PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 177 tys. ocen
7,8 10 1 177165
6,6 33 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

Jak by tu zacząć moją wypowiedź? Hmmmmm? Może tak: "Boże, Boże, Boże, w końcu, nareszcie doczekałem się odcinka, który został w większości przegadany. W końcu dialog, w końcu relacje, w końcu problemy emocjonalne, żywy strach!! Nareszcie!" Dobra, frustracje wylane, mogę przejść do właściwego toku wypowiedzi :D Tradycyjnie już na samym początku powiem jak oceniam odcinek. Wnioskując po stwierdzeniach powyżej opiniuję go bardzo wysoko. W skali od 1-10 z czystym sumieniem wystawiam mu 9. Teraz pytanie dlaczego? A no z prostej przyczyny, która brzmi: "jest treściwy". Zmniejszenie akcji do minimum wyszło "The Suicide King" na dobre. Na bardzo dobre można by nawet powiedzieć. Twórcy dzięki swoistemu odsapnięciu od ciągłej gonitwy mogli sprawnie pociągnąć historię dokładając coraz to nowych wątków, będących w końcu bez podłoża opierającego się na konflikcie więzienie-Woodbury. To raz. Dwa, przedstawiono nam kilkoro bohaterów z kompletnie innej perspektywy. Trzy, zaimplementowano kilka nowych płaszczyzn, jeżeli chodzi o punkty patrzenia na otaczającą rzeczywistość, tychże bohaterów. I cztery, sprawie nakreślono przyszły tok wydarzeń następnych odcinków.

Żeby zachować jakąś spójność, zacznę typowo od bohaterów (w końcu najważniejsza rzecz w "Żywych Trupach), lecz zrobię to z nutką niekonwencjonalności, bo od Gubernatora

Gubernator, moim skromnym zdaniem, należał w tym odcinku do trójki najbardziej intrygujących bohaterów. Obok niego jest Rick i sama Andrea. Nie Daryl, nie Merle, nie Glen i Maggie, a właśnie ta trójka. Czym mi jednak tak "zaimponował Blake (zaznaczam, że to odrobinę nieadekwatne słowo)? A no tym, że w końcu pokazuje swoją prawdziwą naturę. Nie ma bawienia w klocki. Oczywiście proces postępuje powoli, aczkolwiek można już odczuć to jego prawdziwe "ja". Najbardziej w oczy rzucają się dwa momenty. Pierwszy to walka na arenie, w której to widzimy, jak Gubernator wręcz rozkoszuje się tym chaosem. Można powiedzieć, że wręcz go to cieszy, zaspokaja, ale jednocześnie przy tym fascynuje. Odniosłem wrażenie, jakby zaspokajał tą sytuacją to swoje drugie, chore zaznaczam, oblicze. Drugi moment, to kwestia dobicia konającego już mieszkańca miasta. Tym oto mały gestem Gubernator powiedział "GTFO". Nie obchodzi go już nic. Charyzma, troska, oddanie poszło się przysłowiowo bujać. Koniec. Woodbury jest dla niego tylko miejscówką. Poszedł w rozwiązanie "Niech się dzieje wola nieba". Nie będzie już obiadów, festiwali itd. Dla niego liczy się tylko zemsta. Bezpieczeństwo innych jest mu obce. Naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyż do dokonania tej swoje zemsty użył niewinnych ludzi.

Skoro poszedł Gubernator, to teraz czas na Andreę. Mówcie co chcecie, ale w tym odcinku ta postać zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Naprawdę zapunktowała. Uważam, że twórcy wiedzieli co mają robić dając właśnie ją w otoczenie Woodbury. Blondyna w końcu pokaże swoje prawdziwe, pozytywne "ja" wcześnie skrywane. Kiedy wszystko w około się walki, ona zachowuje zdrowy rozsądek i działa ze sporą dozą rozwagi i inteligencji by zapanować nad tym chaosem. Początkowo wątpiłem w taki zabieg, ale tutaj pokazano, iż Andrea dysponuje sporymi umiejętnościami perswazji, przy czym wymuszanie na otaczających jej ludziach pewnych zachowań, nie jest robione dla jej dobra. Kiedy w około postępuje proces dehumanizacji (patrz Martinez i reszta) ona zachowała pokłady moralności, wiedząc że liczy się jednostka ludzka. Gubernator sobie odpuścił, ale ona nie i to widać. Poza tym tutaj mieliśmy również pierwsze zderzenie się dwóch odmiennych światopoglądów. Z jednej strony ona, z drugiej Blake, co ponadto uświadomiło jej z kim ma tak naprawdę do czynienia. Do tego wyszła na jaw kwestia Glenna i Maggie wraz z atakiem Ricka na miasto, jak i przedmiotowe traktowania niej samej. A i jeszcze jednak kwestia czyli "jesteś tutaj tylko gościem". Jestem wręcz pewien, że w następnych odcinkach będziemy świadkami szybkiego odsuniecie się Andrei od Gubernatora. Każde późniejsze przejawy uczucia, czy rzekomej lojalności, staną się jedynie grą pozorów, choć nie wykluczam tego, że może mieć ona pewne obawy i wewnętrzne rozdarcie. A i jeszcze jedno, nie wiem jak wy, ale ja osobiście odczułem, iż Andrea, nie uwierzył w te nowinki o zamordowanych. Wydaje mi się iż ułożyła sobie wszystko do kupy, wiedząc że całe to zajście to jedna wielka gra Blake'a. Rick w końcu bez powodu nie posunie się do ataku na obcą grupę, o czym Andrea wie.

