Usiądź, ochłoń i wróć do tematu po jakimś czasie. Dobrze radzę – bez tego wpadniesz w ten sam mur, w który wielu z nas już uderzyło: złość i rozczarowanie, które zostają, bo naprawdę zmarnowano potencjał. Rozumiem Cię aż za dobrze – sam po obejrzeniu drugiego sezonu wiem, że nie wrócę do niego w całości. Ellie została zarżnięta scenariuszowo, emocjonalny kręgosłup historii się rozpadł, a wiele decyzji twórców było zwyczajnie... głupich. I to boli, bo przecież dostali gotowy materiał, arcydzieło, którego nie trzeba było poprawiać – wystarczyło zrozumieć, dlaczego działa. Ale może warto wrócić do tego nie po to, żeby się przekonać, że było dobrze – tylko żeby nazwać konkretnie, co poszło nie tak.