Utworzyłam ten wątek dla osób oglądających odcinki z napisami. Obecnie nie było odpowiedniego miejsca by podzielić się swoimi wrażeniami z serialu, a do emisji odcinków w naszej rodzimej telewizji pewnie jeszcze długa droga.
Przekopiuję tu część swojej wypowiedzi z innego tematu:
„Pierwszy odcinek średnio mi się podobał, było mnóstwo nonsensów i czuć, że serial jest pisany przez innych ludzi, bo cała "atmosfera" w nim panująca jest inna. Jednak nie był w większości taki zły, oprócz przede wszystkim tej całej historii z Alim Kemalem, a także zmiany Hamiltona i głupiego jej uzasadnienia - jednak w tym drugim przypadku jeszcze poczekam, bo może mieć to drugie dno. Dzisiaj wyszedł drugi odcinek i postanowiłam go obejrzeć, mimo, że nie znam języka, ale nie wydaję mi się, że ta znajomość jest do końca potrzebna, żeby stwierdzić, że był zły. Autorzy bazują na szokowaniu widza bez budowania odpowiedniego napięcia, sceny które w założeniu powinny być bardzo emocjonalne dla mnie wydają się puste, niektóre postacie sprawiają wrażenie, jakby nagle nie były do końca tymi samymi ludźmi, których widzieliśmy w poprzednim sezonie, część wątków jest napisana bez polotu (w pierwszym sezonie też po części występował taki problem, jednak tutaj jest dużo takiego sztampowego stylu pisania). Nie ocenię jednak w pełni tego odcinka bez tłumaczenia.”
Rozwijając kwestię pierwszego odcinka (drugi zostawię już w spokoju do czasu wyjścia tłumaczenia) – początki całkiem nieźle się oglądało, zobaczenie urządzeń służących wówczas do rehabilitacji było ciekawe. Pojawiło się całkiem sporo anglojęzycznych aktorów, a nie tylko Turków, którzy grają obcokrajowców – co prawda wszyscy nie mieli większego znaczenia, a większość grała sztywno (jedynie Mary czyli pielęgniarka opiekująca się Cevdetem była całkiem niezła), ale można to potraktować jako pewne urozmaicenie i dodanie wiarygodności. Na samym początku dużo mówiono po angielsku, nawet sam Cevdet przemówił w tym języku (szkoda, że chyba nigdy nie słyszeliśmy jak mówi po grecku). Jak dla mnie główny bohater mógłby spędzić cały odcinek w tym londyńskim ośrodku, znalazłby sobie coś do roboty, dowiadywałby się o wydarzeniach, które miały miejsce gdy był nieprzytomny, to wszystko sprawiłoby, że obrażenia po wybuchu wydawałyby się dla widza cięższe, a wysiłek Cevdeta w dojściu do sprawności bardziej znaczący. Spodziewałam się raczej, że jego powrót do zdrowia zajmie większość odcinka i dopiero na końcu uzyska sprawność, jednak w moim wyobrażeniu część rehabilitacji miała odbywać się w Izmirze i przy boku Azize, ale wyszło inaczej ;-) Dobrze, że ten George Fynch nie stał się ważną postacią, bo wydawał się być zbyt oczywistym złym charakterem. Przeszukiwanie jego rzeczy przez Cevdeta było tak podobne do zdarzenia, kiedy skradł się do pokoju Hamiltona, nawet pierwsze co znalazł to zdjęcia jakiejś kobiety i już myślałam, że znowu będzie miała miejsce ta sama sytuacja. Oczywiście George był w drodze, by przyłapać Cevdeta – czyli tworzenie sztucznego napięcia ;-) Jednak Cevdet znalazł się w kompletnie innym miejscu, chyba musiał się teleportować.
Hilal znowu jest w więzieniu, jednak jest to kompletnie nieznaczący wątek, mimo, że ten pobyt był zdarzeniem, które pierwsze promowało nowy sezon. Może tak jest jednak lepiej, widzieliśmy ją zbyt wiele razy w więzieniu, nic nowego. Nie wyjaśniono czemu się w nim znalazła? Czy ma to coś wspólnego z pracą w drukarni? Raczej nie dowiedzieli się o Halicie Ikbalu, bo tego chcieli wieszać. To wydaje się być stylem nowych scenarzystów – rzuć jakiś wątek, nic nie wytłumacz, przejdź dalej.
Yildiz pracuje u tej Greczyki, mimo, że mówiła wcześniej, że woli umrzeć z głodu. Jednak prawdziwa bieda ją przycisnęła. Ukazano ją z nieco innej strony, przynajmniej na początku.
Nasi starzy grajkowie z jakiegoś powodu postanowili sobie pograć na greckiej dzielnicy i z pewnością nie prezentowali greckiego repertuaru ;-) Dorwali ich żołnierze, którzy kazali im grać hymn grecki (który najwidoczniej przez muzyków jest dobrze znany i przećwiczony ;-)). Ten kaprys mógłby się źle skończyć, bo grajkowie mogliby się zbuntować i ośmieszyć ich przed samym Filipposem, który i tak nie ma już tak uroczystego przybycia jak poprzednik. Hilal też z jakiegoś powodu się tam zabłąkała i spojrzała na swoich kumpli wzrokiem, który mówił „ja bym wolała pójść do więzienia” ;-)
Filippos ledwo się pojawił przed sztabem i już zażądał pierwszego mordu. Ach, ci źli brutalni Grecy. A i waleczny Turek pobił dwóch Greków.
Drukarnia jest zniszczona… Czy ma to związek z więzieniem? Czemu tylko Hilal w nim była?
Babcia Hasibe całkiem zaniemówiła. Nie przesadzamy trochę? Ten wątek mnie nieco drażnił. W domu nie ma co jeść. Yildiz miała całkiem ciężko w tym okresie, zero wsparcia, jednak ostatecznie na dłuższą metę zbyt wiele jej to nie nauczyło. Powrót Hilal i spotkanie się sióstr było miłą sceną, ale i tak w tym samym odcinku się zaczęły żreć ze sobą ;-)
Jakub jest dość łatwowierny jak na takiego dobrego szpiega, próbuje ukatrupić Cevdeta kierując się fałszywymi informacjami, jednak ten drugi okazuje się być sprytniejszy nawet bez całkowitego odzyskania sprawności i bez wyciągniętej broni. Myślałam, że Cevdet przekona go słowami do zaniechania tych planów, a wyszło trochę dziwnie. Generał jest bardziej litościwy od swojego współtowarzysza (pewnie dlatego, że uważa iż działa ona dla dobra ojczyzny) i zostawia go przy życiu.
Hilal zarzuca Yildiz kradzież pieniędzy, ale czy zabranie ich, by przeżyć byłoby aż takie karygodne? Może co najwyżej trochę nieeleganckie. Yildiz się tak szlachetnie powstrzymywała, aby później wziąć te pieniądze w głupszym celu.
Yildiz nakręca Hilal na niechęć do Leona chyba z powodu własnych kompleksów. Było wyjaśnione czemu Leon przestał pisać? Równie dobrze mogła być to po prostu sprawka zazdrosnej siostry ;-) Nowi scenarzyści przedstawili nowe podejście Hilal do swojego ukochanego. W tamtym sezonie podsycana uwagami siostry już by zaczęła zrzucać na Leona wszystkie winy świata i by się śmiertelnie obraziła, a tutaj próbuje sobie racjonalnie wytłumaczyć sytuację. Widać to też w dalszej części odcinka, nawet mimo munduru jest uszczęśliwiona, gdy po tym chłodnym spotkaniu okazuję się, że jest tu drugie dno. Liczy na rozwiązanie sytuacji, a nie odwraca się na pięcie. Jest to nieco nagła zmiana, choć w dobrym kierunku. Autorzy mogliby ją stopniować, ale można uznać, że Hilal zmieniła się pod wpływem tęsknoty i na tym zakończyć temat, jednak przydałoby się jakieś wyraźniejsze wskazanie na powód tych zmian.
Cevdet wrócił do domu i okazuje się, że wszyscy uważają, że Azize jest martwa. Jak dawno się to zdarzyło? Mnie ta cała żałoba po niej wydawała się taka… sezonowa, tzn. czasem komuś się o niej przypomina i jest smutek, ale nie widzę w tym ciągłości (oprócz babci, która nawet nieco przedobrzyła). Reszta rodziny miała mało konkretnie określony czas, żeby pogodzić się z tą myślą, ale Cevdet dopiero się o tym dowiedział i czasem to przeżywa, a czasem zachowuje się jakby nic się nie stało. Może to tylko moje wrażenia, ale cały czas wyczuwam sztuczność w stylu nowych scenarzystów.
