Zadzwoń do Saula (2015-2022)
Zadzwoń do Saula: Sezon 5 Zadzwoń do Saula Sezon 5, Odcinek 9
Odcinek Zadzwoń do Saula (2015-2022)

Ścieżka złych wyborów

Andare Pescare 59m
8,9 971
ocen
8,9 10 1 971
Zadzwoń do Saula
powrót do forum s5e9

Kim - jak tu nie kochać tej kobiety?
¯\_(ツ)_/¯

ocenił(a) serial na 9
lookie22

Nie da się! :)
Obawiam się niestety, że twórcy zrobią nam przykrego psikusa w finale sezonu... Ale myślmy pozytywnie, jakie widzicie scenariusze dla Kim, w których żyje długo i (w miarę) szczęśliwie? Nowe życie z pomocą pana od odkurzaczy? Zostanie nowym amigo del cartel?

ocenił(a) serial na 8
Danaii

Urzekła mnie scena, w której to zarówno Saul jak i Kim nawzajem zarzucali sobie co dla danej osoby jest ważniejsze w życiu od strony moralnej jak i zwykłego postępowania i zachowania życiowego. Widać, że w Jimmy, ma w sobie ten wielki ciężar, jaki sam sobie nałożył poprzez ciągłe obarczanie się i pokazywanie na przekór wszystkim a szczególnie Chuck'owi, że może zrobić dużo, ba nawet zrobić więcej niż swój brat. Jimmy zostajać Saulem już prawie w pełni wie, że dorobienie się majątku za pomocą sposobu, a nie uczciwą, rzetelną pracą biurową jest dla niego lepsze i bardziej ekscytujące, niż nudna praca i zajmowanie się nudnymi sprawami kancelarii lub pro bono. ( W ostatnim odcinku zapewne ujrzymy powód, który skłoni go w pełni do przemiany Saula z BB.)
Natomiast z Kim jest podobnie jednak ona kieruje się tutaj w pełni kompasem moralnym i chce zajmować się sprawami pro bono, aby jednocześnie móc coś zarobić, ale i pomóc tym najbardziej potrzebującym. Równocześnie odrzuca duży zysk rezygnując z pracy z Mesa Verde, (uczciwie do tego dochodząc, poprzez ciemieżną pracę jaką wykonała); aczkolwiek zdaje sobie sprawę z tego, że w jej życiu to człowiek jest najważniejszy i liczy się pomaganie, nawet kosztem małego zarobku, a nie zarabianie potężnych kwot w kancelarii. Trochę mi się tutaj uwidacznia obraz Saula, gościa, który lubi ryzykować, ceni sobie dobrze zarobioną kasę, jednak dochodzi do tego czasami na skróty - postać kapitalisty, chcącego się dobrzę dorobić i wzbogacić; natomiast z drugiej strony, Kim - osoba, która ciężką i rzetelną pracą osiągnęła bardzo dużo i zarabiałą dzięki temu bardzo dużo, jednak decyduje się na chęć pracy z ludźmi i pomagania im w prawdziwych problemach, gdyż rozumie, że w jej życiu najbardziej liczą się ludzie - uwidacznia sie obraz socjalizmu - obranie za cel pomocy ludziom, spełnianie ich potrzeb, pomaganie i stawianie relacji międzyludzkich na pierwszym miejscu.
Co trzeba zauważyć to, to, iż oboje jednak są w sobie mocno zakochani, i to co ich najbardziej łączy to głebokie uczucie, gdyż tak naprawdę to Saul też wie, że Kim jest dla niego najważniejsza, jednak chęć udowodnienia i pokazania cały czas zmarłemu bratu ''kto tutaj rządzi'' troszeczkę'' go przytłacza.
Moim zdaniem Kim nie zginie i jej losy jakoś złączą się ze światem BB oraz post BB w świecie Gene.
Co sądzicie?

Mateusz_281

Myślę podobnie do ciebie. Są do się bardzo podobni, jednak Saul kieruje się dużą dawną adrenaliny i jest człowiekiem czynu. Te dwie rzeczy kierują go w stronę kartelu. Natomiast Kim jest dokładnie taka sama jak Saul tylko posiada coś czego Soul nie ma - rozsądek.

Trochę mierzi mnie w twoim poście mówienie że socjalizm to branie za cel pomocy ludziom, Jest to tylko jedna strona medalu, bo ta pomoc zawsze jest robiona cudzymi rękoma i za cudze pieniądze.
Pomaganiem ludziom zajmują się fundacje, gdzie ludzie za własne pieniądze i własnymi rękoma czynią dobro.

ocenił(a) serial na 8
komaczek

''Trochę mierzi mnie w twoim poście mówienie że socjalizm to branie za cel pomocy ludziom, Jest to tylko jedna strona medalu, bo ta pomoc zawsze jest robiona cudzymi rękoma i za cudze pieniądze.
Pomaganiem ludziom zajmują się fundacje, gdzie ludzie za własne pieniądze i własnymi rękoma czynią dobro.''

- tu trzeba wyjść na początku od etymologii słowa socjalizm; socjo czyli człowiek, socjalizm, czyli system oparty na ludziach - pozornie czy nie, tak jak to ty napisałeś ''pomoc zawsze jest robiona cudzymi rękoma i za cudze pieniądze'' , dalej jedno nie wyklucza drugiego.
To czy jest to robione za cudze pieniądze czy nie to inna strona medalu, skupiasz się już tutaj dalej czy socjalizm jest dobry czy nie i zagłębiasz się w istotę tego systemu.
Ja natomiast nie neguje w swojej wypowiedzi systemu kapitalisty ani systemu socjalisty tylko zauważam tutaj dobrą analogię.

Owszem, fundacje spełniają rolę opieki społecznej nad ludźmi, ale nigdy nie będzie tyle fundacji i tyle opieki niezobowiązującej wynikającej ze strony człowieka, który tworzy te fundacje po to, aby pomagać ludziom, żeby uratować wszystkich.
Jest wiele fundacji, które są niewypłacalne, a także, trzeba pamiętać o tym, że fundacja zawsze ma na celu zarobek; jej celem nie jest tylko czyste ideowe niesienie pomocy dla tych potrzebujących, lecz przede wszystkim to prezes tej fundacji i jej ludzie mają być najbardziej obłowieni :)
Jest to poniekąd utopia, którą można zauważyć w systemie socjalistycznym, gdyż nie nigdy nikomu nie uda się zbudować perfekcyjnego systemu, bo zawsze ktoś w jakimś systemie będzie cierpiał, ale moim zdaniem powinna istnieć w każdym systemie pewna ''solidarność społeczna'', a w kapitalizmie mi jej brak; co nie jest powodem ku temu, żeby osądzać system kapitalistyczny za gorszy od socjalstycznego.
Moim zdaniem w dzisiejszych czsach brak ludziom moralnośći, etyki; ludzie są zatraceni i sprzedajni, ot co.

