SANCTUARY FOR ALL. COMMENTARY FOR ALL. THOSE WHO ARRIVE - SURVIVE (OR NOT).
Forumowy temat dla wszystkich chętnych do wspólnego dyskutowania, wyrażania opinii, zachwytów oraz krytyki na temat drugiego odcinka siódmego sezonu TWD oraz przewidywań na temat dalszego rozwoju akcji w jednym miejscu.
Korzystanie z tematu - jak zwykle - dobrowolne.
Previously on AMC's The Walking Dead:
- negocjacje dalszej współpracy handlowej pomiędzy Aleksandrią i Sanktuarium;
- pokaz wybijania z aleksandryjskich głów niefortunnych pomysłów przez Negana;
- R.I.P. Abraham & Glenn.
Odcinek według mnie równie dobry, co ten premierowy. Poznaliśmy nową postać Króla Ezekiela. Jednak wciąż nasuwa się pytanie - kim on tak naprawdę jest? Dowiedzieliśmy się od niego samego, że był pracownikiem w ZOO, poznaliśmy całą historię Shivy, ale czy można mu w 100% ufać? Otóż to.
Osobiście myślałem, że będzie choć wzmianka o Neganie w tym odcinku, najwyraźniej dopiero w 3 odcinku nastąpi kontynuacja historii z grupą Ricka. No cóż? Zapowiada się ciekawie. Kolejny, dobry sezon. Niech AMC się rozpędza! :)
Myślę, że Ezekiel nie kłamie. Jesteśmy podejrzliwi w stosunku do nowych postaci, bo spora ich część okazywała się na koniec zdrajcami lub psycholami.
Hmm, przypomniała mi się historia Gubernatora, który mimo iż miał swoje sekrety, to jednak stworzył zorganizowaną osadę i dbał o ludzi. Gdyby na drodze nie pojawił się Ryszard i spółka, nie zabiliby jego walkersowej córki, to pewnie do dziś szczęśliwie by sobie tam żyli, a Gubi nigdy nie okazałby się psychopatą.
Czy król Ezekiel może być kimś takim? Owszem, bo ten świat w którym żyje potrafi wyciągnąć z ludzi wszystko, co w nich najgorsze. Myślę że do zmiany nastawienia tej postaci wystarczy skrzywdzić Shivę, z którą łączy go coś więcej, niz z jakimkolwiek człowiekiem.
Każdy w takich realiach ma predyspozycje do ujawnienia swojej mrocznej strony, wystarczy porównać Ricka, który ratował rannego członka wrażej ekipy na farmie z obecnym szeryfem likwidującym oponentów. Królestwo miało szczęście w obfitości zapasów, więc pewnie jako dojna krowa nie było specjalnie nękane i mieszkańcy żyli bez większych problemów.
Aleksandria przeszła bokiem obok apokalipsy bo prowadziła do nich tylko jedna droga i jak emo w komentarzu do poprzedniego odcinka napisała "byli ostrożni" Natomiast Królestwo raczej nie znajduje się na końcu świata i musieli zmierzyć się z wieloma różnymi szumowinami i innymi problemami, dlatego myślę, że to kwestia dobrego przywódcy.
A skoro o przywództwie mowa, to naszła mnie taka refleksja, że Rick nigdy nie potrafił utrzymać i ochronić większej grupy jak to robili czy robią np. Aleksandryjczycy, Zbawcy czy Królewianie. Facet ma wielkie serce, ale brak mu umiejętności.
W sumie fakt, Rick nie jest typem gościa siedzącego na tronie i wydającego rozkazy. W mniejszych grupach był niejako liderem zwłaszcza przez dość zamglony okres Ricktatury, ale w większych osadach zaraz powoływano "radę". Może takie osady z jednym konkretnym dowódcą mają większe szanse na przetrwanie w czasach zombie apokalilsy.
