Może nie tyle fabuła poszła do przodu, co świat przedstawiony znacznie się powiększył i mamy o wiele więcej szczegółów :)
Ten odcinek jest niczym uderzenie w twarz dla tych, którzy jeszcze się łudzili, że przyjdzie im oglądać stare dobre Twin Peaks jakie znali i kochali. Ci, których porwały wcześniejsze odcinki i uwielbiają dziwaczność Lyncha będą piali z zachwytów. Można się przecież doszukiwać symboli, metafor, najróżniejszych interpretacji i co tam jeszcze dusza zapragnie. Chwała im za to. Poważnie. Przynajmniej wiem, że takie kino ma swoich odbiorców i to, że ja się do nich nie zaliczam nie znaczy, że będę pokazywał palcem, naśmiewał się czy próbował przekonać, że to co oglądają to nie Twin Peaks tylko wszystkie szalone pomysły Lyncha na jakie wpadł, a których nigdy nie mógł zrealizować z najróżniejszych powodów, pewnie w większości finansowych.
3 sezon "Twin Peaks" to dla mnie oszustwo. Bardzo mądre i skrupulatnie zaplanowane, ale jednak oszustwo. Nikt mi nie wmówi, że na wieść o powrocie kultowego serialu miał w głowie właśnie taki obraz jaki został zaprezentowany przez te 8 odcinków. Stara obsada, lokacje i wszystkie sceny z miasteczka Twin Peaks są tylko po to, żeby pokazać środkowy palec widzom pragnącym powtórki z rozrywki. Lynch ma całkowicie gdzieś tamten serial i jego klimat. Zatrudnił znane nam twarze tylko po to, żeby stacja telewizyjna nie wiedziała co planuje lub, żeby zeszła mu z głowy i nie przeszkadzała. Nie wierzę, że gdyby Lynch przedstawił wszystko swoim szefom i powiedział, że chcę zrobić właśnie taki serial jaki dostaliśmy to otrzymałby jakąkolwiek szanse na jego realizacje. Raczej popukano by się w głowę i dano projekt komuś innemu lub po prostu go anulowano. Ale David nie jest głupi. To bardzo mądry facet. Dał nam i stacji wszystko co chcieliśmy - na papierze, a jednocześnie wykorzystał otrzymaną przez stacje wolną rękę i zrobił wszystko co chciał. Podziwiam go za to. Idealnie wykorzystał czas w którym wszystko jest odgrzewane, a nostalgia za starymi kultowymi rzeczami jest większa niż kiedyś. Gdyby to nie była marka "Twin Peaks" nigdy by nie wrócił do telewizji i nie zrobił podobnego serialu. A nawet jakby zrobił to zdjęto by go z anteny raz dwa, bo aż tylu stojących za nim murem fanów nie posiada.
3x8 nie jestem nawet w stanie skomentować. Jak już zaczęły się odloty to planowałem dla zabawy sprawdzić ile czasu Lynch poświęci na swój artystyczny bełkot, a ile na posunięcie akcji do przodu, zwłaszcza, ze 3x7 był naprawdę dobrym (jak na niego) odcinkiem w którym coś w końcu zaczęło się zawiązywać. Niestety po wybuchu bomby atomowej nie było takiej potrzeby, bo cała reszta odcinka była o wszystkim i o niczym. Chyba jedynym pozytywem jaki widzę to wstawienie sobie "bo tak" Nine Inch Nails, czyli zespołu, którego słucham na co dzień i byłem pozytywnie zaskoczony (pomimo kijowej piosenki).
Czy uczynisz z tego tekstu swoją sztandarową Pastę która będzie usilnie zalewała wszelkie fora np naekranie, spidersweb itp?
nie dyskutuj z fanatykami, zjedza cie, tu na forum nie mozna nic negatywnego napisac na TP , z tego wychodzi. Tylko mozna piac z zachwytu jakie to mistrzowskie nowatorskie itp. Kazdy kolejny ktory jest rozczarowany , to kolejne kpiny pod ich adresem i beda ci takie teksciki rzucac
rafalhecko, ale w czym problem? przecież Skaza wyraził tylko swoją opinię, a forum tematyczne jest właśnie FORUM, czyli miejscem wyrażania opinii. gdyby tutaj byli sami miłośnicy Lyncha, którym wszystko się podoba, to pisałbyś pewnie z ludźmi, którzy poklepywaliby Cię po plecach. a dla mnie to trochę tak, jakby przybijać sobie samemu piątkę.
