Z grupy Ricka ginie ten więzień. I zostaje porwany Daryl, pewnie w kolejnym odcinku będzie z własnym bratem walczył o życie.
Michionne zabija Penny, i rozwala Gubernatorowi oczko.
Do wiezienia sprowadza się grupa czarnych.
Glenn i Maggie uciekają z Rickiem i pozostałymi.
A zwiastun kolejnych odcinków wskazuje na to że Gubcio bedzie chciał zaatakować więzienie, Andrea bedzie po jego stronie ? ...
Może się czepiam szczegółów, ale jaka grupa czarnych? Tam jest zarówno dwójka czarnych, jak i białych. Ba, była nawet trójka białych, zanim tamta babeczka zeszła ze świata. Reasumując: fifti-fifti. Wiem, wiem, drobnostki, okropna jestem D:.
Z grupy ,,Ricka" ginie módżyn (więzień) xD. Daryl ma walczyć o życie z Marlem (ale powstrzyma ich Andrea)
Michonne zabija córke guberka (zombie) oraz wybija gubernatorowi oko (w serialu zrobili to mu a w komiksie oko stracił Carl)
Wreszcie poznajemy Tyrre'a oraz jego ekipe.
W lutym (next odc.) ekipa z miasta atakuje więzienie. Prawdopodobnie zginie 50% ekipy Tyrre'a, możliwe że Carol no i niestety w lutym zginie Glen
Tylko,ze serial juz zaczyna odbiegac troche od komiksu, poza tym Glenn w komiksie zginal duzo pozniej;]
Glen w komiksie zginoł.
Jeśli nie masz o czymś pojęcia to o tym się nie wypowiadaj
Nie pouczaj innych jak Sam nie masz najwidoczniej zielonego pojęcia. Owszem Glenn ginie, ale na pewno nie w więzieniu. W serialu jeszcze druga droga przed nim. Nie po to włożyli Maggie do stałej obsady by stała się "wdówką". To raz, dwa Glenn jest ważną postacią w dalszej historii. A po trzecie, to Twoja teoria o ataku Gubernatora na więzienie, to dosłownie kpiny. Trailer zaprezentowany po odcinku "Made to Suffer" pokazywał wycinki ze wszystkich 8 odcinków wchodzących w skład drugiej połowy sezonu. Rick nawet do więzienia nie wrócił, a Ty już atak przewidujesz.
Hmm nie umiesz angielskiego???
Wyraźnie w ,,trailerze" next odcinków Rick mówi że atak nastanie czy tego chcesz czy nie xD
Glen na 99,99% zginie w 3 sezonie (0,01% to fakt iż reżyser troche zbacza z komiksu)
Łołoł easy cowboy... skąd taka niemal 100% pewność że Glenn zginie teraz? Masz jakieś sensowne, namacalne argumenty popierające tą tezę, czy Twój jedyny argument to: "bo ja tak piszę" ?
A czy ja gdzieś napisałem, że atak nie nastanie? Zdementowałem jedynie Twoją jakże irracjonalną tezę, iż dojdzie do tego w następnym odcinku czyli lutowym. To raz. Dwa, Glen nie zginie, gdyż nie ma ku temu podstaw. Poza tym co ma do tego, zbaczanie z komiksu? Ty myślisz, że Kirkman pozwoli usunąć z serialu postać, która ma tak ogromny wpływ na późniejsze wydarzenia? To nie reżyser rozdaje karty, a właśnie Kirkman, który zatwierdza wszelkie decyzje. I tak jak napisała Tortuga, Twój argument jest w stylu "bo ja tak piszę".
michonne gubciowi oko również wyłupała - miedzy innymi ;) do carla jeszcze dojdziemy ;)
Jeżeli będą się w miarę trzymać komiksu to nowy czarny będzie istotnym bohaterem.