No i na sam koniec Rick. Co tutaj dużo mówić, jeden wielki pozytyw, mimo postępującej psychozy. Jestem pełen podziwu zarówno dla aktora, jak i dla samego rozwoju tejże postaci. U Ricka widzimy ewidentnie dwie płaszczyzny. Jedna, to racjonalne i klarowne działanie, wraz z dobrze przemyślanymi zagrywkami taktycznymi. Wie kogo, jak i gdzie postawić, co jest niewątpliwie przejawem moralnego kręgosłupa, z tymże sam Rick nie obarcza się już śmiercią innych w około, gdyż zdaje sobie sprawę czym ryzykują (no za wyjątkiem Lori). Druga płaszczyzna to wewnętrzna wojna z własnym "ja" tak skrzętnie przez niego skrywana. Wyrzuty sumienia, żal, złość, agresja. Cała ta gra ozorów była tymczasowa, gdyż już teraz odsłonił wszelkie karty. Ewidentnie wzbudza przerażenie wśród grupy ocalałych, jednakże ci ocaleni wiedzą, iż jest to po części ich wina, więc na pewno się od niego nie odwrócą.

A jeszcze kilka zdań skrobnę o samym Darylu. Cóż, dużo tutaj nie ma co pisać. Jak już tutaj z wieloma uzgodniłem, Daryl zacznie usadzać Merla na każdym kroku. Skończy się jego podskakiwanie. A propos tego fragmentu to zacytuję wypowiedź Reedusa co do sytuacji Merla "Michonne wants to kill Merle, Glenn wants to kill Merle, Governor wants to kill Merle". Oj ma chłopina przekichane. Wracając jednak do meritum. W oczy rzuca się jedna rzecz, a mianowicie Darylowi ciężko gdy zostawia Ricka. Widać to w jego zachowaniu. Sam Daryl wie jak ważnym filarem jest dla reszty i jak wszyscy na nim polegają, więc niewątpliwie jest mu ciężko. Szczególnie jeśli mowa o Carol (romans wisi w powietrzu). Będzie miał chłopak wyrzuty.

Co zaś się tyczy Maggie. Dziewczyna jako jedna racjonalnie myślała w całej tej sytuacji. Kiedy Rick mówił stanowczo "nie", a Glenn wraz z Michonne gotowali się do zamordowania Merla, ta jako jedna dostrzegła w nim pozytywy. Zdawała sobie sprawę, że taki nabytek w ich grupie to wielki zastrzyk wielu możliwości. Zaimponowała mi takim myśleniem.

Glenn i Michonne trzymali się znacznie na uboczu, więc ich kwestię póki co pozostawiam.

Teraz przejdę do krótkiego opisu odcinka. Jak już wspomniałem, podobał mi się bardzo. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, iż mimo wiedzy co, jak i gdzie się wydarzy, będą pod takim wrażeniem. To zapewne jest spowodowane faktem, iż w końcu mam jakiś materiał do analizowania. "The Suicide King" był wyważony, stonowany, spokojny i to jest jego zaletą. Wszystko tak jakby rozwija się w wolniejszym tempie, ale jednak ciągle zachowano dynamizm, przy czym ten dynamizm nie zalewa widza. Odniosłem wrażenie lekkiej subtelności w sposobie przekazywanej treści. Możliwe, iż jest to zasługa samej reżyserski, Lesli Glatter. Chciałbym aby to ona zasiadła na stałe za kamerą, ale raczej jest to niemożliwe.

Co do nowo zaczętych wątków (wymiana po myślnikach)
-relacja braci Dixon
-kwestionowanie przywództwa Ricka
-lojalność Andrei
-konflikt między Maggie a Glenem
-zacieśniające się relacje grupy z Michonnoe
-możliwi nowi w grupie Ricka
-Michonne i Andrea, czyli co dalej
-kwestia Tyreesa
-przyszłość Judith (mam co do jej przyszłości złe przeczucia, i nie są one związane z Gubernatorem)
-Hershel przejmuje po części władzę w grupie
-konflikt wartości między członkami grupy
-zemsta na Woobdury i jej efekt

Jeszcze trochę by się tego znalazło. Jak widać szykuje się spore pole do analizy, szczególnie jeśli chodzi o przyszły odcinek. Wydaje mi się, że będzie tam miała miejsce walka partyzancka prowadzona przez Gubernatora. Prócz wyjazdu do Cynthiany dostaniemy jeszcze mały prezencik. Świadczyć może o tym fakt, że w czasie kiedy Andrea przychodzi do więzienia, na spacerniaku jest już ta karetka, a jak wiadomo spotkanie zapewne będzie miało miejsce w odcinku 11. Tyle jeśli chodzi o moje zdanie. Jak ktoś chce może komentować, czekam na dyskusję, jak nie to mówi się trudno :)

ocenił(a) serial na 9
tomb2525

Jest już taki temat:
http://www.filmweb.pl/serial/The+Walking+Dead-2010-547035/discussion/The+Suicide +King+S03E09,2132007

ocenił(a) serial na 6
Slowianin

W żartobliwy tonie.

ocenił(a) serial na 4
Slowianin

Jak już wspomniano, wpis w żartobliwym tonie, a ja akurat chcę takiego uniknąć. Poza tym preferują zrozumienie i poparcie faktami. Przez Ciebie Tortuga mało co na zawał nie zeszła :D

ocenił(a) serial na 7
Slowianin

Zaczynasz przeginać, próbujesz być śmieszny a wychodzi jak zawsze, weź spieprzaj.

ocenił(a) serial na 10
Slowianin

czyta ktoś ten komiks?? może mi ktoś wyjaśnić na czym polega sprawa zeszytów w tomie??? Jest jeden tom czyli jedna książka. I co to są te zeszyty????

