Dokładnie, choć odcinek do bani, to akurat ta śmierć mi się podobała i nadała pewnej wiarygodności fabule. Królowie to byli zwykli ludzie i przypadkowa śmierć też ich nie omijała.

Scenarzysta już pokazał że w 100 procentach historii się nie trzyma.

"A może to samobójstwo było."
I ty mówisz że coś było debilne? xDDD

Aha, bo król musi zginąć tylko na polu bitwy w piękny i widowiskowy sposób. Wiesz jak zginął Cesarz niemiecki Fryderyk Barbarossa podczas wyprawy na Saladyna, gdy maszerował z ponad 100 tysięczną armią? Uchlał sie podczas jednego z postojów i pijany poszedł wykapać się w rzece, no i się chłopina utopił. Ależ to życie mało filmowe jest, nie?

Śmierć Aethelwulfa - po dość przyjemnym monologu scenę wcześniej - rozbawiła mnie całkowicie. Przyznam, że nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy i to było absurdalne. Opuchlizna była niewiarygodna; nie wiedziałam, że aż taki jest efekt uczulenia na pszczoły. To jest możliwe?

Żal mi jego prawdziwego syna. Bardziej przekonujący od tego wymoczka, nad którym Judyta się lituje i nagle ma coś więcej do powiedzenia, a jaka nagle manipulatorka. Wzruszenie, ach, no proszę.

Protekcjonalne gadki i dzióbki Lagerthy też mogliby nam oszczędzić...
albo świecącego (alkoholizowanymi?) oczami JRM oferującego swoją lojalność i miecz (dwuznacznie!) kobiecie, bo po prostu.

Czekałam na orgię w imię Boga i bogów - ofiarującego miecz biskupa, zdecydowaną Lagerthę, zauroczonego i żałującego małżeństwa (nic dziwnego) Ubbe i zrezygnowaną Torvi. Dobrze, że tego nie było, choć może zdążą dać wstawki. Po prostu jako kolejne przerywniki.

Wikingowie po raz kolejny odkryli niesamowitą teleportację. Odległość i czas przebija Westeros, mimo że w przypadku częstotliwości to ciężko.
Swoją drogą nie mogę sobie przypomnieć z jakiej paki Rollo nagle miałby być taki pomocny wobec synów Ragnara? W sensie jasnowidz Ivar, dziewiczy wąs Hvitserk i "janiewiem" Ubbe? Rozumiem jeszcze Bjorna, no ale tamtych na dobrą sprawę wcale nie zna. I aż tak ma za złe Lagercie (Lagertcie?) to, że nie chciała spółkować? Mógł zostać biskupem.

Margrethe jest wspaniała. Jej wstawki powodują, że za każdym razem ziewnę, załamię się i znajdę przynajmniej 20 sekund na ćwiczenie oczu, aby nimi poprzewracać i wywracać czy dać im odpocząć. Nagle też wizje i wyobrażenia akurat w takiej chwili, i takiej pozie. No i świetna opiekunka. Nic tylko koronami jej rzucać. Oby poszła wek w następnym odcinku.

Bjornowi nadal nie przeszły zaparcia, a do tego skrzywienie karczocha. Przykro, przykro.
Ivar też coś cytrynę połknął i wabił uśmieszkiem.

Floki też biedny, choć niemrawy. Kolejni ateiści, którzy ruszyli na nową ziemię - po przekonaniu o boskości - i nagle stracili wiarę w boskość, więc sobie kpią, palą i biją. I marnują drewno, które im by się przydało, no ale - po prostu.

Dobrze, że Halfdan się pojawia, nawet w tle.

Odniosłam wrażenie, że chyba samym aktorom nie podobały się tak drętwe, sztuczne i wymuszone dialogi. Ich gra aktorska była... No, nie była.

Najlepsze jest to że Ivar z Haraldem zdążyli wrócić do siebie a Lagherta ciągle siedzi w jakimś lesie pod KATTEGAT. Torbiel nie zdążyła odwiedzić swoich dzieci a tymczasem Vitserk odwiedził Rollo we Francji i zdążył wrócić. Masakra

To jest szczyt absurdu, racja

No mówię. Czekam na nagrody i nominacje za najszybszy i najbardziej odległy teleport!

