Cały pierwszy odcinek sezonu 6 można streścić w jednym zdaniu:
Znalezionych umarlaków z wąwozu wabią po drodze, żeby ominąć miasteczko ale ktoś użył klaksonu i cały plan wisi na włosku. I tyle.
Od 3 sezonu 99% odcinków tak wygląda. 1 sezon był naprawdę dobry, 2 trochę mniej ale dało się oglądać a później to już tylko tasiemiec, każdy odcinek przeciągany do niemożliwości. Doprowadzać widza do takiego stanu, gdzie klakson staje się najbardziej interesującą akcją odcinka? Szkoda słów.