nom, bracia Halfdan i Harald znów rozpie*dolili system. Bitwa zapowiada się kozacko, Ivar ładnie to rozegrał i wygląda na to że Aethelwulf ma prze..bane.

Widze że ktoś zna Rosyjski heheheh

Za to polski już nie za bardzo.

Mij ulubiony król i krwawy orzeł? Co Ci twórcy, nie znają innego rodzaju śmierci wroga?

Ale po co to streszczenie następnego odcinka, prosił cię ktoś o to? Może ja np. chcę się tego dowiedzieć z serialu a nie od ciebie.

Dokładnie, dawno już nie było tak dobrego odcinka w Vikings. Wkurza mnie tylko kreowanie Lagherty na półboga, chociaż sama scena ataku była zrobiona nieźle, to już rozwiązanie całości było kiepskie, a Lagherta podnosząca ogień niczym bogini śmieszna. Scena grillowania Egila spoko. Cała Anglia na wielki plus, fajnie zarysowany konflikt między braćmi i w końcu konkretne sceny bitewne, których od dawna brakowało mi w Wikingach

Scena bitewna konkretna dopiero przed nami :)

Wiem, ale to co mieliśmy w 419 było konkretniejsze niż cokolwiek w 4b do tej pory. Fajnie się to oglądało i trzymało poziom. Poza brakiem charakterystycznego klimatu z sezonów 1-2 wg mnie poprzedni odcinek dorównywał już najlepszym do tej pory w całym serialu. Mam nadzieje na przyszłość :)

Tak, bitwa o Kattegat to coś dziwnego, kiedyś bitwy w wikingach syciły oko, teraz scenarzysta chce miec Dynastie Tudorów.

Czy ja wiem, odcinek naprawdę fajny, chociaż mi bardziej podobał się odcinek ze śmiercią Ragnara ;) Ale ja lubię odcinki, gdzie dużo gadają, gdzie jest dużo intrygi, rozmyślania, pobudzania emocji i poruszania różnych spraw a nie tylko najpierdzielanie mieczykami :D. Ale nie powiem, ten też był dobry :)

Cały 4 sezon ma bardzo słabe recenzje i oceny.

Przykładowa recenzja 4x19 - ocena 5/10
https://naekranie.pl/recenzje/wikingowie-sezon-4-odcinek-19-recenzja

Przykaldowa ? Gościu rzucasz recenzjami z naekranie od gościa (Adama) ktory nie lubi wikingów. Gość kazdy odcinek rowna z żiemia. Zreszta komentarze pod recenzja sa adekwatniejsze od tej recenzji.

Niestety , sezon 4b to są żarty .

Druga połowa 4 sezonu jest o niebo lepsza od pierwszej, póki co.

Cały 4 sezon to kiepski żart. Rozciągnięcie do 20 epizodów to był
najgorszy możliwy pomysł. Zrobili rozciągniętą operę mydlaną z
zapychaczami i pełną błędów logicznych.
Powinni brać przykład z TWD jak słabo prezentują się seriale z formułą midsezonów.

Jedyny problem to zbyt długa przerwa między połowami tego samego sezonu. Jeśli dany serial lubię, to im więcej ma odcinków, tym lepiej. Przynajmniej nie ma się wrażenia, że twórcy idą po łebkach byle się zmieścić, i wycinają przy tym sporo materiału. Szkoda przez to np. takiej Gry o Tron, gdzie wątków ciekawych pełno, a czasu starcza ledwo by je zarysować.

Tak, tylko że przez to mają mniejszy budżet na odcinek. Wikingowie wcześniej mieli 45mln na 10 odcinków. Teraz mieli 45mln na 20 odcinków. I widać to po jakości show porównując odcinki z 4 sezonu i poprzednie. Bitwa z Ellą żadna (a wydaje mi się ważniejsza niż o Kategatt czy z Egbertem), Orzełek tak słaby, że masakra. W ogóle nie poczułem spełnionej zemsty na Ragnarze. Większość budżetu wydaje mi się, że poszła na odcinek śmierci Ragnara i te bitewki co nas czekają. Epizod 17 bardzo zepsuł całe show.

Akurat ten recenzent lubi Wikingów, bo dawał zawyżone oceny epizodom z pierwszych 3 sezonów.

Już ci pisałem co myślę na temat tych recenzji. Jednym słowem są żałosne.

Ale faktem jest, że 4 sezon Vikings jest zdecydowanie najsłabszy - naciągane 6/10 i
na tle pierwszych sezonów jest słabiutki.

