Joe ma niesamowite szczęście i wszystko mu uchodzi na sucho, dwukrotnie wkręca się w bogate rodziny, ma z pozoru idealne życie, ale i tak musi to zepsuć i szukać nowej przygody. W 4 sezonie (wg. najlepszy sezon) widzimy w pełni jak bardzo jest oderwany od rzeczywistości, to jest straszne, czyni zło i tego nie widzi, sam siebie usprawiedliwia, dlatego w kółko dzieje się to samo. Spróbuję wytłumaczyć niektóre wybory twórców. Kto miał by dorwać Joe jak nie jego ex? Policja bez dowodów? Joe ma niegroźny i niepozorny wizerunek, nazwany Price Charming. Bronte, zgadzam się, nie jest to porywająca postać, źle zrobione stylizacje i makijaż, pierwsze wrażenie złe, włamywaczka, patologiczne środowisko itd., i to zostaje, dopiero potem widzimy zwykłą, porządną dziewczynę, która chciała sprawiedliwości dla Beck. Myślę, że przez jej postać chcieli pokazać, że niezależnie jaka jest dziewczyna naprawdę, jak wygląda, Joe wkręca się w swój wymyślony ideal. Jak Kate przetrwała, domyślam się, że od razu po przyjechała straż, (czemu tam nie było alarmu i zraszacza?), strzał w bok można przeżyć, uderzenie młotkiem, no może miała szczęście. Kate musiała przeżyć dla Henrego, żeby on miał matkę, nie tak jak Joe, to było zrobione dla dobra dziecka. Ktoś tam napisał, że Henry powinien zastrzelić Joe, no super psychopatyczny pomysł. BTW Joe wcale nie myślał o dziecku, jego potrzeby były ważniejsze, i nawet drugi raz usunął by mu matkę. Co do Bronte chyba ten sam cel, aby ona przetrwała i była wiarygodnym świadkiem. Nie wiem po ilu dniach ze skręconą kostką można biegać, strzał w bok na adrenalinie nie od razu padnie, cała akcja trwała kilkanaście minut, udawane utonięcie trudne, ale w takiej sytuacji to była jedyna szansa. Jak policja go namierzyła tak szybko, pewnie Kate powiedziała co zrobił, a oni wydedukowali gdzie może być, telefon na 911 i już jest lokalizacja, nie trzeba nic mówić, wiadomo kogo szukają. Żałosne były dwie rzeczy, które ja bym usunęła, błaganie Joe o śmierć i jego odstrzelona “część”. Bardzo dobra gra Penna, zwalczania ostatni odcinek, rola Kate też super, przykre są te niskie oceny. Nie można powiedzieć, że ten finał był bardzo zły i odbiega od konwencji serialu. Śmieszą mnie wpisy, że Joe był geniuszem zbrodni i że na coś tam zasługuje. Większość jego zbrodni to były wpadki, właśnie z braku myślenia.
Również zawsze mmnie śmieszą teksty o tym że Joe był geniuszem zbrodni, podczas gdy to przez większość serialu był skończony debil, który tylko miał szczęście że postacie na które trafiał to w większości byli w więksi debile od niego a organy ścigania praktycznie nie istniały w tym serialu, gdyby wszystko miało być tak "realistycznie" jak o to dużo osób płacze, to by Joe już po 1 sezonie trafił do pierdla, bo by nawet wrobienie doktorka w zabójstwo Beck tak łatwo nie przeszło.
Kate musiała przeżyć żeby Henry miał matkę? Nieskończenie lepiej byłoby mu, gdyby nie zabrała go siłą od tej pary z trzeciego sezonu. Ta kobieta zleciła mężowi zabójstwo wuja, bo chciał ujawnić jej zbrodnie, wsadziła do więzienia niewinną dziewczynę, żeby oczyścić męża-psychopatę, no i nie zapominajmy o gromadzie dzieci, które przez jej arogancję i chęć wykazania się przed tatusiem umarły na raka...
Tak, wybieli w pewnym sensie Kate, ale ona była chyba jedyną naprawdę inteligentną osobą w tym serialu. Po pierwsze, była świadoma i żałowała, nawet na koniec zrobili z firmy organizację non-profit żeby ona w jakiś sposób zapłaciła. Po drugie, Kate nie okłamuje samą siebie i jest bardzo racjonalna, wie że to było złe, a Joe jest niepoczytalny. Ja starałam się wytłumaczyć co twórcy mieli na myśli, tak jak ja to rozumiem. Wiele fanów się o to oburzyło, niesłusznie, bo nie można porównywać to co zrobił Joe i Kate. Cały dramat Joe zaczął się od braku matki, a dokładniej porzucenia, teraz Henry miał by przeżyć to samo, jedyną matkę jaką znał? Zabrali go od pary w takim wieku, że pewnie słabo ich pamiętał albo wcale, teraz był przywiązany do Kate. Final mógł by być trochę lepszy, postawili na po prostu efektywne sceny walki, i mocne pokazanie Joe w furii i że on zawsze taki był i się nie zmieni. Nie jestem fanką tego serialu, trochę płytki, to nigdy nie był serial 10/10 wszystko idealne logiczne itd, finał był jak najbardziej w stylu tego serialu. Gdyby Joe spłonął albo uciekł to nie było by żadnej kary dla niego, a tak będzie zamknięty z świadomością, że nigdy nie miał tej swojej miłości i już nie będzie miał. No i oczywiście na koniec fajne były te listy, pokazujące problem społeczny, że przystojniak nawet morderca za kratami i tak znajdzie naiwne, ślepe kobiety, bo właśnie kobiety zamykają oczy na wiele tylko żeby mieć tego ukochanego.
Moim zdaniem jak najbardziej można porównywać to, co zrobili Joe i Kate. Obydwoje doprowadzili do śmierci wielu osób (w którymś z ostatnich odcinków Joe mówi nawet, że ona miała więcej istnień na sumieniu niż on).
I tyle, to, że jedno było psychopatą, a drugie działało na zimno i dla zysków, nie ma tu żadnego znaczenia.
Zresztą jak Kate próbowała zadośćuczynić za to, co zrobiła? Czy w jakikolwiek sposób starała się pomóc rodzinom tych zmarłych dzieci? Nie, ciążyły jej na sumieniu, ale ważniejsze niż próba naprawienia szkód było zamiecenie sprawy pod dywan, żeby nie daj borze nie wyszła na jaw.
Co do Henry'ego - nie ma jednego rodzaju traumy, który "uruchamia" psychozę. To, że dla Joego takim wyzwalaczem było pierwsze zabójstwo i związane z tym porzucenie przez matkę nie znaczy, że dla Henry'ego byłoby tak samo. Równie dobrze dla niego traumatyczna może być sama świadomość, że obydwoje jego biologicznych rodziców to seryjni mordercy. A od tego ten dzieciak nigdy nie ucieknie pozostając przy Kate - do tego musiałby mieć zmienione nazwisko i trafić do miejsca, w którym nikt by go nie kojarzył. To plus porządna terapia może zdołałoby mu pomóc. Ale Kate jest zbyt egoistyczna, żeby zrezygnować z opieki nad chłopcem, nieważne, że tak byłoby dla niego lepiej. Albo zrezygnować ze swojego życia i wyjechać gdzieś z nim - nie, ona chce zjeść ciastko i mieć ciastko. Oddała firmę, ale wciąż jest zaangażowana w jej sprawy, tak jak i w sprawy swojej rodziny. Niby wróciła do świata sztuki - ale jeśli zrobiła to jak poprzednio, to wciąż będzie się obracać w kręgach bogaczy, którzy i jej i Henry'ego historię znają.