Pozytywne zaskoczenie, jaki wspaniały duet aktorski stworzyły te dwa jasnolice chłopaczki. G. Bladgen- ma fantastycznie odpychający grymas na twarzy, A. Vlahos super oddaje dysonans natury Filipa Orleańskiego. Oglądanie ich wspólnych scen sprawia mi prawdziwą radość.
Nie oglądałam. Kiedyś już skłaniałam się ku Dynastii, ale w końcu się nie zdecydowałam. Jeszcze nie umiem się uwolnić spod uroku Wersalu. A jakiś inny serial historyczny oglądałaś?
Niestety żaden godny uwagi serial historyczny nie przychodzi mi do głowy. Zresztą nic chyba Wersalowi nie dorównuje (na pewno nie gra aktorska). Ja też już bardzo planowałam zacząć Dynastię, ale jakoś mi nie wyszło. Obecnie jestem po 5 odcinku i powiem szczerze, że zaczęło mnie wciągać. Głównie interesuje mnie wątek obyczajowy (jakie prawa rządziły na dworze w tamtych czasach, zasady, które panowały). Kobiety miały przerąbane! Jeszcze gorzej niż w Wersalu. Żyły tylko po to, by rozkładać nogi przed królem. Porażka. Kiedy oglądam Henryka VIII, jeszcze bardziej lubię Ludwika XIV. Przy Ludwiku Henryk to totalny dupek bez klasy i inteligencji. Ciekawa jest taka możliwość porównania królów.
Zazwyczaj historia milczy na temat kobiet, więc dobrze, że chociaż seriale bądź filmy mogą nam nieco przybliżyć ich życie. A co do samej Dynastii, to może też wreszcie zacznę oglądać, choćby dla porównania Henryka i Ludwika.
Myślę, że takie porównanie przychodzi samo z siebie. Patrzę na Henryka i myślę jaki to dupek he. Ale zobaczymy, może się facet jeszcze ogarnie. W końcu było pięć sezonów.
Właśnie dlatego nie doczytuję nic o Henryku. element zaskoczenia i napięcia jest bardzo pożądany:-)
Owszem :) Nie ma nic gorszego jak brak jakiegokolwiek zaskoczenia. Ja ostatnio obejrzałam 1 odcinek 2 sezonu jednego serialu, a potem wzięłam się za obejrzenie całej pierwszej serii, i się okazało, że ten jeden jedyny odcinek, który widziałam, odpowiedział mi na wiele pytań, które były poruszane w trakcie trwania serialu, więc zaskoczenie nie było zbyt wielkie.
Kiedy wszystko wiemy, nie możemy myśleć i szukać odpowiedzi na własną rękę (przez przemyślenia). Dodam tak n marginesie, że wczoraj wzięłam się za oglądanie filmików na YT z Filipem i kawalerem i powiem szczerze, że Alexander poza serialem nie przypada mi do gustu,a Evan i owszem (choć nie mój typ). Zupełnie odwrotnie niż w serialu.
Alexander w realu sprawia wrażenie spokojnego chłopaczka z talentem, ale bez siły przebicia. Chyba dopiero na ekranie przeistacza się w bestię. A Evan zdecydowanie zyskuje, gdy na bok odłoży się jego serialową kreację. Mam takie same odczucia jak Ty, chociaż postać Filipa tak tkwi mi w głowie, że ciężko mi się od niej uwolnić, stąd mój sentyment do Alexandra.
Witam wszystkich w tym wątku :)
Evan sam w sobie mnie nie rusza, ale jako Kawaler całkowicie mnie rozbraja-te jego miny...chyba nikt inny by lepiej tego nie zagrał.
Co do Vlahosa. Chyba za bardzo utożsamiacie go z rolą Filipa, a to tylko jego kreacja postaci- jak czytałam w wywiadzie starał się przeczytać jak najwięcej publikacji o Filipie Orleańskim, ale z racji, że ilość informacji na jego temat jest ograniczona przyznał, że dodał coś od siebie mając o wiele większą swobodę w kreacji swojej postaci niż George.
