej.
- Emma proszę, daj mi dokończyć.
- Nie wiem, czy chcę tego słuchać. Jak ty mogłeś dopuścić, żeby nasze relacje tak daleko zaszły, wiedząc, że w domu czeka na ciebie inna kobieta? Wiesz jak się poczułam, kiedy was razem zobaczyłam? Jak zabawka, jakiś przerywnik, odskocznia od rzeczywistości. Czy ty wiesz jak to boli?
- Boli tak? Chyba jednak nie aż tak, bo jakoś bardzo szybko ci to przeszło.
- Słucham?
- Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi. W obecności tego twojego blond-gogusia nie wyglądałaś na szczególnie zmartwioną.
- Ty śmiesz coś takiego do mnie mówić? Po tym co zrobiłeś? Wyjdź z tąd.
- Emma, przepraszam. Nie chciałem, po prostu aż coś mi się robi, kiedy widzę jak on na ciebie patrzy...
- A co ja mam powiedzieć? Czy przez te wszystkie dni, chociaż raz pomyślałeś o mnie? Wyjdź.
- Ale...
- Proszę cię, jeśli jednak kiedykolwiek ci na mnie zależało... Odejdź. Zniknij z mojego życia.
Alex skierował się w stronę drzwi, ale kiedy chciał wyjść dodał:
- To jeszcze nie koniec. Nie pozwolę, żeby to tak się skończyło.
Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły, Emma wybuchnęła płaczem. Osunęła się po ścianie na ziemię. Czuła się fatalnie. Po co on do niej przychodził? Nie miała pojęcia ile płakała. Mogły to być minuty, ale równie dobrze nawet godziny. Kiedy chwilę ochłonęła spojrzała na zegarek: była 11. Emma w pośpiech zaczęła pakować swoje rzeczy. Chciała jak najszybciej wydostać się z tego hotelu i tego miasta.
Zamknęła za sobą drzwi z nadzieją, że po drodze do taksówki nikogo nie spotka, nawet Ezry. Niestety i tym razem los nie był dla niej łaskawy..."
"-Emma? - Spuściła głowę, i ruszyła szybciej do taksówki. -Emma! - Ezra dogonił ją i stanął na drodze. - Chciałaś wyjechać bez pożegnania? A co naszym śniadaniem?
- Nie uważasz, że jest trochę późna pora, jak na śniadanie? - Starała się patrzeć wszędzie tylko nie na niego, nie chciała by zobaczył jej zapłakaną twarz. - Znów spóźniłabym się na samolot.
- Taki właśnie miałem plan. Hej. - Podniósł jej głowę, i zobaczył zaczerwienione oczy. - Płakałaś. Co się stało? - Emma zabrała głowę z jego dłoni.
- Nic ważnego. A teraz jeśli wybaczysz muszę jechać na lotnisko. - Odważyła się spojrzeć mu w oczy, widziała zawód. - Żegnaj.
- A co z tym co wczoraj mówiłaś? Że sprawiłem, że wczorajszy dzień był jednym z najlepszych w twoim życiu? - Przystanęła. Miał rację, dawno się tak nie bawiła jak te parę godzin spędzonych z nim. - Nie zasługuję, chociaż na odpowiednie pożegnanie?
- Mówiłam też, że był to zarazem najgorszy dzień w moim życiu. - Znów stanął przed nią, chwycił ją za ramiona i zbliżył twarz do jej.
-Pozwól mi chociaż odprowadzić cię na lotnisko. Na tyle zasługuję, nie sądzisz?
Dziewczyna zrobiła krok do tyłu, i zastanowiła się przez chwilę. W pewnym sensie zawdzięcza Ezrze życie, i jeśli teraz go, ot tak po prostu zostawi, będzie tego żałowała przez długi czas. Jednak nie miała w tej chwili ochoty na żadne towarzystwo, była tak przygnębiona, że jej planem było wsiąść do samolotu, i tam zacząć pić.
- Masz rację. - Odpowiedziała po chwili. - Właściwie to zasługujesz na więcej, ale chociaż tylko mogę ci dać. - Ezra uśmiechnął się od ucha do ucha, co było zaraźliwe, bo jednocześnie i Emma zaczęła się uśmiechać."
"Przez całą drogę na lotnisko Emma i Ezra żartowali i śmiali się w najlepsze. Dziewczyna po raz kolejny przekonała się, jakim wspaniałym towarzyszem jest przystojny francuz. Dzięki niemu mogła zapomnieć...
Na lotnisku wezwano pasażerów lotu do Londynu na odprawę.
- Zobaczymy się jeszcze?- zapytał Ezra mocno ściskając Emmę.
- Nie wiem. Może? Może kiedyś to ty przyjedziesz do Londynu?
- Może. - Ezra uśmiechnął się ciepło do dziewczyny.
Emma odwzajemniła uśmiech, który nieco przybladł, kiedy pomyślała o tym, że będzie musiała wrócić do pustego domu i zapewne przez większość czasu będzie rozpamiętywać wydarzenia ostatnich dni.
- To przez niego, prawda? To cały czas przez niego jesteś taka przygnębiona?
- Ezra...
- Wiedziałem. Co ten dupek ci zrobił?
- Nieważne, nie chcę o tym mówić.
- Już ja mu...
- Nie! Nic nie rób. On nie jest tego wart.
- Ale ty jesteś.
To mówiąc Ezra przyciągnął do siebie Emmę i namiętnie pocałował."
"Dziewczyna poddała się pocałunkowi, i gdyby nie fakt, że została ponownie wezwana do odprawy trwałby on dłużej.
-Sprawiasz, że chcę dłużej zostać w tym przeklętym mieście - powiedziała cicho, odsuwając się od niego, i biorąc torbę do ręki.
- Jak już mówiłem, to jest mój plan. - I znów ją pocałował
- Ez.. - dostała całusa w usta. - ra... -całus - ja.. -całus - na... -całus. odsunęła się na 2 metry śmiejąc się. - PRAWDĘ muszę już iść! - Znów się do niego zbliżyła, i położyła dłoń na jego policzku. - Będę za tobą tęsknić, co jest dla mnie strasznie dziwne, ze względu na fakt, że znamy się od wczoraj. - On również się przybliżył i w tej chwili stykali się czołami.
- Na prawdę tylko od wczoraj? mam wrażenie, że znamy się całą wieczność. - powiedział cicho. Emma się zaśmiała.
- Też mam takie wrażenie. Mam nadzieję, że znów się spotkamy. - Pocałowała go delikatnie. - Do zobaczenia. - Odeszła, i nie odwracała się bo wiedziała, że jeśli to zrobi w życiu nie wyjedzie z tego kraju."
"Alex po wyjściu z pokoju Emmy nie był w stanie wrócić do Kajsy. Musiał wszystko przemyśleć, przetrawić. Dlaczego musiał znowu wszystko spieprzyć? Dlaczego musiał wyskoczyć z tym blond-gogusiem? Emma kazała mu zniknąć z jej życia, ale on nie planował poddać się tak łatwo. Jednak, czy ta walka miała jakikolwiek sens? Co z Kajsą? Przecież są ze sobą już od dłuższego czasu, jest im razem dobrze. Kochają się... Spacerował tak po parku, kiedy nagle pojawiła się przed nim osoba, którą najmniej teraz pragnął zobaczyć.
- Nie wiem, co ty jej zrobiłeś, ale uwierz, zapłacisz za to. Wcześniej czy później - wysyczał ze złością blondas, który przystawiał się do Emmy.
