Mam nietypowe pytanie do fanów serialu.
Mianowicie mam takiego kolegę, który jest również fanem i strasznie chwali ten serial, wręcz ubóstwia. Jednak powiedział coś z czym nie zgodzę się przenigdy. Jednak zadam wam fanom serialu ten spór do rozstrzygnięcia. Moje zdanie jest takie, że nie należy porównywać filmów i seriali bo to co innego, ale nie mogę się zgodzić z tym, że ten serial ( nawet jeśli jest najlepszym serialem jaki jest) jest lepszy np. od klasyki takiej jak nie wiem "Ojciec Chrzestny". Po pierwsze serial ten nie jest kultowy, a takie filmy jak Godfather to kult. Nawet jeśli jest lepiej zrealizowany, to klasyka zawsze pozostanie klasyką, a tego serialu za klasykę jakoś nie uważam, bo gdyby nią był to pewnie bym go znał.
A więc czy waszym zdaniem serial Six Feet Under jest lepszy od filmu Ojciec Chrzestny.
proszę krótko tak/ nie i dlaczego?
" serialu za klasykę jakoś nie uważam, bo gdyby nią był to pewnie bym go znał" - urzekło mnie. proponuje najpierw obejrzeć, a potem samemu wystawić ocenę.
ja raczej nie porównuję filmów do seriali, ale jeśli mam taką potrzebę to wybieram konkretną kategorii np. gra aktorska. aczkolwiek, ciężko jest dyskutować czy porównywać coś, czego się nie widziało.
To prawda. Ocena mogłaby być wysoka, co nie zmienia faktu, że serial ten do kanonu klasyki zaliczany z pewnością nie jest, którego ja zresztą nie ustalam. Po prostu albo coś jest kultowe, albo nie jest, nawet jeśli jest świetne. Serial Słoneczny Patrol jest dziś pośmiewiskiem, ale jest kultowy. Chyba się zgodzisz?
Co do porównywania pełna zgoda. To tak jakby porównywać nowego Mercedesa do starego Rolls Royce'a. Jeden to super szybkie, komfortowe, niezawodne auto, a drugie to stary grat, ale wieczna legenda.
Było już omawiane wiele razy, poczytaj sobie dyskusje. Jeśli podchodzisz do tego serialu to masz pewne oczekiwania i oglądasz go od początku do końca. Nie można traktować go jako "bajeczka na dobranoc" bądź oglądać wyrywkowe odcinki.
Godfather nie zmienił niczyjego życia. SFU to właśnie robi.
Jak to nie zmienił. Film, który wypromował na szeroką skalę Pacino i De Niro uznawanych dziś za najlepszych aktorów, uhonorowanie kariery Marlona Brando, mnóstwo nagród, kultowe teksty, melodia przewodnia, sprzedawanie koszulek z wizerunkiem The Godfather, powstanie dwóch gier komputerowych na podstawie filmu i wiele innych ... jednym słowem jeden z ważniejszych filmów w kinematografii, który przeszedł do historii, a jego fenomen wciąż trwa.
Więc może nie zmienił Twojego życia, ale nie mów za wszystkich.
SFU nie oglądałem. Możliwe, że to bardzo dobry serial, ale klasyką myślę, że nie jest.
Dlatego napisałem, że takie porównania są idiotyczne, ale mój giermek oporządzający konie sam to wymyślił i założył się że jakbyśmy napisali na filmwebie to więcej osób stwierdzi, że SFU jest lepsze od Ojca Chrzestnego. Wiem, że głupie, ale na dzieciaki nie ma rady :P
Wiem o jaką giermku. I co jak obejrzałeś serial stałeś się wrażliwym, lepszym człowiekiem tak?
Bobre bobre...
Zatrzymałbym Twojego wartburga jedną reką i rzucił o ściane jak Hulk.
Czemu paziu ktoś usunął stare nasze posty, łajzo? Czyżby spam...?
No właśnie gdzieś czytałem, że 28 grudnia 2007 roku był dniem, w którym patologia zaczęła łoić filmweb.
