Fani pewnie zastanawiają się jak przeżył Moriarty i czy w ogóle przeżył. Chyba rozwiązałam tą
zagadkę :) Otóż ja uważam, że nie przeżył. Teorie na temat tego że J. M miał brata bliźniaka,
sobowtóra, że strzelił do siebie w taki sposób aby przeżyć (bo podobno tak można ale według
mnie to absurd) są błędne. Najważniejsze odcinki (4,3 i 6) obejrzałam dwa razy i to mi
wystarczyło:) Zastanawiają mnie tylko dwie sprawy... Co znaczy IOU wyryte w jabłku przez
Moriartego i kto dzwonił do niego nad basenem i co mu przekazał.Wiecie może? Po tym telefonie
Moriarty mówi: "Wybaczcie to kiepski dzień by umrzeć"- i odchodzi. „W końcu sami, ty i ta i nasza
ostatnia zagadka, pozostanie przy życiu” te słowa J.M trochę mnie zmyliły. Początkowo myślałam
że naprawdę przeżyje ( byłoy fajnie bo polubiłam tę postać) ale tu nie o to chodzi. Najważniejszy
jest odcinek 4 w którym pojawia się Irene Adler. „Nie wszystko to moja zasługa…” -Arin- „Jim
Moriarty pozdrawia. Tyle tego miałam i nie wiedziałam co z tym zrobić. Dzięki Bogu za przestępcę
doradczego. Dużo mnie nauczył jak sobie pogrywać z braćmi Holms." Moriarty był przecież
katowany m. in przez Mycrofta więc Moriarty dużo o nim wiedział i przekazał te wiadomości Irene.
Moriarty nie przewidział swojej śmierci na dachu szpitala ale był na nią dobrze przygotowany.
Jego zabezpieczeniem była właśnie Irin która ma za zadanie dokończyć to co zaczął. Irin z
pewnością pojawi się i to nie raz w 4 sezonie. Będzie rozdarta pomiędzy miłością i słabością do
Sherlocka a lękiem przed ludźmi Moriartego. Moriarty sobie ją podporządkował, miała ona ważne
informacje ktore ją chroniły. To Moriarty podpowiedział jej jak ma je wykorzystać by stać się
"nietykalną". Ma u niego dług który będzie musiała spłacić w 4 sezonie:) Już się nie mogę
doczekać. Co myślicie o mojej teorii? :)
Polecam zwrócić uwagę na dopiski przy takich filmikach "FAN-MADE".
Załamujecie mnie, przecież te trailery to zlepki starych scen z wrzuceniem scen z innego filmu z udziałem aktora grającego Moriartego.
Oficjalne trailery znajdują się tylko na kanale BBC.
Przy jednym z tych "trailerów" literki Fan-made nie były dość duże i mało nie dostałam zawału na widok jakiejś związanej cizi. Swoją drogą, wie ktoś z jakiego filmu była ta scena? Szczupła brunetka związana wstążką czy innym jedwabiem. (Nie przypominam sobie takiej sceny w filmach z Cumberbatchem, ale mogłam nie zauważyć)
"co do ostatniego, to byłoby to dosyć tanie rozwiązanie, poza tym jeśli Irene jest komuś coś dłużna, to Sherlockowi, a nie Moriartyemu - to Sherlock w ostatniej chwili uratował jej życie, jakoś Moriartyego nie interesował jej los."
Dokladnie o tym samym pomyślałam, że w sumie Sherlock uratował jej życie, a jakby nie patrzeć ta jego miska miała trwać nie dłużej niż pół roku, ponieważ miał jej nie przeżyć i myślę, że Irene mogła się w ten sposób wlaśnie odwdzięczyć. tak jakby ratując Sherlockowi w ten sposób życie. Dodatkowo to ona jest znana z posiadania zdjęć. Robienia i trzymania (w ramach zabezpieczenia) zdjęć. A to było właśnie zdjęcie. Ah... z resztą nie wiem. Może nawet doczekam tego 4 sezonu i wtedy się czegoś dowiem :P
Trochę namieszałam w tej mojej wypowiedzi chyba, sorki :P
Co będzie to będzie, nawet twórcy jeszcze nie zaplanowali jak wyjaśnią to sytuację więc sprzeczanie się o to kto ma rację nie ma sensu.
