w średniowieczu nie było stosów? hahahahahahhahahhahahahhahahahha w sumie nie ma się z czego śmiać, ale kolego Ottiss14 radzę Ci abyś nie wplatał na forum filmowych tweirdzeń, które mają reprezentować Twoje poglądy prawicowe i katolickie. (broń mnie Panie Boże, nie jestem żadnym lewakiem).
wracając do stosów: Joanna D'Arc
Stos to był skrót myślowy, miałam nadzieję, że zakończą jej wątek śmiercią.
A co do Athelstana, to nie zdziwiłabym się gdyby powstał z grobu, skoro mogło być niepokalane poczęcie to i zmartwychwstanie by przeszło, jak szaleć to szaleć ;)
Ten serial już niczym mnie nie zdziwi to fakt ostatnio ostro zaczęli szaleć. Ale to dobrze ,bo przynajmniej nikt już nie będzie myślał ,że się dowie czegoś o historii skoro to History Channel. Trzeci sezon dużo zyskał po tej deklaracji gatunkowej której brakowało we wcześniejszych sezonach.
Zmartwychwstanie byłoby dobre. Znów bóg Athelstana przyszedłby mu z pomocą (realnie, a nie "przyjmując do siebie jego duszę" - mógł ją dłużej na tym świecie zostawić).
To raczej początek Ragnara, takiego Ragnara jakiego zna historia/legenda/saga :]
prawdziwy Ragnar według legendy zginął wrzucony do dołu z wężami na rozkaz króla Elli , tak więc Ragnar trochę pożyje , po za tym ma powstać 4 sezon
"prawdziwy Ragnar według legendy " - hehe dobre. Ragnar nie istniał.
Sezonów może być i dziesięć ,co ma do tego śmierć Ragnara? Każdy z "jego" synów nawet ci kalecy byli znanymi wodzami. A jego śmierć pomścili. Według legend.
Nie zgrywaj znawcy prześmiewajac kogoś. Dla mnie jesteś zdyskwalifikowany w dziedzinie historii. Kogoś wyśmiewasz a masz zerowe pojęcie. Nawet dzieciaki w podstawówce się uczą co to oświecenie. Powinno być karana pisanie głupot pod przykrywką edukacyjną.
Przybliżę ci teksty o oświeceniu z podręczników dla gimnazjum czy podstawówek niedzielny historyku.
"Oświecenie, jako wiek rozumu– okres w historii Europy przypadający na koniec XVII wieku do początku XIX wieku. Oświecony, czyli wyzwolony z wszelkich więzów, rozum ludzki ma być światłem rozjaśniającym drogę do poznania prawdy o świecie i człowieku."
''Trzon oświecenia stanowili przeciwnicy zarówno monarchii, jak i Kościoła; demokraci i proto-socjaliści: Jean-Jacques Rousseau i Gabriel Mably. ''
''Ludzie oświecenia najbardziej cenili to, co można pojąć rozumem. Ważna cecha oświecenia to sekularyzacja państw europejskich oraz sformułowanie praw człowieka.''
Sprawdź sobie co to sekularyzacja bo obawiam się ze nie wiesz. Nie pisałbyś wtedy że oświecenie to powrót do ciemnej wiary. To było tak żenujące...
Wszystko co napisałeś to lewacki bełkot który się ładuje dzieciom do głów. Proponuję zagłębić sie w temat procesów czarownic i inkwizycji ,gdyż jest to temat ,jak i generalnie całe średniowiecze - zwyczajnie zmitologizowany. To właśnie ta durna propaganda sprawia ,że ludzie kojarzą średniowiecze z brudem ,smrodem ,niesprawiedliwością ,a było dokładnie odwrotnie. Prawa człowieka zapoczątkowane zostały przez reformy kościelne (np. że nie wolno karać człowieka dwa razy za to samo ,albo ,że karę można jedynie łagodzić ,nigdy zaostrzać ,domniemanie niewinności etc). W średniowieczu ludzie myli się CODZIENNIE. To w "oświeceniu" jakiś "lekarz" wymyślił ,że choroby roznoszą się w powietrzu i wnikają przez pory skóry więc najlepiej się nie myć. Eleganckie damy miały przy sobie młoteczki do zabijania wszy które po nich chodziły.
