Ej, ale w pierwszym odcinku było, że dzieciaków które się nagle urodziły, bez ciąży, było masę, a Reginald adoptował tylko siódemkę z nich. Stąd w Akademii Sparrow tylko Ben się pokrywał ze składem Umbrella.
W czwartym sezonie jest gadka o tym, że to aksamitka jest odpowiedzialna za te nagłe ciąże.
Potem jest gadka, że ziomki muszą dać się zjeść potworowi żeby pozbyć się ze świata aksamitki.
Więc jak ten potwór na końcu wchłonął tylko członków Akademi, to nie cała aksamitka została zniszczona.
Czyli chyba nie powinno być happyendu i wyprostowania lini metra czasu.
Czy to faktycznie nie ma sensu, czy ja coś przeoczyłem.
Też to zauważyłem. I inną sprawę: w tym sezonie ujawniono [spoilery], że to Reginald zastrzelił oryginalnego Bena i wymazał pozostałym pamięć. OK, niech będzie. Tylko dlaczego Ben-duch, z którym Klaus wcześniej regularnie rozmawiał, nigdy nie powiedział co mu się przytrafiło? Ups?
Racja.
Trochę to wygląda jakby scenariusz serialu dokańczał ktoś inny niż to zaczynał.
Ja patrz na to tak. W ostatnim sezonie mamy do czynienia z czymś w rodzaju "ostatecznej" linii czasowej. Bohaterowie trafiają w miejsce, które znają, ale różnica polega na tym, że są pozbawieni umiejętności. Skoro oni nie mają umiejętności, a do tej pory gdziekolwiek się znaleźli, posiadali je. To pośrednio, i być może całkiem jest to naciągane, powinno znaczyć, że nie posiada ich nikt inny. Nie zostało to wypowiedziane dosłownie. W przypadku linii czasowej sparrow academy, obdarzonych siłami było tylko 13 osób, więc "Nasi" bohaterowie byli tylko dodatkiem, choć całkowicie logicznym "dodatkiem"( 7 bohaterów w sparrow academy, plus nasi bohaterowie, 7 + 6 = 13). Tu ważna jest logika malejącej ilości superbohaterów, w każdej kolejnej(w miarę dobrze rozwiniętej) linii czasowej. Biorąc to pod uwagę, kończymy przygodę w ostatniej linii czasowej gdzie nie ma bohaterów, nie ma nikogo kto ma moce. Małe zastrzeżenie - o ile dobrze pamiętam - nie ma nigdzie dosłownie powiedziane, że nie ma nikogo kto ma moce. Jednak idąc za logiką serii, oraz stanem faktycznym, który odnosi się do faktu, że bohaterowie znaleźli fiolkę z merigoldem w skrzynce i dzięki temu odzyskali moce, ten świat był wyjątkowy na tle pozostałych. Był tak jakby ostateczną rzeczywistością, w której ma się rozegrać finał. Wiadomo, że trochę to przypomina deus ex machina, ale do tej pory całkiem zgrabnie zrealizowane, choć może zbyt oczywiście brnące do tego stanu. Więc, mamy świat, który jest pozbawiony mocy. Została ona zdobyta z zewnątrz, więc koniec, który polega na asymilacji Umbrella academy i tym samym zresetowaniu świata, ma sens pod tym względem, że mamy tylko naszych bohaterów, posiadających moce, i nikt inny ich nie posiada. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, poświęcenie Umbrella Academy miało sens, gdyż tylko oni mieli moce w tej linii czasowej, i byli w stanie spełnić swoje zadanie.
Jednak jest mały problem. Ich moce były w tej butelce i po odzyskaniu mocy, w butelce dalej były aksamitki (było pokazane jak Ben się nimi zajadał). To znaczy, że cześć mocy dalej tam pozostała
Sorki za szybko kliknęłam wyślij. Kontynuując. Ja nie obejrzałam wszystkich odcinków, zostały mi 2, ale z tego, co tu wyczytałam, stwór musi pożreć całą moc by nie było końca. Więc musiałby też pożreć to, co zostało w butelce.