Temat jednak śmieszny, teoria absurdalna a pytania o IOU oraz telefon na basenie pokazują jak oglądałaś serial, może mniej fantazjowania o bzdetach i romansach a więcej skupienia?
A ty co panie wszechwiedzący, jesli masz zamiar krytykować mój temat i moją teorię to lepiej sie trochę zastanów co piszesz. A twórców znasz osobiście czy wyszperałeś coś w google i taki mądry jesteś? Może mniej wymądrzania się na forach a więcej zdrowego rozsądku? Takie są właśnie "dzieci neo" które siedzą na forach komentują wszystkich a od siebie nic nie dają. My cie niby załamujemy, to straszne, jaki ty biedny ku*wa jesteś. Pożal się mamusi a potem wróć do swojego świata i dalej gnij przed komputerem. Powodzenia.
Nie skarbie, to że scenariusz 4 sezonu jeszcze nie istnieje wie każdy myślący człowiek.
Nie trzeba znać twórców ani google, wystarczy logiczne myślenie.
I tak, załamujesz mnie swoją infantylnością.
Stary, współczuję. Każdy z nas raz na ileś spotyktego typu ludzi... daruj sobie ;)
O co wam chodzi? Czemu się mnie czepiacie? A skarbie to sobie możesz mówić do swojej starej pacanie. Jeśli wam się nie podoba moja teoria to po prostu ja skrytykujcie a nie mnie, bo mnie nie znacie. Az tacy mądrzy to raczej nie jesteście zeby po kilku wpisach coś o mnie wiedzieć. To może mi powiesz jakim typem człowieka jestem co? Śmialo tu można wszystko. Możesz mnie obrażać i poniżać, z pewnością to mi zaszkodzi bo i tak mam niską samoocenę, ale czy będzie ci z tym lepiej. Zastanów się.
Na twoje życzenie skarbie:)
Nick wskazuje że albo jesteś dzieckiem albo po prostu infantylna - obstawiam to drugie ze względu na styl wypowiedzi.
Agresywne odpowiedzi obnażają kompleksy i obawy, strach przed krytyką i to o czym sama piszesz czyli niska samoocena.
Z opisu Irene w pierwszym poście wypływa twój sentymentalizm, brak zrozumienia oczywistych powiązań pomimo dwukrotnego obejrzenia odcinków to albo wynik braku inteligencji albo braku skupienia - biorąc pod uwagę sentymentalizm obstawiam to drugie, zbytnio rozczula cię ten serial żeby zrozumieć to że Moriarty cały czas pragnął śmierci, gdyby chciał zgładzić Sherlocka zrobiłby to bez najmniejszego wysiłku.
Po co miałby się zabezpieczać i to przez postać spalonej Irene skoro jego celem nie było pokonanie Sherlocka tylko sama gra?
Celem egzystencji Moriartego było znalezienie godnego rywala (poszukiwanie rozrywki), to zupełnie inna rywalizacja która nie wymaga śmiesznej zemsty zza grobu.
Ktokolwiek odpowiada za "powrót" Jima według mnie działa na własną rękę, nie na prośbę Jima który doznał "spełnienia" w rozmowie z Sherlockiem (reakcja na "jesteś mną") i mógł spokojnie odejść kończąc ich pojedynek.
Więc jak już pisałem, teoria jest absurdalna.
Dziecinna i sentymentalna fantazja, to nie czepianie się tylko zwykła krytyka z którą zapewne często się spotykasz skoro tak nisko siebie cenisz.
Nikomu od tego nie jest lepiej, przestań brać wszystko do siebie i się ogarnij, dobrze ci życzę.
Dobrze 'złotko' spróbuje się 'ogarnąć' :) Nie wiem czy mi się to uda z moim dziecinnym spojrzeniem na świat ale spróbuje :)
Jednak coś o tobie wiemy, np. że za łatwo się irytujesz i jesteś niezbyt pewna siebie, no i przedział wiekowy to raczej 13-17, zakładając, że nie zakończyłaś swojej edukacji po gimnazjum.