W średniowieczu większość kar za tzw. herezję była symboliczna (grzechy wypalano zapalaniem świeczek w kościele ,a nie stosami). Nie wierzono w czary (cuda były zarezerwowane dla Boga) więc nie było czarownic. Przynajmniej nie w krajach katolickich bo w średniowieczu powstało wiele sekt które dokonywało strasznych rzeczy np. dokonywali aborcji ,mordowali ,a sami siebie kazali zamurowywać żywcem. Kościół nie walczył z herezjami które nie były bezpośrednim zagrożeniem dla władzy króla (pomazańca bożego) ,a nawet dochodziło do dyskusji miedzy przedstawicielami różnych wizji chrześcijaństwa (przy czym to katolicyzm jest tą bezpośrednią kontynuacją chrześcijaństwa od czasu starożytnego Rzymu, reszta -pomijając może ortodoksów czyli odłam wyrosły ze wschodniego cesarstwa - to herezje).
Większość ludzi chciała być sądzona przez inkwizycję kościelną i koniecznie chcieli ,żeby potraktowano ich jako heretyków bo ta ,w przeciwieństwie do świeckiej nie miała prawa nikogo skazywać ani torturować ,a jej działalność miała charakter ściśle religijny.
Stosy masowo zaczęły płonąć dopiero w "oświeceniu".
Polecam świetny artykuł Rafała Ziemkiewicza o inkwizycji:
http://mateusz.pl/czytelnia/rz-stosy.htm
Przejęzyczenie "odrodzenia" na "oświecenie" jest notoryczne ,pomijając ten element masz coś do powiedzenia?
Heh, oprócz katolicyzmu wszystko jest herezją? Czy to nie katolicy modlą się do obrazów, praktykują kult świętych i opierają się w równej mierze na tradycji co na Biblii? Z chrześcijaństwa to już lepsze są ruchy reformatorskie..
A najlepiej nie słuchać żadnej z religii tylko myśleć samodzielnie.
Katolicyzm jest bezpośrednią kontynuacją chrześcijaństwa ,a wszelkie "wersje alternatywne" są jedynie herezjami katolicyzmu ,a nie pełnoprawnymi "odłamami". Tak to obiektywnie wygląda. Z resztą większość z nich jest pożałowania godna np. ewangelicy ,czy jehowi.
Oczywiście ,że lepiej myśleć samodzielnie tylko ,że religia zaszczepia pewien sposób myślenia ,kod kulturowy ,moralność ,sekularyzacja ,taka prawdziwa prowadzi do kompletnego rozkładu jakichkolwiek wspólnot nawet na najniższym szczeblu. Sama argumentacja ,że coś jest dobre a coś innego złe nie przekonuje bo skoro lepiej myśleć samodzielnie to dla niektórych np. gwałt jest dobry bo zaspokaja jego kaprysy. Katolicyzm poza tym nie stoi w miejscu i się dostosowuje do czasów jednocześnie stara się nadawać im ton. Taki judaizm ,czy islam nie są zdolne do zmian i tam nadal panuje mentalność z czasów lepianek. W Izraelu sterylizuje się murzynki ,jest segregacja rasowa w szkołach od przedszkola ,nawet żydowskie kobiety mogą jeździć tylko oznaczonymi autobusami ,wsiadać tylnymi drzwiami i tylko jeśli akurat jest wolne miejsce. Obecnie są też osobne autobusy dla Palestyńczyków. Funkcjonuje tam też nieoficjalne ,ale akceptowane niewolnictwo. Jak kobieta ucieknie z burdelu na policję to ją alfons może spokojnie stamtąd odebrać ,bo goj to nie człowiek. A mówimy o tym co się tam dzieje DZISIAJ.
Ottiss14, co Ty tu jeszcze robisz? tyle zła na świecie, wracaj szybciorem do kościoła na pacierze
Ja? Jak to powiedział bodaj Ray Brassier ,"Jestem nihilistą bo jeszcze wierzę w prawdę". Dlatego staram się być maksymalnie obiektywny. Z katolicyzmem nie miałem wiele do czynienia bo wychowywałem się w rodzinie buddyjskiej.
Uwielbiałam go tak samo jak Flokiego.. Ale Floki przesadza ostatnio :/ Ta nagła przemiana Athelstana była chyba tylko po to żeby widzom nie było aż tak bardzo szkoda jego śmierci. Tak to odebrałam. Coś czuje, że jak w 4 sezonie popłyną na Paryż to już nie wrócę i serial się zakończy.. No chyba, że wcześniej będzie zemsta na Wessex :)
Spójrz w lusto i go ujrzysz. Czytasz post i zadajesz głupie pytanie czemu zabił wieśniaka, który nic dla nie znaczył. Skoro poświecił przyjaciela. Umiesz ignorancie obraźliwych wyzwisk używać. Szkoda że nie twarzą w twarz.
