To króra wersja był w końcu prawdzia, wiem że nie fanów..

Sama się zastanawiam czy on powiedział Andresonowi prawdziwą wersję... Penwie nigdy się nie dowiemy...

A w życiu, wstawił mu kit aż gwizdało :) Prawdziwa wersja pokazana nie była.

Teraz też doszłam to tego wniosku... Chyba :D Twórcy doprowadzą mnie kiedyś do szaleństwa;D

żadna i własnie o to chodzi. Jasno powiedziano, ze jest parenście mozliwości, ale nie wyjawił która ostateczni była prawdziwa. W sumie nikt go do tego nie zmusi. Moim zdaniem świetnie z tego wybrnęli, bo z jakiej racji muszę wszystkie karty odkrywać. Wiadomo jednak , że Moli i jego brat mu pomogli.

i tu własnie się dziwię bo na Comic Conie Moffat (chyba) powiedział że zostanie to dokładnie wyjaśnione.

Moffat zawsze kłamie. Ale jak nie wyjaśnią tego, to poleje się krew. Ja nie wytrzymam :(

Ale nie powiedział pewnie, że od razu :)

po prostu bezczelnie trzymają przed nami marchewke na kiju i im to wychodzi xD Teraz pytanie czy dalszych odcinkach dowiemy się jak to było naprawde czy pozostaną domysły :D

Przynajmniej tak to ogarnęłam z moim angielskim :P

Mi sie wydaje ze nie wyjasnia tego, aby to bylo cos w stylu niech kazdy sobie dopasuje odpowied do siebie wedle swojego gustu. To jest moja teoria, ale oni moga wyskoczyc z czymkolwiek

Odcinek zupełnie nie zawodzi pod względem dreszczyku - po prostu w paru momentach myślałam, że zwariuję (porwanie Johna, mówię sobie: najlepsza scena w Sherlocku ever, a potem te klimatyczne metro i odliczająca bomba). Jak szybko polubiłam Mary! Sama nie wiem, czemu. W życiu nie odżałuję pocałunku Holmesa i Moriarty'ego. Hmm 10/10, ale liczyłam na coś bardziej emocjonalnego między Sherlockiem i Johnem. Trochę za zwyczajnie "z buta wjechał". Pozdrowienia dla wszystkich moich nauczycieli angielskiego.
Krzyczę i zostaję na tumblru do końca życia (;

Czemu? Moim zdaniem nie było źle...było pełno momentów xD Umarłam jak próbował zwrócić uwagę Johna jako kelner... buhahaha syprajs xD a ten go olał... jak dziecko xD po prostu rewelka xD Trzeba na spokojnie jeszcze raz zobaczyć ;)

wszystko było świetne, ale z żarcikiem w pociągu to Sherlock ostro przegiął, miałam ochotę wysłać s powrotem do grobu :D

Tak męczyć biednego Johna....

ZAMYKAM OCZY I NIE PACZĘ CO PISZECIE!!!! XDD
ALE BŁAGAM POWIEDZCIE-GDZIE TO WIDZIELIŚCIE! Błagam... :)

http://www.filmon.com/tv/bbc-one ale to na żywo, wiec juz niestety musisz czekać na wstawki. Pewnie szybko sie pojawią ;)

Bad gateaway, ale poczekam, dzięki :)

s03e01 sherlocka juz zobaczylam ale dzieki za namiar na stronke,nie wiedzialam o niej a z tego co widze warto z niej korzystac :)

Dalej nie wierzę ile tu dali fanserwisu! To po prostu niemożliwe! Sherlock całuje Molly, Sherlock całuje Moriartego... Jak była ta scena, gdzie John widzi go po raz pierwszy, to tylko dopingowałam "Punch him in the face! Do it!" A potem, jak już mu 3 razy przyłożył to krzyczałam "Kiss Him!" Tego drugiego niestety się nie doczekałam...
Ale bardzo dobrze, że mu przyłożył. W książce Watson po prostu zemdlał a potem skakał z radości. To było aż irytująco nierealne.
I o co chodzi z tą Mary? Sherlock spojrzał na nią i zobaczył tysiące informacji (których oczywiście nie zdążyłam przeczytać... zauważyłam tylko, że ma rozmiar 12 i lubi koty...), ale jakby wciąż nic o niej nie wiedział. I fakt, że domyśliła się, że sms jest szyfrem (łatwym, ale mimo wszystko). Ona jest dla mnie zagadką.
(Czy oni zasugerowali, że w następnym odcinku będzie ślub? It's gonna be legendary!)
Świetny odcinek. Bałam się, że sąsiedzi naślą na mnie policję, bo tak głośno się śmiałam.
Chcę więcej!

