Czy tylko ja się śmiałem przy scenie z kłodami drewna?
Kilka lat po wybuchu epidemii, hordy zombie przetoczyły się przez okolicę... a ludzie nadal potrafią wpaść w panikę na ich widok. Upuszczenie kłody na chłopaka Jezusa wyglądało wyjątkowo komicznie. Przynajmniej toczące się kłody zapewniły widowisko.
Reszta nie zwróciła mej uwagi. W pewnej chwili była nadzieja na postapokalipstyczny "Kler" ale ksiądz wszystko zepsuł. :(
A zakończenie?
Nie zaciekawiło Cię?
Co capnęło zadziorę od Daryla? Nie obcy i nie Szeptacz, bo go znał...
A to, co widziała Janis? Znowu helikopter? Kto nim lata?
Kiedy przywódcy poszczególnych miejsc wezmą się za łby? Bo to, że się wezmą jest bardziej niż pewne:)
Mi przeszkadzało tylko wszechobecne m jak miłość, ale poza tym było ok. Scena "łobcięcia" rozkosznie obrzydliwa:)
A kłody...no coż...kłody happens:)
Janis widziała znowu helikopter, dziwne że nikogo on nie interesuje.
Ciekawe kto rąbnął tego gościa co wracał do Azylu, bo faktycznie osobę znał i to raczej ktoś z bieżących bo raczej nie był bardzo zaskoczony... Pewnie ta sama osoba innych Zbawców sprzątnęła (tych co nie dotarli do Azylu) i transport z paliwem.
Maggie mnie irytuje - tyle czasu spędziła z Rickami a teraz zachowuje się jakby byli "obcy"...
Nie wiemy, czy "niedotarci" Zbawcy zostali przetrzebieni czy też zwiali sami z paliwem czy co tam mieli dostarczyć i organizują teraz bunt antyRyyykowy:)
Ja tam zakładam, że przetrzebieni - ktoś tam coś przebąkiwał, że rodziny mają w Azylu więc by tak nie zniknęli ;)
W sumie masz rację. Ale moją pierwszą myślą było, że wieją i szykują bunt połączony z odbiciem niigana...wiesz, te napisy na ścianach, bójka z Darylem, który im nie pasi, bo trzyma ich za mordy itp.
Co tam ciekawego w nowym sezonie? jakies nowości? Maggi w końcu urósł brzuch czy scenarzyści zapomnieli o jej ciąży? XD
Jakiś widoczny progres w stosunku do poprzednich sezonów? Bo ze 2-3 poprzednie sezony mogłam przewijać odcinki i wychodziło z 10 min oglądania bez tracenia czegokolwiek istotnego, teraz sobie czekam aż sie uzbiera więcej odc... jak odcinki się okażą treściwsze to będzie zdziwko
No i właśnie dlatego, że przewijasz odcinki nie wiesz, że Maggie urodziła i wychowuje dziecko. Ale lepiej komentować i pierdzielić głupoty. To znaczy, masz prawo komentować, ale naprawdę nie rozumiem po co ludzie oglądają czy śledzą ten serial w ten czy inny sposób, jeśli im się kompletnie nie podoba. To jakiś nowy rodzaj masochizmu? Jeśli mnie się nie podoba serial, to go po prostu nie oglądam, omijam szerokim łukiem i za przeproszeniem, g**no mnie obchodzi to co się tam dzieje. A tutaj masa ludzi z ocenami od 2 do 4, którzy co odcinek swoje odczucia wypisują. Nie rozumiem tego, no ale... przecież to też wasze prawo.