Ewidentnie Lagherta wraca się do Kattegat przez Polskę, a tam teraz sezon, nie przejdzie, Polak się przyparawanił we Władysławowie. Tedy czeka na jesień.

Osoba uczulona tak reaguje na ukąszenie-to się nazywa wstrząs anafilaktyczny i działa bardzo szybko i wygląda strasznie.

Aa! Nie sądziłam, że po jednym ukąszeniu może być taki efekt nawet przy uczuleniu.
Dziękuję za wyjaśnienie!

Ja już chciałem zakładać temat o co chodzi, czemu on nagle umarł haha

Aethelwulf żył jak skowronek wszystko w miarę pięknie zaczyna się układać u niego a tu nagle scena umierającego Aethelwulfa.... masakra

obstawiam, że twórcy skupili się bardziej na walkach braci LOTHBROK więc muszą jakoś powoli eliminować inne królestwa, tak samo wywalili Flokiego na jakąś śmieszną wyspę żeby przypalu nie było, że będzie musiał zabić kogoś z lothbrokow....

ogólnie słabo, serial teraz do końca chyba będzie się skupiał na walkach braci i już blisko końca... a to oni razem powinni podbijać inne ziemie, tak wiadomo wszystko to wina baboka Ivara, bo każdy z braci prócz niego jest pozytywny. obstawiam też, że Ivar za mocno wziął sobie słowa Ragnara gdzie ten mu mówił "kiedyś będziesz znany na całym świecie, cały świat będzie krzyczał Ivar the boneless" i tak dąży do celu.... po trupach rodziny.. masakra

Najsłabszy odcinek tego sezonu. Nie było ani jednej sceny, która by mi się podobała. Serial grzęznie w totalny banał, w poprzednim odcinku Bjorn i Lagherta musieli wygrać, bo są Bjornem i Laghertą, w następnym muszą przegrać, bo niczym deus ex machina, Ivarowi spadły z nieba "rzesze" frankijskich żołnierzy. Scenarzystom nie przeszkadza, że to jest jawna kpina w inteligencji widzów. Wysłanie posłów, przygotowania, zebranie ludzi, sprzętu i statków, to zajmuje miesiące i kosztuje krocie. A tymczasem szast-prast wszystko się stało, bo wuj Rolllo lubi Hvtiserka i oddaje mu cały swój skarbiec do dyspozycji. Do tego robią z Ivara skrytobójcę - chociaż wcześniej nie raz pokazał, że jest chłodno kalkulującym politykiem. Po co miałby zabijać posła-Bjorna, skoro i tak zwycięstwo ma w kieszeni? Z biskupa robią jaką rozpadającą się pulpę, gotowego służyć każdemu kto mu się nawinie. Notabene, Ivar zmusił go do współpracy grozbą śmierci, a Lagherta pokusą przejrzałych wdzięków. Na Islandii nie lepiej, konflikt jest po prostu sztuczny. W Anglii cieniuteńka intryga, aby królem został Alfred. Intryga kompletnie niehistoryczna i nieprzekonywująca. Jedynym plusikiem jest pokazanie witanu, wcześniej królowie ukazywani byli jako autokraci. Przez chwilę Ethewulf pokazany był jako wielki król, a za moment go uśmiercają. Chyba na siłę, aby w kolejnym sezonie pokazać na całego zderzenie Ivara z Alfredem. Ogólnie, bardzo, bardzo, słaby odcinek.

Mnie wkurza że Ivar musi wygrać bo tak chce scenarzysta.Tak samo wątek z Frankami z dupy wzięty-wiem że Rollo już jest inny niż kiedyś i może mieć gdzieś Lagerthe ale że akurat pomaga Hvitserkowi a nie Bjornowi ?Nic nie wyjaśnione dlaczego tak a nie inaczej?Myślicie że wyjaśni się to w finale?Równie dobrze biskup mógłby ściągnąć angoli do pomocy i miałoby to taki sam sens.No ale Ivar musi wygrać.Więc pewnie z Bjorna i Ubbe zrobią idiotów tym razem:-)Parafrazując zdanie o wujku Rollo, nasuwa mi się zdanie które mógłby powiedzieć Ivar "wujek Michael obiecał mi że w finale wygram ;-)"

No cóż, Ivar mógł wygrać i bez Franków, pomysłowo i uczciwie. No chyba, że to będzie jakiś sprytny plan z Rollem, ale jakoś tracę nadzieję na sprytne plany w tym serialu.