Cevdet kompletnie nie ukrywa swojego przywiązania do rodziny, mimo, że robił to w poprzednim sezonie. Filippos wręcz zapewnia Cevdeta, że jego bliscy będą bezpieczni. Skąd ta troska? Hilal ciągle knuje coś przeciw Grekom, a Azize „zginęła” z ich rąk (więc o jakim bezpieczeństwie tu mowa)? Teraz zadawanie się z nieposłuszną rodziną jest już ok?
Nadchodzi gwóźdź programu, czyli Ali Kemal stał się greckim panem. Według mnie najgorzej napisany wątek odcinka (może i nawet całego serialu) i kiepskie wybrnięcie z rezygnacji aktora. Rozpisywałam się na ten temat gdzie indziej i chyba nie ma sensu tego powtarzać, to po prostu było słabe. Poza tym czemu nikt się nie zastanawiał nad tym, że Ali Kemal nawet nie kontaktuje się ze swoją dawną rodziną?
Reakcja Filipposa na zadziorność Hilal była całkiem zabawna plus niosła za sobą ostrzeżenie i groźbę :-)
Żołnierz, który przeżył postrzelenie i wybuch panicznie wykrzykuje, żeby zatrzymać Cevdeta, ale nikogo to nie obchodzi… ok.
Filippos nie jest fanem „wiejskiego ignoranta” Wasiliego. Wiarygodne, ale czemu jest dumny z jego syna wychowanego na Turka?
Hamilton stał się wybawcą Cevdeta i zajął się tym porucznikiem, który wszystko widział. To jest koniec zagrożenia ze strony tego żołnierza? Przejście Hamiltona na stronę Turków z takiego powodu jaki on podaje jest wyjątkowo głupie, nawet konkuruje z historią o Alim Kemalu, ale cierpliwie czekam na jakiś zwrot akcji, który nadałby temu inne znaczenie. Czemu Cevdet uderzył Hamiltona? Z frustracji? ;-) Okazuje się, że Hamilton zaproponował tamtemu żołnierzowi i jego rodzinie życie w Londynie – najwidoczniej raju na Ziemii, a może prawda jest inna i zagroził jego rodzinie.
Cevdet jest zrezygnowany i sprawia wrażenie, że wolałby umrzeć w tamtym sztabie jako bohater. Dobrze jest zobaczyć, że nie jest maszyną.
Kolejna nowa postać – Dagestanli, sprzeciwia się rozkazom Mustafy Kemala i wiesza żołnierzy, którzy uciekli z frontu. Czyżby przyszły dowódca mordu na Grekach w Izmirze? Może jednak się „nawróci” na jedyną słuszną ścieżkę, czyli na posłuszeństwo Ataturkowi (tak samo jak to zrobił nieco mniej bezwzględny Eszref), a tamte wydarzenia zostaną dla naszego starego czarnego charakteru Tevfika?
Jakub po raz kolejny próbuje zabić Cevdeta i to w przestrzeni publicznej, gdzie w każdej chwili mógłby zostać zauważony.
Kiedy brat Dagestanliego zaczął go wtajemniczać w swoje plany, a ten powiedział, że nie można być litościwym dla tego, który knuje za naszymi plecami, wiedziałam już, że tego brata szybko spotka koniec. Ten rozbójnik nawet nie dał swojemu bliskiemu możliwości na wytłumaczenie się, tylko od razu strzelił mu w głowę.
Yildiz nagle wygadała się siostrze ze swojej wielkiej miłości do przybranego brata. Chwilowy szok, a później kwestia nie była poruszana. Pomyślałabym, że wprowadziłoby to więcej zamieszania. Na początku wydawało mi się, że Yildiz chciała dostać się do Aten, żeby mu wszystko wyrzucić i naruszyć jego reputację, a okazuję się, że chciała go odzyskać ;-) Tylko po co? Myślałam, że miarka się przebrała.
Cevdet ładnie to wymyślił – brat Dagestanliego nie będzie już problemem, a sam zyskał zaufanie Filipposa ratując go. Przez chwilę myślałam, że Dagestanli zajarzył o co chodzi, po tym jak spojrzał na Cevdeta, ale okazało się, że to była tylko chęć mordu ;-)
Ciężko jest omówić całe 2,5 godziny materiału. Tworzenie tak długich odcinków (zwykły trwa 2 godziny, czyli tyle co długi film) jest małą przesadą. Nie wiem jak oni nadążają z produkcją, może to być powód odejścia tylu aktorów – ciężko w takim rytmie wytrzymać. 1,5 godziny byłoby wystarczającą długością, a i tak imponującą. Sporo narzekam, chyba wątki Alego Kemal i Hamiltona tak na mnie wpłynęły ;-) No i ten jeszcze nieprzetłumaczony odcinek, nad którym też się poznęcam.
Co do nowych aktorów – ten grający Filipposa wypadł w moich oczach najlepiej. Tylko problem tkwi w tym, że jego potencjał prawdopodobnie częściowo się zmarnuje, bo odczuwam, że scenarzyści zamierzają robić z tej postaci całkowicie bezwzględnego człowieka, który nie ma za wiele poza tą cechą do pokazania.
Przyszła mi do głowy pewna myśl. Mehmet i grajkowie znają Jakuba. Jak dowiedzą się kto jest mężem siostry Hilal, to co pomyślą? Są tego dwa główne rozwiązania - albo Jakub wkupił się w łaski Cevdeta aby go szpiegować i pozyskiwać informacje o Grekach, albo są w tej samej drużynie.
Właśnie kończę oglądanie drugiego odcinka z napisami i zorientowałam się, że Cevdet mówi wtedy o tym jak Hilal zaczęła skakać do żołnierzy kiedy transportowali te kobiety. Moja pomyłka, myślałam, że wieści o tym zdarzeniu nie dotarły do Cevdeta ;-)
Klotnia dziewczyn tez mogla zdenerwowac Cevdeta, ale nie na tyle by od razu wydac je za maz. Cevdeta zdenerwowalo bardziej zachowanie Hilal przed sztabem, gdy byla swiadkiem zlego traktowania kobiet i dziewczyn przez zolnierzy. Zostala stamtad wyprowadzona, nic jej nie zrobiono tylko dlatego ze jest corka Cevdeta.
Kłótnia dziewczyn w porcie oraz działania Hilal przed sztabem nie były przyczynami decyzji Cevdeta o szybkim wydaniu córek za mąż. Cevdet szedł do domu, aby nastraszyć córki i przywołać je do porządku, a nie, aby zakomunikować im, że wyda je za mąż. Decyzję o rychłym ślubie córek podjął dopiero, gdy wpierw zobaczył Yildiz pijaną, a następnie usłyszał od niej o uczuciu, które łączyło ją i Alego Kemala. Te dwie przesłanki zadecydowały o decyzji generała. Z tego też powodu (a zapewne i starszeństwa), wpierw doprowadził do naprawdę ekspresowego zawarcia małżeństwa przez Yildiz. W przypadku Hilal (która lepiej się prowadzi), postanowił natomiast zapewne jeszcze zaczekać, aż wyklaruje się sytuacja z Leonem (Cevdet go poniekąd lubi), a Mehmet nie jest dobrą partią, gdyż mógłby ściągnąć na Hilal większe niebezpieczeństwo niż ona sama.
Ciężko powiedzieć kiedy Cevdet ostatecznie podjął tę decyzję. Pewnie myślał już o tym wcześniej, a kumulacja Hilal kłócącej się żołnierzami i pijanej Yildiz sprawiła, że ostatecznie się na to zdecydował. Cevdet usłyszał o relacji Yildiz i Alego Kemala wcześniej, w tej samej scenie w której uderzył Hilal, a nie po tym jak zobaczył Yildiz pijaną. Ta wiadomość pewnie była jednym z czynników wpływających na jego decyzję, ale nie wyglądało to jakby był to czynnik przesądzający.
To, że Yildiz była pierwsza mogło być spowodowane tym, że to ją Cevdet uważa za tą bardziej nieznośną siostrę albo właśnie tym, jak tu już wspominano, że jest starsza. Może nawet tak naprawdę nie chce wydawać Hilal, tylko o tym wspomniał żeby Yildiz nie czuła się dyskryminowana ;-)
Jeżeli Cevdet naprawdę zastanawia się nad Leonem, to na co liczy? Na to, że przejdzie on na islam? Hilal powiedziała, że nie da rady zorganizować ślubu pomiędzy nimi, bo Leon jest greckim żołnierzem, a ona Turczynką, ale czy to jest tak naprawdę problemem? Może Cevdetowi i to przeszkadza, ale oni przecież nie wiedzą jaką on tak naprawdę ma rolę. Cevdet zabronił Yildiz wychodzenia za Leona uzasadniając to tym, że jest on innej wiary i jest wychowany w innych tradycjach. Wie o tym fakcie tylko Hilal. Leon mógłby zapytać się wprost Cevdeta. Ciekawe co by z tego wyszło. Nawet jakby się zgodził, to przecież w tamtych czasach byłoby to nie do zrobienia, a ślub cywilny będzie opcją dopiero za jakieś 6 lat. Ciekawe jak to zostanie rozwiązane.
