Utworzyłam ten wątek dla osób oglądających odcinki z napisami. Obecnie nie było odpowiedniego miejsca by podzielić się swoimi wrażeniami z serialu, a do emisji odcinków w naszej rodzimej telewizji pewnie jeszcze długa droga.
Przekopiuję tu część swojej wypowiedzi z innego tematu:
„Pierwszy odcinek średnio mi się podobał, było mnóstwo nonsensów i czuć, że serial jest pisany przez innych ludzi, bo cała "atmosfera" w nim panująca jest inna. Jednak nie był w większości taki zły, oprócz przede wszystkim tej całej historii z Alim Kemalem, a także zmiany Hamiltona i głupiego jej uzasadnienia - jednak w tym drugim przypadku jeszcze poczekam, bo może mieć to drugie dno. Dzisiaj wyszedł drugi odcinek i postanowiłam go obejrzeć, mimo, że nie znam języka, ale nie wydaję mi się, że ta znajomość jest do końca potrzebna, żeby stwierdzić, że był zły. Autorzy bazują na szokowaniu widza bez budowania odpowiedniego napięcia, sceny które w założeniu powinny być bardzo emocjonalne dla mnie wydają się puste, niektóre postacie sprawiają wrażenie, jakby nagle nie były do końca tymi samymi ludźmi, których widzieliśmy w poprzednim sezonie, część wątków jest napisana bez polotu (w pierwszym sezonie też po części występował taki problem, jednak tutaj jest dużo takiego sztampowego stylu pisania). Nie ocenię jednak w pełni tego odcinka bez tłumaczenia.”
Rozwijając kwestię pierwszego odcinka (drugi zostawię już w spokoju do czasu wyjścia tłumaczenia) – początki całkiem nieźle się oglądało, zobaczenie urządzeń służących wówczas do rehabilitacji było ciekawe. Pojawiło się całkiem sporo anglojęzycznych aktorów, a nie tylko Turków, którzy grają obcokrajowców – co prawda wszyscy nie mieli większego znaczenia, a większość grała sztywno (jedynie Mary czyli pielęgniarka opiekująca się Cevdetem była całkiem niezła), ale można to potraktować jako pewne urozmaicenie i dodanie wiarygodności. Na samym początku dużo mówiono po angielsku, nawet sam Cevdet przemówił w tym języku (szkoda, że chyba nigdy nie słyszeliśmy jak mówi po grecku). Jak dla mnie główny bohater mógłby spędzić cały odcinek w tym londyńskim ośrodku, znalazłby sobie coś do roboty, dowiadywałby się o wydarzeniach, które miały miejsce gdy był nieprzytomny, to wszystko sprawiłoby, że obrażenia po wybuchu wydawałyby się dla widza cięższe, a wysiłek Cevdeta w dojściu do sprawności bardziej znaczący. Spodziewałam się raczej, że jego powrót do zdrowia zajmie większość odcinka i dopiero na końcu uzyska sprawność, jednak w moim wyobrażeniu część rehabilitacji miała odbywać się w Izmirze i przy boku Azize, ale wyszło inaczej ;-) Dobrze, że ten George Fynch nie stał się ważną postacią, bo wydawał się być zbyt oczywistym złym charakterem. Przeszukiwanie jego rzeczy przez Cevdeta było tak podobne do zdarzenia, kiedy skradł się do pokoju Hamiltona, nawet pierwsze co znalazł to zdjęcia jakiejś kobiety i już myślałam, że znowu będzie miała miejsce ta sama sytuacja. Oczywiście George był w drodze, by przyłapać Cevdeta – czyli tworzenie sztucznego napięcia ;-) Jednak Cevdet znalazł się w kompletnie innym miejscu, chyba musiał się teleportować.
Hilal znowu jest w więzieniu, jednak jest to kompletnie nieznaczący wątek, mimo, że ten pobyt był zdarzeniem, które pierwsze promowało nowy sezon. Może tak jest jednak lepiej, widzieliśmy ją zbyt wiele razy w więzieniu, nic nowego. Nie wyjaśniono czemu się w nim znalazła? Czy ma to coś wspólnego z pracą w drukarni? Raczej nie dowiedzieli się o Halicie Ikbalu, bo tego chcieli wieszać. To wydaje się być stylem nowych scenarzystów – rzuć jakiś wątek, nic nie wytłumacz, przejdź dalej.
Yildiz pracuje u tej Greczyki, mimo, że mówiła wcześniej, że woli umrzeć z głodu. Jednak prawdziwa bieda ją przycisnęła. Ukazano ją z nieco innej strony, przynajmniej na początku.
Nasi starzy grajkowie z jakiegoś powodu postanowili sobie pograć na greckiej dzielnicy i z pewnością nie prezentowali greckiego repertuaru ;-) Dorwali ich żołnierze, którzy kazali im grać hymn grecki (który najwidoczniej przez muzyków jest dobrze znany i przećwiczony ;-)). Ten kaprys mógłby się źle skończyć, bo grajkowie mogliby się zbuntować i ośmieszyć ich przed samym Filipposem, który i tak nie ma już tak uroczystego przybycia jak poprzednik. Hilal też z jakiegoś powodu się tam zabłąkała i spojrzała na swoich kumpli wzrokiem, który mówił „ja bym wolała pójść do więzienia” ;-)
Filippos ledwo się pojawił przed sztabem i już zażądał pierwszego mordu. Ach, ci źli brutalni Grecy. A i waleczny Turek pobił dwóch Greków.
Drukarnia jest zniszczona… Czy ma to związek z więzieniem? Czemu tylko Hilal w nim była?
Babcia Hasibe całkiem zaniemówiła. Nie przesadzamy trochę? Ten wątek mnie nieco drażnił. W domu nie ma co jeść. Yildiz miała całkiem ciężko w tym okresie, zero wsparcia, jednak ostatecznie na dłuższą metę zbyt wiele jej to nie nauczyło. Powrót Hilal i spotkanie się sióstr było miłą sceną, ale i tak w tym samym odcinku się zaczęły żreć ze sobą ;-)
Jakub jest dość łatwowierny jak na takiego dobrego szpiega, próbuje ukatrupić Cevdeta kierując się fałszywymi informacjami, jednak ten drugi okazuje się być sprytniejszy nawet bez całkowitego odzyskania sprawności i bez wyciągniętej broni. Myślałam, że Cevdet przekona go słowami do zaniechania tych planów, a wyszło trochę dziwnie. Generał jest bardziej litościwy od swojego współtowarzysza (pewnie dlatego, że uważa iż działa ona dla dobra ojczyzny) i zostawia go przy życiu.
Hilal zarzuca Yildiz kradzież pieniędzy, ale czy zabranie ich, by przeżyć byłoby aż takie karygodne? Może co najwyżej trochę nieeleganckie. Yildiz się tak szlachetnie powstrzymywała, aby później wziąć te pieniądze w głupszym celu.
Yildiz nakręca Hilal na niechęć do Leona chyba z powodu własnych kompleksów. Było wyjaśnione czemu Leon przestał pisać? Równie dobrze mogła być to po prostu sprawka zazdrosnej siostry ;-) Nowi scenarzyści przedstawili nowe podejście Hilal do swojego ukochanego. W tamtym sezonie podsycana uwagami siostry już by zaczęła zrzucać na Leona wszystkie winy świata i by się śmiertelnie obraziła, a tutaj próbuje sobie racjonalnie wytłumaczyć sytuację. Widać to też w dalszej części odcinka, nawet mimo munduru jest uszczęśliwiona, gdy po tym chłodnym spotkaniu okazuję się, że jest tu drugie dno. Liczy na rozwiązanie sytuacji, a nie odwraca się na pięcie. Jest to nieco nagła zmiana, choć w dobrym kierunku. Autorzy mogliby ją stopniować, ale można uznać, że Hilal zmieniła się pod wpływem tęsknoty i na tym zakończyć temat, jednak przydałoby się jakieś wyraźniejsze wskazanie na powód tych zmian.
Cevdet wrócił do domu i okazuje się, że wszyscy uważają, że Azize jest martwa. Jak dawno się to zdarzyło? Mnie ta cała żałoba po niej wydawała się taka… sezonowa, tzn. czasem komuś się o niej przypomina i jest smutek, ale nie widzę w tym ciągłości (oprócz babci, która nawet nieco przedobrzyła). Reszta rodziny miała mało konkretnie określony czas, żeby pogodzić się z tą myślą, ale Cevdet dopiero się o tym dowiedział i czasem to przeżywa, a czasem zachowuje się jakby nic się nie stało. Może to tylko moje wrażenia, ale cały czas wyczuwam sztuczność w stylu nowych scenarzystów.
Cevdet kompletnie nie ukrywa swojego przywiązania do rodziny, mimo, że robił to w poprzednim sezonie. Filippos wręcz zapewnia Cevdeta, że jego bliscy będą bezpieczni. Skąd ta troska? Hilal ciągle knuje coś przeciw Grekom, a Azize „zginęła” z ich rąk (więc o jakim bezpieczeństwie tu mowa)? Teraz zadawanie się z nieposłuszną rodziną jest już ok?
Nadchodzi gwóźdź programu, czyli Ali Kemal stał się greckim panem. Według mnie najgorzej napisany wątek odcinka (może i nawet całego serialu) i kiepskie wybrnięcie z rezygnacji aktora. Rozpisywałam się na ten temat gdzie indziej i chyba nie ma sensu tego powtarzać, to po prostu było słabe. Poza tym czemu nikt się nie zastanawiał nad tym, że Ali Kemal nawet nie kontaktuje się ze swoją dawną rodziną?
Reakcja Filipposa na zadziorność Hilal była całkiem zabawna plus niosła za sobą ostrzeżenie i groźbę :-)
Żołnierz, który przeżył postrzelenie i wybuch panicznie wykrzykuje, żeby zatrzymać Cevdeta, ale nikogo to nie obchodzi… ok.
