Nie chodzi jedynie o dokonane przez scenarzystów wybory ale o fakt jak to jest podane. Położono nacisk na melodramatyzm i cały klimat nagle wziął i wyszedł. Twórcy uznali widza za idiote, który musi mieć wszystko wyjasnione i te wyjaśnienia stoją w sprzeczności ze skrupulatnie budowanym nastrojem. Holoubek okazał się dobrym graczem, który blefowal przez całe rozdanie i potrafił widzów utrzymać przy produkcji posiadając tak słabe karty. Te karty zostają odsłonięte i nie sposób poczuć się oszukanym. Tak budowany nastrój a serial w finale banalna wtdmuszka. Szkoda.
Cześć, mój udział w realizacji serialu był naprawdę mały, więc chyba przeceniacie troszkę mój wpływ :) ale jeśli odezwałam się do kogoś chamsko, to to było niezamierzone, i przepraszam za nieporozumienie.
Spoko, nie mam nic do Twojego wpływu, a jedynie do tego, że forma przerosła treść.
Tobie serial się podobał?
Trudno być sędzią we własnej sprawie :) ale mam swoje zastrzeżenia co do fabuły i liczby grzybów w barszczu.
Wydaje mi się, że jednak nie tworzy się filmów, aby złapać widza na haczyk;p Znaczy jasne, producenci i wytwórnie czuwają, aby wszystko było na tyle bezpieczne i tanie, aby inwestycja się zwróciła, ale ogólnie to scenarzysta i reżyser chcą opowiedzieć po prostu dobrą historię. Czasem się nie udaje. Może kiedyś się dowiemy, jak było, ja obstawiam po prostu niedoświadczenie twórców w planowaniu takiego przedsięwzięcia - na pewno dużo kasy poszło na odtworzenie realiów i gaże aktorskie (zazwyczaj daje się w serialu jedno, dwa duże nazwiska, aby przyciągnąć widzów, a tu mamy: Ogrodnika, Seweryna, Wichłacz, Czopa, Fronczewskiego, Walach i Żulewską... i nagle wychodzi, że pół obsady, to aktorska pierwsza liga i nawet jeśli zgodzili się grać za mniej... to naprawdę zgodzili się na cenę debiutantów? Ach i nie zapominajmy o Brodce!
Widać, że jest to pięknie zrealizowany serial - świetnie stylizowane zdjęcia, praca z przytłumionym światłem, dobry, a czasem fenomenalny montaż - no widać, że w niektóre rzeczy poszły duże pieniądze. Samo intro robi wrażenie, promocja była niezwykle intensywna i pomysłowa. No słowo daję, że najpierw korzystali z pieniędzy jak z worka bez dna, a potem się okazało, że zabrakło kasy na realizację kluczowych scen.
Oczywiście to tylko niczym nieumotywowane gdybanie, ale finał jest tak inny od tego, co wcześniej nam twórcy demonstrowali i budowali, że aż trudno nie szukać jakichś odpowiedzi;p
Masz rację jeżeli chodzi o aktorów. To jest serial - w Polsce filmy fabularne i seriale oferują kosmiczne gaże nawet kompletnie nieznanym aktorom. Nie ma sensu nawet rozwodzić się nad wymienionymi nazwiskami bo Ogrodnik, Seweryn, Wichłacz i kilku innych to gaże w kontekście wszystkich dni zdjęciowych kosmiczne i tylko produkcja z dużym budżetem mogła sobie na to pozwolić, ale nawet postacie 3-4 planowe dostają na planach seriali 2-3 tysiące i więcej i nie mówię tu o aktorach typu Walach, czy Czop, ale raczej Wardejn, Waleryś, Schimscheiner etc.