Cevdet w jakims stopniu lubi Leona. Wie ze ten przymknal oko na bron, nie wydal Hilal ze do niego strzelila. Religia w tym przypadku jest przeszkoda, ale nienajwazniejsza. Mysle ze Cevdet nie zmusil by Leona do przejscia na islam, tak jak by nie chcial by Hilal zostala chrzescijanka. Nie znam sie na tym, ale czy nie mogli by wziac slubu w obecnosci popa i w obecnosci tego ktory daje slub mulzumanom, gdyby mieli dzieci to corki wyznawaly by religie matki a synowie ojca.
Też się na tym nie znam, ale myślę, że niemal na pewno taki ślub w obrządku muzułmańskim byłby niemożliwy, a w obecności popa - nie wiem ;-) Jednak wydaję mi się, że muzułmanin może poślubić kobietę dowolnej wiary, ale muzułmanka nie może poślubić niemuzułmanina, a gdy takie coś zrobi, to wychodzi poza islam, co jest równoznaczne z ... wyrokiem śmierci, ale wiadomo, ten serial trochę inaczej do tego podchodzi. To już inni, oświeceni Turcy ;-)
A zasada według której córki wyznawałyby religię matki, a synowie ojca jest dla mnie co najmniej dziwna. Niech poznają tradycje obojga rodziców i wybiorą co im bardziej pasuje albo niech pójdą własną drogą.
Zadziwia mnie jak bardzo różnie można postrzegać te same sytuacje. Skąd pomysł, że Ali Kemal pochodzi z nizin? Cevdet był tureckim wojskowym, bohaterem znanym w Salonikach, podobnie jego ojciec. Azize to główna pielęgniarka w dużym szpitalu w Izmirze, gdzie tu niziny? Yldiz wyszła za głównego lekarza w szpitalu, Tevfik - opiekun ich rodziny to komendant na cały Izmir. Myślę, że to raczej wyższa warstwa w Izmirze, fakt, że są biedni wynika głównie z tego, że Azize sama utrzymywała rodzinę nie chcąc pomocy Tevfika, poza tym są pod grecką okupacją i wszyscy klepią biedę. Nawet po powrocie Cevdeta są przecież rodziną greckiego generała, równego Wasiliemu, gdzie tu powody to kompleksów? Nigdzie nie ma też informacji o bogactwie Wasiliego, jego pochodzenie zaś jego szwagier Filippos kwituje krótko: wiejski prostak.
Chciałabym wskazać pewną scenę z najnowszego odcinka - tę, w której Azize przytula jagnię i płacze. Zdecydowanie jak na razie moja ulubiona z nowego sezonu. Była subtelna, wzruszająca, szczera i ogólnie zrobiona w dobrym guście. W końcu coś naprawdę wzbudziło we mnie emocje. Plus świetne aktorstwo Berguzar. Liczę na więcej materiału tego typu.
Obejrzałam do końca drugi odcinek z napisami i podzielę się kilkoma opiniami i spostrzeżeniami.
Podczas spotkania Cevdeta i Leona była dość napięta atmosfera. Porucznik sprawia wrażenie jakby chciał zemścić się na Cevdecie za ojca, a ten cały czas mu się bacznie przygląda i ignoruje jego kuzyna, który cały czas gada jak najęty ;-) Skąd Aleksi zna imiona córek Cevdeta? Czy padły one podczas tej kłótni?
Filippos i Aleksi cały czas dobijają Leona albo żartując z jego ojca albo wspominając jaki Wasili był beznadziejny i co źle robił i jeszcze Filippos każe mu się na ten temat wypowiedzieć, a to przecież rodzina.
Azize nazwała swojego syna Mehmet? Mam złe skojarzenia ;-) Wydawało mi się, że dzieci głównych bohaterów zazwyczaj mają mniej pospolite imiona.
W tym odcinku jest mnóstwo przemocy wobec kobiet i to zazwyczaj ze strony Greków. Co prawda przedstawia się też brutalność Turków, ale nie było nigdy mowy o tym jak gwałcą oni greckie kobiety czy nawet tureckie. Czyżby takie sytuacje się nie zdarzały? Jedynie ten typek który dobierał się do pijanej Yildiz chyba był turkiem.
Filippos jest denną postacią, choć aktor jest dobry. Jest to taki typowy okrutny czarny charakter. Preferuję Wasiliego, który był nieco bardziej zniuansowany.
Hilal przychodzi pod sztab żeby znaleźć Leona (?), a Leon idzie do jej domu i to w mundurze. Po co było to udawanie Leona w pierwszym odcinku, że się nie znają skoro teraz oboje są tacy nieostrożni i łatwo byłoby ich nakryć? Grecki żołnierz w tureckiej dzielnicy raczej zwraca uwagę. Co Leon by powiedział gdyby otworzyła mu babcia Hasibe albo lepiej - Cevdet? ;-) W następnym odcinku też się włóczą gdzieś razem, siedzą razem w kinie, a przecież Grek z Turczynką raczej zwracają uwagę. Wieści szybko mogłyby dotrzeć do takiego Aleksiego czy Filipposa.
Rozmowa Yildiz i Leona była niezła. Wyszło też podczas niej, że Yildiz czyta korespondencje między zakochanymi (stąd mówa o azalii). Coraz bardziej zaczyna mi ona przypominać Mukaddes z Grzechu Fatmagul ;-)
Ta scena z gwałtem na Azize była po prostu zła i służyła tylko zszokowaniu widza... Nawet muzyka tutaj jest niepasująca i wyalienowana. Scena z Azize przytulającą jagnię z następnego odcinka pokazuje, że scenarzyści są w stanie wymyślić coś dobrego i wywołującego emocje, a reszta ekipy jest w stanie to dobrze przedstawić, więc nie rozumiem dlaczego tak źle się tutaj spisali. Sama scena przed zastrzeleniem tym ludzi, pokazująca między innymi dylemat tego żołnierza, była całkiem nieźle zrobiona. Ile taka broń ma miejsc na naboje? Coś mi się wydaje, że oddano z niej za dużo strzałów bez przeładowania.
Wątek ze Spiro jest całkiem niezły, jednak aktor trochę to wszystko psuje, bo dość słabo się spisuje. Byłoby lepiej jakby nie podkreślano aż tak dobitnie jego zamiłowania do poezji. Nie ma potrzeby kopiowania Leona. Jego słowa o tym jak sto lat temu Grecy walczyli z Osmanami o wolność i wtedy on sam walczyłby do ostatniej krwi, a teraz Grecy są pionkami w czyjejś grze, były ciekawe. Czy chodziło tu o to, że Grecy są wykorzystywani przez inne kraje takie jak Anglia i Francja do swoich celów?
Pomysł Hamiltona, żeby Azize się ukrywała przed swoją rodziną ma dość naciągane podstawy, a ten wątek może się ciągnąć w nieskończoność.
Scena pomiędzy Hilal i Leonem w lesie była taka "hollywoodzka" w stylu, a im dalej te tureckie seriale trzymają się od takiego stylu tym lepiej (może z wyjątkiem efektów specjalnych) ;-)
Gdy Seher zwraca uwagę, że Dagestanli jest zbyt pobłażliwy względem tej nowo przybyłej kobiety on odpowiada "Była umierająca. Dlatego się zlitowałem. A zdrajców ja nie żałuję. Sama widziałaś. Nawet jeżeli to mój brat - oszczędzony nie będzie. Postronny tym bardziej". W tym momencie jest krótkie ujęcie na ucztującego Tevfika, któremu się zachwiała ręka. Niezły detal ;-) Ciekawe co on teraz kombinuje.
Aleksi bez żadnych oporów zabija człowieka, a później zachowuje się jak rozpuszczony bachor. Ojciec mu przyłożył (o, to już druga taka scena ojcowskiej miłości w tym odcinku, jednak tutaj sprawa jest poważniejsza) i wyglądało to jakby faktycznie aktor aktorowi przyłożył bez cackania się. Doceniam poświęcenie ;-)
Hilal przyprowadza dzieci do domu, babcia w końcu się odzywa, a Yildiz się upija. Scena w której Cevdet najpierw myśli, że jego córka jest chora rozbawiła mnie, ale później dochodzi niestety do wprowadzenia odgrzewanego kotleta i to w gorszej edycji...