Ja z tym krzyczeniem: "Punch him in the face! Do it!" miałam tak samo;) Na rzeczach z fanserwisu mało nie umarłam ze śmiechu!! Tak, będzie ślub;) A ta gadka jak zamiast rozbrajac bombę kłócili się! Genialne!

https://www.youtube.com/watch?v=qtGf6RvjWE4

Będzie ślub! :D

A jeszcze co do odcinka premierowego tego sezonu. Scena gdzie Sherlock gra z bratem w..powiedzmy "szachy" OMG to chyba najzabawniejszy odcinek Sherlocka ever xDxDxD

OMG! Zobaczyłam trailer 2 odcinka!
To będzie taki piękny, typowy kryminał w starym stylu: W tej sali znajduje się morderca i ja odgadnę kto nim jest.
Zagrajmy w Cluedo ;)

Na pewno lokaj to zrobił, hehe :P

Sherlock zawsze miewał zabawne momenty, ale AŻ TYLU to nigdy bym się nie spodziewała. Ale najbardziej to śmieją się pewnie teraz Gatiss z Moffatem XD

Zapewne mają radochę z trollowania fanów że hoho :D:D Ale o to im chodziło:) Ja sie nie spodziewałam jakich akcji z teoriami fanów ;D

Nie sądziłam nigdy, że można jednocześnie kogoś tak uwielbiać i tak bardzo chcieć zamordować. Zwłaszcza ludzi, których nie znam XD

Jak widac można;D Jak taka dwójka się weźmie za robienie serialu to wszystko mozliwe;D

Zwłaszcza po tym nawiązaniu do Doctora Who : "LAZARUS" pamiętacie ? http://thislovestoogoodtolast.tumblr.com/post/71950578252

Dzięki za przypomnienie. Męczyło mnie, skąd to znam. A to postać grana przez Gatissa :-)

Sherlock obcałował prawie wszystkich, oprócz Johna :) chociaz czułam, że w tym metrze było blisko ;p

kiedy Sherlock prowadził dedukcję Mary było tam też między innymi słowo 'LIAR'

Czy widzieliście może ten odcinek 3.00 na kinomaniak. tv?
Many happy returns (trwa 7 minut)
czy jest gdzieś więcej takich krótkich zajawek? Chętnie bym obejrzała.

tylko ten jeden, chyba że o czymś nie wiem.

Hahaha przy Sherlocku i Moriartym myślałam, że umrę :D I reakcje Johna <3

Odcinek świetny, bez przerwy trzymał w napięciu, a i wzruszających momentów nie zabrakło. Muzyka tez świetna. I reakcja Johna :)
Tak po zwiastunach wydawało mi się, że Benedict się zestarzał, ale wyglądał tak dobrze jak zawsze (zwłaszcza w tej scenie jak całuje Molly) :)
Chcę zobaczyć ten odcinek jeszcze raz!!!
Jak sobie pomyśle ze jeszcze tylko dwa i potem tyle czekania..

Odcinek genialny, najlepszy dotychczas;D Aż chce się czekac na następne;) Ben wygląda tutaj cudnie, jak zwykle. nie mogłam się przez niego na angielskim skupic ;D Też chcę jeszcze raz a o tym czekaniu wolę nie myślec;)

JA CHCĘ JESZCZE RAZ !!! Chyba myśleli, że takim z pozoru niepoważnym odcinkiem nie zrzucą na fandom od razu bagażu emocjonalnego, a tutaj surprise... Miałam większy roller coaster uczuciowy niż podczas jakiegokolwiek innego epizodu. Co chwilę jakiś powód do śmiechu, od 10 minuty przez pół godziny w zasadzie bez przerwy, później zaczęła się taka jazda, że skakałam na łóżku z przejęcia, nie zabrakło też uronienia łezki. GENIALNY ODCINEK! I jak wspaniale zagrany. A poza tym uwielbiam Mary <3 Jest wspaniała, idealna dla Johna i oby się zaprzyjaźniła z Sherlockiem, bo mają potencjał. I niech nawet nie ważą mi się jej zabijać, Gatiss z Moffatem, bo osobiście ukatrupię na śmierć!
Podsumowując: to był świetny ukłon w stronę fanów czekających na powrót serialu 2 lata z hakiem <3