Nie masz natomiast racji jeśli chodzi o to, że nagle zabrakło budżetu. W takich projektach biorą udział ludzie doświadczeni, znający się na swojej robocie, a nie studenci, którzy nie znają życia. Wszystko budżetowo było na pewno dopięte na ostatni guzik i korzystanie z pieniędzy jak z worka bez dna tracało by amatorszczyzną ludzi, których zadanie przerosło. Takie rzeczy się oczywiście zdarzają, ale nie w tego typu produkcjach. Natomiast pragnę zauważyć, że pomijając iż zdjęciowiec, montażysta, kompozytor itd biorą duże pieniądze, to ogromne koszta pochłania też sam sprzęt. Światło, kamery, szkła itd itd. Nie mówiąc już o dostosowaniu potrzeb do epoki. Lokacje, samochody itd. Lokacja nawet w zwykłym bloku potrafi kosztować bez problemu 6 tysięcy za dzień. Samochody z epoki, których jest mało też są drogie. Nawet głupi statyści po 100/150zł dzień(mówię o koszcie załatwiania przez agencję, sam statysta dostaje 50-80zł/dzień do ręki) przy większej liczbie dają pewną kwotę. No generalnie jest pełno wydatków, o których ludzie w ogóle nie myślą i potem zadają idiotyczne pytania 'na co poszła kasa?'
zdarzają się sytuacje nieprzewidziane. Nawet zawodowcom. Nie wiem, jak było w tym konkretnie przypadku, ale wiem, że to się zdarza. Producenci mogli też zadecydować o "przyspieszeniu" akcji podczas montażu. Może się nudzili i zapragnęli nagle czegoś "dynamicznego". Bywa i tak.
Nie zdarzają się zawodowcom takie sytuacje w stylu ' nagle nie mamy pieniędzy na jeden odcinek albo ciekawsze rozwiązanie, więc skrócimy'. Budżet powstaje i zostaje zatwierdzony na długo przed rozpoczęciem zdjęć i wszystko jest wyceniane, rzeczy są załatwiane. Zdarzają się oczywiście jakieś wydatki nieprzewidziane, ale nie na tyle żeby nagle się zorientowali, że nie mają kasy na realizację. Zresztą pieniądze na wypadki nieprzewidziane też bierze się w budżecie pod uwagę. Szczególnie przy czymś tak dużym jak serial dla Canal +
Co do 'przyspieszenia akcji' na etapie montażu na życzenie producentów to mogło rzeczywiście i tak być.
a dla mnie najlepiej wczuł sie w rolę Jacek Beler,az go na poczatku nie poznałem zza tych gogli,dopiero jak sie odezwał
Mam bardzo podobne odczucia jak Ty Lamika, słaby finał i rozczarowujący Ogrodnik
No i podpisuje się pod tym co napisaliście o ile wyjaśnienie zagadki choć banalne to jednak na swój sposób i siłę logiczne ( choć beznadziejnie przeprowadzone ) tak wątek samobójstwa dzieciaków został potraktowany po macoszemu ( choć samobójstwo chłopaka można wytłumaczyć samobójstwem dziewczyny ) tak samo wątek Elsy i ludzi z lasu
Tak jak większość, czuję się mocno rozczarowany zmarnowanym potencjałem tego serialu. Przez większość seansu spodziewałem się jednak, że będzie to co najwyżej średniak, po prostu nie czułem, że muszę za wszelką cenę zobaczyć kolejny odcinek, jak to miało miejsce kiedy oglądałem np. naszego rodzimego "Kruka...". Widać nie wystarczyło tutaj szczucie retro PRLowskim klimatem co było bardzo przyjemne, ale co z tego skoro napięcie i fabuła to średniaki totalne. Serial miał swoje dobre momenty, ale to za mało przy wysypie świetnych, polskich i zagranicznych produkcji.
Wszystkie wątki spieprzone po całości. Zabójstwo - banalne, samobójstwo - mało prawdopodobne i na dodatek nie wyjaśnione, to samo tyczy się tworzenie otoczki tajemnicy wokół lasu i tak naprawdę nie rozwiązanie go. Tak jak już w tym wątku pisano, zmarnowany potencjał, bo zapowiadało się dobrze. Jak zobaczyłem, że piąty odcinek był ostatnim to zastanawiałem się, czy czegoś nie przegapiłem albo nie zasnąłem, bo koniec był słaby.
Co tam fabuła.... Patrząc na Ogrodnika widzę Tomka Beksińskiego z Ostatniej rodziny. Chłopak ugrzązł jak Mikulski w Klossie.