Szczerze bym poleciła wszystkim malkontentom zaprzestanie już oglądania a zwłaszcza komentowania nowego TP! Już mną wzdryga jak czytam po raz kolejny o " sielskim miasteczku blebleble", który kochamy bo znamy?LOL. Twin peaks nigdy o tym nie był, Polska nazwa jest beznadziejna BTW. Oglądaliście w ogóle jakieś inne filmy Lyncha czy tylko MIASTECZKO, skoro tak to was szokuje? Nie chce mi się strzępić języka, wiec skopiuje z innego forum: Goodbye donuts and pies brigade!
Szczerze bym polecił wszystkim fanatykom zaprzestanie już komentowania nowego TP! Już mną wzdryga jak czytam po raz kolejny o "arcydziele Lyncha", który jest arcydziełem, bo to Lynch?LOL.
Oczywiście to sarkazm z mojej strony. Nie rozumiem czemu ludzie mają nie wyrażać swojego niezadowolenia.
A nie możecie zostać w jakimś jednym topiku, gdzie będziecie krytykować sobie do woli, a ci którym się jednak podoba będą mieli do tego miejsce? Bo nawet nie można pogadać sobie o odcinku, tylko jak zwykle odpierać narzekania rzekomych "wielkich fanów" Twin Peaks...
Nie wiem czemu używasz liczby mnogiej w stosunku do mnie, skoro nawet nie napisałem czy coś mi się podoba, czy nie. Zwróciłem Ci tylko uwagę, że marudzisz na ludzi, którzy krytykują używając ciągle tych samych argumentów, a nie przeszkadza Ci zachwycanie się i pisanie takich samych postów w kilku tematach.
Od tego jest forum, żeby dyskutować i wyrażać własne opinie - po co w takim razie wchodzisz tutaj, skoro nastawiasz się tylko na zachwyty i nie chcesz czytać co się komu nie podoba?
Bardzo śmieszy mnie takie podejście i jeżeli nie jest to spowodowane Twoim młodym wiekiem, to radzę jednak sobie uświadomić, że nie każdy zawsze będzie miał takie samo zdanie jak Ty i każdy ma takie same prawo napisać co mu się (nie)podoba :)
Chciałam tylko żeby jakiś porządek był na forum i żeby opinie i ogólnie cała krytyka bardziej się skupiła w określonych tematach, a żeby było tez miejsce na po prostu podyskutowanie o poszczególnych odcinkach, wątkach, spekulacjach, interpretacjach, etc. Wtedy malkontenci nie musieliby wchodzić na takie akurat wątki i je, mówiąc wprost, psuć wiecznie tymi samymi, nudnymi już zarzutami.
To jest post dotyczacy osmego odcinka, madralo i tu moze pisac KAZDY. JEsli chcesz tylko pozytywnych reakcji i komentarzy zaloz sam temat , wylacznie dla "die-hard fanów Twin peaksa, Zakaz wstepu hejterom" :) JPR nie mogę,cycki opadaja
a mnie na przykład filmy Lyncha się nie podobały, a podobało Twin Peaks. więc teraz mam prawo wyrazić niezadowolenie. co to za monopol na opinie? przeraża mnie to, że w demokratycznym kraju i ogólnodostępnym Internecie jestem odsyłany do innego tematu, bo śmiem skrytykować twórczość reżysera. toż to późny Gomułka..
