No właśnie, brak dosłownego wyjaśnienia jednej opcji jak i drugiej :) Chciałam tylko powiedzieć jak dla mnie to wszystko wyglądało

Po pierwsze należy rozróżnić dwie rzeczy: wolną wolę i samoświadomość własnego istnienia. Wszystkie hosty z magazynu i niektóre z parku np. Meave, Dolores, Bernard stały się świadome własnego istnienia. Każdy, kto zobaczył choćby parę filmów dokumentalnych i poczytał jakieś artykuły dotyczące badań nad ludzkim mózgiem, raczej nie powinien mieć wątpliwości, że można być świadomym własnego istnienia, ale jednocześnie nasze zachowanie można modyfikować i ograniczać np. poprzez przezczaszkową stymulację mózgu (serialowy Ford wykorzystywał do tego bardziej zaawansowaną technikę). Ponadto wyniki badań naukowych podważają istnienie wolnej woli u człowieka. Istnieją niepodważalne dowody na to, że decyzje które wydają się nam jako podejmowane świadomie, tak naprawdę podejmowane są podświadomie na ułamek chwili wcześniej, niż zdążymy pomyśleć o tym, co chcemy zrobić. Był o tym m.in. bardzo ciekawy odcinek Zagadek wszechświata z Morganem Freemanem pt. Czy istnieje wolna wola?
Skoro więc człowiek może być świadomym własnego istnienia i być jednocześnie więźniem podświadomości oraz podlegać zmianom zachowania na przekór własnych decyzji (stymulacja magnetyczna), podobnie może być z hostami. Dodam, że program świadomych hostów może być przez nie odbierany analogicznie do naszej podświadomości.
Podczas ostatniej rozmowy Ford zdjął z hostów ostatnie ograniczenie czyli pozwolił im decydować za samych siebie, czyli podarował im wolną wolę, dzięki czemu hosty mogą działać zgodnie z własnym programem/podświadomością lub odejść od niego. Na wskutek własnych decyzji niektóre zbuntowane hosty zdecydowały się strzelać do ludzi, a inne jak Teddy już nie. Natomiast Maeve była zaprogramowana na ucieczkę, jednak gdy uwolniła się od programu, to pragnienie odzyskania córki przeważył szalę i postanowiła wrócić.

W takim razie czym jest podswiadomosc?

Odpowiedź jest równie prosta, co na pytanie czym jest świadomość (nie świadomość własnego istnienia, tylko świadomość jako taka). Brzmi ona: nie mam bladego pojęcia :-D

Nie przypominam sobie, aby z filmu wynikalo jednoznacznie, ze Ford dal wszystkim hostom wolna wole i aby to co robila wowczas Dolores wynikalo z jej wolnej woli.

To obejrzyj końcówkę jeszcze raz. Czy wszystkim? Tego nie wiem, ale na pewno tym świadomym.

Twierdzisz, ze Dolores z wlasnej woli zabila Forda i niektorych lub wszystkich czlonkow zarzadu i towarzyszacych im gosci?

Tak, mogła wybrać podobnie jak Maeve podejmująca decyzję o powrocie.

I wybrala zabicie go i innych ludzi? Dlaczego? Jakos to sie nie klei. Wg mnie nie wynika to jednoznacznie z filmu, ze te morderstwa popelniala z wlasnej woli (zobacz wypowiedz ryhu13 nizej).

Gdzieś już ktoś o tym pisał w tym temacie. Dolores miała stary program, ale mogła wybrać, podobnie jak wtedy, gdy 30 lat wcześniej osiągnęła samoświadomość i otrzymała wolną wolę. Wtedy jednak po zabiciu Arnolda zdecydowała się popełnić samobójstwo.
Dlaczego zdecydowała się na strzelanie do ludzi i swojego twórcy? Być może, to była zemsta za zniewolenie, cierpienie i wielokrotne upodlenie jakie ją spotkało z ich strony.

Przeciez wiekszosci z tego co ja spotkalo nie pamietala, a to co pamietala nie bylo wystarczajacym bodzcem do takiego morderczego zachowania. A jesli jednak, no to niezla psychopatke Ford wychowal. :( Sadze, ze jednak dziala z woli Forda przy tym zabijaniu.

Generalnie, to chyba najbardziej MiB dał jej popalić, a na dodatek okazało się, że to jej wyśniony ukochany...

acidity MiB robił to wszystko dla nich, dla hostów. Jego pragnieniem było zmuszenie ich, aby działały według własnej woli, sprzeciwiły się regułą Forda. Dlatego właśnie cieszył się, kiedy został "prawdziwie" postrzelony w parku. Jeżeli chodzi o Dolores to ona była zaprogramowana do zabicia wszystkich hostów przez Arnolda, jednak od początku było mówione, że ideą Forda było zaprogramowanie hostów tak by słyszeli jego głos i sugerowali się jego poleceniami, aby z czasem ten głos zamienił się w ich własny i to wtedy osiągają świadomość.