Filippos nie jest fanem „wiejskiego ignoranta” Wasiliego. Wiarygodne, ale czemu jest dumny z jego syna wychowanego na Turka?
Hamilton stał się wybawcą Cevdeta i zajął się tym porucznikiem, który wszystko widział. To jest koniec zagrożenia ze strony tego żołnierza? Przejście Hamiltona na stronę Turków z takiego powodu jaki on podaje jest wyjątkowo głupie, nawet konkuruje z historią o Alim Kemalu, ale cierpliwie czekam na jakiś zwrot akcji, który nadałby temu inne znaczenie. Czemu Cevdet uderzył Hamiltona? Z frustracji? ;-) Okazuje się, że Hamilton zaproponował tamtemu żołnierzowi i jego rodzinie życie w Londynie – najwidoczniej raju na Ziemii, a może prawda jest inna i zagroził jego rodzinie.
Cevdet jest zrezygnowany i sprawia wrażenie, że wolałby umrzeć w tamtym sztabie jako bohater. Dobrze jest zobaczyć, że nie jest maszyną.
Kolejna nowa postać – Dagestanli, sprzeciwia się rozkazom Mustafy Kemala i wiesza żołnierzy, którzy uciekli z frontu. Czyżby przyszły dowódca mordu na Grekach w Izmirze? Może jednak się „nawróci” na jedyną słuszną ścieżkę, czyli na posłuszeństwo Ataturkowi (tak samo jak to zrobił nieco mniej bezwzględny Eszref), a tamte wydarzenia zostaną dla naszego starego czarnego charakteru Tevfika?
Jakub po raz kolejny próbuje zabić Cevdeta i to w przestrzeni publicznej, gdzie w każdej chwili mógłby zostać zauważony.
Kiedy brat Dagestanliego zaczął go wtajemniczać w swoje plany, a ten powiedział, że nie można być litościwym dla tego, który knuje za naszymi plecami, wiedziałam już, że tego brata szybko spotka koniec. Ten rozbójnik nawet nie dał swojemu bliskiemu możliwości na wytłumaczenie się, tylko od razu strzelił mu w głowę.
Yildiz nagle wygadała się siostrze ze swojej wielkiej miłości do przybranego brata. Chwilowy szok, a później kwestia nie była poruszana. Pomyślałabym, że wprowadziłoby to więcej zamieszania. Na początku wydawało mi się, że Yildiz chciała dostać się do Aten, żeby mu wszystko wyrzucić i naruszyć jego reputację, a okazuję się, że chciała go odzyskać ;-) Tylko po co? Myślałam, że miarka się przebrała.
Cevdet ładnie to wymyślił – brat Dagestanliego nie będzie już problemem, a sam zyskał zaufanie Filipposa ratując go. Przez chwilę myślałam, że Dagestanli zajarzył o co chodzi, po tym jak spojrzał na Cevdeta, ale okazało się, że to była tylko chęć mordu ;-)
Ciężko jest omówić całe 2,5 godziny materiału. Tworzenie tak długich odcinków (zwykły trwa 2 godziny, czyli tyle co długi film) jest małą przesadą. Nie wiem jak oni nadążają z produkcją, może to być powód odejścia tylu aktorów – ciężko w takim rytmie wytrzymać. 1,5 godziny byłoby wystarczającą długością, a i tak imponującą. Sporo narzekam, chyba wątki Alego Kemal i Hamiltona tak na mnie wpłynęły ;-) No i ten jeszcze nieprzetłumaczony odcinek, nad którym też się poznęcam.
Co do nowych aktorów – ten grający Filipposa wypadł w moich oczach najlepiej. Tylko problem tkwi w tym, że jego potencjał prawdopodobnie częściowo się zmarnuje, bo odczuwam, że scenarzyści zamierzają robić z tej postaci całkowicie bezwzględnego człowieka, który nie ma za wiele poza tą cechą do pokazania.
Dawno tu nie zaglądałam, bo wciągnął mnie serial Karadayi, ale już go skończyłam oglądać. Nie mogę nigdzie znaleźć serialu Vatanim Sensin - Zraniona miłość - sezon 2. Obejrzałam kiedyś tylko połowę pierwszego odcinka i nie mogę teraz oglądać dalej. Czy mogę Cię prosić o link do wszystkich odcinków sezonu 2 ? Czy może ten serial został usunięty ? Proszę o pomoc.
Serial był dostępny na tej stronie, ale od wczoraj nie da się wejść na tę stronę, przynajmniej u mnie. Chyba cała ta strona
turcjatv.pl została usunięta, a na żadnej innej nie mogę znaleźć tego serialu tzn. sezonu 2, bo sezon 1 nadal jest na stronie vider.info. Bardzo proszę o pomoc.
Strona ma problemy techniczne, byc moze zostanie naprawiona. Ale nie wiem gdzie mozna jeszcze obejrzec 2 sezon.
Dzięki za informację. Oby to naprawdę były tylko problemy techniczne. Obawiam się, że jest o wiele gorzej i ze ta strona już na zawsze została usunięta.
Wczoraj chciałem obejrzeć sobie najnowszy odcinek a tu taki klops strona niedostępna :(
Same osoby odpowiedzialne za stronę twierdzą, że to problemy techniczne, więc nie powinno być tak źle, choć trochę już to trwa.
niestety nie
ta grupa Wspaniałe Stulecie Kosem jest podobno na fejsie, tylko nie umiem znaleźć jakiegoś aktywnego profilu, żeby zadać pytanie
W tym tygodniu nie było nowego odcinka, a także nie pojawiło się jeszcze tłumaczenie poprzedniego. Jak na razie wyszedł zwiastun kolejnego i niezbyt dobra wieść - Onur Saylak (Tevfik) najpewniej za kilka tygodni opuści obsadę. Jest to jeden z najbardziej znaczących aktorów tego serialu i tak po prostu odchodzi, a w dodatku jest to już któraś z kolei ważna postać, która zniknie z ekranu. Rola Tevfika nie ma już sensu w tym sezonie, jednak i tak mi się go całkiem dobrze oglądało. Aktor był w gronie tych najlepszych z obsady. Jaki był cel umieszczania go na plakacie reklamującym nowy sezon w takim miejscu, które krzyczało wręcz "ważna postać" skoro zaraz ma odejść? Czy oni o tym nie wiedzieli? Myślałam, że taki aktor podpisuje umowę na cały sezon. Są też wieści, że odchodzi Genco Özak (Mehmet), jednak rzadziej natrafiałam na informacje o tym. Zabawne jest, że widzowie wspominają teraz Tevfika jako wręcz fajnego wujka, ale to z pewnością spojrzenie z przymrużeniem oka i z sympatii dla aktora ;-)
Co do zapowiedzi - nie widziałam poprzedniego odcinka, więc ciężko mi się odnieść do wątku z Ismetem. Dalej kontynuują pokazywanie relacji Yildiz z Jakubem, ale na razie nie widać przełomu (tzn. w tym fragmencie, w samym odcinku coś może się zdarzyć). No i Hilal się kłóci z Leonem ;-) Mehmet jest skazany na egzekucję. Co oni tam nawyczyniali w poprzednim odcinku? Do pokoju wparował Cevdet i w końcu się wypowiedział na temat związku córki z porucznikiem. Przyznał, że wie co pomiędzy nimi jest, a już powoli zaczęłam myśleć, że ma amnezję połączoną w wyjątkową niedomyślnością ;-) Zaleca Leonowi zaniechanie kontynuacji, jednak brzmi to bardziej jak rada, niż polecenie. Czemu Cevdet się dopiero teraz obudził? Nadchodzi wątek ciąży czy jednak da się to inaczej załatwić? Może po prostu będą teraz bardziej ostrożni, żeby się na niego nie natknąć. Jednak pozostaje niedokończona sprawa z wydawaniem córek za mąż, jeśli oczywiście o tym nie zapomniano.
Jeżeli aktor grający Mehmeta ma naprawdę odejść, to możliwe jest, że ten cały wątek jest stworzony po to by uśmiercić tą postać, co moim zdaniem jest dość mało odpowiednim końcem dla niego - zbyt gwałtownym, a jest to przecież postać wprowadzona dawno, nie można jej się pozbyć ot tak, jak takiego Spiro. Z drugiej strony, na razie nie wiem za co jest skazany, może ta wiedza sprawi, że spojrzę na to przychylniejszym okiem. Jego śmierć mogłaby rozbić tą całą grupkę z muzykami (choć na początku Mehmeta nie było i działali sami z Hilal), a poza tym faktycznie przyczynić się do poważnego konfliktu pomiędzy Hilal i Leonem, może i nawet z tymczasowym rozejściem. Jednak jest druga opcja, zakładam, że z punktu widzenia scenarzystów byłaby lepsza tematycznie (choć kto ich tam wie) - Mehmet jednak zostałby uratowany (może przez samego Leona), a jeżeli doszłoby do odejścia aktora, to po prostu postać ta opuściłaby Izmir.
Cevdet ukartował ich ślub wbrew woli Yildiz i wbrew chęci Jakuba. Na początku oboje nie pałali do siebie pozytywnymi uczuciami i byli dla siebie złośliwi, a teraz od czasu do czasu zdarza się coś ocieplającego ich relacje, jednak zazwyczaj po takim czymś znowu się pogarszają. Na razie nie zaiskrzyło, jednak możliwe jest, że się to zmieni.
Serio? A skąd taki pomysł u Cendeta? Co na to reszta rodziny? I co z Azize i "małym Cevdetem"?