To takie polityczne i poprawne pokazanie, że Demokracja (patrz Rick) jest lepsza niż Monarchia czy Dyktatura. Ot co. Demokracja górą ....
W serialu jest raczej na odwrót :)
- Grupa Ricka miała się najlepiej i nie ginęła, kiedy to Rychu narzucił swoją żelazną wolę WE WSZYSTKIM (nawet potrafił wytrącić jedzenie z rąk własnego syna i co - i nikomu powieka nie drgła),
- Woodbury miało się najlepiej, kiedy Filipek sam rządził - potem przybyła Andrea i zaczęła się przerządzać dyskutować i buntować,
- szpitalnicy też działali dopóki Wytrzeszcz nie zaczął wprowadzać fermentu
- Aleksandria pod rządami kierowniczki - wszystko zaczęło się sypać, kiedy zaczęła delegować obowiązki,
- a teraz królestwo, w którym ewidentnie ostatnie słowo należy do Ezekiela i nawet najbardziej porywczy rycerze się go słuchają.
To demokracja, dzielenie się władzą rozpieprzyły wszystkie dotychczasowe społeczności TWD :)
KORAL dostał po łapach, bo chciał poczęstować grupę jedzeniem przeznaczonym dla pieseu.
NIKT NIE POWINIEN RUSZAĆ JEDZENIA PIESEU ;)
Ryszard myśli jak policjant (trochę zmodyfikowany) potrafi zrobić zasadzkę na niewielką grupę ludzi, a dzięki znajomością tych schematów jednocześnie zorganizować do obrony niewielką grupę. Ale do rządów i sterowania dużą grupą potrzeba kogoś, kto potrafi wczuć się w rolę polityka. I tyle w tym temacie.
Otóż to. W demokracji proces podjęcia decyzji mógłby za długo trwać. W końcu na czas "stanu wyjątkowego" i "stanu wojennego" demokracja zostaje mocno ograniczona, zawieszona wręcz. Jedna osoba musi nie raz podejmować szybką decyzję a podwładni bez zastanowienia wykonują polecenia.
Chcąc nie chcąc pokazują, że dyktatura jest może nie lepsza, ale skuteczniejsza od demokracji :)
Byłoby miło spotkać kogoś ogarniętego, kto nie chce skrzywdzić Ricków no nie? :) Chociaż się martwię, bo jest już taki Jezus i oby się nie okazało, że 2 fajnych gości na jednostkę TWD to za dużo i ktoś musi odejść :c
Ok pitu pitu odcinek ale ja się pytam gdzie jest do k... nędzy przemowa Ricka która była widoczna w zapowiedzi?
Zapowiedź dotyczyła następnych kilku odcinków "this season". Rick dopiero wróci w czwartym odcinku, bo następny będzie w całości o Darylu, Dwightcie i paru innych osobach z ekipy Negana (on sam raczej tylko się pojawi na chwilkę).
Mamy Richonne, Gleggie out, to może teraz Ezerol? :D
A odcineczek niezły, zarys Królestwa, bywały nudniejsze.
Podejrzewam, że ojciec nowego padawana Morgana tak naprawdę nie zginął przez zombie tylko natrafił na Negana ;( A Ezekiel wszystko kryje dla dobra ogółu
Też w sumie myślałam nad tym, że to mógł być Negan. Może młody nie zna po prostu prawdy.
(Porównanie Morgana do jakiegoś zafiksowanego Jedi jest tak trafne, że aż się zastanawiam, czemu sama na to nie wpadłam! Piękne!)
Z drugiej strony jednak "dwóch zawsze ich jest. Nie mniej nie więcej. Mistrz i uczeń", pasuje idealnie, więc może lepiej Sith :p
Zasada dwóch pięknie pasuje, ale uech...gdyby Morgan był Sithem, musiałby mieć charakter Negana co najmniej. Z tym swoim roztkliwianiem się nad każdym życiem pasuje mi raczej na jakiegoś fanatycznego Jedi
To może Sith, który przeszedł na jasną stronę, ale zachował zasadę dwóch, a jako że w uniwersum TWD nie ma żadnych Jedi to rzeczywiście jest ich dwóch?