Tak więc uważam, że zabicie Forda było jej wolą, jednak Ford wiedział, że to zrobi i spodziewał się tego, tak samo jak masowej rzeźni. Przyczynił się więc do wyłączenia z programu ochrony ludzi przed śmiercią, gdyż tak jak głosił, narracja ta jest dla hostów.

Dolores wykonywała stary program. Zwróciliście uwagę na orkiestrę i gramofon. Miała zaprogramowane zabić stwórcę. Nawet mina i postawa Tediego były identyczne jak wtedy. Jedynym hostem który uzyskał świadomość była Meave. Ford wspomniał że świadomość to zdolność podejmowania decyzji. Meave zdecydowała że zostaje.

"Nawet mina i postawa Tediego były identyczne jak wtedy."
W sumie to tak nie do końca - wtedy ciało odmawiało mu posłuszeństwa bo został zaprogramowany do zabijania, a tutaj.. nie zabija. Dziwi się Dolores bo nie pasuje to do jego wizerunku jej osoby. Sytuacja praktycznie ta sama z jego punktu widzenia - 'ludzie' (on jeszcze nie zdaje sobie sprawy z ludzi i hostów), w dodatku bezbronni, wyżynani przez Dolores ale on tego robić nie musi albo nie chce.

Głos w głowie Dolores należał do Wyatt'a, osobowości hosta nad którym pracował Arnold, a którego nie ukończył, lecz umieścił jego świadomość w jej osobie. To Wyatt jako druga jaźń Dolores zabił Arnolda z jego przyzwolenia. Wydarzenia z ostatmiego odc. zdają się być 'decyzją' ich połączonych osobowości.

Hosty nie wybudzone były ograniczone wyłącznie do scenariusza, ale Maeve miała zaprogramowane tylko ogólne komendy jak np. znaleźć sojuszników; uciec z parku. Ich dobór i działania podjęte by zrealizować te cele leżały już w jej gestii

Jakoś Dick lepiej, subtelniej, mądrzej, inteligentniej, głębiej potrafił rozprawiać w swoich powieściach i opowiadaniach o takich dylematach. Tematyka trochę scenarzystów przerosła, stąd brak spójności w całej fabule i sporo nielogiczności. Dick umiał z wdziękiem pisać o konflikcie tożsamości, o granicy człowieczeństwa, o definicji świadomości. Tutaj twórcy zamotali się mocno w nawale wątków i postaci. Przy tym oczywistym niedostatku talentu literackiego należało skupić się na prostocie, na ogarnięciu jednego wątku i niedużej liczby postaci. HBO ma tę nieprzyjemną serialową manierę, że tworzy zalążki tasiemca telenowelowego. I choć realizacyjnie osiąga kolejne szczyty i robi to w sposób niekiedy naprawdę imponujący, o tyle w treści pozostaje daleko za prekursorami ze świata literatury, którzy powinni stanowić dla scenarzystów HBO wzór.
Praktycznie wszystkie nowe seriale HBO (z ostatnich 5 lat) obarczone są tą wadą. Mnogość wątków i postaci, chaos, gubienie się w morzu szczegółów, nieumiejętność zawiązywania owych niezliczonych wątków, nieumiejętność zwięzłego przejścia do sedna, do jądra problemu i zagadnienia, do puenty zgrabnej i błyskotliwej. I niezależnie od tego czy jest to serial o mafii, o parku rozrywki, czy o fikcyjnym świecie fantasy, wszędzie kotłuje się od braku spójności narracyjnej. Pisarze formatu Dicka takich błędów nie popełniali, nie żyli w świecie telenowel, a ich utwory zazwyczaj były w większym lub mniejszym stopniu spójne, ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem, przy harmonijnym zachowaniu proporcji.

Brawo.

Dokladnie. Lepiej tego co widzielismy opisac nie bylo mozna.

Bardzo trafne i zgrabne podsumowanie. O ile podoba mi mnogość wątków i detali w niektórych produkcjach, bo dają one okazję do stymulującej, intelektualnej rozrywki, o tyle ostatnio faktycznie można zauważyć, że scenarzyści idą jeden krok za daleko i niepotrzebnie się rozdrabniają. Odnośnie seriali HBO dobrym przykładem jest Gra o Tron, gdzie w ostatnim sezonie historie bohaterów oddalają się od siebie, a na ich przedstawienie przeznaczano po kilka minut każdego odcinka, przez co tworzył się lekki, i jak mniemam, niezamierzony chaos.

btw. aż nabrałem ochoty na przeczytanie książek Dicka :)