- Jeśli oczekiwałeś, że się ciebie przestraszę, to chyba się przeliczyłeś. Poza tym, lepiej żebyś się nie wtrącał w nie swoje sprawy.
Alex nie zamierzał się wdawać w niepotrzebne dyskusje z tym francuzikiem.
- Sądzisz, że to nie moja sprawa? Wiesz, raczej nie nazwałbym nie moją sprawą tego, że przez takiego idiotę jak ty cierpi kobieta, którą kocham.
- Kochasz? W takim razie szkoda, że bez wzajemności.
W Alexie wszystko aż się gotowało. Czy ten palant właśnie powiedział, że kocha jego Emmę? O nie! Tego nie mógł mu darować. Jednak Ezra również nie chciał odpuścić. Widział jak Emma patrzyła na tego mężczyznę. Nie miał pojęcia co zaszło między tą dwójką, ale był pewien, że łączyło ich coś więcej niż zwykła przyjaźń.
- A widzisz, i znowu się mylisz. Z reguły nie całuje się kogoś, do kogo nic się nie czuje.
- Mówisz o tym jakże wiele znaczącym pocałunku w policzek? Tak, z pewnością jest to dowód ogromnej miłości. Skończmy już tą rozmowę. Czego ty właściwie ode mnie chcesz?
- Jak mówiłem, nie wiem, co ty jej zrobiłeś, ale wiedz jedno: ona nie chce cię znać. Najlepiej będzie jeśli o niej zapomnisz.
- Jeśli myślisz, że nie będę o nią walczył, bo taki ktoś jak ty mi każe, to się mylisz.
Obaj mężczyźni wściekle mierzyli się wzrokiem i nie wiadomo co by się stało, gdyby z daleka nie doszło ich wołanie Kajsy, która szła ich stronę.
- Alex, kochanie. Martwiłam się! Tak długo cię nie było.
To słysząc Ezra zaśmiał się szyderczo.
- Kochanie? Widzę, że twoja dziewczyna się o ciebie martwi. A może to narzeczona?
- Nic ci do tego.
- Dalej, biegnij do niej. A Emmę zostaw mi. Ja w przeciwieństwie do ciebie mam u niej jakieś szanse.
Ezra odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę hotelu, pozostawiając wściekłego Alexa za sobą. Oj tak, to był dla niego piękny dzień"
"Kiedy w końcu samolot Emmy wystartował, ta dopijała już drugiego drinka.
-Przepraszam? - zaczepiła przechodzącą stewardesse. - Poproszę jeszcze raz to samo, tylko tym razem mniej soku więcej alkoholu. - Miała w głębokim poważaniu co będą o niej sądzić pasażerowie, i obsługa. Musiała się upić, dlatego wcześniej zadbała, żeby ktoś odebrał ja z lotniska.
Wyjęła swój laptop. Pierwsze co jej sie ukazało, to zdjęcie jej i Alexa na wierzy Eiffla, które miała ustawione na tapecie. Wzięła duży łyk dopiero co przyniesionego przez dziewczynę o imieniu Callie, drinka, i zmieniła tapetę na zapowiedź nowego filmu, w którym dostała rolę. Wrzuciła wszystkie zdjęcia, jej i Aleksa do jednego folderu który ukryła gdzieś w folderze do którego praktycznie nie zaglądała.
Po 5 drinkach, i dwóch setkach, samolot zaczął lądować, a Emma była nieźle wstawiona, obsługa musiała pomóc jej się zapiąć, bo ta na przemian śmiała się z zapięcia to zaczynała płakać i przeklinać Alexa za to co jej zrobił
-Wyobrażasz sobie!? Tydzień! tydzień w Paryżu! - Opowiadała Callie, gdy ta pakowała jej rzeczy. - Pocałunki, kolacje przy świecach... a seks... och seks byl wspaniały! - Dziewczyna stara;aa się odsunąć od Emmy, lecz ta jej na to nie pozwalała. - A po tygodniu co? Okazuje się, że dupek ma dziewczynę! Z którą jest od roku!
-Panno Shepard, bardzo proszę się uspokoić, zaraz będziemy lądować a ja muszę zająć swoje miejsce. - Aktorka tylko prychnęła i puściła stewardessie.
Gdy w końcu znaleźli się na lotnisku, Emma nie umiała iść w swoich wysokich butach, więc zwyczajnie je zdjęła, lecz i tak miała problemy z chodzeniem, więc Callie wzięła ją pod pachę i pomóc jej dojść do taksówki.
-Czy ktoś po panią przyjedzie? - Lecz Emma w tej chwili była zbyt zajęta próbowaniem zjedzenia własnych włosów. -Proszę pani?! czy ktoś panią odbierze z lotniska?
-Słucham?
-Pytałam, czy ktoś odbierze pania z lotniska?
-Ach tak. Chyba dzwoniłam do przyjaciela by mnie odebrał... - I w tej chwili zmienił się jej nastrój, znów zaczęła łkać. Callie westchnęła ciężko, i wyprowadziła brunetkę przed ludzi na środek lotnika, gdzie ludzie oczekiwali swoich bliskich.
-Emma? - Z tłumu wyłonił się szczupły, wysoki mężczyzna o ciemnych włosach. - Emma! - Pijana kobieta podniosła głowę, co przyszło jej z pewną trudnością, i puściła Callie rozpostarła ramiona i zawołała:
-Colin! - i straciła równowagę, na szczęście brunet zdążył złapać ją w samą porę.
-Emma jesteś pijana!
-Pijana jak świnia! - powiedziała i zaczęła się śmiać."
"- Chodź, zawiozę cię do domu.
- Do domu? A po co?
- Zgadnij. Chodź, chodź.
- Nie, chodźmy lepiej na miasto! Zaszalejmy!
- Ty już dzisiaj chyba wystarczająco zaszalałaś.
- Nieeeee, chodźmy się gdzieś upić!
- Na to już chyba trochę za późno w twoim przypadku.
- Czy ty mi tutaj coś insynn... insunu.. insujesz?
- Nic ci nie insynuuję, ale może lepiej będzie jak już pójdziemy.
- Nie idę.
- Emma, nie wygłupiaj się.
Colin z pewną trudnością zaciągnął przyjaciółkę do samochodu. Przez całą drogę Emma mamrotała coś pod nosem. Kilka razy zdołał usłyszeć słowa: dupek, cholerny paryż i cholerne oczy. Colinowi nasuwał się jeden wniosek. Jego przyjaciółka upiła się z powodu jakiegoś mężczyzny. Musiała to być jakaś poważniejsza sprawa, bo Emma nigdy nie była wielką fanką alkoholu. Jednak żeby dowiedzieć się czegoś więcej, będzie musiał poczekać aż dziewczyna wytrzeźwieje. Sądząc po jej stanie trochę jej to zajmie. Kiedy dotarli na miejsce Colin próbował obudzić przyjaciółkę, która zaczęła już chrapać, niestety bezskutecznie. Musiał więc ją zanieść do mieszkania. W tamtej chwili dziękował Bogu, że blok, w którym mieszkała Emma miał tylko 4 piętra. Z trudem otworzył drzwi kluczem znalezionym w torebce przyjaciółki i wniósł ją do jej sypialni. Pech chciał, że w momencie kiedy kładł ją na łóżko Emma się przebudziła. Pech również chciał, że w pokoju było ciemno, więc dziewczyna była kompletnie zdezorientowana.
- Zboczeniec - wymamrotała sennie Emma i resztką sił przyłożyła przyjacielowi.
- Nawet nie wiesz ile przysług jesteś mi winna - powiedział Colin masując obolałą szczękę. Tego jednak Emma już nie słyszała, bo ponownie zapadła w głęboki sen.

