Choć Amerykanie to urodzeni aktorzy, oni aktorstwo wysysają z mlekiem matki, to jednak często odgrywają pewne schematy, zamykają się w pewnych ramach, których nie umieją przekroczyć. Zapewne dlatego Hollywood tak często sięga po inne szkoły aktorskie, głównie brytyjską i irlandzką, ale nie tylko. Sporo jest w Hollywood Latynosów, aktorów z Ameryki Łacińskiej, sporo jest Skandynawów, znajdą się też Hiszpanie i Francuzi a nawet Niemcy (w tym Austriacy). Słowian mało, tym bardziej, że Słowianie dają tylko akcent, słowiańską urodę, ale nie grają zbyt wyraziście. Zdarzają się tacy aktorzy jak Milla Jovovich, ale potem się okazuje, że mają tylko słowiańskie pochodzenie, a ukształtowali się aktorsko w Stanach. Milla od piątego roku życia mieszka w USA, ciężko więc by reprezentowała ukraińską albo serbską szkołę aktorską. Karierę w USA zrobił Goran Višnjić, ale głównie serialową. Nie trafił jeszcze na film, który wybiłby go do grona pierwszoligowców, do których tacy aktorzy jak Pedro Pascal czy Diego Luna, albo Stellan Skarsgard czy Salma Hayek się zaliczają. O całej plejadzie Anglików, Szkotów, Irlandczyków czy Walijczyków nie wspominając.