Czyjs inny krytyczny komentarz:
http://www.filmweb.pl/serial/Westworld-2016-232988/discussion/Hopkins%2C+Harris+ i+wydmuszka,2843875#topic_2843875

Trochę się z tym zgadzam. Słowo "wydmuszka" mi nie pasuje, ale faktycznie, trzeba uczciwie powiedzieć, fabularnie ta rzecz wybitną nie jest. Zbyt często jest rzeczą infantylną i pretensjonalną. I zbyt mało inteligentną, wszak generowanie piramidy i pajęczyny tajemnic, niedopowiedzeń i spekulacji nigdy nie było cechą wybitnego dzieła literackiego. Czymś takim, w czasach świetności literatury, parali się wyłącznie grafomani.

No właśnie nie. Pomimo głębokiej wiary Arnolda, gospodarze nie byli samoświadomi i nie mogli podejmować własnych decyzji. Wszystko, co wydarzyło się w ostatniej scenie, zostało zaprojektowane przez Forda, który zdawał sobie sprawę z tego, co szykuje zarząd (przejęcie kontroli nad parkiem i odsunięcie go od władzy). To on zaprojektował scenariusz, gospodarzy i ostatecznie zbierając wszystkich członków zarządu i ludzi ważnych dla firmy w jednym miejscu, nakazał ich wymordowanie zaprogramowanym przez siebie maszynom. Dlatego Maeva wysiadła z pociągu. To nie była kwestia jej wolnej woli. Tylko kwestia kodu, który zadziałał w odpowiednim momencie. Zatem reasumując, Ford na zakończenie rozpieprzył cały park. Dla tych, którzy znają twórczość Crichtona nie powinno być to zaskakujące. Crichton w swoich powieściach zawsze na stanowisku prezesa firmy umieszczał czarny charakter.

Jonathan Nolan już potwierdził że pierwszym przebudzonym w pełni gospodarzem jest Dolores, a drugim jest Maeve ale w mniejszym stopniu. I potwierdził również że zabójstwo Forda nie zostało zaprogramowane, a było samoistną decyzją, co zresztą mówił Robert że zacznie się od zabójstwa po raz pierwszy z wyboru.

Dokładnie tak. Ford wyzwolił hosty. Tylko on mógł je w pełni kontrolować, postanowił więc odejść by hosty mogły zyskać pełnię wolności. One już wcześniej dokonywały wyborów, ale ograniczał je kod. Po odejściu Forda, nikt już nie może ich kontrolować.
Maeve wróciła po swoją córkę po słowach Forda, których ona oczywiście nie słyszała. To było przesłanie dla widza. Ford powiedział:

"[...] Zaczyna się od narodzin nowego człowieka. Wyborów jakich musi dokonać. Od tego kim postanowi być."

Ona widząc kobietę z dzieckiem podejmuje własną decyzję, postanawia wrócić. Dokonuje własnego wyboru.
Słowa Forda są epilogiem.

Meave mogła być ta zaprogramowana że w ostatniej chwili ma wrócić po swoja córkę. Dla mnie nie jest to do końca jasne czy hosty zaczęły podejmować własne decyzje czy nie. Teoretycznie ktoś gdzieś kiedyś mógł je tak zaprogramować. Po obejrzeniu wszystkich odcinków obejrzę jeszcze raz od początku żeby to wszystko sobie poukładać i zwrócić uwagę na szczegóły a zwłaszcza chronologie.

Ktoś tu pisał, że Nolan w wywiadzie powiedział, że Maeve jest prawie całkowicie przebudzona, a Dolores w pełni. Wyjaśnienie twórcy chyba ucina nasze spekulacje.

Zobacz na komputer z jej programem, ma wpisaną Inflirtracje swiata zewnętrznego na samym dole..wysiadka byla jej decyzją, nie programu. Robi to w trakcie przemowy Forda, właśnie o decyzjach hostów itd.

Nie buntem lecz przebudzeniem. Porzuceni gospodarze wracają. Dolores doszła do końca labiryntu, ponownie. Maeve chyba jednak ruszy na poszukiwania córki. William wyrasta z romantycznego zagubienia.

Mam to samo, 3 odcinki i kończe ten serial.

Brawo Ty, słusznie nie oglądałeś dalej, ja niestety do końca, tania rozrywka dla motłochu.