Mateusz_281

Nie, nie skupiam się na tym czy socjalizm jest dobry czy nie, ale na drobnym szczególe który odróżnia socjalizm od fundacji ( i od Kim w tym serialu). Fundacje działają na zasadzie dobrowolności, w kwestii składek pieniężnych jak i w kwestii wykonywanej pracy. System socjalistyczny zakłada przymus dla każdego obywatela do dzielenia się swoimi dobrami, choć w tym przypadku "przymus dzielenia się" brzmi troszkę jak oksymoron.
Tym właśnie różni się fundacja od socjalizmu, tą dobrowolnością w niesieniu pomocy.
Kim w serialu działa jak fundacja, dobrowolnie oddaje swój wolny czas żeby nieść pomoc ludziom. To nie ma nic wspólnego z socjalizmem, który jest przymusem niesienia pomocy.

ocenił(a) serial na 8
komaczek

Oddaje dobrowolnie swój wolny czas, mimo tego, że wie, iż może zarabiać więcej?
Troche tutaj brak logiki w takim postępowaniu.
Fundacja pomaga dobrowolnie, ale jest jedna zasada - muszą być rentowne względem ich założyciela :) - ZAWSZE. Jeśli właściciel nie zarobi NAJPIERW odpowiedniej ilości siana dla siebie, to tej fundacji nie będzie prowadził :)

Mateusz_281

Nie masz kolego pojęcia ani o fundacjach ani o pracujących w nich ludziach. Oceniasz świat znany Ci z mediów, a to promil rzeczywistości.

ocenił(a) serial na 8
kolanomarian

Kolego, jeśli zaprzeczasz temu, iż każda fundacja jest robiona tylko i wyłącznie z chęci pomocy innym to w wyimaginowanym świecie chyba żyjesz Ty :P
Każdy na każdej fundacji zarabia sianko i to nie małe, oczywiście, że istnieją fundacje mniejsze i większe, jednak zawsze celem pierwszym jest chęć zarobienia, a potem pomocy ;)
Nie będę tutaj podawał przykładów, bo nie chce dostać jakiegoś bana za oczernianie tego lub tego, bo wiem, że zaraz zwolennicy tego czy drugiego rzuciliby się na mnie nie mając żadnych argumentów. Ja gdybym te argumenty wyłożył oczywiście każu temu zaprzeczyłby, no ale cóż. Niektórzy po prostu mówią jak jest, a inni chcą wierzyć w coś co jest nie prawdą :D

ocenił(a) serial na 10
Danaii

Myślałem, że psikusem będzie jej śmierć z rąk Lalo, a tu proszę. Swoją drogą, warto zaznaczyć, że Mike chyba autentycznie polubił Saula, bo jego determinacja w próbie chronienia prawnika nie wyglądała tylko na taką wynikającą z kalkulacji biznesowej Fringa. Podobało mi się też, że Mike pracując dla Gusa, wciąż pozostaje chociaż trochę niezależny - nie boi się powiedzieć swojego zdania i chyba za to ceni go właśnie właściciel Los Pollos Hermanos.

lookie22

Tak mysle, chyba Lalo nie dal sie przekonac Kim? Przeciez dalej Jimmy nie wyjasnil, dlaczego auto jest w rowie?

ocenił(a) serial na 8
Monika_Tom

Oczywiście, że nie dał się przekonać, ale wie, że Saul nie jest szczery nawet z Kim.
Zobaczymy co będzie tego skutkiem. Moim zdaniem Kim przeżyje, zginie Lalo i raczej Nacho.

ocenił(a) serial na 10
Mateusz_281

Lalo najprawdopodobniej ginie między 3 sezonem, a 9 odcinkiem 4 sezonu, bo pod koniec 2 sezonu Breaking Bad Saul mówi "to nie byłem ja tylko Ignacio" i "Lalo was przysłał?"(czyli pewnie Lalo jest w Meksyku), a w ostatniej rozmowie z Hectorem Gus mówi, że "każdy salamanca już nie żyje oprócz ciebie", a Nacho nie ginie skoro coś się stało(o czym wie Saul w breaking bad). O tym jak zginął Lalo pewnie dowiemy się z jakiegoś wywiadu

ocenił(a) serial na 10
1_3_3_7

Albo Saul zwyczajnie nie wie, że Lalo od dawna nie żyje albo boi się, że Lalo pomimo tego że nie żyje był na tyle ważny, że wciąż ma pośmiertnie swoich ludzi, którzy wykonują vendettę.
Trzeba przyznać, że obie scenki można interpretować na tyle sposobów, że panowie scenarzyści mają pełne pole do popisu i interpretacji i wszystko się jakoś logicznie wybroni.

ocenił(a) serial na 10
lookie22

Odcinek kozak. Kim kozak. Bardzo szybka przemiana, zaledwie dwa odcinki z arcy irytującej do total bad-ass'a.

Kurde nie wiem co dalej. Co oznacza "zmiana planu" i wycieczka wgłąb Meksyku? Ciężko mi uwierzyć, że twórcy uśmiercą Kim. Nie na takim etapie. Saul co prawda rozpoczął na dobre "bad road path", ale jest naprawdę niewinny w swoich poczynaniach w porównaniu z tym jak daleko popłynął Mr White zanim spotkała go najwyższa kara za to wszystko. Kurde co ten Lalo planuje?

Przy okazji podczas wyjścia z mieszkania Państwa Goodman po raz pierwszy nie krył swoich emocji pod głupim uśmieszkiem. Normalnie poprzednio zawsze uśmiechnąłby się sztucznie z pod wąsa i przed wyjściem rzucił jakimś przyjaznym "okej."

Wydaje mi się, że Kim rzeczywiście zapłaci za zabawy Jimmiego, ale chyba nie aż taką cenę. I jak to zrobić, żeby logicznie popchnęło go to decyzji "Idę w Saula na 100%, nic innego mi już nie zostało i nic poza hajsem i ego w życiu się nieliczy". Dunno.

Widok Hectora Salamanki w urodzinowej czapecze... <33333333

ocenił(a) serial na 8
Stolarcfc

Kim raczej przeżyje; złożą to jakoś w logiczną układankę i połączą z BB.
Bardziej mnie zastanawia jak zginie Nacho i Lalo lub jeden z nich, bo według mnie, z tej dwójki ktoś odpadnie właśnie.

ocenił(a) serial na 8
Mateusz_281

Wygląda na to, że ani Kim, ani Nacho nie zginą. Kim jest uwielbiana przez wszystkich łącznie z twórcami. Odejdzie, albo zostanie z Saulem. Jestem pewna, że pojawi się w linii czasowej Gene'a.

Wydaje mi się, że Gus słowami o zdyscyplinowaniu lub zlikwidowaniu nieposłusznego psa, właśnie nam potwierdził, że Nacho nie zginie :) Wiem, że to wygląda jak potwierdzenie, że już po Ignacio, ale właśnie dlatego nie zginie. To stało się zbyt oczywiste.Jak nasza koleżanka w zeszłym tygodniu zauważyła, to byłaby kolejna "synowska" porażka Mike'a. Coś na co ten po śmierci syna i nawet Wernera nie może sobie pozwolić. Michael już ma swego rodzaju więź emocjonalną z Nacho i sądzę, że będzie działał bez wiedzy Gusa. Poza tym wygląda na to, że przypadek Ignacio nauczy Pana Fringa, że strach nie zawsze działa i nie zawsze jest odpowiednim narzędziem - o czym Gustavo mówił w BB. Pamiętamy, że w BB Gus juz miał zupełnie inne podejście np. do Jesse'go. Ktoś musiał mu dać nauczkę.A propos Mike'a, czy sądzicie, że wylądował na dachu celując w Lalo za zgodą, czy bez zgody Fringa (który przecież stanowczo zastrzegał, że Lalo musi być żywy)? Jeśli Mike chronił Saula i Kim na własną rękę, to mamy jasną odpowiedź, że nie pozwoli by panom Varga coś się stało, bez względu na zdanie Gusa.

Lalo zginie niestety, tylko nie wiemy jak i kiedy. W momencie jak ginął Hector, Gus był usatysfakcjonowany, że właśnie zabija ostatniego z Salamanców. 

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

eeeej, bo ja już miałam pisać całą rozkminę jak to Kim swoim zachowaniem po raz kolejny nastawiła mnie na to, że będzie mózgiem operacji "Saul Goodman", co oznacza, że Nacho ma teraz celownik na plecach, ale możesz mieć rację!

Nie pomyślałam o tym, że Mike działał sam, bo jednak jego relacja z Gusem nie jest jeszcze taka bliska, jak w BB, ale może tu leży rozwiązanie?