Bo mógłby się wygadać, a ostatnie czego chciał Ragnar, to bunt swoich pobratymców. Nikt nie ufał Chrześcijanom, zaufał im Ragnar. I wysoką cenę, by za to zapłacił. A wszyscy z odcinka wiemy, że Ragnar chce ruszyć na Paryż. Jak mógłby tego dokonać, gdyby powstał bunt? ;)
No tak ,ale w tym serialu nie widać jakoś ,żeby te bogactwa cokolwiek zmieniały i ktokolwiek z nimi handlował za nie. Ragnar chodzi w kółko w tym samym skórzanym kostiumie (bo inaczej tego się nie da nazwać) ,nawet nie zdziwiło mnie jak ten wielkolud powiedział do niego jarl ,a nie król bo jak król wyglądał on tylko w ostatnim odcinku 2 sezonu i pierwszym 3.
Bo takie ma Ragnar ambicje. Tak samo jak marzył o popłynięciu na zachód. Spełnił jedno marzenie, pora na kolejne :D
Już się nie mogę doczekać 7 odcinka. Będzie się działo :-)
https://www.youtube.com/watch?v=FAzNpF3EB_g
Przesadził to w tym odcinku właśnie Athelstan ze swoim nawróceniem. Wyrzucać bransoletkę od Ragnara! Jak on mógł? Ale i tak mi go szkoda ;(
powinien się nawrócić na religię Flokiego :( wtedy żył by sobie dalej (przynajmniej do czasu, gdyby nie złożono go w dobrowolnej ofierze)
Uwielbiam czytać takie tematy ,bo można znaleźc mnóstwo kwiatków.
"powinien się nawrócić na religię Flokiego" - dobre ,naprawdę dobre. No cóż Floki się ostro wkręcił w to ,że ma kontakt z bogami ,przypomina trochę takiego Roberta Tiltona ;)
Co jest nie tak z określeniem "religia Flokiego"? Napisałabym nazwę religii, ale nie wiem czy jakaś była, a pogaństwo to nazwa zbyt ogólna i wydaję mi się, że trochę obraźliwa. A Floki jest najbardziej fanatycznym wyznawcą, więc pasował tu lepiej niż Ragnar czy Rollo.
Nic nie jest nie tak ,takie ujęcie sprawy jest nawet inteligentne i ironiczne. Nie było żadnej specjalnej nazwy ,mówi się po prostu religia skandynawska ,albo ewentualnie rodzimowierstwo choć to określenie funkcjonuje jedynie w krajach Sławiańskich (choć pasuje też do innych religii naturalnych ,czy tzw. przyrodzonych).
Słabej wiary kobieto, ehh. To jest religia a nie zabawa planszowa, tym bardziej w tamtych czasach gdy determinowała ona wszystko dookoła.
To, że wpływała na wszystko też jest jednym z powodów dla którego wolałabym widzieć Athelstana oddającego cześć Thorowi. Stanowczo wolę go bez tonsury, w spodniach zamiast w szacie mnicha i z siekierą w ręce.
Ale to jest Jego tożsamość, to jest Jego Ja, zmienna chorągiewka nigdzie nie ma szacunku. Próbował łączyć dwie religie, nie wyszło bo nikomu nie wyjdzie.
Długi czas mu to wychodziło. Najfajniejszy był jak wierzył we wszystkich bogów: Jezusa, Thora, Odyna
Był wtedy chorągiewką, który luźno traktował swoją wiarę. Dopiero w ostatnim odcinku odzyskał mój szacunek.
Nieprawda, nie był chorągiewką. Potrafił szerzej spojrzeć na świat, wznieść się ponad to, czego go nauczono, zaakceptować innych bogów i inną kulturę. Nawet dzisiaj ludzie mają z tym problemy i niektórzy z wyznawców uważają, że to właśnie ich religia jest tą jedyną prawdziwą, a inne to czyste wymysły. Athelstan potrafił godzić dwie całkowicie różne religie i za to go szanowałam.
śmieszne jest takie pisanie, że lepiej jakby podzielał dalej wiarę wikingów. to tak jakbyś napisała, że lepiej gdyby Atlestana zastąpiono inną postacią.