Nikt się za bardzo Ciebie nie czepiał, tylko człowiek wydedukował trochę faktów i wyłożył je na talerz, wybacz mu, że nie ozdobił ich w sezonowe przyprawy i nie dodał nic do osłody, a ty w obronie własnej użyłaś swojego jedynego argumentu - "że to twoje zdanie", co stawia cię w świetle osoby jeszcze średnio rozgarniętej, gdyż w obliczu faktów "twoje zdanie" raczej nic się nie liczy.
I na przyszłość polecam tobie stosować zwrot "stara" tylko w odniesieniu do swojej mamy, gdyż jest to przejaw kompletnego braku szacunku, którzy niektórzy ze znanych mi osób mogą skwitować, no cóż...bardzo niemile.
Ale tutaj to raczej chodzi o to że nie macie pisać o mnie tylko o mojej teorii i to ją możecie sobie krytykować. Wy mi nie musicie pisać jaka jestem itd bo ja o tym wiem, od tego mam przyjaciół. Więc droga 'koleżanko' jeśli nie wiesz czym jest forum i do czego służy to może lepiej się nie wypowiadaj... :)
"Trochę się ogarnij", "Pożal się mamusi", "panie wszechwiedzący", "więcej zdrowego rozsądku", "A skarbie to sobie możesz mówić do swojej starej pacanie", "Dzieci neo"(wtf?!) - tego typu słownictwo naprawdę nie przystoi komuś w liceum. Koledzy i koleżanki mogą się między sobą wyzywać jak banda półidiotów, ale jesli chcesz być traktowana poważniej, uważaj na to, co piszesz.
Dobra gramatyka, składnia i interpunkcja (masz u mnie za to plus). Ale końcówki anglojęzycznych wyrazów fatalne, więc albo nie masz angielskiego, albo nie jestes w stanie tego ogarnąć (w co wątpię).
Niska samoocena to sarkazm i chęć wzbudzenia litości (żebyśmy się odczepili).
Fantazje nt. Irene i Sherlocka - nie masz chłopaka, więc swoje myślenie życzeniowe przenosisz na serial.
Filmy, które lubisz - wszelkie możliwe rodzaje, dużo popularnej, amerykańskiej klasyki kina, ale nic uważanego za arcydzieła kina. Dajesz wysokie oceny filmom rozrywkowym - no i od razu widać poziom.
Btw, podoba mi się Twoja fryzura ;) (tak, zacznij panikować, wyzywać, odgrażać się albo milczeć)
To wszystko? To prawie nie ale szacun, że chciało ci się poświecić czas na przeanalizowanie a raczej wydedukowanie niczym Sherlock mojej osobowości :) Może i moja teoria jest błędna ale nie wiedziałam, że przez to będziecie do mnie aż tak wrogo nastawieni. Żałuje że w ogóle zaczęłam taki temat. W realnym życiu spotykam dużo przyjaźniej nastawionych do mnie ludzi, dlatego może nie jestem przyzwyczajona do krytyki.
Masz rację nie znam angielskiego, piszę maturę z niemieckiego :)
Może i lubię najbardziej filmy rozrywkowe ale czy to świadczy o tym że jestem rozrywkowa? Wręcz przeciwnie. Pierwszy raz spotykam się z osobą która na podstawie filmów potrafi ocenić osobowość człowieka i typ człowieka. Ty w przeciwieństwie do mnie masz z pewnością zawyżoną samoocenę. Pewnie dobrze ci się z tym żyje ale mogę wydedukować (to słowo jest tutaj bardzo modne) że jesteś uciążliwa dla otoczenia... :)
Zwróćcie uwagę na to, ile osób tutaj zna i umie zastosować sztukę dedukcji. Sami geniusze :)
"To prawie nie"
Nie rozumiem?
"chciało ci się poświecić czas na przeanalizowanie a raczej wydedukowanie niczym Sherlock mojej osobowości"
Żadna dedukcja. To się nazywa podgląd profilu i facebook, ale mniejsza z tym. I zajęło mi to ok. 5 minut, ale tylko dlatego, że internet sie tnie.
"Żałuje że w ogóle zaczęłam taki temat."
Też tego żałuję.
