PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=489795}

Przygody Merlina

Merlin
2008 - 2012
7,4 38 tys. ocen
7,4 10 1 37813
6,3 6 krytyków
Przygody Merlina
powrót do forum serialu Przygody Merlina

Vlahos 3

ocenił(a) serial na 10

tytuł mówi sam za siebie, nie? :D Razem z agga_95 postanowiłyśmy założyć osobny temat na naszą historyjkę którą zaczęłyśmy pisać w którejś kontynuacji, i kontynuowałyśmy w następnej kontynuacji xD Jest to nasz wspólne dzieło, które wynikło z całkowitego zauroczenia Alexa, i głupawki :D

"A, no próby to obowiązkowo! Jak to tak bez wcześniejszego przygotowania?"
"nijak nie da się! tyle godzin ciężkie pracy! to powinien na poprawę dnia wieczorem kolacje przy świecach postawić :D"
"To wręcz powinno być zapewnione w kontrakcie!"
"ależ oczywiście, a potem spacer po plaży (co tam, że plaża może byc oddalona o kilkaset km, ma byc! :D)"
"tym lepiej: można sobie jeszcze zażyczyć spacer do plaży :D więc im dalej tym lepiej ^^"
"szczwane myślenie! :D a potem 'ups! zgubiliśmy się! cholera i zasięgu nie ma! patrz tam jest hotel, przenocujmy tu.' tup tup tup do hotelu, a tu pech! jest tylko jeden wolny pokój, i jeszcze gorsza informacja! z pojedyńczym łóżkiem!"
"Co za pech! I jeszcze tak zimo! A tu kołdra taka cieniutka... Jak nic trzeba się przytulić, żeby czasem nie zamarznąć!"
"no bo jak potem grać z zasmarkanym nosem? a jeszcze ciuchy przemokły..."
"Ojojoj... No wszystko się na człowieka uwzięło!"
"to ci cholerny los! a tu jeszcze błyskawice, grzmoty, dość ponuro. nie przyjemna pogoda... a i światła sie popsuły, zostały tylko świeczki."
"I jeden malutki stolik, a na dodatek (co za skandal!) Została jedna szklanka, ale na szczęście posiadają tam dwie słomki..."
"i jedno krzesło! strasznie obskurny ten hotel. a ciepłej wody starczy tlyko na jedną kąpiel, a trzeba się umyć..."
"No po prostu nie dało się zgubić w gorszym miejscu! Na dodatek taka ulewa, że trzeba tam spędzić kolejny dzień!"
"a w hotelu jest TAKA wilgoć, że ciuchy cały czas są mokre! a ogrzewania nie ma.."
"No i ta cienka kołdra... A do jedzenia notorycznie spaghetti! I to z jednego talerza, bo oczywiście wiecej nie ma. Normalnie jak w "zakochanym kundlu" !"
"jedyne radio na baterie działa, a w nim same romantyczne piosenki, nijak do nich nie da się nie tańczyć..."
"A pokój malutki! Tak mały, że aż trzeba się przytulić by było miejsce na tańce."
"a tu jeszcze trzeba ćwiczyć, bo zdjęcia do odcinka 11 jeszcze się nie skończyły, a dokładnie jedna scena ;>"
"No właśnie! A to taki ważny odcinek, że wszystko musi wyjść idealnie, a jak wiadomo: praktyka czyni mistrza ^^"
"im więcej tym lepiej. najważniejsze, żeby fani byli zadowoleni, więc wszystko musi wyjść perfekcyjnie!"
"A później trzeba jeszcze ten spacer na plażę skończyć, jak się pogoda poprawi."
"a gdy już sceny będą nagrane, to okaze się, że film został spalony, oczywiście calkiem przypadkowo, i trzeba wszystko kręcić od nowa!"
"No nie! Kto mógłby zrobić coś takiego? Tyle godzin pracy na marne!
No, to w ramach odstresowania i zapomnienia o pracy przydałaby się jakaś wycieczka. Może w góry? Niestety, to jest bardzo daleko.."
"ale czego się nie robi dla odpoczynku! mała przyjemna drewniana chatka, z kominkiem na odludziu. i jaka mila niespodzianka! można pojeździć na snowboardzie, jaka szkoda, że to takie trudne... na szczęście Alex jest umie jeździć i bardzo chętnie pomaga, z tym niewybaczalnym problemem."
"No, a jak się człowiek uczy jeździć to często się przewraca! Zwłaszcza na tego, kto go uczy. No i po takiej jeździe ubrania przemoczone..."
"jak nic trzeba się rozgrzać z kakaem przy kominku, w którym ogień bucha, a za oknem prawie, że burza śnieżna!"
"I jeszcze przydałby się kocyk do otulenia ^^ Szkoda, że jest tylko jeden..."
"i budyń czekoladowy... i jak zwykle, tylko jedna łyżeczka... :D"
"I są dwa łóżka, ale o zgrozo! Taki ziąb, a zabrakło drewna na opał! No więc jedno trzeba porąbać. Alex mógłby to zrobić, ale jego koszula jeszcze jest mokra i suszy się nad kominkiem... Wróć! To przecież wcale nie przeszkadza ^^"
"mimo to chce wyjść, półnagi <3, szybko po drewno, ale powstrzymany przed ty szalonym, pełnym podziwu, czynem zostaje zaciągnięty do łóżka, pod dwie kołdry! mógłby sie przeciez przeziębić!"
"Pod kołdrami cieplutko, milutko, ale drewna jak było tak nie ma. Zamiast iść po drewno na pole może porąbać jedno łóżko ^^"
"siedząc w łóżku, pijąc ciepłą herbatkę, patrząc na spoconego półnagiego Alexa, wpada na pomysł by jutro zwyczajnie pojeździć na sankach, bo widziała gdzieś jedne :D"
"Ale jeszcze chwila, by napawać się półnagim Alexem^^
.
.
.
.
.
.
.
Ok, można iść na sanki. I wspólne tarzanie w śniegu i bitwę na śnieżki. ^^"
"i oczywiście lepienie bałwana! :D czas by zrobić obiad, podczas robienia ciasta, rozpoczęła się bitwa na mąkę w której Alex pocałował, nazwijmy ją, dziewczynę X :D"
"A żeby nie być dłużną dziewczyna X mu oddała ^^
No, a po skończonej bitwie na mąkę trzeba się gdzieś umyć.
Znowu są problemy z wodą..."
"no jak nic znów się trzeba razem kapać! coż za pech! no ale jak się kąpać, to w przyjemnej atmosferze! piana, świeczki, płatki róż, które przypadkowo w środku zimy znalazły sie w tym domku...."
"Nawet radio działa. I co dziwne, poprzedni użytkownik domku zostawił szampana w lodówce. A wanna jednak nie jest największa..."
"niestety trzeba wracac na plan.... :("
"O nieeee... No ale to kręcenie poprzedniego odcinka było już bardzo daaawno temu. Znowu trzeba poćwiczyć, bo może się okazać, że się wyszło z wprawy."
"jak najbardziej! a producenci widząc oddanie Alexa i X, robia im niespodziankę i wysylają ich do... Paryża!"
"O jaka milusia premia! No to oczywiście zakwaterowanie w ekskluzywnym hotelu z widokiem na wieżę Eiffla! No i oczywiście dziwnym by było, gdyby los nie spłatał naszym bohaterom jakiegoś psikusa. Ktoś się pomylił i dostali oni apartament dla nowożeńców."
"okropna pomyłka! ale nic nie da się zrobić, wszystkie pokoje zajęte, trzeba spać w jednym łóżku, a z okna piękny widok na wierze eiffla, no bardziej romantycznego pokoju nie było!"
"Na dodatek na balkonie ktoś zmyślny ustawił stolik ze świeczkami i różami. A akurat jest taki piękny wieczór."
"i jeszcze schłodzony szampan, i truskawki w czekoladzie..."
"mmmm romantycznie ^^ A więc czemu by z tego nie skorzystać? Na dodatek pod oknami jakiś uliczny grajek gra romantyczną melodię na akordeonie..."
"no szczyt, szczytów, za nic nie chce odejść, więc trzeba zjeść tą romantyczną kolacją, nic nie może się przecież zmarnować! ale wieczorem zrobiło się zimno, a szkoda już iśc spać, bo jest taki piękny widok na wierzę eiffla, więc Alex wykazuje się rozsądkiem, i przynosi jedyny koc, i okrywa X, by się nie przeziębiła, ta zaś zaczęła nalegać by on się przykrył, więc oboje wylądowali pod kocem, patrzać na migoczącą wierzę, popijając kakao"
"I rozmawiając do późnej nocy. No i nie obyło się bez pocałunków. Później X zasnęła i Alex przeniósł ją do łóżka i sam też poszedł spać, rozmyślając nad wydarzeniami ostatnich tygodni."
"rano dziewczyna X zastanawiała się, jak znalazła się w łóżku, i kiedy zasnęła, jednak bardziej martwił ja fakt, że musiała siusiu, butelka szampana i kakao dają o sobie znać, a nie umiała wydostać się z silnego uścisku Alexa, a nie miała serca go budzic.."
"Jednak tak bardzo musiała iść do wc, że z bólem serca jakimś cudem wydostała się z uścisku Alexa. Na szczęście ten się nie obudził. Kiedy X wróciła więc z łazienki mogła spokojnie z powrotem przytulić się do Alexa i przez długi czas w niego wpatrywać"
"a gdy w końcu się obudził, to przytulił ja mocniej i czule pocałował na dzień dobry <3"
"Po tak miłym rozpoczęciu dnia, o którym każda dziewczyna marzy, pora udać się na wieżę eiffla. No bo jak to pojechać do Paryża i na wieżę nie zajrzeć?"
"następnie trzeba zjeść naleśniki koło katedry notre dame, a wieczorem rejs po Loarze, z romantyczną kolacją... <3 :D"
"No, a później powrót do hotelu i przytulanko pod kocykiem na balkonie ^^"
"niestety podczas tego bardzo romantycznego momentu, do Alexa zadzwoniła jego dziewczyna... (musimy wprowadzić trochę dramatu)"
"Alex zmieszany odebrał, bo zdążył zapomnieć, że takową posiada. Zaczął się nerwowo tłumaczyć, że zdjęcia się przeciągnęły, kiedy jego dziewczyna oznajmiła mu, że wszystko rozumie, rozmawiała z producentem i wie, że Alex jest w Paryżu. (Ale że z kimś to już niekoniecznie.) Na pożegnanie dodała, że wsiada w pierwszy samolot i dołączy do ukochanego.
(dramat jest ok :D Ale ci powiem, że kilka postów wcześniej mi narobiłaś mojemu mózgowi roboty jak napisałaś o tej potrzebie pójścia do wc xD)"
"(nie ma to jak nieoczekiwane zwroty akcji xD)
Gdy Alex opowiedział dziewczynie X o telefonie od dziewczyny, zaległa nieprzyjemna cisza, po paru minutach X wstała i bez słowa, zaczęła pakować swoje rzeczy."
"Alex próbował ją powstrzymać, wszystko wytłumaczyć, błagał aby go wysłuchała, ale X (a może by jej nadać jakieś imię?) z płaczem wybiegła z hotelowego pokoju."
"Gdy rano dotarła na lotnisko, wcześniej nie mogła złapać lotu, zobaczyła jak Alex czule wita się ze swoja dziewczyną. Starała się przejść koło nich chyłkiem, lecz dziewczyna Y (nie wiem jak ona ma na imię, głównie staram się wyprzeć ze świadomości fakt, ze on ma dziewczynę) zauważyła X (Emma? Ellen? jakieś propozycje?) i postanowiła się z nią przywitać, rzucając się jej na szyję."
"(Hmmm poszperałam i chyba ma na imię Kajsa? Też wypieram ten fakt ze świadomości) Alex był jeszcze bardziej zszokowany, kiedy okazało się, że obie kobiety znają się od kilku lat, ale żadna z nich nie wiedziała o znajomości tej drugiej z Alexem. Emma wyglądała na równie zszokowaną, że jej dawna znajoma jest tą dziewczyną, która stoi na drodze jej szczęścia."
"Okazało się, że samolot Emmy, opóźni się o dobre 3 godziny, więc Kasja ( ;( ) rzuciła propozycję nie do odrzucenia, by pójść wspólnie na lunch."
"Dziewczyna zgodziła się, chociaż bardzo niechętnie. Wiedziała, że lunch nie będzie należał do najprzyjemniejszych. Niestety było gorzej niż myślała, bo Kajsa zauważyła jej zły humor i zaczęła wypytywać o przyczynę smutku."
"Podczas gdy Kasja męczyła jej koleżankę, Alex uważnie przyglądał się Emmie, i starał się zapamiętać każdy szczegół jej twarzy, każdy detal, nie umiał zrozumieć czemu ta dziewczyna tak na niego działa, a na myśl, że dzisiaj mogą widzieć się po raz ostatni sprawiał, że odczuwał w sercu pewną pustkę."
"

Patrząc na Emmę i Kajsę zaczął się zastanawiać, która więcej dla niego znaczy. Być może doszedłby do jakichś ciekawych wniosków, gdyby z rozmyślań nie wyrwał go głos jego dziewczyny.
- Oburzające, prawda Alex? Całe szczęście, że ja trafiłam na ciebie. Ty nigdy byś czegoś takiego nie zrobił
Alex nie do końca wiedząc o czym toczyła się rozmowa przytaknął i zaczął uważniej śledzić rozmowę. Okazało się, że Emma dręczona pytaniami Kajsy opowiedziała jej o mężczyźnie, który ją okłamywał i złamał serce. Oczywiście nie wymieniała imion, ale nie musiała tego robić. Alex doskonale wiedział o kogo chodzi..."
"-Oczywiście kochanie. - Odpowiedział i pocałował swoją dziewczynę. W momencie gdy oboje znów popatrzyli na Emmę, ta spojrzała na swój zegarek, którego nie miała, i stwierdziła, że musi już, iść bo czegoś zapomniała, i bez dalszego tłumaczenia, po prostu wyszła z kawiarni, i szybko znikła z pola widzenia Alexa."
"Kajsa była nieco zdziwiona zachowaniem Emmy, ale podejrzewała, że przez zawód miłosny nie mogła znieść widoku innych szczęśliwych par. Nie zaprzątając sobie głowy dawną znajomą Kajsa zaproponowała Alexowi, by udali się do hotelu. Była bardzo zmęczona podróżą.