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Odcinek świetny, miło się czyta twoje analizy. Od siebie tylko dodam, że Lori nawet po śmierci jest wkurzająca :) .

ocenił(a) serial na 4
TonyMontana_fw

Miałem właśnie to dodać na końcu. Ta to nawet zza grobu musi mieszać ;D

ocenił(a) serial na 10
TonyMontana_fw

Mnie się o dziwo odcinek nie podobał, jakiś przesadzony taki? I źle zagrana reakcja Rick'a na samym końcu, sam wątek Lori w sukni bez sensu, wprowadzony znikąd i w byle jakim momencie. Może serial powoli zaczyna mnie nudzić...

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Przepraszam, że odpowiadam podwójnie ale nie mogę edytować. Jeden drobny zarzut wobec odcinka - przemowa Andrei. Istna tragedia, amerykański patos w najgorszym wydaniu, mocno mnie to zraziło, ale to jedyna zauważalna wada.

ocenił(a) serial na 4
TonyMontana_fw

Cóż, nie zapominaj że Andrea z zawodu jest prawniczką i to jeszcze do spraw obywateli, więc takie przemowy ma opanowane do perfekcji. Wie jak działać na podświadomość ludzi. Mi osobiście ta przemowa się podobała, gdyż wydawała mi się prawdziwa i pokazywała prawdziwą naturę Andrei, czego nie można powiedzieć o Gubernatorze robiącym wszystko pod publikę.

ocenił(a) serial na 7
tomb2525

Prawniczą ? A wydaje mi się tak strasznie głupia.....

ocenił(a) serial na 4
Luevano

Wskaż mi dokładne momenty w których przejawiła głupotę. Gro osób używa tego określenia, ale żadne nie potrafi podać przykładów.

ocenił(a) serial na 7
tomb2525

Chyba jednym przejawem jej braku był moment gdy opanowała ten tłum, wygadaną jak sama mówisz gadką.

ocenił(a) serial na 4
Luevano

Po pierwsze to "sam". Ciężko spojrzeć w profil? Po drugie powiedziałem, iż chcę przykładów, a nie powtórzenia tego co sam powiedziałem (nie pomyśleć iż uważam ja za głupia)

ocenił(a) serial na 7
tomb2525

Ciężko to sprecyzować takie mam odczucia.

ocenił(a) serial na 4
Luevano

To jak nie potrafisz poprzeć swojego zdania, to po co to piszesz?

ocenił(a) serial na 7
tomb2525

Bo mam kurna takie prawo, to tylko postać.

ocenił(a) serial na 4
Luevano

Nie neguję Twojego zdania, ale jak już wystawiasz jakieś kontrargumenty to miej na nie pokrycie, bo taka gadka mija się z celem. Zachowanie niczym dziecko "nie lubię jej, bo tak". Jak już wdajesz się w dyskusję to ją jakoś prowadź.

ocenił(a) serial na 5
tomb2525

Tomb weź załóż sobie forum TWD i tam pisz epopeje... że też ludzie maja czas na takie bzdury makabra.

ocenił(a) serial na 4
Satyr1986

Znowu ty? Boże, wróć skąd żeś przyszedł. Proszę Cię.

ocenił(a) serial na 5
Satyr1986

Daruj sobie takie komentarze, które tylko zaśmiecają forum. Czepiasz się kogoś, kto nie dość, że pisze fajnie i składnie, to jeszcze z sensem w przeciwieństwie do niektórych. Jak się nie podoba, to nie czytaj i po problemie. Że też niektórzy muszą się czepiać o wszystko...makabra.

ocenił(a) serial na 5
Kassandra85

Makabra to ten wywód iście wy...ny. Jedno tylko pytanie rodzi się w mojej głowie PO CO? po co ludzie walą takie epopeje? Już w zeszłym roku szanowny Tomb opowiadał, że on pisać tu nie będzie bo tu wiocha jest założy sobie forum i będzie prowadził dziecinne dyskusje o serialu i jarał się tym czy Rich ma krew na koszulce czy spodniach... I co czas leci a Tomb chyba dalej nie założył swojego forum i dalej pisze i pisze i pisze i pisze... trzeba mieć fantazję i nudne życie MAAAASAKRA.

ocenił(a) serial na 5
Satyr1986

A w czym Ci to przeszkadza? Gdyby mnie jakiś watek irytował, to bym nie zawracała sobie nim głowy, przeszła obojętnie i po problemie. Po co utrudniać życie sobie i innym? Prosta zasada, tak ciężko to wykonać?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 5
Satyr1986

Myślałam, że może jakoś racjonalnie wytłumaczysz mi dlaczego tak Cię razi wpis Tomba. Nikogo nie zaczepia, nie obraża, pisze fajnie i przede wszystkim na temat. Widocznie przeczytanie więcej niż 4 zdań, to dla Ciebie wielki problem skoro tak najeżdżasz na długość tej wypowiedzi. Jestem pewna, że oprócz bezsensownej krytyki niczego więcej nie wniesiesz.

ocenił(a) serial na 5
Kassandra85

I nie mam zamiaru. Tak samo jak tego czytać -szkoda oczu. A ty dalej nie opowiedziałaś PO CO? To jest serial oglądasz, fajnie było? Obejrzyj jeszcze raz i tyle. A nie jarać się nad tym analizować coś co jest tylko filmem (zwiastuny kij wie co). Jaranie się tym bardziej niż scenarzysta tego serialu który co rusz ciśnie ci kit i absurdy bo ma to głęboko w... to istna głupota i brak zajęcia. Możesz już zakończyć "debatę" bo w sumie nie ma co marnować czasu.

ocenił(a) serial na 6
Satyr1986

Daleko bardziej pozytywni są ludzie "jarający się" tym serialem i produkujący do niego długaśne recenzje, niż Ty ze swoją przesadną ekscytacją i nerwami wokół czyjejś fascynacji. To jest podforum TWD i od tego jest, aby ludzie "jarali się" serialem i pisali swoje opinie odnośnie odcinków. Najwyraźniej samo przeznaczenie forum internetowego Ci nie leży, to po co się tu szlajasz?