To jak Kim zamiotła Lalem podłogę nie zrobiło z niej jego wroga. Odniosłam wrażenie, że stała się wręcz pierwszą osobą, która mu zaimponowała, po tej stronie granicy. Jej mowa na temat lojalności i zaufania jednak dała mu do myślenia i teraz bardziej zacznie przyglądać się Nacho.
Przez co Nacho może jeszcze bardziej wsiadać na Mike'a, a ten już coś wymyśli.

Po ich stronie leży to, że nawet Bolsa nie widzi problemu z pozbyciem się Lalo.

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

Tak! Dokładnie!
Świetna jest scena patrzenia przez dziury od kul - 2 razy w tym odcinku; Kim i Lalo. Jimmy nawet nie spodziewał się, że zarówno Lalo jak i Kim rozpracowali go i jego kłamstewka. Kim podoba się ten świat zabawy w oszustwa, dlatego wróciła po korek.
I najlepsze jest to, że wszystko co Kim wygarnęła Lalo to prawda. Ona nie musiała ściemniać. W prawdzie faktem jest, że Saul już też jest człowiekiem Lalo, więc teoretycznie Lalo nadal powinien mu się przyglądać, ale Kim naświetliła większy obraz sprawy. Saul to płotka, problem leży gdzieś indziej.
Sądzę, że Kim jest jedyną osobą, która w ogóle odważyła się tak naskoczyć na Lalo. Ma jaja i ewidentnie Lalo to docenił, nawet jeśli nie uwierzył w niewinność Saula.

Ale Nacho może mieć przechlapane. Dobrze, że Mike na pewno w korku do wlotu paliwa ma GPS'a. Ewentualnie Lalo mógł rozkminić, że ktoś w Meksyku w ich drużynie sypnął o transferze 7 mil i jedzie rozprawić się z tamtym i dojdzie, że to sprawka Bolsy? Tak czy siak Nacho sam w Meksyku wśród Salamanców to tylko problemy.

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

Co do Kim racja w zupełności, ale przez moment można było mieć wrażenie, że Lalo ''wybuchnie'' i albo do kogoś strzeli, albo przynajmniej pogrozi trochę z bronią w ręku. Wszystko wskazuje na to, że twórcy zrobią nam takie zaskoczenie, że to właśnie Kim połączy się ze światem BB i post BB - świat Gene'a.
A Nacho tak jak wspomniałem, ma wyrok śmierci na plecach i jego ratunek byłby naprawdę duuuuużym happy endem dla niego, ale nie daję ku temu dużych szans.
Tak jak mówie, to byłoby zbyt cukierkowe dla niego zakończenie, żeby Nacho z Papą mogli gdzieś szcześliwie uciec.

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

Co do Lalo to rzeczywiście zapomniałem, że Gus wypowiedział te słowa, że jest ostatnim z Salamanców - pewne, że Lalo zginie, moje przeoczenie.

Co do Kim pełna zgodność i wydawało mi się na początku, że Nacho może też przetrwać po rozmowie z Lalo, gdy ten opuścił mieszkanie Goodman'ów, jednak wiadomo, że twórcy serialu zawsze uśmiercają jedną z postaci, którą podejrzewamy, że może zginąć.
Wszyscy kiedyś podejrzewaliśmy, iż to Kim może paść ofiarą w pewien sposób, gdyż nie ma jej w BB, jednakże teraz wszystko wskazuje na to, że wręcz jej los musi się w pewien sposób połączyć z tym światem.
Natomiast Nacho istnieje już w świecie BB, gdzie Saul o nim mówi niezbyt dobrze - tak jakby zginął - to jest fakt dokonany, tzn. że albo Nacho zrobił coś strasznego i musiał uciekać, albo rzeczywiście go zabili, o Kim nie mówi nic. Moim zdaniem twórcy uśmiercą Nacho, bo ktoś z dwójki Kim/Nacho musiał zginąć - takie jest moje założenie i będzie to raczej Nacho.
To byłoby zbyt cukierkowe, gdyby zarówno Kim jak i Nacho wraz z Papą udało się przeżyć i uciec od całego zgiełku.

A co do słów Fringa, rzeczywiście fajnie wyglądałoby to, gdyby na przekór teorii o posłusznym lub uśmierconym psie, to Gus zmieniłby swoje zdanie i Nacho by przeżył, ale raczej takiego twistu dzięki tym słowom się nie spodziewam, byłoby to jednak za proste.
Nie wyobrażam sobie po prostu kontynuowania wątku Nacho, to nie ma sensu. Gość od odkurzaczy w przypadku Nacho to przereklamowana teoria, to się nie wydarzy. Czy Mike będzie narażał się, aby chronić swoją rodzinę, Saula, Nacho oraz jego Papę oraz być na usługach Fringa jednocześnie? Hmm... wątpie, i wątpie w to, że Gus zmieni zdanie co do Nacho.
Nacho i Lalo mogą zginąć teraz w następnym odcinku, po tym jak Mike powie Gus'owi co się stało- jakaś zasadzka będzie przy granicy, ich śmierć raczej nie będzie zbyt spektakularna, może być tak, że nawet Nacho zginie z rąk Lalo; Nacho może puścić parę ze strachu.
Co do więzi emocjonalnej Mike'a i Nacho i nawiązania do tego ''partnerstwa'' rzekomego z BB, czyli ten nasz ''Guy'' to fakt, to raczej jest Nacho, ale to nie zmienia faktu, iż przeżył on w lini czasowej BB.
Dobrze wiemy, że Mike z BB to trochę inna osoba niż w BCS, bardziej zimna, wyrachowana. Jego relacja z Jesse'ym mogła przypominać relację z Nacho i tutaj mogło się trochę zebrać chłopu na nostalgię, mimo wszystko uważam nie na aż taką, żeby to pozwolić sobie jednocześnie na ciągłą ochrone tylu osób przez Mike'a.
A Mike cóż... Jak to Mike, wiele w swoim życiu przeżył, także i z jego śmiercią raczej by sobie poradził. Poza tym wie, że Nacho sam sobie spartaczył sytuacje po cześci, '' wiedziałeś jakie mogą być konsekwencje dokonanych czynów, wiedziałeś na co się piszesz'' - słowa Mike'a do Nacho.

ocenił(a) serial na 8
Mateusz_281

Ja jak dotąd cały czas zakładałam, że Nacho zginie. On niestety ma potencjał na bycie postacią tragiczną. Do tego ciągle powtarzał Jimowi "when you're in, you're in!", więc, o ironio, sam sugeruje, że "out" jest niemożliwy.
A w tym serialu lubią nas wodzić za nos i zdaję sobie sprawę, że w BB się nie patyczkowali, zabijali kogo popadnie :)
Jednak po słowach Gusa, śmierć Nacho stała się zbyt pewna. Nacho nie jest typem do zdyscyplinowania; jest zbyt inteligentny, zbyt samodzielny, czyli niemal wprost by nam powiedzieli, że Ignacio zginie - i to mi nie pasuje. Szczęśliwe zakończenie dla panów Varga byłoby zbyt cukierkowe? Może tak, ale śmierć w obronie papy równie kiczowata.