Tymczasem Emma ze łzami w oczach siedziała na ławce w parku. Chciała zapomnieć o Alexie, ale wszystko dookoła jej go przypominało. Widoczna z daleka wieża Eiffla, dolatująca do niej melodia wygrywana na akordeonie... Czarę goryczy przelał uliczny sprzedawca kwiatów, który widząc smutek nieznajomej postanowił wręczyć jej różę. Dziewczyna z płaczem zerwała się z ławki. Chciała uciec z tego miasta, miasta zakochanych. Nie zauważyła, że koło ławki zostawiła swoją torbę.
(rozwijamy się normalnie w tej naszej historii :D posty są już ambitniejsze niż jedno zdanie ^^ )"
"(ta torebka to za to wc? :D)
Gdy odeszła już, dość spory, kawałek, ktoś chwycił ją za nadgarstek i gwałtownie odwrócił. Był to Alex. Jego twarz była niebezpiecznie blisko, zapłakanej twarzy Emmy. - Nie pożegnałaś się. - Powiedział po chwili, zdyszanym głosem. -Nie uważałam to za coś koniecznego do zrobienia. - mówiąc starała się odsunąć od chłopaka, lecz z każdym jej krokiem w tył, on robił krok do przodu. - Gdzie Kajsa? - Pojechała do hotelu. Zrozum, chciałem ci powiedzieć, ale... -Ale co?! zapomniałeś? ot tak wyleciało ci z głowy, że jesteś w związku z dziewczyną ok roku? -11 miesięcy. -Nieważne! Daj mi spokój Alex, chce po prostu opuścić to miasto. To miasto i Ciebie! - wyrwała rękę z jego uścisku, i szybkim krokiem starała się od niego oddalić. -Emma! Emma! EMMA! - zagrodził jej drogę, próbowała go wyminąć, lecz nie pozwalał jej na to. - ALEX! ja... ja na prawdę chce zapomnieć. Okłamałeś mnie. - Popatrzyła mu prosto w oczy, i było ciężko jej powiedzieć, co chciała powiedzieć, ale musiała to zrobić. - Nie chcę cię znać. - Wyminęła go, zostawiając go ze spuszczoną głową. -Emmo... - Alex! czego nie rozumiesz?! - popatrzyła na niego, a on tylko uniósł jej torbę. -Zostawiłaś torebkę na ławce... (dialogi nie są moją dobrą stroną, więc proszę przymknij na nie oko )"
"(dobre są! Niem, torebka nie była za wc :P To jest za wc :D )
Emma wyrwała torebkę z ręki Alexa i nie odwracając się ruszyła przed siebie. Nie patrzyła gdzie idzie, chciała po prostu znaleźć się jak najdalej od mężczyzny, który ją oszukał, i którego mimo to nadal kochała. Kiedy prawie została potrącona przez samochód uprzytomniła sobie, że nie wie gdzie jest. Co gorsza jej samolot właśnie ruszał po pasie startowym. Dziewczyna nie miała wyjścia, musiała znaleźć miejsce na nocleg. Niestety znalazła się w jakiejś gorszej dzielnicy miasta, bo na chodniku mijało ją coraz więcej podejrzanych typów. Emma aż podskoczyła z przerażenia, kiedy tuż za nią rozległ się głęboki głos."
"(ok... co ja mam napisać? ;o)
Odwróciła się a za nią stał wysoki, gruby łysy mężczyzna, z bródką i cygarem między jego złotymi siekaczami i dwójkami.- Co jest mała? Zgubiłaś się? - zaśmiał się i znów włożył cygaro do ust. - yyy.. nie. właściwie to nie. ale dziękuję za troskę. - odwróciła się i chciała jak najszybciej odejść od tego mężczyzny, gdy wpadła na innego łysego wysokiego, tym razem pakera. Złapał ją za ramiona, i odwrócił do poprzedniego mężczyzny, który się mocno zaciągnął swoim cygarem, po czym wypuścił dym, zaczął wskazywać palcem na Emme. - A mnie się wydaje, że się jednak zgubiłaś..."
"-Mnie jednak dalej wydaje się, że nie. Do widzenia - powiedziała Emma i chciała wyminąć mężczyznę, jednak ten chwycił ją mocno za nadgarstek.
- Puść mnie, bo zacznę krzyczeć - zagroziła dziewczyna nienawistnie wpatrując się w nieznajomego. Umiejętności aktorskie były bardzo przydatne, bo tak na prawdę Emma nigdy bardziej się nie bała. Była sama w obcym mieście, słabo znała francuski, a na dodatek tych dwóch kolesiów na pewno nie miało dobrych zamiarów.
Kobieta chciała się wyswobodzić ze stalowego uścisku mężczyzny, ale on na jej bezskuteczne próby zareagował jedynie śmiechem.
- Krzycz sobie ile chcesz. Myślisz, że ktoś ci pomoże? Tutaj nikt mi nie wchodzi w drogę. I zawsze dostaję to, czego chcę.
Napastnik niebezpiecznie zbliżył swoją twarz do dziewczyny. Emma na szczęście nigdy nie dowiedziała się czego mężczyzna chciał, chociaż domyślała się co to mogło być, ponieważ w tym momencie nadszedł ratunek w postaci młodego, przystojnego mężczyzny, który widząc całą sytuację postanowił zainterweniować.

Kilka godzin wcześniej Alex zrezygnowany wrócił do hotelu. Wiedział, że zawalił sprawę. Nie miał pojęcia, czy kiedykolwiek jeszcze zobaczy dziewczynę, która ostatnimi czasy wypełniała swoją obecnością większość jego dni. Teraz gdy jej zabrakło mężczyzna zdał sobie sprawę jak bardzo mu na niej zależało.
- O, jesteś? Kupiłeś te rogaliki o których wcześniej wspominałeś? - zapytała Kajsa przybliżając się do ukochanego.
- Co? A, już nie mieli.
Przygnębienie Alexa nie uszło uwadze jego dziewczyny.
- Co się stało? Jesteś jakiś roztargniony. Powiesz mi co cię trapi?"
"Alex przez chwilę zastanowił się czy powiedzieć swojej dziewczynie o romansie z Emmą, lecz wywnioskował, mimo że te kilka dni, a wcześniej tygodni nie może przekreślić jego związku z Kasją, z którą jest od 11 miesięcy. -nie kochanie, to tylko taki dzień. Cieszę się, że mam cię przy sobie. - i pocałował ją, na tle wierzy eiffla, na którą tak często patrzył z Emmą.


-Ej! Co się tam dzieje? - Wysoki, wysportowany blondyn, podszedł do nich, i spojrzał na uścisk mężczyzny na nadgarstku Emmy. - Sigismund puść tą dziewczynę. - Nie wtrącaj się do tego młody! Nie masz nic do gadania! Ta niunia pójdzie z nami. - Dziewczyna poczuła jego obrzydliwy oddech, gdy zbliżył się do niej mówiąc. - Mamy dla niej robotę!"
"- Nie tym razem. Ostrzegam cię, zostaw ją.
- Bo niby co mi zrobisz? Polecisz do ojczulka się poskarżyć?
Widać temat ojca był dla blondyna dość drażliwy, ponieważ jego odpowiedzią na docinki Sigismunda był mocny cios w twarz. Nie czekając na odpowiedź ze strony drugiego mężczyzny, blondyn jego również powalił celnym ciosem w głowę. Kiedy napastnicy byli chwilowo ogłuszeni, chłopak chwycił rękę Emmy i patrząc jej prosto w oczy powiedział: Uciekaj. Dziewczyna nie zwlekając pobiegła za swoim wybawicielem. Oboje zatrzymali się dopiero po kilku minutach, kiedy mieli pewność, że napastnicy nie rzucili się za nimi w pogoń.
- Wszystko w porządku? Zapytał blondyn ledwo łapiąc oddech.
Dopiero w tedy Emma mogła mu się bliżej przyjrzeć. Był przystojnym, wysportowanym, dosyć wysokim młodzieńcem, o pełnych ustach i krótko przystrzyżonych włosach. Uwagę dziewczyny przyciągnęły jednak jego oczy o ciepłym spojrzeniu. Oczy, które aż za bardzo przypominały jej oczy Alexa...

Kajsa pomimo zapewnień Alexa, że ma zły dzień wiedziała iż jest coś, co trapi jej chłopaka. Cały czas odlatywał gdzieś myślami i co chwilę kierował wzrok ku stolikowi, który stał na balkonie. Postanowiła jednak, że nie będzie dręczyć Alexa pytaniami. Na razie. Chcąc poprawić mu humor zaprosiła go na romantyczny spacer po pobliskim parku."
"Gdy w końcu się otrząsnęła, podziekowała chłopakowi. - A tak nawiasem mówiac jestem Emma - Ja jestem Ezra.- Uścisnęli sobie nawzajem dłonie. - Miło cię poznać Ezra. Ymmm... Słuchaj, nie znam tej okolicy, czy mógłbyś mi wskazać drogę do jakiegoś pobliskiego hotelu, samolot mi uciekł, i nie mam innego wyboru niż zostać w tym nieszczęsnym, dla mnie, mieście kolejną noc. - Chyba nie myślisz, że puszczę cie samą, kiedy przed chwilą bohatersko powaliłem, dwóch mafiozów, by cię od nich uwolnić. A wyglądasz na taką która przyciąga kłopoty. Chodź, znam dobre miejsce. - Dziewczyna przyglądała mu się uważnie przez chwilę, nie miała pewności czy powinna za nim pójść, nie znała faceta, i choć dobrze mu z oczy patrzyło, to w ciągu ostatniej doby nauczyła się, że to wcale się nie liczy. Ezra zauważył jej wahanie. - Hej, spokojnie nic ci nie zrobię. Pójdziemy do hotelu mojego ojca, jest tu niedaleko. Obiecuję, że nie zmuszę cię do przymusowej pracy na Pigalle. - Chcąc nie chcąc musiała zaufać francuzowi, więc poszła za nim, i jak okazało się mówił prawdę. Niecałe 10 minut później stali przed wielkim, pokaźnym hotelem na przeciwko parku."
"Pomimo usilnych starań Alex nie mógł przestać myśleć o Emmie."Przecież mam dziewczynę, którą kocham. Nie powinienem aż tyle czasu myśleć o dziewczynie, z którą łączył mnie tylko przelotny romans. Ale czy to był tylko romans? Czy nie czułem do niej czegoś więcej?"
- O czym tak rozmyślasz kochanie?
- Takie tam. Nie sądzę, żeby cię to zainteresowało.
- Masz za dużo na głowie. Pewnie znowu myślisz o pracy?
- Coś w tym stylu.
- A więc pozwól, że pomogę ci o tym zapomnieć.
To powiedziawszy, Kajsa namiętnie pocałowała swojego chłopaka. Na początku Alex poddał się pocałunkowi, ale w pewnym momencie gwałtownie oprzytomniał. "Czy ja na prawdę chcę zapomnieć?" Przez moment zapomnienia zdawało mu się, że całuje nie swoją dziewczynę, a Emmę. Jego rozterek nie ułatwił fakt, że w oddali usłyszał znajomy głos."
"- Na prawdę nie wiem co bym bez ciebie zrobiła Ezra. Najpierw ocaliłeś mnie przed tymi dwoma zbirami, a teraz załatwiasz mi nocleg w najlepszym paryskim hotelu. Jak mogę ci się odwdzięczyć? - Nie wiedziała, czemu powiedziała to wszystko głośniej niż powinna, ale pewnie miało to coś wspólnego z Alexem i Kasją obściskującymi się, po drugiej stronie ulicy. -No nie wiem... Może dasz zaprosić się na kawe... lub drinka? - Z przyjemnością. - Podeszła do chłopaka, stanęła na palcach, i delikatnie pocałowała go w policzek."
"-No, za takie podziękowanie mógłbym ratować cię częściej - odpowiedział zalotnym głosem Ezra.
- Przez takiego wybawcę mogłabym być ratowana częściej.
Ezra chwycił dziewczynę za rękę i oboje udali się do kawiarni.
Alex ze zdziwieniem patrzył na scenę, która się przed chwilą rozegrała po drugiej stronie ulicy. Kim jest ten mężczyzna? I dlaczego Emma go pocałowała? Co z tego, że w policzek. Może znali się już wcześniej...
Kajsa widząc dziwną minę ukochanego podążyła za jego wzrokiem, jednak nic nie zauważyła. Już miała spytać Alexa, co się stało, jednak on odezwał się pierwszy.
- Masz może ochotę na kawę?"
"Emma przez cały pobyt w kawiarni czuła na swoich plecach wzrok Alexa, ale starała się go ignorować, a właściwie nie musiała się nawet starać, gdyż całą swoją uwagę skupiała na Ezrze, nie umiała się przestać śmiać, sprawił, że chociaż na moment zapomniała o wydarzeniach z ostatnich godzin. - Co powiesz, na spacer wieczorem po Paryżu? Założę się, że nie zdążyłaś go nawet dobrze zwiedzić. - zaproponował, po chwili z nadzieją w oczach. - Nie wiem czy chciałabym wychodzić. Jedyne o czym teraz marzę to znaleźć się jak najszybciej w Londynie, a Paryż już zwiedziłam i nic dobrego, z tego zwiedzania, nie wynikło. - W takim razie moim obowiązkiem jest zatrzeć to złe wspomnienie, i zastąpić je lepszymi. Paryż to piękne miasto, i zamierzam cię o tym dzisiaj przekonać! - Emma już chciała zaprzeczyć, lecz zanim zdążyła to zrobić, chlopak powiedział. - Nie przyjmuję odmowy. - Wstał od stołu i podszedł do niej, wystawiając ramię. - A teraz pozwól, ze odprowadzę cię do twojego pokoju, upewniając się, że nic ci się po drodze nie stało, my lady."
"Emma chwyciła rękę Ezry i uśmiechnęła się do niego. Jej uśmiech jednak zbladł, gdy jej wzrok padł na Alexa. Ich spojrzenia na chwilę się spotkały. Przez moment zdawało się jej, że patrzył na nią z tęsknotą? Nie, musiało jej się przewidzieć. Nagła zmiana nastroju dziewczyny nie umknęła uwadze Ezry. Zamierzał ją o to zapytać, ale może nie teraz. Jak wrócą do hotelu.