tyle, że mało jest tu komentarzy w stylu że to arcydzieło, bo to Lynch. Ci, którym to się podoba raczej opisują poszczególne odcinki, starają się rozwiązywać zagadki, rozmawiają o znaczeniach, zagłębiają się. Za to Ci którym się nie podoba w każdym temacie wypisują jedno i to samo. Dlatego nie porównuj fanów serialu, którzy chcą spokojnie podyskutować i malkontentów, którzy nadają jeden i ten sam tekst. Jest tu też masa komentarzy gimnazjalnych w stylu: 3 sezon to jedno wielkie g..., serial dla masochistów, brak fabuły, obrażanie tych, którzy są zachwyceni od ćpunów, którym na trzeźwo by się nie podobało, typowe biadolenie, które nic nie wnosi. Jeżeli ktoś ma konkretne zarzuty do jakiegoś konkretnego odcinka, proszę bardzo, niech się wypowiedzą pod każdym odcinkiem z konkretną opinią o tym odcinku, a nie pod każdym dosłownie tematem widzę te same osoby z tymi samymi infantylnymi tekstami rodem z grafiti na przedmieściach w stylu CHWD lynch za to co żeś nakręcił.
Cass :"glądaliście w ogóle jakieś inne filmy Lyncha czy tylko MIASTECZKO, skoro tak to was szokuje?". Tak prostą historię gdzie forma nie przerasta treści a subtelność sprawia, że film jest wspaniały.
"Ten odcinek jest niczym uderzenie w twarz dla tych, którzy jeszcze się łudzili, że przyjdzie im oglądać stare dobre Twin Peaks"
Hehe, zgadzam się z Tobą w pełni, za wyjątkiem potępienia twórcy, bo jeszcze mam cierpliwość to oglądać, głównie ze względu na komediowe perypetie Coopera niemrawego, imponuje mi to, jak się - wciąż pomimo braku anamnezy - odnalazł w tamtej firmie, jak pnie się tam po drabinkach... kariery. Rzeczywiście Lynch miał jakiś swój koncept (który mam nadzieję jeszcze się ciekawie zawiąże i rozwiąże) toteż scenerię miasteczka Twin Peaks jak zauważyłeś traktuje dotychczas tylko jako pretekst. Co z tego wyniknie...? jeszcze nie kładę krzyżaka.
Cóż, jeden z najlepszych seriali na świecie czyli brytyjska Utopia z 2013 miała być kontynuowana właśnie przez Lyncha i może jednak dobrze, że tak się nie stało, bo by tę genialną Utopię pewnie zaorał.
Ile jeszcze będzie trwała ta mantra o starym, dobrym Twin Peaks? Minęło już parę tygodni, 8 odcinków, warto by było sobie w końcu wyrobić opinię, ale w dalszym ciągu mało kto potrafi się zdecydować, czy to oglądać, bo tak, czy odpuścić i nie samogwałcić sobie wspomnień z sielankowego miasteczka. Podejrzewam, że za 2 tygodnie dalej będą pojawiały się te sławetne głosy z nutką nostalgii "a ja to żem się jeszcze łudził, że w tym odcinku wszystko wróci do normy, a to był tylko zły sen", czy ostateczne potwierdzenia po raz n-ty, że Lynch to hochsztapler i masowy gwałciciel przeszłości.
Co jest umniejszającego w tym, że komuś może się ten sezon po prostu podobać, niezależnie od tego czy bardziej lub mniej od TP z lat 90?
A co jest umniejszajacego w tym ze komus sie moze cos nie podobac, zwlaszcza lynch?..jak najczesciej widze to kpią sobie i zwracaja uwage ci co smiertelnie powaznie traktuja ten sezon i zapodaja nam docinki czemu ZNOWU narzekamy, jak nam smie znowu sie cos nie podobac i nie moglibysmy zalozyc swojego tematu dla hejterów? kto tu ma problem?
Gościu się spokojnie pyta, to może mu raczysz odpowiedzieć, zamiast dalej płakać i prowadzić off-topic? Biedna strasznie jesteś. "Ofiara kpin" - hehe, dobre sobie. Jednak miałem racje.