Cevdet zadecydował, że wyda obie córki za mąż, bo nie może sobie z nimi poradzić, choć Hilal jak na razie darował. Podczas spotkania z Jakubem przeszkodził im nowy dowódca i doszło do niezręcznej sytuacji, a Cevdet przedstawił współpracownika jako swojego przyszłego zięcia. Jakubowi nie wypadało po tym odmówić i zrobił to dla dobra misji, a Yildiz jak zwykle i tak w tej sprawie nie miała nic do gadania. Co do reszty rodziny - Azize nie jest obecna i o tym nie wie, babcia Hasibe była zła, że Cevdet zorganizował to za szybko (tzn. bez zapoznania i zaręczyn), ale sam pomysł uznała za nawet dobry, a Hilal stanęła w obronie swojej siostry (gdy przyszła już po ceremonii) i szukała sposobu na uratowanie siebie przed tym losem.
Azize przebywa wśród partyzantów, stała się teraz wręcz komandosem i sprawdza się w sytuacjach bojowych. Nie ujawnia się rodzinie, wszyscy myślą, że nie żyje, ale czasem im pomaga w tajemnicy. Podstawą tego całego ukrywania się jest to, że nie chce, aby Cevdet dowiedział się o tym, że ją zgwałcono, bo to by zaburzyło cały misterny plan - żądny zemsty Cevdet porzuciłby swoją misję i na oślep szukał winowajców (tak wiem, głupie).
"Mały Cevdet" nazywa się Mehmet i przeżył. Niedawno trafił nawet do właściwej rodziny, tylko oczywiście oni opiekują się nim nie wiedząc kim jest to dziecko.
Z tego co piszesz, widze że serial na prawdę stracił na poziomie. Z Azize dzieje się niemal to samo co z Cevdetem w pierwszym sezonie. Akcja ich najmłodszym dzieckiem, wydaje się kiepska. Nawrócenie Hamiltona też. Jedynie pomysł Yildiz-Yakub wydaje się dość ciekawy.
Moim zdaniem relacje na linii Yildiz-Jakub okazały się do tego czasu dość nijakie, a podstawa do ich połączenia jest naciągana. Po prostu ci nowi scenarzyści nie potrafią niczego dobrze ułożyć, a także tworzyć napięcia.
Na szczęście można już obejrzeć ten serial od początku na stronie Turcja.tv.pl, ale jeszcze nie nadrobiłam zaległości, czyli nie oglądałam kilku ostatnich odcinków. Moim zdaniem sezon drugi dużo gorszy od pierwszego. Ciekawi mnie tylko w jakiej rodzinie wychowuje się "mały Cevdet", co to znaczy, że trafił do właściwej rodziny ?
Trafił do swojej prawdziwej rodziny - Cevdeta.
Widziałam informację o tym, że od 42 odcinka dołącza nowy scenarzysta. Chyba jako uzupełnienie ekipy, a nie jako cała nowa ekipa. Jeżeli byłby to główny scenarzysta, to pewnie dużo by się zmieniło, ale chyba nie będzie to tak wyglądało. Jeżeli są to prawdziwe informacje - ciekawe czy polepszy to sytuację, czy ją pogorszy.
No właśnie, tak jak napisałaś, w którymś z wcześniejszych postów - podstawa chęci Yildiz do ocieplenia relacji z Jakubem jest bardzo naciągana, bo niby, czym on nagle zaczął zyskiwać jej przychylność? Tym, że pokazał, iż potrafi nieźle poddusić na przykładzie tego greckiego strażnika? A może kupił ją tymi cukierkami przemyconymi dla dzieci? Przypominam, że Mustafa Sami nie zyskał przychylności Yildiz nawet tym, że uratował Hilal, więc nagle pomoc tym kilku dzieciakom miałaby zmiękczyć serce starszej Cevdetówny? Naciągane to... Zresztą cała ta chęć Yildiz do niesienia pomocy sierotom, a zwłaszcza zainteresowanie tym niemowlakiem, zgoda na wzięcie go do domu, są dziwne, bo przecież prawdziwa Yildiz nie przepadała za dzieciakami i na pewno nie chciałaby utonąć w pieluchach i wiecznym krzyku i płaczu tego berbecia.
Śmieszy mnie także nagłe ponowne odkrycie przez Greków miejsca, gdzie Hilal spotykała się ze swoją bandą i drukowała odezwy, bo przecież to miejsce było już znane greckim żołnierzom od połowy I sezonu, a Mehmet i reszta działali tam dalej bez przeszkód, jakby nigdy nic, aż teraz znowu sobie Grecy zrobili tam nalot ;) No i śmieszne jest schowanie maszyny drukarskiej i ulotek w tawernie, której współwłaścicielem jest syn Filipposa - po pierwsze, dlaczego Mehmet i Hilal się ciągle kręcą w tej tawernie (przecież to podejrzane), po drugie, dlaczego Mehmet przykrył te beczki tylko płótnem, zamiast zabić otwór drewnem, jak w normalnych beczkach; po trzecie, czy tych ulotek nie można było po prostu spalić, zamiast trzymać jak makulaturę?
I jeszcze skupmy się na wątku napadu na bank. Czy aby naprawdę nie wyda się podejrzane nagłe przyspieszenie otwarcia tawerny akurat w dniu rabunku? Czy nie będzie podejrzane, iż Jakub (współwłaściciel tej tawerny) gościł kilka godzin wcześniej u dyrektora banku i namówił go, aby ten pokazał mu sejf? Czy nie układa się w całość zniknięcie Jakuba w połowie imprezy w tawernie? Do tego dochodzi odkrycie dzień później Mehmeta oraz maszyny drukarskiej i ulotek w piwnicy tawerny... Czy naprawdę nikt nie podejrzewa, że Jakub maczał w tym palce? Jedynie Yildiz zaczyna łączyć wątki (dobrze, że w tym artykule nie było mowy o wysokiej nagrodzie za wskazanie rabusia, bo byłoby już po Jakubie).
No i Cevdet... Dlaczego w tym sezonie tak łatwo się wszystkim ujawnia ze swoją misją (wpierw Dagestanli, teraz Pan Isnet)? Przecież w pierwszym sezonie było to pilnie strzeżone...
I jeszcze skupmy się na wątku napadu na bank. Czy aby naprawdę nie wyda się podejrzane nagłe przyspieszenie otwarcia tawerny akurat w dniu rabunku? Czy nie będzie podejrzane, iż Jakub (współwłaściciel tej tawerny) gościł kilka godzin wcześniej u dyrektora banku i namówił go, aby ten pokazał mu sejf? Czy nie układa się w całość zniknięcie Jakuba w połowie imprezy w tawernie? Do tego dochodzi odkrycie dzień później Mehmeta oraz maszyny drukarskiej i ulotek w piwnicy tawerny... Czy naprawdę nikt nie podejrzewa, że Jakub maczał w tym palce? Jedynie Yildiz zaczyna łączyć wątki (dobrze, że w tym artykule nie było mowy o wysokiej nagrodzie za wskazanie rabusia, bo byłoby już po Jakubie).
No i Cevdet... Dlaczego w tym sezonie tak łatwo się wszystkim ujawnia ze swoją misją (wpierw Dagestanli, teraz Pan Isnet)? Przecież w pierwszym sezonie było to pilnie strzeżone...
To faktycznie, niepodobne do Yidliz. Yildiz z pierwszego sezonu, była egoistką skoncentrowaną na sobie. Żyła tylko dla siebie. Co sprawiło w takiej dziewczynie, taki nagły wzrost empatii? Wyjaśniono to chociaż w jakiś logiczny sposób?
I pytanie.....co jeśli Yildiz zacznie na serio czuć coś do Yakuba a on do niej? I co jeśli np. za jakiś czas będzie miał się pojawić na świecie "Mały Yakub" ? I to jeszcze przed ślubem? To był by ciekawy wątek. Zastanawiam się co na to Cevdet? W końcu Yakub jest sporo starszy od jego córki.
A postawa Hilal względem niego, nieco mnie dziwi. Hilal z tego co pamiętam chyba wie, kim jest Yakub. I Hilal z pierwszego sezonu, była by raczej dumna z tego, że jej szwagem zostanie patriota.
Yildiz i Jakub są po ślubie, zatem pojawienie się "małego Jakuba" nie byłoby niczym skandalicznym ;) Po obejrzeniu odcinka nr 39 zyskałem pewność, iż Cevdet nie ma nic przeciwko temu, aby to małżeństwo przestało być białe i bardzo odpowiada mu Jakub jako zięć. Natomiast Jakub czuje się głupio w tej sytuacji i nie chce się angażować i woli, aby to małżeństwo pozostało fikcją (np. gdy tylko Yildiz zrobi do niego maślane oczy w obecności Cevdeta, zaraz bierze teścia na stronę i się mu tłumaczy, że nic nie zrobił).
Hilal nie zna Jakuba, ponieważ on zawsze spotykał się tylko z męską częścią bandy. Dla Hilal Jakub był i jest wyłącznie mitycznym dowódcą, którego nigdy nie widziała na oczy.
Przemiana Yildiz w miłośniczkę dzieci nie została wytłumaczona. Można byłoby domniemywać, iż tak podziałała na nią rzekoma śmierć matki i maleńkiego brata, ale ona do tych dzieci odnosiła się źle jeszcze kilka odcinków temu, już wiedzą o rodzinnej tragedii, i dopiero teraz nagle się tak zmieniła.
W sumie można byłoby stwierdzić, że Yildiz po tych wszystkich wybrykach i przeżyciach "przysiadła" i teraz próbuje się ustatkować. Jednak to nawet nie jest tak przedstawiane. Właściwie to nie wiadomo o co chodzi i co nią kieruje. Ostatnio stała się postacią, która się kręci tu i tam, otwiera komuś drzwi, nie pełni żadnej szczególnej roli, a teraz stała się dobrą duszą, perfekcyjną panią domu i w dodatku rwie się do pracy z dziećmi, nawet założyła strój bardzo podobny do stroju pielęgniarki, którym tak gardziła w poprzednim sezonie. Ludzie się nie zmieniają z dnia na dzień w taki sposób. Mogliby pokusić się chociaż o uzasadnienie takiego stanu rzeczy - wskazania konkretnego powodu, dania wskazówek (ja ich nie widzę), czy w gorszym przypadku ukazania np. wewnętrznych rozterek i postanowienia poprawy. Poza tym Yildiz, poza nierobieniem świństw, nawet nie walczy w kwestii, w której powinna walczyć - w jednym z poprzednich odcinków przyszła przeprosić ojca za to, że w ogóle mu pyskowała po tym jak ją zmusił do małżeństwa z nieznajomym. Z Yildiz, która potrafiła w dość okrutny dla innych sposób walczyć o "swoje prawa", zamieniła się w taką pokorną, zwalającą na siebie winę pokutnicę. Nie ma nic pomiędzy? Co do samej relacji jej z Jakubem - już ciekawsze jest dla mnie oglądanie jak Filippos prześladuje Havvę ;-) Yildiz i Jakub do siebie nie pasują, nawet na zasadzie przeciwieństw (którymi już i tak chyba nie są).