I racja, Mike od początku ostrzegał Nacho, ale mamy tu ojcowsko-synowską sytuację, czyli piętę Achillesa Mike'a. On ma wyrzuty sumienia, że nie uratował syna, a teraz ma życiową okazję ocalić "syna", czyjegoś syna i przy okazji ojca. Uratować coś co sam stracił. I jestem pewna, że gdyby Mike miałby wybrać, to chętniej ocaliłby Nacho i papę, niż upierdliwego Saula. I Gus może tu nie mieć zupełnie nic do gadania. Wszystko może się odbyć poza wiedzą Fringa. Mike i Gus nie są jeszcze tak "skumani" jak w BB. Do tego co Gus może mu zrobić? Zabije mu rodzinę? Mike już udowodnił, że się go nie boi. A Fring już udowodnił, że potrzebuje Ehrmantraut'a.
Poza tym w BB Gus powiedział słowa "I don't believe fear to be an effective motivator". Ktoś nauczy Gusa, że nie zawsze swoje cele osiąga się zastraszaniem. Zatem Ignacio jeszcze coś wywinie i to jest pewne. Ale może się mylę. Może to była zapowiedź "od dziś spodziewajcie się śmierci Nacho w każdej scenie".

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

Twoja teoria jest na pewno zgodna i prawdopodobna; też bym się z chęcią do niej przekonał, na pewno co do tego, że prędzej Mike uratuje Nacho i Papę zamiast Goodman'ów, ale - aż tyle postaci by przeżyło?
Hmm... wydaję mi się, że BB nas nauczyło na tyle, że zawsze jakaś ważna postać dla nas jak i dla świata serialu ginie. No chyba, że twórcy szykują nam mały ''happy end'' i zarówno Kim, Nacho i jego Papa ostatecznie przeżyją ;p

ocenił(a) serial na 8
Mateusz_281

Tak! Jak sobie przypomnę BB, w którym ubijali nawet dzieci, to wydaje mi się, że w BCS wszyscy wymrą, nawet Hamlin :)

A tak serio, wydaje mi się, że los Nacho zależy od losów Kim. Jeśli ona jednak nie będzie partnerem "zbrodni" Saula, i nawet nie to, że musi umrzeć, tylko dojdzie do jakiegoś dramatu na lini Saul -Kim, to Nacho jest bezpieczny.

Uważam, że jeśli Ignacio miałby zginąć, to tylko z rąk państwa Salamanców. Gus i Michael w BB dorośli do tego, że darzą się wzajemnym szacunkiem. Nie wyobrażam sobie, by ich relacja mogła się tak zacieśnić, jeśli Gustavo ubiłby Nacho lub papę. Już samo to, że groził panu Vardze nie pasowało Mike'owi, a co dopiero...

Aha i przypomniało mi się, że skoro Saul w BB krzyczał do Jesse'go i Walta, że "to Ignacio", oznacza, że w tamtym momencie Salamancowie nie mieli wiedzy o dokonaniach Ignacio? Tak to brzmi. Czyli Ignacio na tamten moment nie umarł z rąk kartelu.

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

''A tak serio, wydaje mi się, że los Nacho zależy od losów Kim. Jeśli ona jednak nie będzie partnerem "zbrodni" Saula, i nawet nie to, że musi umrzeć, tylko dojdzie do jakiegoś dramatu na lini Saul -Kim, to Nacho jest bezpieczny.'' - hmn, teoria też prawdopodobna, ale mimo wszystko to byłoby słabe zakończenie.

Też widzę tutaj tą ojcowswką relację i też wydaję mi się, że zabójstwo Nacho, a tym bardziej jego Papy odbiłoby się już bardzo mocno na psychice Mike'a, ale dalej ja uważam, że nawet gdyby to się stało, to Mike '' jakoś'' poradziłby sobie z tym. Śmierć Kim dla Saula raczej byłaby dla niego większym ciosem, niż śmierć państwa Varga dla Mike - nie wiem czy też tak odczuwasz.

Wszystko jednak wskauje na to, że Nacho zginie z ręki z jednego z Salamanców, bo Lalo będzie szukał teraz winowajcy. Jazda do granicy Meksyku może być jakimś zwieńczeniem ostatecznym ich relacji.
Nacho może zginąć też z rąk tych wynajętych gangusów, co strzelali do Saula przy granicy, a przy tym jednocześnie zginąłby Lalo - to też już prawdopodobna teoria.

''Aha i przypomniało mi się, że skoro Saul w BB krzyczał do Jesse'go i Walta, że "to Ignacio", oznacza, że w tamtym momencie Salamancowie nie mieli wiedzy o dokonaniach Ignacio? Tak to brzmi. Czyli Ignacio na tamten moment nie umarł z rąk kartelu.''

Zginie z rąk Salamanców, ale może zginąć także z ich polecenia, np. za pomocą tych gangusów. Można dorobić do tego zawsze jakąś teorię, i wykluczyć uczestnictwo Salamanców w tym, tylko czy ktoś w to uwierzy, a zwłaszcza Mike? Pewnie nie, ale raczej też będzie wiedział, że nie może szukać zemsty z tego powodu.

No cóż, pożyjemy - zobaczymy, ale na pewno finał szykuje się na mega ekscytujący to na pewno :D

ocenił(a) serial na 10
Stolarcfc

"Przy okazji podczas wyjścia z mieszkania Państwa Goodman po raz pierwszy nie krył swoich emocji pod głupim uśmieszkiem."

otóż to!
dlatego pomyślałam, że Kim dała mu do myślenia, i to nie na jej temat a na temat Nacho.
Nacho nie pyta go "jak tam wujcio?", "jak tam, co tam?", "eeeej, w sumie to zostawię cię tu samego, a ja się zawinę!"
Nacho w jego obecności wygląda jak przestraszona galareta, a nie jak ziomeczek, zainteresowany biznesem, którego można zostawić na kierowniczym stanowisku.

"Widok Hectora Salamanki w urodzinowej czapecze... <33333333"

nie wiem, czy to, czy Mike w tej żółtej koszulce i niebieskich spodenkach :D
twórcy rozpieszczają nas old man game w tym sezonie :D

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

Tak! Nacho jak galareta - nawet Tuco by się skapnął, że coś z nim nie tak!

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

Tuco ze swoim "detektorem" by się skapnął przede wszystkim :)

ocenił(a) serial na 8
kornik0

hihi racja! Mój błąd! :) Przed Tuco nie można mieć sekretów! :)

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

O właśnie, pamiętam jak Mike mówił Nacho, żeby zdobył zaufanie Lalo, ale ten jakoś specjalnie się o to nie stara, a kręcąc się wokół Szefa ma wymalowane na twarzy, że coś jest nie tak :D

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Niby zrobił akcję z uratowaniem dragów podczas nalotu, a potem "spalił" LPH, ale fakt przy Lalo pełna pielucha. Chociaż z drugiej strony, przy Lalo wszyscy tak wyglądają i się zachowują.

ocenił(a) serial na 8
kornik0

No zrobił, ale potem się to jakoś rozmyło.

Stolarcfc

Myślę, że jadą z Nacho do tego "banku" kartelu aby przycisnąć kogo trzeba w związku z przeciekiem informacji o pieniądzach.

Co do Ignacio, to jestem dobrej myśli, choć jego brak w BB, może sugerować, że nie przeżyje tej historii. Mam nadzieję, że nie pojedzie na wycieczkę do Belize...

ocenił(a) serial na 8
perun_6

'' Co do Ignacio, to jestem dobrej myśli, choć jego brak w BB, może sugerować, że nie przeżyje tej historii. Mam nadzieję, że nie pojedzie na wycieczkę do Belize...'' dokładnie, mam takie same odczucie. Wszystko wsakzuje na to, że pojedzie na do '' Belize'', ale może sie jakoś mu uda... Hmm, zoabczymy.

ocenił(a) serial na 8
Stolarcfc

Dla mnie Hector w urodzinowej czapce to najlepsza scena w odcinku bo pierwszy raz w Lalo nie widziałem psychopaty, tylko mężczyznę, dla którego rodzina jest najważniejsza. Zmiana postaci o 180 stopni.

ocenił(a) serial na 8
Stolarcfc

"Przy okazji podczas wyjścia z mieszkania Państwa Goodman po raz pierwszy nie krył swoich emocji pod głupim uśmieszkiem. Normalnie poprzednio zawsze uśmiechnąłby się sztucznie z pod wąsa i przed wyjściem rzucił jakimś przyjaznym "okej.""
Ja przez chwilę myślałam, że zaraz właśnie przyjmie pozę tego sympatycznego misiaczka i rzuci jakiś drwiący tekst w stronę Saula że ma taką babę z "jajami" :D Ale on jednak milczał z kamienną twarzą. Myślę że Kim go w tym momencie zdenerwowała. Już wcześniej zdenerwowała go swoją wizytą w więzieniu, że "ona wie". A teraz tak bez pardonu nie stoi skulona, tylko śmie mu jeszcze odpyskować. IMO to go bardzo, ale to bardzo wkur...zdenerwało. Ale może ja sobie to jakoś błędnie nadinterpretuję.