Mam to samo co do postaci Ivara - robią z niego mega stratega, a tak naprawdę wygrywa bitwy przez to, że ma pomoc od samych twórców - dzięki której to wszystko jest praktycznie nierealne, albo z jego przeciwników robią idiotów (co już wspominałem wcześniej gdy Angole zostali pokonani, bo myśleli że odbili York).
Mnie już w tym serialu nic nie zdziwi.

UWAGA! NIE CZYTAĆ JAK KTOŚ NIE OGLĄDAŁ GRY O TRON (A ZAMIERZA) BĄDŹ PROMO DO 10 ODCINKA! :D

Po samym zwiastunie można się domyślać, że Bjorn i spółka zostaną pokonani.....ale! czy na pewno? na końcu widać jak strzały lecą w kierunku Ivara - od razu nasuwa mi się motyw z Gry o tron, gdzie Jona Snowa wszystko cudnie omijało, gdy pokonał w bitwie Boltona :D

Bardzo wątpię czy Ivar wygra - oficjalne streszczenie odcinka -....."A sense of doom looms over Kattegat as bloodshed ensues, but as the defeated army flees in the face of the victors, a legendary warrior makes his way home"...... -sugeruje, że początkowo i owszem, ale potem ciekawe jaki to legendarny wojownik wróci do domu i (zakładam że) uratuje Kattegat? Floki?....z tą garstką hippisów z Islandii? Rollo?

Rollo:)
Floki zawsze był bardziej szkutnikiem niż legendarnym wojownikiem.

Tymbardziej że teraz mu się tam pewnie pozabijają po tym incydencie ze spaleniem świątyni i morderstwie.

Kolejny przykład, że takie 'państwo", jakie Floki chciał założyć na Islandii to utopia. jakiś zamordyzm musi być;)

To jest Floki, wkręcił sobie "jazde" i już.Po za tym pewnie ma jakiś dar bo jak ma w przyszłości zostać wieszczem to coś musi mieć.Co nie znaczy że wszyscy będą to mieli i rozumieli wizje.Ciekawe co teraz zrobi.

Zostawi swoich oszołomów i popłynie dalej:)

Niestety obawiam, się że tak właśnie będzie. Floki udowodnił cała tą wyprawą, że nie potrafi wziąć odpowiedzialności za cudze życie. I kiedy zrobi się niemiło, możliwe że weźmie dupę w troki i odpłynie pomstując pod nosem na "niegodnych".

Floki nigdy nie był typem przywódcy. Pamiętacie co było, gdy Ragnar oddał mu dowództwo pod Paryżem?

Jedynym wojownikiem może być tutaj Rollo, ale jeśli zakładamy teorie o wybawieniu Kattegat. Przecież tak samo wojownik może tyczyć się biskupa, który wykiwała obie strony i wróci do Anglii. Można też powiedzieć, że sam opis jest naciągany. Uważam, że serial w ostatnim odcinku niczym nas nie zaskoczy - obym się mylił ;D

Serial coraz bardzie pławi się w oparach absurdu, czego tu nie ma! Gra o Tron dla ubogich, szkoła uwodzenia dla pensjonarek, podróże przez Zalew Zegrzyński udający morze oraz negocjacje wojenne dla podwórkowych band 12-latków. Taki jest teraz Vikings. Cóż za spektakularny upadek fajowiutkiego sarialu.
Po jakiemu gadali ze sobą Lagherta i Ruchacz? :) zakładam, że po wikińsku, albowiem Lagherta gadała z tą MEGA IRYTUJĄCĄ manierą cedząc słowa jakby miała mocarne zatwardzenie, co oznacza, że mówi niby po ichniemu. Pozostaje pogratulować biskupowi umysłu jak brzytwa, skoro nauczył się obcego języka od razu na poziomie hard, płynąc w delirce przez miejscową sadzawkę :)

