No to już się coś wie (tutaj w USA 7 odcinek się właśnie skończył), więc parę faktów :)
- kierownik zakładu (P, B albo G jak kto chce) wraca do swojego "normalnego" zachowania - likwiduje Martineza (dość widowiskowo) a po nim niego następcę - Pete'a (a z tym ostatnim w ogóle robi coś takiego po śmierci że...), ale przedtem nagle chce wiać i wieje razem ze swoimi kobitami...ale wraca, najwidoczniej mu się odwidziało :)
- buduje się nowe Woodbury, i to właśnie to Woodbury zaatakuje więzienie - mają czołg, mają kierowcę czołgu, zbierają siły a G. mówi im że jest miejsce gdzie byliby bezpieczni ale będą musieli o nie walczyć
- końcówka jest niezła, G. celuje ze swojej Beretty z Michonne i Hershela którzy nieświadomi tego dyskutują o czymś tam
- następny odcinek będzie Mid-Season Finale i jak to napisali na koniec....NIEKTÓRZY UPADNĄ (czytaj - ubiją któregoś z ważniejszych bohaterów). Jednak nim to się stanie...będą negocjować mając czołg pod płotem :)
Resztę zobaczycie jutro, odcinek ciekawy ale poprzedni był wg. mnie lepszy.
Pozdro z Miami :)
Nie mogę potwierdzić. Wydaje mnie się, że raczej nie zginie. Ale mogę powiedzieć,że tydzień temu udało mi sie edytować jeden wpis, potem takiej opcji juz nie było,a teraz patrzę na swój inny post i znowu jest przycisk "edytuj" :)
No właśnie przycisk "edytuj" był przez chwilę, ale nic się nie działo, jak na niego naciskałam. Teraz nie ma wgl, :) Dziękuję za odpowiedź, mam nadzieje, że to plotki jednak :D
A gdzie takie plotki znalazłaś, jeśli można spytać?:) (Tak patrzę, i w tym poście moim na dole jest przycisk "edytuj", ale w tym wyżej, co do Ciebie odpisałam - nie ma. czary:)
Nudzą mnie te odcinki z Gubernatorem. Mam nadzieje,że w tym następnym odcinku będzie jakaś porządna akcja. I mam też nadzieję, że ta akcja będzie przez większość odcinka, a nie tylko 5 minut a reszta to będzie znowu gadanie.
Ciekawy odcinek. To na co czekałem od poprzedniego odcinka - pokazanie prawdziwego oblicza Gubernatora. Co jak co ale zamiast akwarium teraz na swoje trofea ma te bagno. Ciekaw jestem czy będzie kolejny atak na więzienie jest Mitch który potrafi prowadzić czołg więc jakiś plus jest. Może w końcu od tych 4 sezonów zobaczymy czołg w akcji. Ogólnie odcinek na plus. Robota w stylu Hitmana wykonana przez Gubernatora udanie i władza przejęta w obozie.
Jak dla mnie to był najciekawszy odcinek tego sezonu. Coś się wreszcie działo:) Pierwszych 5 odcinków z choroba mogłoby w ogóle nie być i bylibyśmy w tym samym miejscu:)
Gubcio wraca w wielkim stylu.
Taki właśnie powinien być a nie ten ciapowaty z poprzedniego odcinka.
Mam nadzieje, że w 8 odcinku zaatakuje więzienie , wybije kilku istotnych bohaterów a przede wszystkim wykurzy ich z więźnia, a w następnych ośmiu epizodach nasza grupa znajdzie sobie nowe miejsce.
dorzucę jeszcze małe życzonko ,żeby podczas ataku towarzyszyła nam horda zombiaków
Jest taka możliwość, w końcu wokół więzienia zawsze zombiaki były więc teraz jak zacznie się jakieś strzelanie to tym bardziej się zlecą ;)
pamiętajmy o tej hordzie na którą natknęli się Daryl z ekipą na tym swoim runie po leki - ta horda idzie w ich kierunku.To by było piękne - totalna jatka...
