Sam serial nie należał do najgorszych , miewał lepsze i gorsze momenty ale to jak go zakończono woła o pomstę do nieba. Myślałem, że Joe skończy podobnie jak jego ojciec a jego syn jak on sam. I takie zakończenie to bym zrozumiał , ale to: (0)? Zabrakło tylko żeby główne bohaterki zaczęły wy(p)różniać się tęczą , pierdzieć fiołkami , żywić się energią ze słońca, wynaleźć lek na raka, zaprowadzić pokój na świecie i inne dyrdymały. Dawno nie byłem tak rozczarowany zakończeniem filmu czy serialu .