Alex tak właściwie nie wiedział dlaczego to zrobił. Długo zastanawiał się po co poszedł za Emmą i tym mężczyzną. Znalezienie odpowiedniej kawiarni zajęło mu trochę czasu, bo przez moment para zniknęła mu z oczu. W pewnym momencie zauważył ich jednak przez okno "Café de Flore" jednej z najsłynniejszych kawiarni w Paryżu.
- Może tutaj, co ty na to?
- Idealnie.
Kajsa była zachwycona. Przygnębienie Alexa gdzieś zniknęło. Może jednak faktycznie miał gorszy dzień?
Kobieta była tak zachwycona wystrojem kawiarni, że nie zauważyła iż wzrok Alexa co chwilę uciekał w stronę pobliskiego stolika. Mężczyzna bacznie obserwował swoją kochankę, a raczej to w jaki sposób odnosiła się do blondyna, który jej towarzyszył. Przez cały wieczór zastanawiał się, co takiego łączy Emmę z tym facetem. Wyglądali na dosyć bardzo zaprzyjaźnionych. Aż za bardzo. W pewnym momencie para wstała i zaczęła kierować się ku wyjściu. To wtedy ich spojrzenia się spotkały. W tej jednej chwili Alex uświadomił sobie, jak bardzo chciałby być na miejscu blondyna, który posłał mu zdziwione i podejrzliwe spojrzenie."
"-Co jest z tym facetem?- Ezra wskazał głową na Alexa. - Znasz go? Od hotelu cały czas za nami chodzi i nas obserwuje. - Emma spuściła głowę i zaczerwieniła się. - To długa historia, której nie mam ochoty opowiadać, popsuła by nastrój. Postaraj się go ignorować jak ja. To gdzie teraz idziemy? - Blondyn przyglądał się jej uważnie przez chwilę, po czym z uśmiechem oznajmił. - Centrum Pompidou. Zrobimy sobie gigantyczną sweet focie!"
"Alex i Kajsa wrócili do hotelu, gdzie czekało ich spore zaskoczenie. Przed budynkiem panował okropny tłok i chaos. Wszędzie było widać pracowników hotelu biegających od jednej grupki ludzi do drugiej. Kiedy weszli do recepcji od razu podszedł do nich kierownik hotelu.
- Przepraszam, co tu się stało?- spytała zdezorientowana Kajsa.
- Niestety będę państwa musiał prosić o przeniesienie się do innego hotelu.
- Jak to musimy się przenieść do innego hotelu?
- Najmocniej państwa przepraszam, ale mieliśmy małą awarię. Cały pion został zalany. Oczywiście pokryjemy wszelkie koszty związane z przeprowadzką i zapłacimy za poniesione szkody materialne.
- Dobrze, Kajsa, idź spakować nasze rzeczy, ja zaraz do ciebie dołączę, tylko dowiem się czegoś więcej.
To mówiąc wyczekująco spojrzał na mężczyznę, który zaczął się gorączkowo tłumaczyć.
- Na prawdę, jeszcze nigdy nic takiego nam się nie przydarzyło. Oczywiście państwo nie musicie się niczym martwić, my już rozmawialiśmy z pobliskim hotelem, który zgodził się przyjąć naszych gości.
- No dobrze, do którego hotelu nas przenosicie?
- Do hotelu "Vivaldi" to jest tutaj, niedaleko. Koło takiego parku."
"Po zrobieniu wielkiej sweet foci, zwiedzaniu Luwru, kolacji pod wierzą Eiffla, wyczerpani wrócili do hotelu. Gdy tylko przekroczyli próg, recepcjonista przywołał ich do siebie. - Panienko Shepard, pani menadżerka dzwoniła potwierdzić jutrzejszy lot do Londynu o godzinie 13.45. - Dziękuję, zaraz do niej oddzwonię. - Tymczasem Ezra rozglądał się dookoła. - Loui. - Zwrócił się do recepcjonisty, - dlaczego tu jest tak tłoczno?. -Och ojciec pana nie powiadomił, o niczym? - Chłopak pokręcił tylko głową. - W pobliskim hotelu, cale piętro zostało zalane i ich goście zostali przeniesieni do naszego hotelu. - A gdzie teraz jest mój ojciec? - W swoim apartamencie. - Dziękuję Loui, to wszystko. - Mężczyzna ukłonił się i oddalił. Ezra podał ramię Emmie.- Chodź odprowadzę cie do twojego pokoju. - Śmiejąc się weszli do windy. - Rano przed lotem, pójdziemy w jeszcze jedno miejsce, na wzgórze Montmartre, gdzie zjemy śniadanie, co ty na to? - Emma nie umiała oprzeć sie uczuciu, że jutro trudno będzie jej, mimo wszystko, opuścić Paryż. - Z przyjemnością! - Popatrzyli sobie prosto w oczy i... znów zaczęli się śmiać. Przez całą jazdę windą chichrali się w dobre, tak samo gdy doszli do drzwi pokoju Emmy. -Słuchaj Ezra, dzisiejszy był jednocześnie jednym z najgorszym i najlepszych dni w moim życiu. Jesteś odpowiedzialny za tą lepszą część. Dziękuję ci za to. - Wspięła się na palce i pocałowała go w policzek, lecz ich wzrok się spotkał i dziewczyna miała niewyobrażalną ochotę znów go pocałować, ale tym razem namiętnie i zmysłowo. Powoli zbliżali się do siebie, nic poza nimi w tej chwili nie istniało, no z wyjątkiem Kasji która wyszła z sąsiedniego pokoju, a zaraz za nią Alexa. - Emma? - zapytała Kasja. Dziewczyna momentalnie odskoczyła od blondyna"
"- Kajsa? Alex? Co wy tutaj robicie?
- Zalało nasz hotel, więc musieliśmy się przenieść. Co za zbieg okoliczności, nie myślałam, że jeszcze się tutaj spotkamy. Dlaczego nie jesteś w Londynie?
- Samolot mi uciekł, więc musiałam zostać.
- Ach, przepraszam. My chyba wam przeszkodziliśmy. Może lepiej pójdziemy, prawda Alex?
- Oczywiście.
Alex ledwo wykrztusił to jedno słowo przez zaciśnięte zęby. Czy oni mieli zamiar się pocałować? I to tym razem nie w policzek! Co ten blondyn sobie myśli, żeby całować jego Emmę? Zaraz... Już nie jego. Przez to kłamstwo stracił Emmę i nie wiedział czy dziewczyna kiedykolwiek mu wybaczy.

Kiedy Alex i Kajsa się oddalili Ezra ponownie zbliżył się do Emmy.
- Na czym to stanęło? - zapytał zmysłowym głosem, patrząc na pełne usta dziewczyny.
- Ja... Przepraszam, muszę iść.
To powiedziawszy Emma odwróciła się w stronę drzwi do swojego pokoju.
- Zrobiłem coś nie tak? Czy to za wcześnie? Myślałem, że ty też...
- Nie. Znaczy tak. Sama nie wiem. Muszę przemyśleć kilka spraw... Przepraszam.
Emma odwróciła się od Ezry ze łzami w oczach i zamknęła za sobą drzwi pokoju. Co ona sobie wyobraża? Całować się z ledwo co poznanym mężczyzną? Czy ona na prawdę tego chce? A może po prostu potrzebuje kogoś, kto pomoże jej zapomnieć o Alexie? Pozostaje jeszcze pytanie, czy w ogóle chce i zdoła o nim zapomnieć..."
"Przez całą kolację Alex nie odezwał sie słowem, cały czas myślał o Emmie i tym cholernym blondynie. Co się stało, że Emma nie zdążyła na samolot? Jak się poznali? Czy znali się wczesniej? Dlaczego chcieli się pocałowac? Czy ma jeszcze szanse u Emmy?
-Kochanie czy wszystko w porządku? Cały dzień jesteś rozkojarzony. Czy stało się coś o czym powinnam wiedzieć? - Alex zastanowił się przez chwilę, ale nie był w stanie jej powiedzieć o romansie.
-Nie kochanie. Wszystko w porządku.
-To dlaczego cały dzień tak dziwnie się zachowujesz?!
-Szczerze? nie wiem. Może to taki dzień? Może to, to miasto? Nie wiem.
Mówiąc to zbliżył się do niej i ją pocałował.