Kajsa podbiegła do swojego chłopaka.
- Kto to był?
- Nikt.
- Alex, powiedz mi co się dzieje? Od kilku dni nie jesteś sobą! Cały czas powtarzasz, że masz gorszy dzień, zbywasz mnie jakimiś głupimi wymówkami!
- Kajsa, proszę. Nie zaczynaj kłótni.
- To powiedz mi, co to był za facet! Martwię się o ciebie, nie rozumiesz tego?"

ocenił(a) serial na 6
Lady_MM

Wygląda na to, że jednak spełni się sen Alexa ;P

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Xeno! Przecież już wyjaśniałyśmy, że ten sen nie ma nic wspólnego z fabułą, miał on na celu opisanie uczuć wewnętrznych Alexa, jego romansu i tego co czuje w stosunku do Emmy. A dlaczego ten sen? Prosta odpowiedź. Znudziło mi się opisywanie słodziutkich rozterek wewnętrznych Alexa i Emmy, zaryzykowałam i bez wiedzy Agi napisałam, coś krwawego. Oczekiwałam, że dostanę niezłą burę od Agnieszki, lecz, jak już Ravennn gdzieś wspominała, myślimy dość podobnie, i tak już zostało. Mam nadzieję, że już wyjaśniłam, że ten felerny sen nie się nie spełni, w żadnym calu. To jest najnormalniejsze opowiadanie, jeśli można je tak nazwać, nie ma tu żadnych nadprzyrodzonych rzeczy jak zombie czy prorocze sny.

politemonkey

No i świetnie, za to Was kocham!:D Dzieki temu wydaje się, jakby to się działo naprawdę.

Tak wiem, że juz pisałam, jak bardzo kocham to opowiadanie, ale dzisiaj w końcu nadrobiłam zaległości i jestem na bieżąco, więc pochwale Was jeszcze raz dziewczyny: To jest niesamowicie dobre!:D Jak dla mnie to po naprawdę kilku stylistycznych poprawkach, spokojnie mogłoby się to znaleźć na półkach w ksiegarni:) Gratuluję i czekam z niecierpliwością na dalsze fragmenty!

ocenił(a) serial na 10
karmelka_

i my Cię kochamy za ten, jakże kochany komentarz!
a teraz szykuj się bo za godzine góra dwie będzie nowa część! :D

ocenił(a) serial na 8
politemonkey

Jaram się:D świetne opowiadanie, przeczytałam w jeden dzień.<3

ocenił(a) serial na 9
karmelka_

A my cię kochamy za to, że kochasz nasze opowiadanie :D
I dziękujemy za pochwałę i będziemy się jeszcze bardziej starać :)

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

Wiem, przecież się tylko wygłupiam ;D

ocenił(a) serial na 7
agga_95

Nie rozumiem, na skypie co chwilę czytam "zacięłam się, nie mam weny, nie wiem jak to poprowadzić", a w ostateczności wszystko jest kapitalne ;P Jakby żadnych kryzysów twórczych nie było!
Osoba Sebastian wymiata w kosmos. Za każdym razem jak o nim czytam to mi odwrócona tęcza na usta wyskakuje. Suuuper no :D :> Tak trzymać!!!

ocenił(a) serial na 10
Ravennn

ooo to dobrze bo będzie w następnej części :D

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

Sebaaa <3 (jak obrócisz głowę w lewą stronę, to wygląda jak rożek z lodami do góry nogami).

Ravennn

tak! ja też uwielbiam Sebastiana, wnosi niesamowity humor w to opowiadanie:) Nie ważcie się go zabijac:P no i może by tez znowu Colina przywrócić? Tylko, zeby nie wystąpił w roli trupa!:D

ocenił(a) serial na 10
karmelka_

poczekajcie jeszcze 30 min, to na pewno się ucieszycie :D

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Kocham to opowiadanie i Was za to! :) Liczę na wydanie książkowe :D. Mój dziadek zauważył je i przeczytał. Uważa, że świetnie się nadają na sztukę teatralną (zna się na tym bo prawie 40 lat pracował jako scenarzysta w teatrze), więc gratuluję :). Macie kolejnego fana, niezwiązanego z merlinowym światkiem :D.

ocenił(a) serial na 10
klaudia_915

Dobra zebrałam szczenę z podłogi, no prawie. Wasze słowa, twoje, twojego dziadka i wszystkich naszych czytelników BARDZO wiele dla nas znaczą, dają one wielkiego kopa z motywacją! Cieszymy się, że coś co napisałyśmy z zwykłej głupoty tak się wam podoba! Jak widać, też osobą nie oglądającym Merlina. Mamy nadzieję, że sprostamy waszym oczekiwaniom, i nie zawiedziemy was, jak producenci z BBC1 ;) Jeszcze raz dziękujemy! Politemonkey i agga_95 (znane też jako Jej Makabryczność i Madame Mordzio)

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

Kolejny dowód, że miałam rację - jesteście lepsze ode mnie ;)

użytkownik usunięty
klaudia_915

Myślałam że to forum o opowiadaniu, a nie o rodzinie i zawodach dziadków. Ogarnij się dziewczyno!

ocenił(a) serial na 10

Hej :) Juz Ci odpisywałam. Słuchaj, STRASZNIE się z agga_95 cieszymy z nowego czytelnika, któremu podoba nasze opowiadanie. Jednakowoż, nie chciałybyśmy tutaj ŻADNYCH kłótni! To co napisała klaudia_915 było bardzo miłe i BARDZO motywujące, nikt jej nie ma tego za złe, ba! nawet można powiedzieć, że jesteśmy jej cholernie wdzięczne! To tyle. Powiedziałam co miałam do powiedzenia, a teraz ide pisać następną część.

