SANCTUARY FOR ALL. COMMENTARY & PIESELE SUCHARY FOR ALL. THOSE WHO ARRIVE - WILL CRINGE SUCH MUCH!
Cotygodniowy wątek służący wyrażeniu opinii o nowym epizodzie TWD. Korzystanie, jak zwykle, dobrowolne :)
Previously on AMC's The Walking Dead:
- strzelanie do siebie z odległości paru metrów, bez przejmowania się łokerami oraz ponoszenia większych strat w ekipie Riczardo
- zielona szkoła zorganizowana w pogoni za pojedynczym Negańczykiem.
Powinienem dodać jeszcze taki szczegół jak powrót Brzoskwinki. Wydarzenie tak istotne, że zdołałem o nim zapomnieć :>
OŁPENING SCIN
Naczelny rastaman serii uniósł wysoko nad głowę zdobyte przed chwilą radyjko.
- Jak słyszycie, idą na nas! Cała masa Neganów! Ale jak widzicie, śmieję się! Karol też się śmieje? Spytacie, dlaczego?!
Pełna konsternacji cisza.
- Narkotyki? - rzucił ktoś nieśmiało.
- Też. Ale przede wszystkim. TAKTYKA! To dzięki niej nie stracimy ani jednego z nas!
- Szkoda, że ta zasada nie obejmuje naszych widzów - rzekł ten sam ktoś.
CZOŁÓWKA!
TU DU DU TU DU DU TU DU DU TU DU DU TU DU DU TU DU DU TU DU DU TU DU DU TU DU DU TU DU DU TU DU DU TU DU DU TU DU DU TU DU DU SZŁoOOOOOOOOOO-OOOOH!! TU DU DU TU DU DU TU DU DU TU DU DU DUUUUUUUUUUUUUUU!!!
NEKST SCIN
- Kotek! Jak się czujesz?! Żyjesz?!
- Nie widzisz, że mam przestrzał w ciele? I dlaczego mnie odciągasz z dala od innych, nie widzisz, że umieram?
- A ci! ci! ci! Chodź, tutaj cię położę.
Nagle topola
- Ej, zabieraj mi go stąd!
- Pani topolo tak nie można, kolegę właśnie przedziurawili!
- Nic mnie to nie obchodzi, nie pozwalam!
- Da pani spokój, nie będzie pani taka homofobiczna! Kolega chwilę sobie odpocznie, nic się pani nie stanie!
- TĘCZY TO SAMO MÓWILIŚCIE?!
NEKST SCIN
- Nie zabiję cię, RYYYYK! A wiesz, dlaczego? Ponieważ jesteś main karakterem za zdobycie którego jest nagroda! Nie tylko za ciebie! Za Jeżusza, za Megjee, za Ezekiela, za...
- To do kogo można wam strzelać? Do statystów? - spytał z pogardą Riczardo - a jak zabijecie powyżej czterdziestu to dostajecie od szefa naklejkę na Świeżaka?
- Zamknij się! Brakuje mi tylko dwóch!
- Na Brokuła Bartusia? - spytał z większą pogardą RYYYK! czując nadciągającą bekę.
- Na Kalafiora Krzysia! - odparła dumna Brzoskwinka, widząc jakie zrobiła wrażenie.
NEKST SCIN
- OŁPN DE GEJT! - wykrzyknął Grzesiek, waląc łapą w bramy Hiltopu - heh, heh, zawsze chciałem to powiedzieć.
Wrota otwarto. Ale tylko na szparę.
- Pierwszy raz widzę by to biały parkował furę czarnemu. A gdzie jest kierowca?
- Kto? Autko stało sobie ot tak, samotnie!
- Nie kłam, gdyby tak było, to przyjechałby nim Gabryjele. Nieprawdaż?
- Fak, przejrzałaś mój blef! Wpuść mnie!
- A niby dlaczego?
- Bo chcę zagrać w następnej scenie!
NEKST SCIN
- Oł, hell noł!!!
- Megjeee, weź daj spokój, przyjmijmy ich.
