Niby powinnam spodziewać się różnych zawirowań w losach bohaterów - ale i tak, serial w sezonie 2 zaskakuje mnie bardzo - zwłaszcza w sposobie budowania postaci.
Uwielbiam Teda - zwłaszcza w tych momentach, kiedy przestaje błaznować (choć to też prawdziwa, nieudawana część jego charakteru), a poważnieje i odkrywa oblicze człowieka poturbowanego przez życie. Informacja o jego ojcu ( z odcinka 7 i 8) - tym mocniej uderza, kiedy oglądało się odcinek 4 (odcinek świąteczny), film "To wspaniałe życie" nabiera wtedy innego znaczenia. Bo wiemy nagle, o czym myślał Ted, wtedy w odcinku 4! Relacja Teda z terapeutką - jest super!! Relacja z Rebeką też, choć miałam (przed odcinkiem 7 i 8) więcej nadziei na ich wspólną przyszłość.
Uwielbiam Roya i Keeley - ich związek, stosunek do małej siostrzenicy Roya (w odcinku Świątecznym:), ich wspólne przezwyciężanie problemów (zwłaszcza to z "odrobiną przestrzeni":), stosunek Roya do Jamiego (zwłaszcza na końcu odcinka 8!! i ten uścisk po awanturze z ojcem Jamiego!) - tak to są bardzo mocne filary całego serialu.
Jestem nieco zdziwiona konstrukcją charakteru Nate'a i Rebeki - bo w 1 sezonie bezkrytycznie ich uwielbiałam, a teraz, co cóż, wywołują nieco inne wrażenie.
W 2 sezonie Nate zyskuje drugie (nie zawsze dobre) oblicze. Jest to zrozumiałe. Poniżenia nigdy się nie zapomina, zostawiają one blizny. Nate jest nimi pokryty, uczy się asertywności i dowodzenia - i choć rozumiem jego "wybuchy" zwłaszcza wobec zawodników - tak nie rozumiem poniżania nowego asystenta. Przecież Nate sam wykonywał tę pracę. Jego okrucieństwo wobec właśnie tego chłopaka (dobrego, miłego, usłużnego itp) jest jak gdyby okrucieństwem wobec samego siebie z przeszłości. Boli mnie, że Nate tego nie widzi - choć pewnie trener Beard mu to wyjaśni (w swoim czasie):)
I na końcu Rebeka - bo jej charakter zmienił się najmniej, co gorsza jej decyzje są dziwne. Cały sezon 2 poświęcony jest temu, że randkuje i szuka swojej drugiej połowy. I ok, to też część życia. Ale czy to naprawdę jedyny obraz Rebeki, jaki powinniśmy widzieć? Przecież to szefowa drużyny piłkarskiej, pierwsza i najważniejsza osoba decyzyjna w klubie - serial nieco stracił na tym, że nie pokazuje jak Rebeka rządzi klubem, jak walczy z innymi właścicielami klubów o zawodników, reklamodawców, prasą itp. Rebeka ma w sumie tylko jedną interakcję z Tedem (w odcinku 4, kiedy jest jego aniołem stróżem), ale poza tym nie wywiera na innych żadnego wpływu, nawet ploteczki z Keeley przypominają bardziej chichotki dwóch uczennic na temat przypadkowych randek. Ale podczas gdy Keeley rozwiązuje swoje problemy, tak Rebeka brnie w dziwne związki (m.in. w odcinku 8 nastąpił niezły odjazd) Czy naprawdę mam uwierzyć w to, że kobieta taka jak Rebeka (wykształcona, silna, niezależna, wspaniała, ale z przeszłością trudnego małżeństwa) zakocha się naprawdę w 21 latku, piłkarzu, chłopaku bez żadnego charakteru, z wyjątkiem tego, że jest miły i że pochodzi z dobrej rodziny? i będzie z nim wiązać jakieś realne plany na wspólną miłość?? Lubię Sama - lubię całą drużynę (Dani Rojas!!!:) i tego nowego Holendra), ale czy naprawdę związek jednego z piłkarzy z właścicielką klubu, to dobra decyzja?? Nie wiem, zobaczymy!
Zdecydowanie za mało jest trenera Bearda.
I jestem teraz z odcinku 8 i po meczy z Man City nieco wstrząśnięta. Jak też Ted zbierze drużynę?, jak rozpocznie nowy rozdział, gdy wszystko wydaje się pogruchotane?? Nie mogę się doczekać dalszych odcinków.
"Zdecydowanie za mało jest trenera Bearda." i jak na zawołanie w najnowszym odcinku (2x09) dostałaś całe 45 minut z Beardem :D chyba najdziwniejszy odcinek ze wszystkich jakie wyszły, zupełnie w innym stylu, taki lekko tripowy, momentami jak z sennego koszmaru, ciekawe epizody Linekera i Henry'ego :D
Jak dla mnie ten odcinek (9) był najgorszy ze wszystkich tego serialu, wynudziłam się na nim po raz pierwszy oglądając ten serial. Z jednej strony ciekawy zabieg z przedstawieniem dokładniejszym postaci trenera Bearda, z drugiej bardzo rzucał się brak Keeley i Roy'a, którzy tworzą świetny duet, jak i samego Teda, który pojawia się na kilka sekund.