W nowym zwiastunie Leon zdradza Cevdetowi, że jego córka jest Halitem Ikbalem. Ciekawe z jakiego powodu. Może w jakiś sposób przekazała wiadomość podpisując się właśnie tym imieniem. Mam wrażenie, że to wszystko zmierza do tego, żeby Cevdet faktycznie zaakceptował ich związek, chociaż byłoby to dość szybkie - jest to przecież dopiero początek sezonu.
Tevfik zaczyna się zachowywać jak kiedyś. Próbuje zrobić z siebie wielkiego patriotę, jednak Azize nie jest co do tego przekonana ;-) 35 odcinek wygląda jak na razie całkiem solidnie.
Nie wiem czy o tym już wspominałam, ale aktorka grająca Hasibe potwierdziła, że finał będzie zawarty w tym sezonie.
Co? Jakaś przemiana Tevfika? Zaginione dziecko? To jakaś meksykańska telenowela? Jak stwierdziła Alee "Kto to pisze?". Wygląda na to, że zepsują naprawdę rewelacyjnie zapowiadający się serial.
Tefvik wcale się nie zmienił, tylko dostosował do sytuacji, aby przeżyć. On cały czas coś knuje, a ta przebieranka za partyzanta, to tylko środek w jego grze. Najlepszy dowód - zawahanie się Tefvika w momencie, gdy usłyszał od Dagestanliego, że zabije każdego zdrajcę, nawet członka rodziny, a co dopiero tylko postronnego.
Przemiana dotknęła natomiast Hamiltona - przeszedł na stronę turecką, aby mścić się na Anglikach za zabójstwo Lucy. Służby brytyjskie zamordowały Lucy za to, ze wydała Hamiltona w tureckie ręce.
Dziecko w założeniu jest martwe, ale i tak wszyscy zakładają, że przeżyło ;-) Coś w stylu Alego Kemala.
Tak przejrzałam Wasze wypowiedzi i chyba nie żałuję, że nie oglądam. Azize oddzielona od rodziny? I jeszcze jej się synek po porodzie zagubił? Cevdet wydaje córki za mąż w trybie pilnym? Serio? Kto to pisze?
I oczywiście Grecy są teraz ukazani jako sadystyczni mordercy, którzy gwałcą kobiety, palą wioski, a Turków traktują jak zwierzęta. Myślę, że jest to celowy zabieg, który ma usprawiedliwić, w mniemaniu Turków, rzeź Greków i Ormian oraz pożar Izmiru, które zostaną ukazane zapewne w końcowych odcinkach II serii.
Dodatkowo odnoszę wrażenie, że podczas gdy okrucieństwo Greków jest przedstawiane jako coś bardzo negatywnego, to okrucieństwo Turków jest poniekąd ukazywane jako bycie twardzielem (co prawda nie do końca pochwalane, ale jednak inaczej to wygląda).
Tak. Azize myśli, że jest martwe, jednak nie pokazano dokładnie co się z nim stało, a sposób w jaki się to wszystko odbyło zostawia otwartą furtkę dla scenarzystów.
W serialach a zwlaszcza tureckich nie takie sie cuda dzialy i synek Azize i Cevdeta na pewno zyje.
Kilka wrażeń po pobieżnym obejrzeniu 3 odcinka 2 serii:
Kompletnie zepsuto postać Leona - okazuje się, iż został bolszewikiem, który prowadzi dywersyjne działania w armii greckiej, mające na celu zniechęcenie żołnierzy do dalszej walki, a w konsekwencji porażkę Grecji w wojnie z Turcją (a następnie zapewne zaprowadzenie komunistycznych porządków w zdestabilizowanej politycznie, po porażce militarnej, Helladzie). Leon sam o sobie mówi, że jest zdrajcą ojczyzny - i mówi to w sposób, jakby był przekonany, że robi dobrze. Tylko w celu zdradzania ojczyzny, na rzecz bolszewickiej rewolucji, Leon założył ponownie mundur. Zatem z naszego poczciwego, wrażliwego Leona, zrobiono bolszewika, który zdradza swój kraj na rzecz internacjonalistycznej rewolucji... To odrażające!!!
Wyjaśniła się sprawa braku oficjalnego ceremoniału przed ślubem Yildiz i Jakuba. Babcia Hasibe była tym zniesmaczona, ponieważ wpierw powinny być swaty, zaręczyny itp., ale Cevdet się uparł i wszystko poszło ekspresowo. Ponadto, okazało się, że Hasibe poznała swojego męża dopiero w dniu ślubu, a pokochała go dopiero później, już jako żona. Zatem moje argumenty z przeszłości, iż związek Yildiz i Mustafy Samiego mógł się udać tak samo, jak związek Hasibe z ojcem Cevdeta, były jak najbardziej na miejscu.
W sprawie małżeństwa Yildiz i Jakuba oraz roli Aleksiego w tym wątku mamy już pewne przesłanki, które pozwalają przewidzieć, jak rozwinie się ten motyw. Otóż, będzie romans między Yildiz i Aleksim - dziewczyna niby się stawia i odpędza od syna Fillipposa, ale chłopak zaczyna jej się podobać, a zwłaszcza do jej wyobraźni trafiają jego słowa o bogactwie i pieniądzach. Twórcy dają nam to do zrozumienia ukazując twarz Yildiz po zamknięciu drzwi za Aleksim, gdy spogląda na otrzymany od niego naszyjnik. Fajnym motywem jest to, jak Jakub traktuje Yildiz. Ta dziewczyna jest przekonana, że Jakub się ślini na samą myśl o niej i dogaduje mu, iż powinien spojrzeć w lustro, aby zrozumieć, iż nie ma u niej szans (swoją drogą wychodzi tu, jaki z Yildiz pustak, patrzący tylko na piękno fizyczne, a nie wewnętrzne). Jakub natomiast ignoruje Yildiz, mówi jej, że jest rozkapryszoną dziewuchą, która nie ma taktu i sama tylko ciągle patrzy w lustro, aby siebie podziwiać. Daje on jej do zrozumienia, iż w ogóle go nie pociąga, że ożenił się z nią nie dla jej piękna, a ze względu na biznes, który prowadzi, a do którego potrzebne są dobre układy z generałem Cevdetem ;) Mam wrażenie zatem, że będzie wątek Yildiz zniewolonej w małżeństwie, która przeżywa romantyczne uniesienia z dzikim i bogatym Aleksim. Zapewne będzie wątek z próbą pozbycia się Jakuba przez ową parkę kochanków.
Tez mnie zdziwilo ze Leon przystapil do bolszewikow, jego zycie tez jest teraz w niebezpieczenstwie. Yildiz nic sie nie zmienila, nadal lubi ranic innych i liczy sie dla niej tylko wyglad zewnetrzny i dobra materialne. Jej postawa smieszy Yakupa. Cos ich jednak laczy oboje nie chcieli tego slubu i nie moga nawzajem na siebie patrzec, to zawsze cos. Pozniej ich relacja moze przemienic sie w sympatie a potem w milosc. Tylko ze Yildiz musiala by zrozumiec ze sa rzeczy wazniejsze niz uroda i bogactwo.
Najgorsze jest to, iż twórcy budują, przez postać Leona, pozytywny obraz bolszewika. Bolszewicy jawią się w tym serialu jako wrażliwi, oczytani ludzie, pragnący pokoju na świecie i dobra całej ludzkości. Tymczasem akcja II serii serialu toczy się już po zawarciu traktatu z Sevres, a zatem w drugiej połowie sierpnia 1920 roku, czyli w momencie, gdy bolszewicka nawała szła na Warszawę, mordując, rabując i gwałcąc. Znane też były bolszewickie zbrodnie w samej Rosji (np. zabójstwo cara Mikołaja II i jego rodziny, masakry przeciwników rządów bolszewickich). I w tym momencie, gdy na Europę idzie bolszewicka horda, która chce zniszczyć grecki, łaciński i chrześcijański fundament europejskiej cywilizacji, Leon staje po stronie tych barbarzyńców, aby zdradzić swoją ojczyznę... Twórcy po prostu nie mogli się powstrzymać, aby z Leona zrobić zwolennika Turcji - wprawdzie nie uczynili z niego partyzanta tureckiego ruchu oporu, ale w zasadzie wydźwięk jest ten sam - słuszność dziejowa jest po stronie Turków, Grecy są potworami, a bolszewicy to tacy idealiści, wręcz romantycy, chcący pokoju i dobra całej ludzkości... Eh...