- Tłum Neganów!? Pogrzało cię!?
- Megjee. Oni się PODDALI.
- Co mnie to?! To wciąż wrogowie!
- Nie możemy ich zabić, ani wypuścić.
- To tak samo jak z imigrantami. Jezu...
- Słucham?
- To był sarkazm! Jezu!
(uprzejme milczenie, szczerzenie ząbków i potrząsanie grzywo)
- Mówiłam do ciebie!
- Tak? Przepraszam, nie skojarzyłem.
- Z kim ja pracuję! - wykrzyknęła Zielona Leaderka, chwytając się z rozpaczy za twarz - Chryste!!!
- Słucham?
LAST SCIN
- Ani jednego! Nie straciliśmy ani jednego! - krzyczał uradowany Eazy-Kiel chodząc wśród powalonych Negańczyków.
- Ale ty wiesz że to tylko z tego powodu, że w dzisiejszym odcinku statyści biegali jak dzieci, dali się nam okrążać i strzelać do siebie jak do tarczy?
- Cichaj, Karolu albo znów będziesz błąkać się po lesie! O, patrzcie! - wykrzyknął wskazując okno z którego wkrótce miał paść grad strzał - LEGOLAS!
KONIEC
Jeżeli chodzi o odcinek to powiem tak - gdy w poniedziałek podczas oglądania pierwszych scen stronka postanowiła się zawiesić, przerywając mi seans moją reakcją było.... naaaaah :)
Nic więcej nie muszę dodawać :D Niemniej, obejrzałem epizod koło czwartku (!!!) nie oczekując niczego specjalnego. Ot, mamy kontynuację tego... czegoś co zapoczątkowano trzy tygodnie temu, czyli "zabili go i uciekł" oraz RYYYK! pstrykający foteczki.
Nie mnie oceniać kondycję całego sezonu po zaledwie trzech epizodach (jak to już czynią niektórzy na tym forum :D) ale trzeba przyznać, że fajnie nie jest! :)
Nie oceniam, co więcej, rozumiem. Człowiek sięga po Kardaszjanki bo po obejrzeniu ostatnich odcinków TWD dobrze jest obejrzeć coś normalnego ;]
Co Ty wiesz o Kardaszjankach...
To jest genialny odmóżdzacz, w dodatku widząc ich zady nie mam już żadnych kompleksów:P
Kardaszjanki to te, gdzie Kim jest znana z pornosa wyreżyserowanego przez jej mamę, siostra ma fejm na Insta bo przeszła tonę operacji a tata stał się kobietą - aj noł ewryfink aboułd Kardaszjanz ;]
Zapomniałeś mój drogi o bracie tej zadkowej hałastry, który machnął dziecko niejakiej Blac Chynie, która to Chyna wcześniej była z Tygą, który to Tyga potem był z młodszą "Kardaszjanką" czyli Kylie;P
AHA!:P
WE ARE FAMILY!!!
A więc mamy jakieś braki w kardaszjaniźmie:)))))
Got ya:)
https://www.pudelek.pl/artykul/90863/oto_nowa_gwiazda_show_kardashianow_blac_chy na_dostanie_milion_za_udzial_w_programie_zdjecia/
lektura na wieczór...
bez wódki nie czytaj...:)
Nie, odmawiam. Wystarczy, że oglądam nowe odcinki TWD, nie dam się dobić wiedzą nt. Kardaszjanek ;]
Plusy:
+ Jezus skopujący tyłek Morganowi i odejście tego drugiego, co sugeruje, że może jedna irytująca postać odpadnie na jakiś czas
+ Gregory
+ Wspomnienie Lori, Shane, Andrei i Glenna.
Minusy:
- Morales odstrzelony po dwóch minutach.
- Daryl za całokształt (dziwne, że jeszcze małej Grace nie odstrzelił na wszelki wypadek).