Założeniem tego serialu nie było zostanie "klasyką". Założenie, przynajmniej według mnie, jest takie, że jak już przemęczysz się przez wszystkie możliwe odcinki i sezony to czeka cię wielkie zaskoczenie, w ciągu ostatnich 9 minut cały światopogląd potrafi runąć. Ludzie, którym do tej pory nic nie wychodziło, bali się życia, potrafią wsiąść w ten samochód i zostawić wszystko za sobą (więcej nie napiszę, gdyż nie chcę spoilować). Oglądałem Godfathera i dostał ode mnie 4, na prawdę nie jestem w stanie dać mu więcej. Nie oznacza to, że wpadam na fora, spamuje i wyzywam większość, która jest filmem zachwycona. Dostrzegam jego "fenomen", jednak to nie jest mój klimat więc wolę przemilczeć. Podobnie jak Pulp Fiction - niby klasyk, a niektórzy aż srają po gaciach słysząc ten tytuł, ale ja zupełnie nie rozumiem w czym rzecz. Niestety, nikt nie chce, bądź nie potrafi wytłumaczyć, czym tak się jarać w tym filmie. Jak widzisz podałem ci argumenty i mam nadzieję, że już wiesz, dlaczego nie można porównać SFU i GF. Sądząc po twoich wpisach poniżej zaraz zaczniesz mnie obrażać więc wiedz, że ja sobie tego nie życzę i jeśli nie będziesz mieć w zanadrzu niczego, co spowoduje konstruktywną dyskusję to nie pisz nic, szkoda klawiatury a ja nie jestem na tak niskim poziomie intelektualnym, żeby kogoś publicznie obrażać.
Co do porównań to jasno dałem do zrozumienia, że mniej więcej zgadzam się z Tobą. Oczywiście masz rację, nie każdemu musi się coś podobać, mnie pulp fiction też średnio przypadł do gustu, jednak szacunek do takich filmów mimo wszystko mam i zasługują na wyższą ocenę niż 4 ( u mnie PF ma 6), ale to Twoja prywatna sprawa i nie mój problem. Sądząc po moich wpisach, nikogo nie wyzywałem z wyjątkiem trolla o ksywie spritey, który jest młodszym kolegą i tak poprostu się droczymy ze sobą :) wszystko. Dziękuję .
Sześć Stóp Pod Ziemią nie jest kultowe? Co za herezja!
To serial stawiany na równi z Twin Peaks!
Kwestia indywidualnej oceny i gustu. Porównywanie SFU z jakimkolwiek filmem jest trochę nie na miejscu. Kultowe, czy nie kultowe, tutaj możesz polemizować ile wlezie. Dla mojego sąsiada z dołu Terminator jest filmem kultowym, dla mojej babci Przeminelo z Wiatrem a dla mnie powiedzmy Persona Bergmana. Godfather choć dobry i popularny nie daje tego 'emocjonalnego kopa', SFU rozkłada na łopatki Twój sposób postrzegania rzeczywistości, dlatego wg mnie jest genialny.
Wszystkie filmy, które wymieniłaś są lepsze niż jakikolwiek serial.
Cieszę się, że Ci się podoba SFU, ale dawanie emocjonalnego kopa to może dać pierwszy lepszy horror, a postrzeganie rzeczywistości to było mnóstwo filmów, które też to zmienią poczynając od Reqieum Dla Snu, Fight Club, Incepcję Wyspę Tajemnic i tak dalej i tak dalej.
Klasyka to klasyka - jest na wieki wieków w kanonie sztuki. Serial mimo świetności i samych zalet to tylko serial.
Dziękuję.
ciekawe stwierdzenie, tym bardziej, że SFU nie oglądałeś:) Chyba mamy inne definicje "emocjonalnego kopa", z całą pewnością nigdy nie miałam do czynienia z głębią płynącą z horroru....nie o takie emocje mi chodziło. Zabawne, że wymieniasz tu Wyspę Tajemnic..
Tak, Wyspa nie jest najwyższych lotów.. ale jakoś przyszła mi na myśl, myślę że słowo "postrzeganie" w tym filmie ma również wiele znaczeń.