Czyli ostatecznie nic się nie zmieniło. W świetle tego odcinka cały ten cichy, spokojny i nie wychylający się Brian wydaje się mało wiarygodny. I raczej nie ma tu mowy o przemianie, a o chwilowym "chromolę, nie chce mi się już".
Tymczasem powrót Filipa był nieuchronny i dość rychły. Jego działania wskazują na to, że wciąż chce tworzyć historię. Wszak ta dzieli władców podług tego, jakie osiągnęli cele - nie w jaki sposób.
Bolało trochę zabójstwo Martineza, bo ten chłopak generalnie wydawał się w porządku. I jego pogawędke z Darylem wciąż mam w pamięci - ci dwaj w odpowiednich okolicznościach mogliby się łatwo zamienić miejscami, dlatego jakoś łatwo mi usprawiedliwić jego działania pod komendą Gubernatora.
Tego czarnowłosego młodziana, który na chwilę przejął pałeczkę po Martinezie szkoda mi również, bo poczciwina z niego była. Ale jak wiadomo, poczcziwość nie idzie w parze z wymaganiami Governora.
Ogólnie myślałem, że przeciągną ten epizod z Filetem na kilka odcinków, a tu już praktycznie koniec zabawy, wracamy do Ryszarda i duel part 2. Ci dwaj już chyba przy tym samym stole nie zasiądą.
Trochę żal, że scenarzyści postanowili to rozegrać w ten sposób, bo gdyby Gubernator rzeczywiście się zmienił, to możnaby trochę bardziej pograć na emocjach widza, szczególnie kiedy doszło by do ponownej konfrontacji. Rick wypierający się władzy, ale jednak mimo woli wracający na stanowisko lidera i Gubernator, który władzy wypiera się również, ale kusi go ona niemiłosiernie. No ale cóż, komiksowa konwencja wygrywa, więc mamy ograne motywy i jednoodcinkowe metamorfozy.
Pozostaje grzecznie czekać na zadymę. Malkontenci od tematów "TEN SERIAL TO TELENOWELA, NIC SIĘ NIE DZIEJE" powinni być usatysfakcjonowani.
Meh.
W trakcie filmu stwierdziłem że gubernator będzie szturmował więzienie tym czołgiem no i włala !!. Jednak bestia pozostanie bestią. Najsmutniejsze jest to że w przyszłym tygodniu ostatni odcinek przed przerwą świąteczna do lutego :/
Mieszane uczucia po odcinku.
Na plus:
- Odcinek trzymał w napięciu, ruszyła mnie śmierć Martineza i Pete'a, zwłaszcza, że wydali mi się porządni i ich polubiłam. Ciekawi mnie też wątek z trupami opatrzonymi etykietkami "Kłamca" itp. Ciekawe, czy połączą to jakoś z dziwną parą napotkaną przez Ricka i Carol albo kannibalami... byłoby miło, gdyby zyskało to jakieś rozwinięcie, a nie okazało się być tylko ozdobnikiem na użytek jednego odcinka. W każdym razie, jeśli chodzi o to, czy serial angażuje emocjonalne, to dostrzegam tendencję zwyżkową. Wyraźnie służy "Trupom" brak ekipy Ricka.
- Scena w domku.Niby nic nowego, ale fajnie się oglądało.
- Mimo wszystko ciekawi mnie Filip. Skur... z niego i do tego przerysowany, ale jeszcze ciekawi.
- Spodobał mi się sposób, w jaki Brian aka Gubcio, "skorumpował" Mitcha. Jego krótka mówka na temat porzucenia odpowiedzialności za własne czyny, to przecież totalitaryzm w pigułce. Jak i całe to zmyślne przejęcie władzy.
Na minus:
-Coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że twórcy nie wiedzą co począć z Filipem. W sezonie 3, mamy najpierw Filipa dobrodusznego, później Filipa - psychopatę. W sezonie 4, Filip znów okazuje się być dobroduszny, choć sterany życiem, a po chwili... nie, zmiana frontu, Filipek to jednak bad ass i kropka. Rozumiem, że ma to być ukazanie ambiwalencji postaci, jej zwichrowanej traumatycznymi przeżyciami psychiki, prezentacja nieoczywistych wyborów moralnych w trakcie Apokalipsy. Tyle tylko, że wypada to chaotycznie, niewiarygodnie - właśnie jakby scenarzyści nie mogli się zdecydować co dalej, a scenariusz tworzyli z odcinka na odcinek.