troche odbiegli, bo z tego c pamietam Tyresse pojawił się tuż po wyruszeniu z Atlanty :)
Jasne, że tak. Cały czas odbiegają. Komiks byl dobry, ale serial jest dla mnie znośny ponieważ nie trzymają się kurczowo komiksu. Stawiam, że serialowy Tyreese będzie kolejnym bratem do odstrzału. W ogóle tutaj każdy czarny brat bądź siostra robią za ozdobniki bez przeszłości - są, ponieważ muszą być:)
Jak to powiedział na yt jeden z bardziej znanych youtuberów powiedział ,, jeśli w The Walking Dead zginie czarny po chwili przybędzie czarny ''. Przykład : zginoł T-Dog, przybył Tyresse
coś ci się pomyliło.... T-Dog zginął jeszcze wcześniej po T-Dog'u był ten koleś z więzienia a dopiero teraz jest po nim Tyresse
Dlaczego? W przeciwieństwie do autora tematu, bierzesz ten serial trochę zbyt na serio. Ja przestałem to robić w połowie drugiego sezonu, bo po naprawdę dobrych pierwszych odcinkach, placówce CDC i innych fajnych wątkach, dostaliśmy rozwleczony melodramat o trupach w stodole i poszukiwaniach dziecka... Jak teraz oglądam TWD to nie oczekuję czegoś wielkiego, tylko chwili rozrywki, w ten sposób można podchodzić z dystansem do pewnych wątków np rasizm twórców. Jak wyjaśnisz śmierć T-doga i pojawienie się nowego czarnego bohatera? Teraz T-dog 2.0 umiera i pojawia się Tyreese. Przykro mi to mówić, ale postacie czarne mają naprawdę ciężkie życie w TWD i nasuwa się tylko jeden wniosek o scenarzystach :-D. Ilość absurdów już dawno przekroczyła pewną granicę, teraz się z tego po prostu śmieję. Przez tyle odcinków i tyle często beznadziejnych rozmów nie został poważniej poruszony temat przyczyny epidemii... Naprawdę???
Jeżeli za to twoja odpowiedź była podyktowana poprawnością polityczną, to też mógłbyś/mogłabyś wrzucić na luz, bo doczekamy się sytuacji takiej jak w innych krajach, gdzie jakiekolwiek napomknięcie o innym kolorze skóry prowadzi do oskarżeń o rasizm. Może jest to trudne do dostrzeżenia, ale na świecie są różne rasy. Ja nie obraziłbym się gdyby ktoś nazywał mnie białym i na pewno wolę takie określenie niż politycznie poprawną "rasę kaukaską" . Pozdrawiam.
Sam twórca komiksu Kirkman, który sporo angażuje się w tworzenie serialu, powiedział, że nie będzie nam dane dowiedzieć się skąd ta cała "epidemia".
Też coś takiego przeczytałem, ale komiks i serial to dwie różne sprawy - Kirkman może się angażować, ale na pewno nie ma ostatniego słowa w procesie twórczym, więc jeżeli producent będzie chciał, aby wyjaśnił się powód epidemii, to tak z pewnością będzie. Pozdrawiam.
Wystarczy spojrzeć na jego funkcję, exevutive producer. Reszta czyli np. Greg Nicotero to jedynie co-executive producer, czyli producenci zajmujący się sprawami drugorzędnymi, więc zatwierdzanie scenariuszy jest poza ich granicami. Kirkman nie był taki głupi. Wywęszył, że serialowa wersja stanie się dochodowa, więc nie sprzedawał wszystkich praw autorskich do tytułu, stąd też jego ostatnie słowo się liczy.
Funkcja funkcją, ale to nie on daje kasę na odcinki. Darabont był w zasadzie samotnie odpowiedzialny za pierwszy sezon, a wywalili go W CZASIE PROMOCJI nowego sezonu na jakimś festiwalu - śmiech na sali. Poza tym nie wiem czy jest coś takiego jak częściowa sprzedaż praw autorskich.
Tak samo jak kasy nie daje Mazzara czy Hurd. To, że AMC wykłada pieniądze na tworzenie serialu nie oznacza, że mogą sobie rozbić zmiany takie jakie im się podobają. Stacja daje jedynie wytyczne, do których producenci stosują się w mniejszym bądź większym stopniu. Dla przykładu, AMC za czasów drugiego sezonu miało jedynie wpływ na umiejscowienie akcji na dworze, a nie w pomieszczeniach. Na tym się jej rola skończyła.
