Mistrzostwo świata. Nie jeden film pełnometrażowy mógłby pozazdrościć scen batalistycznych jakie były w tym odcinku.
Floki oszalał całkowicie,
Bjorn, Rollo - nieśmiertelni :D (Rollo to już zwykle dostaje srogie lanie a i tak się wyliże)
Ragnar miał plan wobec Flokiego - jednak.
Secret banner Oriflamme xD WTF xD
Spotkałam tylko kilka fandomów nie nękanych wojenkami, to był chyba Stargate Atlantis, Spartacus, czy ze sportowych anime Haikyuu i Kuroko (bo tam nie ma bab jako obiektów romantycznych ^^). W SGA i w Spartym też fabuła opierała się na historii i wyrazistych bohaterach, przez co obyło się bez wojenek kto z kim i dlaczego nie z tym, co ja chcę (a na tym polegają głównie przepychanki fandomowe).
W GoT też się fani tłuką, ale zazwyczaj chodzi o zwykłe lubienie/ nielubienie jakiegoś bohatera. Ja na ten przykład nie przepadam za Danutą, więc jak mam okazję to a juści pójdę na łokcie z jakimś jej ortodoksem, ale to tak dla zabawy :P
Narutardem? W sensie - Naruto? :D Jeżeli o to chodzi to powiem tyle, że przerwałam czytanie mangi dosłownie kilka rozdziałów przed końcem, ale po tym, jak się dowiedziałam w jaki sposób Kishimoto zakończył serię to tylko się cieszę, że sobie odpuściłam w odpowiednim momencie :D
Rysunkom w Thorgalu, czy w Shinkiel nie odmawiam artyzmu, absolutnie nie! To scenariusz po pewnym czasie stał się strasznie nużący.
Dorastalam z trzema bracmi i wg mnie Ragnar-Athelstan to przyklad pieknej, braterskiej przyjazni. Nie dorabiajcie zyczeniowej filozofii tam, gdzie jej nie ma.
A czemu między Ragnarem i Rollem nie ma tak pięknej braterskiej miłości? Przecież dorastali w jednym domu, wychowywali się razem. A tymczasem Ragnar o wiele większym uczuciem darzy człowieka, ktorego porwał i zrobił z niego niewolnika.
Hmm, moze dlatego, ze Athelstan uosabial marzenia Ragnara o nowym, nieznanym (lepszym?) swiecie?
A moze dzieki ujmujacej osobowosci Athelstana, bo zdaje sie takze krol Ekbert stawia go ponad swojego syna. Widzowie takze go kochaja, choc jesli mamy byc szczerzy to Athelstan mial slaby charakter, zmienial strony jak choragiewka a i tak (do czasu) uchodzilo mu wszystko na sucho bo taki kochany byl... Temat pozostaje otwarty, pozwalajac widzowi na wlasna interpretacje, stad tyle kontrowersji. Kazdy widzi, co chce widziec. Dla mnie tam meskie niedzwiadki, poklepywanki i szczypanie sutkow to nic nadzwyczajnego.
Poza tym tworcy serialu teraz obserwuja fora, zachowania fanow i dostosowuja sie do ich oczekiwan. Najwyrazniej zyczenia zakochanych fanek wziely gore i dlatego z biegiem czasu relacja ta rozgrywana byla na zasadzie niedopowiedzen by sobie fanki mogly dalej marzyc. To oczywiscie moje osobiste obserwacje, poszlabym nawet krok dalej i odniosla sie do wywiadu, z ktorego pochodza te popularne gify, ze to byla ustawka pod publike. Wystarczy obejrzec caly wywiad, popatrzec na mowe ciala, jak niekomfortowo nasz Athelstan sie czul ale widz (i ogladalnosc) jest tutaj bogiem.
Wszystkim przeszkadza, że Athi zmieniał strony, a przecież on tylko dostosowywał się do nowych warunków życia. Zawsze miał mnóstwo wątpliwości, nie wiedział w którego boga wierzyć i wgl kryzys tożsamości miewał niemal w każdym odcinku. Ale właśnie przez to był taki kochany. Nikogo nie krytykował, nie brał niczyjej strony, potrafił akceptować kultury odmienne od tej, w jakiej został wychowany. Cały czas był między dwoma światami i nie zwariował. Miał otwarty umysł. No i zawsze był wierny Ragnarowi.