U Conan Doyle'a Mary umarła, chociaż nie jest powiedziane jak umarła. Jej śmierć była pretekstem do powrotu Johna na Baker str.
Tę Mary fani już pokochali, ja też jestem zachwycona, więc jest szansa, że długo nie pożyje. Moffat uwielbia ranić ludzi i patrzeć jak rozpaczają :)

Właśnie wiem i dlatego się martwię jak to rozegrają w serialu. Przecież to tylko 3 odcinki na sezon, na kolejny będziemy czekać nie wiadomo ile, więc Mary nie będzie zawadzać, być może wręcz przeciwnie, jeżeli wykorzystają jej potencjał. Nie mówię, że ma latać za Sherlockiem i Johnem krok w krok, ale taka stabilna postać w życiu Watsona się przyda. Chyba, że przygotowali dla niej zupełnie inny wątek np. okaże się nie tą osobą za którą się podaje. Mam nadzieję, że żadnych powiązań między nią a "nowym złym" nie ma, nie było i nie będzie, chociaż scena, gdy dostaje esemesa od porywacza i niemal natychmiast domyśla się, że to szyfr dała mi trochę do myślenia...

Świetny odcinek! Momentami turlałam się (naprawdę) po sofie ze śmiechu i zatykałam usta żeby moja współlokatorka nie pomyślała że jestem chora na głowę :D
Świetna akcja, świetny humor, świetne pierwsze spotkanie John/Sherlock, świetna Mary, świetny Anderson, świetne teorie fanów (Jim/Sherlock lolz).

Zdecydowanie ciągle 10/10 w kategorii seriale!

Po tym odcinku jeszcze bardziej utwierdzilam się w przekonaniu, że to najlepszy serial ever. Żaden inny nie wywołał u mnie takich skrajnych emocji, na przemian się śmiałam i płakałam. John to jednak ma nerwy ze stali, za taką akcję to ja Sherlocka gołymi rękoma bym udusiła, a po akcji w pociągu sama do siebie powiedziałam " trzymajcie mnie bo nie ręczę za siebie" ;D a te ich teorie wyjaśniające jak przeżył upadek .. no śmiałam się do rozpuku! Sherlock-Moriary to bylo boskie, przez tą scenę nie usłyszałam kolejnych dialogów, bo nie mogłam przestać się śmiać. I nie wiem kto to powiedział, że Benedict staro wygląda ;) według mnie jest jeszcze lepszy niż był w poprzednich sezonach i biorę pod uwagę również jego grę :) teraz tylko czekam na wersję z napisami, bo jednak nie zrozumiałam wszystkiego.

Tooo... nikt nie ma żadnych negatywnych opinii o tym odcinku?
I'm... suprised :D

Mnie nie przypadło do gustu pokazanie... Rodziców Sherlocka ;P W żadnym z opowiadań ACD nie ma o nich nawet wzmianki... Myślałem, że Sherlock i mycroft mieli jakieś traumatyczne przeżycia, że starszy opiekował się młodszym i dlatego się nie cierpią, a tutaj takie coś :P

jeżeli chodzi o wzmiankowanie z książek... Molly w ogóle nie ma w kanonie ACD :) Moffat i Gatiss wprowadzają nowe postaci. Mnie akurat rodzice Sherlocka nie przeszkadzali, szczególnie, że grają ich rodzice Benedicta :)

Jest o nich wzmianka. Że byli ziemianami, nie pamiętam w którym opowiadaniu. Poza tym, gdyby te historie działy się współcześnie, to oczywiście inaczej by to wyglądało, ale biorąc pod uwagę czas, kiedy to miało miejsce, pozycja Mycrofta świadczy o tym, że ich rodzice pochodzili z wyższych sfer. Na przełomie wieków inaczej nie udałoby mu się zająć tak wysokiej pozycji w rządzie. Poza tym Sherlock studiował na uniwersytecie, a komuś z klasy robotniczej raczej nie byłoby to wtedy dane.