-Odgrzewane kotlety do kwadratu: Gubernator Psycho 2, Woodbury 2, atak na więzienie 2, kolekcjonowanie zombie 2. Niby w nowej aranżacji, ale Filip coveruje sam siebie. Zaczynam poważnie wątpić w jego mhroczny geniusz, który usilnie starają się nam wmówić panowie twórcy.
- Może nie najważniejsze, ale montaż. Trochę nieskładny, czasem poszczególne sceny wyskakiwały ni z gruszki, ni z pietruszki, brak było między nimi konkretnego połączenia.
-Jak to się stało, że Filip i spółka nie usłyszeli strzelaniny w obozie tych ludzi, skoro byli niedaleko? Przecież w takim lesie, echo niesie jak nie wiem :P
On chyba nawet jak poszedł do Mitcha to mówi że to on ich załatwił. Jak to zrobił? Magic. W końcu to Philipek.
Chodzi Ci o scenę w kamperze? Obejrzałam jeszcze raz i nic takiego tam nie ma. Ale za to nie pasuje mi reakcja Mitcha. Psychol utłukł mu brata i jeszcze bezczelnie go o tym informuje, a on niemalże wypłakuje mu się na ramieniu. Wiem, że mało myślący redneck, no ale... Wyobraź sobie Merla w akcji.
Gubernator nie mógł wybić sam tego obozu w lesie.Przecież oni byli cały czas razem we trójkę na tym runie, jak tylko się ktoś oddalił to zaraz wzbudzało podejrzenie któregoś z nich.To musiała jakaś inna grupa ich wybić - niekoniecznie używając broni palnej(albo przynajmniej używając tłumika)
No ale trochę to dziwne, że nic nie słyszeli i ni z tego ni z owego, cały obóz wyrznięty.
Moim zdaniem, powinni się nawet natknąć na tą grupę asasynów. No, ale skoro nikt nie zauważył Filipa wybywającego na golfa z Martinezem, zabójstwa i nocnych wyjazdów i powrotów samochodem, to las już tak nie dziwi..
Co mnie jeszcze zastanawia, to dlaczego Filip, ujrzawszy, że droga, którą wybrał uciekając z obozu, jest zablokowana, nie pojechał po prostu inną trasą. Co, tylko jedna w okolicy była? I w dodatku leśna?
Ja odniosłam wrażenie, że patrząc na zombiaki w tych bagnach doszedł do wniosku, że wszędzie jest tak samo, nigdzie nie jest bezpiecznie i że najlepsza opcja to zawrócić, przejąć dowodzenie i zdobyć więzienie.
dokładnie - to był pewien symbol - znak - przez co Gubcio zrozumiał, że niema dla niego ucieczki przed byciem złym.Wpadł w bagno podobnie jak te zombiaki...
Co powiesz na podjazd Grubcia samochodem na skraj lasu pod więzienie? Nikt go nie usłyszał?
Wszyscy narzekają na wtórność scenariusza ;)
Sponsorem tego odcinka była literka W jak Wszyscy dostawali napadów krótkotrwałej głuchoty pozwalającej Gubernatorowi przeprowadzenie Niecnego Planu Przejęcia Dowództwa :D
Nikt nie słyszał jak mordował Martineza i Pete'a. Nie słyszeli wyrzynania obozowiska, nikt nie słyszał auta Filipa (ale to może temu, że już się tam uzbierała nowa głośna horda pod siatką).
Grubcio z jednym okiem na czołgu?
Ataku śmiechu dostanę jak to zobaczę jak krzyczy "naprzód".
A jeżeli po ucieczce z więzienia Rick i Carl będą się błąkać jak w komiksie, do końca tej serii to daję sobie spokój z oglądaniem. Ciekawe że Kirkman, jako autor scenariusza swoich komiksów, przerasta obecnych scenarzystów o głowę.