A skoro z Leona zrobił się bolszewik, trzeba przyjąć, iż został ateistą. Skoro wyrzekł się swojej wiary już teraz, to dla Hilal zapewne przejdzie na islam :(
Rodzina matki Leona to arystokracja a to wlasnie glownie przeciwko tej warstwie spolecznej dzialali bolszewicy. Dziwne ze kogos takiego przyjeli do oddzialu bolszewikow, chyba ze wzieto pod uwage pochodzenie rodziny ojca Leona.
Akurat to nie jest dziwne, bo wielu bolszewickich działaczy pochodziło z zamożnych rodzin, a nawet szlacheckich, arystokratycznych. To był w ich wykonaniu taki swoisty młodzieńczy bunt przeciwko rodzicom i utartemu porządkowi świata. Ale w momencie, w którym Leon przystał do bolszewików, znane już były ich zbrodnicze działania. Czy to nie dziwne, iż wrażliwy chłopak, który nie radzi sobie z okrucieństwami wojny, dołącza do grona największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości? Z Leona zrobiono po prostu tzw. użytecznego idiotę, który wierzy w bolszewicką propagandę, jak wielu przedstawicieli ówczesnych elit europejskich.
Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, kiedy już było wiadomo, że Leon ponownie założył mundur, przeczytałam opinię pewnej Turczynki, która przytoczyła wydarzenia z tamtejszych czasów i to, że socjaliści sprzeciwiali się wojnie. Spodziewała się tego, że Leon do nich dołączy. Przez to w pewnym stopniu oswoiłam się już wcześniej z tą myślą. Nie mogę powiedzieć, że jestem jakoś szczególnie uszczęśliwiona, jednak postaram się spojrzeć na to też z innej strony. Bolszewik - to nie brzmi dumnie, ale zakładam, że twórcy w zamyśle nie chcieli mieszać Leona we wszystkie brudy tej ideologii. Leon chciał, żeby wojna się skończyła, bolszewicy byli przeciwko wojnie, więc Leon dołączył do nich i tyle. Chłopak nie wydaje źle myśleć o swoich, choć nabrał przekonania, że te ziemie należą do Turków, co było kompletnie niepotrzebnie, temat powinien być pozostawiony przy jego dążeniu do pokoju i nic więcej. Nie sądzę, żeby kwestia wiary była tu poruszana (mam nadzieję!), tak samo jak w przypadku Cevdeta, który prawdopodobnie musiałby ją zmienić, żeby zajmować to stanowisko które zajmuje, a przecież o tym mowy nie było.
Jakby nie patrzeć ta wojna była pewną głupotą ze strony Greków i jeżeli dobrze pamiętam skończyło się na tym, że prawie zbankrutowali.
Twórcy chcieli by Leon wrócił jako żołnierz, bo inaczej byłoby nudno i chcąc to jakoś uzasadnić wymyślili właśnie coś takiego, no cóż... Myślę, że dałoby się to załatwić inaczej, ale mam już dość niskie oczekiwania w stosunku do nowych scenarzystów.
Co do reszty odcinka.
Cevdet kompletnie ignoruje zdarzenie ze Spiro, który wpada w panikę gdy widzi zdjęcie Azize i pyta się czy generał ją zna (nie, pewnie trzyma zdjęcie nieznajomej, pff). Kompletnie niepodejrzane zachowanie...
Partyzanci to zbiór w większości agresywnych i prymitywnych dzikusów, jednak ich wizerunek mimo wszystko jest inny niż ten Greków.
Kompletnie niepotrzebny wątek z Leonem będącym... chłopcem do towarzystwa? No wie wiem jak to inaczej nazwać. Wykorzystał jakąś dziewczynę, ukradł jej klucze (powinna się chyba zorientować kto to zrobił biorąc pod uwagę jego dziwne zachowanie) i jeszcze ją objął w kinie, co za zażyłość, eh. Rozumiem, Hilal musiała stać się zazdrosna, trzeba było coś wymyślić. Słaby wątek, a później dochodzi jeszcze ta cała sprawa z bolszewizmem. Super, aż chce się oglądać dalej.
Aktorstwo aktora grającego Dagistanliego jakoś do mnie nie przemawia.
Tevfik jest niemal na pewno człowiekiem Filipposa. Odkąd w zapowiedzi generał powiedział, że ma kogoś przy Dagestanlim, to go podejrzewałam, ale po obejrzeniu odcinka stało się to bardziej klarowne.
Gdy babcia Hasibe mówi Cevdetowi, że mógł się położyć do swojego łóżka, ten odpowiada, że nie mógł, bo to przecież łóżko Azize. To jakiś przesąd czy o co chodzi?
Scena z Filipposem i Havvą była wręcz karykaturalna. Okrutny czarny charakter znęca się nad swoją turecką służącą, ciąga ją za włosy, rzuca na podłogę i obraża. No proszę, co to ma być... Mam dziwne wrażenie (szczególnie po zobaczeniu zapowiedzi nowego odcinka), że generał zapałał/zapała jakimś chorym sadystycznym uczuciem do tej dziewczyny.
Hasibe pyskuje nowemu dowódcy. Jak zwykle, jest to mało rozsądne działanie. Filippos interesuje się znaczeniami tureckich imion, co jest nieco dziwne skoro tak nimi gardzi. To na zasadzie poznania wroga? ;-) Wasili ciągle rzucał jakimiś tureckimi powiedzonkami.
Cevdet wymusił tę sytuację z zięciem, mógł Jakuba przedstawić w inny sposób i nic by się nie stało. Perfidne zachowanie z jego strony.
Hasibe nie wspiera swoich wnuczek, jednak nawet ona się czuje oburzona z powodu tak szybkiego obrotu spraw. To, że Hasibe nie wyszła za mąż z miłości jest akurat wymysłem nowych scenarzystów, jednak nawet jeżeli wziąć to pod uwagę nie oznacza to, że związek Yildiz i Mustafy Samiego by wypalił. Mustafa Sami by ją zniewolił. Według tego co mówił siedziałaby w domu, rodziłaby dzieci, pewnie byłaby cała zakryta i kompletnie nic by nie mogła zrobić bez jego pozwolenia. Z Jakubem ma jak na razie luźniej, no i jest w swoim domu, a nie nieznanym miejscu.
Ten cały wątek z nastawianiem partyzantów przeciwko sobie nawet mi się podobał. Ogólnie to Turcy są jakoś mało zorganizowani. Tak liczebny naród, a z małą Grecją (co prawda wspomaganą) nie może dać sobie rady. Gdyby się nie wyżynali nawzajem i nie tworzyli osobnych obozów (już nie wspominając o oddzielności władzy ze Stambułu) byłoby im znacznie łatwiej.
Cały czas nie mogę znieść Hamiltona po stronie Turków. Zrobił to, bo zabili Lucy? Świetne uzasadnienie. I jeszcze mówił o tym ile to ludzi nie zabił dla swojego kraju jakby go to obchodziło, a mi się przypomina jak bez wahania zarżnął Christo niczym świnię, a Eftalię udusił.
Scena z Azize i jagnięciem jest świetna jak już wcześniej wspominałam.
Aleksi to oczywiście świr. Ciekawe jest to, że później skłonił Yildiz do wzięcia prezentu poprzez delikatną groźbę. Jednak jej mina po zamknięciu drzwi faktycznie wskazuje na to, że coś durnego jej chodzi po głowie ;-) Nie jestem do końca pewna czy on w ogóle chce z nią romansować czy wykorzystać w jakichś machlojach.
Dagistanli ma jakąś dziwną dolegliwość, przeżywa jej napad, a mimo to decyduje się na ukaranie w tej chwili "zdrajczyni" i pogarsza mu się gdy to próbuje zrobić. No kto by się spodziewał, co za przemyślany ruch.
Aktor grający Spiro jest naprawdę słaby. Czy on będzie miał ważną rolę?
"Tato, jeden z tych ludzi zostanie moim mężem, a ja nawet nie wiem, jak on wygląda" To zdanie podkreśla absurdalność tej sytuacji. Do chwili, w której imam wypowiedział jego imię, nie wiedziała też jak się nazywa. Jakub miał nawet większe opory podczas tej ceremonii niż ona.
Hilal nagle zaczęła się tak rzucać i walczyć o prawa siostry. Dopiero do niej dotarło jak to jest, gdy ją ten problem także zaczął dotyczyć. Wcześniej, choć pomogła wydostać się Yildiz z domu by mogła poszukać ona pomocy, mówiła jej, że powinna w zasadzie zaakceptować tą sytuację, bo przecież ma za męża patriotę.
Okazuje się, że dla Jakuba to i tak udawane małżeństwo (ale na zawsze, do wygranej czy chwilowo?). Po co ten wspólny pokój? W dodatku Jakub mówi o tym jak nie chciał się żenić, żeby nie zostawiać płaczącej żony i dzieci. Trochę inne to podejście niż te Cevdeta przez którego rodzina ciągle się zamartwia.
