Detektyw Renée Ballard wkracza w sam środek sieci zabójstw i korupcji, ścigając bezwzględnego seryjnego zabójcę i odkrywając spisek policjantów – coś zupełnie niezgodnego z jej zasadami. Choć własne demony depczą jej po piętach, Ballard musi przechytrzyć przestępców i skorumpowanych policjantów, aby zapewnić sprawiedliwość ofiarom i ich bliskim.
Cukierkowy, przesłodzony, feministyczny w tym złym znaczeniu. Same kobiety, jak jest facet to gej albo opalony ratownik. Niby uniwersum Bosha ale to jest serial dla amerykańskich kur domowych. Słoneczko na twarzy drewnianej głównej bohaterki.
Uniwersum Boscha, i Boscha: Dziedzictwo. Fajnie się oglądało, ale dobrze że powstaje coś nowego – świeższego ze starymi bohaterami w tle, do których czuje się sympatię.
Niby uniwersum Boscha ale mam wrażenie, że twórcy chcieli odhaczyc wszystkie punkty z postępowej listy. Taki świat gdzie to istnieją prawie same feminy. Azjatka, murzynki, mulatki, osoby niepełnosprawne a faceci to albo jakieś patusy znaczy margines albo starzy otyli fajtłapy.
To wszystko w pierwszym odcinku,...