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Emma leżała i patrzyła się w sufit. Nie miała niż do roboty, życzenia z kartek przeczytał już z 10 razy, każde, artykuły z gazet które miała pod ręką też. Nudziło się jej. Nudziło się jej i to strasznie, czekała aż Ezra przyniesie jej z domu coś do przebrania, to szpitalna piżama strasznie ją gryzła, i cos do poczytania, a także jej laptopa. Starała się robić wszystko byle nie myśleć o dziecku, o tym jaka była głupia i tego wszystkiego nie zauważyła. Znów łzy zaczęły płynąć po jej policzkach, wytarła je dłonią gdy usłyszała, że ktoś wszedł do jej sali. Wzięła kilka głębokich oddechów i spojrzała w stronę drzwi, w których stał właśnie Ezra. Przywołała uśmiech na twarzy, mimo że była aktorką i granie przychodziło jej z łatwością, teraz nie miała na to siły. Mężczyzna podszedł do niej i pocałował w czoło, kładąc wielka torbę na krześle koło łóżka samemu siadając na jego skraju.
-Witaj kochanie. – Powiedział cicho. – Jak się czujesz?
- Jakbym spadła z 7 metrów na stertę rekwizytów. – Wyraz jego twarzy zmienił się. W ostatnich dniach, dziewczyna zaczynała dostrzegać różne zmiany w zachowaniu chłopaka, co nie do końca przypadało jej do gustu. – Lepiej. – Poprawiła się. – Przyniosłeś moja piżamę? Ta coraz bardziej mnie gryzie!
- tak, wziąłem te czarne spodnie z dresu i białą koszulkę z napisem ‘keep calm and go to hogwarts’ – powiedział sięgając do torby, z której wyjął wcześniej wymienione ubrania.
-Perfekto! Pomożesz mi? – Blondyn pokiwał głową. Zamknął drzwi do sali i przebrał ją. – Od razu lepiej! Co jeszcze przyniosłeś? – zapytała próbując zerknąć do torby. Nie powiedziała jeszcze Ezrze o dziecku. Nie wiedziała jak, miała tylko nadzieję, że on o tym nie wiedział. Nie mogła przecież wyskoczyć z tym jak Filip z konopi, musiała przemyśleć co mu powiedzieć, jak mu to powiedzieć. Przecież to byłby tak samo mocny cios dla niego jak i był dla niej, chciała mu tego oszczędzić, ale wiedziała, że w końcu będzie musiała mu powiedzieć. Ale jeszcze nie teraz.
- Przyniosłem ci jakieś gazety, trochę szmatławców. Z książek to: - zaczął po kolei wyjmować wszystko co Emma miała zamiar przeczytać, ale nie miała czasu ponieważ była zapracowana. Musiała otrząsnąć się, by znów nie zacząć płakać. – Hobbit, Millenium, pierwszą część trylogii czarnego maga oraz Znak Ateny. – Zobaczył wyczekując wzrok Shepard. – Nie. Nie przyniosłem twojego laptopa.
- Ale prosiłam! Przecież…
- Masz odpoczywać! – Przerwał jej, i położył książki na stoliku obok. – A nie pracować. Masz się wyleczyć by jak najszybciej wrócić ze mną do domu! Chyba tego chcesz, prawda? – Spojrzał na nią wyczekująco. Chciała. Chciała teraz cofnąć czas.
- Oczywiście. Niczego innego nie pragnę.
- To wspaniale! – Znów pocałował ją w czoło. – Muszę już iść, ale wpadnę pod wieczór. – Emma udawała zawiedzioną. Ale gdy tylko wyszedł odetchnęła z ulgą, mogła teraz przestać ukrywać swoje emocje i znów płakać i rozpaczać nad stratą jej synka. Czuła, że to był chłopczyk. Nie wiedziała skąd, po prostu wiedziała i jeszcze bardziej ją dołowało.