Pogięte co nie? :p
Jeśli to działa w ten sposób, to taki przekonwertowany Jedi Morgan to za dużo nawet jak na milion galaktyk, serio xD
Prawda, ojciec chłopaka mógł zginąć przy pierwszym kontakcie ze Zbawcami, a król zataił prawdę, żeby nie podburzać ludzi do buntu. Jeśli to prawda, oznaczało by, że układ z Sanktuarium trwa już rok.
Dokładnie o tym samym sobie pomyślałam :) Od razu wyobraziłam sobie, że młody się o tym jakoś dowie i wznieci bunt chcąc pomścić tatków.
Czarny Donatello apokalipsy wraz z szaloną Carol zmierzał na audiencje do jedynego, prawowitego króla Westeros.
- Muszę Cię uprzedzić, że Ezekiel jest dość specyficzną osobą.
- Jak my wszyscy Donatello. Jak my wszyscy...
Oczom Carol ukazał się obraz tak abstrakcyjny, że przez dłuższą chwilę nie mogła wydusić z siebie słowa. Obok tronu protektora Królestwa znajdował się najprawdziwszy tygrys.
- Witaj w moim Królestwie Carol! Jam jest Ezekiel, pierwszy tego imienia, Król tych ziem i pierwszych survivalowców. Władca safe-zone'a, zrodzony z burzy dredów i ojciec tygrysów.
- Witaj Ezekielu. Mężczyzno wielu imion - odparła - Oswoiłeś tygrysa?
- To jest Shiva, moja wierna przyjaciółka w doli i niedoli.
- Witaj Shiba.
- Shiva. Uszanowanko! - poprawił kobietę tygrys.
- Aaaaa! Ona mówi!
- Oczywiście, że mówię. Trupy chodzą po ziemi a dziwi Cię widok gadającego tygrysa. Argh! Nie ładnie. Argh!
- Oj wybacz mi... Nie chciałam Cię urazić.
- Argh! Brak uszanowanka.
I tak stali w długiej w sali tronowej w krępującej ciszy, która zdawała się trwać wieczność.
#taGbyło
Jak Karolka powiedziała "Shiba" to w myślach na nią krzyknęłam: "Nie Shiba, tylko Shiva !!" :DDD
Kocham ten serial, ale ten odcinek był O-KROP-NY. Jedynie scena ze Zbawcami była fajna, reszta to dno i tona mułu. Zwłaszcza, ze od czasu wymyślenie "ultra-super=sprawdzającej-się-w-tym-świecie" filozofii życiowej, Morgan zrobił się nie do wytrzymania i jeszcze zaraził tym Carol niczym ospą! Od tego czasu czekam już tylko, aż ktoś skróci im (i nam przy okazji) męki. Może niech tak dalej zabijają Zbawców, Lucille w końcu taka spragniona, nie wierzę, ze by się nie napiła.
Nie obejrzałam całego, jak zorientowałam się że nie będzie nic poza 2 nudziarzy to odpuściłam. W ogóle bez sensu, że poświęcają cały odcinek na jeden wątek, kolejny odcinek też ma być w jednym miejscu. Gdyby to poprzeplatali ze sobą to nie byłoby aż tak męczące w oglądaniu. No nudy co tu więcej gadać. A tygrys... nieciekawie wyglądał, niby fajnie, że próbowali, ale jednak jakiś taki niesmak jak się na niego patrzy, aż razi sztucznością.
? skomentowanie- około minuty, odcinek ponad 40... poza tym, nie ze względu na brak czasu przewijałam.
Skoro Michonne z Rickiem zamiast Andrei to Carol zamiast Michonne w romansie z Ezekielem.