Tortuga033

Nie tylko Ty. Miałem podobne odczucia, że coś jest z Lalo nie halo. Widać było, że faktycznie jest wściekły i zastanawiałem się, czy wybuchnie i wyciągnie gnata i będzie musiał Mike interweniować, czy wyjdzie z mieszkania i da im pewnie chwilowy spokój. Co do Kim, to pokazała, że ma jaja ze stali, bo to Saul stał skulony i prawie rozpłakany a Kim walczyła jak lwica.

ocenił(a) serial na 8
perun_6

No właśnie, Saul w tej miał gacie strachu w dużej mierze ze względu na Kim, a ta tymczasem go "zasłoniła" własną klatą :D I bardzo mi się podobało w tej scenie jak po wyjściu Lalo widać i czuć ten stres Kim.  Co do samego Lalo, to w tej scenie osiągnął apogeum nieprzewidywalności :D

ocenił(a) serial na 8
perun_6

Dodam jeszcze że gdzieś przeczytałam fajny komentarz odnośnie Lalo, że w jego osobie skupiają się wszystkie cechy Salamanców: spryt Hectora, nieprzewidywalność Tuco i groza/tajemniczość bliźniaków.

ocenił(a) serial na 8
lookie22

Zacznę od tego: Kim to badass! I najbardziej cieszy mnie, że Mike miał okazję usłyszeć, że żona Jimmy'ego to nie byle żonka, która biegnie spowiadać się do klubu książki :) Rhea Seehorn jest fenomenalna!

Pamiętacie? Pierwsza scena już była, chyba w poprzednim sezonie. Tzn. Kim i Jimmy na przedzielonym na pół ekranie i "Something Stupid" w tle. Poprzednio w tej scenie nasza para była razem, ale mentalnie byli osobno. Teraz fizycznie byli osobno, ale mentalnie chcieli być razem. Do tego Kim wróciła po pamiątkowy korek od butelki! Kasiek, wygląda na to, że wszystko układa się w kierunku owocnej współpracy naszej ulubionej serialowej pary. I o ile się nie mylę, Jimmy i Kim siedząc na kanapie oglądali Girl Friday, czyli w skrócie film, w którym bohaterka, akceptuje, że jej ukochany nigdy się nie zmieni. Nie zostawia go, zostaje przy nim i wychodzi ponownie za niego za mąż.

Ale muszę dodać 2 stronę medalu. Często tak jest, że jak człowiekowi/bohaterowi w końcu się jakoś układa, rozkminił swoje życie. wydaje mu się, że w końcu jest na swoim miejscu, wtedy coś musi pieprznąć...Tytuł odcinka to "Bad choice road" i wcale nie musi się tyczyć tylko rozmowy Mike'a z Saulem. To Kim w tym odcinku dokonała wyboru. Czyżby to była zła droga? Poza tym wiemy, że Kim chce pomagać biednym, zwykłym ludziom. Kryminaliści chyba się do nich nie zaliczają. Chyba, że ona będzie pomagać szarakom, a kryminaliści będą ją utrzymywać. Jednak w scenach z przedzielonym ekranie; pierwszym razem na końcu sceny część ekranu z Kim robi się czarna. A tym razem Kim jakby odchodzi...w prawdzie do innego pokoju, gdzie odbiera tel od Jima. Ale jednak...Jednym słowem oni uwielbiają nas dręczyć i wodzić za nos.

Eduardo i Ignacio - jadę z nimi w tym samochodzie do Meksyku i kibicuję Nacho! Biedny chłopak, ten stres go wykończy (ten stres mnie wykończy), nich choć raz coś mu się uda! A jednocześnie myślę, Laloooo, nie odchodź! Wsiadaj z powrotem do samochodu, raz, dwa! Uff, wsiadł! Co ten serial z nami robi?! :)

I ulubiona scena: Lalo wchodzący do mieszkania Kim i Jimmy'ego i jego radosne "Hey guys" :)

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

"Chyba, że ona będzie pomagać szarakom, a kryminaliści będą ją utrzymywać."
o to to!
Będzie dziewczyna pracować pro bono, a chałupę sfinansuje jej kartel :D

Resztę napisałaś za mnie, nic nie muszę dodawać :D

poza tym, że jestem coraz bardziej pewna obecności Kim w czasach BB. A jak już zaczęła wykładać Lalo o Kajmanach to stałam się tego pewna na 100%.

Zwróciliście uwagę na reakcję Kim, kiedy Saul wysyła Lalo do sprawdzenia torby? Reakcja, ogarnięcie i "show time folks!" Przecież tam był ten przestrzelony kubek! Jakby Lalo go znalazł to po herbacie, i cała historia Jima idzie się bujać.
Nie wiem czy to wybór aktorski Rhei, czy tak reżyser kazał, ale to są te detale, cytując klasyka, za które m.in wielbię BCS.
I jej reakcja na telefon od Jima, jak tylko zaczęła płakać <3

Mogłam narzekać na Kim, ale ma dziewczyna cojones, większe niż Jim i Nacho, bo ci dwaj trzęsą portami na widok Lalo, a ona? Holy shit!
I jeszcze jak się trzęsła, jak wyszedł!
Widzisz Nacho, tobie baby z jajami trzeba a nie ćpunki! (ewentualnie podstarzałego gliny na usługach narkotykowego lorda <Mike, musisz!>)

Wciąż mam ciary, jak wracam do tej sceny :D
Przed odcinkiem, ogladałam wywiad jakiegoś youtubera z Tony'm Daltonem. Pytany o ulubioną scenę, w jakiej grał powiedział, że to jest scena z 9 odcinka, i że na pewno fani będą wiedzieć która :D
yup, wiemy!

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

"Mogłam narzekać na Kim, ale ma dziewczyna cojones, większe niż Jim i Nacho, bo ci dwaj trzęsą portami na widok Lalo, a ona? Holy shit!" - to, to, to.

Dobrze, że Nacho spotkał w życiu Mike'a, bo inaczej z tego stresu wylądowałby w psychiatryku. A tak serio znów świetna gra Mando. Jak oglądam z nim sceny, jestem kłębek nerwów. Widać jaki Nacho jest tym wszystkim zmęczony i to się udziela widzowi.
Wszyscy aktorsko tu wymiatają.

Tak, reakcje Kim z płaczem i z kubkiem - super! <3 Przy okazji poprzedniego odcinka padły na forum słowa o emocjonalności kobiet. A mnie się to właśnie podoba. Kim to prawdziwa kobieta, płacze, boi się; jak rozmawiała z Lalo mimo, że wymiatała widać było strach. Kim jest taka prawdziwa i ma jaja!