"(...) Po jakiemu gadali ze sobą Lagherta i Ruchacz? :) zakładam, że po wikińsku, albowiem Lagherta gadała z tą MEGA IRYTUJĄCĄ manierą cedząc słowa jakby miała mocarne zatwardzenie, co oznacza, że mówi niby po ichniemu." .............. Aaaaaaaaaa, trafiony, zatopiony! :)

Nie wiem, czy ona dawniej też tak mówiła, czy po prostu teraz wkurza mnie w niej wszystko i czepiam się już każdej pierdoły :P

Zaczęła tak gadać odkąd została Jarlem. Żeby to pokazać jak jest ważna, mądra. Echh, tęsknię za Ragnarem, zawsze miał wywalone, nawet jak był królem. Chował się po kątach, wyglądał zza kotary. Genialny Travis Fimmell, coraz bardziej mi go brakuje. Hvitserk tragedia, Ivar tragedia i mega rozczarowanie. Bjorn i Ubbe dają radę.... ale gdzie mi do Ragnara.

Prawda?
To już nie to samo...
Hail King Ragnar!

Ragnar z jego jestem królem bo muszem był rzeczywiście cudowny :)
Najśmieszniejsze jest to, że wszyscy bracia w pewnym monecie naprawdę dobrze się zapowiadali. Ba! jeszcze 1 odcinek tego sezonu dawał nadzieję.
Był czas, kiedy bardzo lubiłam Bjorna, a z braci najbardziej Ubbe, dopiero potem Ivara. Teraz nie mogę ich wszystkich znieść.
Nie wiem co się stało. Przecież ta historia sama powinna się pisać, wszyscy bracia mieli zadatki na bycie postaciami nietuzinkowymi, dynamicznymi, można było tyle ugrać! Wrzucić do tego miksa Laghertę, która nie jest wariatką, Haralda, który ma swój długofalowy Plan i pieczołowicie go realizuje (widzę go jako odpowiednik Egberta, a nie dziwaka, który najpierw buduje swoje życie wokół jednej mającej go w dupie kobity, a potem drugiej mającą go w swej dupie równie głęboko) i proszę, mamy Wikingów z prawdziwego zdarzenia.
Dlaczego tfurcy założyli, że serial ogląda teraz przysłowiowa gimbaza, której wystarczy prostacka fabuła, jakieś przepychanki, durne rozmowy. Vikings od zawsze miał raczej dojrzałego widza, który doceniał ciekawą historię, interesujące relacje, który znał Wardrunę :) coś liznął historii... To wszystko zniknęło, a w tym sezonie zostało kompletnie wyrugowane. Nawet serialowe smaczki zniknęły! Już nie niebieszczą wściekle ócz Ivara, już nie wstawiają przejmujących i pięknych scenek, w których świat bogów miesza się ze światem żywych, co było znakiem rozpoznawczym Vikings wręcz od PIERWSZEJ SCENY (majaków Flokiego nie liczę). Serial był lubiany przez sporą rzeszę kobiet, ponieważ główny bohater nie był wytworem rojeń 12-letniego chłopca pt "jaki powinien być prawdziwy mężczyzna" :D inni panowie w większości też nie byli tępymi ciulami, o jakich nietrudno w kinematografii. Lubiłyśmy też kobiece postaci - przynajmniej na początku. Niestety teraz nie ma ni porządnych męskich bohaterów, ani porządnych kobiecych bohaterek. Wszyscy są zajęci ruchaniem i przepychankami, co jest właśnie owym rojeniem dwunastolatków przekonanych, że tak właśnie wygląda dorosłe życie :D
Jako zawodowy serialomaniak widziałam już coś takiego: jakby twórcy przeczytali fora fanowskie, wypisali na kartce co się ludziom podoba, a potem, w ramach "zaskoczenia widza" wyrzucają tę kartkę do kosza i robią wszystko na odwrót. Dosłownie tak teraz odbieram Vikings - jako wyrzucone do kosza wszystko, co w nich kiedykolwiek lubiłam :(

Popieram. Ale oglądamy, z rozpędu. Kiedyś pokochaliśmy ten serial. Oglądamy bo chcemy wiedzieć jak to się wszystko zakończy. Marzy mi się osobny, poboczny serial, o tym co Ragnar porabiał jak go nie było przez te kilka lat. Może twórcy zostawili sobie furtkę. Może jak będzie ciekawy scenariusz, znajdzie się kasa, Travis się zgodzI to powstanie coś takiego.