ocenił(a) serial na 5
Innoame

Po co ciągniesz "dyskusję" ? Jak płytkim człowiekiem trzeba być by jarać się kitem wciskanym na lewo i prawo? A co gorsza jak próżnym marnując czas na takie jaranko?

ocenił(a) serial na 6
Satyr1986

Po co zacząłeś tą "dyskusje" ? ;) Płytkim i zapatrzonym w siebie (a przy okazji zwyczajnie głupim) trzeba byc aby rzucac takimi określeniami w stronę osób, które dyskutują sobie o oglądanym serialu w miejscu do tego przeznaczonym. ;)

ocenił(a) serial na 5
Innoame

Dyskusja czyli prosta, rzeczowa, jasna i klarowna wymiana zdań. A ja tu widzę jakieś ataki epilepsji, pseudo "anal-izy"(przypomnę, iż jedna z osób, która jest tak bardzo aktywna twierdziła dawniej, że dla niej dyskusją była by rozmowa o kupie Ricka- poziom medium). Więc nie karmcie trolla... Co komicznie -karmicie samych siebie niezłym shitem. Tak jak Rick stwierdził, że wszyscy jesteśmy żywymi trupami. Tak samo wy paradoksalnie tego nie dostrzegacie. Marność nad marnościami.

ocenił(a) serial na 6
Satyr1986

Napiszę tylko raz. To samo można zapytać w drugą stronę - po co ty się produkujesz? Nie rozumiem takich ludzi jak ty, którzy sami nie napiszą niczego konstruktywnego na temat serialu (po to jest właśnie forum), a czepiają się innych i płodzą takie nic nie wnoszące posty, z których się wylewa jakaś irracjonalna agresja. Żeby tylko siać zamęt. No ale takie zachowanie już ma swoją "fachową" nazwę...

ocenił(a) serial na 10
Satyr1986

nie karmcie trolla,wylewanie frustracji na to , że komuś się chce coś zrobić, bo mi by sienie chciało, no ale oczywiscie lepiej napisac "po co?, to bez sensu" itp bez zadnych konkretnych argumentów dla swojego niezadowolenia...

tomb2525

Co tu dyskutować ;)
Bardzo fajnie się czyta Twoją analizę, ja jeszcze odcinka nie widziałam, więc na razie muszę po prostu przyjąć Twoją analizę.
Ale jedno napiszę, po pierwsze dzięki a po drugie podoba mi się sposób w jaki to napisałeś, niby spojler ale nie do końca.

ocenił(a) serial na 4
adrastea

Dzięki :) Ja osobiście pisząc te swoje "mini recenzje" zawsze skupiam się na sferze psyche, starając się unikać twardych faktów z danego odcinka. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe (patrz Gubernator), ale staram się nie implementować tego w znacznych ilościach.

tomb2525

Gdzie obejrzałeś odcinek?

ocenił(a) serial na 4
Anaissa

Ja nie oglądam odcinków online. Co za tym idzie, można wywnioskować skąd zaczerpnąłem "The Suicide King"

ocenił(a) serial na 7
Anaissa

Wpisz the walkig..... odcinek thepiratebay stamtąd pobierz, przynajmniej tak ja robię jak masz problemy bez napisów to może pomocne będą napisy eng które wychodzą razem z odcinkiem.

ocenił(a) serial na 5
tomb2525

Ciężko cokolwiek dodać do tej wypowiedzi, bo jest w niej dokładnie to, co chciałabym sama napisać. Odcinek rzeczywiście świetny, dużo emocji, nerwów i gęsiej skórki. Akcja odbicia Daryla nie wywołała we mnie aż takiej mieszanki uczuć jakiej się spodziewałam, ale wszystko odbyło się szybko i sprawnie.
Gubernator nareszcie zaczyna się "rozkręcać" i pokazywać swoje prawdziwe oblicze. Andrea stanęła na wysokości zadania i pokazała swą silną stronę. Spodziewałam się tego, że Daryl zostanie z Merlem i uważam, że nie podjął złej decyzji. Merle jak zawsze uroczy (wiem, wiem, ale nie potrafię oprzeć się Jego "urokowi" ;D). Czy tylko ja nie widzę jakiegokolwiek romansu Carol i Daryla? Wg mnie, to bardziej przyjaźń, jakoś nie widzę Ich razem i mam nadzieję, że nie zostaniemy uraczeni kolejnym wątkiem miłosnym.
Duch Lori, na dodatek w białej sukni, ech nie podoba mi się ten motyw. Żal mi Ricka, bo naprawdę zaczyna fiksować.

ocenił(a) serial na 7
Kassandra85

Dziękowałem scenarzyście że przynajmniej nie pokazali dokładnie jest durnej wkurzonej miny, jednak twoje prośby się nie ziściły wiele jeszcze namąci Lori w Serialu :x

ocenił(a) serial na 4
Kassandra85

Mówiąc szczerze to ja też nie przeżyłem jakiś ochów i achów co do odbicia Daryla. Wszystko poszło tak szybko, że nie było nad czym się zastanawiać :D Bum, bum i po sprawie.

Jak już mówiłem, Andrea mi zaimponowała. Właśnie za to lubię tą postać, gdyż potrafi odnaleźć się w skrajnie różnych sytuacjach, czy to konflikt natury moralnej, czy to zagrożenie życia itd.

Co do wyboru Daryla. Nie można jednoznacznie określić, czy była do decyzja zła tudzież nie. Z jednej strony został z bratem, ale z drugiej strony stracił "bezpieczne" lokum. Z jednej strony jest stabilny emocjonalnie i lojalny wobec brata, z drugiej strony zostawił swoją nową rodzinę w sferze zagrożenia, znacznie osłabiając ich siły bojowo, narażając ich na niebezpieczeństwo. Jak to się mówi, każdy kij ma dwa końce.