Nie oglądałem, cieszę się że są dobre seriale i zachęcacie mnie do obejrzenia, ale mi zwyczajnie szkoda czasu poświęcić 80 godzin, aby zobaczyć wszystkie sezony. Bardziej przekonuje mnie historia opowiedziana w dwugodzinnym wymiarze czasu. Ponadto większość seriali skonstruowana jest w taki sposób aby widz chciał zobaczyć kolejny odcinek, a mnie to nie rajcuje. Film pozostanie filmem, a serial serialem tak jak książka książką a gazeta gazetą. Wiadomo, że są lepsze, gorsze jak wszystko. Jednak nie oszukujmy się, mówienie że serial jest lepszy od arcydzieł typu Godfather, Forrest Gump, Shawshank Redemption itp to głupota, nawet jeśli targa emocjami jak mało kto.
nie będę robić tu off topa i rozpisywać się o Wyspie Tajemnic..głupota ...? coż, powtórzę jeszcze raz, to kwesita gustu i oczekiwań widza. Na pewno nie nazwę kogoś głupkiem tylko dlatego, że postawi serial ponad film M. Scorsese..Nie jeden "hit i klasyk" jest przereklamowany i oceniony lepiej niż na to zasługuje tylko ze względu na nazwisko reżysera..
A ja powiem mu, że jeśli tak uważa to ma null wiedzy o kulturze i musi do pewnych rzeczy dorosnąć.
Boże kochany, serial... narzędzie, które ma przyciągnąć przed pudło na xxx godzin, ażebyś w międzyczasie obejrzała multum reklam.
Co my w ogóle porównujemy?!
W takim razie dzisiejsza wyborcza była lepsza od książki Imię Róży. Zdecydowanie lepiej napisana, ciekawsza lektura, były obrazki a książce nie...
Szanujmy się trochę...
bardzo rygorystyczne i niesprawiedliwe podejście. Popatrzmy na to ze strony osoby trzeciej. Wezmy za przykład osobę, która preferuje kino von Triera, Haneke, Bergmana etc. hollywodzkie produkcje typu Twój Terminator czy Rocky uważa za ścierwo i podpina Ci łatę głupka, ponieważ pasjonujesz się fimem o człowieku-robocie. To działa w ten sam sposób, z góry dyskredytujesz gust innej osoby, opierasz swą ocenę na tak powierzchownej podstawie. Niemiło, prawda?
Tylko, że ocenia mój gust w tej samej kategorii czyli FILM ! ! !
Ile można pisać tu porównań.. samochód, rower, gazeta rolls royce..
Nie chodzi o gust, a o formę !
To co wymieniłaś to filmy, kierowane do wąskiego grona odbiorców. Nawet jeśli to arcydzieła to nie są to filmy popularne, które 3/4 globu uważa za klasykę. Film Godfather może być przy tamtych emocjonalnym pikusiem i co z tego. Jego fenomen jest niepowtarzalnie większy ze względu swej popularności, ale popularność to efekt krótkofalowy a kult takiego filmu trwa przez pokolenia. Nie, nie będę tego rozwijał, bo zaczynasz zupełnie inny temat...
Jeszcze raz mówię, chodzi o formę, nie o przekaz.
Fajnie, że masz swoje zdanie i tak uporczywie go bronisz.:) Chodzi o formę powiadasz.. ok podam Ci ostatni już przykład. Oceńmy powieść, która ma 500 stron i sonet, który ma 50 wierszy...Oto diametralna różnica w formie, czy będziesz obierał tę formę za nadrzędny elemnet oceny, czy raczej obierzesz treść jaką obydwie pozycje przekazują. Fakt, że mówimy tu o dziełach pisanych, nie robi żadnej różnicy, równie dobrze może być to cykl malarski kontra jeden obraz czy film kontra serial. Popularność nie jest dla mnie wyznacznikiem wartości, nie jest to też wspomniany kult, czy uwielbienie na skalę światową. Co do kina skandynawskiego i niemieckiego, zdziwiłbyś się jak wielu ma odbiorców:) Pozdrawiam !!
Dobdrze, niech będzie serial SFU lepszy od Shawshank Redemption, treść serialu daje więcej z pewnością niż film, wszak ma gdzieś około 100h.
W takim razie, współczesny malarz ( na malarstwie się nie znam ) namalował rewelacyjny obraz, ma wielkie poparcie ze strony wielu autorytetów sztuki. Jego obraz jest lepszy od obrazów Leonarda da Vinci, albo jakiejś damy z łasiczką, albo nie.. jest lepszy od serialu rysunkowego Walta Disneya. Wszak forma nie ma znaczenia a treść.. jedno i drugie odbieramy zmysłem oka więc co za różnica...
Nie jest wyznacznikiem jakości, ale jest świetnym narzędziem przekazu, a bez niej nie byłoby klasyki.
Ale niech będzie wygrałaś.
SFU lepsze od Gofather.
