No cóż kwestia gustu - Choć osobiście nie widziałem w tym serialu nic szpanerskiego, a Dr Hause też do mnie nie przemawiał ze względu na irytująco-użalającego głównego bohatera .

Cóż. Wiecznie uśmiechnięty i "zawsze nieomylny" rezydent, który ratuje tych co zasługują na przeżycie (Grey's Anatomy). Afrykanka, która jest jak Dr Temperance z "Bones", Dr Bell operujący pomimo trzęsawki. Jeśli to nie szpanerstwo i głupota, to co??

Co do głównego bohatera - To osobiście nie dziwę że taki jest po opisie serialu i zwiastunie właśnie tak go sobie wyobrażałem .

OK.

I jeszcze samarytanka - główna rola kobieca (kim ona tam jest? najważniejszą pielęgniarką?) musi wszytko wiedzieć i we wszystko się wtrąca. Bardzo irytująca postać. To już wolę tę murzynkę i hindusa.

Mi serial w sumie się podoba, ale faktycznie jest trochę odrealniony. Oczywiście to są amerykańskie standardy, ale po obejrzeniu kilku innych seriali medycznych trochę trudno mi uwierzyć, że starszy rezydent trzęsie wszystkimi dookoła, kłóci się ze spacjalistami oraz szefem chirurgii i nikt na to nie reaguje. Mam wrażenie, że część specjalistów się go boi (w Grey's Anatomy też jest Bailey, ale ona chociaż udaje, że specjaliści to jej szefowie i że mogą ją zwolnić).
Fabuła jest trochę nijaka, ale tak około 9-tego odcina zaczyna być ciekawie. A swoją drogą zastanawia mnie na ile amerykańskie seriale medyczne oddają rzeczywistośc szpitali. Widziałem ich już trochę i bardzo różnią się tym jak pokazana jest praca na różnych oddziałach (w tym serilu np. bardzo dużo mogą pielęgniarki, a w Chicago Med. na ostrym dyżurze jest psychiatra).

Piszesz w sumie o tym samym co ja powyżej i w tym właśnie problem tej produkcji. Co do realizmu to w szpitalach jest podobnie jak u nas lub np. w Anglii, ale tam "wszystko" jest nowocześniejsze i często eksklusiv. Natomiast ludzie są wszędzie tacy sami, jest hierarchia i sztywne ramy obowiązków. W Anglii leżałem w małym szpitalu (personel różnych narodowości, Anglika lekarza widziałem tam raz), w USA mam bardzo bliską rodzinę.