KIEDY URODZIŁA? XD Przewijałam jedynie smętne dialogi których fchuj, podczas nich raczej nie urodziła XD
a oglądam z sentymentu, jak coś zaczynam to muszę skończyć. 2 pierwsze sezony były świetne i jestem ciekawa jak się skończy mimo że teraz jest do d. to może jeszcze kiedyś coś dadzą ciekawego XD Nie oceniam i nie ogląam seriali które od początku mnie nie kręcą, tu już za późno, po 2 świetnych sezonach muszę obejrzeć do końca, może to i zboczenie. Z twoim tokiem rozumowania każdy serial czy film powinien mieć wysokie oceny, co jest bez sensu. Można olać np oglądanie jakiegoś sitcomu czy czegoś co nas od początku nie kręci. A jak pomijam te smęty to te pare minut można z nudów nawet miło obejrzeć
edit, Maggie nie urodziła :D w wątku z finału 8 sezonu tak ludzie piszą więc raczej nic nie przegapiłam, chyba że w 9 urodziła ale jak pisałam nie oglądałam jeszcze. Także moje przewijanie chyba jest bardziej treściwsze niż oglądanie całych odc w twoim przypadku? XD
Po prostu między 8 a 9 sezonem był spory przeskok czasowy. Właśnie w tej przerwie między sezonami urodziła. Nic nie straciłaś przewijając odcinki podczas dialogów. :)
w 9 sezonie jest juz synek Maggie o imieniu Herszel. Ale ty dalej sie sprzeczaj bo przeciez mimo ze nie ogladzasz dokladnie to zapewne wiesz lepiej :)
słucham? Pisałam że nie oglądałam 9 sezonu, wyżej ktoś wyjaśnił że urodziła w "międzyczasie" i przyznałam rację, umiesz ty czytać ze zrozumieniem? wcześniej nie było po maggie żadnej ciąży widać i sie ludzie śmieli że będzie jak słoń 2 lata chodzić w ciąży.
Przecież tego dotyczyło moje pytanie- czy urósł jej brzuch, no nie urósł ale można było powiedzieć że urodziła w międzyczasie, a nie pisać że przez moje przewijanie pominęłam. No nic nie pominęłam bo zwyczajnie 9sezonu nie widziałam.
Pomijając smętne dialogi, płacze i inne bzdety w których kompletnie nic istotnego się nie dzieje niczego z fabuły nie straciłam.
Z komentarza Gooner250 wywnioskować można że urodziła w 8 sezonie, a tak nie było. Więc tak, wiem lepiej.
Chyba jednak nie :) Ale tego brzucha juz sie tak nie czepiaj. Ja ogladalam kazdy odcinek od poczatku bardzo dokladnie i pod koniec 8 sezonu Maggie mogla byc max w 4-5 mies. Pierwszy odcinek 9 sezonu -mamy siedzace juz niemowle. Miedzy koncem 8 a pocz. 9 musialo minac max 10 mies. To jest ta luka w czasie.
Odcinek mniej nudny niż poprzedni chociaż szału nie było. Ale jest helikopter - może Janis w końcu komuś o nim wspomni?
Enid jako lekarka - kilka tygodni instruktażu i samodzielnie z książką w ręku przeprowadza amputacje, cudne.
Kłody od razu mi się jakoś z Z Nation skojarzyły. Zakończenie zaciekawiło - któż to przetrzebia szeregi Zbawców i kradnie paliwo które miało dotrzeć na Wzgórze?
Tym kimś zapewne są szeptacze, a raczej ich były agent w szeregach zbawców. Oby nie żadna nowa niekomiksowa grupa...
Aktor trochę zbyt dużego formatu aby zginąć w tak mało widowiskowej sytuacji toteż nią się nie przejmuję.
Jak dla mnie powinno się przeskoczyć cały wątek szeptaczy albo zakończyć go w tym sezonie, z miejscem na podróż do Commonwealthu (śmigłowiec). Największe gwiazdy serialu już się wykruszyły, a odgrywały role zbyt ważne dla rozwoju fabuły. Została raptem Coral plus Daryl i Negan...
Enid udało się przeprowadzić skuteczną amputację - faktycznie to potrafiło dobić.