Bluźnisz człowieku, Gubernator na pewno potrafi ustrzelić wiewiórkę z tego czołgu, co se ma nie poradzić.
Ja się już nastawiłam na następny odcinek jak na komedię :) Chociaż wątpię, żeby TWD przebiło ostatni odcinek 2 sezonu Homeland, który miałam przyjemność wczoraj obejrzeć. Tam to dopiero był ubaw po pachy hahaha.
Tak właśnie myślałem o komedii i przypomniałem sobie, słynne ujęcie jak Grubcio celuje zaślepionym okiem z broni maszynowej, oj oj w którą stronę wystrzeli z tego czołgu?
Oj tam oj tam, takie szczególiki jak celowanie :) Byle lufą do przodu a ofiary same będą się podsuwać pod linię strzału. To jest sekretne ninjutsu Gubernatora, teraz już wiesz.
Tak się zastanawiam... w komiksie Grubcio uzasadnił atak na grupę Ricka okaleczeniem go przez Mishone i tym że grupa składa się z nieobliczalnych psychopatów. Jak będzie uzasadniał teraz? Dwie "jego" kobiety wyraźnie chcą budować społeczność nie zabijać innych ludzi.
Druga sprawa to Martinez i jego aluzje i niedopowiedzenia z których można by było się domyśleć że Grubcio już jakąś grupą dowodził dobrze im się wiodło ale wszystko się przewróciło i rozpadło. Tutaj mam spore wątpliwości dlaczego cała grupa pominęła milczeniem te informacje i oddała władzę w jego Grubcia ręce. Amerykanie nie lubią przegranych, a jesteś taki dobry jak twoja ostatnia praca, mniej więcej. Jak to się stało że szczególnie te dwie kobiety z jego kampera nie mają wątpliwości? Zwierzęcy magnetyzm którego nie widzę?
To jeden z wielu kfiatkuf z ostatniego odcinka: jak łatwo został "przełknięty" Brian jako lider. Zarówno przez grupę jak i jego rodzinę. Grupa widać że już jest jakiś czas ze sobą, mają już nawet małą demokrację. I ta sama grupa, która nie chce Pete'a (którego zna) za lidera bez obgadania i głosowania kandydatury nagle bez słowa uznaje i podporządkuje się całkowicie gościowi, którego ledwo zna. Właściwie NIE zna.
Co do jego rodziny - początkowe widoczne napięcie między nim a Martinezem aż się prosi o sprawdzenie JAK rozstała się ta dwójka, co zaszło, jak wyglądała współpraca, jak wyglądała ich poprzednia grupa i co się z nią stało. Widać również, jak Brian unika wszelkich rozmów o swojej przeszłości w poprzedniej grupie. Nikogo to nie interesuje.
Przypominam jazdy o Ricka, który został kierownikiem w 1 sezonie, a w drugim i trzecim miał z tym same problemy. Rick różni się od Filipa zasadniczą kwestią, a mianowicie on nie ma ciągot do władzy, a przewodzenie traktuje jako obowiązek. Ale zmierzam do tego, że to nigdy nie było ani łatwe, ani bezproblemowe przede wszystkim dla otoczenia. A tu proszę, ten sam serial inny pan zostaje szefem w minutę i nawet nie ma szeryfowego kapelusza ani obu ócz. I nie użył ani sztuczek, ani manipulacji, ani zastraszenia. Ot przyszedł i został se szefem :)
Tak myślę o Martinezie i jego prowokowaniu Grubcia. Przecież on wiedział dokładnie do czego Grubcio jest zdolny i był jedynym świadkiem jego wybuchu narcystycznej wściekłości. A teraz kupuje jego bajkę o Brianie i w nią gra. Zero instynktu samozachowawczego.
I jak ktoś napisał, wszystko było by super gdyby nie spiep**ono scenariusza. Grubcio powinien Martineza zabić z zemsty a nie dlatego że słyszy głosy. I to się dzieje w Hollyłód?
Rozumiem że nie ma kasy na efekty, ale opisać dobrze świra to wystarczy sportretować swojego managera.