Emma leżąc w łóżku, słyszała jak Alex wraca z Kasją z kolacji, słyszała wyznania miłości, zapewnienia, że wszystko w porządku, i wiele innych rzeczy których w tej chwili, ani kiedykolwiek nie chciała usłyszeć. Nie zmrużyła oka na chwilę, starała się nie myśleć o Alexie, ani o tym co robi za ścianą. Założyła słuchawki i zaczęła oglądać seriale na komputerze. Żałowała tego jak potraktowała Ezrę, chciałaby żeby teraz był z nią, bo przy nim udawało jej się zapomnieć o Alexie, co było dziwne bo nie znała go za dobrze i szczerze dziwiło ją jak bardzo mogła się uzależnić od mężczyzny którego poznała dzisiaj w południe.
Gdy rano wyszła z łazienki, usłyszała pukanie do drzwi, wyciągając dłoń do klamki jej żołądek skurczył się do rozmiarów grochu. Otworzyła drzwi a za nimi stał Alex."
"-Musimy porozmawiać - powiedział Alex wchodząc do pokoju Emmy.
- My? Porozmawiać? Ciekawe o czym. I co ty sobie w ogóle myślisz, wchodząc tak bez zaproszenia?
- Musisz mnie wysłuchać, proszę.
Alex posłał jej jedno ze swoich najpiękniejszych spojrzeń.
- Myślisz, że to jest dla mnie łatwe? Rozmawiać z tobą, po tym co mi zrobiłeś? Zaufałam ci, a ty mnie okłamałeś.
Wyszeptała Emma, a jej oczy zaczęły wypełniać się łzami. Widząc to, Alex miał ochotę ją przytulić, zapewnić, że wszystko będzie dobrze, tak jak dawniej. Nie mógł jednak tego zrobić. Nic już nie będzie tak jak dawniej.
- Daj mi chociaż jedną szansę...
Emma nie wiedziała co powiedzieć. Z jednej strony nie chciała go znać, nie miała ochoty na niego patrzeć, a z drugiej pragnęła, żeby został, mówił do niej tym zmysłowym głosem. Chciała jeszcze raz poczuć smak jego ust, dotyk jego dłoni błądzących po jej nagim ciele.
- Na początku nie myślałem, że tak daleko to zajdzie. Po prostu graliśmy bliskie sobie postacie, byliśmy przyjaciółmi z planu, ale w pewnym momencie, nawet nie wiem kiedy, staliśmy się sobie bardzo bliscy. Aż za bardzo. Było tak cudownie, że zapomniałem o Bożym świecie.
- I zapomniałeś, że masz dziewczynę? Że od roku masz dziewczynę?!
- Proszę cię, nie krzycz.
- A dlaczego? Nie chcesz, żeby twoja ukochana usłyszała jaki z jej chłopaka dupek? Wczoraj ja się wystarczająco dużo nasłuchałam, więc teraz jej kolej.
- Emma proszę, daj mi dokończyć.
- Nie wiem, czy chcę tego słuchać. Jak ty mogłeś dopuścić, żeby nasze relacje tak daleko zaszły, wiedząc, że w domu czeka na ciebie inna kobieta? Wiesz jak się poczułam, kiedy was razem zobaczyłam? Jak zabawka, jakiś przerywnik, odskocznia od rzeczywistości. Czy ty wiesz jak to boli?
- Boli tak? Chyba jednak nie aż tak, bo jakoś bardzo szybko ci to przeszło.
- Słucham?
- Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi. W obecności tego twojego blond-gogusia nie wyglądałaś na szczególnie zmartwioną.
- Ty śmiesz coś takiego do mnie mówić? Po tym co zrobiłeś? Wyjdź z tąd.
- Emma, przepraszam. Nie chciałem, po prostu aż coś mi się robi, kiedy widzę jak on na ciebie patrzy...
- A co ja mam powiedzieć? Czy przez te wszystkie dni, chociaż raz pomyślałeś o mnie? Wyjdź.
- Ale...
- Proszę cię, jeśli jednak kiedykolwiek ci na mnie zależało... Odejdź. Zniknij z mojego życia.
Alex skierował się w stronę drzwi, ale kiedy chciał wyjść dodał:
- To jeszcze nie koniec. Nie pozwolę, żeby to tak się skończyło.
Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły, Emma wybuchnęła płaczem. Osunęła się po ścianie na ziemię. Czuła się fatalnie. Po co on do niej przychodził? Nie miała pojęcia ile płakała. Mogły to być minuty, ale równie dobrze nawet godziny. Kiedy chwilę ochłonęła spojrzała na zegarek: była 11. Emma w pośpiech zaczęła pakować swoje rzeczy. Chciała jak najszybciej wydostać się z tego hotelu i tego miasta.
Zamknęła za sobą drzwi z nadzieją, że po drodze do taksówki nikogo nie spotka, nawet Ezry. Niestety i tym razem los nie był dla niej łaskawy..."
"-Emma? - Spuściła głowę, i ruszyła szybciej do taksówki. -Emma! - Ezra dogonił ją i stanął na drodze. - Chciałaś wyjechać bez pożegnania? A co naszym śniadaniem?
- Nie uważasz, że jest trochę późna pora, jak na śniadanie? - Starała się patrzeć wszędzie tylko nie na niego, nie chciała by zobaczył jej zapłakaną twarz. - Znów spóźniłabym się na samolot.
- Taki właśnie miałem plan. Hej. - Podniósł jej głowę, i zobaczył zaczerwienione oczy. - Płakałaś. Co się stało? - Emma zabrała głowę z jego dłoni.
- Nic ważnego. A teraz jeśli wybaczysz muszę jechać na lotnisko. - Odważyła się spojrzeć mu w oczy, widziała zawód. - Żegnaj.
- A co z tym co wczoraj mówiłaś? Że sprawiłem, że wczorajszy dzień był jednym z najlepszych w twoim życiu? - Przystanęła. Miał rację, dawno się tak nie bawiła jak te parę godzin spędzonych z nim. - Nie zasługuję, chociaż na odpowiednie pożegnanie?
- Mówiłam też, że był to zarazem najgorszy dzień w moim życiu. - Znów stanął przed nią, chwycił ją za ramiona i zbliżył twarz do jej.
-Pozwól mi chociaż odprowadzić cię na lotnisko. Na tyle zasługuję, nie sądzisz?
Dziewczyna zrobiła krok do tyłu, i zastanowiła się przez chwilę. W pewnym sensie zawdzięcza Ezrze życie, i jeśli teraz go, ot tak po prostu zostawi, będzie tego żałowała przez długi czas. Jednak nie miała w tej chwili ochoty na żadne towarzystwo, była tak przygnębiona, że jej planem było wsiąść do samolotu, i tam zacząć pić.
- Masz rację. - Odpowiedziała po chwili. - Właściwie to zasługujesz na więcej, ale chociaż tylko mogę ci dać. - Ezra uśmiechnął się od ucha do ucha, co było zaraźliwe, bo jednocześnie i Emma zaczęła się uśmiechać."
"Przez całą drogę na lotnisko Emma i Ezra żartowali i śmiali się w najlepsze. Dziewczyna po raz kolejny przekonała się, jakim wspaniałym towarzyszem jest przystojny francuz. Dzięki niemu mogła zapomnieć...
Na lotnisku wezwano pasażerów lotu do Londynu na odprawę.
- Zobaczymy się jeszcze?- zapytał Ezra mocno ściskając Emmę.
- Nie wiem. Może? Może kiedyś to ty przyjedziesz do Londynu?
- Może. - Ezra uśmiechnął się ciepło do dziewczyny.
Emma odwzajemniła uśmiech, który nieco przybladł, kiedy pomyślała o tym, że będzie musiała wrócić do pustego domu i zapewne przez większość czasu będzie rozpamiętywać wydarzenia ostatnich dni.
- To przez niego, prawda? To cały czas przez niego jesteś taka przygnębiona?
- Ezra...
- Wiedziałem. Co ten dupek ci zrobił?
- Nieważne, nie chcę o tym mówić.
- Już ja mu...
- Nie! Nic nie rób. On nie jest tego wart.
- Ale ty jesteś.
To mówiąc Ezra przyciągnął do siebie Emmę i namiętnie pocałował."
"Dziewczyna poddała się pocałunkowi, i gdyby nie fakt, że została ponownie wezwana do odprawy trwałby on dłużej.
-Sprawiasz, że chcę dłużej zostać w tym przeklętym mieście - powiedziała cicho, odsuwając się od niego, i biorąc torbę do ręki.
- Jak już mówiłem, to jest mój plan. - I znów ją pocałował
- Ez.. - dostała całusa w usta. - ra... -całus - ja.. -całus - na... -całus. odsunęła się na 2 metry śmiejąc się. - PRAWDĘ muszę już iść! - Znów się do niego zbliżyła, i położyła dłoń na jego policzku. - Będę za tobą tęsknić, co jest dla mnie strasznie dziwne, ze względu na fakt, że znamy się od wczoraj. - On również się przybliżył i w tej chwili stykali się czołami.
- Na prawdę tylko od wczoraj? mam wrażenie, że znamy się całą wieczność. - powiedział cicho. Emma się zaśmiała.
- Też mam takie wrażenie. Mam nadzieję, że znów się spotkamy. - Pocałowała go delikatnie. - Do zobaczenia. - Odeszła, i nie odwracała się bo wiedziała, że jeśli to zrobi w życiu nie wyjedzie z tego kraju."
"Alex po wyjściu z pokoju Emmy nie był w stanie wrócić do Kajsy. Musiał wszystko przemyśleć, przetrawić. Dlaczego musiał znowu wszystko spieprzyć? Dlaczego musiał wyskoczyć z tym blond-gogusiem? Emma kazała mu zniknąć z jej życia, ale on nie planował poddać się tak łatwo. Jednak, czy ta walka miała jakikolwiek sens? Co z Kajsą? Przecież są ze sobą już od dłuższego czasu, jest im razem dobrze. Kochają się... Spacerował tak po parku, kiedy nagle pojawiła się przed nim osoba, którą najmniej teraz pragnął zobaczyć.
- Nie wiem, co ty jej zrobiłeś, ale uwierz, zapłacisz za to. Wcześniej czy później - wysyczał ze złością blondas, który przystawiał się do Emmy.
- Jeśli oczekiwałeś, że się ciebie przestraszę, to chyba się przeliczyłeś. Poza tym, lepiej żebyś się nie wtrącał w nie swoje sprawy.
Alex nie zamierzał się wdawać w niepotrzebne dyskusje z tym francuzikiem.
- Sądzisz, że to nie moja sprawa? Wiesz, raczej nie nazwałbym nie moją sprawą tego, że przez takiego idiotę jak ty cierpi kobieta, którą kocham.
- Kochasz? W takim razie szkoda, że bez wzajemności.
W Alexie wszystko aż się gotowało. Czy ten palant właśnie powiedział, że kocha jego Emmę? O nie! Tego nie mógł mu darować. Jednak Ezra również nie chciał odpuścić. Widział jak Emma patrzyła na tego mężczyznę. Nie miał pojęcia co zaszło między tą dwójką, ale był pewien, że łączyło ich coś więcej niż zwykła przyjaźń.
- A widzisz, i znowu się mylisz. Z reguły nie całuje się kogoś, do kogo nic się nie czuje.
- Mówisz o tym jakże wiele znaczącym pocałunku w policzek? Tak, z pewnością jest to dowód ogromnej miłości. Skończmy już tą rozmowę. Czego ty właściwie ode mnie chcesz?
- Jak mówiłem, nie wiem, co ty jej zrobiłeś, ale wiedz jedno: ona nie chce cię znać. Najlepiej będzie jeśli o niej zapomnisz.
- Jeśli myślisz, że nie będę o nią walczył, bo taki ktoś jak ty mi każe, to się mylisz.
Obaj mężczyźni wściekle mierzyli się wzrokiem i nie wiadomo co by się stało, gdyby z daleka nie doszło ich wołanie Kajsy, która szła ich stronę.
- Alex, kochanie. Martwiłam się! Tak długo cię nie było.
To słysząc Ezra zaśmiał się szyderczo.
- Kochanie? Widzę, że twoja dziewczyna się o ciebie martwi. A może to narzeczona?
- Nic ci do tego.
- Dalej, biegnij do niej. A Emmę zostaw mi. Ja w przeciwieństwie do ciebie mam u niej jakieś szanse.
Ezra odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę hotelu, pozostawiając wściekłego Alexa za sobą. Oj tak, to był dla niego piękny dzień"
"Kiedy w końcu samolot Emmy wystartował, ta dopijała już drugiego drinka.
-Przepraszam? - zaczepiła przechodzącą stewardesse. - Poproszę jeszcze raz to samo, tylko tym razem mniej soku więcej alkoholu. - Miała w głębokim poważaniu co będą o niej sądzić pasażerowie, i obsługa. Musiała się upić, dlatego wcześniej zadbała, żeby ktoś odebrał ja z lotniska.
Wyjęła swój laptop. Pierwsze co jej sie ukazało, to zdjęcie jej i Alexa na wierzy Eiffla, które miała ustawione na tapecie. Wzięła duży łyk dopiero co przyniesionego przez dziewczynę o imieniu Callie, drinka, i zmieniła tapetę na zapowiedź nowego filmu, w którym dostała rolę. Wrzuciła wszystkie zdjęcia, jej i Aleksa do jednego folderu który ukryła gdzieś w folderze do którego praktycznie nie zaglądała.
Po 5 drinkach, i dwóch setkach, samolot zaczął lądować, a Emma była nieźle wstawiona, obsługa musiała pomóc jej się zapiąć, bo ta na przemian śmiała się z zapięcia to zaczynała płakać i przeklinać Alexa za to co jej zrobił
-Wyobrażasz sobie!? Tydzień! tydzień w Paryżu! - Opowiadała Callie, gdy ta pakowała jej rzeczy. - Pocałunki, kolacje przy świecach... a seks... och seks byl wspaniały! - Dziewczyna stara;aa się odsunąć od Emmy, lecz ta jej na to nie pozwalała. - A po tygodniu co? Okazuje się, że dupek ma dziewczynę! Z którą jest od roku!
-Panno Shepard, bardzo proszę się uspokoić, zaraz będziemy lądować a ja muszę zająć swoje miejsce. - Aktorka tylko prychnęła i puściła stewardessie.
Gdy w końcu znaleźli się na lotnisku, Emma nie umiała iść w swoich wysokich butach, więc zwyczajnie je zdjęła, lecz i tak miała problemy z chodzeniem, więc Callie wzięła ją pod pachę i pomóc jej dojść do taksówki.
-Czy ktoś po panią przyjedzie? - Lecz Emma w tej chwili była zbyt zajęta próbowaniem zjedzenia własnych włosów. -Proszę pani?! czy ktoś panią odbierze z lotniska?
-Słucham?
-Pytałam, czy ktoś odbierze pania z lotniska?
-Ach tak. Chyba dzwoniłam do przyjaciela by mnie odebrał... - I w tej chwili zmienił się jej nastrój, znów zaczęła łkać. Callie westchnęła ciężko, i wyprowadziła brunetkę przed ludzi na środek lotnika, gdzie ludzie oczekiwali swoich bliskich.
-Emma? - Z tłumu wyłonił się szczupły, wysoki mężczyzna o ciemnych włosach. - Emma! - Pijana kobieta podniosła głowę, co przyszło jej z pewną trudnością, i puściła Callie rozpostarła ramiona i zawołała:
-Colin! - i straciła równowagę, na szczęście brunet zdążył złapać ją w samą porę.
-Emma jesteś pijana!
-Pijana jak świnia! - powiedziała i zaczęła się śmiać."
"- Chodź, zawiozę cię do domu.
- Do domu? A po co?
- Zgadnij. Chodź, chodź.
- Nie, chodźmy lepiej na miasto! Zaszalejmy!
- Ty już dzisiaj chyba wystarczająco zaszalałaś.
- Nieeeee, chodźmy się gdzieś upić!
- Na to już chyba trochę za późno w twoim przypadku.
- Czy ty mi tutaj coś insynn... insunu.. insujesz?
- Nic ci nie insynuuję, ale może lepiej będzie jak już pójdziemy.
- Nie idę.
- Emma, nie wygłupiaj się.
Colin z pewną trudnością zaciągnął przyjaciółkę do samochodu. Przez całą drogę Emma mamrotała coś pod nosem. Kilka razy zdołał usłyszeć słowa: dupek, cholerny paryż i cholerne oczy. Colinowi nasuwał się jeden wniosek. Jego przyjaciółka upiła się z powodu jakiegoś mężczyzny. Musiała to być jakaś poważniejsza sprawa, bo Emma nigdy nie była wielką fanką alkoholu. Jednak żeby dowiedzieć się czegoś więcej, będzie musiał poczekać aż dziewczyna wytrzeźwieje. Sądząc po jej stanie trochę jej to zajmie. Kiedy dotarli na miejsce Colin próbował obudzić przyjaciółkę, która zaczęła już chrapać, niestety bezskutecznie. Musiał więc ją zanieść do mieszkania. W tamtej chwili dziękował Bogu, że blok, w którym mieszkała Emma miał tylko 4 piętra. Z trudem otworzył drzwi kluczem znalezionym w torebce przyjaciółki i wniósł ją do jej sypialni. Pech chciał, że w momencie kiedy kładł ją na łóżko Emma się przebudziła. Pech również chciał, że w pokoju było ciemno, więc dziewczyna była kompletnie zdezorientowana.
- Zboczeniec - wymamrotała sennie Emma i resztką sił przyłożyła przyjacielowi.
- Nawet nie wiesz ile przysług jesteś mi winna - powiedział Colin masując obolałą szczękę. Tego jednak Emma już nie słyszała, bo ponownie zapadła w głęboki sen.