Co do tego nie mam wątpliwości, jest słabiej niż w poprzednich sezonach, ale dalej nie na tyle by każdy kolejny odcinek dostawał 5/10. I ja też żałuję, że serial nie trzyma poziomu z sezonu 2, kiedy to czuć było dopracowanie w każdym elemencie, a klimat wgniatał w fotel.

Moim zdaniem to był największy błąd twórców - rozciągnąć do 20 epizodów i zrobić operę mydlaną. 5 sezon też ma mieć też 20 epizodów i pewnie będzie ostatnim,
bo oglądalność spadnie wyraźnie, a i tak była dość niska.

Co do 20 odcinków masz racje. Seria, jakby posiadał 10 wyglądałby zupełnie inaczej. Pierwsze 5 odcinków to atak na Paryż. Pozostałe 5 to zakończę nie wojny w Anglii. Świetna sprawa,intensywny, wkazdym odcinku bitwa.

A mi się ten wątek w Anglii jakoś średnio podobał. Ivar oczywiście z zerowym doświadczeniem bitewnym okazuje się być już przy pierwszej okazji genialnym dowódcą. Coraz mnie kupuję tę postać. Te same ucieczki wikingów przez lasy trochę idiotyczne; wikińscy piechurzy szybsi o parę razy niż anglosaska kawaleria? Bo to było przedstawione tak jakby w tym czasie co armia Aethelwulfa zdążyła podjechać na wzgórze na koniach to oni już zdążyli ich okrążyć. I tak po parę razy.

A bitwa o Kattegat świetnie pokazała mi jak mi już wszystko jedno w tym serialu jeśli chodzi o Lagerthę i jej świtę. Bitwa jakoś średnio mnie wciągnęła, a gdy zobaczyłem pod koniec [spoiler] ciało Torvi, to pomyślałem tylko "szkoda". Szczerze to bardziej mnie teraz obchodzą losy Aethelwulfa.

Torvi mrugnęłą ;)

Dokładnie:) A ponieważ to kobita Bjorna, który to Bjorn trafiony TRZEMA strzałami pod murami Paryża, ozdrowiał cudownie w ciągu odcinka, podczas gdy inni muśnięci skrzydłami motyla padali, to pewnie w następnym odcinku zobaczymy ją w znakomitym zdrowiu na wiejskiej potańcówce:)

Co do odcinka- Ragnar come back!!! Bez Ciebie ten serial zaczyna się sypać jak twarz Ewci Minge...:/

Wydaje mi się ze torvi bye bye 4 ever... szkoda bo fajna postać niby ona i bjorn byli tacy zżyci z sobą a pożegnanie daremne...
Sama bitwa dla mnie ok, Syn ekcberta to przecież idiota i bitwa to tylko potwierdziła.
Te wszystkie spojlery mnie trochę zraziły :/ ..... Spojler ...... jak to helga zginie?! I tak samo Sigurd!?
Już nie czytam tych waszych ruskich spojlerów xdd

W 20 odcinku będzie w pełni zdrowiu. Razem z Laghertą i Astrid przy stole winko piła. Widziałem ruski spojler.

Oczywiście chodzi mi o Torvi.

To jedna dobra wiadomość :)

Mnie się nawet nie chce komentować tego odcinka, głupi i dziecinny jakby go robili ci sami ludzie, co wymyślili ostatni sezon GoT.

A już to co robią z Laghertą woła o pomstę o nieba, ach jaka ona wspaniała, normalnie rzygać się chce.

Oglądałem 20 odcinek i jak zobaczyłem travi jak sobie normalnie gada z lagherta i jej dziewczyna to mnie zamorowalo! Jak ! Kiedy? Gdzie? Tego juz za wiele, żadnych wyjaśnień ? Serio ? Zażenowaniem sie.

bzdurny odcinek. Sasi są u siebie, na swoje ziemi, którą znają, a jakiś głupawy młody typek niby wymyśla plan, który zaskakuje gospodarzy. To po prostu durne, nie prawdziwe,

Zgadzam się z tobą w całej rozciągłości. Tym bardziej, że Anglicy (zwłaszcza ci ze zjednoczonego Wessexu i Merci) mają teraz dobrą armię i niemalże równie liczną, co ta Wikingów, a i sam Aethelwulf jako dowódca też nie w kij dmuchał (obecnie moja ulubiona postać). Poza tym, zinterpretowanie zachowania Wikingów na polu bitwy - tych ich podjazdów i odwrotów - jako podstępu nikomu nie powinno chyba zająć więcej niż kilka sekund, dlatego uganianie się za nimi uważam tak jak ty, bulls2010, za co najmniej kretyńskie i jest to ostatnia rzecz, jaką na miejscu Anglików bym zrobił (i choć moje zdolności strategiczne - jeżeli w ogóle mogę o takich mówić - wynikają głównie z kilkuset godzin spędzonych na graniu w Mount & Blade, to wyszedłbym na tym lepiej niż Aethelwulf, który albo zginie, albo trafi w niewolę, bo przecież już tytuł odcinka sugeruje, że Wikingowie zemsty dokonają, a synowie Ragnara ojca pomszczą).