Podoba mi się teoria, że ich relację specjalnie ukazują tak, by każdy widział, co chce (ja np. patrząc na twarz Ragnara, kiedy mówi "I love you" do mnicha nie potrafię widzieć tylko "czystej męskiej przyjaźni").
A podczas tego wywiadu George nie był skrępowany (a przynajmniej nie bardziej niż zwykle, wystarczy zobaczyć któryś z wywiadów, gdzie Blagden jest sam). No i nawet jeśli był lekko spięty, to przez Travisa robił się wyluzowany. Wystarczy zobaczyć jego reakcję na całusa w policzek, jaki się happy zrobił.
http://33.media.tumblr.com/75f42893d4a0571cb152274f2becfe46/tumblr_moep62o3kN1ry uuiio3_250.gif
No widzisz i o to wlasnie chodzi ze kazdy widzi co chce. Dla mnie usmiech Blagdena to usmiech zazenowania. Nie wiem, czy widzialas caly wywiad, ale dla mnie biedny Blagden scisniety jak kanapka miedzy dwoma samcami Alfa byl totalnie wycofany i generalnie prezentowal postawe "co ja tu k.. robie". Zobacz sobie jego wywiad, gdzie jest np ze Skarsgardem, tam jest wyluzowany.
I zeby sprawa byla jasna mnie chwiejnosc Athelstana nie przeszkadza, po prostu stwierdzam fakt. Tak napisana byla jego postac. I znow, od widza zalezy jak to odbierze. Albo bedzie go za to kochal, albo bedzie widzial prawde i nie da sie oczarowac jego szczerej twarzy.
Dziwnie oceniacie Athelstana. On nie był słaby, tylko mądry! Wiedział, że nie ma racji absolutnej, przecież jako jedyny znał kilka języków, dzięki podróżom zetknął się z innymi kulturami.
Jak mógłby się upierać przy swoim chrześcijaństwie, skoro widział, że ludzie z innych krajów traktują swoją religię tak samo poważnie jak on swoją!
Ludzie musicie chyba całe życie siedzieć na swojej wsi, żeby nie rozumieć, że kultury sie różnią i nikt nie ma racji ostatecznej jak coś powinno wyglądać.
Athelstan miał otwarty umysł. Mógł się czymś zszokować, ale próbował zrozumieć.
A jak wy się zachowujecie w takiej sytuacji? Robicie z siebie buraka nie potrafiącego uszanować obcych zwyczajów? Chyba lepiej poznawać świat.
Oby jak najkrócej, niestety, Ragnar więcej ma z tego szkody, niż pożytku. I miast myśleć o sposobie zdobycia Paryża, itp. popada w melancholijną depresję z powodu... kogo? Gdyby to śmierć syna, Bjorna, ale mnicha? Niestety, ta 'przyjaźń' to pięta Achillesowa serialowego króla Ragnara.
"Ragnar więcej ma z tego szkody, niż pożytku. "
Więcej szkody? Gdyby nie Athelstan Ragnar z ekipą byliby teraz w Kaczej Pupie, a nie w Paryżu.
"popada w melancholijną depresję z powodu... kogo? Gdyby to śmierć syna, Bjorna, ale mnicha? "
Jak to kogo? Athelstan był soulmate Ragnara. Ślepy zorientowałby się przez te 3 sezony. Ragnara z Bjornem prawie nic już nie łączy. Powiedziałabym, że łączyły ich jeszcze więzy krwi, ale - ha! - Bjorn jest biologicznym synem Rolla. I bliżej mu do "wuja" niż do "ojca". Natomiast z Athelstanem Ragnar rozumiał się bez słów, i to na wielu płaszczyznach.
A sposób na zdobycie miasta podsunął mu Athi, wspomnisz jeszcze moje słowa^^
https://vk.com/video-69019591_171137779?list=5dc260b55b2b8d6796
Znowu kłania się wersja rozszerzona odcinków ^^ Ktoś na podstawie tej rozmowy wysnuł teorię (w której jest jakieś ziarno prawdy moim zdaniem), jakoby Bjorn był synem Rolla. W końcu Ragnar dosyć płodny jest (te wszystkie dzieci z Aslaug wyprodukował w zaledwie kilka lat), tymczasem z Lagerthą mieli jedynie trójkę (a przecież obowiązek małżeński spełniali gorliwie^^). Jedno dziecko zmarło przed urodzeniem, Gyda też nie przeżyła i wydawała się dosyć słabowita. Zupełnie jakby było coś w krwi Ragnara i Lagerthy, co nie pozwoliło im cieszyć się zdrowym i silnym potomstwem. Tymczasem jeden Bjorn wyrósł na wielkiego chłopa, w dodatku o niezbyt wysublimowanym charakterze...Hmm.