Kajsa podbiegła do swojego chłopaka.
- Kto to był?
- Nikt.
- Alex, powiedz mi co się dzieje? Od kilku dni nie jesteś sobą! Cały czas powtarzasz, że masz gorszy dzień, zbywasz mnie jakimiś głupimi wymówkami!
- Kajsa, proszę. Nie zaczynaj kłótni.
- To powiedz mi, co to był za facet! Martwię się o ciebie, nie rozumiesz tego?"

ocenił(a) serial na 10
Banioleks

cieszę się, że podoba wam się nasze opowiadanie ;)

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Ezra to cham i teraz go już nie broń!
A tak poza tym, to robi się coraz ciekawiej :D

ocenił(a) serial na 9
politemonkey

Podoba? Ono wdziera się do wnętrza! Wdziera subtelnie i robi brutalne spustoszenie!

ocenił(a) serial na 10
Banioleks

Zgadzam się. To opowiadanie robi się coraz bardziej przerażające, a za razem coraz lepsze.
Przeczytałam sobie kilka zdań, od których to całe opowiadanie się zaczęło (gdy pisałyście jeszcze po jednym zdaniu) i nie mogę się nadziwić po prostu... ;D

ocenił(a) serial na 10
Rainbow_9

uwierz mi, my też :D Dziękujemy za miłe słowa :)

politemonkey

Opowiadanie jak zwykle boskie :) Z każdą częścią przechodzicie same siebie :) Bohaterowie, sytuacje, zwroty akcji - wszystko opisane tak idealnie, że miałam wrażenie jakbym była koło bohaterów :) Powinnyście pisać zawodowo!
No i te emocje! Biedna Emma! Mam nadzieję, że uwolni się wkrótce od tego potwora! Piszcie dalej, bo z niecierpliwością czekam na nową część :)
A no i oczywiście dziękuje za piękne życzenia! Również życzę Wam wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku :) Kto by pomyślał, że od jednego nieśmiałego postu w kontynuacjach, nawiążą się takie wspaniałe znajomości! A więcej życzeń to ja Wam złoże o północy na Skypie :) Mam nadzieje, że ktoś tam zawita ;)

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

Jest jak zawsze świetnie, ale muszę wyróżnić tutaj kilka rzeczy, które zasługuję na osobną pochwałę, więc:
- dialogi Ezra/Emma - doskonałe, po prostu cudowne :D
- opis przeżyć i sposobu myślenia kobiety bitej i wykorzystywanej przez ukochanego - bardzo dobrze oddałaś (oddałyście) emocje i uczucia Emmy.
- scena gwałtu - wyróżniam ją, ponieważ nie zawierała niepotrzebnie rozbudowanego opisu przebiegu tej sytuacji, a zostało zawarte w niej wszystko co potrzeba :)
Moim stałym zwyczajem upominam się o więcej TRUPÓW :D

ocenił(a) serial na 8
politemonkey

Oooo http://sphotos-e.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/406117_441713449216618_1019846888_ n.jpg . Alex, gdzie jesteś kiedy cię nie ma?! Noo Ezra sobie grabi, żeby się nie zdziwił jak Colin go potnie, jak to knułyśmy z Kocurek_92 :D

ocenił(a) serial na 10
Natalia_98

http://25.media.tumblr.com/ae28e7d08a782c6443f0c9204e0e32b7/tumblr_mfgdp1FzFe1qf dvczo3_250.gif czy ten mężczyzna mógłby kogoś napaść z piłą mechaniczną? :D

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Cicha woda brzegi rwie :D

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

Byś się mogła czasami zdziwić ;D

ocenił(a) serial na 10
xena_4

czekajcie na następna część, bo tam COŚ się wydarzy ;)

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

Colin zabije Ezrę? Emma zajdzie w ciążę? Nie mogę się już doczekać.

A ja piszę przy okazji swoje. Ciekawe, która z nas skończy pierwsza ;)

ocenił(a) serial na 9
xena_4

Na pewno nie ja :P Mam teraz strasznie dużo roboty do szkoły :(

ocenił(a) serial na 10
agga_95

Nom... Zaraz klasyfikacja:( A później ferie:)

ocenił(a) serial na 9
susan21

Dokładnie! Jeszcze ja mam ferie od 14 stycznia...

ocenił(a) serial na 9
agga_95

Emma nie spała przez całą noc. Starała się leżeć jak najdalej od Ezry i tempo wpatrywała się w ścianę. Przypominała pustą skorupę, z której uleciało życie. Nie kontrolowała łez, po prostu pozwalała by spływały jej po policzkach. Po tym wszystkim co się stało poprzedniej nocy już nic jej nie obchodziło. Chciała przestać istnieć, ale obawiała się że nawet śmierć nie wybawi jej od wspomnień o tym… wydarzeniu. Słyszała jak jej chłopak wstawał z łóżka i ubierał się, nie zwracając na nią nawet najmniejszej uwagi. Czuła się wykorzystana, zużyta i niepotrzebna. Nie mogła uwierzyć, że francuz posunął się do… gwałtu. Coraz bardziej zaczynała się go obawiać, nie wiadomo do czego jeszcze był zdolny. Emma właśnie uświadomiła sobie, że Ezra tak na prawdę jej nie kochał. Nie mógł. Jeśliby darzył ją jakimkolwiek uczuciem to nawet by nie myślał o zmuszaniu jej do takich rzeczy. Nagle przypomniało jej się jak dawno temu przyszedł do niej Alex i obiecywał, że zerwie z Kajsą, a ona go odrzuciła. Miało to miejsce tuż po przyjeździe francuza. Teraz strasznie żałowała podjętej wtedy decyzji, od której już nie było żadnego odwrotu. Strasznie tęskniła za bliskością aktora. Wiedziała, że teraz tylko w jego ramionach mogłaby znowu poczuć się bezpiecznie. Poczuła ból w sercu myśląc o tym, że inna kobieta za niedługo przybierze nazwisko Vlahos. Nie miała żalu do Alexa za to, że oświadczył się Kajsie. Miał takie prawo zwłaszcza po tym, jak usłyszał że ona nie żyje. Emma miała ogromny żal do siebie. To wszystko jej wina. Gdyby tylko miała odwagę ponownie zaufać aktorowi… W końcu tyle razy błagał ją o wybaczenie, a ona za każdym razem go ignorowała.
Dziewczyna usłyszała trzaśnięcie drzwi. Ezra gdzieś wyszedł. Upłynęło jeszcze dużo czasu zanim powoli wstała z łóżka i powlokła się w stronę łazienki. Czuła się jak w półśnie. Wszystko ją bolało. Całe szczęście, że nadal nie kupiła lustra, bo w tej chwili nie zniosłaby swojego własnego widoku. Posiniaczona i zapłakana na pewno nie prezentowała się dobrze. Czuła do siebie obrzydzenie, wstydziła się swojego ciała. Weszła pod prysznic i przez kilka minut polewała się gorącą wodą. Chciała zmyć z siebie to całe upokorzenie. Ubrała się i poszła do kuchni. Usiadła na parapecie i wyjrzała przez okno. Nie powie nikomu. Nic dobrego z tego nie będzie. Gdyby opowiedziała o tym, co spotkało ją tamtego wieczora, już na zawsze przypięto by jej etykietkę ofiary. Wiedziała, że nie będzie łatwo, ale jakoś będzie musiała wyprzeć z pamięci tamten dzień. Z tego stanu otępienia Emmę wyrwał telefon. Spojrzała na komórkę i zobaczyła imię przyjaciela na wyświetlaczu. Nie chciała odbierać. Nie mogła z nim rozmawiać, zauważyłby, że coś jest nie tak. Jednak, jeśli nie odbierze to Colin do niej przyjdzie, a wtedy dopiero będzie musiała się tłumaczyć. Drżącą ręką przybliżyła komórkę do ucha.
- Halo? – starała się, żeby jej głos zabrzmiał pewnie, ale chyba jej się to nie powiodło sądząc po odpowiedzi Morgana.
- Emma? Coś się stało?
- Nie, wszystko w porządku.
- To on prawda? Znowu cię uderzył?
Shepard nie odpowiedziała, tylko ponownie się rozpłakała. Colin zaczął ją uspokajać i zapewnił, że zaraz do niej przyjedzie. Emma nie miała nawet siły się sprzeciwić. Miała tylko nadzieję, że Ezra nie wróci do domu, kiedy przyjaciel u niej będzie…

Karen odchyliła swoje ciemne przeciwsłoneczne okulary i spojrzała na blondyna, który właśnie wyszedł z klatki. Nie było trudne ustalić kto jest chłopakiem Emmy, wystarczyła trochę za nią pochodzić. Teraz modelka skradała się w pewnej odległości za Ezrą, jak prawdopodobnie miał on na imię. Im dłużej rudowłosa podążała za mężczyzną, tym bardziej zaczynał jej się on podobać. Widać było, że był wysportowany, całkiem przystojny i co najważniejsze był on modnie ubrany w ciuchy markowych firm. Dla Karen był to ideał. Śledzenie Ezry wychodziło jej świetnie. No, nie licząc tych kilku razy kiedy go zgubiła, bo zapatrzyła się w wystawy sklepów. W pewnym momencie mężczyzna wszedł do kawiarni. Modelka odczekała chwilę i przekroczyła próg lokalu. Była z siebie bardzo dumna, ponieważ jej umiejętności detektywistyczne nie miały sobie równych, a przynajmniej tak sądziła. Niestety czekało ją ogromne rozczarowanie, gdyż jak tylko zauważyła blondyna przy stoliku ten do niej pomachał i wskazał miejsce obok siebie. Karen trochę się zmieszała, ale nie tracąc klasy podeszła do stolika obiektu swoich obserwacji. Ściągnęła płaszcz ukazując pod spodem bluzkę z dużym dekoltem i usiadła naprzeciwko mężczyzny. Przez dłuższą chwilę żadne z nich się nie odzywało. Ezra przyglądał się rudowłosej jak ta zapalała papierosa.
- Śledziłaś mnie.
- A nawet jeśli tak, to co? – Karen była bardzo pewna siebie, co spodobało się francuzowi.
- Więc nie zaprzeczasz?
Modelka nic nie odpowiedziała, tylko spojrzała na rozmówcę wyzywającym wzrokiem strzepując popiół do popielniczki.
- Dlaczego? – Ezra drążył temat. W nieznajomej było coś, co go pociągało. Nie był jednak w stanie określić co to było. Kobieta wyczuwając zainteresowanie Ezry zwlekała z odpowiedzią, a kiedy jej udzielała utkwiła swój wzrok w jego oczach.
- Powiedzmy, że lubię dostawać to co chcę.
Mężczyzna odwzajemnił spojrzenie.
- A czego teraz chcesz?
Tym razem odpowiedź padła od razu.
- Ciebie.
Francuz uśmiechnął się uwodzicielsko i spojrzał do menu kawiarni.
- Masz na coś ochotę? Ja stawiam.
- A może zmienimy lokal? Mam ochotę na coś mocniejszego.
- A później?
Karen zmysłowo oblizała wargi.
- A później – modelka zgasiła papierosa - zapraszam do mnie.
Para wyszła z kawiarni i udała się do pobliskiego klubu. Ezra nie myślał w tej chwili o Emmie, która ostatnio już mu nie wystarczała. Idąc koło płomiennorudej nieznajomej jedyną rzeczą o której był w stanie myśleć było to, że czeka go upojny wieczór.