Pamiętam :) Rick mógł tam na miejscu załatwić sprawę - ma doświadczenie, nie musi zgrywać lekarza i zaglądać do podręczników ;)
Odcinek oglądało się dużo lepiej niż poprzedni. Był dynamiczny. Może nie było żadnej wielkiej brawurowej akcji, ale sporo się działo. Wiele drugo- i trzecio- planowych postaci miało swój wątek albo przynajmniej mały epizod - za to duży plus, zawsze bardzo lubiłam takie odcinki TWD. Gadanie było z sensem, rozmowy o konkretnych sprawach i problemach, żadnych pseudofilozoficznych rozkmin przez pół odcinka, czy every life is precious, czy nie. Scenariusz jakiś taki świeży, napisany z polotem. Dialogi naturalne, nie przegadane, a ciekawe, momentami wręcz błyskotliwe (Alden, Negan). Odruch walnięcia głową w ścianę pojawił się tylko raz (powstrzymany), podczas kolejnej porcji nachalnych scen z serii „polubcie parę Ezekiel/Carol, któreś z nich niedługo zginie”. Jeśli chodzi o odcinkowe absurdy, trudno nie wspomnieć o scenie amputacji ręki przeprowadzonej samodzielnie przez Enid...
Widać rosnące problemy ze Zbawcami, zdrowy rozsądek podpowiada, że to nie może skończyć się dobrze. Można też obserwować narastające podziały w starej grupie Ricka i to że Meggie nie może mu wybaczyć Negana. Rick zawiódł Meggie i Daryla. Nie ma już takiego autorytetu, jak przed wojną. Postawił na swoim, „uratował” Negana, ale w zamian coś utracił.
Udany motyw z tymi Rickowymi wieczornymi opowieściami na dobranoc dla Negana :) Tylko niepotrzebne było na samym początku to ujęcie, kiedy Rick mówi „do kamery” ten wstęp, że dawno nie przychodził porozmawiać, itd. Mogli zrezygnować z tej pseudo-tajemniczej sceny i ograniczyć się do samego głosu Ricka opowiadającego o Alexadrii. Wtedy na koniec byłaby niespodzianka, a tak to chyba już od pierwszej sceny każdy się domyślił, że gada do Negana. Szkoda, wtedy zakończenie byłoby jeszcze lepsze.
Podczas oglądania pierwszy raz od niepamiętnych odcinków poczułam nawet trochę klimat surwiwalu, chyba przez ten obóz w lesie i kłopoty z zaopatrzeniem i utrzymaniem w ryzach tak dużej grupy tak różnych ludzi, z których połowie w ogóle nie można zaufać. Pod koniec dałam się nawet ponieść klimatowi grozy. Krótko mówiąc, bez rewelacji, ale odcinek do mnie trafił i nie pamiętam, kiedy się tak dobrze bawiłam oglądając TWD.
kolejny bardzo dobry odcinek, chociaż kilka rzeczy mi się nie spodobało:
na plus na pewno:
- scena w której w końcu mogłem porównać Maggie i Michonne od tyłu - Michonne ma lepszy tyłek, Maggie jest wyższa
- ksiądz i złomiarka, ksiądz stracił oko ale znalazł jaja, a złomiarka w końcu jest fajna
- niejasna przeszłość złomiarki, pewnie gdzieś tam czają się jej mroczne sekrety z helikopterami
- scena z drzewem i ogólnie z walkersami dosyć dobre to było
na minus:
- wprowadzanie nadmiernej sielankowości, przez co widz odgaduje komu się coś złego przytrafi, nie wróżę tutaj dobrze Królowi, Carol czyżby do odstrzału?
- końcowa scena, nie lubię takich chwytów, tym bardziej że na pewno winnym jest Zbawca Piękna Buzia (pewnie przyszły adorator Maggie), który na własną rękę lub za jej przyzwoleniem napada na grupy Zbawców i odkłada zapasy i paliwo, jest to pewnikiem szerzej zakrojony plan sprytnej Hershelki (zapowiadany w zeszłym sezonie)
Coral będzie żyć. Ktoś musi pchać ten gnijący serial do przodu. Król... cóż... [*].