Kurcze coś w tym jest. Zwłaszcza teraz w 8 odcinku, w scenie przy rannym Bjoernie gdy Rollo wściekał się na Ragnara, "czemu go puściłeś na mury, mógł zginąć". Jest też wiele scen gdzie Rollo udziela Bjoernowi iście ojcowskich rad hmmm.
Floki nie może zostać chrześcijaninem! To byłoby gorsze niż chrzest wszystkich innych razem wziętych.
Floki to dosyć skrajny charakter, nie zdziwiłbym się :>
Może jeśli odejdzie z Kattegatu, to spotka Thorunn?
To byłoby ciekawe rozwiązanie, chciałbym jeszcze te dwie postacie pooglądać.
Aż mnie ciary przeszły, kiedy zabrzmiał jeden z moich ulubionych kawałków Wardruny na początku odcinka ;)))
Widzialam zabawny komentarz na youtubie od faceta, ktory sluchal tego utworu i zostal zgloszony na policje przez nawiedzonych sasiadow chrzescijan jakoby sluchal szatanistycznych inkantancji :D
Jednak nie. Widocznie klimat mi się udzielił...
Wrażenia po odcinku: nie trawię tego francuskiego króla. Jest tak śmieszny, że to aż przykre...
Nie wiem czy to był najlepszy odcinek, ale bez wątpienia najbardziej epicki. Wikingowie dostali łupnia, zgodnie z zasadą, ze kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Sadzę że domyślam się, jak to będzie ze zdobyciem miasta przez umarłych. Otóż czytałem ze historyczny Bjorn Żelaznoboki nie mogąc zdobyć pewnego bogatego włoskiego miasta nawiązał rozmowy z mieszkańcami i przyjął chrzest święty. Następnie sfingował własną śmierć, a jako ochrzczony miał zostać pochowany w mieście, w jednym z kościołów. Gdy żałobny orszak wikingów został wpuszczony za mury, "zmarły" zerwał się z nar i z bronią w ręku poprowadził swoich wojów na niczego nie spodziewających się mieszkańców. Może w serialu będzie miało miejsce coś podobnego? Rollo jest w końcu ochrzczony, a "martwemu" Bjornowi Ragnar może założyć krzyż Athelstana, jako dowód tego, że jest ochrzczony.
Flokiemu zaczyna coraz bardziej odbijać. Zastanawiam sie, czy nie strzeli mu do łba, aby złożyć w ofierze Helgę.
Odnoszę też wrażenie, ze przepowiednia Lagherty zaczyna się sprawdzać, ta, że największym zagrożeniem dla Ragnara jest ona sam.
Najbardziej zastanawia mnie, jak mają zamiar zdobyć ten Paryż, skoro ponieśli poważne straty, morale ucierpiało, a obrońcy są zdeterminowani do walki i ufni we własne siły, a dowodzący obroną Hodo (dobrze napisałem?) sprawia wrażenie dobrego wojownika i doświadczonego wodza.
To jest niezła teoria - w zapowiedzi jest scena z "martwym" chyba Rolla któremu księżniczka chce dla pewności uciąć głowę ;-)
"Flokiemu zaczyna coraz bardziej odbijać. Zastanawiam sie, czy nie strzeli mu do łba, aby złożyć w ofierze Helgę."
łał, no to by był niezły plot twist!
A to czasem nie historia Haralda Hardrady z gwardii wareskiej, który w podobny sposób zdobył jeden z zamków na Sycylii?
O nie tylko. Taki sam manewr przypisywano Giuscardowi w czasie podboju Kalabrii, a potem Boemundowi, gdy przemykał się morzem z Antiochii na Sycylię.
Dziwny, ale i zaskakujący odcinek. Spodziewałam się triumfu Drużyny Ragnara już teraz.
-Łał. Wardruna wróciła <3 Ja lubię jak coś gra w tle i nie ma dialogów.