Colin z niedowierzaniem słuchał opowieści Emmy. Z każdym zdaniem wypowiedzianym przez przyjaciółkę rosła jego wściekłość. Miał ochotę zabić tego pieprzonego fancuzika, który niszczył swoją obecnością życie dziewczyny. Od momentu kiedy go pierwszy raz zobaczył wiedział, że ta znajomość źle się dla Emmy skończy i miał rację. Niegdyś silna, pewna siebie kobieta siedziała teraz przed nim i przypominała cień dawnej siebie. Morgan jeszcze nigdy nie widział przyjaciółki w tak złym stanie. Obiecał sobie, że pomoże dziewczynie, ochroni ją, a on znowu zawiódł. Była już prawie noc, kiedy przyjaciółka skończyła historię.
- Musisz od niego odejść. Zgłosić to na policję.
- Nie, Colin. Ja nie dam rady. – Emma odpowiedziała przez łzy.
- Tylko mi nie mów, że pomimo tego co ten sukinsyn ci zrobił, ty nadal go kochasz.
Widząc zamyślenie w oczach przyjaciółki stwierdził, że nie chce znać odpowiedzi na to pytanie, więc szybko dodał:
- Pakuj się.
- Co mi to da? On może wrócić w każdej chwili. To go tylko zdenerwuje.
- Emmo! Czy ty się słyszysz? Powiedziałem, pakuj się. Od dzisiaj nocujesz u mnie. Pójdę zaparkować samochód bliżej klatki i po ciebie wrócę, dobrze? – pocałował dziewczynę w czoło - A ty spakuj tylko to co najpotrzebniejsze.
Morgan wyszedł z bloku i skierował się w stronę parkingu. Kiedy jednak zza bloku wyłoniła się znajoma postać gwałtownie przystanął. Wszystko działo się bardzo szybko, ponieważ Colin działał pod wpływem gwałtownych emocji. Chwycił Ezrę za kurtkę i przycisnął do ściany budynku. Od francuza czuć było alkoholem i damskimi perfumami, co jeszcze bardziej zdenerwowało aktora. Nie ulegało wątpliwości co tego dnia robił blondyn.
- Jeszcze raz ją dotkniesz, to pożałujesz. – wysyczał Colin – Za to co zrobiłeś powinni cię wykastrować.
- Powiedziała ci, co? To ona teraz pożałuje, nie ja.
Morgan nie wytrzymał i wymierzył francuzowi mocny cios w brzuch.
- Ani mi się waż! Jeśli chociaż spróbujesz się do niej zbliżyć, to nie ręczę za siebie. Rozumiemy się? Nie myśl sobie, że tak to zostawię. Zapłacisz za to, że zniszczyłeś jej życie. A teraz zabieraj się stąd. – aktor wściekłym wzrokiem zmierzył napastnika, a jak ten nic nie odpowiedział puścił go. Jak się później okazało, było to błędem, bo Ezra nie zamierzał tak łatwo się poddawać. Zamachnął się i mocno uderzył napastnika w szczękę. Colin nie pozostał dłużny i między mężczyznami rozpętała się bójka.

Alex siedział przy oknie z Watsonem na kolanach. Głaszcząc śnieżnobiałego kota rozmyślał o tym, co wydarzyło się przez ostatnie dwa miesiące. Kajsa po zaręczynach zachowywała się zupełnie jakby nigdy nie znalazła tamtego feralnego zdjęcia. Vlahos obawiał się, że modelka już następnego dnia rozmyśli się i zerwie zaręczyny. Na początku myślał, że właśnie po to chciała się z nim spotkać w restauracji. Jak się później okazało Kajsa chciała z nim porozmawiać o organizacji przyjęcia zaręczynowego. Na szczęście Alex wybił jej z głowy pomysł fety na sto osób. Spotkanie z najbliższymi które zorganizowali i tak urosło do rangi wielkiego zjazdu, bo blondynka pozapraszała kogo się dało. Aktor starał się dzielnie znosić wszystkie ciotki i babcie, które zachwycały się przyszłą młodą parą, ale pod koniec imprezy miał już dość. Jedynym plusem tego wszystkiego było to, że nie miał czasu myśleć o Emmie. W ogóle ostatnio nie miał wiele czasu. Narzeczona wynajdywała mu coraz to nowsze zajęcia, nawet wzięła dwa tygodnie wolnego. Dopiero dzisiaj Alex miał chwilę dla siebie. Watson przebudził się i popatrzył na właściciela.
- Co Watsonie? Nareszcie chwila spokoju?
Kot zaczął mruczeć i ponownie ułożył się na kolanach Vlahosa.
- Ty to masz udane życie. Tylko śpisz, jesz, bawisz się. Zero kłopotów. A co ja mam teraz zrobić?
Alex się zamyślił. No właśnie, co teraz powinien zrobić? Chyba nadszedł czas na to, żeby definitywnie zakończyć to coś, co jest między nim, a Emmą. I tak nic z tego by nie wyszło, więc trzeba definitywnie odciąć się od przeszłości. Tym razem już nie będzie odwrotu, w końcu zbliżał się ślub, którego on bardzo pragnął, prawda? Chyba nie było sensu się nad tym zastanawiać.
- Chodź Watsonie, obejrzymy sobie Sherlocka. – aktor zrzucił niezadowolonego kota z nóg i udał się po płytę z ulubionym serialem, kiedy nagle zadzwonił telefon.
- Cześć Eoin, co słychać?
- To ty nie wiesz? – w słuchawce dało się słyszeć przejęty głos Irlandczyka.
- Nie wiem o czym?
- Colin jest w szpitalu!

ocenił(a) serial na 9
agga_95

kolejna epopeja do kolekcji :P

ocenił(a) serial na 10
agga_95

Ale jaka epopeja! jedyne na co mnie stać to (heart) :D

ocenił(a) serial na 10
agga_95

takie epopeje, to ja mogę czytać:D

ocenił(a) serial na 9
Roksolana_13

haha mamy prawie takie same avatary :D

ocenił(a) serial na 10
agga_95

Na jakiś czas przerzuciłam się na Alexa;)

ocenił(a) serial na 10
agga_95

Powoli kończą się określenia jakie znam w swoim słowniku :D No bo ile razy można pisać, że coś jest genialne, że zwaliło mnie z nóg, itd. :D
Czekam na więcej ! xD

ocenił(a) serial na 8
agga_95

Colin, mój bohaterze<3 Mam nadzieję że tamten dziad też jest w szpitalu, i to w gorszym stanie. Aww yea dzieje się, dzieje:)

Natalia_98

Haha, wyjęłaś mi z ust ten komentarz! Aga, jak mogłaś zostawić akcję w takim momencie?;) Teraz muszę Was błagać dziewczyny, abyście jak najszybciej dodały częśc następną!:D

Chciałam również wyrazić swoje uznanie, bo z każdą częścią tekst staje się bardziej dojrzały i dopracowany.... tak trzymać!:)

ocenił(a) serial na 6
agga_95

Haha... Colin dal czadu ;D Mam nadzieje, ze nie jest w gorszym stanie, niz Ezra (chociaz podejrzewam, ze tak moze byc - Ezra jest silniejszy i bardziej doswiadczony w walkach)

ocenił(a) serial na 7
agga_95

Dziewczyny ! jesteście BOMBOWE!
Od dłuższego czasu brałam się za te opowiadanie, jednak nie mogłam się wziąć. Myślałam, że będzie to jakaś opowieść o Alexie jaki on to nie jest fajny itp. Ale ogromnie się myliłam! Więc z góry Was przepraszam.
Jednak ,gdy zaczęłam czytać nie mogłam przestać! Normalnie szacun dla Was.
Ogólnie jestem fanką różnych opowiadań, jednak te mi się bardzo, bardzo spodobało. Liczę na więcej grozy tzn jakieś trupy, porozbijane gęby (np. Ezry) miłe widziane
Postać Ezry- takiego chama,tyrana, bydlaka i wszystko co najgorsze nie widziałam dawno. '' Za to co zrobiłeś powinni cię wykastrować.'' ----> Święte słowa xd
Och i te rozterki Alexa :D Tu się oświadczył Kajsie- a kocha Emmę , Chłopak ma duuuuży problem :)
Nie będę pierwsza, która Was chwali i czeka na więcej.

ocenił(a) serial na 8
agga_95

Nooo, minęło trochę czasu, kiedy mogę się spodziewać kolejnej części?;p

ocenił(a) serial na 10
Natalia_98

Dobra, po strasznie długim i zawalonym okresie, zabieram się właśnie teraz za nową część! Przepraszam, że to tak długo trwało, ale teraz, z powodu wolnego czasu,postaram się to już jutro wkleić.
macie tu Alexa na przeprosiny http://24.media.tumblr.com/b69fdd98378c5b99c0d0745672921d25/tumblr_mg0jklUD5i1rv xbmco21_250.jpg

ocenił(a) serial na 8
politemonkey

ooo ja, to jest alex? nie poznałam go!;p

politemonkey

Nareszcie nadrobiłam wasze opowiadania i teraz mogę wyżyć się w komentarzach :D
Jeeeeejku jak mi się one podobają! Dawno nic mnie tak nie wciągnęło. Alex, Colin, Emma, Kajsa, Elza i teraz no i oczywiście Sebastian – kocham tych bohaterów. Są super nawet Elza mimo, że jest straszny to jest super postacią. Nadaje waszym opowiadaniom charakteru. Mam nadzieję, że zejdzie się z tą koleżanką Kajsy. I Colin :D Mój kochany Colin :D Jak on walczył z Elzą... jacie co to były za sceny. I jeszcze Watson XD Tego kota też uwielbiam ;p
A wprowadzicie kiedyś Bradleya. Byłabym w siódmym niebie jakby się pojawił, choćby na chwilę :D
I podsumowując. Jesteście super! UWIELBIAM WAS :D :D :D

carolina8977

A i jeszcze jedno - kiedy dalszy ciąg XD Martwię się o Colina. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego .

ocenił(a) serial na 9
carolina8977

Jeszcze nie wiadomo. Marta ma teraz duużo roboty. Lalka, kilka sprawdzianów, fragment do opowiadania na forum merlinomania... Ale obiecuje, że wprowadzi Bradleya^^ No i ja postaram się ją zmotywować do pracy :D

ocenił(a) serial na 9
agga_95

A! No i ten nasz bohater to Ezra nie Elza :D Aleśmy trudne imię wymyśliły... Ja mam czasem problemy z jego wymówieniem :D

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Dobra to jest pierwsza część mojej części... matko jak to brzmi. Ale ważne, że wiecie o co mi chodzi, prawda? Jeszcze raz przepraszam za to, że tak długo musieliście czekać! A i chciałam bardzo podziękować Agnieszce, która mi pomogła z tą częścią! Kobieto jesteś wielka! chodź się przytulić! :D http://25.media.tumblr.com/fb2712a997349f1fd92780ebe2e410a0/tumblr_mfx312GqX91rk 3bbpo8_250.png