Aktorka czytała Hobbita gdy usłyszała znajomy głos dochodzący z korytarza.
- Nie! Osoba pielęgniarka zaprowadzi mnie do Emmy!
- Ale… nie jest pan z rodziny..
-Niech mi tu osoba nie mówi kim jestem a kim nie jestem! Tylko niech mnie do Emmy zaprowadzi! Raz! Raz! – Pielęgniarka chyba dała za wygraną bo po chwili do pomieszczenia wpadł Sebastian w jednej ręce trzymając wielki bukiet beżowych róż a w drugiej pudełko czekoladek. – Emmo! – Rozłożył ręce i podszedł do łózka, przywitał się z nią trzykrotnie całując w policzek. Rzucił kwiaty w nogi dziewczyny, i usiadł na krześle obok łóżka. – No jak się Emma czuje? Mam nadzieję, że lepiej?
- Tak, o wiele lepiej dzię…
-Och to dobrze! Kamień z serca spadł! – Otworzył pudełko czekoladek i rzucił jedną do ust. – Nawet Emma nie wie, jak się martwiłem! Dwa wiatraczki zepsułem! No ale ważne, że Emma jest zdrowa! To kiedy Emma wraca na plan?
- No nie wiem Sebastian, trochę ciężko będzie…
- No tak oczywiście, oczywiście! Jaka gafa! – Udał, że uderza się w czoło. – Przecież zdrowie Emmy jest najważniejsze! Niech Emma weźmie tyle wolnego ile potrzebuje! Tak! Tyle ile potrzebuje! Byle wróciła przed 10 marca! – I znów wrzucił czekoladkę do ust. Reżyser zawsze wywoływał uśmiech na twarzy Shepard, nawet jeśli godzinami się z nim kłóciła.
- Zrobię co w mojej mocy. Ale…
- Niech Emma się nie martwi! Już zadzwoniłem do agencji! Emma już nie będzie wykonywała scen kaskaderskich! Nie! – pokręcił głową, jedząc kolejną czekoladkę. – Nie. Nawet jeśli sam bym miał je wykonywać, Emma tego robić nie będzie!
-To bardzo miłe z twojej strony, ale…
- Och prawda? Sebastian jest bardzo hojny i dobry! Każdy chciałby być takim artystą jak Sebastian! Ha! Ale Sebastian jest tylko jeden! Nie ma takich dwóch jak ten jeden! – Nagle zadzwonił telefon, reżyser odebrał go. – Co? Dwie minuty mnie nie ma! Dwie minuty! A osoba Alec psuje wszystko! Nie! Nie! Nie! To moje drugie ostrzeżenie dla osoby Aleca! Tak drugie! A wie osoba co będzie za trzecim?! Ha! Tak! Zaraz się tam zjawię. – Schował komórkę do kieszeni spodni i wstał kładąc, już w połowie puste pudełko czekoladek na stoliku. – Niestety już muszę Emme opuścić. Nie dają sobie beze mnie rady! Wszyscy czyhają, aż się potknę! Ale nie dam im tej satysfakcji!
- Na pewno wszystko wyjdzie perfekcyjnie, w końcu ty to reżyserujesz!
- I ma Emma racje! Tak wszystko wyjdzie wybornie! No ale czas goni, muszę już iść Emmo. – Znów pocałował ją trzy razy, i wychodząc wskazał na pudełko z czekoladkami. – Tylko niech Emma za dużo nie je słodyczy, bo jeszcze nam utyje! – W tym samym momencie w drzwiach stanął Alex. – A co Alexander tu robi?! Osoba powinna być na planie i grać!
- Mam dzisiaj wolne Sebuś. Zapomniałeś? – Reżyser zrobił się czerwony na twarzy. Blondyn zawsze tak na niego działał. Coś jeszcze burknął pod nosem i wyleciał z sali jak burza. Pettyfer spojrzał się na Emme, i uśmiechnął od ucha do ucha. – Dobrze cię widzieć Shepard w jednym kawałku. Z tego co opowiadał Sebka to wyobrażałem sobie ciebie, jakbyś przeleciała przez rozdrabniarkę do drewna.
- hah! Aż tak źle?- Chłopak usiadł koło niej.
- Źle to za mało powiedziane. Gdy mi o tym mówił, to powiedział, że spadłaś z 15 metrów, odbiłaś się od trampoliny, i spadłaś na wielką stertę broni. Krew lała się po cały pomieszczeniu, ale on był dzielny! Ubrudził sobie swoje nowe spodnie od Gucciego! I na własnych rękach zaniósł cię do szpitala! – Dziewczyna śmiała się. A może tylko udawała? Z całych sił starała się nie rozpłakać.
- Żartujesz?! – Śmiała się. Śmiała się tak, że wszystko zaczęło ją boleć i łzy mimowolnie napłynęły jej do oczu. Już nie potrafiła się powstrzymać. Rozpłakała się, lecz wciąż się śmiała. – Ten… Że on mnie na rękach? Do szpitala?
- Emmo wszystko w porządku?
- Ja… ja przepraszam, ja.. nie wiem. Alex przykro mi ale… - Mężczyzna usiał na łóżku koło niej, i przytulił ją mocno.
- Ciii… Spokojnie. – Kołysał nią w tył i przód. Emma powoli zaczynała się uspokajać, spokojniej oddychać. Kołysali się tak w ciszy przez około 20 minut. Blondyn nie pytał o powód, ani nie starał się jej pocieszyć pustymi słowami jak „wszystko będzie dobrze.” Czy „Jakoś się ułoży.”. Po prostu był przy niej, siedząc i przytulając ją. Wszystko czego potrzebowała. Gdy już się uspokoiła, puścił ją i spojrzał jej w oczy. – Już lepiej? – Emma pokiwała głową. Wytarła twarz.
- Dziękuję ci.
- Zawsze do usług Shepard. – Sięgnął pod łóżko i wyciągnął wielką torbę z McDonalda. – Pomyślałem, że przyniosę ci coś na pocieszenie. – Dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Chcesz, żebym utyła i zrobiła się brzydka!
- Ty? W życiu! – Emma znów się zarumieniła. – Już jesteś.
- No wiesz co! – Rzuciła mu w twarz poduszką. Rozmawiali i żartowali tak jeszcze z dobrą godzinę gdy do Alexa zadzwonił Sebastian wzywając go natychmiast na plan. – Dziękuję, że przyszedłeś.
- Nie ma sprawy. – Przytulił ją na pożegnanie. – Jutro też postaram się wpaść. Kuruj się Shepard.
- Zrobię co w mojej mocy. – Odpowiedziała, gdy ten już przekroczył próg. Opadła z powrotem na łózko. Miała dość. Mimo że cieszyła się z wizyty Pettyfera, który podniósł ją na duchu. Chciała zostać sama. Położyła się i obróciła plecami do drzwi. Znów zaczęła płakać, ale nawet tego nie zauważyła. Myślała o tym jakby wyglądało jej dziecko, jakby zareagował jego ojciec na wieść, że przyjdzie na świat, w jaki sposób by to zrobiła, jakby dała mu na imię. Powieki zaczynały jej ciążyć, i powoli zaczynała odpływać do krainy Morfeusza , gdy ktoś wpadł do jej sali ciężko dysząc. Obróciła się i zobaczyła Vlahosa w pomarańczowych kapciach w kształcie Garfielda. Na jego twarzy gościł wielki uśmiech, mimo że po policzkach spływały mu łzy, wyglądał na szczęśliwego. Szybko podszedł do niej i mocno ją przytulił.
- Alex… Alex! Nie mogę oddychać. – Chłopak puścił ją i chciał pocałować, ale coś go powstrzymało, powiedział tylko:
- Żyjesz! ŻYJESZ!
- Ledwo co, ale jednak. Czemu cie to tak dziwi?
- Bo… Bo Ezra… nie ważne, ważne jest to, że żyjesz! – Złapał ja za rękę, usiadł jak najbliżej się dało i po prostu się na nią patrzył. Emma zaczęła się dziwnie czuć, nie mogła się jako tako ruszyć, tyle co na bok i pociągnąć wyżej, z powodu nogi w gipsie i ogólnego bólu.
- Co Ezra? O czym mówiłeś? – Uśmiech chłopaka znikł z twarzy.
- To naprawdę nie…
- Alex! Powiedz mi. – Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, lecz po chwili Vlahos zmiękł.
- Powiedział mi, że… Emmo to naprawdę… - Zobaczył jej wzrok i westchnął ciężko. – Powiedział mi, że nie żyjesz.
- Co?! Nie. Jestem pewna, że…
- Emmo, powiedział mi to zaraz po tym jak dostał wiadomość, od stażystki z bloku operacyjnego. Nie wiem co chciał tym osiągnąć, ale to już nie ważne. Najważniejsze jest to, że żyjesz! – objął jej twarz dłońmi i przybliżył się do niej tak, że stykali się czołami. – Nawet nie wiesz co się we mnie działo jak on to powiedział.
- Wyobrażam sobie. – Powiedziała cicho prawie, że niesłyszalnie. – Alex, muszę ci coś po… - przerwał jej dzwonek jego telefonu, ignorował go. Emma odsunęła się. – Odbierz.
- Jestem pewny, że to może poczekać.
- Odbierz. – Chłopak ze zrezygnowaniem wyciągnął telefon, i spojrzał na ekran. Gwałtownie wstał i odebrał.
- Halo? Aaaa… nigdzie. Za półgodziny? Dobrze. Yhm. Dobrze. Ja ciebie też. Zaraz tam będę. – Rozłączył się, i stał przez chwilę tyłem do Emmy. – Ja… Ja muszę już iść. – Zbliżył się do łózka. – Ale przyjdę jutro, obiecuję. – Shepard spojrzała na niego chłodno.
-Nie przychodź. Kasja by tego nie pochwaliła.
-Ale…
- Proszę cię. Po prostu wyjdź.– powiedziała słabo. Vlahos wyglądał jakby miał coś jeszcze dodać, ale zrezygnował i opuścił pokój zostawiając Emmę samą. Znów zaczęła płakać. Zakopała się pod kołdrą, i zasnęła, a śniły się jej koszmary związane z Alexem, Ezrą i dzieckiem.
Obudziła ją siostra Kepner, dając jej antydepresanty oraz żeby zmienić jej kroplówkę. Spoglądała na nią z litością w oczach. Dziewczyna nie miała ochoty na to patrzeć, nigdy nie chciała stać się taką słabą osobą uzależnioną od faceta. Zawsze chciała być niezależną, silną kobietą, która odniosłaby sukces w pracy. Odwróciła głowę, i spojrzała za okno. Było pochmurnie i ponuro, jak zwykle padał deszcz. „Idealna pogoda do mojego stanu”.
- Emmo? – Brunetka rozejrzała się po pokoju, nie zauważyła kiedy rudowłosa pielęgniarka wyszła. Ale teraz w drzwiach stał jej przyjaciel.
-Colin! – Powiedziała lekko nieobecnym głosem. – Dawno się nie widzieliśmy. Coś się stało?
-Tak. – Usiadł koło niej na łóżku. – Prawie się zabiłaś.
-Ach faktycznie. Szkoda, że tak się nie stało. – Odpowiedziała cicho i znów zaczęła wpatrywać się w okno.
-Emmo! Zwariowałaś?! – Odwrócił ją twarzą do siebie. – Dlaczego tak mówisz?! – Shepard przyglądała mu się przez chwilę, po czym spuściła głowę i po raz kolejny zaczęła płakać.
- Colin… ja… ja byłam w ciąży.
-Co?!
- Kiedy miałam wypadek byłam w 3 miesiącu ciąży. – Spojrzała na niego. Był zszokowany.
- Jak… Jak to byłaś?
- Straciłam je… Straciłam je Colin. Moje dziecko umarło! – Wyciągnęła ręce do przodu układając je ta, że zmieścił by się w nich noworodek. – Umarło z mojej winy. – Dłonie zaczęły jej się trzęść. Mężczyzna złapał je i położył na jej kolanach, od razu ją przytulając.
- To nie była twoja wina. Słyszysz! To nie była twoja wina!
- Nie. Moja. Colin nie rozumiesz! Gdybym nie była tak zajęta pracą i zwróciła uwagę na wszystko co się ze mną dzieje… - Załkała głośno. – To ono wciąż by żyło! To moja wina!
-Ciii… - Morgan złapał ją za ramiona i spojrzał jej prosto w oczy. – To nie była twoja wina! Słyszysz?! To nie była twoja wina!
-Ale!
-Nie możesz się o to obwiniać Emmo! Każdy mógł tego nie zauważyć. Nie jesteś jedyną osobą na świecie która nie zorientowała się, że jest w ciąży do 3 miesiąca! Pech chciał, że miałaś wypadek!
- Ale Colin… Ja powinnam wiedzieć! To był mój obowiązek, żeby je chronić. A zamiast tego, zabiłam je! – Przyjaciel lekko nią potrząsnął.
- TO. NIE. TWOJA. WINA. ROZUMIESZ?! – Znów ją przytulił. Ciągle powtarzając, że to nie była jej wina. Po jakimś czasie, dziewczyna odwzajemniła uścisk. Cieszyła się, że Colin przyszedł do niej. Brakowało jej go, tęskniła za ich rozmowami, wypadami na miasto. Siedzieli tak dość długo, ale w końcu Emma odsunęła się od chłopaka.
-Dziękuję ci. Dziękuje ci, że mimo wszystkich moich słów, mojego zachowania przyszedłeś do mnie.
- Ja też wtedy nie zachowałem się honorowo. Z resztą jak mogłem cię opuścić w takiej chwili! – Morgan chwycił przyjaciółkę za rękę, i oboje uśmiechnęli się do siebie. – Emmo. – Zapytał po chwili.
-hmm?
- Czy wiesz kim był ojciec? – Shepard spuściła głowę i westchnęła ciężko.
- Tak.