Co do odcinka 39 i podanych przez Ciebie wątków, które mijają się z logiką - schowanie tego wszystkiego w tawernie jest dziwnym zachowaniem, szczególnie że dostęp do tego miejsca jest ograniczony, uzasadnienie podane przez Mehmeta też mnie jakoś nie przekonało. Znalazłoby się zapewne mnóstwo miejsc bardziej odpowiednich. Trzymanie ulotek to chyba na pamiątkę sukcesu ;-) Mogliby wymyślić szybko i z łatwością wiele innych sposób na doprowadzenie do zatrzymania Mehmeta, a wybrali to. Z tym napadem na bank to było takie typowe naciąganie wydarzeń i typowa niedomyślność, że jestem w stanie to zaakceptować ;-) Yildiz nie tylko jest teraz taka perfekcyjna, ale nawet lepiej kojarzy fakty niż rzesza innych postaci. Powinna zostać partyzantką czy coś... (nawet bym się nie zdziwiła) Cevdet faktycznie ze zbyt wielką łatwością się ujawnia, a w tamtym sezonie nawet żonie nie powiedział, a reszta rodziny dalej nie wie. Wkrótce za to pół Turcji będzie wiedziało. Co do miejsca w którym spotykała się Hilal ze swoją bandą, to chyba była nowa miejscówka, wprowadzona w tym sezonie. Poprzednia przewinęła się na samym początku sezonu - zdewastowana, zamalowana greckimi napisami. Miałam wrażenie, że powód pobytu w więzieniu przez Hilal był związany właśnie z tamtym miejscem i w końcu je na dobre porzucili po tym zdarzeniu.
Mimo pewnych niedociągnięć (które i tak w pewnym stopniu zawsze występowały) w sporej mierze wynikających z decyzji podjętych wcześniej (magiczna przemiana Tevfika, zmiana strony Hamiltona itd.), ten odcinek nawet przyjemnie mi się oglądało, poziom się nieco wyrównał. Wątek polityczno-wojenny był jego najsilniejszą stroną. Konflikt na linii Dagestanli - Ankara nieźle napisany, przedstawienie skutków przyjęcia tych żołnierzy i dalsze rozwinięcie innych wątków na podstawie tego - płynne. Postać Ismeta przypadła mi do gustu, jest on świeżym powiewem rozsądku i mam nadzieję, że zostanie na dłużej i będzie pełnił jakąś sensowną rolę. Tylko jedno pytanie - czy Ankara chce mieć pod sobą całą partyzantkę w wojsku? Przecież ona może sama w sobie być siłą, przez to też, że działa właśnie inaczej niż wojsko, byle byłaby dobrze zorganizowana, w kontakcie i w zgodzie z Ankarą i bez tego napuszonego, agresywnego osła jako dowódcy.
Scena pomiędzy Tevfikiem a Cevdetem przypomniała mi o tym, że relacja pomiędzy nimi jest wśród wątków ze zmarnowanym potencjałem. Cevdet nadal przeżywa jego zdradę i nawet wydaje się w bardzo emocjonalny sposób podchodzić do zabicia go, mimo wszystko nie mogąc się do tego zabrać. Najpierw rozśmieszyło mnie to, że dał się tak łatwo przekonać po tym wszystkim co zrobił Tevfik, ale po obejrzeniu zapowiedzi już 41 odcinka, nie jestem pewna tego czy faktycznie tak się stało.
Czy nikogo nie interesuje dlaczego Hamilton i Jakub tak często goszczą u Cevdeta? Szczególnie, że często w jego gabinecie znajdują się jednocześnie. Jakub jest tylko zięciem przecież.
Czy imię tego kapitana gwałciciela było wspominane? Trzeba przyznać, że dobrali aktora od którego aż bije chłodem.
Azize stała się w tym sezonie tzw. Mary Sue. Z tego powodu oglądanie jej poczynań stało się nużące.
Cevdet lawirujący pomiędzy Dagestanlim i Mustafą Kemalem, jest kolejnym wątkiem na plus. Trochę mi to przypomina sytuację, w której Eszref zaczął bałaganić, a przy Cevdecie pojawił się wysłannik Kemala czyli Jakub i go uświadomił o poczynaniach paszy. Tutaj sytuacja jest jednak trochę inna - Dagestanli jest znacznie gorszy od Eszrefa, a Cevdet działa bezpośrednio na jego niekorzyść, gdy w przypadku tego pierwszego sprowadzało się to głównie do nieinformowania go o pewnych sprawach, w dodatku Ismet go nie uświadomił - Cevdet wiedział już jaki jest Dagestanli.
Otwarcie tawerny i sceny związane z nią, były na dobrym poziomie. Szczególnie Filippos tutaj błyszczy, a jego interakcja z synem mnie rozbawiła - aktorzy wręcz stworzeni do grania razem ;-)
Leon i Hilal powinni znaleźć sobie lepsze miejsce na schadzki, bo kwiaciarnia jest mało praktyczna i w ogóle nie rozumiem zamysłu za wprowadzeniem tego miejsca. Usiąść nie ma gdzie, za dnia każdy może wejść...
Myślałam, że Leon chce pokoju, końca wojny, a na razie to robi wszystko aby po prostu Grecy przegrali. Jego postać już nie jest pod tym względem do odratowania?
Większość naciąganych sytuacji związanych z napadem na bank mi nawet nie przeszkadzała, oprócz sposobu w jaki Jakub wyeliminował tych pierwszych żołnierzy. Serio?
Filippos w pokoju Havvy powinien ją chyba nieco bardziej przerazić. On zachowuje się w naprawdę dziwny sposób.
"Posłuchaj Leon, miałeś niewydarzonego ojca. Ja mam niewydarzonego syna. Dlatego powinniśmy się nawzajem cenić" te teksty Filipposa potrafią być rozbrajające ;-) A jego sympatia do Leona jest zadziwiająca. Byłoby mi go nawet szkoda z powodu tego, że siostrzeniec, w którym pokłada nadzieje robi go w bambuko, gdyby nie był takim paskudnym człowiekiem.
Krótko o odcinku 40 - wygląda na to, że to jeden z tych odcinków "kamieni milowych". Dagestanli zdetronizowany (?), Mehmet zginął, a w zapowiedzi następnego odcinka Tevfik mówi Cevdetowi o tym, że Azize żyje. Co do upadku Dagestanliego - można byłoby to trochę rozciągnąć w czasie, tzn. etap kiedy zaczął naprawdę działać wszystkim na nerwy, ale nie mam nic przeciwko temu, że wątek się skończył. Mam jednak nadzieję, że go nie zabiją i jeszcze coś zdziała. Wyobrażałam sobie od niemal początku, że to on będzie stał za masakrą Greków.
Śmierć Mehmeta - trochę głupio, że doprowadziła do tego sprawa z ulotkami, ale wydaje się, że to koniec pasujący do tej postaci, a sama scena była zrobiona gustownie. Mogliby też odczekać jeszcze jeden odcinek - to kolejny wątek trochę zbyt szybko przeprowadzony. Czyżby aktorowi się spieszyło? Pogodzenie się z Leonem i darowanie mu życia byłoby niezłym zakończeniem, tylko że innego Mehmeta, nie tego psychopaty, którego znamy z pierwszego sezonu. No ale niech będzie.
Przepraszam za to drażniące nadużywanie "że" pod koniec. Dopiero teraz się zorientowałam. 5 minut na edytowanie postów to za mało ;-)
Wyraźnie wybielono również postać Mehmeta. Uczyniono z niego wrażliwca, który nie był w stanie zabić greckich zakładników, kocha się w Hilal, a teraz nagle godzi się z Leonem i jeszcze poświęca życie dla ojczyzny. Po prostu bohater o gołębim sercu ;) A gdzie ten brutal, zabijający niewinnego i bezbronnego Andreasa, gotowy wydać na śmierć Hilal i Alego Kemala, byle tylko Leon został aresztowany za dezercję?
Postać Leona stała się obrzydliwa. Umożliwił on Mehmetowi zabicie w tym wybuchu kilkunastu greckich żołnierzy. Leon nie jest orędownikiem pokoju, on jest łajdakiem osłabiającym swoją armię, swój kraj, przyczyniającym się do śmierci wielu Greków. PO prostu - bolszewicka zaraza.
Mylisz się odnośnie miejsca spotkań Hilal z Mehmetem i resztą bandy. To cały czas było to samo miejsce - stara drukarnia - nawet po nalocie Greków z połowy I sezonu. W pierwszym odcinku II sezonu jest pokazane, iż Hilal, krótko po wyjściu z więzienia, idzie do tego budynku i widzi, że jest on strasznie zaniedbany. W środku spotyka ona Mehmeta, który mocno zwątpił w sens dalszej walki. Hilal rozmawia z Mehmetem i zarzuca mu, że łatwo się poddaje, następnie postanawiają oni dalej walczyć i porządkują lokal. Ten cały wątek jest pozbawiony sensu, bo ten lokal był znany Grekom już od nalotu w połowie I sezonu, zatem Hilal z bandą powinni zmienić wtedy miejsce spotkań, a oni nadal tam się spotykali bez przeszkód, aż do kolejnego nalotu Greków, którzy w II sezonie przypomnieli sobie nagle o tym miejscu.