- Zbawcy po raz kolejny zachowują się jak banda debili, która podczas apokalipsy nie miałaby szans na przeżycie tygodnia. To co się odwalało w ich starciach z Królestwem to kolejny absurd. Czy naprawdę chociaż raz nie mogli pokazać ich jako tych myślących i potrafiących skonstruować sensowną zasadzkę (np. od razu przejść do ostatniej sceny na otwartej przestrzeni?)
- z jednej strony twórcy próbują przedstawić śmierć Erica jako coś poruszającego (w końcu pojawiał się o jakieś 4-5 odcinków, czasem nawet się odezwał). Z drugiej nawet nie pokażą dokładnie jak się przemienił i nie pozwolą Aaronowi, żeby mu uszkodził mózg.
- pseudocliffhanger - naprawdę mamy uwierzyć, że padł ktoś oprócz kilku randomów?
- badassowanie Ricka z robieniem zdjęć.
- brak jakichkolwiek emocji i atmosfery zagrożenia, z tym, że jest stały zarzut od 7x01 (może jeszcze 7x08 się lekko wyróżniło na plus).
3/10
Zbawcy zachowują się jak pijani czerwonoarmiejcy pchający się pod kule, a w tych zasadzkach Ezechiela to już w ogóle latają jak kurczaki z odciętymi głowami.
Morales.......:D
Jesus, Morgan...klnę a to oglądam...co tam sie dzieje to już chyba sami twórcy nie wiedzą. Takich bredni to w ZNation nawet nie ma :D
W tym tyg. śledziłam głównie wątek miłosierdzia ... oto co mi wyszło:
1. Gadka Jezusa z Morganem była wtórna i niepotrzebna. Krótki tekst w postaci "my nie wykonujemy egzekucji" wystarczyłby. To silny argument i jak ktoś po tym pozostaje sceptyczny to nie ma dla niego ratunku. Pójdzie do piekła.
2. Barbarzyńska postawa Daryla ustanowiła właściwą kontrę dla miłosierdzia. Przeszłość Daryla i niezaleczone traumy czynią z niego jednostkę twardą ... oraz nieprzewidywalną. Dlatego ... tak jak zgon Moralesa był do usprawiedliwienia, tak to drugie zabójstwo było już egzekucją (o której wcześniej mówił Jezus).
Miłosierdzie się okazuje ,gdy jest po bitwie a ona nadal trwa.Myślisz ,że oddziały specjalne czy inni komandosi biora jeńców?Wzięcie jeńców wyłączyło całą jedną uzbrojoną grupę z walki.Na miejscu Negana rozkazałbym by każdy napotkany posterunek oddał 20 jeńców i w ten sposób sprawiłbym ,że armia Riczardza straciłaby swoją operacyjność.Trzeba ich bylo zamknąc w jakimś kontenerze czy innym pomieszczeniu i zostawić dwie osoby do pilnowania a tak to mamy jakąś farsę z szukaniem miejsca dla jeńców.
widzę obydwie strony konfliktu (nawet jak jest łopatologicznie podany). na sucho, na zimno analizuję wybrany wątek (w pierwszym punkcie powinnam była dla jasności dopisać, że i ja pójdę do piekła - tzn. w sporze o miłosierdzie opowiadam się jednak po bardziej praktycznej stronie).
https://pics.me.me/heart-and-brain-the-reality-of-life-5365176.png
Na luksus posiadania jeńców może sobie pozwolić tylko absolutny zwycięzca :) A jakby nie patrzeć walka trwa, główny antagonista i sprawca chaosu i zła wciąż żyje, końca spiny nie widać, nie wiadomo też, jak wyglądają losy innych ekip. Grupka Jesusa zamiast się przegrupować i wesprzeć pozostałych traci swoje moce bojowe na opiekę nad jeńcami, na dodatek odchodzi OD walk, jakby już było po wszystkim. Co jest tym bardziej dziwne, bo w grupie są ludzie z Alexandrii i Królestwa i naprawdę nie rozumiem, jak ani Tara, ani ta kobita z Kingdomu nie napierają na jesusa, że chcą pomóc swoim przywódcom, a jak Jesus chce się opiekunować jeńcami to proszę bardzo, niech to robi Hilltop.