Co do romansu, to nawet Norman zaczął gadać na ten temat, więc kto wie? Ja osobiście liczę na taki wątek gdyż pokaże Daryla od innej strony.

Wątek powrotu Lori mi się akurat podobał. Brakuje mi mimo wszystko tej postaci, więc w jakiś sposób ma rekompensatę. Oczywiście trochę zaleciało sztampą, ale mi to nie przeszkadza.

ocenił(a) serial na 5
tomb2525

Akcja w Woodbury była tak szybka, że nawet nie było czasu na emocje :D.
Andrea jest silną kobietą, ma głowę na karku i mnie również zaimponowała.
Co do Daryla, to rzeczywiście ciężko stwierdzić czy dobrze zrobił. Okaże się w następnych odcinkach czy był to dobry wybór czy nie, na pewno bardzo trudny i nie było Mu łatwo. Osobiście bardzo cieszę się, że Merle żyje, ale do ostatniej chwili musiał pokazać jaki to On nie jest twardy itd. (ale cały w tym Jego urok). Mnie wątek Carol i Daryla w ogóle nie podchodzi. Jak dla mnie, to Oni razem wyglądają jak matka z synem, ale przecież tu nie chodzi o to. W każdym bądź razie liczę na to, że nie będzie żadnego wątku miłosnego, tak jak pisałam wcześniej.
Może przyczepię się do głupoty, ale mogli pokazać Lori w tym ubraniu, w którym była w więzieniu lub na farmie, a nie w "anielskiej" białej sukni.

ocenił(a) serial na 4
Kassandra85

Mówiąc szczerze, to nie wspomniałem w moim pierwszym poście o samym Merlu. On wywołał u mnie skrajnie różne emocje. Z jednej strony podziw ze względu na jego umiejętności manipulowania sytuacją, jak i swoista zawziętość w dążeniu do celu, ale z drugiej strony irytację swoją zbyt dużą pewnością siebie, jak i przeświadczeniem o swej "awesomowatości", co zresztą zaowocowało, że dostał po łbie. Z jednej strony go lubię, a z drugiej szczerze nienawidzę. A już myślałem, że moje odczucia w stosunku do tej postaci się unormują :D No cóż, pewnie taki jego urok.

Interesująca jest również kwestia taka, iż Rick dowiedział się o tym, iż Andrea żyję. Do tego na jaw wyszło to iż Michonne razem z nią podróżowała. Ciekaw jestem jak to się rozwikła. Niewątpliwym jest to, iż Rick będzie miał podstawy by zaufać naszej Ninja. Tego możemy być pewni. Następna sprawa plasuje się tak, że zemsta Glena na Gubernatorze może być podsycana chęcią wyciągnięcia Andrei z miasta. Kolejna rzecz wygląda następująco, a mianowicie Michonne nadal będzie próbować złączyć się z blondyną.

Kwestia sukni, niby pierdoła, ale co kto lubi. Według mnie dodawała to powagi sytuacji.

ocenił(a) serial na 5
tomb2525

Ale trzeba przyznać, że Merle, to potrafi wzbudzić uczucia w innych, niekoniecznie dobre ;D. U Niego można wyczuć tę nutkę narcyzmu, nawet w ekstremalnych sytuacjach. Przyznam się bez bicia, że moja ocena starszego Dixona może nie być aż tak obiektywna jak ocena innych bohaterów, bo uwielbiam Rookera, ale staram się zachować rozsądek ;). Ciekawa jestem ile pożyje i czy bracia wrócą razem.

Ciekawe co Rick zrobi z tą wiedzą, że Blondi żyje i że jest w Woodbury. Dzięki temu na pewno Michonne zostanie dłużej z grupą i rozwiną tę postać, bo w odcinku praktycznie Jej nie było, a czekam na jakiś progres, bo ta postać mnie intryguje.

Jeśli chodzi o Tyreesa i resztę, to pozytywnie odbieram Jego i Sashę. Reszta zapewne będzie mięsem armatnim.

ocenił(a) serial na 7
tomb2525

Naprawdę Tomb, kocham twoje wypowiedzi :D

A więc jeśli chodzi o odcinek. Był na wysokim poziomie, w końcu mamy te rozmowy i relacje, których trochę ostatnio brakowało.

Walka na arenie w wykonaniu braci wyszła super, Rick wbił na imprezkę bez zaproszenia i narobił ze swoją grupką istne zamieszanie. Gubernator pokazał natomiast swoje prawdziwe oblicze, gdy tak sobie szedł wśród tego chaosu, napawając się tą chwilą. Albo jak bez mrugnięcia okiem zastrzelił pogryzionego mieszkańca. Teraz już nie będzie miłej atmosfery w miasteczku, troskliwy i charyzmatyczny Philip odszedł bezpowrotnie i już nie wróci. Teraz dla niego liczy się jedynie zemsta. Też mam wrażenie, że wykorzysta dla niej niewinnych ludzi.

A więc Rick, był drugą z ciekawych postaci w dzisiejszym odcinku. Ciągle walczy ze sobą, z tym co siedzi w nim głęboko, wyrzuty sumienia, złość i smutek. Stracił wreszcie kontrolę i ujawnił swoje problemy. Grupa w końcu zobaczyła, że ciężar który wziął na swoje barki i śmierć bliskiej mu osoby, przerosło jego siły. Podziwiam postać i aktora, który tak umiejętnie go zagrał. Wystarczy porównać dzisiejszego Ricka z tamtym sprzed dwóch sezonów. Widzimy jak się zmienił, jak dojrzał. Szczerze żal mi Ricka, przed biedakiem jeszcze sporo...