Odnośnie wątku Yildiz i Jakuba - ten wątek to totalne nieporozumienie - dawna Yildiz cały czas dogryzałaby Jakubowi, zwłaszcza widząc, iż ten ją olewa i nie ślini się do niej (słynna miłość własna Yildiz byłaby tym zraniona, a ona z podobnego powodu chciała wydać Leona na śmierć). Tutaj powinien wkroczyć Aleksi i romansować z Yildiz, a ona powinna lecieć na jego pyszałkowatość, brutalność i bogactwo. Myślę, że tak początkowo miało być w starym scenariuszu, ale autorzy nowego nagle zrezygnowali z takiego poprowadzenia tego wątku i od razu polecieli ostro i sprawili, że Yildiz poznała Aleksiego jako mordercę, którego się obawia. Z drugiej strony, cały czas pamiętam o tym jaki miała wyraz twarzy patrząc na naszyjnik otrzymany od Aleksiego, już jako mężatka i z wiedzą, jakim jest on psycholem, może więc jednak coś jeszcze z tego będzie, chociaż podejrzewam, że raczej na zasadzie, iż starsza Cevdetówna zacznie przymilać się do Aleksiego, aby wzbudzić zazdrość w Jakubie, Aleksi wpędzi Yildiz w kłopoty (porwie ją, spróbuje zgwałcić itp.) i Jakub będzie ją musiał uratować, zrozumie, że ją kocha i już będą szczęśliwą parą.
Nie jestem pewna co do tego budynku. Wydawało mi się, że układ pomieszczenia jest inny, wejście też. Może któregoś razu wrócę do tych pierwszych odcinków i upewnię się.
Leon nie pozwolił na zabicie tych żołnierzy. Jedynymi osobami, które wiedziały o materiałach wybuchowych był Mehmet i muzycy. Nie wiem na razie dlaczego zabrano Mehmeta do tego miejsca i czego tam szukano (może broni?), ale do zadania zgłosił się Leon, co było niezgodne z planami Mehmeta, który nie chciał go zabić, więc próbował odwrócić jego uwagę, pozbyć się go. Wtedy Leon stamtąd wyszedł i przybiegła do niego Hilal, która właśnie sama dowiedziała się o bombie. Leon próbował wrócić i powstrzymać Mehmeta, ale było już za późno. Z Leonem nie jest jeszcze tak źle. Może jego sposób myślenia jest obecnie nieprawidłowy (oczywiście twórcy chcą nam przekazać coś innego), ale nie stał się obrzydliwą postacią. Za to w moim poście skrytykowałam go za pozwolenie na obrabowanie tego banku - skutkiem tego nie jest osiągnięcie pokoju jak Leon sobie to wyobraża, a zdobycie przewagi przez Turków, którzy nie będą jej wcale wykorzystywać w pokojowych celach. Jednak przegranie wojny przez Greków w sumie będzie skutkowało pokojem... prędzej czy później ;-) Zastanawiam się jakby to wyglądało w przypadku tej postaci, gdyby dalej był pisany przez scenarzystów z pierwszego sezonu - wróciłby jako cywil i tyle? Tylko jaką by miał wtedy rolę?
Uważam, że akurat ostatnia akcja Mehmeta pasowała do niego - przynajmniej sama część z poświęceniem się, aby zabrać ze sobą jak najwięcej wrogów.
Poza tym miałam wrażenie, że ta poprzednia drukarnia była umiejscowiona na piętrze, a tutaj jest to chyba parter, ale nie dam sobie głowy za to uciąć ;-)
Nawet jeżeli było tak, iż Leon nie wiedział, że Mehmet zabije tych greckich żołnierzy, to i tak jego postawa (jako całokształt) jest wysoce niesmaczna, wręcz obrzydliwa. Leon nie jest bowiem bezstronnym zwolennikiem pokoju między narodami greckim i tureckim, lecz zwykłym zdrajcą, sprowadzającym zgubę na swą ojczyznę i swych rodaków. Gdyby Leon był rzeczywiście uczciwy i by zależało mu tylko na pokoju, widziałby błędy i zbrodnie każdej ze stron i nie faworyzowałby Turków kosztem Greków. Jednym słowem, idealistyczny Leon dążyłby do zawarcia pokoju bez przechylenia szali zwycięstwa na jedną ze stron np. niszcząc arsenały z bronią zarówno Grekom i Turkom. Wtedy faktycznie ta postać (chociaż będąca bolszewikiem), by mogła zyskać podziw, gdyż bezstronnie dążyłaby do pokoju i uratowania wielu ludzkich istnień. Leon natomiast nie dąży do zakończenia wojny, lecz wygranej Turcji i pognębienia własnej ojczyzny...
Śmierć Mehmeta ma jeszcze bardziej go wyidealizować w oczach widzów, a dla mnie stawianie za wzór takiego typa jest nieakceptowalne.
Moim zdaniem budynek i lokal, w którym Hilal spotyka się ze swoimi kompanami, jest wciąż ten sam.
Obawiam się, czy zobaczymy 2 sezon u nas. Z tego co widzę, niestety tureckie seriale zaczynają znikac z ramówki TVP 1 i TVP 2. Obecnie leci chyba tylko "Tylko z tobą". Szkoda by było, bo ten serial, mimo wszystko jest całkiem fajny.
Możliwe, że drugi sezon nie będzie emitowany u nas. Teraz TVP nastawiło się mocno na swój serial kostiumowy, to po pierwsze. Po drugie, jest pewien problem z nowym sezonem - jest nim pozytywny wizerunek bolszewików.
To nieprawda, że obecnie leci jedyny turecki serial ."Tylko z Tobą". Jeszcze nadal na jedynce jest nudny Elif, a na dwójce o 17.10 serial "Meandry uczuć", z bardzo przystojnym aktorem Kıvanç Tatlıtuğ' em w roli głównej ( znanym z serialu Imperium Miłości). Natomiast dawniej rzeczywiście tych seriali tureckich było więcej. "Korona królów" nie zastąpi dobrych tureckich seriali, chociaż pewnie władze TVP by tego chciały. A co do "Zranionej miłości", to sezon drugi jest kompletnie zepsuty. Hilal i Yildiz to nie te same osobowości, co w sezonie pierwszym. Babcia Hasibe też nie jest sobą, Leon też zdziwaczał, Mehmet także się zmienił.. Nawet Yakub i Hamilton to nie te same osoby. Inaczej się zachowują. Jedynie Cevdet i Azize pozostali sobą, jednak i tak sezon drugi jest o wiele gorszy od pierwszego.Ale mimo wszystko, chciałabym, aby nasza telewizja go kiedyś wyemitowała. A tak na marginesie - ostatnio skończyłam oglądać "Karadayi" i jestem pod wrażeniem. To chyba jeden z najlepszych tureckich seriali.
Nie tylko. W "Meandrach uczuć" gra również żona Onura Seylaka, aktora który gra Tevfika.
Wróciłam do pierwszego odcinka sezonu i teraz jestem pewna tego, że to kompletnie inne miejsca.
Śmierć Mehmeta nie zmazuje jego wcześniejszych win. Jeszcze podczas oglądania pierwszego sezonu Mehmet był w gronie postaci, które moim zdaniem miały największe szanse na to, aby nie dożyć końca tej opowieści i wyobrażałam sobie to w podobny sposób - raczej myślałam, że go zastrzelą, ale tak czy inaczej, zginie walcząc za ojczyznę. Jeżeli chodzi o wybielanie go - zostało to już uczynione wcześniej, w tym sezonie jego wizerunek się zmienił (i wielu innych postaci) i tu leży problem. Scena jego śmierci, moim zdaniem sama w sobie nim nie jest. Po przemyśleniu sprawy, nawet jestem w stanie zaakceptować jego pogodzenie się z Leonem (ale wstrzymam się jeszcze do wyjścia tłumaczenia), bo w pierwszym sezonie przed tym jak miało dojść do egzekucji jego i Hilal, zaczął żałować tego, że zabił Andreasa. Może to dla niego typowe - refleksja tuż przed śmiercią?
Twórcy uważają oczywiście, że racja stoi całkowicie po stronie Turcji i wycofanie się Grecji, czyli jej przegrana jest naturalnym, sprawiedliwym rozwiązaniem sprawy. Te poglądy przerzucili na Leona, który sam uważa, że ziemie powinny zostać w posiadaniu Turcji i jej się należą. I tak na razie jedyne co zrobił jawnie na niekorzyść swoich i na korzyść Turków, to pozwolenie na obrabowanie tego banku (chyba, że o czymś zapomniałam). Wcześniej jego działalność sprowadzała się do wysyłania listów do żołnierzy, czyli można powiedzieć, że było to faktycznie pokojowe działanie, a na Turków Leon i tak nie ma wpływu. Ten przykład, który podałeś, sprowadziłby się do przydzielenia tej postaci zbyt wielkiej władzy nad wydarzeniami, a taki przywilej ma tylko główny bohater Cevdet. Leon nie ma możliwości niszczenia arsenałów należących do Turków, nie ma do tego dostępu.
Cała jego filozofia polega na tym, żeby Grecy się wycofali i wszyscy żyli po tym długo i szczęśliwie.
