Nie byłem ogromnym fanem Carla ale jednak jego odejście jest w nie w porę, najgorsze co mogło się stać dla fana komiksu i serialu.
Carl został uśmiercony oficjalne info od producenta. Ujawnił tez ze to celowy zabieg i wiedział co robi a dalsze wątki komiksowego Carla bedą poprostu kontynuowane przez inne postacie.
Ja tam bym go nie skreślał. Jon Snow też miał być dead i co? Figa.
Mam pewną teorię na ten temat, ale wole poczekać do dalszego ciągu 8 sezonu. Być może twórcy będą w tej sytuacji inspirować się pewnymi wydarzeniami z World War Z (książka).
W world war Z był taki wątek, w którym amerykanie rozpoczęli odbijanie stanów z zombie zarazy (Niedobitki zaszyły się gdzieś w górach kolorado). Mieli formacje na kształt falang i takim sposobem łatwo rozwalali hordy zombiaków. Jednakże im bardziej wchodzili głębiej w kraj... tym częściej spotykali "ludzi", którzy oszaleli i udawali zombiaki (albo sami się za nich uważali). W ten sposób przetrwali w samotności otoczeni truposzami. Generalnie taki człowiek był zręczniejszy, szybszy a jednocześnie był brudny i ubrany w łachmany przez co mylono go z normalnym zombiakiem. Oczywiście szaleńcy rzucali się na żołnierzy i ich gryźli. Zanim zorientowano się, że nie wszystkie "zombiaki" są martwe, profilaktycznie ucinano każdą pogryzioną kończynę zranionego żołnierza. Tym którzy mieli pecha i mieli ślad na brzuchu czy w innym newralgicznym miejscu, szybko wyświadczano ostatnią posługę. Generalnie "ALE PRZYPAŁ". Carl mógł zostać ugryziony przez takiego żywego truposza, ewentualnie szeptacza ale to już inna historia, którą komiks walking dead wprowadził dopiero po wojnie z Neganem
Wydaje mi się ,że twórcy próbują nieco podratować serial i spróbowali namieszać nieco w fabule. Czy szokiem jest usunięcie Carla? Na pewno jest to niespodziewany ruch, ale w bardzo słabym stylu , wręcz rozpaczliwym.