Hasibe oburza się, że wszystko stało się zbyt szybko, ale za chwilę mówi, że męża poznała dopiero na ślubie. Czy to błąd w tłumaczeniu czy to po prostu nie ma za wiele sensu? Mówi też, że Jakub jest dobrym człowiekiem co widać po twarzy. Ocenia to poprzez te same umiejętności, które służyły do oceny, no nie wiem, takiego Tevfika? ;-)
"Bierzesz sobie żonę czy kupujesz pomidory na rynku?" ;-) Coś w tym jest. Może Yildiz jest chamska i prostacka w tej rozmowie (ten komentarz wskazujący, że Jakub jest niby brzydki i w ten sposób jej nie warty, był kompletnie niepotrzebny), jednak ma prawo być zła. jakub odpowiada jej, że wziął ją za żonę dla osobistych korzyści, więc to dodatkowo nie ociepla jego wizerunku. To, że Yildiz drżała po tym jak Jakub wszedł, a później jak się rozbierał sprawiło, że poczułam jeszcze większe obrzydzenie do tego całego procederu. Cały czas mam wrażenie, że ten związek może wypalić, szczególnie, że Turkom się raczej spodobał.
O co chodziło z tą Biblią? Skąd Cevdet wiedział, że coś się tam znajduje? Chyba coś pominęłam.
Reakcje Leona na wieść o zamążpójściu Hilal były śmieszne, konfrontacja z Mehmetem też. Myślałam, że ten wątek będzie traktowany jako żart i wolałabym żeby tak pozostało, jednak pod koniec Leon najpierw czeka na Hilal niczym w pierwszej serii (jakby najpierw nie mogła do niego pójść, a później Mehmetowi powiedzieć, że zrezygnowała), a później się upija. Skąd ta nagła zmiana tonu? W dodatku powodowana znowu głupowatymi nieporozumieniami. Leon, co zrozumiałe, jest oburzony takim rozwiązaniem, jednak mimo tego, że mówi "Musi być inne wyjście", to nic konkretnego nie proponuje, a przecież równie dobrze Cevdet może przyprowadzić tego samego wieczoru jakiegoś kawalera i po ptakach ;-)
Jeszcze co do tych bolszewików. Sporo z nich zostało rozstrzelanych. Nawet zaczęło się to już w tych odcinkach. Leon będzie musiał się tym osobiście zajmować?
Czemu Filippos zdradza swoje tajemnice jakiemuś Anglikowi? Hamilton ma tutaj za duże prawa.
Tevfik zobaczył Azize i się cieszy jak głupi. Azize jest najbardziej nieszczęśliwą i najciężej doświadczaną przez los postacią w tym sezonie i jeszcze wrócił jej "mąż".
Gdyby nie przymusowy ślub, głupowate rozterki zakochanych i Leon jako bolszewik, to ten odcinek byłby całkiem niezły. Jednak są to zbyt duże i zbyt znaczące części, żeby je całkowicie ignorować.
Wspomnę jeszcze o muzyce. Chwaliłam ją w tamtym sezonie. Mimo, że kompozytor z tego co wiem się nie zmienił, ta część ścieżki dźwiękowej, która jest nowa jest gorsza od starej. Kilka utworów jest niczego sobie, ale niektóre są trochę denne. W dodatku występuje problem z dopasowaniem ich do poszczególnych scen.
Powinnam unikać zwiastunów odcinków, bo one prawie wszystko zdradzają. Najlepiej byłoby też nie oglądać odcinka bez tłumaczenia i czekać na nie cierpliwie, ale byłby z tym problem, bo w końcu i tak dowiedziałabym się co się tam działo, choćby tutaj ;-)
Jejku, ile razy mam powtarzać, iż Mustafa Sami wcale nie traktowałby Yildiz w ten sposób, w jaki jej to opowiadał. Po prostu ordynator, widząc zachowanie tego rozpuszczonego dziewuszyska, postanowił ją nastraszyć. Przecież Mustafa był zwariowany za Yildiz, zatem szybko stałby się pantoflarzem i to Yildiz rozstawiałaby go po kątach.
Widzisz, mówiłem, że Yildiz zadłuży się w Aleksim, bo zaimponuje jej jego dzikość i bogactwo. Zresztą już w scenie rozmowy tej parki pojawiła się wizja przyprawiania rogów Jakubowi. Myślę, że Yildiz zacznie na całego romansować z Aleksim, po czym ten będzie chciał jej zrobić krzywdę, bo np. Cevdetówna odkryje coś, czego nie powinna. Wtedy do akcji wkroczył Jakub i wyratuje dziewczynę, lecz za cenę własnego życia.
Aluzja do rzekomej brzydoty Jakuba, z której powodu nie jest on godny Yildiz, była wyjątkowo podła.
To, że Mustafa Sami chciał tylko nastraszyć Yildiz jest interpretacją, a nie niezaprzeczalnym faktem. Mógłby ją traktować w ten sposób lub nie, tego nie wiemy. Cała ta scena przy babci była co prawda w założeniu komiczna, ale powaga Samiego w wygadywaniu tych bzdur też była częścią tego komizmu. Ja zrozumiałam to w ten sposób. Warto też wspomnieć o ich pierwszym spotkaniu i kiedy zaczęła przy nim pracować- nakazał jej się ubierać mniej wyzywająco i tutaj byłabym już bardziej skłonna do uznania tego jako coś w rodzaju końskich zalotów biorąc pod uwagę jak się uśmiechał kiedy ona z oburzeniem wyszła. Trochę głupie i dziecinne zachowanie, jednak wydaję mi się, że to nie tylko to, Mustafa Sami sprawiał wrażenie kogoś kogo te sprawy za mocno interesują.
Skoro jesteśmy przy tym temacie, to muszę przyznać, że doktor z Yildiz miał jedną cechę wspólną - był próżny. Tak jak ona uwielbiał się przeglądać w lustrze i ciągle poprawiał fryzurę (i nie, to nie było na pokaz, robił to głównie na osobności) i gdy ona szuka super przystojnego męża, on jedynie co w Yildiz zobaczył to jej urodę i dlatego tak na jej punkcie "zwariował".
Aluzja do rzekomej brzydoty Jakuba była podła i niepotrzebna (a poza tym to ja tej brzydoty nie widzę, całkiem normalny facet), jednak z jej punktu widzenia wzięcie jej ot tak za żonę tez takie było. Mogła po prostu w tej rozmowie użyć jakichś sensownych argumentów, a nie odwoływać się do jego urody.
Ordynator nie był próżny. Dbać o urodę zaczął dopiero w momencie, gdy starał się o rękę Yildiz, aby spodobać się swojej wybrance. Widzisz, sama stwierdzasz, iż sceny, gdy Mustafa opowiadał Yildiz, jak ją będzie traktować, były zabawne, komiczne. W języku filmowego przekazu wskazuje to, iż Mustafa po prostu przekomarzał się z Yildiz w ten sposób, gdyż chciał jej trochę dopiec. Takie końskie zaloty ;) W rzeczywistości Mustafa traktowałby Yildiz bardzo dobrze, bo zakochany był w niej po uszy.
W odcinku 35 Aleksi wyznacza nagrodę za odnalezienie Hilal i nakazuje rozwiesić plakaty o jej zaginięciu w całym Izmirze. Robi to oczywiście dla Yildiz. Jak widać, wszystko zmierza w kierunku związku tej pary. Sądzę, iż wielce wymowna jest tutaj scena, gdy Jakub nakrywa Yildiz i Aleksiego na rozmowie w drzwiach domu, a następnie, już po spławieniu syna Filipposa, ostrzega Cevdetównę przed tym człowiekiem, jako niebezpiecznym osobnikiem. Yildiz zaczyna się wtedy stawiać Jakubowi, a zatem planuje brnąć w relację z Aleksim, choćby tylko na złość mężowi.
W pierwszej scenie, w której Mustafa Sami został przedstawiony poprawiał on swoją fryzurę przeglądając się w lustrze. Gdy do pokoju weszła Azize pośpiesznie je schował. Pielęgniarki się naśmiewały z jego zwyczajów. Na początku Sami był przedstawiany bardziej jako żart, dopiero później wyskoczono z tym całym uczestnictwem w partyzantce. Mimo, że nie lubił Yildiz z charakteru, to był nią zauroczony, bo była piękna i tyle mu wystarczało, więc jego uczucie było płytkie.