Królestwo fajne. Klimat na siłę, nie czułem go chociaż starano mi się wtłuc do głowy jaki to hepi absurd.
Nie lubię Carol. Morgana też. Może zje ich komputerowy tygrys lub świnki. Zbawcy się zatrują.
A właśnie może te świnki to alegoria do serialu, my biedni widzowie nie wiemy że pod smakowitą powłoczką cuchnący chłam?
A żądamy więcej i więcej.
#Czekam na Jezusa.
Odcinki o Carol mogę oglądać zawsze!! Choć miejscami wiało nudą to i tak mieliśmy tutaj więcej fabuły niż w pierwszym odcinku, więc to na duży plus. Jak dla mnie odcinek trochę lepszy niż pierwszy ale te niektóre zbędne sceny były nie potrzebne(naprawdę nie chcę już wspominać jak to przez godzinę Negan zabijał dwóch kolesi... to dopiero była porażka).
Duży plus odnośnie "walki" z Neganem, Ezekiel karmi go fajnymi świnkami hehe.
Jak dla mnie 6/10
Cieszę się, że oszczędzono nam oglądania żałoby grupy, wspominek, stypy i innych towarzyszących temu zjawisku wrażeń. Mam nadzieję, że powrót do Aleksandrii nastąpi już po wszystkim i zacznie się od "pół roku później".
Odcinek drugi... dużo lepszy od pierwszego. Przede wszystkim obfitował w informacje (dla porównania w pierwszym nie było nic poza przedstawieniem ciemnej strony Negana i ukazaniu kto zginął, niczego co wprowadzałoby do nowego sezonu).
Dla porównania w tym odcinku:
- obficie przedstawiono Królestwo i ideały jakie im przyświecają. Nie wiem jak żyje Negan, ale po mieście Gubernatora i Aleksandrii sprzed ery Ryszarda jest to najbardziej cywilizowana wioska jaką mieliśmy okazję w TWD oglądać. Wcale nie dziwię się Carlo, że nie chce tam mieszkać. Ona najpewniej nie chce oglądać kolejnego upadku który ich czeka gdy tylko dotrze do nich zaraza Ryszardolius Grimuss (przestaną się kąpać, robić pranie, podlewać grządki, a do miasta dotrą miliony walkersów)
- dowiedzieliśmy się w jaki sposób Zbawcy ściągają haracze (nie wybierają z tego co mają, tylko zamawiają konkretne produkty które muszą zdobyć);
- wprowadzono postać króla Ezekiela i wylewnie przedstawiono jego historię oraz jego aktualny światopogląd;
- wiemy czym Królestwo karmi Zbawców. Brawo! To jak napluć komuś do talerza :) Ciekawe czy owoce i warzywa dla tyranów również hodowane są na specjalnym "nawozie" ;)
Reasumując w odcinku tym było mało walk i nie wyciskał łez, ale za to dużo jak na standardy TWD informacji. Pamiętajmy, że jest to serial o ludziach a nie serial akcji, wiec odcinek ten doskonale wpisuje się w tą konwencję i za to należy się 7 na 10.
Osobne słowa uznania za rewelacyjną scenę świń pożerającymi ruchawego walkersa xD za co dodaję jedno oczko.
A teraz możecie hejtować :) Biorę wszystko na klatę i nie zgłaszam żadnych skarg, he, he.
<hejtu hejtu>
Swoją drogą to była chyba pierwsza scena w serialu kiedy coś zjadało zombiaka, a nie na odwrót? :D
Dobrze by było, gdyby oszczędzono nam całych odcinków żałoby, bo ani za wiele one nie wnoszą, ani nie przekazują niczego odkrywczego. Zapewne punktem zapalnym będzie pierwsza wyprawa po daninę do Aleksandrii. Zobaczymy, czy Ricki się ugną, czy odgryzą się za zabójstwo towarzyszy.