Chciałabym, że twórcy nie byli tacy prostolinijni i nie przerzucali swoich poglądów na postacie. Nie chodzi już nawet o to, czy mają rację czy nie. Nie lepiej byłoby gdyby Leon był nieco bardziej przywiązany do swojej strony, tak jak to było w poprzednim sezonie? Mógłby mieć bardziej neutralne poglądy, dodałoby to wiarygodności, sprawiłoby że stałby się bardziej interesującą postacią. Teraz został spłycony - taki trochę sługus Turków, ślepo i bezrefleksyjnie w nich zapatrzony, bo scenarzyści nie mogli darować tego, że dobry Grek, nie-sadysta, nie-gwałciciel, może przypadkiem nie być 100% za Turcją. Twórcy nawet nie poruszyli głębiej tematu niezadowolenia części Greków z wojny, tego jak ogromne koszty ona generowała (ostatnio jednak Hamilton wyczytywał z gazety, o tym jak to Anglicy narzekają, że ogromna machina wojenna przeżera każde środki), tego, że Grecja bankrutowała z jej powodu, a samo rozpoczynanie tego konfliktu było jak porywanie się z motyką na słońce. Gdyby podkreślono, że Leon robi to również z troski o swoją ojczyznę, wyglądałoby to znacznie lepiej.
Mam wrażenie, że to jednak przez cały czas był ten sam budynek. Ale nawet, jeżeli w II sezonie byłoby to inne pomieszczenie, nie zmienia to faktu, iż przez całą drugą połowę I sezonu, już po nalocie Greków, Hilal i reszta spotykali się nadal w tym "spalonym" miejscu, co jest irracjonalne.
W postaci Mehmeta drażni mnie to, iż nie jest on dobrym wzorcem do naśladowania, ale twórcy serialu na siłę wciskają go widzom jako postać pozytywną, godną podziwu. Dla mnie Mehmet natomiast nigdy nie był patriotą, lecz fanatykiem. Źle jeżeli Turcy mają takie wzorce.
W odniesieniu do Leona - dlaczego nie uwypuklono, iż porucznik np. sprzeciwia się dalszej ekspansji greckiej armii w głąb Azji Mniejszej, ale popiera grecką obecność w Smyrnie i wybrzeżu Morza Egejskiego? Tak byłoby to bardziej naturalne - tzn. Leon uważałby, iż pradawne greckie ziemie, zamieszkane od tysiącleci przez Greków, a okupowane od XV wieku przez Turków, należą się Grecji, ale już zła jest dalsza ekspansja, odbierająca Turkom ich rodzime krainy, a Grecję skazująca w dłuższej perspektywie na kryzys gospodarczy i militarny przez przeciągającą się wojnę? Wtedy Leon nadal byłby patriotą, który chce zastopować walkę, aby jego kraj nie przegrał przez nadmierne rozciąganie linii frontu i nie utracił wszystkich dotychczasowych zdobyczy, które się po prostu Grecji historycznie należały? I wtedy porucznik nie musiałby przystawać do bolszewików, którym zależy tak naprawdę na przegranej Grecji, aby wywołać w kraju chaos, obalić monarchię i przejąć rządy. Po prostu mogłoby być pokazane jak np. Leon z czysto wojskową argumentacją stara się przekonać wuja i resztę kadry podczas jakiś narad. Jego przychylniejszy stosunek do Turków mógłby się natomiast przejawiać nie w działaniu na ich stronę, ale w łagodnym obchodzeniu się z ludnością cywilną, przymykaniu oczu na drobne występki, sprzeciwie wobec egzekucji i nadużyć. Wtedy byłoby to znośne, a tak mamy z Leona uczynione tureckie popychadło, zdradzające ojczyznę.
To rozwinięcie wątku Leona, które podałeś też wydaje mi się racjonalne i sprawiające, że jego postać byłaby zbalansowana. Jednak takie poprowadzenie tego byłoby jednoznaczne z przyznaniem się twórców do choć częściowego braku racji Turcji w tym konflikcie, a jak już wiemy, Turcy upierają się przy swoim. Poza tym, jest już na to nieco za późno - Leon w poprzednim sezonie uznał Smyrnę jako Izmir (oczywiście to mogłoby się zmienić, mógłby przemyśleć sprawę w trakcie pobytu w Atenach). Jednak wtedy mimo wszystko był raczej neutralny, nie podejmował działań przeciwko swojemu wojsku z premedytacją i można byłoby kontynuować to w podobnym tonie. Niestety nowi scenarzyści nie rozumieją postaci stworzonych w poprzednim sezonie i chyba nie ostała się żadna, której w jakiś sposób nie zepsuli.
Co do wydarzeń z odcinka 40 - to, że Hamilton zabił Spiro powinno być dla Cevdeta oczywiste (chyba to nawet podejrzewa), szczególnie, że za dużo na niego wskazuje i on sam zachowuje się podejrzanie i ciągle o tym wspomina.
Po aresztowaniu Mehmeta, Lutfi wyrzuca reszcie, że od początku odradzał im tawernę jako miejsce na ich działalność... a później wrócili tam jeszcze, aby przygotować ładunki wybuchowe ;-)
Scenarzyści stwierdzili, że zrobią mały powrót do przeszłości i wymyślili te całe rozhisteryzowanie Hilal (nawet w poprzednim sezonie nie rzucała się tak na żołnierzy, a poza tym czemu nie chcieli jej wpuścić skoro Turcy zawsze mogą sobie wchodzić do sztabu jak chcą?) z przerzucaniem winy na Leona i fochem. W sumie to ma sens, jednak czemu w tym samym czasie druga z sióstr bez powodu zachowuje się kompletnie inaczej niż robiła to nawet na początku tego sezonu, nie wspominając już o innych postaciach. Trzeba przyznać, że i tak Hilal prawie przeszło chwilę później, gdyby nie wtrącił się Aleksi, który ma dar do pogarszania stosunków międzyludzkich i zawsze magicznie wie co powiedzieć, żeby się tak stało, nawet jak nie ma o niczym pojęcia ;-)
"I nawet możliwe, że Halit Ikbal to twoja żona" a Filippos ma dar odgadywania płci autora pod męskim pseudonimem. To zdanie było dziwne.
Dyskryminowanie Aleksiego przez Filipposa na rzecz Leona jest już naprawdę absurdalne i nawet trochę zabawne ;-) Zapewne Aleksi będzie miał w przyszłości dużą rolę w pogrążeniu Leona. Dziwne jest to, że Filippos awansował za to Leona, mimo, że dopiero co miała miejsce sytuacja z bankiem.
Czemu nikt się jeszcze nie zainteresował tym tajemniczym pokojem w sierocińcu, w którym spotykają się Cevdet i Jakub (wiem, że docelowy jest ukryty, ale i tak jest to dziwne, że rozmawiają w takim miejscu)? Szczególnie Yildiz, którą bardzo ciekawi działalność męża. Ciekawe co się stanie jak w końcu dowie się prawdy. Albo zostanie to wykorzystane do namieszania przez Yildiz, albo wręcz odwrotnie - zgodnie z jej obecnym wizerunkiem. Tak czy inaczej, pewnie ostatecznie wzmocni to ich więź.
Przegięto z Dagestanlim. Był co prawda nieco szurnięty od początku, ale w tym odcinku nagle kompletnie zwariował, a ta scena przy lustrze była przesadzona. Trochę to wyglądało jakby decyzja o napisaniu tego w ten sposób była nagła.
Nie rozumiem o co chodzi Cevdetowi w temacie jego stosunku do relacji Hilal i Leona. Niby nie spotykajcie się, ale w sumie to może się spotykajcie... Jedna kwestia była trochę niezręcznie sformułowana w tłumaczeniu - trochę to brzmiało jakby Cevdet domyślał się tego, co oni tam robili tej nocy po znalezieniu Hilal i go to za bardzo nie obchodziło. Zakładam, że miał na myśli tylko to, że byli razem na mieście podczas tej nocy, kiedy zginął Kerim. Inaczej to by się bardzo kłóciło z ówczesną obyczajowością, nawet na standardy serialu.
W tym odcinku przypomina się Azize, że jest pielęgniarką i żeby o tym nie zapominała, ona sama też to mówi. O ironio.
Oglądając fragmenty bez tłumaczenia myślałam, że "niby plan" ucieczki Mehmeta i jego zwodzenie reszty będzie nieco lepsze, a tutaj występuje kilka problemów. Najpierw Mehmet mówi coś o około 5 żołnierzach jakby to był pewniak, mówi, że ich zabije i ucieknie, jednak nie chce powiedzieć Hilal o planie z materiałami wybuchowymi i słusznie, bo jej z jakiegoś powodu robi różnicę czy zginą oni od kul czy w wybuchu (a może to odnosi się do czegoś innego, tylko ja coś źle zrozumiałam?). Później przekonuje muzyków, że magicznie ucieknie, po czym wszystko eksploduje... tylko po co? Skoro aby uciec musi i tak ich zlikwidować według tego planu. A może nie chodziło o to, że on oryginalnie miał ich zabić, tylko się nimi zająć czy cokolwiek podobnego, bo inaczej to nie ma sensu. Ten list przynęta dla Greków był napisany w bardzo otwarty sposób i znajomość znaczeń tureckich słów przez Filipposa wcale nie jest tu potrzebna. Nawet spodziewali się, że może być to zasadzka, ale tak naprawdę nie podjęli żadnych kroków, żeby się zabezpieczyć, oprócz zwiększenia liczby żołnierzy, którzy polegną.
Dagestanli cierpiał na typową niedomyślność, jeżeli chodzi o zachowanie Tevfika ;-)
Postać Ismeta ostatnio oceniłam na plus, jednak okazało się, że to typowy nadmiernie wyidealizowany przywódca, który pamięta imiona i życiorysy wszystkich ludzi, których spotkał lub o nich tylko słyszał, opowiada jakieś mało znaczące historyjki. W dodatku z jego rozmowy z Azize znowu wynikało, że zasługi kobiety mogą być uznane tylko wtedy, gdy będzie bojowała.
Czy Seher jest w ogóle potrzebną postacią do czegokolwiek? Hamilton tak samo - kompletnie nie ma osobowości, zrozumiałego celu czy większego znaczenia (jedynie, to że ukrywa prawdę o Azize ma znaczenie).