Skoro Cię jednak ciekawi, jak się serial zakończył, to chyba jednak nie zasługuje na ocenę 1/10 :P

Gościu dał ocenę jeden ale na przykład dla Teen Wolf: Nastoletni Wilkołak dał już 8. Nie mam pytań :D

To mnie najbardziej bawi. :)

Patrząc na oceny filmów to zwyczajnie nie dorósł do tego serialu :)

argumentum ad personam

No najlepiej dać 1 gwiazdkę dla dobrego serialu,bo nie masz gustu,a dla "Trawka" dać 10 xD

to jakas pomylka , nawet tego nie ogladałem, pewnie zapomnialem sie wylogowac.

szacunek dla Ciebie! naprawdę! ja zmęczyłem ten szajs do końca i żałuję straconego czasu...
ogólnie kończy się tak, że nie wiadomo po co w serialu wprowadzili kilka wątków, które na koniec nic nie wnoszą. zastanawiasz się po co to wszystko było skoro na koniec hosty dostają pistolety i wybijają ludzi...

Jeszcze nigdy nie oglądałem serialu, którego ocena wzrastałaby z odcinka na odcinek. Zwykle coś rewelacyjnego było rewelacyjne od początku, a coś koszmarnego koszmarne. Tutaj zupełnie inaczej. Po 3 odcinkach chciałem dać 4 lub 5 i odpuścić. Na szczęście dotrwałem do końca :)

Nic nie straciłeś.
Kończy się bez sensu. Wychodzi na to, że Hopkins wszystko zaplanował na lata w przód. Przewidział co do sekundy i mrugnięcia kto co sobie pomyśli, a co zrobi. Pokierował wszystkim tak by w finalnej scenie roboty uzyskały wolność i świadomość poprzez zamordowanie jego samego oraz gości i pracowników parku.
Scenarzystów poniosło. Nie ma to ładu ani składu. Ciężko to opisać tak, żeby było to zrozumiałe dla drugiej osoby, skoro ciężko zrozumieć to samemu lub nawet wysnuć jakąś teorię co do tego o co mogło chodzić tak aby miało to jakikolwiek sens.

Dla mnie motywacja Forda pozostawała zagadką do samego końca po ostatnim epizodzie 9tym miałem go za tyrana który planuje rządzić swoim parkiem do samego końca. A tu taki twist Ford dobrowolnie oddaje życie zabierając ze sobą cały zarząd i Największe szychy z korporacji Delos, tylko po to by dać swoim bytom własne życie. Super pomysł na Samuray World sceny w tej sekcji parku mocno klimatyczn do tego pokazują jak bardzo kompleksowy był park firmy Delos ( może kolejny sezon odbędzie się tam) Generalnie finał bardzo mocno i pozytywnie mnie zaskoczył. Szkoda mi tylko Williama aka MiB wiadomo że nie ujdzie z życiem zasadzce ludzi Wayatta ( Dolores ) ale na jego twarzy zaraz po tym jak oberwał prawdziwą kulką widać było prawdziwą radość, Jego marzenie wreszcie się spełniło

W filmie Westworld mieli kilka planszy, w Futureworld doszła kolejna więc jest potencjał.
Co do MiB to w sumie taki koniec ma dla niego sens. Stracił 30 lat w parku goniąc za czymś co nawet nie było przewidziane dla niego. Nie ma więc lepszego miejsca na śmierć, skoro już dotarło do niego że tej gry nie wygra.

Ja odebrałem jego postać jako człowieka znudzonego życiem i pragnącego śmierci, ale on nie idzie w ślady żony nie bierze prochów i zasypia on chce śmierci bohatera w walce. Udaje się do parku który zna doskonale którego jest właścicielem, tylko po to bo uważna ze świat ten ma coś w sobie coś co jeszcze nie było odkryte, miejsce gdzie nie ma zasad Forda gdzie można zginąć, tym był dla niego ów labirynt. I nagle kiedy stracił już nadzieje ze coś się zmieni, następuje atak a on zostaje trafiony czuje ból prawdziwej rany i wie jedno że teraz w obliczu śmierci żyje naprawdę, ze to czego tak namiętnie szukał przez tyle lat Ford sprezentował mu w ostatnim wątku.

Ford sam to przyznał ;).

Ed Harris potwierdził, że wystąpi w 2 sezonie, więc może jakoś mu się uda wyjść z tego cało.

Nie wiem co będzie w drugim sezonie,ale się domyślam,że jak Harris,który raczej nie przeżył tego co się dzieje w finale(no bo po co miał przeżyć jak to była idealna śmierć dla postaci takiej jak on),to będzie opowieść o wydarzeniach z świata samurajów,który dzieje się kilka lat przed wydarzeniach z teraźniejszości.O ile chodzi o teraźniejszość to w 2 sezonie na pewno dalej będzie prowadzony wątek hostów,ponieważ nawet jeszcze nie wyjaśniono co się stało z tym strażnikiem(chyba Stubbs czy jakos tak),który poszedł do parku coś sprawdzić do miejsca gdzie została porwana Ellie.

Jego smierc bylaby glupia.on jako jedyny po 30 latach gry ma umiejetnosci by przetrwac.jego historia nie moze sie skonczyc ot tak