- Na początku ten atak lądowy na Paryż wyglądał trochę śmiesznie - dziesięciu Francuzów kontra 50 Wikingów z jednym taranem.
- Atak z morza wyglądał już nieco lepiej thanks to CGI.
- Rollo tylko zaganiał na drabinę przez cały odcinek sam się nie kwapiąc na górę, aż zobaczył "piękną" Gizelkę i pobiegł w te pędy, po czym wpadł do wody.
- Przez chwilę pomyślałam, że Bjorn naprawdę zmarł i się ucieszyłam. Oh well.
- Floki i jego "To wina Athelstana!". Obarczmy Athelstana winą za kurs franka szwajcarskiego.
- Czy ja dobrze widziałam, że Ragnar sika i pluje krwią??? Czyżby twórcy chcieli się go pozbyć już teraz? O nie.
- Lagertha rozczarowała mnie, że tak łatwo dała się podejść Kalfowi.
- Czy Elrendur żyje?
- Ostatnia scena najładniejsza. Bardzo podoba mi się koncepcja rozmów Ragnara z ukochanym. Gdzieś widziałam gifa z A. i miałam nadzieję, że jego zjawa ukarze się już w tym odcinku, ale trzeba będzie poczekać za tydzień. Licze na romantyczne uniesienia i podpowiedź jak zdobyć Paris. W końcu mają to zrobić umarli.
"- Czy ja dobrze widziałam, że Ragnar sika i pluje krwią??? Czyżby twórcy chcieli się go pozbyć już teraz? O nie."
Jeszcze nie teraz, na Ragnara czekają węże. Daje sobie głowę uciąć, że w następnym odcinku Bjoern i Ragnar będą już zdrowi jak ryby.
"- Lagertha rozczarowała mnie, że tak łatwo dała się podejść Kalfowi."
Nie dała się podejść. Potraktowała go jak rzecz,zrobiła to dla przyjemności, dobrej zabawy. Skoro taki mistrz jak Eckbert jej nie zbałamucił to nikt tego nie zrobi.
"- Czy Elrendur żyje? "
Niestety żyje gadzina.
Rozmowa Ragnara z ukochanym piękna. Też mi się podobała. Cieszę się, że Ragnar szykuje się na Flokiego. Nie ma już wątpliwości, że wyrok został już podpisany. Jeszcze niedawno niektórzy wypisywali głupoty, że Ragnar jest w zmowie z Flokim i kazał zabić Athiego.
Myślałem że odcinek zakończy się jakąś konfrontacją Ragnara z Flokim po śmierci Bjorna. Jednak ten żyje. To by było za dużo jak na jeden odcinek. Rollo wyglądał jak trup w tej wodzie, ale byłem pewny że nie może zginąć. Floki irytujący, zamiast walki toczy wciąż tą obsesję Athelstana w piekarniku który sam stworzył. Lagherta też mnie rozczarowała, myślałem że ma "jaja". Erlendur pewnie niestety przeżył, szkoda ;DD
Elrendur żyje dostał obcierkę po głowie , była scena jak Torvi przypalała mu ranę rozgrzanym żelazem .
Lagertha nie dała się podejść Kalfowi. Oni nawzajem siebie chcą. Poza tym shieldmaiden postawiła sprawę jasno: "nigdy ci nie wybaczę i kiedyś cię zabiję za to, co mi zrobiłeś. Jeśli ci to odpowiada, pieprzmy się."
Liczę na Erlendura w przepasce na oku.
Faktycznie piękna rozmowa. Ragnar pyta Athelstana o radę nawet kiedy mnich jest juz w niebie. Związek Ragnara i Athelstana nadal trwa mimo śmierci mnicha <3
To teraz męska przyjaźń musi być już od razu związkiem? Wą na tumblra z takimi tęczowymi teoriami. ;)
PS Przepaski nie będzie bo rozcięło mu skroń/łuk brwiowy, nie oko. Będzie tylko twarzowa blizna, na tej pi...ej gębie skrzyżowania Golluma i Kevina smaego w domu z Klausem pedofilem Kinskim.
Niestety tak mi się on kojarzy ze względu na charakter postaci. Gddyby był w porządku, zostawiłbym samego Kevina 20 lat później. ;)
Nie znoszę tego i nie na widzę ....strasznie irytują mnie takie zacietrzewione psychofanki wyhodowane i zapeklowane na tumblrze i innych tego typu durnotach ! Że aż najchętniej złapał bym za topór i w myśl wikińskiemu Breserkowi bo rozbijał te zakute łby.
