Jeśli odcinek se leci, a ja idę zrobić siku, pranie, herbatę i co tam nowego na insta to chyba mówi samo za siebie. Bez historii, bez emocji, bez zaangażowania. Masa skrótów podczas akcji, przejście z jednego końca miasta na drugie 3 minuty odcinka, walka z kimś tam kolejne 3 minuty, egzystencjalne problemy postaci pozostałe 50 min (oczywiście poza e02). Tak właśnie wygląda gra na podstawie której zrobiono ten serial? No k**wa chyba nie. Ja rozumiem że jakoś trzeba zbudować i zgłębić postaci, żeby nie było za płytko, ale nie kosztem tego za co ludzie pokochali tę grę i ten serial. Jprdl jakbym Na wspólnej oglądał tylko w wersji post apo.