Tamta scena była komiczna, ale jak napisałam, moim zdaniem powaga Samiego była częścią tego komizmu. W produkcji z naszego kręgu kulturowego raczej nie strojono by sobie żartów z czegoś takiego, ale u nich mąż zapowiadający przyszłej żonie, że nie będzie mogła nawet wstać bez jego pozwolenia widocznie może być sytuacją komiczną, szczególnie, że z tego związku i tak nic nie miało wyjść. Osobiście widziałam tylko takie opinie tureckich widzów, według których nie było mowy o tym, że to nie jest tak na poważnie, ale nie zagłębiałam się w ten temat, a te opinie oczywiście nie są żadną wyrocznią. Przyjmijmy, że Mustafa Sami tak tylko sobie gadał - czy to było mądre z jego strony? Ta kobieta i tak już go nie lubiła, a on jeszcze straszył ją prawdziwym więzieniem na resztę jej życia. Mógłby próbować dojść do zgody, a nie zaogniać sytuację. Po tej rozmowie Yildiz zdecydowanie mocniej zaczęła się przykładać do wybrnięcia z tego małżeństwa, co ostatecznie wiadomo jak się skończyło...
Na razie jedyne co Yildiz chciała od Aleksiego to pomoc w poszukiwaniu jej siostry i miejmy nadzieję, że w takich stosunkach z nim pozostanie. Może Aleksi o niej zapomni i zacznie być natarczywy w stosunku do Havvy, co drażniłoby jego ojca a o to mu przecież chodzi. Zakładam, że Havva uniknęła egzekucji, bo nie widziałam tej sceny do końca ;-)
Działalność partyzancka Mustafy Samiego to nie był jakiś późniejszy wymysł scenarzystów, wrzucony tak po prostu z niczego, aby nagle zmienić postać ordynatora o 180 stopni - takie rzeczy mają miejsce dopiero od II sezonu ;) Sami cały czas był partyzantem i wtyką Esrefa, tylko my jako widzowie dowiedzieliśmy się o tym później. Ta swoista pierdołowatość Mustafy była przykrywką, dzięki, której dobrze się maskował i nikt go nie podejrzewał o związki z ruchem oporu. Zauważ, że w scenach, gdzie działał jako partyzant, Sami już nie był taką pierdołą. Owszem, zgadzam się, ze niepotrzebnie straszył Yildiz, ale z drugiej strony, nie dziwię się, iż nie był w stanie się przed tym powstrzymać ;)
Aleksi powinien na siebie uważać - ci których Yildiz prosi o pomoc w uratowaniu siostry, zazwyczaj szybko giną ;)
Wiesz, wydaje mi się, że scenarzyści nie rozkręcaliby całego wątku z nachodzeniem Yildiz przez Aleksiego, gdyby nie miało dojść do wątku miłosnego między ową parką. Przecież Aleksi może jednocześnie kręcić z Yildiz i Havvą, bo nie ukrywajmy, zależy mu tylko na miłosnej przygodzie, a nie czymś poważnym. Wymowna była też scena z Yildiz wpatrującą się na naszyjnik otrzymany od Aleksiego.
Ja odniosłam silne wrażenie, że działalność partyzancka Samiego była późniejszym wymysłem scenarzystów, a stworzyli tę postać mając co innego w głowie. Pierwszy sezon nie był taki całkowicie idealny ;-) Jego zachowanie było inne, na początku pokazywali go w taki sposób gdy był na osobności, gdzie nie miał przed kim udawać.
Na razie to wszyscy powinni uważać na Aleksiego, bo on tu się wydaje naprawdę niebezpieczny. Scenarzyści chyba starają się podkreślić, że jego zachowanie jest skutkiem wychowywania go przez wybuchowego i okrutnego Filipposa, no ale przecież nie każde dziecko psychola staje się psycholem.
Pewnie ten wątek nachodzenia Yildiz czemuś służy. Gdyby tak nie było, to miałoby to mało sensu, ale ci nowi scenarzyści mają tendencje do rzucania wątkami i zapominania o nich. Niekoniecznie dojdzie do romansu i wolałabym, żeby tak nie było, bo to zbyt proste i nudne. Niech scenarzyści się w końcu wykażą czymś niestandardowym.
Wiele można powiedzieć o nowym sezonie po trzecim odcinku i niekoniecznie dobrze. Wielka szkoda, że zmieniono scenarzystów (A właśnie! Przypomnicie ni dlaczego odeszli?), bo mam wrażenie, że wszystko jest totalnie oczywiste. Nie muszę oglądać trailerów, żeby wiedzieć co będzie dalej. Oglądając pierwszy sezon byłam często po prostu zaskakiwana wydarzeniami, których źródło pokazywane było w retrospekcjach. Serce zabiło niejednokrotnie szybciej. Dziś po prostu nie rozumiem jak można było spłycić w ten sposób historie misternie budowana w minionych 30 odcinkach.
Leon - dramat. Po najmniejszej linii oporu. Pod koniec 1 sezonu chciał się zastrzelić, bo dla ukochanej zdradził ojczyznę. Dziś okazuje się być chwiejny i podatny na bolszewickie podszepty. Cudowna katastrofa..
Jedyne co wyglada póki co obiecująco to relacja Yildiz i Jakuba. W końcu ktoś utrze jej nosa.
Też się zastanawiam czy ci scenarzyści odeszli z własnej woli czy stwierdzono, że po prostu ich zmienią. Co prawda tamtej ekipie nie wszystko wychodziło idealnie, szczególnie po około 20 odcinku, jednak i tak byli lepsi.
Szczerze mówiąc myślę, że Leon skończyłby podobnie prowadzony przez starych scenarzystów, przynajmniej jeżeli chodzi o podejście do wojny i jej rolę w niej. Może i w tamtym sezonie chciał się zabić z powodu zdrady, jednak już zaakceptował Turcję jako kraj do którego należą te ziemie, a Smyrna stała się dla niego Izmirem, chciał także żeby wojna się skończyła.
Wątek Leona został zniszczony. W poprzednim sezonie zdradził ojczyznę, aby uratować Hilal, co można było uznać za pewną okoliczność łagodzącą, ale i tak strasznie to przeżywał, a nawet chciał się z tego powodu zabić. A teraz... Teraz zdrada ojczyzny jest dla Leona czymś, co nie robi na nim żadnego wrażenia - sam mówi o sobie z niezwykłą lekkością, iż jest zdrajcą ojczyzny. Gdzie tu spójność? I jaki to nasz Leon ma cel w tej zdradzie? A taki, aby wojna się skończyła!!! Dzięki takim Leonom wojna rzeczywiście się skończy, ale przegraną Grecji i rzezią Greków. No i nie zapominajmy o tych bolszewikach, którzy chcą przegranej Grecji, aby upadła tam monarchia i nastał kryzys polityczny, dzięki czemu mają nadzieję zdobyć tam władzę i zaprowadzić czerwony terror. No brawo!
Czy nie lepiej byłoby, gdyby Leon przedostał się do Izmiru potajemnie, że zmienioną tożsamością, tylko w tym celu, aby dbać o bezpieczeństwo Hilal? Po co to brnięcie w bycie zdrajcą ojczyzny? A już w ogóle, po co ten bolszewizm? Obrzydzili mi jedną z moich ulubionych postaci. Teraz widzę w Leonie typowego pożytecznego idiotę z Zachodu, łapiącego się na lep bolszewickiej propagandy, jak brytyjscy robotnicy, którzy wstrzymywali skutecznie transporty broni dla Polski w 1920 roku, aby czerwona zaraza mogła po trupie naszego państwa zanieść zdobycze rewolucji na Zachód. Tfu!
Scenarzyści zapewne przeczytali gdzieś, że bolszewicy sprzeciwiali się wojnie z Turkami i tak ich to zachwyciło, że zdecydowali się to przerzucić na Leona. Po prostu nie interesuje ich całe pojęcie, usłyszeli tylko o tym, stali się zachwyceni i nic więcej ich nie obchodzi.
Czy bolszewicy mieli tak naprawdę większe znaczenie w przebiegu tej wojny? Tak naprawdę to była pewnie tylko kwestia tego jak szybko Turcy w końcu zbiorą się do kupy i zaczną w bardziej zorganizowany sposób atakować wroga.
Teraz zastanawiam się jak by się to skończyło dla Leona, gdyby nie zmieniono scenarzystów. Najpierw napisałam, że podobnie, jednak teraz już nie jestem taka pewna. Z pewnością Leon byłby za tym żeby Smyrna była Izmirem, marzyłby o końcu wojny itd., ale czy zapędzono by się w zdradę i co więcej, bolszewizm? Równie dobrze mógłby nawet nie wrócić jako żołnierz, co wydawało się zamysłem poprzedniej ekipy.
