W porównaniu z grą, serial to płycizna emocjonalna. Dużą zasługę ma tu obsada i ich marna gra aktorska. Poza tym wciskanie na siłę tęczowej ideologii, jest po prostu słabe. W grze nie raziło mnie to wcale, było podane w wyrafinowany finezyjny sposób. Traktowałem Ellie i Dinę bardziej jak przyjaciółki na śmierć i życie. Ich relacja chociaż trudna, niosła ze sobą duży bagaż emocjonalny. Serial to wszystko spłycił, sprowadził do starych tęczowych flag na ulicach i koszmarnych dialogów między dziewczynami. Poza tym, emocje Ellie pokazywały retrospekcje z Joelem kiedy była mała. Traktowała go jak ojca i nie mogła sobie darować, że tak się z nim rozstała, cały czas gryzło ją to strasznie. W serialu Bella nie zrobi już żadnej retrospekcji, jest za stara, a jej dziwna twarz nie wyraża żadnych emocji. Moim zdaniem ten serial, to kolejny niewypał i podobnie jak Wiedźmin został skopany na etapie castingu i tworzenia scenariusza.