Osady Alexandrii, Hilltop, Królestwa, czy Oceanside nie są przystosowane ani do przetrzymywania jeńców, ani do długotrwałego utrzymywania stanu podwyższonej czujności, ani ciągłej gotowości w odpowiedzi na potencjalny atak aktualnych lub jak to różowo maluje Jesus, ewentualnie byłych jeńców. Ci ludzie byli pasożytami i żyło się super jako pasożytom, jak rozumiem wg Jesusa ci ludzie teraz ochoczo przerzucą się na kopanie grządek, żeby uzyskać jedzenie, które do tej pory mieli za darmo :D Czy naprawdę nie przychodzi mu do głowy, że nowy Negan to tylko kwestia czasu? Ci ludzie poznali już smak władzy, pozyskiwania dóbr bez pracy, przecież nie przerzucą się na pracę, bo pan z boskim imieniem im tak każe.
Na dodatek pod nosem żyje kolejna grupa pasożytów i świrów. Czy koalicja posiada zasoby ludzkie, zasoby broni, możliwości i siły nie tylko na utrzymanie siebie, ale też jeńców, opiekę nad sobą i jeńcami, czuwanie nad nimi i obronę przed śmieciarzami i nowymi grupami, bo w końcu ktoś znowu się nawinie?
Aaaaa. I są jeszcze te... no.. nooooo... ZOMBI. Czy jak Święte Przymierze Od Aniołów obrobi już poletko, zrobi przepierkę, spojrzy jednym okiem na jeńców, spojrzy drugim na drogę, czy ktoś nie jedzie ze złymi intencjami, trzecim na śmietniki, czwartym na dalsze rejony, czy zaś ktoś nowy nie chce zrobić kuku, zostanie jeszcze siła na zombi? Już nie mówię o hordach. Mówię o jednym małym tycim zombiaczku ;)
Król, Wdowa i Rychu opowiadają grubymi głosami o świetlanej, BEZPIECZNEJ przyszłości dla siebie i swoich dzieci. No ja tej przyszłości na ten moment sorry, ale nie widzę :(
"Na luksus posiadania jeńców może sobie pozwolić tylko absolutny zwycięzca :)"
Ten argument ma wydźwięk tak ostatecznej prawdy, że powinien figurować na specjalnej stronie jako cytat :)
Wydaje mi się, że konstrukcja wojenna twd może walić się już u samych podstaw.
Sprawa Jezusa:
Słabo mu wychodzi praca w grupie. To raczej typ zwiadowcy. Z dyscypliną jest na bakier. Mleko pod wąsem. Stopień wojskowy stanowczo za niski.
W Hilltop brakuje żołnierzy (takich super-Ricków na przykład). Trochę ich przeszkolono, ale praktykę w szyku i zwarciu do tej pory mieli mizerną (to również dotyczy Jezusa).
Ktoś musiał wpaść na pomysł, że pewien młody człowiek z Hilltop będzie doskonałym zastępstwem za ciężarną Maggie. Wtopa Jezusa to również wina wodzów.
Przecież do tej pory Jezu poruszał się w świecie jak wolny, beztroski wiaterek wiosenny. Trochę bez planu, trochę improwizował, więcej w tym było chęci i serca niż rozumu. Radośnie przyprowadził Ricków do Hilltop choć Rickowie w przeciwieństwie do mieszkańców farmerskiej osady byli uzbrojeni po zęby (z tego co pamiętam), zaufał Rickom szybko i zupełnie, posiadał niedokładne informacje co do lokacji głównego ośrodka Zbawców (a jak się później okazało ustalenie centrum dowodzenia wcale nie było taką filozofią), w czasie nocnego ataku na outpost Zbawców czynił podskórne uwagi co do brutalnych metod Ricków (przynajmniej wg mojej interpretacji), wpadłszy na Daryla ubijającego Fat Joe'ego w szale i zapamiętaniu zrobił wystraszoną minkę.