Swoją drogą, nie dalej jak tydzień-dwa temu temat przeżycia Jima był szeroko dyskutowany. Dlaczego ludzie nie spojrzą na bieżącą stronę, a potem druga i trzecią, tylko od razu walą nowy temat? I konczy się ciągłym pier*** tego samego w kółko.
"W realnym życiu spotykam dużo przyjaźniej nastawionych do mnie ludzi"
A ile razy kazałaś im >wy*ierdalać< albo >iść pożalić się mamusi<?
"czy to świadczy o tym że jestem rozrywkowa"
Rozrywkowość to pojęcie względne. Ale nie wyobrażam sobie np. Sherlocka oglądającego Kardashianki (no, chyba, że jedna z nich by została zamordowana).
"Pierwszy raz spotykam się z osobą która na podstawie filmów potrafi ocenić osobowość człowieka i typ człowieka."
Widzisz, mało w zyciu widziałaś, Kitty Riley (ona była ruda i grubsza, ale cóż). Btw, TYP czlowieka? Sangwinicy, cholerycy? o.O
"Ty w przeciwieństwie do mnie masz z pewnością zawyżoną samoocenę."
Sarkazm, ojej! Ale przynajmniej nie wysyłasz mnie do mojej mamy... Widzę postępy.
"wydedukować (to słowo jest tutaj bardzo modne)"
odrobina statystyki - w części tego tematu, gdzie z "twojego zdania" przechodzimy w utarczki z kim się da (czyli liczę od mojego pierwszego komentarza w tym temacie) słowo "dedukcja" wraz z możliwymi odmianami zostało użyte... raz przez hamm3rfall i 3 razy przez CIEBIE. Więc kto tu nadużywa pewnego wyrazu?
"Zwróćcie uwagę na to, ile osób tutaj zna i umie zastosować sztukę dedukcji."
Nie mam absolutnego pojęcia. Wiem natomiast, że lubię Grajcza, Hamm3rfalla i kilka innych osób (nieudzielających się tutaj, za co im chwała), poniważ potrafią rozumować abdukcyjnie.
"Sami geniusze :)"
MENSA ma inne zdanie :(
Facobook nie odzwierciedla raczej tego jaka jestem. No chyba że ty żyjesz tylko 'życiem wirtualnym' i już nie rozróżniasz...
"Dlaczego ludzie nie spojrzą na bieżącą stronę, a potem druga i trzecią, tylko od razu walą nowy temat? I konczy się ciągłym pier*** tego samego w kółko."
"Może dlatego że nie wszyscy całe dnie spędzają przed komputerem tylko mają ważniejsze sprawy?:)
odrobina statystyki - w części tego tematu, gdzie z "twojego zdania" przechodzimy w utarczki z kim się da (czyli liczę od mojego pierwszego komentarza w tym temacie) słowo "dedukcja" wraz z możliwymi odmianami zostało użyte... raz przez hamm3rfall i 3 razy przez CIEBIE."
No popatrz, nawet miałaś czas żeby ślęczeć i czytać wszystkie komentarze:) Brawo za cierpliwość bo wiekszosć komentarzy to same głupoty, np twoje i moje wpisy. Aż trudno uwierzyć że o coś tak mało istotnego można cały czas się droczyć :)
" (nieudzielających się tutaj, za co im chwała), "- tak za to ty bardzo często się tutaj udzielasz co w cale nie świadczy o twojej mądrości... :)
Ty uważasz się za taką dojrzałą i dorosłą, tylko zastanawia mnie jedno. Skoro taka jesteś to po co tracisz na mnie czas? :)
No i musisz przyznać (chociażby przed samą sobą) że masz zawyżoną samoocenę.
"Facobook nie odzwierciedla raczej tego jaka jestem."
Odzwierciedla, tylko nie w ten sposób, o jakim myślisz.
"Może dlatego że nie wszyscy całe dnie spędzają przed komputerem tylko mają ważniejsze sprawy?:)"
Zakładać nowy temat z kilkunastolinijkową tezą - trwa sekundy. Kliknąć "Następna strona" - trwa wieczność.
"żeby ślęczeć i czytać wszystkie komentarze"
Jak sama zacytowałaś, nie wszystkie. I nie ślęczeć, tylko przewinąć 2-3 razy i szukać konkretnego wyrazu, co zajmuje chwilę. Uniknęłaś odpowiedzi.
"Aż trudno uwierzyć że o coś tak mało istotnego można cały czas się droczyć"
Czekam na coś lepszego. To nie jest droczenie się. Po prostu swoim zachowaniem zalazłaś mi za skórę, a że mam akurat chwilę, to czemu nie?
"tak za to ty bardzo często się tutaj udzielasz co w cale nie świadczy o twojej mądrości"
Użyłam słowa "chwała", a nie "mądrość". Zresztą to nie udzielanie się. Raczej krotochwila.
"Skoro taka jesteś to po co tracisz na mnie czas?"
A po co Sherlock opowiedział Andersonowi jak przeżył?
"No i musisz przyznać (chociażby przed samą sobą) że masz zawyżoną samoocenę."
Od kilku wypowiedzi twierdzisz, że nie da się powiedzieć nic na temat człowieka po kilku komentarzach (mam zacytować?). Po czym sama stwierdzasz, że mam zawyżoną samoocenę (więc musisz mieć również opinię na mój temat).
Gdy pojawiła się informacja o 4 i 5 sezonie, była też mowa, że Andrew Scott napewno pojawi się w kolejnych sezonach. Pozdrawiam
Niby tak, ale też jest prawdopodobieństwo, że Moriarty przeżył. :D Ale fajnie było by zobaczyć Jima, za to Irene już bym nie chciał.
I Sherlock pewnie też bynjuz jej nie chciał :D
Co do przeżycia Jima - jakieś 1-2 strony dalej jest moja zażarta dyskusja (a nawet kilka) nt. tego, czy on przeżył. Jak zauważysz, przekonali mnie, że nie mógł. Więc tych też się przekonaj ;) Ale lekturę pozostawiam Tobie.
Naprawdę musieli cię przekonywać? :D Jej a myślałam że chociaż ty jesteś trochę mądrzejsza...
Moriarty był katowany długo po tym, jak poznał Irene. Irene była w 4 odcinku, a on wyszedł pod koniec 5.
A kim by był prawdziwy wróg?! >:D Pewnie jeden z tych, co byli w tańcu z gwiazdami!
Eeee. Więc KTO był pionkiem prawdziwego wroga? I czyim pionkiem mógłby byc Jim? :) (sorry, ale nie nadążam za wątkiem z fantazjowaniem)
Tu nie ma miejsca na błąd! :D liczyłam na jakieś odjechane dewiacje z Jimem w roli "tego drugiego". No w sensie taka kanapka: Pionek - Jim - Prawdziwy Wruk.
(Pierwszy post, mówisz. Wybacz, ale nie przeczytałam. W ogóle nie czytam tych fantazji, bo mnie głowa od tego boli...)
Odjechane dewiacje piszesz... :D
A więc tak:
Jim Moriarty to pionek w rękach Sherlocka. Sherlock to pionek w rękach Watsona, z kolei Watson to pionek w rękar Mr. Hudson. Badum tss...
No nie jestem psychopatą! :D
Wiesz, to by miało sens! Jim czuł się tak zdominowany przez Sh, że próbował mu się postawić, wybierając fotel Sherloka w Reichenbach! Chciał pokazać, że nie taki z niego kapeć!
A znowu Watson, jako zasłużony żołnierz, ma posłuch. W końcu widzieliśmy, jak groził Sherlockowi - Zabijałem ludzi, kiedy miałem gorszy dzień!
A pani Hudson... Cóż, to chyba jasne. Mąż nie chciał zwiększyć jej udziałów w kartelu, więc musiał zniknąć. Uklad idealny - ona ma firmę, a Sherlock, Watson i inne Jimy mają znaczną zniżkę na prochy. Miodzio!
A Mycroft ma romans z panią Hudson!
"No nie jestem psychopatą! :D"
Witaj w naszym gronie!
A Lestrade niegdyś nazywał się Bin Laden ale musiał zmienić tożsamość. No i wreszcie Anderson. Bezwzględny zabójca, który zamierza przejąć władzę nad światem. :D
To on miał sprzątnąć Lestrada w Reichenbach! A po śmierci Jima załamał się, bo nie miał za kim latać ze snajperką z laserowym naprowadzaniem!