ocenił(a) serial na 9
politemonkey

co ja mam ci napisać? cudo :D

ocenił(a) serial na 10
agga_95

Genialne!:D
Jakie zakończenie;)

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

To jest cudowne :D A Sebastian.. normalnie uwielbiam gościa :D Fajnie, że Colin w końcu się pojawił ;) Nie mogę się doczekać na dalszą część..

ocenił(a) serial na 8
politemonkey

jest Colin jest impreza!:) szkoda mi Emmy:/ O jaaaa, ona wie czyje to było dziecko! Oby Ezra, oby Ezra! Nie przepadam za nim więc niech sobie cierpi...:P

Natalia_98

Haha, dobre:P

Och, politemonkey! ♥ Spełniłaś obie moje prośby, dziękuję!:D Sebastian jak zwykle niezawodny (dwa wiatraczki mnie rozwaliły:D), a Colin... cóż: W KOŃCU!:D

ocenił(a) serial na 10
karmelka_

robiłyśmy co w naszej mocy! wszystko by zadowolić naszych czytelników! :D

ocenił(a) serial na 9
politemonkey

Uwielbiam ten styl wypowiadania się Sebastiana! Każdy z Waszych bohaterów ma swoje cechy charakterystyczne, których się trzymacie, które rozbudowujecie, każde postać jest inna, wyjątkowa o to jest najlepsze! Boże, co ja robiłam do tej pory zamiast Was czytać??? Biję się w pierś! ♥

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

Aaaaaaaaa!!!!!!!!
...dobra ogarnij się, napisz coś z sensem...
bosko!!!
cudnie!!!
PERFEKTO!!!
aaaaaaaaa!!!!!!!
Aż czuć było tą nieziemską ulgę, gdy Emmę odwiedził Colin. Miało się ochotę razem z nią płakać i jednocześnie śmiać, powstrzymywać się od łez przy Ezrze i rzucić na szyję Alexowi... dać policzek blondynowi, a chwilę potem uśmiechnąć się doń ciepło. Miało się tą chęć. Zajebiście ogromną.

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

Jak zwykle świetnie bla bla bla TRUPY bla bla bla Sebastian <3
Mam nadzieję, że taki komentarz wam wystarczy, bo wszystko wam już napisałam na skype XD

ocenił(a) serial na 7
PozdrawiamWas

Boss! Miszcz!
...
Przytul misia! <pedobeer>

ocenił(a) serial na 7
Ravennn

Dzięki Lady Kaboom, ale przytulać pedobeara nie będę XD

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

Ojcem dziecka był Alex, prawda?

No i moje kochanie się zjawiło... To znaczy, Colin wrócił <3333
Ciekawe, jak teraz będzie między Ezrą i Alexem. Pozabijają się pewnie :) Może Colin coś zaradzi w tej sytuacji.

Czekam na ciąg dalszy ( spróbuję zacząc pisać swoje) :)

ocenił(a) serial na 10
xena_4

no kim jest ojciec dziecka... zagadka! muahahahahaahahahahahaha poczekacie sobie troszeczkę ]:->

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

Ale wredna jesteś ;D
Ale jestem niemal pewna, że to Alex ;)

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Mam podobne przeczucia:>

ocenił(a) serial na 10
Banioleks

jeszcze możemy was zaskoczyć ]:->

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

Zaskoczyć ? O kurde, nie mów, że to Ezra.

ocenił(a) serial na 9
politemonkey

No ja tam nie mam nic przeciwko, aby się zaskoczyć, jak dla mnie ojcem może być nawet Colin lub Kasja:P

ocenił(a) serial na 6
Banioleks

Dobra wiadomość, zaczęłam pisać swoje opowiadanie.