Jest coś w tym oglądaniu z rozpędu :) Narzekam na tego typu seriale, oceniam je surowo, zaraz się zlatują "nie podoba się to nie oglądaj masochistko" ale jak tu przerwać? :)

Mnie najbardziej zawiódł Ivar.
Miała być bomba, a mamy głupie miny, darcie się i rzucanie spojrzeń spode łba...
Tęsknię za klimatem dwóch pierwszych, no może trzech pierwszych sezonów...

Mnie też Ivar i Ivara relacja z Ubbe.

Kiedyś na to wogóle nie zwracałem uwagi, a dopiero w tym sezonie zacząłem i faktycznie gada jak niemka:-)

"(...) Cóż za spektakularny upadek fajowiutkiego sarialu." ......... I to upadek z odcinka na odcinek, bo uważam odcinki 1-7 za dobre, w tym trzeci bardzo dobry, ósmy za średni, dziewiąty słabiuteńki.

Jakby celowo obniżył poziom w 9-tym odcinku by Wow w 10-tym było większe.

No to nie wiesz, że przebywając w środowisku, gdzie używany jest język szybciej się go przyswaja? xD :D Podobny motyw był w 'trzynastym wojowniku'- przecież toż to prawie jak kursy językowe SITA, kto wie może też z tego korzystali? :D
Możliwy scenariusz na kolejny odcinek:
Będzie wielka bitwa. Tak wielka, że inne wielkie bitwy są przy tym małe. Nagle Ivar dotrzeże, że Biskup go zdradził i teraz zabija jego wojów, dlatego też krzyknie!:
I: co ty robisz?! Miałeś być mi wierny!
Po czym dostanie biskup info na słuchawce, że racja - tak mówił. I wtedy by dotrzymać słowa, bohatersko przedrze się przez pole bitwy i stając praktycznie przy Laghercie odetnie jej głowę.
B: Ivarze zobacz! - dokonałem tego - tego co ci obiecałem!
Ivar z zachwytu wyjdzie ze swojego rydwanu i zacznie chodzić (bez żadnej pomocy!) Bjorn i reszta gdy to zobaczy, uzna że nie mają już żadnych szans bo bogowie zadecydowali o ich porażce, dlatego uciekną do lasu. A tam mogą liczyć na wsparcie Lapończyków, którzy w razie potrzeby użyją swoich specjalnych igieł, które paraliżują cały układ nerwowy i jest po człowieku^^.
Tak będzie.

Plusikami obsypuje za wspomnienie Trzynastego wojownika, najlepsiejszego filmu obok Tango & Cash! *sypu sypu*

Ja tam w ogóle myślę, że Kattegatczycy pod wodzą Bjorna, który odkrył leśne BDSM i Lagherty, która odkryła, że igliwie jest dobre na zatwardzenie i dykcję, zapadną w lasy na zawsze i Ivar wygra walkowerem.

Travis pewnie wiedział co się zamierza odwalić w tym serialu po motywie z azjatką i powiedział: "Wiecie co?! ja to się już nagrałem! węże, samobójstwo, anglia, paryż, lasy równikowe...Ragnar już swoje ma także tego" :D

Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść, a nie że tak powiem sie sczołgać :D Czujesz te teksty z tego odcinka za czasów Ragnara i Borga: "mam nieszczęśliwe małżeństwo, baba mi truje dupę, a nie tylko daje dupę, jak to bywało za wesołych czasów kawalerskich, już mi się nie podoba, nie to co ty, maleńka. ale cóż, ożeniłem się rok temu, młody byłem wtedy *westchnienie*".

