Nie spodziewałam się, że Luciana tracąc synka, straci go aż na pięć lat! Miałam nadzieję, że
zostanie odnaleziony o wiele wcześniej, jeszcze jako bobas.
Będzie wychowywany przez jakichś biedaków, potem będzie sprzedawał gazety. Na ulicy spotka
go Rodrigo. Oczywiście nie od razu wszystko się rozwiąże.
Dopiero po pięciu latach Rodrigo rozwiedzie się z Galą! Masakra..... i to chyba bardziej z jej
inicjatywy niż z jego.
Ja podejrzewałam coś w tym stylu. W Marinie był bardzo podobny scenariusz, ale marina straciła syna aż na 16 lat i podejrzewano ją o romans z własnym dzieckiem kiedy go wreszcie odnalazła. I jak znam życie pewnie córka Gali i syn Luciany zakochają się w sobie tak jak biologiczny syn Mariny i jej adoptowana córka
Można przypuszczać, że umrze. Będzie miała białaczkę (chyba), a Julie poda jej truciznę,a by nie cierpiała.. I wypadną jej włosy....
Trochę tak, ale to aż nadto wygląda jak kara za grzechy. Wolę wypadki samochodowe. Choć nie powiem, że taki koniec jest bardzo ciekawy i inny.
Hmm.. Trudno mi powiedzieć, czy sobie na to zasłużyła, czy nie... zrobiła bardzo dużo złego, ale np na raka chorują osoby, które nic złego w życiu nie zrobiły...
Może tę chorobę należy rozpatrywać inaczej... Może choroba, na którą zachorowała Gala miała jej uświadomić jak kruche jest życie człowieka i jak w jednej chwili można stracić naprawdę wszystko... Może choroba miała jej uświadomić ile w życiu straciła...
Też tak to sobie tłumaczę. Gala byłaby o wiele szczęśliwsza gdyby nie jątrzyła pełnej nienawiści rany jaka powstała między nią i Rodrigiem... i ta jej wrogość do Luciany.
Tak, ja też podobnie uważam.... Oczywiście, że każda kobieta jest zła, gdy jej miłość odejdzie, ale lepiej wyszłaby na tym, gdyby porozmawiała z Rodrigiem, gdy on zaczynał mieć wątpliwości... Niestety bardziej dbała o reputację...
Oboje byli w gorącej wodzie kąpani. Najpierw on ja gonił, potem ona jego gdy wyczuła coś między R a L, a potem się zranili i pogmatwali bardzo swoje życie, krzywdząc przy tym innych.
Tak, wina leży po stronie Rodriga, a także i Gali... Jak widać Rodrigo nie kochał Gali, bo gdyby ją kochał to nie zakochałby się w Lucianie....
Poza tym Gala zaczęła się bardziej Rodrigiem interesować, gdy zauważyła, że wymyka jej się z rąk...
No podebrała, ale to Rodrigo nie miał jaj i poszedł z Gala do ołtarza i w ostatniej chwili sie rozmyślił.
To prawda, ale to Rodrigo, czego się spodziewać. Po prostu Gala powinna z godnością odpuścić i olać go, a ta walczy i walczy, a i tak na marne, bo stawia się tylko w coraz gorszym świetle. Robi dobre tło dla Luciany.
Ja uważam, że Luciana tutaj tak bardzo winna nie jest, bo jak ona się w nim zakochała to nie wiedziała, że jest zaręczony...
Zdarza się, pewnie, że tak. Ale wiecie dziewczyny, gdyby odwrócić sytacje i pomyśleć, że mieszkała by sobie Luciana w wiosce z jakimś chłopakiem, byli by długo razem i nagle pojawia się Gala i wchodzi z butami w ich życie, to wtedy raczej byśmy współczuli Lucianie, a nie lubili Gali, bo rozwaliła związek. No, ale wiadomo tutaj się kibicuje, to normalne :)
w sumie tak , ta choroba to punkt zwrotny w życiu. też tak miałam bo praktycznie dopiero choroba uświadomiła mi że nie doceniam swojego życia i tego co mam
Tak, choroba czasem przychodzi po to,aby uświadomić, co jest w życiu najważniejsze, albo zobaczyć, jak byliśmy szczęśliwi, gdy byliśmy zdrowi, ale nie umieliśmy tego docenić...
Bo czasem trzeba coś przeżyć,aby zrozumieć....
Tak, czasu się nie cofnie, ale zawsze należy próbować wykorzystać go od tego czasu jak najlepiej... :)
Hmmm trudne pytanie.... Najlepiej szukać dobrego lekarza, albo lekarstwa... a jak jest naprawdę ciężko... to zawsze możesz się modlić... :)
Tak, nieźle... I Gala chyba się w nim zakocha, bo tak jak cocco03 napisała, gdyby nie Mirko Gala nigdy nie zdecydowałby się na rozwód... Poza tym od Rodriga jeszcze kasę wyciągnęła...
Poza tym ten Mirko się umówił z Galą i Julie, że wyjadą razem, a tu nic... on uciekł, a one zostały....