Nie jestem obeznana z wojennymi strategiami, ale sądzę, że wódz powinien wyznaczać swoich warchiefów na zasadzie siły i doświadczenia. Idąc tym tropem - na zastępstwo dla Maggie nie nadawał się nikt z Hilltop. Na myśl przychodzi mi jedynie Daryl lub Carol (a czy Rick faktycznie był potrzebny na tyłach? :/ po broń nie mógł podskoczyć zwiadowca + wsparcie - dużo lepsza robota dla np. Jezusa).
Moim zdaniem Jezu zachował się jak Jezu. Narobił bałaganu, zachował się jak młody, naiwny dureń, ale wszystko jest wg mnie zgodne z jego charakterem. Być może się mylę. Nie miałam nigdy jakiś szczególnych oczekiwań związanych z jego postacią.
Cała akcja z miłosierdziem tak na prawdę brzydko mi pachnie próbami banalnego moralizowania widza. Twórcy twd jak zwykle nie wysilają się zupełnie. Problem zwykłych ludzi, nie wyszkolonych na żołnierzy, naiwnych, głupich, bez doświadczenia, żółtodziobów (takich jak Jezus) mógłby być ciekawy. Problem miłosierdzia też mógłby być bardziej logiczny, gdyby ustawić go w tle wydarzeń wojennych, a nie w samym centrum.
(Ok, rozpisałam się, mam nadzieję, że nie pomyliłam żadnych faktów. Przyznaję, że nie oglądam twd zbyt dokładnie.)
Wiesz, myślę że bez kitu przeprowadziłaś akuratną analizę Jesuska :)
Całkiem możliwe, że byłam zaślepiona jego wyglądem, wesołym, luzackim usposobieniem, chęcią sparowania go z Darylkiem :P Aczkolwiek na swoje usprawiedliwienie powiem, że już w zeszłym sezonie zwracałam uwagę na to irytujące, bałwochwalcze oddawanie czci Maggie w jego wykonaniu. Więc byłam zaślepiona, ale powiedzmy, że na jedno oko :D
A tak poza tym - to masz rację! Chyba jednak nie mam co się pluć na TWD, bo Jesusek zachowuje ciągłość charakteru.
"Cała akcja z miłosierdziem tak na prawdę brzydko mi pachnie próbami banalnego moralizowania widza. Twórcy twd jak zwykle nie wysilają się zupełnie."
to jest akurat doskonały opis całego TWD. Co mogę od siebie dodać, to że to moralizowanie pojawia się od początku i co mnie śmieszy, to że przy 8 sezonie tfurcy wciąż traktują Ricków jak świeżaków z Biedronki, czyli coś, co możesz sprzedawać bez końca w tym samym wydaniu, a i tak dzieciom się spodoba :) I dosłownie jak "świeżych" w apokalipsie. Tfurcy zapominają, że to, co było autentyczne w 1 i 2 sezonie, czyli NA POCZĄTKU apokalipsy, kiedy zrozumiałe były moralne opory ludzi, którzy jeszcze parę miesięcy (czy nawet tygodni) temu żyli w zupełnie innym świecie, kiedy zrozumiały jest Hersh trzymający zombi w stodole, bo może ktoś je uleczy, o tyle tak porażająca niewiedza i naiwność ludzi, którzy żyją w apokalipsie kilka lat, stracili bliskich w najbardziej przerażających okolicznościach, którzy widzieli swoich bliskich mordowanych, zjadanych, przemienionych, którzy spotkali na swojej drodze ludzi oszalałych, straumatyzowanych, których apokalipsa doprowadziła do obłędu, zatracenia, kanibalizmu!, którym apokalipsa odebrała człowieczeństwo, która wywołała w nich wszystko, co najgorsze... I po tych doświadczeniach ci ludzie mocą sprawczą tfurcuf wciąż zachowują się, jakby to wszystko było nowe, świeże, jakby żyli swoim bezpiecznym życiem ledwo kilka miesięcy temu.