Ostatni pomysł mi się podoba. Niepotrzebnie wydłuża serial (spycha szeptaczy na następny), zagraża bytowi dobrego aktora lecz świadczył by o jakiś wysiłkach scenarzystów w kierunku uczynienia widowiska mniej nudnym niż ostatni "wojenny" sezon.
Tak, ksiądz odnalazł jaja. Dosłownie.
Według najnowszych doniesień od scenarzystów, od rozpoczęcia epidemii minęły dwa lata :) Tak, wiem, WTF zważywszy na to, że sezon 9. zaczyna się od przeskoku w czasie który wynosi właśnie 1,5-2 lata :D Nie mówiąc o tym, że sezon 3 zaczyna się od sceny, w której ekipa zatrzymuje się na drodze, szuka możliwości ominięcia hord i dyskutuje, że jest w drodze już od paru miesięcy.
Aj noł, raaajt :D, ale trzeba przyznać że RYYYK! brodaty prezentuje się o niebo lepiej niż ogolony cherubinek.
Musialo minac zaledwie kilka miesiecy od pojmania Negana gdyz dziecko Maggie jest siedzacym niemowlakiem...
Może być rok lub nawet blisko dwa lata. Megi nie miała widocznego brzuszka w ostatnim epizodzie 8 sezonu, a do tego mały Hershel siedzi już , to może mieć koło 7 może 8 miesięcy.
Fakt, można się pogubić. Zdaje się, że między pierwszym a drugim odcinkiem tego sezonu już miesiąc minął ...
Tak. Sezon 8 rozgrywał się w bardzo krótkim odstępie czasu , tymczasem pierwszy i drugi epizod nowego sezonu już dzieli miesiąc. Mają rozmach ... :)
Tak, wiem, WTF zważywszy na to, że sezon 9. zaczyna się od przeskoku w czasie który wynosi właśnie 1,5-2 lata
Ale masz na mysli od momentu rozpoczecia apokalipsy czy 9 sezonu??
Do końca 8. sezonu po Maggie nie było widać ciąży. Ciąża staje się widoczna w 4-6 miesiącu. W 9. sezonie dziecko Maggie ma jakieś 6 miesięcy. Z kolei na początku drugiego odcinka Rick mówi, że minął 35 dzień odbudowy mostu. Dlatego obstawiam, że przeskok między 8 a 9 sezonem wynosi około roku, a między pierwszym a drugim odcinkiem 9 sezonu 35+x dni. Jeśli nic mi nie umknęło. Przynajmniej tak by mówiła logika, ale trzymanie się logiki w przypadku TWD może być zawodne.
BTW, jeśli mam rację, to Negan już rok gnije w piwnicy u Grimesów. Kind of creepy...
Sprawdziłem jeszcze raz, i faktycznie palnąłem błąd. Według fotek ujawnionych przez AMC, od momentu w którym RYYYK! dostał postrzał a w którym Jadis zamknęła go w dole ze śmieciami minęło ok. 634 dni. Także od początku epidemii do zakończenia sezonu 8. (mniej więcej) minęły dwa lata.
My bad :)
No i już wiem skąd nasza różnica zdań, w wersji z lektorem na FOX-ie Rick mówi, "dziś 35 tydzien, most nabiera kształtu", a na AMC z napisami "dziś minął 35 dzień pracy, sprawy nabieraja kształtu".
Nie wiedziałem, że ten, co mu rękę zgniotło, jest z "Jezusem". Co do S09E02 - wg mnie jest lepiej niż w pierwszym. Zakończenie zaintrygowało, w dodatku to coś latające po niebie też daje nadzieję, że fabuła się rozkręci. Wiele rzeczy wciąż irytuje, śmieszy i nudzi, ale w porównaniu do początku tego sezonu (chyba najgorszy odcinek w całej historii) jest trochę lepiej. Niewiele lepiej, ale lepiej.