Teraz przejdę do braci Dixon. Merle przeżył arenę co mnie bardzo ucieszyło. Mimo że jest przysłowiową mendą, wciąż go lubię :D
Widać, że Daryl nie da sobie już w kasze dmuchać. Zacznie studzić zapały braciszka. Ale coś czułam, że na razie odejdzie z Merlem, choć trudno mu było zostawić Ricka i pozostałych. Cóż, spędzili ze sobą szmat czasu i stali się niemal rodziną.
A Merle oczywiście pokazał swój urok :D Bez tego ani rusz, taki już jest...

Andrea wykazała się bardzo dobrą postawą i siłą perswazji. Spodobała mi się w tym odcinku jeszcze bardziej. Zaczęła odkrywać te prawdziwą, mroczną stronę Gubernatora. Teraz już nic nie będzie takie same i ona dobrze o tym wie. Ma dziewczyna spore umiejętności i pokaże na co ją stać.

Widzę, że duch Lori, nieźle namiesza. A myślałam, że mamy ją nareszcie z głowy. Choć z drugiej strony...

Pozostali trzymali się faktycznie na uboczu i niewiele można o nich napisać. To wszystko co wydarzyło się w odcinku jak najbardziej oceniam na plus, nie mam nawet do czego się przyczepić. Bardzo mi się podobało. Czekam jedynie na więcej.

ocenił(a) serial na 7
tomb2525

1. Co do radości z uspokojenia się serialu to mamy tak samo więc nie muszę nic więcej pisać :)
2. Cudownie, że Gubernator w końcu pokazał ludziom jaki z niego zimny człowiek. Scena gdy idzie jak gdyby nigdy nic i strzela w głowę mieszkańca Woodbury i odchodzi była na prawdę mocna. Spodobał mi się także, fragment w którym rozmawia z Andreą. Blondyna nareszcie dała się polubić w tym sezonie. Odkrywa już co ten Gubcio knuje i z kim sypia :D Czekam z niecierpliwością jak przyjdzie do więzienia, bo jej spokój i zimna krew nie mogły się nie podobać :)
3. Andrew Lincoln mnie irytował w pierwszym sezonie, w drugim już było o niebo lepiej, a w trzecim po prostu miazga. Nie wiem, irytowały mnie jego gesty, dobroć, nawet fryzura (bo w długich włosach zdecydowanie mu lepiej, świetnie się prezentuje) a teraz po prostu nie mogę oderwać oczu. Świetnie prowadzą jego postać, a on sam odgrywa ją koncertowo. Ostatnia scena gdy szaleje była mega. Nie mogę się doczekać kolejnych wariacji. Grupa musiała się nieźle przerazić na widok jego szaleństwa, jedyny Hershel przyjął to ze spokojem, jakby czuł, że Grimes w końcu straci kontrolę nad sobą, zwłaszcza po fragmencie z telefonem, który rzekomo działał. Widać, że staruszek ma autorytet i Rick traktuje jego uwagi i rady z szacunkiem. Podoba mi się, że w tym serialu jest takim mędrcem grupy. Trochę bardziej łysym Gandalfem. Ano i jeszcze scena gdy szeryf trzyma Judith też mocna. Widać, że przy małej powracają wspomnienia i szaleństwo, przez co czuje do niej niechęć.
4. Spodziewałem się, że Daryl wybierze brata, ale byłem pewien, że zaraz wrócą i po promo się nie pomyliłem o wiele. Ciekawe jak tym razem będzie wyglądało pojawienie się Merle'a w grupie Ricka. Może zrozumie, że potrzeba rąk do pracy i ludzi do walki i zgodzi się tymczasowo, by starszy Dixon udowodnił swoją wartość. Wracając do Daryla, widać było smutek w jego oczach gdy rozstawał się z Rickiem i myśl o zostawieniu Carol. Merle'a dziś dużo nie było, ale jak już był to i tak robił chaos. Nic się nie zmienił :D
5. Maggie widać, że ma łeb na karku, za co tą postać bardzo lubię i nie od dziś uważam, że ma większe jaja za przeproszeniem, niż Glenn.
6. Po dzisiejszym odcinku najbardziej mnie ciekawi w jakiej sytuacji powrócą Dixonowie do więzienia, jak Daryl będzie wygladał u boku Tyreese'a i jak T-Dog 3.0 przekona do siebie Ricka.

ocenił(a) serial na 4
Vangelis7

Ad2. Małe sprostowanie, Gubernator strzelił d zombie :D
Ad5. Jestem wręcz pewien, iż akcja z powrotem będzie wyglądała tak, że w pewnym momencie Daryl wraz z Merlem znajdą się w sytuacji bez wyjścia, co zmusi ich do przemyślenia pewnych spraw. Ewentualnie Gubernator wyśle coś w rodzaju pościgu. Jest też jeszcze jedna opcja. Po promo widać iż Dixonowie kogoś nowego poznają w drodze, więc mogą sprowadzić ich do więzienia jako dodatkową pomoc.