Na razie będę patrzeć na ten wątek z przymrużeniem oka, bo po co się denerwować? ;-) Liczę na to, że chociaż w jakiś sposób scenarzyści się zreflektują, np. wyraźnie oddzielą Leona od reszty ideologii bolszewizmu lub nastąpi przełom po którym Leon stwierdzi, że jednak nie tędy droga (a w to już wątpię niestety).
Dzisiejszy odcinek był denny. Chyba już nastał ten moment, kiedy się zmęczyłam. Tu występuje jakaś scena, tam występuje jakaś scena, a ja nie czuje ciągłości i tego, że jest to materiał utworzony z pomyślunkiem. Scenarzyści nadal udowadniają, że kompletnie nie czują postaci, a także wprowadzają niepotrzebne wątki. Nawet nie chcę mi się więcej na ten temat pisać, na razie wspomnę tylko o kilku przypadkowych tematach, które przyszły mi do głowy.
Czyżby Tevfik jednak nie był od Filipposa? Nie jestem już tego pewna, wszystkich scen nie widziałam, ale mam wrażenie, że inny partyzant dostał tę rolę, no chyba, że znalazło się miejsce i dla Tevfika. W rozmowie z Azize bierze ją na litość i opowiada niestworzone historie, a no właśnie... przecież mógł scenarzystom przyjść do głowy pomysł niesamowitej przemiany Tevfika. Mam nadzieję, że aż tak źle nie będzie.
Z nową chorą i sadystyczną obsesją Filipposa miałam rację, nawet drugi świr czyli Aleksi się w pewien sposób dołączył, chyba żeby zrobić na złość ojcu.
Grecy wieszają Turków, a nasi biedni partyzanci nie mogą się nawet zmusić do zabijania Greków i to łącznie z Mehmetem, ha! Z niego to się zrobił prawie złoty chłopak w tym sezonie ;-)
Ten żołnierz, który dowodził tymi egzekucjami jest najprawdopodobniej oprawcą Azize. Nie wracałam do tamtego odcinka, żeby się upewnić, ale mam wrażenie, że ma ten sam charakterystyczny głos, jest kapitanem i choć jego twarzy wcześniej nie pokazano, to co można było ujrzeć zgadza się z wyglądem tego gościa.
Hilal ma kolejnego adoratora? Aha, dość szybko znajdują się nowi w tym sezonie. Po co to? A i twórcy bardzo wykorzystują popularność jej związku z Leonem i wciskają ich gdzie popadnie, mimo, że nie są w stanie napisać dla nich nic sensownego ani jako dla pary (nic interesującego, wieje nudą), ani dla nich osobno (Hilal niby zmieniła się na lepsze, ale też stała się trochę nijaka, a Leon oberwał na każdym gruncie). Oni są jednym z lepszych przykładów partaczenia serialu przez nowych scenarzystów i ich niezrozumienia postaci, ale najlepszym jest chyba Hamilton.
Myślałam, że ta cała historia z porwaniem rozwiąże się już w tym odcinku, a jednak nie, postanowili to jeszcze przeciągnąć.
Jestem teraz ciekawa tego jak wyglądała pierwsza odrzucona wersja scenariusza, skoro nawet obecny jest beznadziejny.
Jedynie co obecnie wydaje mi się interesujące to ta dziwna współpraca (?) Azize i Tevika, ale może zmienię zdanie gdy zobaczę tłumaczenie.
Cevdet chyba zaczyna sie przekonywac do Leona. Przekonal sie ze Leon naprawde kocha Hilal. Mysle ze zrezygnuje z wydania jej za maz. Mehmet moze zapomniec ze zostanie mezem Hilal. Wydaje mi sie ze porwanie Hilal zblizy do siebie Yakupa i Yildiz. Yakup zobaczyl ze jego "zona" jednak ma ludzkie uczucia. Mnie wzruszyla scena gdy Azize wchodzi do szopy gdzie spi Hilal, z jednej strony martwi sie o los corki a z drugiej jest szczesliwa ze moze zobaczyc swoje dziecko.
Jeżeli Cevdetowi do przekonania się, że Leon naprawdę kocha Hilal nie wystarczyło to co się stało w pierwszym sezonie, to musi być bardzo opornym człowiekiem ;-) Na razie nie jestem w stanie stwierdzić czy zachowuje się jak zachowuje, bo jest wszystkiego całkowicie świadomy (co byłoby zgodne w wydarzeniami z pierwszego sezonu, bo on o tym się dowiedział) i nie przejmuje się relacjami jakie ich łączą czy nowi scenarzyści stwierdzili, że Cevdet nagle dostanie amnezji i będzie nawet ślepy na zachowanie Leona. Możliwe jest, że Hilal i Leon niepotrzebnie się martwili, bo Cevdet cały czas myślał o Leonie jako kandydacie, jednak to by się kłóciło z niektórymi sprawami. Mehmet i tak nie był zaakceptowany przez Cevdeta, który go tylko zbył.
Scena z Azize która zobaczyła Hilal nie była w gruncie rzeczy zła, jednak muzyka ją zepsuła. Nie lubię tego nowego utworu, który brzmi zbyt melodramatycznie, nie pasuje do starej ścieżki dźwiękowej i wydaje się jakby pochodził z jakiejś słabej amerykańskiej produkcji. Niestety już kilkukrotnie użyto tej muzyki i psuje ona dla mnie każdą scenę, w której się pojawia. Jestem czepliwa ;-) Poza tym ta sztuczna rozłąka Azize z rodziną jest irytująca.
Pisałam wcześniej, że będę na razie patrzeć na wątek Leona jako bolszewika z przymrużeniem oka, żeby się tym nie denerwować, ale im dłużej o tym myślę, tym gorzej to wypada... Taka lekka zdrada i to dla bolszewików nie jest raczej czymś w stylu Leona z pierwszego sezonu. Co prawda ten temat chyba nie był poruszany w ostatnim odcinku, lecz i tak chodzi mi to po głowie.
Cevdet lubil zawsze Leona w pierwszym sezonie uratowal mu zycie. Na poczcie gdy Hilal strzelila do Leona Cevdet mogl go dobic, ale jednak tego nie zrobil.
Cevdet go lubi, jednak niekoniecznie widzi go jako swojego zięcia ze względu różnić kulturowych i religijnych. W tym sezonie może się to oczywiście zmienić.
Nowi scenarzyści nie potrafią w spójny sposób przekazać, o co chodzi w działaniach poszczególnych postaci. Po obejrzeniu odcinka 33 byłem przekonany, iż Cevdet naprawdę postanowił wydać córki za mąż, ponieważ nie jest w stanie ich upilnować. Po obejrzeniu odcinka 34 mam jednak wrażenie, iż generał tylko chciał nastraszyć swoje latorośle wizją rychłego zamążpójścia, a o szybkim ślubie Yildiz zadecydował wyłącznie nieszczęśliwy przypadek w postaci nakrycia spotkania Cevdeta z Jakubem przez Filipposa i wymyślone naprędce kłamstwo, iż Jakub jest przyszłym zięciem generała (co samo w sobie jest idiotyczne, bo Cevdet mógł wykombinować cokolwiek innego - np. nazwać Jakuba swoim krewnym). Na taki przebieg zdarzeń wskazuje to, iż Jakub z Cevdetem przyrzekli sobie, iż związek z Yildiz będzie białym małżeństwem, a także fakt, że generał wcale nie szukał absztyfikanta dla Hilal.
Zgadzam się z tym, że scenarzyści nie potrafią spójnie przedstawić działań postaci, ale akurat ta sytuacja z Cevdetem planującym zamążpójście córek jeszcze nie miała swojego zamknięcia, więc na razie wstrzymam się z osądem. Jeżeli już więcej nikt o tym nie wspomni i nie będzie wskazania na przyczynę takiego obrotu spraw, albo zostanie to głupio zakończone, to wtedy pokuszę się na krytykę ;-)
Ja odniosłam wrażenie, że Cevdet nie palnął tego "zięcia" przypadkowo. Po prostu perfidnie wykorzystał sytuację tak, aby jakub nie mógł odmówić. Z tego co pamiętam, to Jakub mówił o tym, że małżeństwo będzie białe, a Cevdet tylko stwierdził, że mu ufa. Wydaję mi się, że Cevdeta nie interesuje ta kwestia, wszystko mu jedno - chodziło o to, żeby Yildiz miała męża, który trochę ją przyhamuje (chociaż Jakub się tym jak na razie nie zajmuje), no i ma. Problem z głowy, najstarsza córka wydana za mąż. Może Cevdet wcale nie miał takich zamiarów w stosunku do Hilal, albo jeszcze nie nadarzyła się okazja. Pewnie albo jej daruje albo scenarzyści się posuną dalej i zgodzi się na Leona.