Ulubiona scena Tony'ego to chyba ulubiona scena nas wszystkich. Postać Lalo jest taka rozkoszna, aż szkoda takiego zabijać.
I kolejna dobra wiadomość, Howard wróci w przyszłym odcinku :)

użytkownik usunięty
boogie_woogie

Co do Nacho -> koleś drapie się po nosie gdy odpowiada Lalo „brzmi niezłe” odnośnie jego planów pozostania z nim w kontakcie. Dobry manager odrazu wyczytalby takie kłamstewko :) ciekawie czy aktor celowo zagrał kłamstwo drapiąc się po nosie, czy zrobił to nieświadomie ( wiele osob kłamiąc wykonuje podobne niekontrolowane gesty ) wniosek ? Słowo to tylko słowo

ocenił(a) serial na 8

Świetne spostrzeżenie! Fajnie jakby to jednak nie było przypadkowe; aktor lub reżyser na prawdę przykładaliby się do swojej pracy :)

ocenił(a) serial na 10
lookie22

Ja sobie poteoretyzuję o tym, kto może wyjechać do Belize, w jednym miejscu, żeby kilku wątków nie tworzyć.

Oczywiście, niepewne są losy Nacho, Kim i Lalo. A ktoś zginąć musi, bo świat BB/BCS rządzi się swoimi prawami :)

Moim zdaniem, czeka nas jeszcze jakaś śmierć. Do tej pory była jedna, ogromna - Chuck, ale to był 3 sezon. A cały serial sezonów będzie miał 6. Moim zdaniem, ktoś nam jeszcze zejdzie, ale niekoniecznie nastąpi to już obecnym sezonie. Dlaczego tak myślę? Bo nie jesteśmy jeszcze w "najlepszych" czasach, czyli w czasach BB i post BB czasach Gene'a.

Najważniejsza wydaje się kwestia Saula z BB. "It wasn't me, it was Ignacio!"
Wiem, że to było pisane, jak w głowach scenarzystów nie istniał ani Ignacio, ani Lalo, ale Gilligan i Gould już udowodnili, że przywiązują wagę do tego, żeby nie narobić błędów wykluczających pewne rzeczy. Nie wiem jak wy, ale na chwilę obecna mam wrażenie, że Saul i Nacho nie znają się tak dobrze, by być na "ty". Dla Nacho Saul to "prawnik" a dla Saula Nacho to raczej "mister Varga". Nie pamiętam, żeby zwracał się do niego po imieniu albo per "Nacho."

Także, gdyby Nacho miał umrzeć w finale 5 sezonu, słowa Saula z BB nie mają sensu. Oni się na chwile obecną praktycznie nie znają. Obecny Saul krzyczałby "It was this Varga guy!" a nie "Ignacio", więc tutaj musi odwalić się coś więcej. I obaj będą w to zamieszani. A tym czymś na pewno będzie próba pozbycia się Lalo.

Co do Lalo to zgadzam się, tu lepiej wierzyć słowom Gusa, który mówi, że Hector jest ostatnim z rodu Salamanców. Moim zdaniem Lalo zginie, ale w linii czasowej między 2 a 4 sezonem BB. Albo jeszcze inaczej :) ale raczej skłaniam się ku uwierzeniu Gusowi. Lalo zginie, ale jeszcze nie teraz.

Kim - upieram się, że będzie przy Saulu w czasach BB. Na chwilę obecną nie wygląda, jakby miała, nawet jak mu się wszystko przez pana chemika posypie, go zostawić. Więc Gene.

Coś bardzo ważnego musi wydarzyć się w wątku Gene'a. I dlatego wymyśliłam, że możliwym jest, by Mike'owi udało się przekonać Gusa do wypuszczenia Nacho i papy, dzięki czemu panowie Varga będą mieli happy end, a Mike i Gus zacieśnią relacje. Ale to nie znaczy, że Nacho przeżyje. Może, będą już zmierzając ku zachodzącemu słońcu, a wtedy ich samochód zostanie rozstrzelany przez "kogoś"? I nigdy nie dowiemy się kogo? Albo właśnie przez skitranego w Meksyku Lalo oraz Lionela i Marco? Dzięki temu Gus ma ręce czyste, Mike nie wini go za śmierć Nacho i papy, ale wciąż zaliczy porażkę ojcowską i dlatego zacznie ojcować Pinkmanowi. Ale tak samo, ewentualna śmierć Nacho moim zdaniem wydarzy się w 6 sezonie BCS, a w linii czasowej między 2 a 4 sezonem BB.
Albo, użyją gościa od odkurzaczy i to Nacho "odwiedzi" Gene'a? I dopiero wtedy zginie?

Jednak, najbardziej prawdopodobna osobą widzącą się z Gene'em jest Kim, może Howard (po coś go wciąż trzymają w serialu, i mam nadzieję, że nie po to, by to jego "zabić"). Choć, dla samego shock value, Gene'a może odwiedzić właśnie Lalo! (mało prawdopodobne).

Dopuszczam też możliwość, że "śmiercią serialu" będzie Jimmy/Saul/Gene. Dlaczego nie? Czy nie słodko gorzkim zakończeniem jego historii byłoby, jakbyśmy dowiedzieli się, że jednak, w trakcie swojego życia, potracił wszystkich najważniejszych mu ludzi, by ostatecznie, jego paranoje, doprowadziły go do zrobienia ostatniej głupiej rzeczy, która zakończy się jego śmiercią?

Możliwości jest wiele, wszystko zależy od tego, co narodziło się w głowie Petera Goulda. Saul to jego postać, a boogie słusznie zauważyła, że on nie jest tak podły jak Gilligan :)
ale kto wie? Zazwyczaj dobrze rozkminiam nadchodzące wydarzenia w serialach, tutaj mam tylko miliony teorii, których potwierdzeń szukam w odcinkach. Według mnie pewniakiem do Belize jest Lalo, 90% Nacho, Kim raczej nie. I jakieś 50/50 Jimmy/Saul/Gene.

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

Vince to sadysta. Mało mu było podrzynania gardeł, strzelania do ludzi, rozpuszczania ich w kwasie. Pomyślał:"Przedawkujmy kogoś! Może Jane?". Przedawkowywanie jest nudne. "Wybuchnijmy kogoś! Eureka, Hectora i Gusa". Ale to jeszcze za mało. "Otrujmy dziecko"! Za mało! "Zabijmy dziecko!". Jeszcze lepiej: "Porwijmy niemowlaka" :D

Kasiek, jak Ty już coś napiszesz... :D Eureka! Jim/Saul?Gene! Dlaczego nigdy nie braliśmy go pod uwagę? Twoja wersja z jego śmiercią ma sens!

Co do Lalo. Wcześniej brałam pod uwagę, że Lalo zginie za czasów BB na tym pamiętnym spotkaniu, kiedy Gus otruł Dona Eladio. Ale w sytuacji kiedy mamy tak ładnie zbudowaną postać Lalo, dziwnie by było , gdyby jego losy nie zostały jakoś konkretnie zakończone, a jedynie dopowiedziane, domyślane. Tak być nie może.

Jeśli zginie Nacho, to Gus musi mieć czyste ręce. Przynajmniej w oczach Mike'a.

Ale pomyślmy od strony widza? Twórcy myślą od strony widza. Która śmierć zabolałaby nas najbardziej? Poza Kim, bo wygląda na to, że ona nie umrze. Mnie osobiście najbardziej dotknęłaby śmierć papy Varga. Wszyscy uwielbiamy Nacho i gdyby zginął to byłoby przykre. Ale nic nie zabolałoby tak, jak zobaczyć utratę życia niewinnego, uroczego, miłego, dobrego papito i ból Ignacio po stracie ojca. Wszystkie jego wysiłki poszły na dramo i cała odpowiedzialność, krew papy na jego rękach.
Jakby coś, to na drugie imię mam Vince :D

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

'' Moim zdaniem, czeka nas jeszcze jakaś śmierć. Do tej pory była jedna, ogromna - Chuck, ale to był 3 sezon. A cały serial sezonów będzie miał 6. Moim zdaniem, ktoś nam jeszcze zejdzie, ale niekoniecznie nastąpi to już obecnym sezonie. Dlaczego tak myślę? Bo nie jesteśmy jeszcze w "najlepszych" czasach, czyli w czasach BB i post BB czasach Gene'a.'' - Otóż to, masz rację, lecz nie możemy być pewni tylko tego, czy jednak już teraz ktoś zginie czy nie, bo może to mieć miejsce już w ostatnim odcinku.