Nie zgadzam się, Ogrodnik zazwyczaj fantastycznie radzi sobie w kolejnych rolach, to była jego pierwsza wpadka. To był szalenie słaby występ - niby zdolny, inteligentny dziennikarz, jak wszyscy w kółko go tytułują (i jak jeszcze zostało to podkreślone: wbrew woli ojca-szychy) - a gra dziwnego, niepewnego siebie głuptaska, który najpierw działa, a potem myśli, płacze kiedy trzeba działać, a krzyczy i jest agresywny kiedy już jest po wszystkim... Bardzo słabo napisana i zagrana rola, nawet na sekundę nie można uwierzyć, że to dobry dziennikarz, a najgorsze, że najwyraźniej serial nie zdaje sobie z tego sprawy.
Zgadzam się w pełni, Ogrodnik to bardzo wszechstronny aktor i w różnych wcieleniach odnajduje się dobrze. Na pewno zagrał tak, że w Zarzyckim nie widziałam zupełnie Beksińskiego mimo podobnego klimatu produkcji i czasu fabuły, więc za to mu gratuluję. Najbardziej chyba rozczarowała mnie relacja Wanycz-Zarzycki - w pierwszym odcinku zapowiadało się na zderzenie dwóch biegunów i duet mentora z uczniem, ale w późniejszych rozdziałach stale mijają się i z ich interakcji nie wychodzi nic, nawet chemia. Domyślam się, że założeniem scenarzysty było "odwrócenie" charakterów - bierny i doświadczony Wanycz miał wziąć sprawę w swoje ręce i zawalczyć o sprawiedliwość, a młody i naiwny dziennikarz został wystawiony na bezlitosny świat przestępczy, gdzie nikt tak naprawdę nie wygrywa. Tylko im bliżej finału, tym bardziej się to rozmywało i została z tego taka szara breja, bo wszyscy i tak zostali w bagnie.
Bardziej bym powiedział, że cały serial raczej szczególnie wysokiego poziomu nie przejawiał. Marketing zbudował bajkę, że to kapitalne dzieło i ludzie łyknęli. Udostępniony prolog obiecywał zupełnie co innego, niż dostaliśmy, ale był sam w sobie świetny.
Pierwsze 4 odcinki tak sobie płynęły, tempem raczej wolnym, ale przyjemnie się to oglądało. Finał podkręcił tempo i pozamykał wątki. Nie wiem, po co była ta opowieść o lesie, bo to z czapy w ostatnich 10 minutach powiedzieli i ani na zabójstwo ani na samobójstwo to nie wpływało. Takie budowanie tajemnicy i mroku na siłę, tam gdzie go nie ma.
No i jednak słabe ogarnięcie tego PRLu - z perspektywy współczesnego liberała - niewinny człowiek siedzi w więzieniu to może tragedia i okrucieństwo, ale w latach 80. zeszłego wieku przecież setki niewinnych ludzi siedziało za niewinność, tuszowało się o wiele poważniejsze sprawy i naprawdę aparat represyjny był o wiele mocniej rozwinięty. Cenzura gazet nikogo nie bulwersowała. Dlatego motywacji Ogrodnika zupełnie nie rozumiem.
A i na koniec dodam, że zgadzam się, iż dzieciaki nie miały powodu skakać z bloku. Jeszcze dziewczyna sama to można uwierzyć, gwałt na niej był konkretny. Ale jak już chłopak też to wszedł, to mógł jej dać wsparcie i wspólnie by uciekli. Koleś nie miał żadnego powodu by skakać.
Ogólnie serial spoko, ale bez rewelacji. Przerost formy nad treścią. "Pakt" był lepszy.
Słaby był w ogóle cały ten "szkolny" wątek. Takie popłuczyny po Belfrze. Serial miał raptem 5 odcinków, a wątek jakby wstawiony na siłę, no bo stacja zamówiła, a z głównym morderstwem fabuły starczyłoby na 2-3.
Najśmieszniejsze, że ten super groźny aparat bezpieczeństwa, który zawsze ma w sobie gigantyczny potencjał nie odegrał tu żadnej roli, wręcz go nie było. Wyszło na to, że aparat nie miał z tym nic wspólnego, tylko jeden jebnięty gliniarz/ubek siał gnój bo...właściwie bo co? Bo się zakochał w rudej? Ten cyniczny i bezwzględny gość? A może dlatego, że był po prostu walnięty? No śmiech na sali. Myślałem, że zamieszany będzie w to wszechmocny aparat, a wyszło na to, że za wszystkim stał średnio rozgarnięty szajbus.