Spójrzmy na Maggie: straciła jeden dom pod naporem zombi sprowadzonych jednym wystrzałem, straciła drugi dom przez atak świra, widziała śmierć ojca, możliwe też że matki, straciła siostrę, której zwłoki zostały wyniesione z innego domu świrów, straciła męża przez świra, lekarza, który miał ratować jej niby ciążę zabrała grupa świrów, jednym słowem doświadczyła najgorszego, straciła CAŁĄ SWOJĄ RODZINĘ i nikt nie zmarł śmiercią naturalną: ugryzienie, przemienienie, dekapitacja, roztrzaskanie, zastrzelenie...
..... i wg tfurcuf ta osoba zupełnie niefrasobliwie odstawia teraz miłosierną przywódczynię. No ja pie*dolę, ale jak to jest w ogóle możliwe, czy nikt nie pochylił się nad psychologią tej postaci? Że może zarówno Rick, jak i Maggie po tym, co przeszli mogą być bardziej... hardzi? Nienawistni? Zajadli? Ciut mniej ustępliwi? No tak, ale jakby tu wtedy robić łopatologiczne zestawienia dobro/ zło, prostackie "Ricki to ci dobrzy, żeby było jasne"!
(W tym sezonie Daryl prędzej odstrzeli Jezusowi fryzurkę, niż zaprosi na papieroska ;)
Rickowie to nie świeżaki. Ale po paru tygodniach spędzonych w białych domkach mogło im się przypomnieć, że tęsknią jednak za cywilizacją. Za tym co świat im odebrał. Za zwykłą, ludzką przyzwoitością. Przykładowo: Morales, choć odmieniony, był fizycznym reliktem przeszłości, którą Rick stracił. W tamtej przeszłości żyła jeszcze stara, dobra nadzieja. Wszystko było normalne. Morales był normalny. Rick też.
Przyznaję jednak, że nawet jeśli Ricki mają w tym sezonie tęsknić za normalnością, to robią to zbyt nachalnie. Nagle, bez ostrzeżenia. W czasie zupełnie nieodpowiednim na tego typu refleksje i zachowania. Wyolbrzymiając problem banalizują go. (A widz sam musi sobie potem wszystko poskładać nieco inaczej żeby znaleźć sens :)
Sądzę, że tu nie ma podziału na dobrych i złych.
Wielu może się nie zgodzić, ale to właśnie Zbawcy są dużo bardziej miłosierni od ludzi Ricka. I to zasługa różnicy między Neganem, a Rickiem.
Rick i reszta jego ludzi najchętniej zabiliby wszystkich Zbawców.
Negan nie chce zabijać ludzi, bo potrzebuje ludzi.
Uważa się za kogoś kto potrafi trzymać w ryzach całą społeczność.
Problem tylko taki, że najniższe warstwy takiego systemu buntują się :)
Co jest gorsze zabijanie czy zniewalanie ?
Zbawcy nie są bardziej miłosierni od Ricków, bo:
- uzależniają życie człowieka od jego użyteczności (zarówno w Sanktuarium, jak i w zniewolonych osadach). Ricki nigdy nie stosowali takich kryteriów i trzymali przy życiu nawet największych jełopów (no, może przywołamy Carol i jej zabicie 2 chorych)
- deklaracje Negana o tym, jak bardzo chce, żeby inni żyli rozbijają się o pierwszą lepszą grupę wysłaną po odbiór haracz, w której któremuś ze Zbawców coś się nie spodoba i reaguje zabójstwem. I takie sytuacje muszą się powtarzać z racji specyfiki charakterów osób zatrudnianych do wymuszeń
- Zbawcy wymordowali wszystkich mężczyzn i chłopców z osady pań z Oceanside za bunt. Mordują mieszkańców Hilltop, Królestwa, Aleksnadrii. I nie robią tego w reakcji na to, ze ktoś z tej trójki jest "zły". Mordują dla korzyści.
To nie jest tak, że jedyną winą Zbawców jest to, że zniewalają innych ludzi. Oni ich mordują. Tak że sorry, ale absolutnie nie zgadzam się z opinią, że Zbawcy są bardziej miłosierni. Ciekawe co by miłosierny Negan zrobił z którąś z osad, w której np. zapanowałaby choroba, albo coś by się stało i osada nie mogłaby dostarczać dóbr. Myślisz, że okazałby miłosierdzie? :)
Nie tłumaczę żadnej grupy.