Darabont to temat szeroki jak rzeka, który można analizować godzinami. Gdzieś około lipca był tutaj takowy temat, w którym ja się osobiście wypowiadałem. Powiem jedynie tyle, iż Darabont sam sobie zawinił.
Owszem, jest takie coś jak częściowa sprzedaż praw autorskich. Autor zezwala danej firmie na promocję i wykonanie produktu sygnowanego danym tytułem, z tymże, zastrzega sobie, iż wszelkie decyzje są podejmowana za jego zgodą i nic nie może być robione bez jego wiedzy. Stąd też Kirkman jest obecny podczas każdego procesu twórczego poszczególnych odcinków.
Można być samemu sobie winnym, aż tak sprawy nie śledziłem, ale wg mnie sezon 1szy bił na głowę 2 kolejne (póki co) także wyniki miał dobre. Mimo wszystko, powinna istnieć jakaś kultura, a nie wykorzystywanie kogoś do promocji i jednocześnie zwolnienie go w tym samym czasie bez wcześniejszego przygotowania głównego zainteresowanego i ekipy. Podobne chamskie zachowania można było śledzić za kulisami Community.
Sezon pierwszy bił na głowę poprzednie za sprawą "filmowego" sposobu kręcenia. Nie zapominajmy, że Darabont to jednak reżyser, który najlepiej się sprawdza w formie filmu. Wie jak kadrować itd, przez co wyciąga z projektu jak najwięcej. Pokazuje pełnie umiejętności aktorskich, potrafi świetnie przekazać klimat itd. Dlaczego np. taka Holden rewelacyjnie wypadała w pierwszym sezonie (scena śmierci Amy uznawana za najlepszą serii, nominacja do Saturnów), a w drugim czy trzecim jest już gorzej? A no prostu powód, reżyserzy nie potrafią odpowiednio przedstawić aktora. Do tej pory odczuwam tą zmianę reżysera. Mimo tego, iż lubię TWD, to jednak muszę zgodzić się z tym, iż między sezonami 1, a chociażby 3, w sposobie kręcenia jest przeogromna przepaść. Przecież gdyby Frank nadal byłby na stanowisku reżysera, to mielibyśmy teraz cud, miód i orzeszki, aczkolwiek i tak źle nie jest. Ba, mogę nawet powiedzieć, iż jest bardzo dobrze, lecz do perfekcji jakiej bym sobie życzył daleko.
Samo zwolnienie Darabona poniosło za sobą szereg problemów. Po pierwsze upadła pierwotna wizja sezonu drugiego. Jestem wręcz pewien, że gdyby on nadal był na stanowisku, to akcja poszłaby kompletnie innymi torami. Po drugie, jego odejście spowodowało to, iż zaufani scenarzyści złożyli rezygnację, pozostawiają pustkę, której nikt nie potrafił zapełnić, aż do czasów odcinka 7. Darabont wszakże pozostawił wskazówki, ale co z tego, skoro nikt nie potrafił ich wykorzystać? Po trzecie na planie zapanował kompletny chaos, nad którym nie dało się zapanować aż do czasów odcinka 8 sezonu drugiego. Producenci stwarzali pozory, że niby jest wszystko ok, ale rzeczywistość pokazała co innego. Po czwarte, aktorzy grający w TWD postawieni zostali w niezręcznej sytuacji. Darabont zebrał tam swoich ulubionych i zaufanych aktorów jak np. DeMunn, Holden, McBride, odkrył wielu nowych dając im szanse na wybicie się np. Yeun, Cohan, kilkoro z nich dostało nową szansę np. Rooker czy Willson. Wszyscy byli mu oddani aż tu nagle bum, Frank zwolniony co tutaj robić. Początkowo ekipa się zbuntowała przeciwko AMC, ale stacja wizją zwolnień szybka zgasiła nastroje. Jedynie DeMunn nadal stał przy swoim, co skończyło się jego usunięciem z obsady i przedwczesnym uśmierceniem Dale'a.
Co najlepsze, to wszystko wynikło z faktu, iż Darabont chciał aby akcja skupiała się w pomieszczeniach, a nie za zewnątrz. Jak widać stacja i tak dopięła swego.