Cevdet nie ogarnia swoich dzieci, ani tych starszych, ani tego małego ;-)
Filippos znowu odniósł pewien sukces. Jego plan był dobry, tylko czemu Grecy zostawili swoich poległych żołnierzy, skoro tylko Turcy musieli stamtąd zwiewać? Czemu Dagestanli wziął od razu ze sobą oddział niedoświadczonych kobiet? Spodziewałabym się raczej tego, że będą one w rezerwie. Chociaż skoro takie z nich wojowniczki...
Jednak to Filippos powierzył Leonowi zadanie, a nie on sam się zgłosił.
Czyli rola Havvy będzie związana ze szpiegowaniem u Filipposa? Jakub już próbuje wybadać teren.
Cevdet jak zwykle radzi sobie z wieloma ludźmi naraz i bohatersko odbija Ismeta.
No i koniec Mehmeta. Jego postać miała potencjał na bycie w miarę skutecznym partyzantem i całkiem ciekawą postacią, tylko niepotrzebnie zrobiono z niego wcześniej psychopatę, który tak naprawdę więcej mieszał niż pomagał. Mógłby nadal mieć drobne odchyły i część swojej ciętości na Greków, jednak nie robić takich akcji jak z Andreasem i zachować zdrowy rozsądek i podstawową moralność.
W zapowiedzi 42 odcinka Azize i Cevdet się spotykają. Wątpię jednak w to, że ona tak po prostu wróci do domu, pewnie będzie się spotykała teraz potajemnie z Cevdetem, chyba że wpływ dołączenia nowego scenarzysty do ekipy (jeżeli to prawda) będzie skutkował czymś innym. Gdyby Azize nadal ukrywała się przed resztą rodziny, byłoby to dość zabawne - przed babcią i siostrami byłaby ukrywana prawda zarówno o Cevdecie, jak i o tym, że Azize żyje. Cały czas w niewiedzy ;-)
Mnie żenuje jeszcze bardzo mocno to, że Hilal i muzykanci mogli odwiedzić Mehmeta w areszcie. Przecież nikt, oprócz greckich wojskowych, nie powinien mieć dostępu do więźnia oskarżonego o działalność konspiracyjną, a każdy dopominający się o prawo do odwiedzin powinien zostać od razu zatrzymany jako osoba podejrzana o współpracę z pojmanym, zwłaszcza, że Hilal i reszta także już kiedyś siedzieli. Tak byłoby logicznie... Jeszcze rozumiałem to, że rodzina mogła odwiedzać Hilal, gdy uwięził ją Wasilij - w końcu jest ona córką greckiego generała, zatem Grecy mogli przymknąć na to oko, ale te pielgrzymki odwiedzające Mehmeta, bez przeszkód i choćby dalszego śledzenia tych osób lub przesłuchania albo zatrzymania, są dla mnie idiotyczne.
Tak, to też było trochę głupie. W dodatku jak zwykle nikt nie kontrolował takiej wizyty i nikt niczego nie słyszał, ale to już akurat standard w serialu ;-)
Kiedy siedziała Hilal, to nie tylko ona była odwiedzana i nie tylko przez rodzinę. Leon dopuścił do wizyty (co prawda przez kraty) muzykantów zarówno u niej, jak i u Mehmeta, ale było podkreślane, że nagina zasady i wszystko musi się odbyć szybko. Więc takie sytuacje zdarzały się już wcześniej, ale może w nieco inny sposób.
W odcinku 41 pojawił się kolejny idiotyczny wątek. W jakim celu była ta cała intryga Seher z uwiedzeniem Tefvika, aby wykraść mu klucz, skoro Dagestanli był przetrzymywany w zwykłej szopie i można go było łatwo uwolnić przez zwykłe wyważenie drzwi? Owszem, ten wątek miałby sens, jeżeli chodziłoby o to, aby uczynić to po cichu, bez hałasu w środku nocy, aby nikt się nie zbudził i nie odkrył szybko ucieczki, ale ten cały efekt został zniweczony, gdyż po otworzeniu drzwi natychmiast upozorowano ich zniszczenie, co wywołało właśnie hałas. Zatem w jakim celu wykradać klucz, aby otworzyć normalnie drzwi, a później je zniszczyć dla upozorowania, iż tego klucza się nie miało? Po co poświęcenie się Seher (noc z Tefvikiem) i tego partyzanta oddanego Dagestanliemu, który pozostał w osadzie, aby wziąć winę za ucieczkę Gospodarza na siebie i zginąć? Przecież Seher i on mogli uwolnić Dagestanliego i Pehlivana i razem z nimi uciec i nie potrzebowali do tego żadnego klucza. To nie ma najmniejszego sensu. I jeszcze warto zauważyć, że tak istotny więzień, jak Dagestanli, nie był w ogóle pilnowany, bo nie było tam żadnego strażnika, który przeszkodziłby w planie ucieczki, a także nikt nie obudził się na hałas spowodowany pozorowaniem niszczenia drzwi...
Jedyny plus odcinka - Tefvik staje się sobą, tzn. cwaniakiem, który myśli tylko o swoich korzyściach ;)
To, że nikt go wtedy nie pilnował jest naciągane, co śmieszne - wcześniej było inaczej (gdy Seher przyniosła jedzenie). Ta opcja z wiernym człowiekiem Dagestanliego, który jest w stanie zginąć za niego nawet bez mrugnięcia okiem też jest wygodna.
Dziwne, że Dagestanli zdobył się na tyle rozsądku, żeby nie wywołać krwawej jatki na samym początku, a pod koniec odcinka kompletnie zawalił sprawę jeżeli chodzi o racjonalność swojego postępowania.
Muzykanci zabrali Hilal do jej domu, aby zajęła się nią siostra-pielęgniarka (jeżeli ona zdążyła się w ogóle czegoś nauczyć w tym zawodzie). Wyszło tak, że wystarczyło ją poklepać po twarzy. W przypadku Leona też. Zawsze bawiło mnie pojmowanie nieprzytomności w filmach czy serialach, gdzie ludzie tracą ją na stosunkowo długi czas, budzą się jakby nigdy nic i jest ok.
Zachowanie Cevdeta w szpitalu było co najmniej dziwne. Co on ma z tą agresją?
To, że Dagestanli nie rzucił się na Azize z pretensjami za niepopieranie go i pouczanie było cudem.
Szczegół, jednak zwrócił moją uwagę - jedna z obecnych koleżanek Azize, mówiła coś o wyjściu za mąż i... białej sukni z welonem. To chyba nie te czasy? W Turcji strój panny młodej wyglądał inaczej, co wielokrotnie można było zobaczyć w samym serialu. Poza tym ta rozmowa była sztuczna, jak większa część dialogów w tym sezonie. Czasem wyjdzie coś zabawnego np. od Filipposa, jednak tak bardziej na poważnie, to niewiele jest dobrych kwestii.
Dagestanli kopnął tackę z jedzeniem, a Seher zaczęła udawać, że złamał jej nogę?
Wątek z potencjalnym ułaskawieniem Tevfika i jego panicznym strachem przed podróżą do Ankary nawet mi się podobał. Jednak wszystko zostało wcześniej zepsute i jest już za późno na naprawę, której jak wiadomo z kolejnego odcinka, nawet się jej za bardzo nie podjęli, bo się go po prostu pozbyli.
Scenarzyści postanowili trochę nieudolnie wrócić do fochów Hilal po raz drugi (albo można zaliczyć to jako kontynuację). Nawet podjęli próbę uwiarygodnienia tego z psychologicznego punktu widzenia - Hilal tak naprawdę zdaje sobie sprawę, że Leon jest niewinny, jednak złości się na niego, bo... musi się na kimś wyżyć, żeby się lepiej poczuć? To nie jest odpowiednie działanie w stosunku do kogokolwiek, a tym bardziej ukochanej osoby. Co śmieszne, pod koniec przeszło jej jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Co Jakub ciągle robi w sztabie i czemu to nie jest podejrzane? Czemu on i Yildiz dalej śpią w jednym pokoju? Po co ten cyrk?
Rozmowy pomiędzy Ankarą i Stambułem były mało owocne. Ismet przyszedł i zaczął się odszczekiwać. Jedni twierdzą, że nie uznają drugich, drudzy, że pierwszych. Żadna strona nie zamierza się ugiąć w jakiejkolwiek kwestii, a prawie doszło do użycia siły. Po co było to w ogóle organizować?
Hilal i muzycy w ogóle się dziwią, że nie chcą im wydać Mehmeta. Za każdym razem jest przecież to samo.
Tevfik nie odczytuje dokumentów przy reszcie i nikt się za bardzo tym nie interesuje (oprócz Azize). Gdy mówi o tym jak inni dostali ułaskawienie, a on nie, to nikt się nie zastanawia jakie winny o tym przesądziły (oprócz znowu Azize, która tym razem mogła to łyknąć, bo wie co Tevfik ma na sumieniu).
Kolacja u Filipposa jest pełna głupiutkich, leniwie napisanych wątków. Jeżeli Jakub chcę zaangażować Havvę w szpiegowanie, to chyba coś źle robi. Jedyną funkcją Aleksiego jest szpiegowanie wszystkich i sprawianie, że rozmowy są niezręczne. Wojownicza Yildiz za to idzie na udry z Filipposem w sprawie pączków.
Cevdet jednak wie jak radzić sobie z dziećmi. Pogroził palcem i powiedział "nie waż się płakać" i przestało płakać ;-)
Skąd Tevfik wziął tego człowieka, któremu polecił zabrać resztę partyzantów w miejsce, w którym mieli zostać zabici? Nic nie wskazywało na to, że Tevfik jednak miał cały czas złe zamiary, więc skąd taki człowiek przy nim?
Reakcja Tevfika na odczytanie podpisu Hamiltona mnie rozbawiła, jednak biorąc pod uwagę jego przeżycia z poprzedniego sezonu, to powinna być nieco odmienna. W końcu on był pachołkiem Hamiltona i źle skończył wykonując zadanie, którego nie chciał wykonać, a tutaj zachowuje się jakby to był jego stary, równy kumpel w niecnych intrygach.
