Ogółem cały sezon 2 to porażka w porównaniu od 1. Rozumiem, że cały sezon 2 to tak naprawdę wprowadzenie do większego uniwersum do spin-offów. Ale mnie nie kupili. Infantylizm pełną gębą. Robienie z widza debila. Gonią się nawzajem jak w starym dowcipie.
Pamiętnik partyzanta:
Poniedziałek:
Goniliśmy Niemców po lesie.
Wtorek:
Niemcy gonili nas po lesie.
Środa:
Goniliśmy Niemców po lesie.
Czwartek:
Niemcy gonili nas po lesie.
Piątek:
Goniliśmy Niemców po lesie.
Sobota:
Niemcy gonili nas po lesie.
Niedziela:
Gajowy wypieprzył wszystkich z lasu.
Chyba za stary już jestem na takie produkcje.
W takim schemacie byłoby to ciekawsze - zmiana perspektywy co odcinek Ellie/Abby, a tak Abby nam zniknęła całkowicie na kilka odcinków i teraz będziemy się cofać, żeby obejrzeć co robiła przez ten czas, aż znalazła Ellie. Nie wszystkie rozwiązania z gry są warte przenoszenia na ekran 1:1.
Ja np nie chcę oglądać Abby, no maks minutę do trzech, jak ją dopada kordyceps i mamy ją z głowy. Teraz będziemy się mieli z nią zaprzyjaźnić. Niech sobie zrobią spin off o niej, żebyśmy mogli zdecydować czy chcemy więcej Abby :)
Sęk w tym, że to właściwie Abby jest bohaterką drugiej części tlou. Zresztą, o to był głównie dym po premierze, zarzucano twórcom, że manipulują emocjami graczy, przedstawiając Ellie w dużo gorszym świetle (zabójczyni piesków, zabójczyni kobiet w ciąży, itp.). W moim przypadku zadziałało, o niebo wolę obserwować perypetie Abby, Ellie to głównie bezsensowna pogoń za własnym ogonem.
Tylko czy serial ma być kopią fabuły gry 1:1? Czy trzeba tyle tej postaci poświęcać uwagi? Nie wiem. Póki co ta postać mnie nie przekonuje zupełnie, tylko wzbudza ciarki żenady
Wolałbym obejrzeć, co robił grzyb przez dwa sezony, niż dalej męczyć się z Elli...
Graleś w grę? Jeśli nie wiesz o co chodzi zaczekaj na sezon 3 , tam historia Abby zazębi się z historią Ellie i fabuła nabierze większego sensu. Albo zagraj w grę bo jest tego warta. Jedna z lepszych gier z filmową fabułą.
Pierwsza część gry jest znakomita, druga to nieporozumienie z lewackim przesłaniem. Serial już w pierwszym sezonie jest bardziej skażony lewacką ideologią, zaś szkoda nawet czasu na drugi sezon.
Potwierdzam. Lewackie treści są przemycane masowo. Ale ja się nie dziwię. W tym zawsze przodowali twórcy pochodzenia żymiańskiego, examplum szkoła frankfurcka, hollywood, i jako czynnik rozwadniający monolit narodowy państwa gospodarza dla nacji żymiańskiej, która żyje w państwie -gospodarza. Twórca gry TLoU i współscenarzysta serialu Neil Druckmann urodzony jest w Tel Avivie i wątki judaistyczne też tam są mocno akcentowane.
Zgadzam się. 2 część gry petarda. Dlatego z niecierpliwością teraz czekam na 3 sezon tego serialu.
Dla mnie fabularnie jest okej. Nadal trochę za mało zombie i przedzierania się przez obozy. Jasne, wiem, że serial to nie gra, ale w "dwójce" gry naprawdę czuć było ciężar tych wszystkich miejsc, przez które trzeba się przedzierać - czy to z zombiakami, czy z ludźmi. Tutaj część głównego wątku została zrealizowana bardzo szybko, sporo rzeczy pominięto. Nie jest to dla mnie wielki problem, da się z tym żyć. Ale największy zgrzyt to dla mnie fatalna gra Belli (choć tu pewnie bardziej zawiniła reżyseria). Ellie w grze to chodząca depresja - przytłoczona, wyniszczona, zdeterminowana, z głową pełną mroku. Jej żądza zemsty jest tak silna, że zatruwa wszystko wokół. A tutaj? Bella raz płacze, raz krzyczy, a chwilę później rzuca głupkowate uśmieszki i żarty. Jakby to nie była wysokobudżetowa produkcja HBO, tylko fanowski filmik kręcony na zaliczenie w szkole średniej.
Dokładnie. Dlatego obejrzałam na YT całą grę i niestety komputerowa Ellie jest 100 X lepsza,niż Ramsey.
Ja się nie zgadzam. Ja się lepiej bawiłem oglądając ten 2 sezon, tak samo jak lepiej grało mi się w 2 część tej gry. Po prostu tu było szybsze tempo i ciekawsza akcja, niż właśnie w 1 części. Teraz niestety panuje ciemnogród. Ludzie widzą dwie całujące się dziewczyny, to od razu syf i gniot. Serial, gra skreślone. No ale cóż, nic na to się nie poradzi.
Ja się zgodzę, niestety w porównaniu do 1 porażka. Ramsey ma wiecznie wku*wiona złośliwą minę, chyba, że akurat całuję serialową partnerką i moim zdaniem nie czuć chemii między protagoniska a Joelem, to samo z Dina. Relacje zostały spłaszczone do słodko-pierdzących scen i dialogow. Wątki LGBT (uwaga nie mam nic przeciwko serio) wpychane na siłę, sztucznie i momentami nie potrzebnie. Szkoda zmarnowanego potencjału i całego klimatu świata TLOU…