ocenił(a) serial na 7
Vangelis7

Ad1. Nie będę orginalna. Również cieszę się, że mieliśmy w końcu nieco spokojniejszy odcinek.
Ad2. Nareszcie! W końcu Gubcio zaczyna przypominać psychopatę, jakim był w komiksie. Zimny, bezwzględny, nieobliczalny. Przyznam, ze do tej pory brakowało mi tego u serialowego Philipa. Niby wcześniej miał jakieś przebłyski, ale i tak wydawał się zbyt łagodny. Teraz to się zmieniło.Naprawdę cieszę się z tego powodu. Widać jaki wpływ na niego miała ,,śmierć Penny".Mam nadzieję że w końcu zerwie z wizerunkiem ,, przedstawiciela handlowego" iw pełni pokaże swoją prawdziwą nature:D
Ad3. Jeśli chodzi o Ricka, to miałam tak samo. W pierwszym sezonie chwilami mnie irytował. Taka ciepła klucha z niego była:D W drugim było nieco lepiej ( szczególnie pod koniec), za to w trzecim jest genialny. Niezwykle podoba mi się jego przemiana. Zdecydowany, odpowiedzialny za grupe, a jednocześnie nieobliczalny. W scenie, w której trzyma Judith naprawdę widać jak żle jest z jego psychiką. Może to głupie ale patrząc na jego wyraz twarzy miałam wrażenie, że zaraz rzuci małą o podłogę:D Widać było ogromną niechęć Ricka do dziecka.Tak jakby obwiniał je o śmierć Lori. Co do Lori, nawet po śmierci mnie irytuje:D Szczerze, nie bardzo podobała mi się ta scena. Myślę, że mogli poprzestać na telefonach od niej. Oczywiście muszę również wspomnieć o aktorstwei Andrew Lincolna. Odgrywa swoją rolę genialnie. Scena końcowa była naprawdę mocna. Haha,wyobrażam sobie co myślał Tyreese i jego grupa widząc Ricka w takim stanie.
Ad4. Szczerze, to nie spodziewałam się, że Daryl opuści grupę. Myślałam, że jakoś przekona Ricka i od razu wrócą z Merle'm do więźienia.No cóż, prędzej czy później i tak się to stanie, więc o Daryla się nie martwię. Gorzej z Merle'm. Za nic w świecie nie wyobrażam sobie jego funkcjonowania w grupie. W tym odcinku pokazał , że nie ma zamiaru okazywać skruchy ani nikogo się słuchać.
Ad5. Nie raz już mówiłam, że Maggie ma ,, większe jaja" od Glenna:D W tym odcinku mi zaimponowała swoim spokojem i opanowaniem, czego nie można powiedzieć o Glennie. Chłopak ewidentnie pragnie zemsty. Scena, w której rozwala zombie idealnie obrazuje jego złość, flustracje oraz żądze zemsty. To już nie jest miły i spokojny Glenn z poprzednich dwóch sezonów. Widać jak ogromne zmiany w nim zaszły. Nie mogę się doczekać co pokaże w następnych odcinkach.
Ad6. Mnie najbardziej ciekawi Tyreese . W tym odcinku zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Widać, że nie jest taką ciepłą kluchą, jaką wydawał się być w 8 odcinku. Jest opanowany, miły ale potrafi być również stanowczy, co udowodnił w rozmowie z Benem i Allen'em.

ocenił(a) serial na 6
anita23_fw

Ok ja też już w końcu "po".
Ogólnie odcinek bardzo dobry. Jest akcja, ale w większości przeważają sceny "statyczne", co mnie w sumie cieszy, bo po części zgadzam się z Tombem, że twórcy przy 3 sezonie zaczęli ciut za bardzo popadać w drugą skrajność i nastawiać się na rozpierduchę, a scen skupiających się na bohaterach jest trochę za mało. Na szczęście dzisiejszy odcinek był już spokojniejszy i mam nadzieję że ta połowa 3 sezonu, będzie bardziej wyważona. Ok, a teraz najlepsze - czyli bohaterowie:

Michonne - niestety nadal bez zmian. Początkowo byłam cierpliwa i wyrozumiała, ale z czasem zaczyna ta postać co raz bardziej mnie rozczarowywać i działać na nerwy. No dosłownie statysta al'a T-Dog. Odnoszę wrażenie że twórcy umieścili tą postać na zasadzie "macie Michonne i się cieszcie". Tak niesamowicie marginalizują tą postać, że to się w palę nie mieści jak można taką fajną bohaterkę, tak spaprać. Liczyłam na to że może w końcu rozplata jej się język, kiedy Merle ją zaczął "sypać", a ta co? Oczywiście nic. Stoi tylko i się patrzy. Na prawdę mam już dość robienia z Michonne jakieś autystycznej dzikuski. Zraziłam się do tej postaci niesamowicie i ciężko będzie mi się do niej przekonać.

Glenn i Maggie - Glenn mnie zaczyna lekko irytować. Nie za bardzo rozumiem jego fochy na Maggie. Że powiedziała gdzie mają obóz? Ok,ale on w takiej sytuacji zapewne zrobił by to samo. Rozumiem, jest wściekły pała zemstą, ale trochę więcej racjonalnego pomyślunku. A ten robi z siebie chojraka..panienka Green nadal ma większe jaja od niego - 1:0 dla Maggie.

Hershel - cieszy mnie to że dziadek w tym odcinku więcej się pokazywał i ogólnie miał więcej do powiedzenia. Cóż więcej powiedzieć - po prostu Hershel jest oazą spokoju i rozwagi. Dobrze zwrócił uwagę Rickowi, aby ten nie skreślał od razu każdego jak leci.

Carol - cóż kobita zawiedziona..może znajdzie pocieszenie w ramionach Wąsa? :D Tak samo jak Kassandra, uważam że jej romans z Darylem byłby dla mnie kolejnym beznadziejnym wątkiem miłosnym zaraz po Andreii i Philipie. Come on, ona jest taka mamuśkowata (i nie mam tu na myśli wyglądu), kompletnie nie pasuje do Darliny. Nie widzę ich razem.

Tyreese - Pączuś w tym odcinku pokazał się od lepszej strony. Na prawdę zaczynam dostrzegać w nim tego komiksowego Tyreese'a, który jest łagodny, rozważny i pokojowy, ale jeśli trzeba to potrafi pokazać na co go stać - to oczywiście jest trochę na wyrost, nie mniej, na razie ta postać jest dla mnie na plus i choć nadal mi nie pasuje jego aparycja, to z charakteru może być całkiem udanym odzwierciedleniem komiksowego Tyreese'a.