Zaznaczyłem różnicę między zabijaniem jednostek i zniewalaniem obcych grup,
a zabijaniem wszystkich z obcej grupy.
Dla ciebie grupa która zabija 1-2 osoby z danej wioski i każe im pracować jest gorsza od grupy, która zabija wszystkich i nikomu nie okazuje łaski ? Zabranie jeńców do Hilltop to dopiero pierwsza sytuacja tego typu. I wielu najchętniej, by ich powystrzelało.
Neganowi nie odpowiada ludobójstwo.
Reakcja na zabicie ok 60 jego ludzi każe zabiciem 2 ludzi i
byłaby to 1 osoba w sumie, gdyby nie wyjście z szeregu Daryla i uderzenie Negana. To było w pewnym sensie miłosierdzie :)
Ja na jego miejscu wybiłbym 11 klęczących, a resztę Alexandrii zniewolił, by więcej nie mieć problemów.
Sądzisz, że jego ludzie, by oszczędzili kogokolwiek z klęczących w lesie w 6x16 ? Nie sądzę. Wybiliby całą 11-stkę.
Zaznaczam więc różnicę między Neganem, który rządzi,
a Rickiem, który jest za zabijaniem wszystkich bez darowania życia komukolwiek. Może Negan jest naiwny.
Gdy Simon jego prawa ręka myśli nad wybiciem ludzi Negan ostro reaguje na to i nawet jego może ukarać.
Nie robi wyjątków. Ma twarde zasady.
Oczywiście, że w grupie Negana jest mnóstwo degeneratów i zwyroli, ale to osoba Negana sprawia, że obce grupy zniewalają, a nie wybijają.
W Hilltop mają teraz trudny orzech do zgryzienia.
Wybić jeńców czy mieć ich za zakładników,
a po skończeniu wojny wypuścić.
Rick podejmie ostateczną decyzję w tek kwestii.
No cóż, w 2003 podczas ataku na Irak Amerykanie specjalnie nie prowadzili operacji okrążających właśnie by uniknąć brania wielkich ilości jeńców, bo to jedyne co mogłoby skutecznie spowolnić postępy wojsk. Więc ku rozpaczy stacji TV tak malowniczych kolumn jenieckich nie było. Tym niemniej tu jest trochę inna sytuacja. wiadomo, że Zbawcy nie są monolitem. Zaoferowanie szeregowym neganitom szansy na przeżycie przy zapowiedzianej 'czapie" dla Negana i jego przydupasów spowodowałoby na bank pęknięcie wewnątrz grupy. Negan nie mógłby oddać po 20 jeńców z każdego posterunku, bo po pierwsze nawet Zbawców nie stać na taki ubytek sił, po drugie nie ma gwarancji, czy w wypadku gdyby jeńców nie było za dużo nie sięgnięto by do dobrych historycznych przykładów i wzorem Henryka V pod Azincourt nie wyrżnięto by wziętych do niewoli. Poza tym tracąc posterunki sam traci możliwość manewru dając się zamknąć w swojej kwaterze głównej. Oblężony musiałby albo postarać się kosztem wielkich strat oblężenie rozerwać, albo zdechnąć z głodu. Raczej odpada.