Jest to nie tylko strasznie naciągane, ale zupełnie też niepotrzebnie ośmiesza przeciwników Wikingów i jednocześnie obraża mnie jako widza. Dodam jeszcze tylko, że w ten sam sposób twórcy spartaczyli dwa ostatnie sezony "Spartakusa" - "Zemstę" i "Wojnę potępionych". Tam z kolei, pojedynczy gladiator atakuje na przykład grupę rzymskich legionistów, by już po kilku machnięciach miecza zaszlachtować ich wszystkich (w wyjątkowo spektakularny zazwyczaj sposób), samemu nie zostając nawet draśniętym, albo inny przykład - motłoch wyzwolonych dopiero co przez Spartakusa niewolników z kopalni, wygłodzonych i niezdyscyplinowanych, pokonuje (a raczej rozgramia) armię świetnie przecież wyszkolonych i doświadczonych legionistów... No ludzie kochane! Trochę realizmu.
I o ile z oglądania "Spartakusa" zrezygnowałem po kilku takich absurdalnych scenach, to w przypadku "Wikingów" raczej tego jednak nie zrobię, bo ogląda się ich dużo lepiej (angielskie krajobrazy i te sprawy), ale wiedz, narodzie, że w ostatnim odcinku kibicował będę Anglikom! Ot co!

Swoją drogą, czy fakt, że skomentowałem swój własny post (razem z tym, nawet dwa razy) oznacza, że zepsułem internety XD ?

Tak wać Panie. Skrzynka z internetem przez CIebie spadła na podłogę. Internet jest zepsuty - koniec Świata 0:

Spartacus to była pozycja komiksowa w stylu fantastycznym.
Do realistycznego serialu Rzym zrobionego na poważnie było mu bardzo daleko poziomem.

Wiem, że to była pozycja komiksowa w stylu fantastycznym, tylko właśnie szkoda, że coraz więcej widzę między nią a "Wikingami" podobieństw. No bo Ragnarowi to się jeszcze zdarzało jakąś potyczkę przegrać, czasem ratował się odwrotem z pola bitwy i ucieczką, a czasem to już morze i sztormy niweczyły jego plany, a teraz gdzie Wikingowie nie wypłyną, to dopłyną, a po chwili wszystko podbiją...

w pierwszym sezonie spartacusa było trochę realizmu, niestety też dużo przemocy i seksu. Rzym był najbardziej z nich realistyczny, ale też nie odzwierciedlał realiów. Wszyscy twórcy umówili się na tworzenie seriali i filmów w których przedstawiają fantasy a nie historie

Zgodzę się z kolegą returnerem: konwencja Spartacusa zezwalała na sceny, które tak budzą twoją odrazę :) Swoją drogą skoro tak cię rażą nieprawdopodobne sceny ostatnich sezonów, to powinien cię razić również wiekopomny wyskok Spartakusa na balkonik w pierwszym - a chyba nie razi :P
Wg mnie wszystko zależy od konwencji. Rzeczy, które by raziły w BB, The Wire, Rzymie, niekoniecznie rażą w Z Nation, czy Spartacusie.
Mnie nie przeszkadza bohater, który dokonuje cudów ekwilibrystyki, byle zachowywał się jak człowiek. Gladiator który samojeden rozwala 10 chłopa bez ryski na zawsze doskonale ogolonej klacie jest ok, dopóki poza walką jego zachowanie jest logiczne i wiarygodne.
W Spartacusie, którego osobiście uwielbiam, bohaterowie są bardzo wiarygodni.
Odnośnie ostatniego sezonu Spartacusa - jest najgorszy, to prawda. Niestety zemściło się ograniczenie ilości sezonów. Z tego co pamiętam twórca serialu mówił, że ma materiał na 5 sezonów i bodajże przed 3 sezonem otrzymał informację, że może zrobić jeszcze jeden.