P.S. skoro tak lubisz happy end to cała masa harlekinów czeka na Ciebie.
Dlaczego to tak jakby zastąpiono go inną postacią? Właśnie w swoim nawróceniu Athelstan był out of character. Wcześniej super sobie radził z wyznawaniem obu religii równocześnie. Był tolerancyjny i wszystko potrafił zaakceptować. Mocno wierzył w swojego boga, ale nie do tego stopnia, by oddać zycie za wiarę. Poprosił Ragnara, by go nie zabijał. A po swoim nawróceniu niepotrzebnie szukał śmierci.
PS nie wiem na jakiej podstawie wywnioskowałes, że lubie happy endy. Po prostu kocham Athlego.
może i masz rację, że mógł wyznawać obie wiary jednocześnie, moim zdaniem świetnie się w tym sprawdzał, ale według mnie raczej musiał wybrać. w moim odczuciu jednak Atlestan był zagubiony odkąd odszedł od wiary RCC, przynajmniej tak to odczuwałem, a człowiek zagubiony w końcu musi na coś się zdecydować, którą drogą pójść. może zaczął dostrzegać wady wikingów i mile wspominać dawne czasy?
Nie mniej w moim odczuci nawrócenie Atlestana daje równowagę temu serialowi, bo widzimy pełnych wiary wikingów ale mocno wierzących chrześcijan brak, choć z historii wiadomo, że i wikingowie przyjęli chrzest
Mocno wierzący chrześcijanie tez się trafiają. Zginął za wiarę w drugim czy pierwszym sezonie jakiś opat. A z wikingów fanatycznie wierzy jedynie Floki, reszta może i wierzy, że są bogowie, ale nie oburzają się na wszelkie przejawy chrześcijaństwa tak, jak nasz jeden prawdziwy wiking :p
A Athelstan był o wiele szczęśliwszy u wikingów niż u swoich. Oczywiście na samym początku jak żył sobie spokojnie w klasztorze i przepisywał księgi, na pewno również był szczęśliwy. Potem po porwaniu przez wikingów był przerażony, ale stopniowo coraz bardziej się z nimi asymilował i w końcu był wśród nich naprawdę happy. Zawsze uśmiechnięty i wyluzowany, śmiał się i żartował. A kiedy w drugim sezonie znów był w Anglii był taki przybity. Z nikim się nie przyjaźnił, nie mógł nikomu otwarcie powiedzieć, co myśli. Ecbert go lubił, ale groził mu równocześnie, że jak mu się sprzeciwi, to znów trafi na krzyż. Nawet w swoją wiarę wtedy wątpił, wypluł przecież komunię.
gdy Atlestan wchodzi na imprezę po nawróceniu to raczej cała społeczność nie jest tolerancyjna, skończyłoby się chyba linczem gdyby nie Ragnar. to, że był szczęśliwy wśród wikingów nie znaczy, że równocześnie musiał podzielać w pełni ich wiarę. moim zdaniem postać Atlestana zostałą świetnie poprowadzona: wierzący -> poznaje nowe religie i zwyczaje -> wątpi w słuszność tego co wierzył bo nigdy nie widział innych racji -> nie nawraca się w pełni bo wiara wikingów była bardziej prymitywna (tak mi się wydaje) -> jest zagubiony przez swój pierwotny entuzjazm -> powrót do wiary.
mnie wydaje się to bardzo prawdopodobne. poza tym gdyby Atlestan nie zginął może znowu by odszedł od wiary? ale trafił na zły czas i zginął. nie ma co płakać LadyLannister.
P.S. podoba mi się to w wikingach, że postacie często popełniają błędy, są bardzo ludzcy w porównaniu do wielu seriali gdzie dominuje przebiegłość bohaterów i zawiłe intrygi godne kardynała Richelieu
Wyrzucenie bransoletki było zbędne i przypominało podejście księdza Natanka. Oznaczało to nie tyle wyrzeczenie się bogów skandynawskich co w ogóle przynależności do tej społeczności.
ja tam się cieszę, Athelstan zapewnie by naszmącił, choćby scena z odstawieniem "paryskiego kamienia" poza krąg na to wskazuje. wyrzucił bransoletę. pewnie by zdradził. Moim zdaniem tylko Floki patrzy trzezwo, choc zbyt mocno kieruje sie "boskimi znakami" jest prawdziwym wikingiem i dba o swoj ród.