Najpierw należało zlikwidować Negana a oni tego nie zrobili.Zbawcy mają łączność radiową i mogą koordynować działania.Aż dziw bierze ,że Riki ich nie podsłuchują a przerażenie ograrnia na mysl ,że nie komunikują się między sobą na bierząco.No chyba ,że padł rozkaz cisza w eterze.Mam też wątpliwości czy zdają sobie sprawę z ilości grup przeciwnika. W jednym z odcinków w poprzednich sezonach Deryl załatwił z Bazooki oddział ,,T''.Gdyby Negan wiedział,że poddawanie posterunków będzie skutkowało wyłączaniem kolejnych grup Riczarda z walki z pewnością by do tego dążył o ile miałby ich odpowiednią ilość.Na zasadzie oddam np. 200 ludzi zachowam kolejnych 200.Wycofam się i odbuduję by uderzyć w przyszłości ze liczniejszą grupą albo ,gdy jestem rozsądny ,szukam innego obszaru działania.W końcu nie ma znaczenia kogo okradam z jego zasobów.Inną sprawą jest to czy zbawcy chcieliby się poddawać.Oczywiście wpis o 20 jeńcach z każdego posterunku to była ironia,która miała uwypuklić głupotę Jesusa.
Jednej rzeczy nie rozumiem. Taka miłosierna gadka - szmatka o tym jak szlachetnie jest darować życie i ble ble. A dlaczego nikt nie postawił sprawy jasno: Jak będziemy zabijać wszystkich neganitów, to oni będą się bronić do końca i straty będą wielkie. A jak tym którzy podniosą łapki w górę i nie mają za dużo za uszami darujemy życie, a potem po odpracowaniu w polu i w pralni damy amnestię to będą rzucać broń albo w ogóle zwiewać. I wysiłek mniejszy, i rozchód amunicji mniejszy, i w ogóle mniej. Scenka Ryszard Grymas - neganitowy random - Darylia aż się prosi o takie podsumowanie. Zwłaszcza, że z właściwą sobie inteligencją Darylia odpaliła neganitę zanim ten powiedział wszystko.
Jeżeli już mamy się odnosić do logiki to należało przede wszystkim zabić Negana.i się wycofać.Natychmiast pomniejsi przywódcy rozpoczęliby walkę o władzę.
Zwłaszcza, że sam się wystawił na strzał. Z takiej odległości połowa Riczardów by nie spudłowała.
Ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii....ciiiiiiiiiiiiiiiiiii
https://macmanus.tumblr.com/post/167194010578/poee-dameron-wheres-his-dove-spons orship
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaach....
Można by rzec ,, Jezus co tu się dzieje" :)
Morgan ma mega odchyły , Jezus ma odchyły w przeciwną stronę niż Morgan, Daryl wypada w oczach Ricka coraz słabiej, w końcu ten spowodował , że słowo Ricka nic nie znaczy. Hańba!
Morales umoralnia Ricka :) Spotyka go za to sowita nagroda - bliskie spotkanie ze strzałą Daryla :)
Jezus i Meggi decydują o tym ,żeby naprawiać świat. Ciekawe kto będzie karmił i czym tą armię niewolników? Niech ino Daryl się o tym dowie to urządzi sobie zawody strzeleckie.
Gregory bardzo dobra rola - bardzo prawdziwa twarz człowieka zagubionego w apokalipsie.Będzie miał przegibane jak Ksiądz wróci cały i zdrowy.Wtedy to dopiero mu odprawią mszę :)
Śmierć Erica bezsensowna, jego wybraniec niezbyt się wysilał ,żeby mu pomóc, a na koniec ulżyć i zakończyć jego trupi żywot.Bez emocji.
Jezus i jego nadprzyrodzone moce - nie potrzebuje żadnej broni by ośmieszyć wytrawnego kungfumen'a :)
Ogólnie epizod trochę lepszy niż poprzedni.Widać próby pokazania,że Ricki są gorsze od Neganów i że bohaterowie powoli to dostrzegają.Po tych kilku epizodach naprawdę można współczuć negańczyką :)
Jak na razie sezon pracuje na to by być najgorszym z dotychczasowych. Zobaczymy co dalej wymyślą.
Bo z tym powstaniem Ryyyków na Niiganow to miało być tak ( w naszych wizjach:)):
https://www.youtube.com/watch?v=PUlQNsl4Qvk
( wybaczcie, jestem powalona tą wersją "Nędzników" od wczoraj, a ten utwór wgniótł mnie w podłogę )
a wyszło tak:
https://www.youtube.com/watch?v=-gZ6-6RbSEg
No, ale oglądamy dalej:)