Właśnie najlepsze (najgorsze dla widza), że wszyscy praktycznie stracili na wartości...i cały wątek z Flokim chociażby jest tak słaby jak linia Maginota w 1940. Zepsuli taką postać!
Dlatego mimo, że ubolewałem nad losem Ragnara, to teraz się cieszę, że jego postać nie miała aż takiego spadku ;)

Teraz wiem skąd te przerażone miny w zwiastunie 10-tki:-):-)

Ja sobie tak jeszcze pomyślałem że Ubbe może zakończyć przygodę z serialem na tym odcinku. Nie wiem czy zauważyłeś ale jedynie on z tego obozu Bjorna nie ma dziwnej miny :D A więc może oni widzą jego śmierć? Wcześniej w zwiastunie jest pokazane jak stając naprzeciwko Hvitserka zatrzymuje miecz na wysokości jego głowy - czyli go nie zabija. A jeszcze później jak Hvitserk krzyczy (czyżby po zabójstwie brata? a może ktoś inny wykorzystał sytuacje i zabił Ubbe). Ale mam nadzieje mimo wszystko że jeszcze oszczędzą jego postać - bo coś ciekawego może z tego być jeszcze.
Mimo że serial z odcinka na odcinek jest słabszy to i tak czekam na ostatni odcinek sezonu 5A ;)

A jak myślisz, czy Rollo ich zrobi w konia i podczas bitwy wojska franków zaczną siec i jedną i drugą stronę? To by bylo super bo tak na serio, czemu Rolo miałby pomagać Wikingom, którzy w przyszłości mogą chcieć go znowu zaatakować? Szukam motywu ale go nie znajduję xD

Zaprawdę powiadam wam, szukajcie a znajdziecie motywy, które są ukryte w mrocznych zakamarkach umysłów tfurcuf między "bo tak i uj", a "jestem taki gienialny, ludzie nie nadążają za moim gieniuszem!".
Normalny władca kraju, które zostało już dwa razy napadnięte, grałby na rozbicie, wykrwawienie i osłabienie obu grup Wikingów, żeby uniemożliwić im potencjalne ataki - przynajmniej w najbliższej przyszłości. A tu Rollo gra na wzmocnienie jednej z grup, która po wygranej zacznie się rozglądać, co by tu złupić, o a tu takie ładne zameczki Rolla :)
Lagherta za to przyjmuje pokłon od gościa, któremu deklaracje wierności, suchary i pochwały sypia się jak ziemniaczki z rozprutego worka. Domyśl się motywów :)

Heahmund to myślę, że chce ją ograć, bardzo się rozczaruję jeśli jednak zamieni się w jej pieska a na to z trailerów wygląda.
I mam nadzieję, że Rolo coś jednak kombinuje. Będzie to można fajnie dalej pociągnąć, że w obliczu zagrożenia Franków bracia zawieszą topór wojenny i będą zmuszeni współpracować. Chciałabym, żeby tak było ale pewnie nie :f
Uwaga spoiler:


[spoiler] widziałam gdzieś zdjęcia jak Laghertę przebija mieczem przy barku frankijski żołnierz a potem Bjorn ją wynosi zakrwawioną z pola walki, więc możliwe że kipnie albo będzie to chamski cliffhanger [/spoiler]

Jak już snujemy domysły to napiszę tak. Rollo dał Ivarowi trochę wojaków, po to by na końcu zdradzić (przecież to Rollo) i poprzeć Laghertę i Bjorna. Hvitserk znów zmieni stronę (ulubieniec Rollo). Pokonany Ivar wpadnie w szał, tym bardziej po ujrzeniu biskupa i tarczowniczki. Legendarny wojownik powracający do Kattegat to Rollo, Floki ma teraz na głowie inny cyrk.

Halfdan popierający Bjorna, a nie swojego brata? Co pierwsze przychodzi na myśl? Była już scenka kiedy to zasugerowali nam jego preferencje. Miłość do najstarszego syna Ragnara.

Bjorn nazwał go zdrajcą i obiecał go zabić jak go znowu zobaczy (Rollo kazał Bjorna oszczędzić, ale oszczędzić a wspierać w walce to niebo a ziemia) a Lagherta walczyła przeciw niemu z Ragnarem pod Paryżem a wcześniej wiele razy go odrzuciła, popieranie ich ma jeszcze mniej sensu niż popieranie Ivara i Hvisteka.
Teoria z Halfdanem jest ciekawa zwłaszcza, że w Wikingach były już takie wątki (Athlestan i Ragnar) chociaż myślę, że Bjorn by na to nigdy nie poszedł xD