Właśnie oglądając/słuchając samego Alexandra można odnieść wrażenie, że to bardzo pozytywny człowiek, sympatyczny z dużym poczuciem humoru- lubi rozśmieszać towarzystwo (widziałabym go w komedii!:D ) Widać, że naprawdę lubi rozmawiać o tym co robi, słucha swoich rozmówców, odpowiada w ciekawy sposób- gestykulując, zmieniając intonację głosu. Dla mnie to taki młody i wesoły chłopak z sąsiedztwa, bez maniery.
I dobra lubię jego barwę głosy, nawet bardzo :)
Witam serdecznie :-D
Wiesz, pisząc, że nie ma siły przebicia, nie miałam na myśli tego, że jest burakiem bez poczucia humoru, chodziło mi raczej o spokój, opanowanie. Ja nie widziałam go jedynie w Wersalu, więc to też nie jest tak, że patrzę na niego jedynie pod kątem tej jednej roli, po prostu ten serial jest wciąż żywy w mojej głowie, bo niedawno go oglądałam, a Filip tak fantastycznie został zagrany, że ciężko nie odnosić się do tej postaci, rozpatrując inne. Jednak logiczne, że Alexander to nie Filip, w normalnym życiu nie doszukiwałabym się między nimi szczególnych powiązań. Realia od fikcji trzeba oddzielić, ale zachwycać się można tą kreacją ;-)
Oczywiście wszyscy tu zachwycamy się głównie postacią Filipa jaką wykreował Alexander, bo błyszczy w tym serialu jak diamencik."Nie znałam" Alexandra wcześniej, więc będąc pod wrażeniem jak wszyscy tutaj jego rolą w Wersalu, postanowiłam poszukać informacji o nim samym. Jego sposób bycia i sposób w jaki prowadzi rozmowę budzi moją sympatię do niego, to tyle. Chciałam wyrazić własne odczucia, oczywiście każdy ma prawo do własnej opinii :)
Ja przebrnęłam przez jeden odcinek Privates, więc nie mam wyrobionej jeszcze opinii. Obejrzałam też ten horror z jego udziałem, chciałam mieć porównanie- wypadł nieźle chociaż to niezbyt wysokich lotów film(oceniłam na 6, ale tylko z sentymentu do niego;) ). Nieraz w innym wydaniu/roli aktor wydaję się, że wypada "blado"/ inaczej, może właśnie dlatego, że jesteśmy "na świeżo" po tym serialu, emocje nie do końca jeszcze opadły, dlatego napisałam wcześniej: "chyba za bardzo utożsamiacie go..." nie żebym wyrokowała, że tak jest :) Oby tylko nie stał się zakładnikiem tej jednej roli, w której jak wiemy wypadł świetnie. Pozdrawiam.
Przyznaję się bez bicia - mnie interesuje tylko Filip. W realu tak jak to już pisałam bardziej zachwyca Evan. I fakt - Kawaler jest niesamowity. Łączy w sobie i siłę i kobiecość zarazem. Bardzo ciekawa mieszanka.
Rozumiem, każdy ma prawo do swojego zdania :)
Fakt, Kawaler jest świetny, mi podoba się jego stylizacja, włosy i ten wąsik. Razem z Filipem tworzą świetną parę. Bardzo lubię wszystkie ich wspólne sceny, Evan w tej roli jest niemożliwy :D (nie widziałam go w innych rolach ani filmowych stylizacjach) Ten moment, gdy Filip wrócił z wojny i wziął tą służącą do komnaty, a Kawaler w szoku aż zagotowany w środku i zraniony następnie mówi nonszalancko do Henrietty "co ty w nim widzisz.."- Evan zagrał po mistrzowsku :)
Fakt, Evanowi nie pasuje serialowa stylizacja. Mnie nie przekonuje ta fryzura i wąsik choć jeśli chodzi o charakterność to już co innego. Te jego gesty - odrzucania do tyłu włosów, spojrzenia - majstersztyk. Kolejna genialna gra aktorska.