Nie ma nic umniejszajacego w tym , czy sie cos komus podoba czy nie, tylko nie rzucajcie swoich irytujacych aluzji tym co serial sie nie podoba, Zyjcie i dajcie zyc innym.Bez odbioru i nie pisz do mnie
Nie miałbym problemu z tym serialem, gdyby nie nazywał się "Twin Peaks" i nie posiadał masy bohaterów z dwóch pierwszych sezonów, którzy przez 8 odcinków nie zrobili niczego wartego ich obecności. Sezon 3 powinien być osobnym serialem dziejącym się w uniwersum "TP" pt. "Dougie i FBI". Wtedy bym z czystym sumieniem machnął na to ręką, a tak wciąż mnie ciekawi czy do samego końca Lynch nie wykorzysta znanych nam twarzy (swoją droga szkoda mi aktorów, którzy byli tylko po to, żeby zadziałać na sentymencie i promować serial przed jego wypuszczeniem) czy jednak przewidział dla nich jakąś rolę i powrót do miasteczka. Ciekawi mnie również ile jeszcze i czy w ogóle Cooper stanie się na nowo Cooperem czy Dougie to wszystko co otrzymamy od legendarnego Agenta. Poza tym najbardziej z wszystkich wątków interesuje mnie ten Hawka, który znalazł fragmenty dziennika i wciąż brakująca kartka. To wystarczająco dużo powodów, żebym jednak dokończył ten sezon i wystawił mu ocenę. Na razie jest 4/10, może być lepiej albo gorzej. Po 3x7 myślałem, że jest tendencja zwyżkowa, 3x8 udowodniło mi, że jednak nie. EDIT: A i uwielbiam wszystkie sceny z Naomi Watts. Ona również mnie przekonuje, żebym oglądał dalej.
Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś w tym poście poza ostatnim akapitem. Lynch jest jedyny w swoim rodzaju i ten odcinek tylko to potwierdza. Kto "kupuje" jego przekaz artystyczny będzie zachwycony. Ja jestem. Pozdrawiam.
Piosenka NiN może nie najlepsza w ich karierze, ale tu pasuje idealnie, jeśli wziąć pod uwagę jej tekst, i postać Laury.
100% racji. Debilizm debilizmem pogania kazdy odcinek. Aktorzy hraja jak drewno. Sezon 3 to powinien byc restart z nowymi aktorami i akcja jak w oryginalnym TP a nie same stare dziady. Lynch sie skonczył.
Ja do samego końca tego odcinka miałem nadzieję, że finałem tego całego szaleństwa w 1945 roku będzie powstanie "Czarnej Loży". Czytałem kiedyś, że w chwili wybuchu bomby atomowej, w czasie poniżej jednej sekundy rozrywana jest czasoprzestrzeń, która momentalnie się zasklepia. Niektórzy upatrują w tym zdarzeniu spotkania dwóch, różnych światów na ten niezwykle krótki czas. Dlatego właśnie sądziłem, że Lynch wykorzysta tą Ideę do uzasadnienia powstania "miejsca"/osobliwości/fenomenu, w którym rezydują Jestestwa, które wymykają się prawom naszej rzeczywistości.
Wciąż staram się zrozumieć to wszystko z perspektywy oryginalnego Twin Peaks. Czarna Loża była tak naprawdę powodem, dla którego Cooper w ogóle pojawił się w Miasteczku. To jej lokatorzy byli przyczyną / winnymi śmierci. Do dzisiaj wspominam sceny z jednorękim mężczyzną, który półnagi siedząc na łóżku medytował nawiązując kontakt z jednym z nich. Nigdy wcześniej nie widziałem tak dobrze zagranego, głębokiego doświadczenia metafizycznego / mistycznego. Gdy w końcowych odcinkach pojawiła się w nocy czerwona kurtyna w lesie, sam nieomal doznałem takiego doświadczenia :-) Jestem ciekaw do czego Lynch zmierza, czy to wszystko ma jakiś głębszy/szerszy/większy sens.
Osobiście staram się patrzeć na to przez pryzmat natury istnienia. Lynch ewidentnie bawi się definicją istnienia i samej rzeczywistości. Bardzo ciekawie pokazał kontakt istot z dwóch różnych światów ("osmolony mężczyzna" z ludźmi) - zmieniała się zdolność reakcji ludzi, jak gdyby spowalniał czas, a oni byli częściowo sparaliżowani. Koniec końców nie wiem jednak, co to wszystko znaczyło. Mam nadzieję, że dalsze odcinki pozwolą na zbudowanie z tego wszystkiego spójnej całości.