Rollo tak mocno nie oberwał ale Bjorn myślałem że umarł .
Przeczuwałem że Ragnar miał plan wobec Flokiego to jak na niego patrzył i napawał się sytuacją to kara za zabicie Athelstana :D
Ty, ale patrz jak to świadczy o Ragnarze - był gotów wysłać tylu Wikingów na śmierć, żeby Floki wyszedł na głupca :o
Choć z drugiej strony: jeżeli by wygrali - to byłby sukces, ale też Floki pławił by się w glorii chwały. W sumie dziwnie to wygląda, bo albo zemsta Ragnara i trupy ziomków, albo wygrana i zwycięstwo Flokiego. Hm.
Tak to racja chodź uważam że jakby wygrali to Ragnar spokojne ogrzał by się w blasku Flokiego .
Na pewno by nam tym dobrze wyszedł - finansowo i wizerunkowo, ale to w końcu chciał udupić Flokiego, czy nie, bo widzę tu jakaś niekonsekwencję w fabule. Niby się spowiada Athelstanow, że miał ukryte motywy wybierając Flokiego na dowódcę, ale to by znaczyło, że zakładał z góry przegraną i był okej z potencjalnymi śmierciami - w tym własnego syna i byłej żony! - byle dokopać Flokiemu.
Bo jakby zakładał wygraną, to musiałby się liczyć z tym, że Floki by po zwycięstwie był co najmniej drugi po bogu, tzn. po nim w hierarchii! Ha! Mógłby mu nawet zagrozić! To nie wygląda na zemstę, z której strony nie patrzeć, mało tego - utwierdziłoby to tylko Flokiego w przekonaniu, że słusznie zabił Athelstana - czyli wyszłoby odwrotnie niż Ragnar myśli :)
W taktyce wojskowej jest coś takiego jak rozpoznanie walką. Ragnar dopiero sprawdza na co stać przeciwnika.
Ja uważam, że Ragnar przesadził ze swoją zemstą. Nie w sensie, że była zbyt okrutna, ale zamiast uderzyć w samego Flokiego, Ragnar poświęcił tylu wojowników. Floki był załamany, widząc, jak jego wieże płoną, tu Ragnar osiągnął cel, ale ilu wikingów przy tym stracił. Btw cały czas się bałam, że w którymś momencie bitwy Ragnar coś zrobi Flokiemu, dźgnie go sztyletem czy cuś.
Poszli do Valhhali, pwinni być Ragnarowi wdzięczni :) Zawsze jest ryzyko, że można zginąć od ukąszenia węża albo ze starości. Za to już do nieba wikingów nie biorą :)
Ten temat się zrobił bardziej uczęszczany, więc przeklejam moje wrażenia z innego wątku:
Średnio mi się podobało. Takie fajne mieli pomysły jak zdobyć miasto, a wszystko zawiodło. Przynajmniej Floki wciąż żyje, ale wychodzi na to, że Ragnar jednak go kiedyś zabije, ale mam nadzieję, że nie szybko, skoro potrafi być taki patient. Wystraszyłam się, że Bjorn zginął, ale rodzina Ragnara wydaje się niezniszczalna. Ragnar spada z murów obijając się o ściany i żyje. Brojna trafiają dwie strzały w plecy i żyje. Rollo kiedyś stratował koń i ten wciąż żyje. Może oni faktycznie są potomkami Odyna?
Uwielbiam Flokiego rozmawiającego z bogami i Ragnara z Athelstanem. Wyglądało na to, że w kolejnym odcinku będzie mu się zwidywał, więc znowu popatrzę sobie na mnicha. Helga wygląda, jakby w końcu chciała zostawić Flokiego.
Lagertha i Kalf są razem! Mówiłam, że oni jeszcze się hajtną, to mi nie wierzyliście. I wgl polubiłam Kalfa po tym jak zajebiście ocalił życie Lagercie.
I najbardziej zajmująca mnie kwestia. O co chodzi z tymi maskami? Król Paryża sobie siedział w żelaznej masce, w poprzednim odcinku jego córka też taką miała, jak wchodziła do kaplicy/kościoła/katedry.
odpowiedz