Właśnie mnie też nie podoba się fryzura i wąs, ale kocham te małe niuanse pojawiające się w grze Evana, najbardziej odrzucanie do tyłu włosów, dumny krok, ukradkowe spojrzenia (najogólniej mówiąc). Mężczyźni w Wersalu błyszczą jasno.
Ktoś wrzucił do sieci włosy Evana w takim ,,podskoku", kiedy zrzucał z siebie fraczek w ferworze miłosnego uniesienia. Opisał to jako ulubione ujęcie. Fantastyczna scena.
Alexander w realu to moim zdaniem żywe srebro, gaduła, trochę luzak. Taki młodzieniaszek jeszcze. Evan jest starszy, ma cudowny głos, męski facet, ale i bardzo naturalny. Oglądałam wywiad, jaki udzielił w kanadyjskim radio i odniosłam bardzo pozytywne wrażenie. Łączy ich na pewno skromność, obaj są bardzo sympatyczni, bez nadęcia, no i obaj bardzo zdolni. O urodzie nie wspominam, bo ta jest aż nadto widoczna.
Ja póki, co nie oglądałam żadnych wywiadów ani z Alexandrem ani z Evanem. Jakoś mnie nie natchnęło. Jednak pewnie to też nadrobię, głównie żeby posłuchać, co panowie mają do powiedzenia.
A co do wyglądu, to Evan przeszedł ogromną przemianę w serialu. Być może największą wizerunkowo. Jednak zdecydowanie wolę go w wersji codziennej, rzeczywistej aniżeli wersalowej.
Myślę, że to już końcówka. Miło było spotkać kobiety o dużej wrażliwości na męskie piękno, którego jak na lekarstwo w realnym swiecie. Mam nadzieję, że spotkamy się przy drugiej serii.
Masz jeszcze jakiś typ podobnego faceta (postaci, aktora)? Mnie podoba się Benedict Cumberbatch jako Sherlock. On też jest wysoki, szczupły, ma jasne oczy i ciemne, kręcone włosy. I facet jest bardzo inteligentny, a to mnie pociąga w mężczyznach:-) (mowa o postaci, którą gra oczywiście).
O tak -" jestem tylko błyskotliwym socjopatą" - to było piękne:-). Zamiast wkurzać, ma się ochotę go przytulić. Jest mniam po prostu.
Każdy cytat z Sherlocka ( choćby słynny "A tak naprawdę to ile razy on wypadł przez to okno?" "Nie pamiętam, straciłem rachubę" ) jest perełką:D
Wpisz w YT- Saturday night live- What is love ( ( with Jim Carrey ).
Miszcz.
Leżę i wyję za każdym razem.
Nie sądzę jednak byśmy w realnym świecie spotkały kogoś takiego jak Sherlock. Inteligentnego, ale jednocześnie bardzo odrealnionego.
Benedict również przyciąga wzrok. Ostatnio oglądałam Grę tajemnic, i wciąż jestem pod jego urokiem, także wiem, o czym piszesz :-) Ja jestem ogromną fanką Cilliana Murphy. Piękne spojrzenie, aż człowiek przez chwilę traci dech, charakterystyczna twarz, te kości policzkowe, gruby, przeszywający głos, ciemne włosy.
To polecam jakiś film z jego udziałem. Na zdjęciach nie prezentuje się nawet w połowie tak dobrze jak na szklanym ekranie.
Niestety (dla niego oczywiście). Moje serce jest jednak nad wyraz podzielne, także dla każdego się tam znajdzie miejsce.
No ba. Dla kogo można by podzielić to miejsce jak nie dla takiego boskiego Filipa? :-)
Serce nie sługa, cóż ja tu biedna mogę. Ale całą resztę poprosiłabym trochę pozdobywać. Nie wiem tylko, czy dałabym radę to wytrzymać...