No dokładnie, Martinezowi na widok Filipa nie włączyło się iiioooiiioo w głowie i nie zaczęła migotać czerwona lampka ostrzegawcza? Co, zobaczył go z dziecioczkiem i nastąpiło automatyczne wymazanie wspomnień o Gubernatorze po godzinach pracy jako agent nieruchomości oraz faktu, że bez mrugnięcia okiem poprowadził swoją grupę na rzeź dla osobistej zemsty, żeby potem wymordować niedobitków? Czy zapomniało się o fałszywym, dwulicowym, kłamliwym Filipku? Bo jest z babom? HHm, nie pamięta co zrobił swojej ostatniej babie?
No kuźwa na bardzo prosty, chłopski rozum, którego bym się spodziewała po zdrowym potomku meksykańskich farmerów, pasowałoby dąć krzyżyk na drogę, i potem dla bezpieczeństwa przenieść się w inne miejsce. I najlepiej nie spać przez tydzień trzymając potrójne straże :)
A najlepiej ubić dziada w tej dziurze.
Ostatnie zdanie - so true :D
Ja myślę że odcinek byłby lepszy gdyby Gubcio siedział w tej dziurze zmuszony do spowiedzi i wyznania grzechów przed nową społecznością. Byłyby walki z zekami Gubcia, łzy, wyrzuty, manipulacje widzami, próby pomocy, łypanie okiem, nerwy: zostawią nie zostawią, czyli to co dobry odcinek powinien mieć.
U tu qu***a mamy duchy mordujące ludzi w lesie i Gubcia supermana.
btw ciasny szyk "pojazdów bojowych" z zajawki nowego docinka z którego niektórzy się śmieli, ma w sytuacji gdy jednooki celuje głęboki sens :D
Jak ktoś zna angielski to sobie i dzisiaj obejrzał
Jak dla mnie odcinek może być, ale to co się zapowiada mnie zniechęca-powtórka z rozrywki , no tylko na to czekałam:/
Podobał mi się odcinek. Gubernator to zwykły skur... i nie zmieni tego żadna rodzinka czy rozterki wewnętrzne. Ponoć Hitler czy Stalin byli na osobności bardzo miłymi, czułymi i uprzejmymi osobami. Idealna maska dla takiego psychopaty. Nie cierpię takich demagogów - psycholi, których w historii i polityce jest pełno. Dlatego wciąż czekam, aż Gubernator dostanie zasłużoną kulę w łeb.
Zarysowuje się tutaj linia zgodna z komiksem (pojawienie się czołgu i oblężenie więzienia)
MOŻLIWY SPOILER
Po długim oblężeniu i wypadzie Michone za linię wroga w celu sabotażu, Filip zadecyduje się staranować kruche ogrodzenie i tym sposobem wpuści do środka zombie i zacznie rzeź. W komiksie Gubernator zastrzelił uciekającą Lori i dziecko Ricka (Judy tak chyba miała na imię). Widząc to kobieta z jego grupy uświadamia sobie rozmiar barbarzyństwa i protestuje. Już nieliczną i osłabioną grupę Gubernatora otaczają szwendacze. W tym momencie owa dziewczyna strzela w łeb Gubernatorowi (jakże pięknie rozrysowana scena w komiksie, aż miło się patrzy jak temu skur... wylatuje drugie oko i kawałki mózgu)
KONIEC SPOILERA
I tak się zastanawiam czy aby przypadkiem filmowcy nie spróbują zarysować podobnej sceny tyle tylko, że gdy dziewczyna gubernatora zobaczy, jak Filip rozstrzeliwuje dzieciaka RICKA, wtedy załamie się, przejrzy na oczy i sama mu strzeli w łeb. Grupa z WOOD była bardzo agresywna i nieokrzesana, a ta nowa cóż... wydaje się że oni mają jakieś skrupuły i kręgosłup moralny. Chyba tą drogą prowadzą nas scenarzyści.
Pozostaje tylko kwestia tego, czy scenarzyści pozwolą sobie na taką scenę(zamiast Lori mogła by być Carol), jedyni film z zombie jaki widziałem gdzie zabijają dziecko (niemowlaka) to świt żywych trupów( ale tam dzieciak już jest zombie)