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Zatem teraz czekam na Twoją twórczość!!:)

ocenił(a) serial na 6
Banioleks

Już pomału kończę. Katie wchodzi na wojenną ścieżkę z Alice ;P

ocenił(a) serial na 6
Banioleks

Już dodałam na Colinomanii :)

A ja już kładę się do spania, bo jutro od rana mam podróż powrotną do Anglii ;) Odezwę się, jak tylko będę już na miejscu w Hatfield. Dobranoc:)

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Dobranoc i udanej podróży :)
A ta część opowiadania jak zwykle genialna :) Biedny Colin niczego się nie domyśla :D

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Dobrej nocy:) I spokojnej, bezpiecznej podróży!:))

ocenił(a) serial na 9
Banioleks

Colin wyszedł ze szpitala powolnym krokiem. Strasznie martwił się o przyjaciółkę. Kto by pomyślał, że była w ciąży? Chociaż, biorąc pod uwagę jej zażyłość z ojcem dziecka, to można było się tego spodziewać. Tylko… jak ona mu to powie? Nie ulegało wątpliwości, że o dziecku dowie się też drugi mężczyzna, który był z Emmą w bliskich stosunkach. Ezra i Alex – oboje mieli swój temperament i ciężko było przewidzieć ich reakcję na wieść o nienarodzonym dziecku. Morgan spojrzał w okna do sali, w której leżała Emma. Postanowił, że musi naprawić swój błąd. Tym razem nie opuści jej i będzie wspierał w tak trudnych chwilach, które niewątpliwie teraz dziewczynę czekają. Można powiedzieć, że znalazła się między młotem, a kowadłem. Z jednej strony Ezra, a z drugiej Alex. Ciekawe tylko, co z tego wszystkiego wyniknie?

Kajsa siedziała w kawiarni, w której umówiła się z przyjaciółką. Musiała z kimś porozmawiać, wyżalić się i zasięgnąć obiektywnej opinii na temat tego wszystkiego, co ostatnio się wydarzyło. Wiedziała, że tylko Karen ją zrozumie. Właśnie zaczynała jeść kremówkę, kiedy ktoś podbiegł do jej stolika.
- Kajsa! Przyjechałam najszybciej jak się dało! - rudowłosa modelka dosiadła się do stolika blondynki i z przejęciem się w nią wpatrywała. Kajsa położyła na stole dłoń, na której miała piękny złoty pierścionek ze szlachetnymi kamieniami. Karen aż oczy się zaświeciły od tego widoku. Uwielbiała wszelkiego rodzaju błyskotki.
- Alex mi się oświadczył. – w głosie Kajsy nie było tyle radości ile można by się spodziewać, ale jej przyjaciółka tego nie zauważyła. Cały czas wpatrywała się w pierścionek.
- Łał, facet ma gest. Nie wiesz ile dał za pierścionek?
- Po babci miał, ale Karen! Nie słuchasz mnie. – Kajsa schowała rękę z pierścionkiem pod stół – Mam mega problem.
- Jaki problem? Tylko mi nie mów, że masz wątpliwości. Cały czas gadasz o Alexie i go wychwalasz. Poza tym, jakby mi ktoś dał takie cudo, to ani chwili bym się nie zastanawiała!
- On mnie zdradził.
- Co? Z kim? I kiedy?
- W Paryżu. Z koleżanką z planu.
- Mówiłam! Mówiłam! Pewnie z tą, z którą miał się całować na filmie, mam rację? - rudowłosa próbowała przybrać poważny wyraz twarzy.
- Dokładnie z tą. Cholerna Emma Shepard. – wymawiając imię aktorki Kajsa wbiła widelec w stół.
- Wiedziałam! – Karen wyglądała na dumną ze swojej trafnej dedukcji – Ale kochanie, teraz spokojnie. Wszystko mi opowiedz, a ja już wymyślę jak się jej ładnie odpłacić. I błagam, nie jedz już tego ciastka! Przytyjesz jeszcze i kto cię zatrudni? Nie ma co, w tych czasach trzeba się starać bardziej niż kiedykolwiek! Wiesz ile modelek czyha na nasze miejsce?
Blondynka wzięła głęboki wdech i zaczęła mówić o wydarzeniach z poprzedniego dnia.
- Wczoraj podczas sprzątania znalazłam ich zdjęcie. Całowali się na wieży Eiffla, rozumiesz? Przyssali się do siebie jak pijawki! I nie wiadomo co jeszcze tam robili! Całe szczęście, że cię posłuchałam i do niego pojechałam. – zamyśliła się - Ale wracając do tematu, pokazałam mu to zdjęcie i oczywiście zaczęliśmy się kłócić. Później, jak chciałam odejść on po prostu mi się oświadczył. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, ale…
- Bardzo dobrze kochana, bardzo dobrze! Nie będziesz rujnować swojego związku tylko przez to, że jakaś małpa przystawiała ci się do faceta! – Karen wzięła ciastko Kajsy i sama zaczęła je jeść.
- Więc ty też myślisz, że to jej wina?
- Ależ oczywiście! No proszę cię, co on mógł w niej widzieć? No chyba nic. Wniosek prosty: jakoś go omotała.
W tym momencie do stolika podeszła kelnerka i cicho spytała się, czy czegoś nie podać. Karen jednak zaaferowana swoją tyradą tego nie usłyszała.
- A ty co się tak lampisz? – odburknęła rudowłosa rzucając przy tym przestraszonej kelnerce spojrzenie znad kremówki. Młoda dziewczyna szybko przeprosiła, że przeszkadza i uciekła na zaplecze. - Lampa jedna…
- Karen, powiedz mi co mam robić? – Kajsa westchnęła bezradnie.
- Po pierwsze złotko, nie możesz dopuścić do tego, żeby ta wywłoka się do niego zbliżyła. No i żeby on za nią zatęsknił. Pokaż mu, że puściłaś to w niepamięć. Będzie ci tak wdzięczny, że nawet nie spojrzy na inną. A jak to nie podziała, to zawsze możesz posunąć się do ostateczności.
- Ale…
- Tak, wiem. To nie jest łatwe, ale pomyśl. Chcesz, żeby wszyscy w branży dowiedzieli się, że chłopak cię zdradził? Zaraz by sobie pomyśleli, że jest z tobą coś nie tak!
- No… Chyba masz rację.
- Nie chyba tylko na pewno! Ja, moja droga, się nigdy nie mylę.
- A co z tą aktoreczką? – w głosie blondynki było słychać nienawiść.
- Zostaw ją mnie. Powiedz mi, czy ona ma kogoś?
Kajsa przez chwilę się zamyśliła, po czym odpowiedziała z wahaniem.
- Chyba ma, ale nie jestem pewna… Zaraz, Karen co ty chcesz zrobić?
- No jak to co? Oko za oko, ciastko za ciastko i chłopak za chłopaka. – rudowłosa odchyliła się na krześle i popatrzyła w dal – mam tylko nadzieję, że jest przystojny.
- Karen, wiesz że nie musisz.
- Co ty za andruty pleciesz? Oczywiście, że muszę! Jesteśmy w końcu przyjaciółkami. A tak właściwie, to gdzie teraz jest Alex?
- No, nie wiem. Jak wychodziłam z domu to jeszcze spał.
- Dziewczyno! Ty go teraz nie możesz spuszczać z oczu! Pełna kontrola! Musisz pilnować swojej własności! – ruda modelka uśmiechnęła się do przyjaciółki, po czym spojrzała na zegarek – Oh! Muszę już iść. Autobus nie zając, nie poczeka. Pa pa.
Karen pocałowała Kajsę w policzek, zabrała resztę kremówki i odtruchtała w swoich dwunastocentymetrowych szpilkach. Blondynka została sama przy stoliku.
-Pilnować swojej własności?
Szybko wyciągnęła telefon, wybrała numer Alexa i czekała.
- Halo? Alex? Gdzie jesteś? Aha, spotkajmy się za pół godziny, co? W naszej restauracji. Będę na ciebie czekać. Kocham cię. Do zobaczenia.
Z satysfakcją odłożyła telefon. Tak, Karen tylko utwierdziła ją w przekonaniu, że dobrze robi.
- Alex zapomni o tej nędznej aktoreczce, a ona pożałuje tego, że śmiała się zbliżyć do mojego – Kajsa zaczęła obracać pierścionek na palcu – narzeczonego.