Oczekiwanie starego "miasteczka" Twin Peaks jest błędne od początku w swoich założeniach i 3 sezon nie jest żadnym oszustwem. Nie wiadomo jak wyglądałyby pierwsze dwa sezony gdyby nie wcinanie się stacji, która to emitowała, na co David się wku**** i zostawił Frosta samego z innymi scenarzystami, których w drugim sezonie była cała masa zaczynając od syna Frosta na zupełnie obcych osobach kończąc.
Też sobie 3 seozon wyobrażałem inaczej, a konkretnie bardzo prosto, czyli kolejne mordestwo w TP i Cooper jako śledczy i "bad guy" jednocześnie. Tak się nie stało i jestem pozytywnie zaskoczony.
Wg. mnie serial ten, gdyby nie wtrącanie się stacji, wyglądałby zupełnie inaczej. Niebyłby taki jak 3 sezon ale nie byłby też jak dwa pierwsze. Prawdopodobnie przypominałby bardziej film FWWM. Dla mnie to wątek ucieczki Jamesa, jego romansu i poszukującej go Donny były najbardziej żałosne w historii TP. Twin Peaks to przede wszystkim jego mitologia, a nie obyczajowe wątki rodem z "Barw Szczęścia" (których było sporo i nie mam nic przeciwko nim), a za tą mitologie w dużej mierze odpowiada Frost, dlatego śmieszy mnie ta nagonka na Lynch'a za skopanie trzeciego sezonu, tak jakby Frost nie miał z tym nic wspólnego.
Wszystkie sceny spoza miasteczka są świetne i wydaje mi się oczywiste, że zmierza to do "spójnej całości". Sam Lynch i Maclachlan to potwierdzają, a 9 odcinek który najbardziej zazębia wszystkie wątki jest tego dowodem. Na razie, nawet mimo tego, że minęła już połowa jest za wcześnie na wysuwanie wniosków typu "to nie TP", albo "nie klei się". Taki jest styl Lyncha, że najlepsze zostawia na koniec i nie piszę to jako jego "fanatyk" (co wiele osób tu zarzuca tym co bronią TP3), bo z jego filmów najbardziej podobają mi się FWWM i Blue Velvet, czyli klasyka jak na niego, nic oryginalnego, a "Zaginoną autostradę" nie do końca ogarniam, co przyznaję bez bicia.
Pewnie i tak wszystkiego nam nie wyjaśnią. TP po przeczytaniu książki Frosta to dla mnie metafora wszystkich niewyjaśnionych zagadek tego świata (typu UFO, stare cywilizacje, czy coś bardziej przyziemnego jak zabójstwo JFK) co mi osobiście odpowiada bo lubię tego typu teorie spiskowe. TP 1 i 2 wyglądały inaczej? Owszem, wyglądały inaczej. I co z tego?
TP3 To wielka osiemnasto godzinna całość, a patrząc na niektóre komentarze na tym forum typu "Jaki Johnny?" (a propo ostatniego odcinka) czy "jaka matka?" (od sławnej tu Justyny_0288) albo inne mniejsze lub większe wpadki forumowiczów , które świadczą, że nie dla was ten serial, bo nie jest to byle produkcja, której odcinki można obejrzeć z kumplem przy piwku. Do tego trzeba skupienia i najlepiej samotności.
Ja tuż przed 3 sezonem obejrzałem 2 poprzednie, film "FWWM Q2 edit" , czyli fanowski montaż poszerzony o wycięte sceny i przeczytałem książkę Frosta, z której wiele rzeczy się nie zgadza z dwoma pierwszymi sezonami, ale mimo to uważam, że to się klei do kupy i czekam na finał oraz drugą książkę Frosta.
Nie wszystko mi się podoba, bo tak jak napisałem, nie chciałbym, żeby te różnice z książki wynikały z "alternatywnej rzeczywistości", co po 9 odcinku jest coraz bardziej prawdopodobne, czy np. motyw Laury wysłanej jako kontra na Boba z 8 odcinka też uważam za słaby, jednak dla mnie TP3 po tych wszystkich powrotach typu "Ghostbusters" czy "Słoneczny patrol", a nawet "Star Wars", którego jestem fanem uważam za najlepszy. I piszę to jako nowy fan, bo pierwszy kontakt z TP miałem około 5 lat temu.