No i po odcinku. Mam naprawdę mieszane uczucia. Muszę obejrzeć wszystko na spokojnie jeszcze raz, po ponad roku czekania byłam kłębkiem nerwów ;) Naprawdę nie macie żadnych negatywnych opinii na temat odcinka? Według mnie np. soundtrack jak narazie jest potworny. Tak jak w Reichenbach Fall budowała napięcie, tak tutaj zwyczajnie śmieszy. Nie całkowicie no ale w niektórych momentach, serio.. Niektóre odniesienia do shipów, jak np. sherlock/moriarty WTF. Okej, jesteśmy pokręconym fandomem ale nie sądziłam, że po prostu wprowadzą to 'szaleństwo' do serialu ;) to był chyba najbardziej 'gejowski' odcinek ever. Trochę mnie to już męczy, nie śmieszy lub nie wywołuje uśmiechu jak wcześniej, po prostu robi się zbyt nachalnie, jeśli rozumiecie co mam na myśli. Przyjaźń Johna z Sherlockiem jest szczególna ale osobiście dostrzeganie w tym wszystkim seksualnych podtekstów jest bez sensu. Cytując tumblr: "the best" fanfiction I've ever watched. Nie wiem czy się cieszyć czy zaczynać bać ;)
Ach i widać zmianę w prowadzeniu kamery. Momentami straaaaaasznie irytujące ale no cóż, przecież to dopiero pierwszy odcinek, po prostu trzeba się do tego przyzwyczaić. Nowy czarny charakter bardzo obiecujący (wnioskuję nie tylko z tego fragmentu ale i zdjęć oraz krótkiego fragmenciku trailera).

Reasumując jestem zadowolona ale nie szaleję jak reszta fandomu bo po prostu nie uznaję żadnych shipów uwzględniających Sherlocka. Och albo nie, 'shipuję' Sherlocka z jego pracą, jak to zaznaczył on niegdyś Johnowi ;) To tylko w jego przypadku uznaję. Pocałunek z Molly był mega gorący ale mam nadzieję, że to tylko takie oczko do fanów ;)
Czekam na następne odcinki. Serial zmierza w innym kierunku i trzeba się z tym pogodzić. W następnych dwóch odcinkach okaże się czy lepszym kierunku ;) (sorry za długą wypowiedź ale czuję się trochę dziwnie. Mam nadzieję, że szaleństwo takie jak wasze udzieli mi się przy następnych odcinkach ale to nadal mój ulubiony serial za klimat, historie, aktorstwo i wszystko). Sorki jeszcze raz za dłużyznę ;)

przepraszam bardzo za post pod postem, naprawdę

ale żeby nie było mam swoje ulubione momenty z odcinka, jak choćby spotkanie w restauracji, aż po rozmowę Sherlocka z Mary - idealnie, wszystko z Mycroftem (gra oh lord i dedukcje), rodzice, rodzice i jeszcze raz rodzice, scena w wagonie, reakcja Grega i wiele wiele innych :) ot tylko wszystko to równoważą niestety i negatywne odczucia ale wierzę, że dwa następne odcinki to zmienią. Okej tyle ode mnie, rozpisałam się agrhhhhhh, sorry.

Przekleję moją wypowiedź z innego tematu, bo tutaj bardziej pasuje.

Nie chcę przesądzać, muszę jeszcze raz obejrzeć, ale wkurzył mnie ten odcinek. Pierwsza sekwencja jest ok, ale już drugi raz robić sobie jaja z widza, i w tak odrażający sposób (nie jestem piszczącą fanką Benedykta, która mając lat 15 spędza całe dnie na tumblr)... Naprawdę, serial przyzwyczaił mnie do pewnego poziomu, stanowił inteligentną rozrywkę. Łechtanie tumblrowych dzieciaczków całującymi się Sherlockiem i Moriarty'm to jak dla mnie podlizywanie się tylko i wyłącznie danej grupie odbiorców, do której ja nie należę.