6 TYGODNI PÓŹNIEJ
- Powoli kochanie, uważaj, te schody mogą być śliskie.
- Spokojnie, już jestem prawie zdrowa. Poradzę sobie. – Emmę zaczynała irytować nadopiekuńczość Ezry. Pewnie miało to coś wspólnego z ich ostatnią rozmową w szpitalu. Mężczyzna za wszelką cenę chciał wiedzieć, czyje dziecko Shepard w sobie nosiła, jednak ona nie była jeszcze gotowa do rozmowy na ten temat. Powiedziała mu, że jeszcze nie czuje się wystarczająco dobrze, żeby o tym mówić.
Zaraz po tym, jak para weszła do mieszkania Ezra poszedł do kuchni.
- Masz ochotę na gorącą czekoladę? Albo herbatę? – do dziewczyny dobiegł troskliwy głos mężczyzny.
- Nie, pójdę się położyć. Jestem trochę zmęczona.
Tak naprawdę Emma chciała jak najdłużej w czasie odłożyć tą rozmowę, o której wiedziała, że musi nastąpić. Pomimo upływu 6 tygodni nadal nie była w stanie myśleć i mówić o utraconym dziecku. Wyznała wszystko Colinowi i nie zamierzała robić tego ponownie. Nawet ojciec dziecka się nie dowie, że było ono jego. Dziewczyna weszła do sypialni i położyła się na łóżku. To już byłby piąty miesiąc. Położyła ręce na swoim płaskim brzuchu, a z jej oczu popłynęły łzy. Szybo otarła je wierzchem dłoni, gdyż usłyszała, że zbliża się Ezra. Nie chciała się przy nim uzewnętrzniać, nawet nie wiedziała dlaczego. Może to przez utratę dziecka ciężko jej było ponownie się do niego zbliżyć?
- Kochanie, przyniosłem ci herbatę.
Francuz postawił kubek na szafce nocnej i wyczekująco spojrzał na dziewczynę. Emma już wiedziała co teraz nastąpi.
- Musimy porozmawiać Emmo. Dobrze wiesz, o czym.
- Ezra, mówiłam ci, że nie jestem gotowa. – dziewczyna odparła zmęczonym głosem i odwróciła się do niego plecami.
- To jego, prawda? – Ezra zamknął oczy i zacisnął szczękę.
- Kogo?
- Nie udawaj. Dobrze wiesz o czym mówię. To był bękart Vlahosa.
Na te słowa Emma zerwała się z łóżka i ze wściekłością spojrzała na chłopaka.
-Nie masz prawa tak mówić o moim dziecku! Nieważne, czy było Alexa, czy twoje. W jednym i drugim przypadku kochałabym je tak samo. I nie pozwolę ci tak o nim mówić.
Shepard chciała wyminąć Ezrę i zamknąć się w łazience na długie godziny. Zawsze tak robiła, kiedy musiała się wypłakać, albo ochłonąć, jednak tym razem jej się to nie udało. Na swoim nadgarstku poczuła stalowy uścisk francuza.
- Puść mnie.
- Najpierw powiesz mi, czyje to było dziecko.
- Powiedziałam, puść mnie.
Tego co nastąpiło Emma się nie spodziewała. W pokoju rozległ się głośny plask, a ona poczuła piekący ból w policzku. Popatrzyła z nienawiścią na Ezrę, który dopiero teraz uzmysłowił sobie co zrobił. Jego wzrok pozostał twardy i niewzruszony.
- Emma, ja…
- Nie zbliżaj się do mnie! – dziewczyna odepchnęła od siebie mężczyznę – A ja nosiłam twoje dziecko. – dodała z niedowierzaniem, po czym pobiegła do łazienki i zamknęła się na klucz. Znowu zaczęła płakać, już sama nie wiedziała z jakiego powodu. Ze smutku, wściekłości czy może bólu.

ocenił(a) serial na 7
agga_95

Hłehłehłe... Tego się nie spodziewały XD Rozmowa Ezra/Emma jak już Wam pisałam świetna. A teraz... dawać mi te TRUPY!!!

ocenił(a) serial na 10
PozdrawiamWas

jeszcze troszeczkę ;)

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

http://www.youtube.com/watch?v=PwhV9CJpOiM

ocenił(a) serial na 7
agga_95

Rozegrałyście to po mistrzowsku. Świetnie wprowadziłyście nową bohaterkę - koleżankę Kajsy i jednocześnie zaakcentowałyście jej rolę w opowiadaniu. O profesjonalnym opisywaniu zachowań/uczuć (jak wbicie widelca w stół) nie wspominając. Cudnie :> Rozmowa Emmy z Ezrą tylko dodaje smaczku.
Zuzia, nie narzekaj - trupów nie ma, ale BIJĄ się :D Dawać popcorn!

ocenił(a) serial na 7
Ravennn

Aaa i dodam jeszcze, że rozmowa Kajsy z Karen jest zarąbista. I nie mówię tu o części fabularnej, ale o stylu i kwestii technicznej. Tego się nie czytało - to się wyobrażało i każdy najmniejszy gest czuło się gdzieś tam w środku. Jakby oglądało się film, a nie czytało 'amatorskie' opowiadanie.
I co, słodko Wam teraz? :P

ocenił(a) serial na 9
Ravennn

I to jak :P Dziękujemy!!! I będziemy się dalej starać trzymać poziom. Nie zawiedziemy Was!

ocenił(a) serial na 10
agga_95

Myślę, że już tak zawładnęłyście nami, czytelniczkami, że nawet jakby coś poszło nie tak (a znając Was na pewno nie pójdzie) to i tak byłybyśmy zachwycone kolejną częścią :).