Obraz franciszka starowiejskiego lepsze od Matejki,
wyborcza lepsza od Imię Róży,
a mercedes e klasa lepszy od rolls royce'a
O czym mu tu dyskutujemy, przecież wiadomo wszystko... klasyka idzie już do książek od historii, teraz seriale będą nas wychowywać.
Będę oceniał sonet z innymi sonetami, a powieść wśród powieści.
Dziękuję. To wszystko na tematu literatury.
Skoro bedziesz oceniał sonet z sonetem po jaka chollere bierzesz sie za ocenianie filmu z serilem? Sam sobie zaprzeczasz .Nie załapałeś o co mi chodzi....Przecież ja wcale nie pisałam, że lepsze. Człowieku spusc troche z tonu i nie przekrecaj moich wypowiedzi. Próbuje Ci wytłumaczyc, ze to co tu piszesz podchodzi pod snobistyczne wypociny goscia, który twierdzi, że wie najlepiej. Wiecej dystansu życzę.
Nie ja wpadłem na taki pomysł, tylko mój giermek spritey ! Mówiłem o tym wyżej.
Chciałem dać mu satysfakcję, że założę taki temat.
Ja nie oceniam niczyjego gustu, każdy ogląda co chce, ale chciałem udowodnić że są ludzie, którzy mają szacunek do filmów jak Godfather i patrzą troszkę trzeźwiej na sztukę niż wyłącznie przez pryzmat ulubionego filmu/serialu.
No i piszesz do mnie bulwers, a sama już z braku laku próbujesz udowodnić mi, że jestem snobem bo bronię swojego zdania. I do tego to ja mam mieć dystans do siebie. Haha :) świetnie. Nie załapałem o co chodzi, jestem be!
To kto się zbulwersował.
hehe ja jestem spokojna, zero bulwersu:) nie oceniasz gustu, ale piszesz ze ten kto stawia serial "A" ponad film "B" jest glupi............dobry jestes:)
Oooo noo widzisz ! ! !
O to mi chodziło.
Temat ten to była mała prowokacja z mojej strony, ale ta wypowiedź świetnie podsumowała to co chciałem osiągnąć :)
Kochanie Ty moje :* :* nawet nie wiesz jak się cieszę, że to napisałaś.
SPRITEY coś dla Ciebie ! Przeczytaj i spać.
Ja zakończyłem swoją działalność w tym temacie.
Oj przepraszam, że Cię troszeczkę wykorzystałem :) Nie gniewaj się.
Wszystko w celach ukulturalniania młodzieży ;)
Dobra niech będzie, każ mu to czytac na głos, przez minimum godzinę, potem poł dnia kleczenia na grochu. Powinno wystarczyc.
No właśnie, pasjonujesz się !
Dokładnie i to przysłania Ci szacunek do klasyki i pisanie stwierdzeń, że Twoja pasja jest wg Ciebie lepsza niż cała klasyka. Skrajnie subiektywne.
Tak jak ja czytam komiks i nagle tak się nim pasjonuję, że stwierdzam że jest lepszy od Bułhakowa Dostojewskiego itp, bo mnie wciągnął !
Pytam, po co? Lubisz seriale, oglądaj. Ale wystawianie rzeczy nie na swoje miejsce, to dla mnie głupota. Skoro to taki świetny serial, to mogę nawet być zatem żeby był w rankingu seriali na 1 miejscu ! Ale nigdy nie zgodzę się, żeby był na 1000 miejscu w rankingu filmów, bo to serial ! A dla mnie i tylko dla mnie serial jest o 5 pięter niżej od filmu. Dziekuję.
A rocky i terminator ma u mnie po 10, a godfather ma 9 i jakoś nie próbuję nikomu wciskać, że dwa pierwsze są lepsze od ostaniego, bo mam rozum i wiem, że nawet jeśli coś mi się nie podoba, to na szacunek zasługuje, jeśli jest filmem ponadczasowym, a takim godfather na pewno jest.
Jeśli postawi go nad Hugo i jego wynalazek nie powiem, że jest głupkiem.
Jak powie że istnieje serial lepszy od filmu Taksówkarz to ma skrzywienie na punkcie seriali... jak powiedziałem serial to serial zawsze będzie o poziom niżej od filmu. Bo to co innego !
Jesteś łojony na każdym kroku. Coraz bardziej nieudolnie bronisz swojego zdania.