'' Najważniejsza wydaje się kwestia Saula z BB. "It wasn't me, it was Ignacio!"
Wiem, że to było pisane, jak w głowach scenarzystów nie istniał ani Ignacio, ani Lalo, ale Gilligan i Gould już udowodnili, że przywiązują wagę do tego, żeby nie narobić błędów wykluczających pewne rzeczy. Nie wiem jak wy, ale na chwilę obecna mam wrażenie, że Saul i Nacho nie znają się tak dobrze, by być na "ty". Dla Nacho Saul to "prawnik" a dla Saula Nacho to raczej "mister Varga". Nie pamiętam, żeby zwracał się do niego po imieniu albo per "Nacho." Także, gdyby Nacho miał umrzeć w finale 5 sezonu, słowa Saula z BB nie mają sensu. Oni się na chwile obecną praktycznie nie znają. Obecny Saul krzyczałby "It was this Varga guy!" a nie "Ignacio", więc tutaj musi odwalić się coś więcej. I obaj będą w to zamieszani. A tym czymś na pewno będzie próba pozbycia się Lalo.''

- hmm, tutaj bym się troszkę uparł, gdyż jak wiemy, Saul to ogólnie trzęsi dupa ( :D) i w obliczu strachu mógł pozwolić sobie na zagrywkę ''ostatecznie'' przeknywującą jego oprawców i rzucił takim, czysto ładnie brzmiącym '' Ignacio'', żeby to fajnie wybrzmiało w oczach '' hiszpańskich gangusów'' - dobrze wiemy jak Saul próbuje ich zagadywać już teraz, '' Yo soy abogadao, Amigo del cartel '' jest to w ich oczach komiczne, ale moim zdaniem z tym ''Ignacio'' i pozornym spoufaleniem się z Vargą nie musi mieć wcale miejsca :) Chociaż nie powiem, jeśli ktoś wypowiada ''Ignacio'' , a nie Varga, lub Nacho w obliczu kogoś, kogo nie zna dobrze, według mojej teorii byłoby troszkę dziwne, ale wiemy jaki jest Saul ;)

''Co do Lalo to zgadzam się, tu lepiej wierzyć słowom Gusa, który mówi, że Hector jest ostatnim z rodu Salamanców. Moim zdaniem Lalo zginie, ale w linii czasowej między 2 a 4 sezonem BB. Albo jeszcze inaczej :) ale raczej skłaniam się ku uwierzeniu Gusowi. Lalo zginie, ale jeszcze nie teraz.''
- tak, racja, no chyba, że Gus nie wiedziałby '' o czymś'' , ale znając jego on wie prawie wszystko ( oprócz tej bobmy w wózku Hectora, no ale to była świetna zagrywka ze strony Wallta ;p)

''Kim - upieram się, że będzie przy Saulu w czasach BB. Na chwilę obecną nie wygląda, jakby miała, nawet jak mu się wszystko przez pana chemika posypie, go zostawić. Więc Gene.'' - też dalej się z tym zgadzam.

''Coś bardzo ważnego musi wydarzyć się w wątku Gene'a. I dlatego wymyśliłam, że możliwym jest, by Mike'owi udało się przekonać Gusa do wypuszczenia Nacho i papy, dzięki czemu panowie Varga będą mieli happy end, a Mike i Gus zacieśnią relacje. Ale to nie znaczy, że Nacho przeżyje. Może, będą już zmierzając ku zachodzącemu słońcu, a wtedy ich samochód zostanie rozstrzelany przez "kogoś"? I nigdy nie dowiemy się kogo? Albo właśnie przez skitranego w Meksyku Lalo oraz Lionela i Marco? Dzięki temu Gus ma ręce czyste, Mike nie wini go za śmierć Nacho i papy, ale wciąż zaliczy porażkę ojcowską i dlatego zacznie ojcować Pinkmanowi. Ale tak samo, ewentualna śmierć Nacho moim zdaniem wydarzy się w 6 sezonie BCS, a w linii czasowej między 2 a 4 sezonem BB.
Albo, użyją gościa od odkurzaczy i to Nacho "odwiedzi" Gene'a? I dopiero wtedy zginie?''
- tu się raczej zgadzam, nie musi się tylko zawsze zgadzać czas tej śmierci, bo zawsze może to się wydarzyć wcześniej lub później, aczkolwiek no jest to chyba najbardziej prawdopodobne.

''Jednak, najbardziej prawdopodobna osobą widzącą się z Gene'em jest Kim, może Howard (po coś go wciąż trzymają w serialu, i mam nadzieję, że nie po to, by to jego "zabić"). Choć, dla samego shock value, Gene'a może odwiedzić właśnie Lalo! (mało prawdopodobne).''

- Też mi się wydaję, że to musi być Kim, Howard, Lalo - nie, to już raczej mało prawdopodobne. Na pewno co do Lalo, bo tak jak powiedziałaś, on na 90% zginie. I tego się trzymajmy. Howard byłby w sumie jakimś zakończeniem, ale obstawiam, że będize to Kim, i byłoby to najlepsze chyba.

''Dopuszczam też możliwość, że "śmiercią serialu" będzie Jimmy/Saul/Gene. Dlaczego nie? Czy nie słodko gorzkim zakończeniem jego historii byłoby, jakbyśmy dowiedzieli się, że jednak, w trakcie swojego życia, potracił wszystkich najważniejszych mu ludzi, by ostatecznie, jego paranoje, doprowadziły go do zrobienia ostatniej głupiej rzeczy, która zakończy się jego śmiercią?''
- Ha, pewnie że tak, też przewijały mi się takie myśli, jak Gene odłożył słuchawkę po rozmowie z gościem od odkurzaczy. To byłoby najsmutniejsze zakończenie Saula, ale jak najbardziej też trafne i mogłoby zostać pięknie udramatyzowane i nie jednemu zakręci się jakaś łezka w oku, gdy Saul umrze.
A jeszcze co do ewentualnego spotkania Gene z kimś ważnym w jego życiu po odłożeniu słuchawki. No wiele opcji raczej nie ma. Saul nie miał wielu osób, którym mógłby zaufać. Jeśli z kimś miałby sie spotkać to będzie to na pewno Kim, może to być Howard, Nacho lub ktoś jeszcze inny z Kartelu. Ale na mega ekscytujący finał wydaję mi się, że najlepszym zakończeniem będzie spotkanie Gene'a z Kim lub jego śmierć. To chyba byłyby jedyne '' słuszne'' zakończenia.

''Możliwości jest wiele, wszystko zależy od tego, co narodziło się w głowie Petera Goulda. Saul to jego postać, a boogie słusznie zauważyła, że on nie jest tak podły jak Gilligan :)
ale kto wie? Zazwyczaj dobrze rozkminiam nadchodzące wydarzenia w serialach, tutaj mam tylko miliony teorii, których potwierdzeń szukam w odcinkach. Według mnie pewniakiem do Belize jest Lalo, 90% Nacho, Kim raczej nie. I jakieś 50/50 Jimmy/Saul/Gene.''
- tak jak napisałaś, teorii jest wiele :D
Jak dla mnie świetnie też przewidujesz, i duża ilością rzeczy się zgadzam z Tobą :)

- Co do typowań zgadzam się z współczynnkiem śmierci Lalo, czyli jakieś 90%, zgadzam się z tym, że Kim raczej też nie umrze; Jimmy/Saul/ Gene - też szanse 50/ 50 to będzie najciekawcze raczej, jednak zostaje mi ten tylko biedny Nacho :D no jemu daje małe szanse, jego Papa ma szanse na przeżycie i jakieś pogodzenie się ze śmiercią syna, ale ja Nacho daje jakieś 70% na to, że jednak czeka go śmierć.