A odnośnie 'Paktu' to oglądałem jedynie 1 sezon i też mocno mnie rozczarował. Chyba, że 2 sezon jest lepszy bo pierwszy zapowiadał prawdziwą burzę, a koniec końców wyszedł z tego wiosenny kapuśniaczek.
Zdecydowanie ten serial nie jest spoko, zaczynając od False advertising z trailera a kończącz na sugerowaniu widzom że młody synalek wpływowego nadzorcy Polaków Zarzyckiego chce coś zrobić dobrego i świadomie zmiażdżyć sobie nos za sprawą aparatu bezpieczeństwa.Taka postawa nie miała nawet prawa zaistnieć w spreparowanym umyśle młodego człowieka pokroju Jakuba Wojewódzkiego a jednak bez podstawną bajkową historie dalej się opowiada. Normalnie cud nad Wisłą. Pomijam tu gre Ogrodnika bo jest jedną z najsłabszych w ogóle. Ogólnie serial sprawia wrażenie skracanego z przymusu i co dziwne przy dużej staranności o szczegóły szczątkowo oddaje klimat tamtych czasów.
Podsumowując cały serial. Bardziej upatrywalem w nim duchowego brata niemieckiego "Dark" z powodu nacisku na dekadę, galerię postaci, malomiasteczkowosc i tajemniczy las o którym nikt nie chce mówić a o którym każdy myśli. To było jedno, wielkie oszustwo marketingowe ze strony SHOWMAX. Jest calkiem możliwe, że nie tylko ze strony SHOWMAX. W końcu te intro nawet coś nam obiecuje. Kim jest ta stara kobieta z intro, co oznacza słowo "ROJST" , po co była tak reklamowana postać grana przez Fronczewskiego (mógł ją zagrać dowolny aktor w jego wieku, nic by się nie stało), na co te retrospekcje z mlodymi tak niemiłosiernie długie (mozliwe, że po prostu zapchajdziura, można to było zamontować tak by cała ich historia weszła w skład jednego odcinka). Pytania można mnożyć, szczególnie boli to co Ogrodnik i Wichlacz mieli do grania i oraz Machnicki (przyjechał, pogrozil palcem i wyjechał). Holoubek okazał się pozerem jako scenarzysta.
Zakończenie sezonu było po prostu fatalne. Jak w poprzednich odcinkach akcja była budowana stopniowo, tak w ostatnim widz dostaje w twarz natężeniem akcji i rozwiązywaniem wątków, które były misternie budowane wcześniej na fundamencie tajemnicy. Odnosi się wrażenie, że to po prostu nie miało żadnego sensu, taka zasłona dymna za którą nie ma nic ciekawego. I jeszcze te prymitywne sceny, mające budzić grozę - gasnąca latarnia, Piotr w lesie, w którym ewidentnie dzieje się coś "magicznego", "przerażającego". Szkoda, że nie były to jakieś subtelne sugestie, że w tym miejscu działo się coś złego, tylko takie nachalne i oczywiste ujęcia, momentami wręcz śmieszne. Jako widz czuję się bardzo oszukana i rozczarowana. Meh.
Obejrzyj jeszcze raz powoli ostatni odcinek, rozwiązania - niema tam żadnych wszystko się zaciemnia, scenarzysta zaprowadził nas w ślepą uliczkę. Teraz przyjdzie czas na Las. O przepraszam za rymy.
jaką ocenę dałam to widać, ale spróbuję zinterpretować czołówkę xd Rojst czyli bagno, bagno spisków i układów w którym przebywają bohaterowie i które ich wciąga, nie dając szansy na ucieczkę. A stara kobieta miała chyba symbolizować zarówno poległych w lesie, którzy - jak to mówiła Karolowi Justyna - zostawiali swoje ślady na korach drzew, jak i ocalałych takich jak Wanycz albo Elsa Koepke, którzy przez tabu doświadczeń z wojny i traumę "zrośli się" z tą miejscowością i nawet kilkadziesiąt lat po zabójstwach nie mogą o niej zapomnieć
Jeśli chodzi o czołówkę to mam wrażenie, że to jest wizualizacja obrazu tej Niemki. Przypominam sobie jak Wanycz rozmawia z naczelnym i opisuje ten obraz. Mówi wtedy, że wśród drzew stoi kobieta.