Emma stała przed szafą z ubraniami. Ciężko zastanawiała się na tym, czy to co teraz robi ma jakikolwiek sens. Z jednej strony wiedziała, że gdziekolwiek się nie zatrzyma, Ezra ją znajdzie i zabierze do domu, gdzie surowo ukarzę ją za próbę ucieczki. Wolała nawet nie myśleć, co mogło by ją czekać. Jednak z drugiej strony, wiedziała, że Colin ma racje. Nie może dać sobą pomiatać. Nie. Po tym co zrobił jej ostatniej nocy, nie darzyła go już żadnym uczuciem. Żadnym z wyjątkiem nienawiści i obrzydzenia, ale nie takiego obrzydzenia jakie czuła w stosunku do siebie. Pluła sobie w brodę, że nie zauważyła co się święci, jaki naprawdę jest Ezra. Bardzo żałowała, że nie uwierzyła Colinowi kiedy ten starał się jej to uzmysłowić. Wyjęła niebieską walizkę z dna szafy i zaczęła wrzucać do niej najpotrzebniejsze ubrania. Krzątała się po pokoju, robiąc niemiłosierny bałagan podczas przeszukiwała szuflad z bielizną, kosmetykami, scenariuszami, papierami. Pod jedną stertą ubrań w szafie Emma natrafiła na swoje zdjęcie. Zostało zrobione tuż po studiach. Na twarzy kobiety zagościł ironiczny uśmiech. Była wtedy taka odważna, silna i pewna siebie, a teraz? Pakuje w pośpiechu swoje rzeczy, żeby uciec z własnego mieszkania przed chłopakiem. Ciekawe co powiedziałby Matt gdyby ją zobaczył. Popatrzyła na podobiznę brata, który uśmiechał się do niej ze zdjęcia. Byli do siebie tak niepodobni. Matt miał bardzo jasne, krótko przystrzyżone włosy i niebieskie oczy. W dodatku był bardzo wysoki, a ona nie grzeszyła wzrostem. Już wiele razy pragnęła porozmawiać z bratem, wyżalić mu się... Nie chciała jednak zawracać mu głowy. Dobrze wiedziała, że Matt jest teraz bardzo zajęty swoją karierą prawniczą w Stanach. Gdyby tylko chłopak dowiedział się, z jakimi problemami musiała borykać się jego siostra na pewno rzuciłby wszystko i do niej przyjechał. Poczuła wyrzuty sumienia przez to, że ostatnimi czasy tak zaniedbała stosunki z bratem. Od czasu śmierci ich matki mieli tylko siebie. Ojciec wraz z odejściem żony, przestał zajmować się dziećmi. Sprawę pogorszyło oświadczenie Emmy o tym, że nie wybiera się na Oxford studiować medycynę, tylko do jakiejś szkoły aktorskiej. Strasznie się o to pokłócili. Jej ojciec miał wobec nich plany, syn cenionym prawnikiem, a córeczka lekarzem. Powiedzieli sobie wtedy wiele przykrych słów, i rozstali się w gniewie, oboje śmiertelnie obrażeni. To właśnie wtedy Matt pomógł Emmie zrealizować swoje marzenia, wspierał ją za dwóch. A jak ona mu się odwdzięczyła? Spotkała chłopaka, który ją omotał i już nie ma dla brata czasu? Nawet żeby napisać głupiego smsa. Emma podskoczyła, gdy zadzwoniła jej komórka. Niepewnie spojrzała na wyświetlacz. „Amy” jej menadżerka. Wrzuciła zdjęcie do walizki i zaskoczona podniosła słuchawkę do ucha.
- Amy? Czemu dzwonisz o tej porze? Coś się stało? – Ramieniem przytrzymywała telefon przy uchu kiedy zamykała zapakowaną już walizkę.
- Jestem najlepszym alfonsem na świecie! – Aktorka zmarszczyła brwi i odstawiła walizkę na ziemię.
- Jestem najlepszym alfonsem na świecie!
Aktorka zmarszczyła brwi i odstawiła walizkę na ziemię.
- Amy czy ty jesteś pijana?
- JESTEM NAJLEPSZYM ALFONSEM NA ŚWIECIE, A TY… – Na chwilę przerwała swoje krzyki, a brunetka mogłaby przysiąc, że słyszy jak menadżerka coś pije. Coś, co na pewno zawierało alkohol. – A ty jesteś moja dziwką!
- Yup. Jesteś zdecydowanie pijana. – Emma wstała z łóżka, chwyciła walizkę i ruszyła w stronę przedpokoju. – Zadzwoń do mnie jak będziesz trzeźwa, okej? – Już miała się rozłączyć, gdy Amy nie wyraźnie powiedziała:
- Załatwiłam ci role w dwóch serialach!
- Że co?! – Stanęła jak wryta na środku pokoju. Waliza upadła z trzaskiem na podłogę i wszystko co miała w niej poukładane rozsypało się po całym pokoju.
- Załatwiłam ci dwie role w serialach! – Powtórzyła, mówiąc głośno i sylabując każde słowo. – W Ameryce!! W jeb*nych Stanach Zjednoczonych!
- Żartujesz!
- Nie!
Emma zaczęła skakać w kółko i piszczeć z radości, a Amy kontynuowała:
– Jak tylko skończysz zdjęcia do Lary pakujesz się i wyjeżdżasz do Ameryki! O matko przestać tak piszczeć! – Aktorka nie przestawała tańczyć swojego tańca zwycięstwa. Dawno się tak nie czuła. Po chwili uspokoiła się i poważnym głosem z nutką podejrzliwości zapytała.
- A jakie to role i jakie seriale? - Przygryzła paznokieć od kciuka.
- Pierwszy to Monk, kojarzysz? – Dziewczyna tylko zapiszczała. – Uznam to za tak. Masz tam grać jakąś córkę… Chyba tego głównego bohatera…
- Nie jego. – Przerwała jej Shepard, głosem znawcy. – Monk nie miał córki, tylko jego żona. Nazywała się Molly...
- Nie ważne. Wiesz o kogo chodzi. – Wtrąciła znudzonym głosem menadżerka, a aktorka podskoczyła ze szczęścia.
- A druga rola?
- I za to kochana powinnaś mi czyścić buty! Liżąc je! – Emma lekko się skrzywiła, ale nic nie powiedziała. Chciała się jak najszybciej dowiedzieć kogo będzie grała.
- Będziesz grała Donnę Keenan.
- A kto to do cholery jest?
- Nowa lekarka w Housie.
- Housie?
- W Housie.
- W tym Housie o którym myśle?
- A jest jakiś inny House?
Aktorka zaczęła tańczyć, skakać, piszczeć, śmiać się i płakać jednocześnie.
- Będzie to nowa lekarka w zespole Chase'a. Będzie miała ciągły kontakt z Housem, który po śmierci Wilsona nie ma co ze sobą zrobić. I chociaż zaczął pracować jako fizyk w jakimś laboratorium, brakuje mu zagadek medycznych.
- Amy! Kocham cię! Kocham cię! – Emma zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech na uspokojenie. – Jesteś najlepszym alfonsem na świecie!
- Powinnam dostać podwyżkę! – menadżerka dpowiedziała śmiejąc się.
- Co? Co… kurczę słabo cię… co? Nie słyszałam cię. Chyba tracę zasięg…
- Bardzo śmieszne Shepard. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. – Emma rozłączyła się i spojrzała za okno. W ciągu ostatnich kilku miesięcy nie była tak szczęśliwa. Całkowicie zapomniała o sytuacji z Ezrą. Jej marzenia zaczęły się ziszczać. Czuła, że wszystko wracało na właściwe tory, a może nawet wjeżdżało na całkowicie nowe, lepsze?
Usłyszała jak drzwi do mieszkania się otwierają. Z szerokim uśmiechem na twarzy odwróciła się w stronę wejścia.
-Colin! Nie uwierzy… - Telefon aktorki spadł z trzaskiem na kafelki i rozpadł się na kawałki.
W drzwiach stał Ezra. Jego kurtka zwisająca na jednym ramieniu, była przemoczona i rozerwana w kilku miejscach. Blond włosy, zwykle odpowiednio ułożone, teraz całkowicie mokre i w nieładzie, oblepiały mu twarz. Co gorsza, na koszulce i rękach francuz miał ślady krwi.


Sanitariuszka prowadziła łózko z rannym pacjentem wzdłuż długiego, białego korytarza. Był to jej pierwszy dzień na pogotowiu ratowniczym. Rano w spokoju zjadła śniadanie, nie zwracając uwagi na kolejnego, naćpanego i gołego kolegę swojej współlokatorki. Przejrzała się w lustrze, jeszcze raz upewniając się, że wszystko dobrze leży. Złapała swój kubek termiczny z kawą, i wyszła z mieszkania, nie trudząc się tym by pożegnać się z jakże miłym, wcześniej wspomnianym, wypijającym jej mleko z lodówki chłopakiem. Wsiadła do auta i pojechała w stronę szpitala. Zaparkowała na parkingu dla pracowników, wyciągnęła kluczyki ze stacyjki, zabrała papiery, torebkę i kawę z siedzenia obok i wyszła z samochodu.
W drodze do szpitala cały czas powtarzała sobie „Wszystko będzie dobrze!”, była strasznie zestresowana. Od dzisiaj to w jej rękach będzie leżało ludzkie życie, to od niej będzie zależało czy człowiek którego wiezie karetka dotrze do szpitala żywy czy martwy. Od zawsze marzyła o tej pracy, a teraz wchodząc do pokoju gdzie miała zostać przydzielona do zespołu, zaczynała mieć wątpliwości. A co jeśli kogoś zabije? Co jeżeli nie da rady komuś pomóc? Będzie ją to dręczyło do końca życia.
- Czy wszystko w porządku kochaniutka? – Starsza pani w lekko fioletowych włosach, prawdopodobnie zrobionych płukanką, siedziała przy biurku i uśmiechała się do niej promiennie. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech, i pokiwała twierdząco głową.
– Jesteś nowa? Przyszłaś po grafik?
Potwierdziła niemo. Nie potrafiła wydobyć głosu z gardła, tak jakby ktoś odebrał jej zdolność komunikowania się z innymi ludźmi. Starsza pani spojrzała na nią spod swoich okularów i uśmiechnęła pod nosem.
– A jak się nazywasz? – Kobieta zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech na rozluźnienie.
- Elisabeth Lawrence, proszę pani.

Teraz wentylowała mężczyznę z jej pierwszego wezwania.
- Mężczyzna, rasy białej. – Zdawała informacje lekarzowi, który miał dyżur na ostrym dyżurze. – Koło trzydziestki. Brutalnie pobity i pchnięty nożem. Podejrzewam rozległy krwotok wewnętrzny, złamanie kości promieniowej w prawej ręce, pęknięcie kości potylicznej. Musiałam go intubować. Nie był w stanie samodzielnie oddychać.
-A co z obrażeniami wewnętrznymi? – Zapytał lekarz, badając brzuch pacjenta.
- Nie byłam w stanie stwierdzić niczego dokładnego. – Elisabeth poczuła znajomy skurcz w brzuchu, gdy czuła, że coś zepsuła. – Ja... Było strasznie dużo krwi… Myślę, że to może być… - „Raz Salazara golono na łyso! Zaufaj swojemu instynktowi Lisa!” – To może być rozerwana śledziona! – Lekarz spojrzał się na nią spod swoich okularów i uśmiechnął pod nosem.
- Dobra robota. – Wskazał głową na pielęgniarkę która teraz szła koło niej, i wyciągała dłonie po worek samorozprężalny. Dziewczyna oddała jej go i odeszła od łóżka, patrząc jak oddala się jej pierwszy pacjent. Oparła się o ścianę i schowała twarz w dłoniach, na których wciąż jeszcze miała krew mężczyzny. Kiedy starała się ją zetrzeć, podeszła do niej inna pielęgniarka z formularzem do wypełnienia.
-Czy znaleźliście jakieś dokumenty przy tym mężczyźnie? – Zapytała zaczynając coś notować w formularzu. Elisabeth sięgnęła do tylnej kieszenie swoich spodni, skąd wyjęła portfel pacjenta. Spojrzała na dowód osobisty i doznała szoku. Nie mogła uwierzyć, że właśnie był właśnie on!
– Więc?!
- Tak, tak. – Zamknęła oczy i jeszcze raz spojrzała na dane widniejące na dokumencie. – To Colin Morgan.