Moje zdanie i opinie pokrywają się z tą wypowiedzią prawie w 100%. Zbyt wiele seriali zeszło na psy po przerwie międzysezonowej (mój nie odżałowany House...), bo zmienili się scenarzyści. Myślałem jednak, że wszystko rozeszło się o charakter Darabonta, bo często showrunnerzy potrafią być straszni w obejściu, ale nie zagłębiałem się zupełnie w tę sprawę. Co do obecnych odcinków - jest o niebo lepiej niż w sezonie 2gim, ale dla mnie osobiście szału też nie ma - o wiele bardziej lubię seriale, które do czegoś dążą, w pierwszym sezonie było to o ile pamiętam Atlanta, a zaraz potem CDC, jednak teraz czegoś takiego nie ma i serial może być przedłużany w nieskończoność. Nie lubię takiego postawienia sprawy, bo coś takiego nigdy nie kończy się dobrze - serial nie jest kończony wtedy kiedy miał się skończyć (cudowny przykład to Breaking Bad - na tyle sezonów był zaplanowany i tyle), a po prostu nie dostał zamówienia na kolejny sezon z powodu braku oglądalności i wszystkie wątki są kończone w pośpiechu lub bez przemyślenia. Ale jak powiedziałem jest to preferencja.
Co do TWD to tak naprawdę wątki nie ciągną się w nieskończoność. Nowy sezon, nowe problemy, a te znowu są zakończone od razu, no chyba że pojawia się jakaś sprawa na skalę ogólnogrupową np. ciąża Lori. Niemniej jednak, nie ma tak, że coś tam jest przedłużane w nieskończoność. Twórcy TWD są w o tyle dobrej sytuacji, że mają do dyspozycji komiks, który daje im przeogromne pole do popisu. Nawet jak widownia spadnie i pojawi się widmo zakończenia serialu, oni będą mogli sprawnie zakończyć rozpoczęte wątki, a przy tym zrobić taki ending, że widzom kopara wyląduje na podłodze. Nie raz takie numery Kirkman wywijał. Jeżeli zaś tyczy się samej ilości sezonów. AMC zaplanowało 9. Wszystko wskazuje na to, że zostaną one zrealizowane. Sam serial tak de facto wysokiej oglądalności nie ma. 10 mln to wynik przy którym np. ABC zaraz anuluje projekt, jednakże dla AMC to przeogromny sukces. Nawet jeżeli ta oglądalność spadnie do 6 mln, to i tak będzie to dobrym powodem by nadal prowadzić serial.
Darabont wyreżyserował tylko pierwszy odcinek pierwszego sezonu. Resztę odcinków kręcili ci sami co pracują przy sezonie 2 i 3.
Tyle tylko, że sam nadzorował prace reżyserskie instruując innych co, jak i gdzie.
A propos praw autorskich, pewnie nigdy się nie dowiemy jak z nimi jest, o ile nie AMC nie pokaże kontraktu Kirkmana:)
Oczywistym jest, że widz nie będzie miał pełnej wiedzy na temat kwestii praw autorskich, jednakże poprzez obserwację pewnych sytuacji można sobie co nieco wyobrazić. Weźmy pod lupę chociażby firmę Marvell. Ona definitywnie sprzedała prawa autorskie, gdyż nie bierze udziału w procesie produkcyjnym. To samo np. Rowling i jej HP. Jak widać po ostatnich częściach twórcy mieli spore pole do zmian. W TWD tak nie jest.
Nigdzie nie ma napisane, nie widziałem również żadnej reklamy, że serial jest na podstawie komiksu. Myślę, że w tym przypadku jest tak, że mają prawo do nazwy, bohaterów, wątków historii. MOGĄ wykorzystać, ale nie muszą. Jak im się kończą własne pomysły, biorą komisk, jak trzeba ubarwić jakieś komiksowe sceny na potrzeby TV - dodają co chcą. Wątki główne mogą być wzięte z komiksów, ale co się dzieje w czasie ich robienia - fantazja scenarzystów.
Nie czytałem komisku. :)