Teraz najlepsi :D

Rick - Tak jak najlepiej ujął to Tomb - z jednej strony Rick jest racjonalnym, twardym i stanowczym liderem, ale z drugiej strony zaczyna co raz bardziej pogrążać się w swojej psychozie. Po końcówce widać że naszego Szeryfa czeka kryzys. Zwyczajnie przeraził pozostałych i za pewne spowoduje to nieco napiętą atmosferę w grupie. Co do sceny z Lori to znów zgodzę się z Kassandrą - niby pierdółka, ale Lori w tej białej sukni była trochę taka pompatyczna,no jakoś mi to nie podeszło..

Philip - Oj, oj, oj...pierwsze wejście Gubernatora było poprowadzone z grubej rury z niezłym impetem. Później nastała długa cisza. Przyznam że zaczęłam się niecierpliwić, ale warto było czekać. To była cisza przed burzą. Kiedy tak kroczył dumnie po tej arenie, zachowując pełen spokój, a zaraz widać było jak wszystko w nim gotuje - coś pięknego! W końcu bomba wybuchła i Philip przestał już grać. Skończyło się grillowanie, picie wiskacza i opowiadanie bajek - teraz czas na prawdziwą walkę. Tak jak napisał Tomb, teraz dla Gubcia będzie się liczyła tylko zemsta. To jak zabija zombiaka na arenie, albo jak wyszedł sobie zastrzelił gościa i jak gdyby nigdy nic wrócił do środka - mistrz! :D Uwielbiam taki czarny humor. Niby nic, a jednak to świetnie obrazuje uwolnione psycholstwo Philipka, które tak długo w nim drzemało. Już nawet nie kryję się specjalnie przed Andreą. Powiem szczerze, że mnie Blondi zobojętniała. Jakoś mnie teraz jej losy, aż tak bardzo nie interesują. Nie mniej trzeba przyznać że teraz jest w swoim żywiole i może pokazać że jest twardą sztuką i ma łeb na karku.

No i Dixonowie - Merle,Merle, Merle....od jakiegoś czasu Pan Łapka systematycznie mnie miażdży. Uwielbiam go :D No to jest po prostu taki Walking Deadowy Sawyer - sarkastyczny, cyniczny awanturnik z niewyparzoną gębą i wybujałym ego.Takie postacie uwielbiam. Szczerze powiedziawszy to mnie ucieszyło że sypnął naszego mrukowatego ninje. Jeżeli chodzi o egzystencje Merle'a w więzieniu - podtrzymuje moje zdanie. Będzie ciężko, ale nie jest to niemożliwe. Z zaznaczeniem że nie jest to rozwiązanie na dłuższą metę, bo jak widać Merlin z natury lubi wszczynać awantury i siać chaos, a jak wiadomo w grupie Ricka nie ma na coś takiego miejsca. Jeśli chodzi o Daryla - już nie da się terroryzować starszemu "bro", co oczywiście zapewne będzie prowadzić do spięć między nimi. Well..przynajmniej będzie wesoło, w końcu kto się czubi, ten się lubi :D Daryl podjął ciężką decyzję. Zżył się z grupą, stał się jej ważnym członkiem, a ci ludzie stali się dla niego rodziną. Jednak brat to brat...jak tu odmówić takiemu uroczemu Merlinowi? :D No nie da się. Ogólnie decyzja Daryla mnie nie zszokowała, bo się spodziewałam że taki wariant może zostać zrealizowany, o czym zresztą tu pisałam nie raz. Choć przyznam, że również nie spodziewałam się że Dixonowie od razu odłączą się od grupy. Jestem tym bardziej spokojna, że jak wiadomo mamy zdjęcie Dixonów w więzieniu, tak że bracia na pewno przyłączą się do grupy - pytanie na jak długo i co z tego wyniknie..
Na razie to by było na tyle. Ogólnie odcinek dla mnie osobiście był na prawdę świetny i z przyjemnością go obejrzałam.

ocenił(a) serial na 7
Tortuga033

No tak, zapomniałam wspomnieć o Michonne. Może dlatego, że jest zupełnie niewidoczna. Szczerze mówiąć, zaczyna mi już działać na nerwy. Już T-Dog miał więcej do powiedzenia niż ona. Może był statystą, ale raz na jakiś czas potrafił sklecić zdanie. Ona jedyne strzela te swoje groźne miny i nic więcej. Dla mnie jak na razie jest jedną wielką porażką. W niczym nie przypomina komiksowego pierwowzoru. Jak tak dalaj pójdzie, to będzie najbardziej sknoconą postacią przez twórców serialu. Naprawdę nie mogę zrozumieć jak można niewykorzystać potenciału drzemiącego w tej postaci. W komiksie była jedną z moich ulubionych bohaterek, a tu irytuje mnie niesamowicie. Zachowuje się jak niemowa. Wiecznie patrzy spode łba, co na dłuższą metę staje się drenerwujące. W tym momencie serialowa Michonne po prostu rozczarowuje mnie na całej linii.

ocenił(a) serial na 6
anita23_fw

Nie dziwię się że o niej zapomniałaś, skoro póki co to z niej jest zwyczajna statystka.
No dokładnie tak ja piszesz. Ona jest tragiczna. Nawet T-Dog miał coś więcej do powiedzenia, a ona tylko patrzy się z pode łba wzrokiem mówiącym "patrzcie jaka jestem groźna buhuhu". Mogłaby się odezwać chociaż w takich sytuacjach jak przy ponownym spotkaniu z Andreą, czy w ostatnim odcinku. Tak to brzydko mówiąc robi z siebie ( a właściwie to twórcy z niej robią) niepełnosprytną.