Oh niemozliwe, a wiec JohnTheBrave uznal w koncu, ze serial jest sredni. I na co sie zdaly te ostatnie tygodnie poswiecone na klotnie z innymi filmwebowiczami w ktorych wytykales, ze nie umiemy ogladac serialu, brakuje nam uwagi i nie umiemy laczyc faktow? Gdzie dziecko Seweryna ktore rzekomo mial z Nadia, jej siostra oraz lesbijski romans / romans ciezarnej z facetem od zdjec?
Tak, bawi mnie to bardzo. Jak prosilem o wyjasnienie wszystkich bezsensownych watkow serialu to mnie zabiles smiechem, ze brak mi uwagi a ostatni odcinek wszystko wyjasni.
Tak miało być i część rzeczy faktycznie pozamykano, część pozostawiono bez komentarza. Masz teraz pretensje do mnie o to, że serial powinien inaczej wyglądać? Pozostaje faktem, że pewne rzeczy były tam powiedziane a brak uwagi to swoją drogą.
Nie mam pretensji. Jestem rozbawiony tym jak zaciekle broniles dziela ktore od poczatku do konca bylo tak samo slabe a przy brakach w fabule wytykales innym, ze ogladac nie potrafia ;). Typowy filmweb.
Bo serial nie był od samego początku słaby, zaczął się sypać w czwartym odcinku i rozjechal się zupełnie w finale.Byly uwagi, że coś jest nieodpowiedziane, zwróciłem uwage, że te poruszone kwestie są tam
a ja tak zupełnie nie uważam.
serial konsekwentnie zmierzał ku takiemu właśnie finałowi.
a, że coś tam widzom się nie podobało to już problem widzów
dla mnie jeden z najlepszych polskich seriali kryminalnych, genialnie zagrany także samo sfotografowany wyreżyserowany etc.
polecam tym którzy nie widzieli - nie czytajcie opinii wyróbcie sobie je sami oglądając właśnie!
"a, że coś tam widzom się nie podobało to już problem widzów"
No ale dla kogo ten serial jest robiony? Dla krytyki, dla obsady? No nie, właśnie dla widzów. Więc mają prawo oceniać, szczególnie gdy zapłacili. I ja również widziałem i jestem zawiedziony, choć bardziej wobec tego, co obiecywał promujący film klip z Brodką. Tymczasem dostajemy dość letnią mieszaninę Belfra, Dark i Spotlight. Mamy 2018 rok, teraz każdy serial ma ładne zdjęcia, nawet polski.
"la mnie jeden z najlepszych polskich seriali kryminalnych" - to może powiedz jakie seriale kryminalne widziałeś, bo ja widziałem sporo i takiemu Glinie to Rojst do pięt nie dorasta.
Horror. Autorzy filmu porozsypywali puzzle z których wyłania się obraz mroczniejszy niż pierwszy plan. Zagadkowa postać Heleny, dziwne zachowanie Justyny, Zarzyckiego czy Kulika. I ten profetyczny dyrektor hotelu. Wątki kryminalne doczekały się prostych by nie rzec prostackich wytłumaczeń. Nie pasują do przewodniego motywu filmu - Lasu. Inne zrozumienie tego serialu bardzo obniża jego ocenę.
Haha, no to jeśli to jest horror to zasługuje bardziej na 1/10 zamiast 6. Widziałeś kiedyś dobry horror czy pracujesz w dziale PR Showmaxa?
A wiesz, faktycznie horrorów od lat nie oglądałem, ostatni to " Zemsta po latach". Jeśli odbierać ten serial jako dzieło skończone to przyznaję, że jest niedopracowany scenariuszowo wręcz fatalnie. Aż za bardzo. Ostatnia scena wskazuje, że Wanycz i Zarzycki Coś zauważają. I to powinno skierować drugi sezon na inne tory. I te pozorne niezdarności scenariusza wyjaśni większa teoria. Tak jak teoria Einsteina przerosła teorię Newtona.