A teraz coś na osłodę życia ;) O to nasi bohaterzy! :
Alex Vlahos : http://24.media.tumblr.com/b69fdd98378c5b99c0d0745672921d25/tumblr_mg0jklUD5i1rv xbmco21_250.jpg
http://25.media.tumblr.com/535934129d75e7d8e342a31a2fd2fa1a/tumblr_mgmzrawIGu1qg n8oeo2_500.jpg
http://24.media.tumblr.com/6562322d2058b71c40652fad4cb5cee9/tumblr_mgmzrawIGu1qg n8oeo1_500.jpg
http://24.media.tumblr.com/acdcb0e2972ce4aaa5b56e102244dd1b/tumblr_mgkuooLEyq1s1 ajyso1_r1_500.png
Emma Shepard: http://data.whicdn.com/images/49205662/392373_416214445057846_638949516_n_large. jpg
Ezra Pierre (z Alxem xD): http://25.media.tumblr.com/4cd291d39ee220c2c251cb29f39d6521/tumblr_mgknad96l61ql zhayo1_500.png
http://25.media.tumblr.com/76265ddf2da3969e02a04792dbb41fb6/tumblr_mgknk6p7tl1ql zhayo1_500.png
Colin Morgan: http://25.media.tumblr.com/3643c6558297ed9d9592ac14ff860d33/tumblr_mgmszhhR1e1rl 847vo1_1280.jpg
Alex Pettyfer: http://24.media.tumblr.com/ee60e14b932d9ee23036602f9b318247/tumblr_mgod2dYDs11r6 6345o2_500.jpg
Sebastian: http://1.fwcdn.pl/ph/90/77/469077/180651.1.jpg
http://data.whicdn.com/images/48313755/c4e36fb8513111e2b4d922000a1fae83_7_large. jpg
Karen: http://i.imgur.com/TLbrr.jpg
Matt Shepard: http://25.media.tumblr.com/38a87ebceb5360026c61e3422e45a465/tumblr_mgkwrmEGbY1qg 2939o1_500.jpg
http://25.media.tumblr.com/5a300a68879ed39cc2bd27d3e7adbcbf/tumblr_mgj8byIs2h1rh v2rao1_500.jpg
http://25.media.tumblr.com/39e044ada0297da3d76627339bfbb307/tumblr_mgna8tV9I21s3 u03do1_1280.jpg
i z albumu rodzinnego Emmy i Matta ^^
http://24.media.tumblr.com/0defb479be734bf8a1bc69c8fa05e808/tumblr_mgfv22umFp1re m693o1_500.jpg
http://24.media.tumblr.com/0d6c51e817fc3f60fe4cedc64c1cc2bf/tumblr_mgne898JCQ1rl e5zwo6_250.jpg
http://25.media.tumblr.com/67b83b8b21eafc6278535fa6d8e808ea/tumblr_mgo5nwbu541rj j6ogo1_500.jpg

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Super:D Jesteście niesamowite. Miło było poczytać, po takiej przerwie

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

AIDAN AIDAN AIDAN AIDAN AIDAN AIDAN <3 <3 <3 <3 <3 <3 KOCHAM WAS ZA AIDANA W ROLI SEBASTIANA!!!!!!!!

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

Hahahaha o loosie, zwijam się ze śmiechu dobrze wiecie z czego :D
Wykonałyście kawał dobrej roboty, drogie Panie! :))))
Szacun!
I nie mogę się wręcz doczekać, co się będzie działo w scenie między Emmą i Ezrą. Tj domyślam się, że w objęcia sobie raczej nie wpadną, no ale jestem ciekawa jak to opiszecie :D Aaaaaa :D Zajebioza!!!

ocenił(a) serial na 9
politemonkey

Awwwwww tulimy!!
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2013/01/51d6007ae56a7088262ba0b30e0870d2_o riginal.gif?1357462559
http://24.media.tumblr.com/6d9f343086306bbb8c6d2b56423c32e1/tumblr_mgecs47Zd91qh c9d1o1_r1_500.gif
tak, musiałam wstawić gifa z Vlahosem ^^

agga_95

No i znowu mój ukochany gif z Alexem <3
Odpływam...

ocenił(a) serial na 10
agga_95

http://media.tumblr.com/335aeaff014a06bb0a2edccc43d2809f/tumblr_inline_mg4q8jb2t p1rzytwq.gif
http://25.media.tumblr.com/b504fe63c21242266de84a3823929504/tumblr_mghroolcdU1qa zfcpo3_250.gif :d

ocenił(a) serial na 6
politemonkey

Wreszcie sie doczekalam :)

Cos mi mowi, ze Emma straci te role przez Ezre. No i ciekawi mnie nowa postac, ktora dodalas.

ocenił(a) serial na 8
politemonkey

Wreszcie nowa część, awww;* Niezłą miałam beke z Erza jak się okazało że ma arafatkę taką jak ja;p a Sebastianem to mnie zaskoczyłyście, takie ciacho*_* a ja go sobie wyobrażałam jako starszego zrzędę z asystentem od wiatraczka:)

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Ufff... skończyłam! mam nadzieję, że ktoś czekał na to i nie jest na mnie za bardzo zły, że taaak długo pisałam jedną część ;) Miłego czytania, a ja spadam na angielski! i Alex na przeprosiny http://25.media.tumblr.com/457c22693da24ec1d9dcf86eba9a43c4/tumblr_mgetbjYk3v1qe v2jco4_250.jpg


Emma zaczęła się cofać, aż natrafiła na ścianę do której przyległa. Ezra zamknął drzwi, podszedł do lady w kuchni na której położył zakrwawiony nóż.
- Myślałaś, że możesz ode mnie uciec?! - odwrócił się w jej stronę. Na jego twarzy malowała się wściekłość. - Jesteś na tyle głupia, żeby sądzić, że możesz sobie ot tak wyjść i zniknąć?! - Zrobił krok w jej stronę, mierząc w nią zakrwawionym palcem. Dziewczyna nie miała dokąd uciec. Mimo to zaczęła przemieszczając się w stronę drzwi. - ODPOWIEDZ! JESTEŚ TAK GŁUPIA?! - Brunetka wyprostowała się, uniosła głowę do góry i spojrzała mu w oczy.
- Jestem tak głupia! - powiedziała. - Jestem tak głupia, że wpuściłam do życia takiego tyrana jak ty! - Francuz zatrzymał się. Wyglądało na to, że słowa dziewczyny go zaskoczyły. - Pluję sobie w brodę, że nie zauważyłam, jaki na prawdę jesteś! - Zrobiła krok w jego stronę. - Żałuję każdej chwili spędzonej z tobą! Każdego pocałunku! - wzięła głęboki oddech. Ezra wyglądał na zszokowanego. Zamknęła oczy i powiedziała. - Jak teraz o tym myślę, to dobrze, ze dziecko umarło. Z takim ojcem, jego życie byłoby piekłem. - spojrzała na blondyna, który spuścił wzrok, rozważając nad jej słowami. "teraz, albo nigdy Emmo.".
Biegiem ruszyła w stronę drzwi. Otwarła je na oścież i zaczęła zbiegać po schodach. Nie miała butów, kurtki, torebki. Wybiegła bez niczego. Usłyszała jak Ezra biegnie za nią. Odwróciła głowę, by sprawdzić gdzie znajduje się jej prześladowca. Był to błąd. Straciła równowagę, i padła jak długa na poł-piętrze. Chciała wstać, ale wszystko dookoła niej się kręciło. Poczuła szarpniecie i czyjeś ręce pod ramionami. Stanęła na nogi i ręką odszukała ścianę. Spojrzała na blondyna i przeklęła. Chwyciła się za głowę i poczuła krew pod palcami. Francuz się zreflektował i podszedł do niej mierząc w nią nożem, który wcześniej położył na ladzie w kuchni.
- Nigdy więcej tego nie próbu... - nagle przerwał. Szybko skoczył za dziewczynę, i przyłożył jej nóż do pleców. Z mieszkania wyszła starsza kobieta, pani McPhee. Bardzo wścibska sąsiadka Emmy. Wskazała na nich swoja drżącą dłonią.
- Co tu się wyprawia?! - zapytała. Shepard zaczęła się zastanawiać, jak staruszka mogłaby jej teraz pomoc, ale poczuła jak Pierre mocniej przyciska ostrze do jej skory.
- Nic, prze pani. - Odpowiedział Ezra, i przybrał swój najbardziej czarujący uśmiech. - Nie chcieliśmy pani, ani nikogo niepokoić. - McPhee spojrzała na nich z podejrzeniem.
- Dlaczego ona krwawi? - zaznaczyła na swojej twarzy miejsce w którym Shepard się zraniła.
- Ah.. to.. - Zaczęła aktorka, ale przerwał jej Francuz.
- Wie pani, jaka z niej niezdara! - zaśmiał się sztucznie, a kobieta pokiwała głową. - Schodziła do skrzynki na listy, potknęła się i uderzyła głową o posadzkę. - Pogłaskał Emmę po głowie, i pocałował w policzek. Dziewczyna poczuła, jakby miała zwymiotować, i nie byłoby to spowodowane kręceniem się w głowie.
- Powinniście z tym iść do lekarza. - Poradziła staruszka. - A ty dziewczyno uważaj jak chodzisz. Masz szczęście, ze ten młodzieniec tak o ciebie dba. - Odwróciła się i wróciła do mieszkania.
- Idź do góry. - Wycedził blondyn, naciskając nożem na jej plecy. – I nawet nie myśl o ucieczce, głupia su*o!
Ruszyła po schodach w stronę mieszkania, lekko się zataczając. Świadomość tego, że w każdej chwili jej "ukochany" może przeszyć ją nożem, sprawiała, że myśl o ucieczce znikła w mgnieniu oka. Jednak nie mogła się powstrzymać, by jak najdłużej zwlekać z dojściem do miejsca gdzie nikt już jej nie pomoże. Gdy tylko się w nim znalazła, Ezra doholował ją do kanapy i brutalnie na nią popchnął. Francuz odszedł od niej kilka kroków, ściągnął kurtkę i powiesił na haczyku przy drzwiach. Oparł obie ręce na ścianie i spuścił głowę, jakby się nad czymś ciężko zastanawiał. Emma z niepokojem patrzyła na nóż w jego dłoni. Nie sądziła, żeby mógł kogoś nim dźgnąć. Jednak skoro jest zdolny do zgwałcenia i bicia kobiety, którą podobno kocha, to czemu nie miałby być zdolny do morderstwa? Mężczyzna ciężko westchnął i odwrócił się w jej stronę, wymierzając w nią nóż.
- Spróbuj jeszcze raz uciec, a skończysz jak twój koleżka. – Serce Shepard zaczęło bić w przyśpieszonym tempie. Zaczęła dodawać jeden do jednego. Zakrwawiona koszula i nóż w ręce jej wściekłego chłopaka, roztargana kurtka i fakt, że Colin wciąż nie wrócił… Łzy stanęły jej w oczach.
- Coś ty mu zrobił?! – Powiedziała ledwo słyszalnym głosem, patrząc mu prosto w oczy. Na jego twarzy zawitał cyniczny uśmieszek.
- Pokazałem mu gdzie jego miejsce. – Podszedł do kanapy i usiadł koło aktorki. Odgarnął jej włosy za ucho i zbliżył do niego usta. Dreszcz przeszedł dziewczynie po kręgosłupie. Zamknęła oczy, starając się nie rozpłakać. – I nauczyłem go nie wtrącać się w nie swoje sprawy. – Spojrzał na wyraz twarzy kobiety, i odsunął się od niej. Opadł wygodnie na oparcie i z szerokim uśmiechem dodał. – Wątpię żeby zrobił to jeszcze raz. – Zaśmiał się dobitnie. Nagle Emma poczuła na swoim nadgarstku mocny uścisk. – Piśnij komuś słówko o tym co się dzieje w domu a będzie gorzej! – Brunetka spojrzała mu w oczy i bez żadnych uczuć zapytała:
- A może być gorzej, niż jest teraz? – Pytanie wywołało uśmiech na twarzy Francuza.
- Przekonajmy się.
Wstał i pociągnął ją za sobą w stronę sypialni. Mimo wszelkich oporów, protestów, przeprosin i błagań ze strony dziewczyny Ezra pokazał na co go stać. Shepard sądziła, że to co zdarzyło się poprzedniego wieczoru było najgorszą rzeczą, jaka mogła ją spotkać w życiu, ale się myliła. Tym razem musiała znosić całe to upokorzenie mając w świadomości, że gdzieś tam na ulicy leży jej przyjaciel, brutalnie pobity i prawdopodobnie martwy, a wszystko z jej powodu.

ocenił(a) serial na 9
politemonkey

Alex <3
A specjalnie dla Zuzi: Kili na przeprosiny :P (Fili gratis) http://www.themarysue.com/wp-content/uploads/2012/09/hobbit-poster-kili-fili.jpg Ktoś jeszcze ma specjalne życzenia? ;>

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Oczywiście, że ktoś czekał na następną część ;)
Bardzo spodobał mi się fragment, kiedy Emma powiedziała "ukochanemu" co o nim myśli, podziwiam jej odwagę. Co do Ezry to mam nadzieję, że zapłaci odpowiednią cenę za wszystko co robi. Nie obrażę się jak zginie w okropnych męczarniach :D W tym przypadku im więcej krwi tym lepiej :D

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Czekały tłumy! Zapytaj Agnieszkę jak często ją męczyłam w tym temacie :D. Wspaniale się czyta po przerwie i już czekam na ciąg dalszy :). PS. Sorry Aga :)

ocenił(a) serial na 9
klaudia_915

Spoko, spoko ^^
A teraz zabieram się do pisania kolejnej części i postaram się dodać jak najszybciej. Na 100% przed końcem moich ferii :D

ocenił(a) serial na 7
politemonkey

Przeprosiny przyjęte :D KILI <3 <3 <3
Świetny fragment Wasza Makabryczność i Madame Mordzio! Warto było czekać <3

ocenił(a) serial na 10
politemonkey

Oh, no wreszcie się doczekałam! ;p
Boże, ile nieszczęść ostatnio w tym opowiadaniu! Może by tak jakiś zwrot akcji? Ezra we krwi (tym razem nie tylko na koszuli i rękach..) to jest to na co czekam ;D
A tak w ogóle, ta część świetna, aż mi szybciej serce biło jak czytałam. Jesteście świetne! :)