Tak. Nie uważam, że to "było słodkie".

Druga rzecz to charakter samego Sherlocka. W poprzednich seriach był nieludzki, i każdy jakikolwiek przejaw pierwiastka ludzkiego był po prostu szokiem. Tutaj tylko chodzi, śmieje się i całuje kogo popadnie (znowu ten nieszczęsny buziak dla Molly)... Rodzice Sherlocka- przecież to gwałt na kanonie! W żadnym z opowiadań nie było o nich ani jednej wzmianki! Ba, w całym serialu nikt o nich nawet nie wspomniał, i nagle od tak siedzą sobie i piją kawkę. Słabe. W takim razie Moriarty także im powinien grozić w "The Reichenbach Fall".

Serial zmierza w stronę przerodzenia się w pastisz. A legendarny już upadek Reichenbach zaczyna blednąć przy tym, co zrobili z wyjaśnieniem zagadki, bo prawda jest taka, że Moffat/ Gatiss nie mieli pojęcia, jak to on przeżył. Bo prawda jest taka, że nie miał na to szans, a nawet jeśli, to strzelec Moriarty'ego mógł go zobaczyć.

I tak. Gejowskie podteksty są straszliwie nieśmieszne.

Po części mogę się zgodzić. Też przemknęło mi przez myśl, że serial zaczyna zmierzać w triche innym kierunku i że może zacząć brakować tej lekkości i bezpretensjonalności. Z drugiej jednak strony odcinek po prostu wbijavw fotel. Bez przerwy trzyma w napięciu i wywołuje skrajne emocje. Nie chcę jednak żeby serial stał się tylko filmem akcji, zamiast opierać się jak wcześniej na świetnych dialogach, grze aktorskiej i pomysłowych nawiązaniach do Doyle'a jak dotychczas. Zobaczymy co będzie dalej.

Co do tych pocałunków: ja też zdecydowanie nie należę do tych szalonych fanek z tumblr, czasem jak np. cała rozemocjonowana czekam na kolejny odcinek to dziwnie się czuję, zdając sobie sprawe, że zachowuję się podobnie do nich :) Uważam jednak, że właśnie w tym odcinku Gatiss i Moffat wyśmiewają takich ludzi. Anderson i ta jego grupa wsparcia jest uosobieniem tego rozwrzeszczanego fandomu z tumblr. I niby im dają te pocałunki, których oczekują, ale przecież wiadomo, że akurat wersje zdarzeń, w których one się pojawiają są nieprawdziwe (jedna to wersja Andersona, a druga tej dziewczyny). Wydaje mi sie, że w ten sposób chcą uciąć wszelkie próby wiązania Sherlocka z kimkolwiek. Napięcie między nim i Johnem pozostaje, ale nadal wszystko jest niedopowiedziane. Rozmowa Johna z panią Hudson była śmieszna ale mogli ją trochę skrócić (wystarczyło powiedziec, ze to kobieta, a nie po raz kolejny krzyczec "nie jestem gejem"). Gejowskie podteksty były w serialu od początku, myślę że to nie dlatego, że scenarzyści uważają Watsona i Holmesa za gejów, ale znów żeby trochę wyśmiać te spekulacje, które przecież funkcjonują

Moim zdaniem charakter Sherlocka się nie zmienił, uważam nawet że stał się chyba bardziej wredny. Porównaj z pierwszym odcinkiem pierwszej serii, tam wydawał się chwilami łagodny. Jedyna zmianą jest to, że nabrał szacuku do Molly. Poza tym, nadal zachowuje się niezbyt miło. W scenie w metrze na przyklad niby zaczyna płakać, ale potem okazuje się ze przez cały czas robił sobie jaja z Johna. To, że czasami jest smutny, musieli pokazać. Wiadomo, ze zalezy mu na przyjaźni z Johnem i to nie jest przyjemne, ze ten nie chce mu wybaczyć.

Nawiązując do drugiego akapitu - naprawdę mam nadzieję, że nie będzie żadnych trójkątów miłosnych i innych dziwadeł, bo to, co jest właśnie wspaniałe w Sherlocku to brak tego typu rzeczy. Serial pokazuje, że można stworzyć wspaniałą produkcję bez potrzeby wprowadzania wątków miłosnych.