Kapitalny odcinek ukazujący poziom brutalności gry - aktorzy rewelacyjnie oddali klimat. No i bitwa o Winterfell sztos. Brawo dla Dever, która zagrała tak trudne sceny chwilę po utracie mamy. A może właśnie dzięki tym przeżyciom zagrała tak dobrze.
Niech wszystkie urażone śmiercią Joela pipki przestaną już pier*olić...
To co się stało w tym odcinku z Joelem, to dno, to kolejna zagrywka twórców bez pomysłu na dalszą historię, rodem z Game of Thrones.
Daruję sobie już dalsze oglądanie, szkoda mi czasu na takie barachło.
Moja bardzo subiektywna opinia brzmi: to był najlepszy odcinek serialu w dotychczasowej historii szeroko pojmowanej telewizji. Nigdy nie piszę nic i nigdzie w Internecie. Ale uważam, że jeśli nie potrafimy docenić tego co tu się stało, to nie ma sensu oglądać już czegokolwiek. Nie miałem nieszczęścia zapoznać się ze...
więcejOdcinek nudny, drętwy, pozbawiony polotu z poukrywaną polityczną poprawnością. Czy mogą w końcu skończyć wciskania na siłę tego do filmów i gier? Jeśli dzieło będzie dobre to obojętnie o kim i o czym to się obronisamo, a wkładanie tego do każdej produkcji kosztem jakości jeszcze bardziej zniechęca odbiorcę.
Już myślałem że się zawiodę natomiast udało im się minąć z przeznaczeniem serialu. Jak już zmieniają fabułę to mogli oszczędzić jedynego dobrego aktora który gra Jessiego. Jeśli ktoś broni tego serialu to powinien się wstydzić.
Nie pozdrawiam.
Jest to jeden z nielicznych przykładów udanego przełożenia gry, na serial/ film. Serial całkiem udanie przedstawia historię z pierwszej części The Last of Us. Uważam, że broni się całkiem nieźle, takźe w oderwaniu od gry.
Natomiast w nawiązaniu do tytułu, lubię serię The Last of Us, ale też nie jestem jej jakimiś...
To akurat mi się podobało. Zachwyciłem się również tym, jak w tym odcinku wyglądały lokacje, gdy Ellie i Dina wyruszyły w drogę. Seattle wyglądało identycznie tak jak w grze, czyli to na +. Zupełnie nie rozumiem natomiast, co twórcy serialu sobie myśleli pokazując nam Blizny i przedstawiając tych gwiżdżących dzikusów...
więcejNie jestem w stanie uwierzyć że tak fatalnie dobrali aktorkę na rolę Ellie. To musi być eksperyment społeczny. Jest tak drewniana i te jej miny nie da się oglądać tej japy... do tej pory nie myślałem że jedna aktorka może tak popsuć frajdę z tak długo wyczekiwanego serialu.
Już pomijając kwadratową grę aktorską Ramsey, to ten wzrost i dziecinność Ellie w drugim sezonie to jest jakiś nieśmieszny żart. Dorosła kobieta w grze, a w serialu? Karłowata i dziecinna marna podróba.
Sezon pierwszy był... dobry. Miałem nadzieję, że po reakcji widzów na jakieś gejowskie wątki ogarną temat i podarują na tego typu perypetie. A tu zaskoczenie, pierwszy odcinek i już chała. No mnie się tego nie chce ogladać.... Rozumiem, że nie będzie 1:1 z grą....ok, ale po co paskudzić to jakimiś homo romansami....
Cały ten serial jest genialny. Okazuje się, że po 100 produkcjach o końcu świata, spowodowanych generalnie chorobą, można zrobić coś nowego. Ten świat wciąga jak bagno, jest szpetny, okrutny a chce się tam być. Czytam, że jest żal do twórców ze strony ludzi, którzy kochają grę. Bez sensu, trzeba patrzyć na taką...