Ale tu nie ma co dorabiać żadnych teorii. Serial nie broni się zarówno jako horror, kryminał, a i jako komedia romantyczna jest miałki. Ok, Twin Peaks też był mieszaniną gatunków, ale bronił się na każdej płaszczyźnie. Rojst dobry jest tylko jako pocztówka z epoki.
Pamiętam PRL i to nie jest pocztówka tylko karykatura z akcentami grozy, namalowana w ciemnych barwach.
PRL był wesołym barakiem, a np. zakup butów to dopiero była frajda, dwie godziny w kolejce i byłeś najszczęśliwszym posiadaczem obuwia na świecie. Dziś żona ciąga cię kilometrami po galeriach, trwa to całe dnie a na końcu okazuje się, że i tak to nie te wymarzone i z powrotem do galerii. Czuję się jak galernik.
Jest pocztówka, bo ostatnio mamy do czynienia z estetyzacją PRL. Wszystko było cudownie zaprojektowane, pociągi jeździły, ludzie mieli pracę i komu to przeszkadzało. Przyszła zła III RP i popsuła idyllę.
No dramat, jak tak tęsknisz to wyjedź do Wenezueli. Jak uda Ci się kupić buty to będziesz mógł je najprawdopodobniej też je zjeść.
Karma wraca. Niedawno poleciłem pewnemu sielankowcowi wyjazd do Mali. I proszę po miesiącu wysyła się mnie do Wenezueli.
Bałem się, że tak mocno reklamowany produkt okaże się po prostu (jak zwykle) słaby. Podchodziłem sceptycznie - ale przynajmniej nie rozczarowałem się (na koniec) za bardzo. Powiedzmy, że znów im nie wyszło, a tak się starali...?
Słaba oś dramatyczna. Słaby pomysł na kryminał. Wiele niedopracowanych wątków i wycieczki na skróty w samym scenariuszu. Trudno właściwie zdecydować się o czym ten serial jest. Bo jako kryminał - rozczarowuje. Jako melodramat (myślę tu o tej banalnej i niewyjaśnionej do końca sprawie z nastolatkami) wyolbrzymiony i niemal banalny. Jako resentyment do czasów PRL nie przekonuje, głownie pod względem sposobu zachowywania się bohaterów, przerysowanej scenografii,przeładowanych detali podkreślających rzekomy klimat lat 80tych.
Nie przekonuje mnie para detektywów-dziennikarzy. W szczególności to jak gra Seweryn. Bo do Ogrodnika nie mam większych zastrzeżeń. Ale jego postać była po prostu bardziej dopracowana. Żal mi też trochę zakończenia wątku tych dzieciaków. Bo właściwie te wstawki (retrospekcje odautorskie) okazały się w moim odczuciu najlepsze w tym wszystkim.
Szkoda, że nie było kogoś, kto potrafił by podejść do tego projektu krytycznym okiem i dopiero po sensownych przeróbkach należało zabrać się za realizację. Tymczasem coś jest, ale to co dostajemy jest takie niedopracowane. Niestety.
Według mnie to kasy starczyło jedynie na formę. Showmax wyłożył środki faktycznie na pół sezonu (pewnie bali się inwestować więcej) i zażądał "zróbcie jak na Netfliksie". I zrobili.
Natomiast scenarzyści kompletnie wymiękli, zarówno przy budowaniu postaci, jak i dialogach, o samej historii nie wspominając, bo tego chyba nikt nie czytał wcześniej. Uznali chyba, że trzyma się kupy na tyle, żeby serial wypuścić.
Nachalna scenografia nie rzuciła mi się w oczy.
Bardzo rozczarowuje, że marketing zupełnie rozminął się z tym, co nam zaserwował Showmax, ale wiadomo kasa misiu kasa... Ponieważ tylko i wyłącznie dla kasy Rojst został zrobiony.
A może po prostu polscy twórcy muszą nauczyć się robić seriale z dużym budżetem? Bo tutaj wychodzi na to, że większość kasy zjedli spece od scenografii. Tylko co z tego, że na każdym biurku stoi lampa z epoki skoro fabuła się rozłazi? Miał być klimat, a w jednym odcinku "Gliny" zrobionym pewnie za ułamek tego co Rojst było więcej klimatu niż w tym serialu.