Leon czytał list Mehmeta skierowany do Hilal. Ciekawski z niego.
Te wspomnienia zdarzeń z poprzedniego sezonu, podkreśliły przybranie przez aktorkę grającą Hilal kilku kilogramów po przerwie ;-) Czepiam się, ale zmniejsza to trochę wiarygodność - Hilal była dłuższy czas w więzieniu, w domu też się nie przelewało, ale po niej tego nie widać.
Tevfik powrócił do swoich starych zwyczajów. I tu jest mały problem - powrócił. Było to przedstawione tak jakby on naprawdę się zmienił, a teraz znowu zszedł na złą drogę. Gdyby jego zabawa w partyzanta była uzasadniona wykręcaniem się przez niego od odpowiedzialności, miałoby to więcej sensu. Gdy pierwszy raz zobaczyłam go z nowym wizerunkiem, myślałam, że będzie rozbójnikiem i moim zdaniem ta opcja lepiej by do niego pasowała. To jak go przedstawiali (i nie tylko jego), jest bardzo chaotyczne. Odnoszę wrażenie, że każdy odcinek jest pisany przez inną osobę z zespołu. W 42 odcinku Tevfik zostaje zabity, moim zdaniem w bardzo marny sposób jak na tak ważną postać, która w poprzednim sezonie spowodowała rozwój głównych wydarzeń i stale na nie wpływała. Co prawda nie widziałam tego, co poprzedzało scenę będącą jego końcem, jednak wątpię żeby to wiele zmieniło. W dodatku zastrzelił go Cevdet. Musiał być to akurat on? Rozumiem to, że Tevfik zrobił dużo złego i przez to mu się należało. Jednak takie napisanie tego wydaję się bardzo... mściwe? Wystarczy to porównać z innymi produkcjami posiadającymi wątek fałszywego przyjaciela/ zdrajcy. Nie mogę sobie przypomnieć żadnej, w której główny i pokrzywdzony bohater ostatecznie zabija taką osobę (jeżeli ona ginie, co zazwyczaj ma miejsce, to w inny sposób). Może akurat ja widziałam tylko takie produkcje, a może po prostu tylko Turcy mają dryg do takich "satysfakcjonująco krwawych" scenariuszy. Oczywiście, nie twierdzę, że Cevdet postąpił niesprawiedliwie, po prostu taki scenariusz do mnie nie przemawia. Myślałam, że Tevfik zginie zaplątując się w swoje intrygi, ale w nieco innym guście, albo chociaż stanie się to w stylu wybuchu pod koniec poprzedniego sezonu - organizatorem tej akcji był przecież Cevdet, jednak w takim przypadku by mnie to nie drażniło. Może moja niechęć to kwestia tego, że został zabity w sytuacji bez bezpośredniego zagrożenia, z zimną krwią? Tak czy inaczej, taki nagły koniec Tevfika był marnym zakończeniem jego wątku i mało satysfakcjonującym zakończeniem prywatnego konfliktu między nim a Cevdetem, a także Azize. W dodatku, było o tym wiadomo jakiś czas temu, gdy ogłoszono, że aktorzy grający Mehmeta (w tym przypadku można było się jeszcze spodziewać wyjazdu tej postaci) i Tevfika odchodzą. Więc nie było to zaskoczeniem. Po co ujawniali takie informacje? W przypadku Tevfika nawet oznajmili po pewnym czasie, ile odcinków jeszcze z nim zostało.
Podobno poziom kolejnego odcinka mimo wszystko jest całkiem niezły. Jeżeli to prawda, może spowodowało to dojście nowego scenarzysty. Pewnie jest to też kwestia gustu.
Aleksi to postac ktora gra wszystkim na nerwach, nawet ojciec nie bardzo go lubi. Leon moze zostac przez niego pograzony, Aleksi zaczal podejrzewac, ze Leon jest bolszewikiem. Jeszcze nie ma potwierdzenia w tym, ale juz wie ze laczy go cos z Hilal. Swoja droga to Hilal i Leon coraz bardziej zachowuja sie jak malzenstwo.
Aleksi, według tego jak jest to przedstawiane, jest produktem ubocznym nieudolnego wychowywania go przez Filipposa (albo raczej ignorowania go) i ciągłego traktowania jako tego gorszego.
Ciekawe jak wykorzysta tą swoją wiedzę. Chyba tak od razu nie pobiegnie do ojca i się nie poskarży? Może będzie próbował coś ugrać. Nie jest dziwne, że dowiedział się o Hilal, bo oni się za bardzo nie kryją. Pomysł na pomieszkiwanie razem (a raczej odwiedzanie Leona przez Hilal, bo inaczej nie mogą) też jest ryzykowny.
Mysle ze Aleksi bedzie robil docinki Leonowi,na temat jego relacji z Hilal. Wszyscy z bliskiego grona Hilal i Leona wiedza co ich laczy. Nawet to akceptuja to na zasadzie spotykajcie sie, ale nam sie nie pokazujcie razem. Azize spotka sie z rodzina ciekawa jestem czy pozna od razu, ze niemowle ktorym opiekuje sie jej rodzina to jej synek. Ciekawa jestem jak zareaguje na slub Yildiz i czy Cevdet powie jej prawde na temat tego malzenstwa.
Zdziwiło mnie to, że Cevdet pokazał się rodzinie w stroju, który zakłada zawsze, gdy ma do wykonania tajną misję i nikt nie może go rozpoznać, a także to, że Azize nie przyszła z nim do domu, ale ukrywa się w jakimś pomieszczeniu. Dziwne jest także to, że Jakub pilnował Azize i był już tam obecny, gdy Cevdet przyprowadził w to miejsce resztę rodzinki. Czy, aby nie jest to zapowiedź tego, iż Cevdet Jakub wyjawią przed Hasibe, Hilal i Yildiz kim naprawdę są? Bo raczej trudno będzie wytłumaczyć to, że Cevdet wplątał w akcję ratowania Azize "cywila" Jakuba... Czyżby ukrycie Azize miało oznaczać, iż wyznała ona prawdę mężowi o greckim kapitanie, który ją zgwałcił i dlatego (dla swojego bezpieczeństwa) musi ona pozostać oficjalnie martwa, by Cevdet mógł dalej pełnić swą misję i po cichu zlikwidować oprawcę, który mógłby się spłoszyć i narobić niepotrzebnego szumu? Czyżby Azize miała być tylko odwiedzana przez resztę rodziny w tym ukryciu, a nie powróci do domu? Wtedy jeszcze przez długi czas nie miałaby pojęcia, że Mehmet żyje...
Jednak co Aleksi zrobi w sprawie tajnej działalności Leona? Wątpię, żeby Filippos był specjalnie zainteresowany związkiem Leona z Hilal, ale ta druga kwestia na pewno miałaby dla niego znaczenie.
W rodzinie Hilal jedynie babcia nic nie wie o ich związku.
Gdyby Azize zobaczyła to dziecko, to pewnie by poznała. Jeżeli chodzi o Jakuba, to zapewne go zaakceptuje jako zięcia, bo już go zna i wie kim jest. Poza tym, jak wiadomo, nie przeszkadzają jej ustawiane małżeństwa.
Śmierć Tefvika wyjątkowo niesmaczna. Cevdet powinien okazać swoją wyższość moralną nad dawnym przyjacielem i zamiast po prostu zabić marnotrawnego towarzysza, mógł go pojmać i doprowadzić żywcem przed oblicze Kemala Paszy, gdzie czekałby go uczciwy proces. Tak wyglądałoby to szlachetnie. Niestety, wybrano dla Tefvika śmierć z ręki Cevdeta, i to jeszcze nie w walce (co byłoby ok), ale tak po prostu, strzałem między oczy w trakcie rozmowy...
Mnie też zadziwił wątek z kolacją u Filipposa. Akurat wątek z Jakubem i Havvą uważam za udany - Jakub pozyskują ją do współpracy we właściwy sposób - tzn. nie ujawnia jej od razu swoich zamiarów (kim jest i czego od niej chce), ale prowokuje dziewczynę, aby bez wzbudzenia podejrzeń wobec siebie, wybadać jej stosunek do reszty mieszkańców rezydencji. Wzburzenie Havvy dało dowód, iż szczerze pała ona wrogością do Filipposa i reszty, zatem można ją pozyskać jako agentkę. Żenujące natomiast były rozmowy przy stole (zwłaszcza nagły kulinarny patriotyzm Yildiz), a także kolejny raz uczynienie z Aleksiego tego, który jest zawsze tam, gdzie może podsłuchać coś, czym będzie mieszać.
Gdyby wyszła na jaw prawda o Cevdecie, to byłby bardzo szybki rozwój wydarzeń. Wątpię, żeby na raz postanowiono zwrócić rodzinie Azize i od razu przejść do tego (chociaż kto wie, może to by była próba nagłego uatrakcyjnienia zdarzeń z powodu braku własnych pomysłów - zamknięto by stary, dawno wymyślony wątek). Pewnie znajdą wytłumaczenie lub rodzina nie będzie się nad tym zbytnio zastanawiała. Cevdet już paradował w tym stroju (i to w pełnej wersji) w greckim sztabie i nikt się tym nie zainteresował ;-) Oczywiście, wtedy pisali to inni scenarzyści, więc nowi mogą do tego inaczej podejść.
Pewnie Azize będzie się ukrywała, a jeżeli nie będzie to związane z kapitanem, to z czymś innym. Z drugiej strony - co powiedzą rodzinie? Znowu jakaś wydumana historyjka czy faktycznie tym razem prawda?
Może w działaniu Jakuba jest jakiś sens, jednak mimo wszystko mógłby być subtelniejszy i nie wzbudzać wrogości dziewczyny, poza tym dziwne było to, że Havva w ogóle nie zastanawiała się nad zachowaniem Jakuba, a jego wymówki usprawiedliwiające kontynuowanie rozmowy były przecież naciągane.