Do następnego odcinka :D!






ocenił(a) serial na 10
Mateusz_281

A ja mam jeszcze inne przemyślenie czytając Was teraz. Na tą chwilę kompletnie nie kupuję wersji, że Kim jest obok Saula w czasach BB. Odświeżcie sobie scenki Saula - to jest gnida bez jakiejkolwiek moralności. Zabicie kogoś? Zaden problem.

Generalnie podziała się w tym sezonie moim zdaniem trochę dziwna i niespodziewana rzecz. Mianowicie mieliśmy już w pełni ewolucję w finalną wersję Saula. Sprzedawanie telefonów, wyciąganie z więzienia dwóch methheadów, wreszcie numer wycięty Kim przed Mesa Verde. W tym momencie Kim, ostatnia osoba trzymająca Jimmiego tj. jakąkolwiek moralność i etykę Saula przy życiu powinna odejść w wyniku czego Saul, pozbawiony swojego anioła stróża, bawi się już na całego i przekracza kolejne granice doprowadzające go do punktu, gdzie wynajęcie hitmana to jedna z jego standardowych usług.

Tymczasem mamy pivot o 180 stopni. Kim go nie zostawia. Co prawda po części sama nagina swoją moralność i akceptuje Saula. Niemniej jednak cały czas sprawia, że Jimmy też jest obecny. Saul znowu balansuje "przez nią" na granicy cwaniaka i słodkiego, dobrego człowieka.

Wniosek #1 - ja cały czas czekam na traumę, taką naprawdę konkretną, która sprawi, że moralność Saula zgnije. Bo zwyczajnie musi, żeby postać którą znamy w BB miała miejsce bytu. Póki co jedyną traumą była pustynia, ale nie mam zupełnie poczucia że to było to, bo z tej pustyni bardziej powrócił Jimmy niż Saul. Jedyna trauma, która będzie wystarczająco dobra, to coś złego co spotka Kim. Od początku najlogiczniejsza wydawała mi się jej "śmierć zawodowa" przez Jimmiego, w wyniku której ich związek na dobre się rozpada. Lub wplątanie jej w "the game" tak mocno że czeka ją wciągnięcie odkurzaczem lub śmierc.

Wniosek #2 - totalnie nie jestem w stanie (póki co) kupić wersji, że Kim jest obok Saula w BB. Ona nigdy by nie zaakceptowała Jimma w takim hardocrowym wydaniu. Jasne, Saul mógłby być kim innym w pracy, a kim innym w domu. Kim mogła by nie być w pełni świadoma tego, co robi jako Saul. Ewentualnie moralność Kim mogła by zgnić równie mocno. Zadnej z tych trzech wersji nie kupuję od psychologicznej i logicznej strony.

Zdaję się niemniej na geniusz naszych twórców i jaram się strasznie na myśl co oni wymyślą... W momencie kiedy wszystko wydawało się zmierzać w konkretnym kierunku dowalili nam taki pivot fabularny, że obecnie kompletnie nie mam pojęcia czego się dalej po nich spodziewać.

I jeszcze jedno przemyślenie - jasne, w przypadku BB była totalna jazda po bandzie. Ale wszystko to było wynikiem bardzo złych decyzji i swojego rodzaju kary dla Mr White'a. Tymczasem Saul cały czas jest zbyt dobry, żeby fabularnie dowalić mu w stylu - twoje decyzje sprawią, że zginie Papa, Kim i dwa przypadkowe niemowlaki. Mam wrażenie, że póki co BCS ma dużo łagodniejszy klimat. Na tą chwilę przewidywałbym happy end vide śmierć Lalo, oszczędzenie Nacho i coś złego co spotka Kim i będzie jednocześnie finałem przemiany Saula.

I mam szczerą nadzieję, że się mylę, bo brzmi to wszystko zbyt banalnie ;-)


ocenił(a) serial na 8
Stolarcfc

Zgadzam się w 100%! Nie widzę tamtego Saula z BB, gdyby w jego życiu była Kim. Owszem, ona może się pojawić w czasach Gene'a.  Ice Station Zebra mogła być założona przez Saula, a nazwa organizacji powstała przez sentyment do Kim. 

ocenił(a) serial na 8
Stolarcfc

Pewnie, że tak, nie neguje tego, że Saul z BB to cały czas inny Saul niż ten z BCS, ale może jednak on cały czas będąc tym Saulem, wie, że to tylko cały czas gra, i w środku się jednak chłopak nam dławi, i wracając z pracy cały czas mysli o tym, kiedy ponownie będzie mógł spotkać Kim. Miłość zawsze będzie ważniejsza od pieniedzy. W serialu nie bez powodu, pokazują tą przemianę Kim. Pamiętacie tą scene jak była mała? ''You never listen'' - czyli Kim nie słucha zdrowego rozsądku i nie kontynuuje rozsądnej ścieżki, sprzeniewierza się; i to ma miejsce teraz w świecie gdy jest dorosła - woli zostać z Jimmym za wszelką cenę.
A tytuł odcinka ''something unforgivable'' może się odnosić np. do tego, że Lalo pozna lub sam dojdzie do tego, że Nacho działa na dwa fronty i wypowie coś w stylu '' że zrobił rzecz niewybaczalną'' i sprzedał się dla Gusa, po czym go zabije.
Mnie BB nauczyło jedno, że wszystko co logiczne, to nie zawsze miało to odzwierciedlenie w rzeczywistości, bo zawsze mamy jednak ten czynnik ludzki - błąd, niedopatrzenie, człowiek nigdy nie będzie idealny w swoich zamiarach i zawsze jednak swoje życie prędzej czy później oprze na jakichś emocjach, które go zgubią. Co myslicie?

ocenił(a) serial na 8
Mateusz_281

Nacho będąc między młotem a kowadłem, ma największe szanse żeby umrzeć, dlatego daje 60 % ;p Jednak uprzejmie chciałam Wam przypomnieć, że w BB mieli zamiłowanie do zabijania ludzi bliskich głównym bohaterom. Ubili Hanka na oczach Walta, ubili Jane i Andreę, otruli Brocka. Zatem scenariusz z uśmierceniem papy wchodzi w grę.
Jednak jeśli Ignacio ma kopnąć w kalendarz, to też sądzę, że nie w kolejnym odcinku. To jest sezon o Kim, więc przypuszczam, że jej losy będą tym wielkim "łał" finałowego odcinka....chyba :)

Co do Kim, ja trzymam się negatywnych sygnałów, czyli nie zostanie, nie umrze, a odejdzie, lub Jimmy ją przegoni, chcąc ją chronić. W trailerze finałowego odcinka Kim nadal nosi się na niebiesko ;p Coś musi pchnąć Jima w stronę Saula i nie może to być śmierć. Nie wiem czy Saul tak swobodnie działałby sobie z kryminalistami, po aktualnych przeżyciach, kiedy trzęsie gaciami o Kim. On musi mieć świadomość, że ona jest bezpieczna, czyli nie może być jej w jego życiu. Tak myślę ;p

I jeszcze coś o czym ciągle zapominam napisać. Bill! Ten drugi prawnik z korytarzy sądowych, którego wiecznie nękał Jimmy. W końcu biedak miał okazję rewanżu i dokopał Saulowi. Wyglądało to prawie jak odwrócona scena z Howardem. Wielki Saul, któremu Howard może buty czyścić, teraz uciekał przed Billem gdzie pieprz rośnie :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones