Boyd stoi w miejscu, podczas gdy miasto żegna się z jednym ze swoich. Stan zdrowia Fatimy pogarsza się, podczas gdy Tabitha znajduje pomoc u nieoczekiwanego sojusznika.
Ja już mówię "pass". Od pierwszego sezonu widzę równię pochyłą w dół.
Postacie robią się coraz bardziej irytujące, aktorstwo drewniane ("wymuszone" fochy na siebie nawzajem) a motywacje mało przekonywujące.
Klimat "horroru" już dawno odszedł. A gdy wleciały gumowe maski demonów i pogawędki z demonami to już...