Serial Yellowstone uważam za jeden z najbardziej absurdalnych seriali jakie oglądałem. Z jednej strony zachwyca przepięknymi krajobrazami, wartką akcją i świetną grą aktorską, a z drugiej przeraża wszechobecną obłudą, bezmyślną brutalnością i całkowitą bezkarnością mafijnej rodziny za jaką uważam rodzinę Johna Duttona. Chyba najbardziej rozbawiła mnie w scena, w której John Datton odwiedza aktywistę w areszczie, której grozi dożywocie za uwaga popchnięcie dwóch policjantów. W scenie Datton poucza o niemoralności zachowania aktywistki samemu mając na sumieniu conajmniej kilka o ile nie kilkanaście morderstw, szczyt hipokryzji. Ale serial ogląda się świetnie i to dla mnie też pierwszy serial, w którym szczerze nie lubię głównych bohaterów.