Tam zaraz budzą odrazę... Po prostu nieszczególnie mnie zachęcają do oglądania kolejnych odcinków... A wiekopomny wyskok na balkonik? No cóż, faktycznie mnie chyba nie raził, ale to pewnie dlatego, że był jeszcze wtedy Batiatus i NIEODŻAŁOWANY Ashur, dla których chyba ten serial tak naprawdę oglądałem. To ich kombinatorstwo to był majstersztyk, a bez niego to już tylko przelewanie krwi za "sprawę" w sposób, na temat którego zdążyłem się już tu wypowiedzieć. Niestety nie uważam też, że bohaterowie są tam wiarygodni. Mam na myśli gladiatorów, którzy są tam - oczywiście moim zdaniem - albo do porzygania ckliwi, albo zakłamani. Pamiętam słowa samego Spartacusa, który powiedział w którymś z dwóch ostatnich sezonów, że (mniej więcej) "tysiąc śmierci nie pomści [jego żony] Sury". Przeczy to - znów moim zdaniem - wszystkim zasadom honoru, którymi przecież gladiatorzy się kierowali. Rzymianin zabił mi żonę, zabiję ponad tysiąc Rzymian - OK, niekoniecznie kobiet, ale jeśli zginą ich mężowie, to sytuacja żon będzie praktycznie równie tragiczna... Prawo zemsty, prawem zemsty, ale cała ta późniejsza wojna z Rzymem, to już jak dla mnie za dużo.

A tak w ogóle, to chyba niezły tu zrobiliśmy off-topic, koledzy i koleżanki...

Ależ właśnie zaletą tego serialu było nie-pomnikowe traktowanie jednej strony i nie-diabelne traktowanie drugiej! Nadęty Spartakus z wzmożeniem moralnym i nabrzmiałym honorem w życiu by mnie nie zainteresował. Tak samo super villian Batiatus i jego podły sidekick Lukrecja. W życiu nie oglądałabym serialu o jednowymiarowych bohaterach. Co mnie się podoba, to że oni są często głupi, często podli (ok, jedna strona jest podła częściej ^^), ale też pomagają sobie, są zdolni do czynów złych, jak i dobrych - niestety najczęściej w zakresie swojej strony, ale no cóż, to w końcu Imperium Rzymskie, nie współczesna Dania :)
Ja się łapałam na dopingowaniu Spartacusowi, jak i Batiatusowi. O.
Tak samo się nie zgodzę odnośnie zarzutów wobec rozbuchania i amoralności zemsty. Po pierwsze o tym jest serial: o krzywdach i o zemście, o robieniu różnych rzeczy, byle przetrwać. Prawy i sprawiedliwy Spartakus i jego ekipa śpiewający kumbaya przy ognisku, który za dobre wynagradza, a za złe każe zawsze adekwatnie do ciężaru winy... jak rany, kto by to oglądał? :D
Spartakus, który walczy, ale który też się poddaje, który się kłóci i się przyjaźni, który ma przebłyski geniuszu, ale też robi rzeczy strasznie głupie, który chce utopić świat we krwi po utracie żony - JEST wiarygodnym bohaterem i będe go bronić jak wolności! :D

Ta i jeszcze sa szybski ni angielska konnica haha

Mi się tam obie bitwy nie podobały... Kattegat na początku bardzo dobrze się zapowiadało, zasadzka z jednej i z drugiej strony, wszystko wygląda kiepsko, ale nie - Lagertha wyszła, podpaliła 5 wojowników Egila pochodnią, wszyscy zapomnieli że mają łuki i zamiast strzelać to się patrzą jak kretyni. I bach koniec bitwy wszystko w porządku :P. Bitwa w Anglii - wikingowie okrążają w parę sekund sasów, tylko brakowało muzyki z benny hilla. Wizualnie ilość sasów była śmiesznie mała w porównaniu do wikingów, a po tym rozrzedzeniu sił strzałami to już na koniec chyba ich pięciu do obrony zostało, więc nie wiem z czym tam Aethelwulf chciał szarżować na koniec. To nie ten poziom co bitwy o paryż czy wcześniejsze :(

Mnie też razila Ra niekonsekwencja w kattegat. Idą z lukami pojawia się bogini lagherta i ups zapominamy że mamy broń i spieprzamy przed babami. Szkoda mi "pretty face" ;(

Nie przesadzajmy, dla mnie każdy odcinek był wart obejrzenia :)
Tylko rzeczywiście ta akcja trochę za szybko się dzieje i dlatego powstają drobne nieścisłości ale i tak miazga...
nie wytrzymam chyba do listopada na następne sezon!
Po finałowym odcinku będę żyć premiera GOTA.

Mnie odcinek mocno rozczarował... Obydwie bitwy kiepskie i zupełnie nierealne. W Kattegat kilkudziesięciu wojowników uciekło na widok ognia, zamiast go po prostu obejść. Z kolei w Anglii wikingowie manewrowali w gęstym lesie z precyzją szwajcarskiego zegarka i szybkością Usaina Bolta. I to mimo że Ivar jeździł na rydwanie, który nie ma prawa się sprawdzać w takich warunkach...