Nie chce mi się szukać w necie, a widzę, że jesteś zorientowany.
Skoro Lynch zostawił Frosta, bo się wkurzał, to czemu ta reaktywacja?
Frost mu wybaczył olanie serialu wtedy czy teraz w dwójkę łatwiej oszukać stację - pod nazwą TP robimy jazdę jaka nie udała się wtedy???
Żeby było jasne: pytam serio, bez "hejtu" (kura jak to słowo jest nadużywane ;-D)
Pozdr.
Miazga. Po prostu miazga. I to jest Lynch, czysty Lynch który ma w czterech literach frazesy osób które tutaj na forum jeżdżą po nowym TP wypisując epopeje w komentarzach że " to nie to samo co stare", że "bełkot", że "podniecacie się bo mistrz Lynch więc trzeba". Dajcie żyć. Jednym podoba się tysięczny odcinek Gry o Tron, inni wolą spędzić godzinę z fragmentem wyobraźni Lyncha. Co do odcina, jeśli to określenie jakkolwiek pasuje-piękny. jeśli narodziny dobra i zła mogą być piękne, w ogóle.
Ten serial nazywa się Twin Peaks a więc jako fan poprzednich odcinków oczekiwałem że dostaniemy ciekawą kontynuację,mrok,zagadki,klimat i Coopera takiego jak wtedy a nie irytującego kretyna.Lynch może sobie fantazjować ale powinien miec na uwadze że tworzy coś dla kogoś w tym przypadku dla fanów starego dobrego Twin Peaks.Nie wystarczy dać tę sama muzykę w czołowce,tak samo nazwać serial i macie cieszcie się bo mistrz Lynch z łaski swojej rzucił wam ochłap po 25 latach.
No tak, bo fani po 25(!) latach dalej chcą mieć ten sam klimat, historię, hotel i miasteczko TP z Cooperem. Nie założyłeś że Lynchowi też te 25 lat minęło? Nie znasz filmografii Lyncha skoro sądzisz że musi on tworzyć coś mając specjalnie na uwadze widzów. Przecież to jeden z ostatnich reżyserów którzy tworzą dla "mas".
Nie chce tej samej historii ale klimat z którego przecież TP słynęło,miasteczko a nawet hotel to i owszem.Nie interesuje mnie dla kogo tworzy Lynch,nie ma to znaczenie bo podjął się stworzenia kontynuacji Twin Peaks,serialu który miażdzył mroczną atmosferą,zagadkami,postaciami gdzie nawet w dzień las budził niepokój a kubek kawy przy seansie smakował niebiańsko.
Chyba każdy fan oczekiwał nowej,wciągającej zagadkowej historii,powrotu Coopera i mrocznego klimatu za którym osobiście tęsknię bo w TP stworzono go jak nigdzie indziej.
Acha. Nie ma mroku. Ok. Nadal nie bierzesz pod uwagę olbrzymiej przepaści czasowej i tego że Lynch nikomu nie obiecywał tego samego Coopera, kawy, lasu i hotelu.
whitestripes_333 my jesteśmy fanami TP, nie samego reżysera. Nowe jest moim zdaniem kopniakiem w twarz. Współczesne dzieciaki będą jednak zadowolone - tego oczekują.
No to zostańcie w starym TP i w 1990 roku. Lynch i tak ma to gdzieś :) Nigdy nie robił niczego aby przypodobać się publice. Kręci to, co chce. Możesz oglądać, nie musisz.
Sorry ale Lynch jak każdy reżyser kręci dla fanów lub jak kto woli dla swojego grona odbiorców,jeżeli nowe TP nie jest stworzone dla fanów to po cholerę taki sam tytuł,muzyka i stare postacie?.
Części widzów serial się spodobał. Myślę, że Lynch, jak i wielu artystów nie działa czysto komercyjnie i także nie jestem zadowolony z nowej odsłony serialu, ale również niekoniecznie bym narzekał, bo całość jest nadal autorska i klimatyczna.
Przecież to stare Twin Peaks jest w dużej mierze pod publiczkę, nowe to awangarda, współczesne dzieciaki z pewnością nie tego oczekują.